Informacje

  • Wszystkie kilometry: 67375.98 km
  • Km w terenie: 3398.25 km (5.04%)
  • Czas na rowerze: 170d 11h 50m
  • Prędkość średnia: 16.46 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy kosma100.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2011

Dystans całkowity:416.52 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:21:37
Średnia prędkość:19.27 km/h
Maksymalna prędkość:44.00 km/h
Liczba aktywności:11
Średnio na aktywność:37.87 km i 1h 57m
Więcej statystyk

Pracowo standardowo ;-)


Bóg to jeden wie
jeden bóg to wie

Mamy tylko siebie wielką mamy moc
Ciała nasze wiatrom zaprzedane.
Mamy tylko siebie wielką mamy moc.
Święty bałagan i błogosławiony zamęt.
Mamy tylko Siebie ....wielką mamy moc.
Czasami Wystarczy tylko splunąć na szczęście.
Spojrzymy sobie w oczy będziemy wiedzieć więcej
Spojrzymy sobie w oczy będziemy wiedzieć więcej..
Ja t w sobie zapominam czasem...
Czasem sobie zapominam że..
Ja to w sobie zapominam czasem...
Czasem sobie zapominam że..
A w tedy..
Przed tobą w tedy stanę sam na rękach
Przed tobą w tedy stanę sam na rękach
Przed tobą w tedy stanę sam na rękach
I jeden Bóg to wie...

Bóg to jeden wie Jeden bóg to wie

Mamy tylko Siebie wielką mamy moc
To jest nasz sekret i , nasza sekretna zmowa.
mamy tylko Siebie wielką mamy moc.
2 nie wysłane listy , 3 nie napisane.
Mamy tylko Siebie wielką mamy moc.
Strachą i Lachą i na przekór wrogą.
Jesteśmy tu sufitem jesteśmy tu podłogą.
Jesteśmy tu sufitem jesteśmy tu podłogą.
Ja to w sobie zapominam czasem,
czasem sobie zapominam że
Ja to w Sobie zapominam czasem,
Czasem sobie zapominam że...

A wtedy!
Przed tobą wtedy stanę sam na rękach
I jeden bóg to wie ..
Bóg to jeden wie , jeden bóg to wie

Bóg jeden to wie mnie nie jest wszystko jedno...
Jeden bóg to wie to mnie nie jest wszystko jedno...

Bóg to jeden wie , jeden Bóg to wie


Budzik zagrał mi: „Kiedy wszystko się wali i kończy się świat a depresja zamraża jak zima, kiedy wszyscy są obcy i warczą jak psy, martwa rozpacz ogłupia i gryzie..... a pociągu nie można zatrzymać... Dobranoc nadchodzi mrok....”
Z premedytacją przestawiałam... za następne 10 minut... o 4:21 nadeszła mobilizacja ;)

A więc standard: kąpiel, prasowanie, pakowanie i wyruszam.

Do pracy – wersja wczorajsza...
Wschód słońca... w Zagłębiu ;-) © kosma100


Ech ta Bagienna... :(
Katowiczanie albo okoliczni bajkerzy – znacie jakąś alternatywę do Bagiennej z Mysłowic do Katowic na Murckowską??? Proszę o porady.

Po pracy: przez stawiki w Sosnowcu, centrum Sosnowca, Castorama – tam rentgenienie części do mapnika :-)
Pan z Castoramy rzekł: „też jeżdżę na rowerze ale na taki pomysł nie wpadłem”. ;-)
(jak Mu tłumaczyłam co chce i do czego chce to wykorzystać)
Wizja jest... teraz tylko trzeba się do tego zabrać ;)
Później Mydlice (ach sentyment) – Merkury – Gołonóg – Huta Katowice – Tworzeń – Łosień.
W Łośniu podjeżdżam po izotonik i „chwilę” rozmawiam z kumplem ;-)
Oj chyba z 15 lat się nie widzieliśmy ;-)

Było bosko!

Niestety kierowców – baranów sztuk 5... ale jeszcze wytrzymałam... chociaż od „kazania” wygłoszonego blondynce, która gdyby nie moje motto „nie UFOj nikomu” staranowałaby mnie, powstrzymałam się.

*Strachy na Lachy - "Bóg to Jeden wie".

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
  • DST 64.06km
  • Czas 03:02
  • VAVG 21.12km/h
  • VMAX 44.00km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Oda do rowerka ;-)


Miłości propaganda jak czysty tlen
Wysyłam znak z helikoptera
Miłosna kontrabanda mój złoty sen
Strzałą przebita grypsera

Do ciebie są te słowa
Kraków i Częstochowa
Kwadratura koła
Ja i tak zawołam:

Wołam:
Kocham cię kocham cię kocham Cię
Kocham cię kocham cię kocham
Ja kocham cię kocham cię kocham Cię
Kocham cię kocham cię kocham
Ja kocham cię kocham cię kocham Cię
Kocham cię kocham cię kocham
Ja kocham cię kocham cię kocham Cię
Kocham cię kocham cię kocham

Chcę być przy tobie blisko
Z bliska patrzeć ci w oczy
Chcę cię całować
Chcę cię dotykać

I tam i tam i tu i tu
I tam i tam i tu i tu
Kocham cię kocham cię kocham Cię
Kocham cię kocham cię kocham
Ja kocham cię kocham cię kocham Cię
Kocham cię kocham cię kocham

Miłosna kontrabanda mój złoty sen
Strzałą przebita grypsera
Miłości propaganda jak czysty tlen
Wysyłam znak z helikoptera

Do ciebie są te słowa
Kraków i Częstochowa
Kwadratura koła
Ja i tak zawołam:

Wołam:
Kocham cię kocham cię kocham Cię
Kocham cię kocham cię kocham
Ja kocham cię kocham cię kocham Cię
Kocham cię kocham cię kocham
Ja kocham cię kocham cię kocham Cię
Kocham cię kocham cię kocham
Ja kocham cię kocham cię kocham Cię
Kocham cię kocham cię kocham

Chcę zdjąć z ciebie ciuchy
Utonąć w twoich włosach
Chcę mieć ciebie całą
To i tak jest za mało

Ja kocham cię kocham cię kocham Cię
Kocham cię kocham cię kocham
Ja kocham cię kocham cię kocham Cię
Kocham cię kocham cię kocham
Ja kocham cię kocham cię kocham Cię
Kocham cię kocham cię kocham
Ja kocham cię kocham cię kocham Cię
Kocham cię kocham cię kocham
Ja kocham cię kocham cię kocham cię kocham cię

Are you sure you feel the real
The real thing I hate
Are you sure you feel the real
The real thing I hate
Are you sure you feel the real
The real thing I hate
Are you sure you feel the real
The real thing I hate

All the good things all the bad things
That’s all belong to us
Our story is a simple story
We are walking on the border line
All the good things all the bad things
That’s all belong to us
Our story is a simple story
We are walking on the border line
All the good things all the bad things
That’s all belong to us
Our story is a simple story
We are walking on the border line
All the good things all the bad things
That’s all belong to us
Our story is a simple story
We are walking on the border line
We are walking on the border line
We are walking on the border line*


Podtytuł: Oda do roweru ;-)

Pobudka o 4:30.
Kawa, kąpiel, prasowanie i pakowanie do sakw ciuchów do pracy i w drogę!
Wyjeżdżam o 6:30. Postanawiam spróbować jechać przez Kazimierz Górniczy.

Piękne widoczki ;-)
Wschód słońca © kosma100


Fajna droga – mniejszy ruch samochodów.
No i most! I love it!
I love it! © kosma100


Wyjeżdżam na ul. Lenartowicza w Sosnowcu. Mała niespodzianka – brak mostu nad S1 ale na szczęście jest kładka dla pieszych ;-)
Po godzinie wczoraj byłam przy Realu w Dąbrowie Górniczej a dzisiaj już jestem w Sosnowcu ;-)
Jedzie się super, nawet udaje mi się nie zgubić ;-)
Koszmar tylko na końcówce ulicy Bagiennej… masakra – straszny ruch pędzących samochodów… muszę wymyślić jakąś alternatywę.

Z pracy przez Stawiki w Sosnowcu, centrum, Mydlice na Manhattan – na urodziny Bratowej.
Zaszalałam – pomimo że, od pewnego czasu uważam na to, co jem... dzisiaj na urodzinach poprosiłam o repetę tortu ;-)

Z Manhattanu wyjeżdżam o 19:30... w oczojebnej kamizelce... przez Kasprzaka, przy Hucie Katowice i wjeżdżam na ul. Tworzeń (zakaz ruchu) na czerwonym świetle...
Jadę po dziurach (remontują drogę i jest sodomia z gomorią) i nagle... widzę pana policjanta... przy radiowozie... serce zaczyna mi szybciej bić (nie z racji tego, że za mundurem panny sznurem ;-)) ale nie wzruszyłam pana... uff... może był pod wrażeniem jak jestem widoczna (kamizelka, pasek odblaskowy, 2 lampki z przodu, 2 z tyłu).

Dalej prosta przy Hucie... nudno ale dziurawo... potem krótka wizyta u Tatusia i dom...

Pięknie!!!
Było pięknie!!!
Odzyskuję kosmiczną moc!!!

BTW: Nie zrobiłam jeszcze wykładu ani jednemu kierowcy... albo mam większą cierpliwość... albo... nie – to jednak chyba większa cierpliwość ;-)
;-)



*Strachy na Lachy - „Miłosna kontrabanda”.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)©
  • DST 64.49km
  • Czas 03:11
  • VAVG 20.26km/h
  • VMAX 41.70km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wstań, kiedy jesteś na dnie... ;-)


Wenn du mit dir am Ende bist
und du einfach nicht weiter willst,
weil du dich nur noch fragst,
warum und wozu und was dein Leben noch bringen
soll ...

Halt durch, auch wenn du allein bist!
Halt durch, schmeiß jetzt nicht alles hin!
Halt durch, und irgendwann wirst du verstehen,

dass es jedem einmal so geht.

Und wenn ein Sturm dich in die Knie zwingt,
halt dein Gesicht einfach gegen den Wind.
Egal, wie dunkel die Wolken über dir sind,
sie werden irgendwann vorüberzieh'n.

Steh auf, wenn du am Boden bist!
Steh auf, auch wenn du unten liegst!
Steh auf, es wird schon irgendwie weitergeh'n.

Es ist schwer, seinen Weg nicht zu verlier'n
und bei den Regeln und Gesetzen hier
ohne Verrat ein Leben zu führ'n,
das man selber noch respektiert.

Auch wenn die Zeichen gerade alle gegen dich
steh'n
und niemand auf dich wetten will -
du brauchst hier keinem irgendeinen Beweis zu
bringen.
Es sei denn es ist für dich selbst!

Steh auf, wenn du am Boden bist!
Steh auf, auch wenn du unten liegst!
Steh auf, es wird schon irgendwie weitergeh'n.

Nur keine Panik, so schlimm wird es nicht.
Mehr als deinen Kopf reißt man dir nicht weg.
Komm und sieh nach vorn!

Steh auf, wenn du am Boden bist!
Steh auf, auch wenn du unten liegst!
Steh auf, es wird weitergeh'n.

Steh auf, wenn du am Boden bist!
Steh auf, auch wenn du unten liegst!
Steh auf, es wird schon irgendwie weitergeh'n.*

Po porannym rowerze do pracy trzeba było wrócić do domku ;-)
Chciałam jechać przez Mysłowice by wiedzieć jutro jak mam jechać by nie pogubić się tak jak dzisiaj ale... nie miałam ochoty tamtędy jechać... pojechałam przez stawiki w Sosnowcu (dawna moja trasa do/z pracy).

Stawiki w Sosnowcu
Stawiki w Sosnowcu © kosma100


Stawiki w Sosnowcu © kosma100


W centrum Sosnowca spory ruch jadę na Klimontów a następnie Braci Mieroszewskich, Staszic.

Następnie Strzemieszyce i Łosień.

W drodze do domu...
W drodze do domu © kosma100


Powrót z pracy sponsoruje zachód słońca
Zachód słońca © kosma100



Pięknie!!!
Pięknie!!!
Pięknie!!!
Odkryłam źródło energii, które przez ostatni rok zgubiłam... ;-)

*Die Toten Hosen - "Steh auf, wenn du am Boden bist".

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
  • DST 31.70km
  • Czas 01:32
  • VAVG 20.67km/h
  • VMAX 39.10km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mój pierwszy raz… Jak człowiek z rana pojeździ… ;-)

Podtytuł: Niewierna Monika.

Dzisiaj pierwszy raz pojechałam z tego miejsca, w którym mieszkam obecnie do pracy na rowerze.
Mieszkam tu od grudnia, a dopiero teraz się zmobilizowałam.
Pobudka 4:20, kawa, kąpiel, kawa, śniadanie, prasowanie, pakowanie ciuchów do pracy do sakw, czyszczenie roweru, smarowanie napędu, chwila na necie i o 6:40 ruszam.

By w pracy mnie nie rozpoznali przybieram barwy ochronne
Barwy ochronne © kosma100


Spojrzenie na wyświetlacz sterownika c.o. – wskazuje temperaturę 0º.
Nie wierzę. Przecież tak ładnie jest na dworze. Na pewno jest cieplej.
Nie uwierzyłam… Wychodzę więc z lekko wilgotnymi włosami, bez czapki, w rękawiczkach, co prawda z długimi palcami ale cieniutkich.
Polarowego „kondoma” i polarowe rękawiczki pakuję „od wypadku” do sakw.

Ruszam. Ach jak pięknie!
Po kilometrze przystaję by ubrać czapkę i rękawiczki… zimno… jednak termometr wskazywał poprawną temperaturę. Następnym razem mu zaufam ;-)
Przy okazji odpisuję na sms-a ;-)

Jedzie się przyjemnie, nawet na odcinku Łosień – Strzemieszyce ruch jest mniejszy niż się spodziewałam, może dzięki temu, że godzina jest „niezmianowa”.
Staję sfocić wschód słońca
Piękny poranek © kosma100


Widać, że jest chłodno...
Poranne zero stopni © kosma100


Przez Strzemieszyce, Staszic, Sosnowiec – Braci Mieroszewskich do Mysłowic.

Na Braci Mieroszewskich jadę ścieżką rowerową... ale... oto Polska właśnie:
Polska... mieszkam w Polsce © kosma100


Zamiast zrobić przejazd rowerowy przez skrzyżowanie to postawili znak koniec drogi rowerowej... żenada i tak na każdym skrzyżowaniu...

W Mysłowicach „mam zawias” i się gubię… wybieram złą drogę i nadrabiam parę kilometrów.

Ląduję w pracy o 8:25.
Super!
Jak człowiek z rana po…jeździ to dzień jest lepszy ;-)

Same plusy:
- super początek dnia;
- oszczędności;
- kondycja;
- czas na rower;
- przyjemność;
- przyjemność;
przyjemność!!!

A w pracy...
W pracy.... ;-) © kosma100


Mam nadzieję, że będzie jak najmniej dni, w których będzie padał deszcz…
Wracam do gry ;-)

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
  • DST 35.12km
  • Czas 01:39
  • VAVG 21.28km/h
  • VMAX 37.20km/h
  • Temperatura 0.0°C
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 20 marca 2011

Topienie marzanny - pierwsza setka... ;-)

Topienie marzanny i pierwsza setka.

Cienie... © kosma100


Opis u Darka (bo jestem leń i nie chce mi się robić wpisu ;-))

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 100.25km
  • Czas 05:11
  • VAVG 19.34km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 19 marca 2011 Kategoria Kellysek :), Kosmacz - Powsinoga :), W towarzystwie ;)

Łódź ;-)


In the town where I was born
Lived a man who sailed to sea
And he told us of his life
In the land of submarines

So we sailed up to the sun
Till we found the sea of green
And we lived beneath the waves
In our yellow submarine

We all live in our yellow submarine,
Yellow submarine, yellow submarine
We all live in our yellow submarine,
Yellow submarine, yellow submarine

And our friends are all on board
Many more of them live next door
And the band begins to play

We all live in our yellow submarine,
Yellow submarine, yellow submarine
We all live in our yellow submarine,
Yellow submarine, yellow submarine

As we live a life of ease
Everyone of us has all we need
Sky of blue and sea of green
In our yellow submarine.

We all live in our yellow submarine,
Yellow submarine, yellow submarine
We all live in our yellow submarine,
Yellow submarine, yellow submarine

We all live in our yellow submarine,
Yellow submarine, yellow submarine
We all live in our yellow submarine,
Yellow submarine, yellow submarine*



W piątek byłam na delegacji w Łodzi, więc grzechem byłoby nie odwiedzić mavica.
Wpadłam więc w odwiedziny ;-)

W piątek niestety nie udało nam się pojeździć, zobaczyłam za to, że mavic ma na ścianie m.in. mapę z moją miejscowością zamieszkania ;-)
Mapa z Łośniem ;-) © kosma100


W sobotę, z racji deficytu czasu, robimy krótki przeciąg po Łodzi.
Przed wyjazdem
mavic © kosma100


Mavic oprowadza mnie po ciekawych miejscach, opowiada różne historie z nimi związane ;)

Na Piotrkowskiej odwiedzamy Misia Uszatka.
Miś Uszatek pilnuje roweru © kosma100


Mavic z ostrym na Piotrkowskiej
Mavic z ostrym na Piotrkowskiej © kosma100



Riksza © kosma100


Miasto Łódź ;-) © kosma100



Mavic ;-) © kosma100



Komórki © kosma100


Komórki © kosma100


Mavic & komórki ;-) © kosma100


Komórki ;) © kosma100


Komórki ;-) © kosma100


Komórki ;-) © kosma100


Łódź ;) © kosma100


Łódź © kosma100


Łódź © kosma100


Mavic ;) © kosma100


Koty, koty, koty... © kosma100


Beczki Grohmana © kosma100


WTC w Łodzi © kosma100


Plac Wolności w Łodzi © kosma100


Było pięknie ;-)

Mavic & Reszta – dzięki za gościnę i zapraszam do mnie ;)

The Beatles - „Yellow submarine”.

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
  • DST 11.29km
  • Czas 00:48
  • VAVG 14.11km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 17 marca 2011

No bike, no fun...

Od ostatniego porannego szaleństwa cisza...
Albo nie mam siły wstać o 4:00 albo siąpi deszcz...
Zero roweru...
No bike, no fun...

Dzisiaj też rano zwątpiłam.
Nie było porannego roweru...
Ale był wieczorny rower ;-)
Znajomi wpadli w odwiedziny i przywieźli mi prezent na parapetówę ;-)
Dzięki!
W końcu muszę zrobić parapetówę ;-)

Rower ;-) © kosma100


Kolejny rowerowy akcent w salonie ;-) a będzie ich sporo ;-)

Ostatnie nierowerowanie mam nadzieję odrobić jutro i pojutrze w Łodzi ;-)

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)©
Wtorek, 15 marca 2011 Kategoria Kellysek :), W towarzystwie ;), Z Helenką :)

Czwarta nad ranem... może sen przyjdzie...


Ona dla zasady nie całuje w usta mnie
Zawsze kiedy śmierdzę wódką
Chociaż często sama kiedy nie widzi nikt
Umie nawalić się aż smutno
Bez łez i złudzeń i bez prawa veta
Między językiem a śliną
Między pierwszym skurczem a dobrym dreszczem
Gdzieś między karą a winą

Hej kobieto po co ten płacz...

Ona tak naprawdę tylko wtedy dobrze czuje się
Tylko wtedy kiedy robi to z kimś ważnym
-firanki na duszę-
Jeśli naprawdę jest taka jak o niej mówią
Zawsze przedtem ściąga z szyi łańcuszek

Hej kobieto po co ten płacz...

Nadchodzi taki moment jest taka chwila
Pewnie znów zaraz zatrzęsie się ziemia
-stoi głupiec z łukiem-
Na nocnym stoliku leżą bRULION i guma
Starczy miejsca na miłość i sztukę

Hej kobieto po co ten płacz...

Nadchodzi taki moment
Jest taka chwila
Teraz wiem chyba teraz rozumiem...
Te wszystkie ciche dni te wszystkie głuche telefony
Te wszystkie ciche dni te wszystkie głuche telefony
Te wszystkie ciche dni te wszystkie głuche telefony
Śpię spokojnie, jak dziecko śpię
Wiem że to od niej*


Już wczoraj mnie korciło by wyjść na rower.
Niestety, były inne priorytety.
Wczorajsze wieczorne postanowienie - wstać dzisiaj o 3:45 i jechać na rower.
3:45 to była optymistyczna wersja – Darek nastawił swój budzik. Profilaktycznie nastawiłam mój budzik na 4:00.
Pobudka o 4:00 i około 4:30 ruszamy. Po wyjściu przed blok doznaję szoku – ptaki strasznie się drą, głośno ćwierkają i śpiewają, znak, że wiosna pełną parą ;-)

Ciemno...
Wczesnoporanny rower ;-) © kosma100



Najpierw do Zabrza asfaltami i ścieżkami rowerowymi.
Później Darek prowadzi po parkach, alejkach i krzakach zabrzańskich. Mało komfortowo mi się jedzie, ponieważ moja czołówka domaga się wymiany baterii. Jedziemy lasem i lądujemy... w Gliwicach... Darek ma jednak wysublimowane poczucie humoru...

Gdzieś po drodze podziwiamy postępy przy budowie autostrady.
Poranny rowerek ;-) © kosma100


Zaliczamy błoto (coś nowego?), dobrze, że ściągnęłam błotnik ;-)
Na skrzyżowaniu w Rokitnicy jestem „pasażerem nas gapę” za autobusem i pędzę pod górę z prędkością 30 km/h... obracam się i Darek jednak nie podjął wyzwania więc czekam na Niego.

Pomimo wszystkich niedogodności, dzięki wszystkim optymistycznym akcentom... było pięknie.
Jedyny słuszny wniosek:
„Kto rano pojeździ ten dzień będzie miał lepszy”

Fajnie zacząć pracę po takim "doświadczeniu" ;-)


A to wytłumaczenie mojej absencji rowerowej w weekend i wczoraj:
Coś wyrosło... © djk71





*Strachy na Lachy - „Hej kobieto (Figa z makiem)”

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)©
  • DST 29.42km
  • Czas 01:38
  • VAVG 18.01km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 13 marca 2011 Kategoria Kellysek :), Kosmacz - Powsinoga :), Z Helenką :)

Bike, mud & sunny morning.

Are you the guys on the beach who hate everything? eww
Is this some sort of hip music that I don't understand?

I, hate the rain and sunny weather,
and I, I hate the beach and mountains too, boo-hoo,
And I don't like a thing about the city, no, no,
and I, I, I, hate the countryside too!

And I, hate everything about you!
everything about you!

And I, don't like a thing about your mother,
and I, I hate your daddy's guts too, boo-hoo,
And I don't like a thing about your sister, no, no
'cause I, I, I, think sex is overrated too.

And I, get sick when I'm around,
I, can't stand to be around,
I, hate everything about you!
Everything about you, everything about you, everything about you!

Some say I've got a bad attitude,
but that don't change the way I feel about you,
and if you think this might be bringing me down,
look again 'cause I ain't wearing no frown!
Get Down!

I don't really car about you're sister,
Fuck the little bitch 'cause I already kissed her,
One thing that I did to your old lady,
Was I put her on the bed and she didn't say maybe.
I know, you know, everybody knows,
the way it comes is the way its gonna go
Think its sad well thats too bad
cuz im having a ball hatin every little thing about you!



Niedzielny poranek.
W ten weekend goszczę na Helence.
Rano w niedzielę postanawiamy z Darkiem oderwać się od szału remontowego i korzystając z okazji, że nie wypada hałasować o tej porze wymykamy się na rower.
Super słoneczny poranek. Zaraz po wyjeździe zaczynam żałować, że nie wstaliśmy jednak o 4:00 tylko po 6:00.
Chwila asfaltem i Darek skręca w las. Dzisiaj będzie dużo terenu. Dużo terenu i błota.
Jeździmy po szlakach bytomskich. Widać, ze coś się dzieje, coraz więcej oznakowanych szlaków, coraz więcej miejsc z ławeczkami.
Chociaż tablice informacyjne pozostawiają wiele do życzenia. Nie ma na nich oznakowanego miejsca „tu jesteś” i pomimo tego, że mam jakieś pojęcie o orientacji w terenie mija dłuższa chwila nim dochodzę do tego gdzie jestem ;-)

W pewnym momencie zaczyna się błoto.
Dzisiaj poznaję chyba wszystkie odmiany błota: gliniaste błoto... maziste błoto... błotniste błoto...
W pewnym momencie rozumiem Iskierkę, na którego czekaliśmy na Mini Nocnej Masakrze bo „Mu błoto weszło pod błotnik ;)” Pierwszy raz w życiu mam tak oblepione koło błotem i igłami z drzew, że w pewnym momencie rower staje i nie da się ruszyć kołem... masakra...
Zaczynam wydłubywać błoto i orientuję się, że nie ma Darka. Pojechał... Hmm nieźle, nie mam komórki przy sobie więc będę musiała się zorientować i jakoś trafić z powrotem. Wydłubywanie błota zajmuje mi jakieś 10 minut. Na szczęście Darek wraca. Okazuje się, że siadł już na ławce i czekał na mnie... No to sobie poczekał ;-)
Rytuał wydłubywania błota powtarzam jeszcze parę razy.
Wniosek z dzisiejszej jazdy: „Błotnik pomimo tego, że ma błoto w nazwie nie nadaje się do jazdy po błocie ;-)”

Pomimo wszystkiego było fajnie ;-)



Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
  • DST 20.46km
  • Czas 01:28
  • VAVG 13.95km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 8 marca 2011 Kategoria We dwoje - ja i mój rowerek ;))), Kellysek :)

Babę zesłał Bóg...


Babę zesłał Bóg
Raz mu wyszedł taki cud
Babę zesłał Bóg
Coś innego przecież mógł
Żeby dobrze zrobić wam
Żeby dobrze zrobić wam
Babę zesłał Pan

Bóg też chłopem jest
Świadczy o tym jego gest
Bóg też chłopem jest
Tak jak swing i blues i jazz
Żeby z baby ciągle drwić
Żeby z baby ciągle drwić
Trzeba chłopem być

Bóg ci zesłał mnie
Byś miał kogoś w noc i dzień
Bóg ci zesłał mnie
I sie z tego tylko ciesz
Z woli nieba jestem tu
Z woli nieba jestem tu
Więc się do mnie módl*


Tulipany © kosma100


Dzień Kobiet...
Święto Kobiet...
Jak dla mnie komunistyczne święto...
Blizna po komunistycznym święcie.
Kiedyś obowiązek wynikający z systemu, teraz obowiązek wynikający z przyzwyczajenia.
Kiedyś goździki, teraz tulipany.
Kiedyś rajstopy, teraz czekoladki.
Dzień Kobiet – wymysł komunizmu, Walentynki – wymysł kapitalizmu.
Jak dla mnie strasznie naciągany dzień...
Może dlatego, że z reguły i zasady nie lubię żadnych świąt?

Bo jeżeli się kogoś szanuje, jeżeli się kogoś kocha to prezenty daje mu się codziennie... te niematerialne... uśmiech, zrozumienie, chwilę na rozmowę, gest, wspólnie spędzony czas, pomoc w momencie gdy się jej potrzebuje itp. Z każdego dnia można zrobić sobie święto jeżeli się go dobrze przeżyje...

Oczywiście dziękuję wszystkim za kwiaty, życzenia, prezenty, nie chcę być źle zrozumiana (pewnie za rok nic nie dostanę, hehehe) taka już jestem, mam swoje dziwne zdanie na pewne aspekty życia ;-)

Dzisiaj miałam jechać po raz pierwszy do pracy rowerem. To miał być Totalny Pierwszy Raz:
pierwszy raz w tym roku;
pierwszy raz z nowego miejsca zamieszkania (30 km w jedną stronę).

Zgodnie jednak z antyporadnikiem wymyśliłam coś by nie jechać jednak rowerem do pracy.
Dzisiejsza wymówka to brak siły po wczorajszej wysokiej gorączce i objawach grypy jelitowej.

Trudno – co się odwlecze to nie uciecze :D

Pomimo nierowerowego dojazdu do pracy dzień wybitnie rowerowy. Dane mi było dzisiaj poznać Osobę pełną energii i optymizmu. Osobę poznaną na BikeStats. Dzisiaj pierwszy raz spotkaliśmy się w realu (w Tesco nie było miejsca ;-)).
„Piętnaście minut” na które wyszłam z pracy przerodziły się w prawie godzinę. Rozmów nie było końca, nie zamykały nam się usta skacząc z jednego tematu na drugi.
Patrząc na ten „Wulkan Optymizmu i Radości” widziałam dawną siebie... nie, nie dawną siebie, widziałam siebie. Bo nadal taka jestem tylko przez ostatni rok zostałam okryta skorupą. Teraz skorupa pęka...
Poisonek Dzięki za odwiedziny, dzięki za rozmowę, dzięki za wszystko... Naprawdę bardzo się cieszę, że Cię poznałam ;-) i do zobaczenia na zlocie ;-)

Po przyjeździe do domku, szybkie przebranie się i mykam na rower.
Mam w planie zrobić pętlę Ząbkowicką.
Jadę przez Łękę do Tucznawy.

Krzaki i księżyc © kosma100


Ściemnia się... © kosma100


Ściemnia się... © kosma100


W Tucznawie chwila na foty i decyduję się wracać tą samą drogą. Nie mam dzisiaj ochoty jechać drogą Zawiercie – Ząbkowice... ciemno i duży ruch...
Wracam jadąc przez Łękę w kierunku Okradzionowa co daje mi niezły podjazd pod sam koniec przejażdżki.

Fajnie było ;-)
Super dzień ;-)



* Renata Przemyk - „Babę zesłał Bóg”.

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
  • DST 11.90km
  • Czas 00:38
  • VAVG 18.79km/h
  • VMAX 33.60km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl