Informacje

  • Wszystkie kilometry: 67375.98 km
  • Km w terenie: 3398.25 km (5.04%)
  • Czas na rowerze: 170d 11h 50m
  • Prędkość średnia: 16.46 km/h
  • Suma w górę: 0 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy kosma100.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Czarna lista kierowców bałwanów

Dystans całkowity:2463.43 km (w terenie 60.70 km; 2.46%)
Czas w ruchu:124:36
Średnia prędkość:20.09 km/h
Maksymalna prędkość:45.10 km/h
Liczba aktywności:68
Średnio na aktywność:36.77 km i 1h 49m
Więcej statystyk

Śmierć jeździ blachosmrodem...

Rankiem do pracy.
Nie chciało mi się... bardzo mi się nie chciało.
Ale jak już wyszłam z domu, nasmarowałam napęd, włożyłam oczoj... kamizelkę, wsiadłam na rower to mi się zachciało ;-)
Tymbardziej mi się zachciało jak zobaczyłam, że jest 7:30 a ja o 9:15 mam spotkanie... Oj, wtedy to mi się zachciało :-)
Mam wrażenie, że jak jadę w oczoj... kamizelce to kierowcy-bałwany blachosmrodów wyprzedzają z większym odstępem. Daleko mu (temu odstępowi) do kodeksowego odstępu ale ujdzie...
Przez D.G. Tworzeń, Centrum, Sosnowiec Centrum, Katowice Morawa do pracy.
W Katowicach, na ulicy 1-go Maja przed przejściem dla pieszych stoi radiowóz z migającym kogutem. Dalej, na pasach samochód (jakiś mały, srebrny).
Podjeżdżam, zapala się na przejściu czerwone światło, normalnie bym przejechała ale nie będę robić bydła przy drogówce. Zatrzymuję się i czekam na zielone.
Zielone... ruszam.
Przejeżdżam obok samochodu stojącego na pasach i... szok!
Pod kołami samochodu leży rower...
Zrobiło mi się słabo...
Nie znam żadnych szczegółów, więc nie będę gdybać. Rower wydawał mi się dziecięcy, taki na 20-calowych kołach..
Szok...
Na chodniku stoi... dziadek w kapeluszu...
Roztrzęsiona dojeżdżam do pracy...
:(

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających...
  • DST 30.74km
  • Czas 01:21
  • VAVG 22.77km/h
  • VMAX 39.10km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rankiem ruszył pierwszy oddział ślepych

Rusza pierwszy oddział ślepych
Karły, kundle, dobrze jest
Naprzód, ognia, zabić, zgnieść
Dobrze jest, dobrze jest

Fala, fala...

Na bok chamy, kurwy, śmiecie
Pierwszy oddział, dobrze jest
Naprzód, ognia, zabić, zgnieść
Dobrze jest, dobrze jest

Fala, fala... *

Zaraz rusza oczyszczanie
Zaraz rusza zabijanie
Zaraz będzie krwawa sekcja
Zaraz będzie dezynfekcja

Tam na polanie dzikiej
Chłop walczy z robotnikiem
Zaraz krew się poleje
Zaraz będzie weselej**


No tak... Ruszył rano pierwszy oddział ślepych (kierowców blachosmrodów) i aż chciało by się ruszyć z oczyszczaniem, zabijaniem, krwawą sekcją, dezynfekcją...

Mowa o kierowcach - baranach...
W Dąbrowie Górniczej "eL-ka" chce mnie przejechać ale na szczęście pan instruktor ma refleks i zdążył zahamować. Nawet przeprasza mnie ręką - musiałam wyglądać na przestraszoną.

Coś nam rośnie w miejscu starego Urzędu Miejskiego...
Nowa budowla © kosma100


W Sosnowcu na ul. 1-go Maja jakiś idiota kierujący autobusem "D" o numerze rejestracyjnym SO 1162G wyprzedza mnie na centymetry.
Żenada :(
Naprawdę mnie przestraszył - odbiłam na prawo (był pas do skrętu w prawo) i mam cholerne szczęście, że tym pasem nikt nie jechał.
Chyba zacznę wozić ze sobą zużytą korbę :-)

Nie wspomnę o babie w Punto...

Muszę przestać się przejmować kierowcami - baranami...
Złość piękności szkodzi (niektórym nic już nie zaszkodzi) ;-)

Jechało się (pomimo baranów) przyjemnie.
Małe urozmaicenie - zamiast przez Strzemieszyce to przez Tworzeń - trzeba sobie urozmaicać życie, co by nie popaść w rutynę :-)



* Siekiera - "Fala"
** Siekiera - "Dezynsekcja".

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 30.72km
  • Czas 01:19
  • VAVG 23.33km/h
  • VMAX 39.40km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Siekieraaaaaaaaaaaaaaaaa!!!

Siekieraaaaaa...
Czy tu się głowy ścina ?
Czy zjedli tu murzyna ?
Czy leży tu Madonna ?
Czy tu jest jazda konna ?

Siekiera x15

Siekieraaaaa...

Czy w nocy dobrze śpicie ?
Czy śmierci się boicie ?
Czy zabił ktoś tokarza ?
Czy często się to zdarza ?*


Rano była Siekiera, to wieczorem, też będzie :-)

Kultowy kawałek Siekiery ;-)

Może zamiast zużytej korby zacznę wozić ze sobą siekierę? :-)

Z pracy - przyjemnie.
Ale muszę zainwestować w akumulatorki i ładowarkę... :(
Ciepło - o 19:00 (jak dojechalam do domu) było 10 stopni :-)

A tu mała sesja zdjęciowa poweekendowych postępów w kończeniu remontu ;-) no i Musta offfkorsssss :-)

Numerki... a gdzie 69? © kosma100


Musta: "WTF???" © kosma100


* Siekiera - "Czy zjedli tu murzyna".



Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 31.08km
  • Czas 01:33
  • VAVG 20.05km/h
  • VMAX 35.20km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Miało nie padać...

Miało nie padać...
Miało!
Miało być pięknie...
Miało!

Padało - jak jechałam z pracy.
I mam jednak straszną traumę i uraz psychiczny przed blachosmrodami po wypadku 2 lata temu...

Dzisiaj o mały włos bym się popłakała ze strachu gdy wyprzedzały mnie samochody... zbyt mała odległość... zbyt szybko... zbyt mokro... zbyt ciemno.

Dobrze, że koleżanka zadała pytanie: "To ile wyciągnęłaś od gościa z oc po potrąceniu" tydzień temu a nie jutro...
Bo jutro... byłoby jesiennie - dostałaby z liścia...

Zastanawiam się czy nie iść na psychoterapię... tylko nie wiem czy jest jakiś czas by obciążyć dalszymi kosztami gościa...

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 30.16km
  • Czas 01:37
  • VAVG 18.66km/h
  • VMAX 30.60km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ich liebe dich nicht


Ich liebe dich
Ich liebe dich nicht
Ich liebe dich nicht mehr
Ich liebe dich nicht mehr oder weniger als du
Als du mich geliebt hast
Als du mich noch geliebt hast
Die schönen Mädchen sind nicht schön
Die warmen Hände sind so kalt
Alle Uhren bleiben stehen
Lachen ist nicht mehr gesund und bald
Such ich dich hinter dem Licht
Wo bist du
So allein will ich nicht sein
Wo bist du
Die schönen Mädchen sind nicht schön
Die warmen Hände sind so kalt
Alle Uhren bleiben stehen
Lachen ist nicht mehr gesund und bald
Such ich dich hinter dem Licht
Wo bist du
So allein will Ich nicht sein
Wo bist du
Ich suche dich unter jedem Stein
Wo bist du
Ich schlaf mit einem Messer ein
Wo bist du*


Każdy ma swoją teorie na temat miłości, partnerstwa, małżeństwa i życia…
Niektórzy jakże różną mają teorię od mojej…
Niektórzy nie są sami ale są bardzo samotni…
Niektórzy są sami ale nie są samotni…

Dzisiaj rowerkiem do pracy.
Nie miałam innego wyjścia, bo po wczorajszym szaleństwie w Laser House wróciłam do domu ”taksówką” – blachosmród został na pracowym parkingu, a do komunikacji miejskiej dobrowolnie NIE WSIĄDĘ!
Swoją drogą fajna zabawa. Nigdy nie grałam w gry-strzelanki, nigdy mnie do nich nie ciągnęło, nie grałam także w paintballa ale w laser house mi się podobało. Jedna rozgrywka przy muzyce Rammstein, druga przy Apocalyptica.
Było naprawdę super! Polecam :-)

Trochę statystyki:
Pierwsza gra (gra w dwóch drużynach)
Trafiłam – 43 razy ;-)
Trafili mnie – 61 razy ;-(
Weszłam na minę – 2.

Moja drużyna wygrała 424 na 139 punktów ;-)

Druga gra (gra w 4 osoby – każdy przeciwko każdemu):
Trafiłam – 41 razy;
Trafili mnie – 53 razy ;-)
Weszłam na minę – 0.

Rankiem, po 7:00 do pracy.
Temperatura 4 stopnie. Na początku myślałam, że ubrałam się idealnie ale jednak później okazało się, że troszkę za ciepło – podkoszulka termoaktywna z długim rękawem, koszulka z krótkim i kurtka windstopper.

Jesień...
Opadły mu liścia... temu drzewu :-) © kosma100


Poranne niebo...
Poranne niebo... ładne :-) © kosma100


No i taki akcencik w Sosnowcu
Zagłębie :-) © kosma100


Zagłębie!
Ale przecież Brynica to nie granica ;-)

Trzech kierowców – baranów chciało mnie rozjechać :(

W Sosnowcu, na ruchliwym skrzyżowaniu, podczas ruszania, przeskoczył mi bębenek i obiłam sobie jajka, których nie mam.
Ech… muszę coś z tym zrobić bo robi się niebezpiecznie :(

Postanowiłam sobie, że oprócz dokończenia porządków w domu muszę trochę uporządkować sobie życie.
Ostatnio byłam na konferencji z Davidem Allenem… dał mi trochę do myślenia…
Na początek postanowienie – NIE PRZESTAWIAĆ BUDZIKA W NIESKOŃCZONOŚĆ – WSTAWAĆ PO PIERWSZYM DZWONIENIU. Zobaczymy jak mi się uda zrealizować postanowienie ;-)

Trzeba korzystać z możliwości jazdy na rowerze…
Póki nie ma śniegu i lodu na ulicy…
Jak się nie ma silnej woli to trzeba kombinować.
W ostatnim czasie moja wola, która kiedyś była silna, z czasem osłabła...
I tak zamiast wstawać np. o 4:00 i zrobić coś pożytecznego przed pracą i jechać do pracy rowerem, śpię do oporu, przestawiając budzik z godziny na godzinę i jadę blachosmrodem.
Dzisiaj postanowiłam nie odbierać blachosmrodka z parkingu pracowego tylko śmigać do piątku rowerem do pracy.
A Cytrynka tymczasem postoi sobie pod dachem ;-)
Mam tylko nadzieję, że się nie zabiję przez mój przeskakujący bębenek ;-)

Rammstein - "Wo bist du".


Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
  • DST 29.82km
  • Czas 01:19
  • VAVG 22.65km/h
  • VMAX 43.70km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

D*pa, toruńskie pierniki i siwy włos (czyt: siwy łeb) :(

To jest szczęśliwy czas
Gdy młody i coś umiesz
Europa wzieła nas
Płynie kasy strumień

Siwy włos, ty tu nie miej złudzeń
Siwy włos, schowaj swoją dłoń
Siwy włos, zabierz stąd swój wózek
Siwy włos, to już nie twój tam

To jest szczęśliwy czas
Nowe cuda w budzie
Młody wyrasta las
Odejdzcie starzy ludzie

Siwy włos, ty tu nie miej złudzeń
Siwy włos, nie stój u tych bram
Siwy włos, ten bezcelny marsz
Siwy włoś, nie dla ciebie gra

To jest szczęśliwy czas
Brzmi to radości oda
Dzisiaj ją każdy zna
Ty nie znasz, twoja szkoda

Siwy włos, ty tu nie miej złudzeń
Siwy włos, wracaj na swój szlak
Siwy włos w twojej starej skórze
Siwy włoś, już zabrakło lat

Siwy włos, ty tu nie miej złudzeń
Siwy włos, wracaj na swój szlak
Siwy włos w twojej starej skórze
Siwy włoś, już zabrakło lat*


Wstaję późno. Zamiast, jak planowałam o 5:00 wstaję o 6:00, za późno by dojechać rowerem do pracy na 8:00.
Ale przecież nie dam satysfakcji dwóm największym czepiakom (Czepiak nr 1, Czepiak nr 2) i pojadę do pracy na rowerze ;-)
Trudno - nie na 8:00 to dojadę na 9:00.
:-)

Ruszam. W krótkich spodenkach, krótki rękawek + bielizna z długim rękawkiem pod spodem. W sam raz. Może w nogi troszkę chłodno na początku.
Po sobotnich Jesiennych Trudach myślałam, że dzisiaj będę mogła zaśpiewać wraz z Kazikiem "Nie mam d*py, nie mam d*py".
Ale nie… okazuje się, że nawet nic mnie nie boli ;-)
Pędzę.
Już po paru kilometrach kierowca ciężarówki wyprzedza mnie na centymetry :(
Na Zagórzu kierowca osobówki (numer rejestracyjny CT – toruński piernik) znowu uskutecznia wyprzedzanie na gazetę :(
Ciśnienie mi rośnie. Rzucam pod nosem parę niecenzuralnych słów.
W Sosnowcu, w centrum, na ulicy 3-go Maja jadę dość szybko (około 35 km/h) – nie lubię tego odcinka, więc staram się w miarę szybko przejechać.
Wyprzedza mnie Audi, wyprzedza i 5 metrów przede mną zaczyna hamować, bez kierunkowskazu.
Naciskam błyskawicznie klamki hamulców… zdążyłam wyhamować.
Okazało się, że kierowca postanowił zaparkować na chodniku…
Nie wstrzymuję i zatrzymuje się.
Czekam aż kierowca wyrzeźbi i zaparkuje samochód.
Podjeżdżam pod jego drzwi i pokazuję by otworzył okno. Chyba okno mu się nie otwiera, bo otwiera drzwi.
Siwy łeb. Dziadek około 70-tki. Obok jego małżonka. Siwy łeb too.
Rzucam wiązankę. Wiązanka zawiera parę słów, które nadają się na publikację, m.in. „naucz się jeździć”, „po co wyprzedzałeś jak zaraz po wyprzedzeniu zahamowałeś?”, „masakra”.
Reszta słów, to słowa nienadające się do zacytowania na blogu: „Siwy c**l”, „Siwy łeb”, „głupi c*ul” itp. Poniosło mnie.
Pani wychodząc z samochodu powiedziała tylko: „Bardzo nieładnie”.
A ja powiedziałam, że nieładnie to jest tak kaleczyć jazdę samochodem i że bardzo nieładne to by było jakbym nie wyhamowała.
Wyciągam komórkę i ostentacyjnie robię zdjęcie.
Siwy łeb otwiera ponownie drzwi i krzyczy: „Wiesz, że nie możesz robić zdjęcia?”
Na przepisach ruchu drogowego to się nie zna ale na fotografii i owszem ;-)
Mówię mu, że mogę dodatkowo zdjęcie otrzyma policja i będzie umieszczone w Internecie.
Chowam komórkę i jadę dalej do pracy.
Dobrze, że nie mam pulsometru, bo puls mi skoczył… ;-)

Ach, pomimo tych incydentów z baranami za kierownicą jechało się bardzo przyjemnie ;-)

* KSU – „Nie miej złudzeń (Siwy włos)”.


Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
  • DST 30.23km
  • Czas 01:16
  • VAVG 23.87km/h
  • VMAX 43.40km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

KKW 2011 czyli Kosmiczno - Korsowa Wyprawa :-) - Dzień 1

Pakowanie rowerów kończę o 1:40, prysznic i idę spać.
Pobudka o 6:00, sprzątanie, śniadanie i wyruszamy o 11:00 – 2 godziny później niż planowałam.
Na początku dziwnie się jedzie – już zapomniałam jak się jeździ z sakwami.
W Siewierzu robimy postój i popas przy zamku. Mamy szczęście, bo jest jakaś kontrola na zamku i możemy wejść do środka (standardowo trzeba się umawiać wcześniej).
Zamek w Siewierzu © kosma100

Pierwsza atrakcja, pierwszy zamek na naszej trasie zaliczony ;-)
Zamek w Siewierzu © kosma100

Ruszamy dalej. W Myszkowie nieprzyjemna i niebezpieczna sytuacja z TIR-em – wyprzedza nas na milimetry, gdyby nie mój okrzyk i szybka reakcja Wiktora nie wiem jakby się to skończyło :(
Gonię go kawałek ale niestety odjeżdża. W sumie to i dobrze bo nie wiem co bym mu zrobiła.
Znowu odpoczynek. Szukamy jakiegoś rynku ale okazuje się, że Myszków rynku nie posiada.
Jemy więc na ławeczce.
Postój w Myszkowie © kosma100

W Złotym Potoku jedziemy szlakiem podziwiając skałki, następnie odpoczywamy nad jeziorkiem.
Złoty Potok © kosma100

Odpoczynek nad jeziorkiem © kosma100

Jezioro - Złoty Potok © kosma100

Ani się nie obejrzeliśmy a dojechaliśmy do Ulesia – jesteśmy w szoku jak łatwo, miło i przyjemnie przejechaliśmy trasę.
Wieczorkiem grill i idziemy spać – jutro pobudka o 6:00 bo pędzimy na pociąg do Skierniewic.

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
  • DST 77.26km
  • Czas 04:26
  • VAVG 17.43km/h
  • VMAX 35.70km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po pracy na baby... gołe! (które Kolumbijkami nie są).


Jak zwiać od szarości dni
Jak się odczepić od codziennych spraw
Każdy pyta o to
Jak mieć kilka dobrych chwil
Gdy każda bez przerwy ucieka nam
Jak tu być wciąż sobą

Ja swój na to przepis mam
I nic nie może przeszkodzić mi w tym
Co mam zamiar robić
Na drzwiach wisi czarny kask
A pod nim wyblakła skóra i pył
Ten z poprzedniej drogi

Kiedy czuję pęd powietrza
I w kolejny zakręt składam się
Coś przenika mnie

Już czas nie doścignie mnie
I dni powszednie zostały gdzieś hen
Za mirażem życia
Dzień zgasł i maszyna rwie
Jak grom, co wśród nocy roznieca blask
Tak należy trzymać

Kiedy czuję pęd powietrza
I w kolejny zakręt składam się
Coś przenika mnie

Kiedy czuję pęd powietrza
I w mej duszy płomień pali się
Coś przenika mnie

Zapominam o złych chwilach
Które nigdy nie dopędzą mnie
Coś przenika mnie*


Rankiem do pracy – standardowo.
W Łośniu, po raz piąty spotykam drogówkę z szybkim alkomatem (2 razy prowadziłam samochód, jak otworzyłam szybę to Pan kazał mi jechać – albo wyglądałam na za trzeźwą albo na zbyt zalaną; 2 razy rowerem – raz spytałam się czy ja też, Pan odpowiedział: „nie” więc od tej pory wyprzedzam sznur samochodów z prawej strony i pedalę dalej szczerząc zęby do Pana mundurowego ;-))

W pracy – ponownie 300 % normy ;-)
Po pracy zamierzam jechać do domu „na skróty” przez Zawiercie.
Dojeżdżam do Czeladzi i jadę zobaczyć gołe baby, które ostatnio przyuważyłam ;-)
Wtedy były w trakcie malowania.
Goła baba © kosma100


Goła baba again ;) © kosma100


Hmmm co ona z tym wężem robi? Ciągnie? :D © kosma100


W Czeladzi niemiły akcent baranowo – blachosmrodowy i odechciewa mi się Zawiercia :(
Jadę więc przez Grodziec. W Grodźcu chcę ominąć górkę więc wjeżdżam w drogę „na azymut” i... ktoś k... mur wybudował na drodze... trudno – będzie przez górkę.
Mur... a kiedy mury runą... © kosma100


Na Pogorii IV jakiś biker siada mi na koło.
Jestem nienormalna i wszyscy o tym wiedzą, więc dlaczego z uporem maniaka, cyklicznie (co najmniej raz na tydzień) chcę ponownie to udowodnić?
Jak mi siadł tak przeca się nie dam wyprzedzić...
Pogorię IV objeżdżam z prędkością oscylującą około 31 km/h... (to nie jest MOJA prędkość!!!), pod górkę prędkość spada do 28 km/h.
Jestem bordowa, ociekam potem (przedtem też) ale pedalę.
W końcu ogonek postanawia zawrócić (dzięki Ci Boshe), zdycham i pedalę dalej.

Ujejsce i gdzie ostatnio skręcałam na Siewierz, skręcam w prawo – nie wiem gdzie wyjadę.
Po kilku kilometrach przypominam sobie tą drogę z moich urodzin.
Tylko wtedy była noc, tylko wtedy był Młynarz, tylko wtedy był deszcz, tylko wtedy były kałuże do pół koła, tylko wtedy... było BOSKO!!!

W Ujejscu widok leśno-kominowo-Pogoriowy ;-)
Widoczek zielono - kominowy :) © kosma100


Ujejski widok © kosma100


Z Ujejsca do Ząbkowic.
Z Ząbkowic do Łośnia.
TIRowiec chce mnie zmieść z ulicy wyjeżdżając z podporządkowanej i ścinając zakręt tak, że ląduję na poboczu :( Ciekawe co by było gdybym jeździła 30 km na rok? Pewnie by nawet nie zauważył tylko by się dziwił czemu ma czerwone podwozie...

Dwukołowo ale inaczej:
I znów ominie mnie jazda na Harleyu :( - 24-25.06 jestem w okolicach Szwecji (Grassor) ;-)

A jutro wczesna pobudka, bo... :D :D :D (3 x D?)

* Fatum - „Mania szybkości”.



Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 78.28km
  • Czas 03:26
  • VAVG 22.80km/h
  • VMAX 41.00km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kiedyś kupię nóż...


Nieproporcjonalnie wiele rzeczy nas dotyczy
które mało nas obchodzą
Chyba więcej szczęścia mają
nie co ci się rodzą
a ci co umierają
Tamci wynaleźli bomby
Ci niezrozumiałe akty prawne
Trudno to wszystko zrozumieć
Trudno w to wszystko uwierzyć naprawdę
To mówię ja do Ciebie...
Wokół tyle jest przestrzeni
Co z tego kiedy ludzi jest za wiele
Jednoznacznie trudno orzec
Którzy to wrogowie
Którzy przyjaciele
Jedni wciąż się uśmiechają
Inni wypytują o rzeczy mało ważne
Trudno to wszystko zrozumieć
Trudno w to wszystko uwierzyć naprawdę
To mówię ja do Ciebie...
Kiedyś kupię nóż i powyrzynam wszystkich wkoło
Kupię nóż
Zostawię tylko dwoje
Tylko ja i ty...*


Tu powinnam umieścić tekst piosenki Kult - Goopya peezda ale nie mam pieniędzy na adwokata ;-)
Aczkolwiek „kiedyś kupię nóż i powyrzynam wszystkich wkoło” też pasuje... ale po kolei.
Rankiem do pracy.
Podjeżdżam do szlabanu… (znowu wątek szlabanu ;-)) a tu słyszę okrzyk: „Kosma!”, odwracam się, patrzę a tu nikt inny tylko Hose w całej swojej okazałości :-)
Chłopie!!! Kupę lat!!!
Okazuje się, że od grudnia pracujemy na jednym podwórku ;-)
Upojne powitanie ;) krótka pogawędka i lecimy do fabryki ;-)
Optymistyczny akcent, który jednak nie wyleczył mnie z jaskry analnej, na którą choruję od kilku dni, tzn. paru dni, dokładnie DWÓCH ;-)
 
Po pracy okazało się, że moje wcześniejsze plany czeladzko-korepetycyjne legły w gruzach, jadę więc do domku.
Z drugiej strony to nawet dobrze, bo może uda mi się zlikwidować cywilizację, która opanowała moją lodówkę...
Najbardziej szkoda mi wielkiej białej rzodkiewy, z którą wiązałam plany ;-)
Rzodkiewa © kosma100


Jadę sobie w Katowicach ulicą 1 Maja i na skrzyżowaniu z ulicą Chromika zajeżdża...
nie, nie zajeżdża, PAKUJE SIĘ NA MNIE, czyli najpierw próbuje wyprzedzić ale gdy środek auta jest na wysokości mojego przedniego koła SKRĘCA W PRAWO.
NIE WIEM jakim cudem nie zostałam potrącona, najprawdopodobniej mam ogromne zdolności manualno – akrobacyjne. Doprawdy nie wiem... W niewyleceniu przez kierownicę pomogły mi zapewne dosyć ciężkie sakwy...
NIE WIEM jak udało mi się przeżyć w jednym kawałku... NIE WIEM... cały czas mam przed oczyma srebrny, tylni błotnik Opla...
„Ty sk****!!!” krzyknęłam i pojechałam za nim.
Próbował odjechać ale niestety był już koniec uliczki... podjeżdżam, patrzę za kierownicą siedzi BABA, tzn. lalunia, która z przerażenia ma szeroko otwarte oczy.... Wstydzę się, że należę do tego samego gatunku. Obok niej jakiś gach.
Pukam w szybę, ona otwiera szybę.
Z moich ust płynie uświadamiający, trwający jakieś 2 minuty monolog. Jestem pełna podziwu dla siebie, że tylko raz użyłam słowa ogólnie uważanego za wulgaryzm, użyłam go w celu wzmocnienia... „kobieto, k****”
Cała się trzęsę i z nerwów o mały włos nie płaczę (rzadko płaczę, ze smutku prawie w ogóle, najczęściej ze złości).
Laska otwiera usta.
Ten jej manewr nie mieści mi się nigdzie!!! (nie tylko w głowie).
Masakra, jak można być tak zidiociałym, żeby zrobić coś takiego!!!
Mózg lasencji niestety nie odbiera chyba prawie żadnych impulsów ze świata ją otaczającego. Sądzę, że wykorzystuje tylko ośrodek ssania, czasami korzysta z ośrodka odpowiedzialnego za połykanie i od WIELKICH DZWONÓW włącza ośrodek odpowiedzialny za przepraszanie (pewnie wtedy jak nie połknie).
Bo w czasie mojego monologu 6 razy mówi „przepraszam”
To są jedyne jej słowa.
Ech.... NO COMMENTS!!!
Zaczynam się bać...

Planowałam skręcić w Dąbrówce, jechać przez Czeladź i Pogorię ale ciśnienie wywołane tym zdarzeniem spada mi dopiero po jakimś czasie, patrzę a tu już Sosnowiec.
Więc przez Kazimierz do Łośnia.

Na szczęście do domu dojeżdżam w jednym kawałku... muszę chyba znaleźć inną trasę do pracy.
 
* Happysad - „Ja do Ciebie”.

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
  • DST 62.04km
  • Czas 02:43
  • VAVG 22.84km/h
  • VMAX 45.10km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pracowo rowerowo ;-)


Mamy tylko siebie wielką mamy moc
Ciała nasze diabłom zaprzedane
Mamy tylko siebie wielką mamy moc
Święty bałagan i błogosławiony zamęt
Mamy tylko siebie wielką mamy moc
Czasami starczy tylko splunąć na szczęście
Spojrzymy sobie w oczy będziemy wiedzieć więcej

Ja to w sobie zapominam czasem
Czasem w sobie zapominam że
Ja to w sobie zapominam czasem
Czasem w sobie zapominam że
A wtedy
Przed tobą wtedy stanę sam na rekach
I jeden Bóg To Wie

Mamy tylko siebie wielką mamy moc
To jest nasz spisek i nasza sekretna zmowa
Mamy tylko siebie wielką mamy moc
Dwa nie wysłane listy trzy nie napisane słowa
Mamy tylko siebie wielką mamy moc
Strachom i lachom i na przekór wrogom
Jesteśmy tu sufitem jesteśmy tu podłogą

Ja to w sobie zapominam czasem
Czasem w sobie zapominam że
Ja to w sobie zapominam czasem
Czasem w sobie zapominam że
A wtedy
Przed tobą wtedy stanę sam na rekach
I jeden Bóg To Wie

Bóg to jeden wie
Jeden Bóg to wie
Jeden Bóg to wie to nie jest wszystko jedno
Bóg to jeden wie mnie nie jest wszystko jedno*


Rankiem - szok!!!
Czujnik temperatury o godzinie 6:29 wskazywał 17 stopni!!!
Ubrana w koszulkę z krótkim rękawkiem i w krótkie spodenki (bez szelek niestety - wszystkie z szelkami były mokre po praniu) wyjeżdżam do pracy.

17 stopni z samego rana! © kosma100


Jadąc ruchliwą drogą Łosień - Strzemieszyce jestem pełna podziwu dla Kierowców - wyprzedzają z zachowaniem bardzo dużego odstępu. WHAW! Aż nie mogę uwierzyć. Zjeżdżają nawet na przeciwległy pas. Czuje się jak "nie w Polsce".
Zadowolona czuję jednak "podstęp" - mam nadzieję, że nie zostanę dzisiaj potrącona... tak jak kiedyś.

Jadę przez Strzemieszyce, Mydlice w kierunku Sosnowca.
W okolicy Castoramy jadę jednokierunkową drogą, na której co jakiś czas są zwężenia w celu zredukowania prędkości kierowców.
Na wysokości jednego zwężenia wyprzedza mnie samochód na gazetę (i nie jest to piątkowa Wyborcza!).
Podnosi mi się ciśnienie, więc gdy tylko moje oczy widzą ów nieszczęsny samochód stojący na skrzyżowaniu przy znaku "STOP" podjeżdżam pod szybę kierowcy.

Za kierownicą siedzi reprezentantka pierwszej grupy w mojej teorii kierowców wykonujących manewry życia na drodze (czyt: baba).

Mówię więc: "Wystarczyło poczekać 3 sekundy i wyprzedzić normalnie a nie na zwężeniu".
Na to kierowczyni otwiera okno, wystawia swoje zajęcze zęby do przodu i otwiera usta kiwając głową (co pewnie oznacza: "o co chodzi?").
Delikatnie napiszę, że wyraz twarzy tej pani nie oślepił mnie nadmiarem ilorazu inteligencji.

Więc mówię:
"Wystarczyło poczekać 3 sekundy i wyprzedzić mnie w miejscu gdzie było wystarczająco miejsca a nie na zwężeniu.
Kobieto - naucz się jeździć a dopiero wyjeżdżaj na ulicę bo możesz doprowadzić do tragedii."

Miałam wrażenie, że kanaliki uszne tej pani ściśle powiązane są z kanalikami ustnymi, bo im więcej moich słów wpływało do jej uszu, tym bardziej otwierała otwór gębowy.

Po czym odkrzyczała:
"A ty kobieto naucz się jeździć na rowerze!".

Zakończyłam pseudo - dyskusje i pseudo - edukacje z tą osóbką... nie było sensu.

Popedaliłam do pracy.

Z pracy przez Lenartowicza i Kazimierz.

Z innej beczki:
wczoraj postanowiłam pojechać do pracy blachosmrodem.
Z racji wypadku, który miał miejsce na zjeździe z drogi od Sosnowca na A4 stałam w korku 1,5 godziny... reszta współpracowników też.
Wszyscy znajomi w pracy podchodzili do mnie i z uśmiechem na ustach mowili: "Jesteś jedyną osobą zadowoloną dzisiaj (myśleli, że standardowo przyjechałam rowerem). Ja na to odpowiadałam z zaciśniętymi zębami: "Właśnie dzisiaj przyjechałam samochodem". Ale mieliśmy ubaw.
Stwierdzili, że jak będą inwestować na giełdzie to przyjdą do mnie spytać się w co bym zainwestowała i na pewno tego nie wybiorą ;-)

* Strachy Na Lachy - "BTW (mamy tylko siebie)".

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 61.87km
  • Czas 02:41
  • VAVG 23.06km/h
  • VMAX 40.00km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl