Informacje

  • Wszystkie kilometry: 67375.98 km
  • Km w terenie: 3398.25 km (5.04%)
  • Czas na rowerze: 170d 11h 50m
  • Prędkość średnia: 16.46 km/h
  • Suma w górę: 0 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy kosma100.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2010

Dystans całkowity:73.80 km (w terenie 41.20 km; 55.83%)
Czas w ruchu:04:18
Średnia prędkość:17.16 km/h
Liczba aktywności:3
Średnio na aktywność:24.60 km i 1h 26m
Więcej statystyk

Moherowy beret ;-)


Moherowy beret ;-)

Nie ma, nie ma wody na pustyni, a wielbłądy nie chcą dalej iść
Czołgać się już dłużej nie mam siły, o, jak bardzo, bardzo chce się pić
Nasza karawana w piach się wciska, tonie w niej jak stutonowa łódź
Nasz kapelmistrz patrzy na nas z bliska, brudne włosy stoją mu jak drut
Nasz kapelmistrz pije stare wino, w oczach jego widzę dziki blask
Spił się już dokładnie tak jak świnia i po tyłkach batem bije nas

La, la, la, la, la, la, la, la, la, la
La, la, la, la, la, la, la, la, la, la

Pustynia wciąga nas od głowy do pięt
Wypala oczy, suszy ciało i krew
I tylko tra, tra, tra, zgrzyta w zębach piach
Słońce opala brzuchy, wiatr tarmosi nasze ciuchy

Tylko piach ! Suchy piach !
Tylko piach ! Suchy piach ! Tylko...

Nie ma, nie ma wody na pustyni, a przed nami jeszcze drogi szmat
Czyja to jest kara, kogo wina, że czołgamy się już tyle lat ?
Nasz kapelmistrz pije stare wino, w oczach jego widzę dziki blask
Spił się już dokładnie tak jak świnia i po tyłkach batem bije nas

Pustynia wciąga nas od głowy do pięt
Wypala oczy, suszy ciało i krew
I tylko tra, tra, tra, zgrzyta w zębach piach
Słońce opala brzuchy, wiatr tarmosi nasze ciuchy

 
Na ten dzień czekałam z niecierpliwością :-) swoją wizytę u mnie zapowiedział Benasek ze swoją Żabką. Oprócz duńskich gości, którzy w tamtym roku niezwykle serdecznie mnie przyjęli w swoich progach, odwiedzić mnie miała Rodzinka Ka, czyli Anetka, Darek, Wiku i Igorek. Kolejnym, spontanicznym gościem miał być Hose.
 
Taki malutki, nieformalny, urodzinowy zlot Bikestats.
 
W sobotnie popołudnie zjechali się goście. Zaczęło się od prezentów urodzinowych, za które jeszcze raz bardzo ale to bardzo dziękuję :-)
Na liście otrzymanych prezentów był:
1. moherowy beret, w sam raz na wycieczki rowerowe po wsi.
 

2. Magiczne lampki do roweru, które same świecą (nie potrzebują żadnych baterii, ponieważ świecą dzięki magnesowi)
 

3. gra „Wiochmen 2” :-)
 
 
Z racji tego, że pogoda się poprawiła (rano lało jak z cebra), a goście żądni byli wrażeń pojechaliśmy (rowerami oczywiście) na wycieczkę na Pustynię Błędowską.
 
Na moim rowerze jechał benasek, więc ja musiałam skombinować inny sprzęt.
Najpierw próbowałam tego:

 
:-)
 Ale jazda na nim była zbyt niebezpieczna.
Wybrałam więc inny sprzęt.
W trakcie jazdy musiałam podpompować tylne koło. 
 

W przesympatycznej atmosferze dojechaliśmy na Pustynię. Okazało się, że odbywa się tam impreza „Pustynne miraże”. Niektórzy z zaciekawieniem oglądali oferowane produkty, inni z radością huśtali się na oponie zawieszonej na drzewie, kolejni siedzieli i odpoczywali. W końcu trzeba było wracać.
Bez większych przygód dotarliśmy do domku, gdzie miło i wesoło spędziliśmy wieczór ;-) no i przyjechał Hose, który niestety nie zdążył na wycieczkę rowerową.
 
Podczas ścigania się z Darkiem, na prostej osiągnęłam V max 34,5 km/h :-)

 
Dziękuję wszystkim za prezenty i przesympatycznie spędzony czas. Naładowałam moje akumulatory i mogę dalej walczyć z remontem!
Jeszcze raz: WIELKIE DZIĘKI!!!
P.S. Nie wiem co się Benaskowi nie podobało, bo na następny dzień zakuł mnie w dyby...

 
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 32.40km
  • Czas 02:04
  • VAVG 15.68km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 23 lipca 2010 Kategoria Kellysek :), W towarzystwie ;), Z Helenką :)

Wschód słońca na Żabich Dołach

Wschód słońca na Żabich Dołach



Wczoraj nie dałam rady wstać o 3:00… myślałam, że Darek też nie pojedzie. Pojechał jednak... tym oto sposobem mnie zmobilizował :-)
Wczoraj postanowiłam iść trochę wcześniej spać i wstać o 3:00 by pojechać na Żabie Doły na wschód słońca.
Wymyśliłam też, że tym razem ja będę osobą budzącą, bo chyba lepszą motywacje do wstania ma właśnie osoba budząca a nie budzona.
3:00 - pobudka, telefon do djk71, zebranie się i wyruszam w kierunku Bytomia. Mamy się spotkać gdzieś pośrodku między Helenką a Dąbrową.
Jedzie się super tylko ciemno...
Zamek w Będzinie


Spotykamy się i jedziemy na Żabie Doły. Darek pamięta gdzie jechać, to dobrze, bo ja nie mam zielonego pojęcia :)
Czekamy na wschód słońca… W pewnym momencie mam wątpliwośći, już widno a słońca nie ma…






Już wiem skąd ta nazwa… :-)


Zaczyna się…


Wschód słońca















Po sesji zdjęciowej ruszamy jeszcze na małą rundkę po okolicy, następnie drogą, którą jeszcze nie jechaliśmy i lądujemy… w miejscu, którego się nie spodziewaliśmy :-)

W Bytomiu rozstajemy się i każdy pedali w swoją stronę, bo praca czeka…
Z powrotem jedzie się już mało przyjemnie – ruch samochodów jest już spory.
Dojeżdżam do domku bez przygód, doprowadzam się do stanu używalności i jadę do pracy na 8:00.

Darek, dzięki za towarzystwo. Nie jest to normalne ale dzięki Twojej wczorajszej porannej wycieczce ruszyłam się w końcu i odkurzyłam Kellyska :)


Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 41.20km
  • Teren 41.20km
  • Czas 02:13
  • VAVG 18.59km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 21 lipca 2010 Kategoria Z nie swoimi rzeczami- C by Wiki

Wreszcie pojeździłam na rowerze!

Wreszcie pojeździłam na rowerze!

Uderzył deszcz, wybuchła noc,
Przy drodze pusty dwór,
W katedrach drzew, w przyłbicach gór,
Wagnerowski ton.

Za witraża dziwnym szkłem,
Pustych komnat chłód,
W szary pył rozbity czas,
Martwy, pusty dwór.

Dorzucam drew, bo ogień zgasł,
Ciągle burza trwa,
Nagle feria barw i mnóstwo świec,
Ktoś na skrzypcach gra,
Gotyckie odrzwia chylą się
I skrzypiąc suną w bok
I biała pani płynie z nich
W brylantowej mgle.

Zawirował z nami dwór,
Rudych włosów płomień,
Nad górami lecę, lecę z nią,
Różę trzyma w dłoni.

A po nocy przychodzi dzień,
A po burzy spokój,
Nagle ptaki budzą mnie
Tłukąc się do okien
A po nocy przychodzi dzień,
A po burzy spokój,
Nagle ptaki budzą mnie
Tłukąc się do okien

Znowu szary, pusty dom,
Gdzie schroniłem się
I najmilsza z wszystkich, z wszystkich mi
Na witraża szkle,
Znowu w drogę, w drogę trzeba iść,
W życie się zanurzyć,
Chociaż w ręce jeszcze tkwi
Lekko zwiędła róża...

A po nocy przychodzi dzień,
A po burzy spokój,
Nagle ptaki budzą mnie
Tłukąc się do okien
A po nocy przychodzi dzień,
A po burzy spokój,
Nagle ptaki budzą mnie
Tłukąc się do okien*


:)

Dzisiaj miałam urlop. Niestety nie przeznaczyłam go na jakąś 100 albo 200 na rowerze tylko na prace remontowe (coś nowego?). Musiałam "nadzorować" ekipę, która wymieniała mi okna.
Ale udało mi się dzisiaj pojeździć. Pojeździć to za mocne słowo. Ale...

Zacznę od początku.
Dzisiaj zrobiłam regały do piwnicy (prawda, że piękne?):





A tak moja piwnica wyglądała jeszcze 3 miesiące temu:







Kto znajdzie 10 szczegółów różniących zdjęcia? :D

Po skończeniu regałów napotkałam jadącego rowerzystę machającego ręką do mnie... to był gak-bike.
Pogadaliśmy i przejechałam się jego nowym rumakiem :) (nowy... tzn. roczny ;-))
Masakra... chyba zapomniałam jak się jeździ rowerem... ale "bryka" fajna :)

* Budka Suflera - "Jest taki samotny dom".
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 0.20km
  • Czas 00:01
  • VAVG 12.00km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 18 lipca 2010 Kategoria Urzędowo - remontowo

Remontowo nierowerowo...


Remontowo nierowerowo...

Niewolnicy na bazarach namiętności
Pełno sznyt na nadgarstkach
Najmniejszych wątpliwości
Chyba mnie rozumiesz źle
Przecież nie winię cię o rzeczy
Na które nie masz wpływu
Pomyśl nim zaprzeczysz
Chcę byś pamiętał-powiem to tylko od siebie

Chcąc pokonać Babilon
Musimy najpierw spalić getto ...

Nie traktuj mnie jak durnia
Zastanów się jeszcze
Nie mylmy bzdur ze złem
Fizjologii z sexem
Niewolnicy na bazarach namiętności
Pełno sznyt na nadgarstkach
Najmniejszych wątpliwości

Potrzebne nam nowe są
Hałasu strategie
Nowe definicje buntu
Zdecyduj sam
Bez złości i nienawiści
Bez słów jak granaty
Bez posklejanych myśli
Zdecyduj sam

Tak czy tak ...

Chcąc pokonać Babilon
Musimy najpierw spalić getto ... *


Znowu remontowo nierowerowo...
No cóż... jeszcze odkurzę mojego Kellyska... przestanę tylko pracować po 12 godzin, załatwiać formalności w urzędach a weekendy przestaną być remontowe :-)

Przez weekend udało mi się:
- zatynkować wcześniej zamurowaną dziurę :)


- zamurować i zatynkować następną dziurę


Zaczęłam murować otwór po drzwiach...


no i udało mi się go zamurować i otynkować :)




Masakra. Jestem zmechacona jak koń po westernie... a najgorsze to to, że kręgosłup zaczyna się buntować...
Ale... przetrwam to i...

jeszcze pojeżdżę na rowerze ;-)

* Pidżama Porno - "Chcąc pokonać Babilon".

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Niedziela, 11 lipca 2010 Kategoria Urzędowo - remontowo

Remontowo nierowerowo...

Remontowo nierowerowo

Ach! Co mi tam! Umieszczę wpis nierowerowy, bo... pragnę go. Pragnę roweru ale niestety realizowanie postawionych celów na ten rok nie pozwala mi na jazdę rowerkiem :(

Dla tych co chcą wiedzieć dlaczego nie jeżdżę tyle co zwykle i dla tych co nie chcą wiedzieć ;p napiszę jakie są moje weekendowe, nierowerowe sukcesy.

Udało mi się rozebrać panele,


które złożyłam tu:


Udało mi się zamurować jedną wnękę,


udało mi się dokończyć wybijanie drzwi (a raczej wypiłowywanie)


Udało mi się wyrwać futrynę


zamurować drugą wnękę


oraz pomalować 2 razy podłogę w piwnicy (foty nie ma).

To tyle. Chyba będzie mi lepiej :) Czułam jakąś wewnętrzną potrzebę podzielenia się z kimś tym co zrobiłam przez weekend ;p

Dlatego nie mam czasu, siły na rower... ale warto poczekać i przetrwać te trudne chwile... będzie gdzie robić bikestatsowe zloty :-) i kosmiczne rajdy :-)

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 5 lipca 2010

Runstats :-)

Runstats :-)

Dzisiaj po 21:00.
Drugi dzień biegu.
4 x (5 minut biegu + 3 minuty marszu) + dobieżka na koniec 3 minuty.

4,9 km
+ 16,6

No i w końcu zamieściłam relację z Bike Orientu :-)



Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 1 lipca 2010

Runstats :-)

Runstats ;-)

Dzisiaj postanowiłam w końcu zacząć realizować postawione kiedyś cele.
A więc zaczęłam biegać.
Po 22:00, by nie robić sensacji :)
4 x (5 minut biegu + 3 minuty marszu).
4,7 km,
+16,8



Pozdrawiam wszystkich tu zaglądajacych :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl