Informacje

  • Wszystkie kilometry: 67375.98 km
  • Km w terenie: 3398.25 km (5.04%)
  • Czas na rowerze: 170d 11h 50m
  • Prędkość średnia: 16.46 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy kosma100.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2009

Dystans całkowity:894.72 km (w terenie 27.00 km; 3.02%)
Czas w ruchu:49:02
Średnia prędkość:18.25 km/h
Maksymalna prędkość:42.96 km/h
Liczba aktywności:31
Średnio na aktywność:28.86 km i 1h 34m
Więcej statystyk
Wtorek, 31 marca 2009 Kategoria Statystycznie rzecz biorąc :-)

STATYSTYKA "w ciągu" - Marzec 2009

W marcu:
- najwięcej dni "w ciągu" - 18 dni;
- okres "w ciągu" - 14 - 31 marca 2009;
- ilość km "w ciągu" - 611,58 km;
- najmniejsza ilość km "w ciągu" - 3,59 km (25.03.2009);
- największa ilość km "w ciągu" - 155,31 km (14.03.2009).

:)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rankiem do pracy...

Hotelowe życie wiele pokus zna
Ciągle ktoś na zbyciu jakiś towar ma
Telefony gęsto dzwonią tu co noc
Z drugiej strony często chętny słychać głos

Zakazane owoce
Słodkie czasem też powinny być
Darowane noce
Nie smakują dziś tak jak dawniej mi

Zbyt dobrze chyba znam
Ten cały damsko-męski kram
Mowa byle jaka, potem łóżka zgrzyt
Robisz za zwierzaka, aż nadejdzie świt

Zakazane owoce
Słodkie czasem też powinny być
Darowane noce
Nie smakują dziś tak jak dawniej mi

Są chwile nieprawdziwe
W środku robaczywe
W nocy tuż za ścianą
Dziwny słychać krzyk
Chwytasz w dłoń szampana
I pociągasz łyk

A jednak bywa tak,
że pokosztujesz ich
I gorzki potem smak
Już towarzyszy ci
Samotność ma tę moc
Samotność długich tras
Hoteli, w których noc
Dopadnie cię nie raz

Zakazane owoce
Zakazane owoce
Zakazane owoce
Zakazane owoce



Rankiem (wczesnym) do pracy.
Wyglądam przez okno - sucho. Decyzja podjęta - jadę Kellyskiem.
No i dobrze, bo wyjechałam trochę za późno a na Meridce, bez blatu pewnie bym takiej średniej nie wyciągnęła.
Chociaż i tak co do Kellyska to mam lęki i na razie się dopiero do niego przyzwyczajam - nie osiągam większych prędkości.

A w ogóle to zapomniałam zabrać pompki (została przy ramie Meridki). Nie rozumiem ludzi, którzy jeżdżą bez pompki - przez całą drogę miałam uraz na psychice, że złapię kapcia a wtedy do pracy na 100% nie zdążę.
Ale dojechałam szczęśliwie, ciekawe jaki będzie powrót...

Po południu – z pracy – standard.
Jakoś nie mogę się przyzwyczaić do Kellyska... boję się wchodzić w zakręty, jeżdżę jak babcia ;/ boję się szybkości... :/

W Sosnowcu palant jadący czerwonym maluchem o początkowej rejestracji SM.... centralnie na zakręcie w lewo (na światłach) zajechał mi drogę skręcając w lewo ze środkowego pasa (do jazdy tylko na wprost)... oj leciały niecenzuralne słowa, ale co z tego? Próbowałam go dogonić na ślimaku ale uciekł mi – 10 sekund brakło by go dogonić...

Ale następna sytuacja jest bardzo optymistyczna:
BRAWO DLA TYCH PANÓW KIEROWCÓW
(niestety także nie zapamiętałam rejestracji).
Jadę dwupasmówką przy Auchan (kierunek Sosnowiec – Auchan), jadę jak biblia nakazuje prawym pasem, chcę zmienić pas, bo zaraz będę skręcać w lewo...
Obracam się – jakieś 50 – 100 metrów za mną jedzie samochód lewym i prawym pasem... mogłabym wyjechać ale nie chcę zajeżdżać...
Czekam... obracam się ponownie – za mną samochód zwolnił – puszcza mnie...
Wyjeżdżam na środek pasa sygnalizując ręką skręt...
Widzę samochód jadący lewym pasem – jeden przemknął, drugi przyhamował...
Podziękowałam ręką i wbiłam się na lewy pas.
Chcę powiedzieć, że gdyby nie Ci dżentelmani, a może „normalni kierowcy” nie zmieniłabym pasa bo taki był ruch ;)
Dzięki ;-)

Już podczas powrotu do domu coś mi się nie podobało w prawym pedale...
Zobaczyłam...


Stwierdziłam więc, że muszę jechać do sklepu gdzie nabyłam Kellyska w celu zgłoszenia usterki ewentualnie naprawienia.
W serwisie Pan powiedział, że „to normalne w pedałach Shimano, że wypuszczają smar i robi się pół milimetrowa szczelina”...
Hmm....
Moim zdaniem to nienormalne ale cóż... poczekamy - zobaczymy.
Dość, że spędziłam tam chyba z pół godziny pięknej, wiosennej (w końcu!) pogody to jeszcze mnie olali...
Ale spotkałam Kuzynkę ;-)
Wcześniej spotkałam Przyjaciółkę z dawnych lat ;-)
I ex-a :-)
I jeszcze ktoś krzyczał za mną ale nie widziałam kto :-)
Jakiś dzień wspomnień dzisiaj? :D

Z serwisu pojechałam na Pogorię (jakaś nowość!), chociaż patrząc po ostatnich wpisach to naprawdę nowość ;-)

Piękna pogoda i piękna widoczność.












Pogoda na zdjęcia była cudna – widoczność niesamowita... niestety czas mnie naglił – musiałam jechać na korki...

Po korkach do domku...



Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 55.63km
  • Czas 02:57
  • VAVG 18.86km/h
  • VMAX 33.00km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do pracy... w deszczu.

Chciałabyś to wiedzieć
Ja wiem
Wyrzucić już to z siebie
Ja też
Ciężkie słowa ciężko mówić...
Nauczyć się żałować?
Za późno chyba jest

Całuję ciebie w twoje okulary
Tam całują ci którym ciężko się odnaleźć
Bruno Stroszek- zbędny paproszek
Rozjechany jeż nocą na autostradzie
Chcesz więcej
Chcesz więcej niż ja mogę tobie dać
Pieprzone więcej!
Powiem więcej:
WIĘCEJ NIE MAM

Chciałabyś to wiedzieć
Ja wiem
Wyrzucić już to z siebie
Ja też
Ciężkie słowa ciężko mówić...
Nauczyć się żałować?
Za późno chyba jest

Koszulka INRI nie przyniosła mi szczęścia
Stare biedy i 7 boleści
W tamtą grudniową noc królowie trzej
Przyszli i nic nie znaleźli

Chcesz więcej
Chcesz więcej niż ja mogę tobie dać
Pieprzone więcej!
Powiem więcej:
WIĘCEJ NIE MAM

Kotów kat ma oczy zielone
Ja pazurami trzymam się za życia brzeg
Moje dni mam już policzone
Czekam aż świat zazieleni się na śmierć

Kotów kat ma oczy zielone
Kot pazurami trzyma się za życia brzeg
W moim pokoju okna są uchylone
Nie wie że świat zazielenił się już na śmierć


Wczesnym rankiem (około 5:00) do pracy, w deszczu...
Po południu z pracy... standardowo.
Ech ta pogoda :(
W drodze do domku, kierowca Mercedesa wyprzedził mnie o wiele za blisko. Popukałam się energicznie w kask demonstrując kierowcy co o nim myślę, pomigał kierunkowskazami. Z jednej strony dobrze - chociaż zauważył i przeprosił, z drugiej strony - po takim manewrze mogłabym już nie popukać się w kask...

Wieczorem - pospikać ;)
I z powrotem.
Zimno (jechałam w rajtuzach i spodniach 3/4, bo wszystkie getry wyprałam) i katar leci z nosa... idę spać bo jutro około 4:00 trzeba wstać :-)

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 36.71km
  • Czas 01:58
  • VAVG 18.67km/h
  • Sprzęt Meridka
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 29 marca 2009 Kategoria Meridka :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))

Powrót z dżamprezy...

To właśnie tu eksplodował szósty zmysł
Rzeka mej krwi przyspiesza rytm

Tak ja to wiem
W pragnienie zmieniam się
Te słodkie grzechy tego chcę

Leniwy koci ruch i wrócę zawsze tu
Do twych gorących rąk i róż

Tak ja to wiem
Wystarczy przytul mnie
Te słodkie grzechy tego chcę

A wokoło niech się góry zapadają
Ludzie kłamią, nowe wojny wymyślają
Twoje ciało twoje ciało
Twoje ciało twoje ciało, jedna całość

Twój język chce oplatać palce me
I w twoje ciało wtapiam się

Cały mój świat zamyka oddech twój
I jeszcze tylko oczy zmruż

Dniami rozstania a nocą powroty
Ja właśnie za to kocham koty

A wokoło niech się góry zapadają
Ludzie kłamią, nowe wojny wymyślają
Twoje ciało twoje ciało
Twoje ciało twoje ciało, jedna całość

Przytul mnie pozwól że dotknę cię
aaa tak przytulę cię


Powrót z imprezy: Manhattan - Mydlice.
To tyle na dzisiaj.

Pozdrawiam wtz :)
  • DST 5.66km
  • Czas 00:23
  • VAVG 14.77km/h
  • Sprzęt Meridka
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 28 marca 2009 Kategoria Meridka :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))

Nie mam czasu... na rower.

Tęsknota we mnie siedzi
Jak drucik z miedzi
Się żarzy rzęsy mi parzy
Nie mam czasu na seks
A tak bardzo chciałabym mieć
Nie mam czasu na kochanie
na piepszoty całowanie
Tęsknota spać nie daje
aż serce staje
umieram i się rozbieram
nie mam czasu na seks
a tak bardzo chciałabym mieć
nie mam czasu na kochanie
na piepszoty całowanie
tęsknota we mnie siedzi
jak drucik z miedzi
się żarzy parzy i parzy
parzy i parzy
parzy i parzy
parzy i parzy
nie mam czasu na seks
a tak bardzo chciałabym mieć
nie mam czasu na kochanie
na piepszoty całowanie
na kochanie całowanie
na kochanie całowanie
na kochanie całowanie
na kochanie całowanie
na kochanie całowanie
nie mam czasu na seks
na kochanie całowanie
na kochanie całowanie
na kochanie całowanie
całowanie
nie mam czasu na seks


Jednym słowem - dzisiaj nie pojeżdżę.
Ale jutro... też jest dzień :-)

Rankiem na angielski (konsultacje).
Później do Tesco.
Roweru nikt mi nie ukradł bo...
ktoś go pilnował.
Ktoś pilnuje mojego roweru © kosma100


Głupota ludzka nie zna granic.
Pies bez kagańca © kosma100


Teraz jeszcze pojadę do C.H. Pogoria i na Manhattan.

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 9.31km
  • Czas 00:34
  • VAVG 16.43km/h
  • Sprzęt Meridka
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 28 marca 2009 Kategoria Meridka :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))

Po pólnocy... czyli po zmianie daty ;-)

Nie miałeś dla mnie chwili, nagle potrzebujesz mnie,
zapomniałam twoje imię, wściekła podeptałam je...
To nie jest takie proste, a nie!
Zawsze czymś zajęty, byłam jedną z twoich spraw,
teraz jesteś, bo się boisz, ale nie jest to mój strach...
Nie, to nie mój strach!

Musiałam sobie radzić sama,
przez ten cały cholerny pusty czas
bez ciebie, teraz nauczyłam się szanować swoją samotność
i gdy dzwonisz...
... to wiem, nie usłyszę nic.

Walcz o swój dzień, jesteś sam,
nie dbam o twój los.
Mam własną śmierć,
tak jak ja, jest głucha na twój głos.

Nie byłeś nigdy ze mną, tak jak powinieneś być,
nie tęsknię już za tobą, widzisz moje plecy, idź,
po prostu idź...
Musiałam sobie radzić sama,
przez ten cały cholerny pusty czas
bez ciebie, teraz nauczyłam się szanować swoją samotność
i gdy dzwonisz...
... to wiem, nie usłyszę nic.

Walcz o swój dzień, jesteś sam,
nie dbam o twój los.
Mam własną śmierć,
tak jak ja, jest głucha na twój głos.

Walcz o swój dzień, jesteś sam,
nie dbam o twój los.
Mam własną śmierć,
tak jak ja, jest głucha na twój głos.

Kiedy jesteś sam, krzyczysz: nie! że został ci twój cień.
Kiedy jesteś sam, nawet śmierć, z tobą brzydzi się.
Nie byłeś nigdy ze mną, tak jak powinieneś być...


Nocą... środkową, dokładnie 10 minut po północy ruszyłam z pracy do domku...

Z ciężkim plecakiem, załadowanym, do granic wytrzymałości łupami...

Było ciepło, było GORRRĄCO, tylko nie wiem czy z dodatniej temperatury czy ze strachu...
Samotnie jadąca kobieta, w nocy przez Szopiennice i Stawiki... no comments.
Upociłam się jak świnka – stawiam na strach, a nie na ciepło, bo kurtkę miałam rozpiętą....


W domku przejrzałam z lekka moje łupy ;)

Łupy © kosma100


mapki © kosma100


Wspaniała impreza – targi turystyczne....

Pytam się na jednym ze stoisk: „Czy mają Państwo jakieś mapki, katalogi pod względem rowerzystów?”
Pani pyta: „A jeździ Pani na rowerze????”
...
..
.
[Jestem ubrana w obcisłe getry, kurtkę rowerową, spd... (bo przecież rower mam w samochodzie djk71)...]
A Darek mówi: „No przecież kasku zapomniałaś założyć ;-)

Naprawdę super!
A największe wrażenie (pod względem pedałów i okolic) wywarło na mnie (chyba na nas) stanowisko promowania Śląska - BIG SZACUN ;-)

mapki © kosma100



Mapy © kosma100


mapy © kosma100


mapy against © kosma100


Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;) ©
  • DST 16.84km
  • Czas 00:54
  • VAVG 18.71km/h
  • Sprzęt Meridka
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 27 marca 2009 Kategoria W towarzystwie ;), Meridka :)

Zeznania u bardzo miłej Pani Sierżant

Zeznania u bardzo miłej Pani Sierżant Joanny

To moja wina, że ojciec pił
A Matka była dziwką,
Nie będę sobie nakłuwał żył,
Jestem już za nie przeciwko.

Przeze mnie ojciec opadał z sił,
Matka też dawno w grobie,
Nie mieli przecież dla kogo żyć
I brzydkich rzeczy nie robią.

To moja wina! Że ojciec pił...
To moja wina! Że ojciec pił...



To moja wina...


Zabrze (Helenka) - Zabrze (Komenda Miejska) - Zabrze Helenka.

Było bardzo miło, aczkolwiek NIE CHCĘ JUŻ DOŚWIADCZYĆ CZEGOŚ TAKIEGO (potrącenia Znajomego (Partnera))!!!

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :-)
  • DST 23.68km
  • Czas 01:16
  • VAVG 18.69km/h
  • Sprzęt Meridka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kiedyś kupię nóż...

Nieproporcjonalnie wiele rzeczy nas dotyczy
które mało nas obchodzą
Chyba więcej szczęścia mają
nie co ci się rodzą
a ci co umierają
Tamci wynaleźli bomby
Ci niezrozumiałe akty prawne
Trudno to wszystko zrozumieć
Trudno w to wszystko uwierzyć naprawdę

To mówię ja do Ciebie...

Wokół tyle jest przestrzeni
Co z tego kiedy ludzi jest za wiele
Jednoznacznie trudno orzec
Którzy to wrogowie
Którzy przyjaciele
Jedni wciąż się uśmiechają
Inni wypytują o rzeczy mało ważne
Trudno to wszystko zrozumieć
Trudno w to wszystko uwierzyć naprawdę

To mówię ja do Ciebie...

Kiedyś kupię nóż i powyżynam wszystkich wkoło
Kupię nóż
Zostawię tylko dwoje


Tylko ja i ty....


Rankiem do pracy – standardowo.

Przyznam – ostatnio nie śledziłam aktualności i nie doczytałam, że zmienił się Kodeks Drogowy.
Z tego, co dzisiaj zaobserwowałam na drodze wprowadzono następujące zapisy:

1. Manewr wyprzedzania wykonujemy na trzeciego, tzn. wyprzedzamy np. jadącego rowerzystę (jeśli jezdnia jest tak szeroka, że pozwoli wyprzedzić inny pojazd to także inny pojazd) w momencie gdy jadący z naprzeciwka pojazd zrównuje się z rowerzystą (innym pojazdem).


2. Pieszy powinien podchodząc do przejścia dla pieszych, przepuścić jadące samochody, następnie zobowiązany jest do nagłego wtargnięcia na jezdnie przed jadącym rowerem (najlepiej jeśli pieszy trzyma za rękę dziecko).


3. Hamujemy zawsze gwałtownie.


4. Rower nie ma nigdy pierwszeństwa – znaki A-7 „Ustąp pierwszeństwa” oraz B-20 „Stop” nie stosujemy, jeżeli po drodze z pierwszeństwem porusza się rower.


5. Jadąc pojazdem zobowiązani jesteśmy do słuchania muzyki najgłośniej jak się da.


6. Tablice rejestracyjne myjemy rzadko albo nie myjemy wcale. Umożliwi nam to bezkarne oddalenie się z miejsca zdarzenia (świadkowie nie będą w stanie odczytać numerów).


7. Jadąc rowerem hamujemy w miejscu, nie sygnalizując tego i nie zjeżdżając z jezdni.

To tyle :-) jazda pełna adrenaliny, w związku z powyższą nowelizacja Kodeksu Drogowego.
Acha - jazda oczywiście w padającym, drobnym śniegu…


Po południu - z pracy - standard numer II.
Katowice - Chorzów - Bytom - Zabrze.

Naprawdę jestem wariatka - jechać w godzinie szczytu drogą z Katowic do Zabrza...



Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
  • DST 44.34km
  • Czas 02:12
  • VAVG 20.15km/h
  • Sprzęt Meridka
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 25 marca 2009 Kategoria Meridka :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))

Znów się zepsułeś i wiem co zrobię...


Nie mam do Ciebie cierpliwości
To pewne że już nie będę mieć
Minął termin twojej przydatności
Gwarancja nie obejmuje Cię
Nie pozostawiasz mi wyboru
Na lepszy model zmienię Cię
Nie potrzebuję w domu złomu
Dłużej nie
Nie mam do Ciebie zaufania
To pewne że już nie będę mieć
Dosyć mam tego naprawiania
Gdy co chwilę się psuje inna część
Jesteś zupełnie do niczego
A na dodatek powiem że
Pożytku z Ciebie tu żadnego
Nie ma nie

Znów się zepsułeś
I wiem co zrobię
Zamienię Ciebie
Na lepszy model

Nie mam do Ciebie sentymentu
To pewne że już nie będę mieć
Robisz za dużo tu zamętu
A nie wynika z tego żadna dobra rzecz
Nie pozostawiasz mi wyboru
Na lepszy model zmienię Cię
Nie potrzebuję w domu złomu
Dłużej nie
Nie mam do Ciebie nic już nie mam
To pewne że już nie będę mieć
Możesz wysyłać zażalenia
I tak naprawy Ciebie nie podejmę się
Jesteś zupełnie do niczego
A na dodatek powiem że
Pożytku z Ciebie tu żadnego
Nie ma nie

Znów się zepsułeś
I wiem co zrobię
Zamienię Ciebie
Na lepszy model


Ciąg dalszy użerania się z moją komórką.
Nie chce mi się nawet o tym pisać...

Wieczorem na angielski i z powrotem.

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 3.59km
  • Czas 00:14
  • VAVG 15.39km/h
  • Sprzęt Meridka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Czekam na wiatr co rozgoni ciemne, skłębione zasłony...

Chmury wiszą nad miastem, ciemno i wstać nie mogę
Naciągam głębiej kołdrę, znikam, kulę się w sobie
Powietrze lepkie i gęste, wilgoć osiada na twarzach
Ptak smętnie siedzi na drzewie, leniwie pióra wygładza

Poranek przechodzi w południe, bezwładnie mijają godziny
Czasem zabrzęczy mucha w sidłach pajęczyny
A słońce wysoko, wysoko świeci pilotom w oczy
Ogrzewa niestrudzenie zimne niebieskie przestrzenie

Czekam na wiatr, co rozgoni
Ciemne skłębione zasłony
Stanę wtedy naraz
Ze słońcem twarzą w twarz

Ulice mgłami spowite, toną w ślepych kałużach
Przez okno patrzę znużona, z tęsknotą myślę o burzy
A słońce wysoko, wysoko świeci pilotom w oczy
Ogrzewa niestrudzenie zimne niebieskie przestrzenie

Czekam na wiatr, co rozgoni
Ciemne skłębione zasłony
Stanę wtedy naraz
Ze słońcem twarzą w twarz


Rano – do pracy – blachosmrodem...

Po południu (około 18:00) do Chrześniaka na korki... w śniegu...
Mydlice – Merkury (przez Park Hallera).

Po korkach – do domu – w śnieżycy ;/
Masakra... no ale pewnie bardziej bym się umęczyła....... [pi pi pi pi]

Czułam jakby milion cieniutkich igiełek wbijało mi się w twarz, a to „tylko” śnieg z mikro-gradem :(
Tak było:
Zamieć śnieżna © kosma100


Na dowód, że na rowerze jechałam, a nie pieszo :D
Zamieć śnieżna na rowerze © kosma100


Dzisiejsze „łupy” :D :D :D
Oj! To były czasy... © kosma100


Ta kolekcja jest THE BEST – przypominają mi się magiczne wieczory – notowanie w kalendarzu Listy Przebojów Programu III, „8 oczek w dół” itp..., pisownia ze słuchu (jutu itp.), nagrywanie na szpulowym magnetofonie, później na Wildze, następnie na wieży Diora..., tekst Niedźwiedzia: „On się spala a ja wcinam koczoladę...” :D to były czasy :-)

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :) ©
  • DST 6.39km
  • Czas 00:26
  • VAVG 14.75km/h
  • Sprzęt Meridka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl