Informacje

  • Wszystkie kilometry: 67375.98 km
  • Km w terenie: 3398.25 km (5.04%)
  • Czas na rowerze: 170d 11h 50m
  • Prędkość średnia: 16.46 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy kosma100.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Listopad, 2009

Dystans całkowity:349.17 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:18:33
Średnia prędkość:17.93 km/h
Maksymalna prędkość:36.60 km/h
Liczba aktywności:16
Średnio na aktywność:21.82 km i 1h 14m
Więcej statystyk
Poniedziałek, 30 listopada 2009 Kategoria We dwoje - ja i mój rowerek ;))), Kellysek :)

Dąbrowsko – będzińska śmieszka – niebezpieczka rowerowa.

Dąbrowsko – będzińska śmieszka – niebezpieczka rowerowa.

Siedziałem sobie w mieszkaniu
Gdy ktoś zapukał do drzwi
Wyjrzałem przez ślepe oko
I wyskoczyłem przez okno
Biegłem przez śnieżne ulice
Słyszałem za mną ich krzyki
Biegłem, się nie oglądałem
Ach, jakże było wspaniale

Dookoła mowa idiotów
Płynęła gdy radio grało
Pobiegłem więc do kolegi
Powiedział mi co się stało
Popłynął rzeką alkohol
Koledzy mieli metody
A w wannach ryby pływały
Ach, jaki ja byłem młody

Nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie
Te czasy już
Nie powtórzą się
Ulice toną w czerwieni
My w rękach mamy kamienie
Majowe słońce tak praży
Chłodzą nas wody strumienie
Z ponurego średniowiecza
Krucjata przeciwko Polsce
Opornik w klapy wpinany
Ach, jakże było wspaniale

I praca ciężka po nocach
Aby nadążyć przed ranem
Niech tłuszcza w końcu zrozumie
Dla kogo się narażamy
W południe stanąć na baczność
Tysiące kartek papieru
Gaz dookoła się ściele
Ach, jakże było wspaniale

Nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie
Te czasy już
Nie powtórzą się

Nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie
Te czasy już
Nie powtórzą się*


Dzisiaj ostatni dzień byczenia się – kończę L4 i jadę jutro do pracy…
Postanowiłam więc przewietrzyć rowerek i zobaczyć czy nie zapomniałam jak się jeździ na dwóch kółkach.
Nie zapomniałam, ponoć tego jak… nie zapomina się :-)
Załatałam więc kapcia, który był sobie od miesiąca i z którym dawałam sobie radę pompując kółko przed każdorazowym wyjściem na rower (leń ze mnie).
Pogoda super, postanowiłam dzisiaj, że mam ochotę na „długo i wolno”. Z racji godziny (wyjechałam po 13:00) gdzieś blisko ale żeby spędzić trochę czasu na rowerze. Zadecydowałam przejechać się szlakami, ścieżkami rowerowymi, którymi tak szczycił się prezydent Dąbrowy, a którymi jeszcze nie jeździłam…
Pojechałam na Zieloną.
W Parku Zielona

Postanowiłam najpierw przejechać się z Zielonej do Będzina.
Postanowiłam spojrzeć na tą śmieszkę okiem rowerzysty niedzielnego, który będzie się chciał wybrać z rodzinką tym szlakiem…
Niestety odczucia mam fatalne…
Znalazłam znak.
Oznakowanie drogi rowerowej – dziwne, dlaczego nie ma podanych ilości kilometrów przy nazwie „Będzin”, czyżby nikt nie zmierzył? :D

I tutaj jest już pewna niedogodność – dla osoby, która nie jeździ dużo i na dodatek jedzie z dzieckiem taka informacja jest bardzo cenna.
Na początku już na Zielonej szlak idzie nasypem robiąc kółko.

Jadę… wąsko… nie wyobrażam sobie tego szlaku jak jest zielono…
Po pewnym czasie napotykam znaki. No tak ale którędy do Będzina?

Następny i to duży błąd - niebezpieczny zjazd – z nasypu wprost na ulicę – masakra!

Znalazłam znak informujący o tym w jakim kierunku trzeba podążyć by dojechać do Będzina – dalej nie ma podanych kilometrów, śmiem twierdzić, że faktycznie nikt z osób, które powinny, tędy nie jechał.

Następne nieprzemyślane rozwiązanie – podjazd i ups! Skrzyżowanie z drogą (dosyć ruchliwą). Żadnego znaku dla rowerzystów, że będzie taka niespodzianka, żadnych znaków na drodze.

Tak wygląda nawierzchnia na ścieżce…

Żenada – wąska, dosyć głęboka koleina. Kto jeździł po czymś takim doskonale wie jak ciężko się jeździ. Nie wyobrażam sobie tutaj dzieci i osób, które jeżdżą na rowerach od święta. Dochodzi jeszcze problem wymijania się… Myślę, dzieci na tym odcinku mogą pobić rekord w ilości glebek na kilometr.
Cały czas jadę wałem przy Czarnej Przemszy. Byłoby nawet miło gdyby nie ta nawierzchnia.
Dojeżdżam do zapory.

Przy kładce zastanawiam się czy przekroczyć rzekę i przejechać na drugą stronę czy jechać dalej prosto. Nie ma znaku, więc jadę prosto… jedzie się coraz ciężej i nagle ścieżka ginie. Oczom moim ukazuje się widok:


Jednak trzeba było przejechać na drugą stronę, ale skąd miałam wiedzieć? Jasnowidzem nie jestem.
Wracam do przejścia i jadę teraz prawym brzegiem.
Dojeżdżam do kładki i świeżo wyremontowanej okolicy kładki.

Teraz jest już tylko lepiej. Szerokość ścieżki wzrasta do około metra :)
Tak, jadąc obok targowiska w Będzinie dojeżdżam pod zamek.
Zamek w Będzinie

Nie chcę jechać tą samą drogą – zmęczyłam się psychicznie tym „terenem”.
Wracam jednak do nowej kładki tą samą drogą.
W drodze powrotnej – w Będzinie.

Przy nowej drodze/chodniku postanawiam skręcić w nią i ją przetestować.

Wyjeżdżam na drogę, którą wcześniej śmieszka przecinała, skręcam do śmieszki i dojeżdżam na Zieloną.
Chcę dojechać teraz na Pogorię 4, ścieżką, która ma kierunek Trzebiesławice. Niestety już na początku udaje mi się ją zgubić… masakra.
Dojeżdżam asfaltem na Pogorię 4, następnie na 3 i wracam do domku.
Chciałam sobie poprawić humor eksplorując tak reklamowane drogi rowerowe, niestety po dzisiejszej wycieczce pozostał tylko niesmak…

Ale i tak fajnie, że spędziłam troszkę czasu na rowerze snując plany i wymyślając różne „scenki” - potrzebowałam tego :)

*Kult – „Parada wspomnień”.

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 25.33km
  • Czas 01:49
  • VAVG 13.94km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Analogia do "autobusu z gumy"...

Istnieje gdzieś podobno
niedany nam świat
gdzie kochać wszyscy mogą
gdzie płacze się z radości
tęsknoty się spełniają
raz na 100 lat
zgubieni powracają
nie wstydząc się czułości.

Mów gdzie to jest
pomóż znaleźć to miejsce
to w którym zatęsknię i zasnę
a potem obudzę się.

Podobno tak się zdarza
co jakiś czas
że znika ktoś bez słowa
nie przyjmując losu
wysyła potem listy
z odległych gwiazd
łagodnie ogłaszając
w jaki odszedł sposób.

Mów gdzie to jest
pomóż znaleźć to miejsce
to w którym zatęsknię i zasnę
a potem obudzę się. (x2)

Pomóż
znaleźć
miejsce
w którym
zasnę

Mów gdzie to jest
pomóż znaleźć to miejsce
to w którym zatęsknię i zasnę
a potem obudzę się.


Myślałam, że tylko autobus ma taką zdolność, że pomimo tego, że nie ma gdzie wcisnąć kartki na następnym przystanku wsiada 20 osób...
Dzisiaj analogię do tego gumowego autobusu odkryłam w pracy...
Pomimo tego, że 5 pracowników było na L4 praca została wykonana...
Zarówno w autobusie jak i w pracy ze szkodą dla pasażerów, pracowników...


Po 22:00 do domku.
Widać niestety, że piątek - większy i bardziej niespokojny ruch...


Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 16.41km
  • Czas 00:56
  • VAVG 17.58km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 13 listopada 2009 Kategoria Do pracy / z pracy, Kellysek :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))

Piękna pogoda... i co z tego? A fabryka dymi~~~~

Piękna pogoda... i co z tego? A fabryka dymi~~~~

Do fabryki po 13:00. Troszkę za późno wyjechałam ale przed Sosnowcem dogonił mnie kurier i jechałam za nim 28, 30 km/h, w związku z tym dojechałam o czasie do fabryki :)
W Sosnowcu niestety zrobił stójkę na światłach a następnie przejechał na czerwonym, ja zostałam i grzecznie poczekałam na zielone. Potem już go miałam ale następne czerwone światła skutecznie udaremniły mój pościg.
W sumie to dobrze, bo w takim tempie to był się zajechała a nie dojechała :)

Przed jazdą, pomimo opóźnienia obowiązkowe dymanie...
oj muszę w końcu zrobić porządek z tym kołem :-)

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 16.28km
  • Czas 00:46
  • VAVG 21.23km/h
  • VMAX 35.70km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 12 listopada 2009 Kategoria Do pracy / z pracy, Kellysek :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))

Ciężko...

Leżysz mi tak przewrócony jak głaz
Życiem jest mi twój lęk
Morzem jest mi twój płacz
Płyniesz mi tak
Jak strącony ze szczytów ptak
Lotem jest mi twój krok
Prądem jest mi twój świat

Lecz wdeptują cię
W suchy zdradliwy piach
I tylko krzyk
Cichy śmiech,prosty znak
Możesz dać

Burzysz mnie tak
Jak pustynie dmie wiatr
Wodą jest mi twój gest
Co w oazę dziś wpadł
Budujesz mnie tak
Że nie czuje już ran
W dłoni rośnie mi pięść
W piersi mam tysiąc tarcz*


Po przebudzeniu nie miałam siły zwlec się z łóżka... wszystko mnie bolało... ale Wielki Brat skutecznie wyciągnął mnie z łóżka przyjeżdżając na kawę :)
Zastanawiałam się czym jechać - nie miałam siły jechać rowerem ale jak pomyślałam, że mam się tłuc autobusem to już w ogóle nie miałam siły...

Pojechałam więc rowerem :-)
Od dwóch tygodni pompuję prawie codziennie tylne koło - musi być bardzo mała dziurka bo powietrze bardzo wolno schodzi.
Muszę się w końcu za to zabrać :)

Wieczorem - z pracy.

* Totentanz - "Tylko krzyk".

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 32.28km
  • Czas 01:41
  • VAVG 19.18km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 11 listopada 2009

Deszczowy dzień :(

Deszczowy powrót z pracy

Po 22:00 do domku - w deszczu.
Buty i rękawiczki zdążyły mi wyschnąć dzięki wiatraczkowi.


No i co z tego? Po 10 minutach znowu były przemoczone :(
Mimo deszczu fajnie się jechało tylko zimno było w ręcę - muszę poszukać drugiej rękawiczki zimowej, bo gdzieś się schowała :)

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 16.48km
  • Czas 00:50
  • VAVG 19.78km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

I jak tu nie wierzyć w podziały?


Kiedy jestem sam
Przyjaciele są daleko, ode mnie, ode mnie
Gdy mam wreszcie czas dla siebie

Kiedy sobie wspominam
Dawne, dobre czasy,
Czuję się jakoś dziwnie, dzisiaj noc jest czarniejsza

Oprócz błękitnego nieba
Nic mi dzisiaj nie potrzeba

Gdzie są wszystkie dziewczęta,
Które kiedyś tak bardzo kochałem, kochałem
Kto z przyjaciół pamięta ile razy dla Nich przegrałem

W gardle zaschło mi
I butelka zupełnie, zupełnie, już pusta, już pusta
Nikt do drzwi już dzisiaj nie zastuka

Oprócz drogi szerokiej, oprócz góry wysokiej
Oprócz kawałka chleba, oprócz błękitu nieba
Oprócz słońca złotego, oprócz wiatru mocnego
Oprócz kawałka chleba, oprócz błękitu nieba*


Nigdy nie byłam za podziałem na Śląsk i Zagłębie, przez ostatni rok nawet intensywnie integruję się ze środowiskiem Ślązaków :-) ale dzisiejsze doświadczenie może dać do myślenia...
Podczas rozmowy z Rodzinką z Helenki dowiedziałam się, że u Nich leje... u mnie "tylko" padało.
Więc popedaliłam do pracy.
Obok Auchan w Sosnowcu najprawdopodobniej odbywał się Rajd Niepodległości parking był zamknięty i śmigały po nim rajdowe samochody.

W Dąbrowie padało, w Sosnowcu padało zaraz po przekroczeniu granicy Zagłębia i Śląska zaczęło lać...

Deszcz to pół biedy, najgorsze są te ulice.
Masakra! Nawet na nowych ulicach, które niedawno były remontowane, zbierają się wielkie kałuże...
No nic, nie ma co narzekać, zawsze mogło dojść gradobicie i śnieżyca :-)
Zapomniałam, że w pracy mam tylko spodnie, bo resztę zabrałam do prania więc siedzę w mokrych ciuchach - hartuję organizm :)

* Golden Life - "Oprócz".
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 15.85km
  • Czas 00:47
  • VAVG 20.23km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Upolowane w ostatnim momencie :-)

Upolowane w ostatnim momencie :-)

Życie ucieka, zabije dzwon
Coraz bliżej i bliżej, gdy usłyszysz go
Ale nie martw się bracie, to nie tylko Ty
Masz nie zwarte godziny, zmarnowane dni

Życie ucieka, nie zatrzymasz go
Może nie jest za późno, żeby zrobić coś
Zbieraj się bracie, otwórz swoje drzwi
Nie no, po co chcesz liczyć zmarnowane dni?

Ouuouu Dla Ciebie…
Ouuuuuo Jest jeszcze…
Uouuoou Jest jeszcze na Ciebie czas*


Najpierw do PKZ po bilety na Hope Festival.
Dobrze, że wcześniej zadzwoniłam do kasy i zamówiłam, bo odebrałam 10 + ostatniego rodzynka gratis :-)





Oj będzie się działo :-)

Tym oto sposobem idzie w zapomnienie budynek po Urzędzie miasta DG. Hmmm. Czy faktycznie nie dało się tam czegoś zrobić? Musiał zniszczeć?




Później do pracy - standardowo.

Jakiś czas temu obserwowałam na rondzie w Sosnowcu kierowcę barana, który wjechał na rondzie pod prąd, dzisiaj obserwowałam gościa, który w Katowicach, na dojeździe do drogi dwupasmowej próbował skręcić w ową drogę - pod prąd :-) ciężko mu było wykręcić pod kątem 45 stopni w lewo więc stanął w poprzek dojazdu :-) na szczęście zorientował się w porę.

Po pracy w deszczyku, po mokrych ulicach do domku.
Dobrze, że nie było mgły. W Sosnowcu blondi w czerwonym seicento o numerach SO 00cośtamcośtam wkurzona, że nie mogła mnie wyprzedzić w tunelu (jechałam środkiem by mnie nie potrąciła) wyprzedziła mnie z prawej a następnie zajechała mi drogę skręcając w lewo... no comments :(

* AZYL P. - "Jest jeszcze na Ciebie czas".

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 35.38km
  • Czas 01:53
  • VAVG 18.79km/h
  • VMAX 36.60km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

W przerażająco koszmarnej mgle...

W przerażająco koszmarnej mgle...

Pierwszy raz w życiu jechałam na rowerze w takiej mgle... cud, że przeżyłam, chociaż nie było lekko.
Najgorzej było obok stawików - gdyby nie to, że znam na pamięć drogę pewnie bym prowadziła rower chodnikiem bo widoczność była straszna - widziałam na odległość ok. 5-10 metrów.
Jechałam na Środuli pasem remontowanym - dla bezpieczeństwa, bo tamtędy raczej nie jeździły samochody a tu nagle pisk opon (jak szybko musiał jechać by zapiszczały opony na zdartym asfalcie!) - gówniarz w Peugeocie o mały włos staranowałby mnie :(

To co przeżyłam przez całą drogę z Katowic to moje... masakra...

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 16.06km
  • Czas 00:55
  • VAVG 17.52km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Miałam mokro...

Miałam mokro...
w butach :-)

Po przemiłych chwilach spędzonych na Helence rankiem (późnym rankiem) ruszyłam w padającym deszczu z Helenki do Rudy Śląskiej na pkp.
Było mokro...

To się nazywa życie na rowerze :-)

Dodatkowo straszna jest teraz mgła :(
Nie wiem jak będę jechać po 20:00 :-(

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 12.85km
  • Czas 00:50
  • VAVG 15.42km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szkoleniowo


Najpierw z Mydlic do centrum na dworzec pkp.
Później pociągiem z Dąbrowy do Zawiercia na szkolenie "Księgowość w NGO".
Po szkoleniu pociągiem z Zawiercia do Zabrza.
I rowerkiem z Zabrza z pkp na Helenkę :-)

Po D.G. - 2,49 km;
Po Zawierciu - 2,733 km;
Po Zabrzu - 11,27 km.


Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 16.49km
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl