Informacje

  • Wszystkie kilometry: 67375.98 km
  • Km w terenie: 3398.25 km (5.04%)
  • Czas na rowerze: 170d 11h 50m
  • Prędkość średnia: 16.46 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy kosma100.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Bornholm 2009

Dystans całkowity:2343.85 km (w terenie 264.00 km; 11.26%)
Czas w ruchu:146:36
Średnia prędkość:15.99 km/h
Maksymalna prędkość:44.60 km/h
Liczba aktywności:26
Średnio na aktywność:90.15 km i 5h 38m
Więcej statystyk
Wtorek, 23 czerwca 2009 Kategoria Bornholm 2009

Operacja Bornholm - Podsumowanie

Zachodzące słońce rzucało cień zza jej pleców. Nie był to normalny, dwukołowy cień – był to cień trójkołowej bestii...
W głowie miała śpiewające wczesnym rankiem ptaszki, przeszywająco zimne noce, bezgranicznie miłe, napotkane po drodze osoby i wiele innych, przepięknych wspomnień...
Wiatraki, króliko-zające biegające wszędzie, tysiące kilometrów przebytych sam na sam ze sobą, bezblachosmrodowe drogi, wieczorne pogaduszki i degustacje złotego trunku z różnych części świata – to wszystko za kilka godzin miało pójść w niepamięć... przejść z sekcji „teraźniejszość” do zakurzonej sekcji „wspomnienia”...
Jechała na swoim czerwono-czarnym rumaku, który popiskując z cicha domagał się odpoczynku...
Przekroczyła w końcu granice... granicę państw, granicę wolności, granicę zbyt-długiego-urlopu, granicę codziennego pedalenia bez żadnych, dodatkowych trosk... przekroczyła i umarła...
No może przesadziłam trochę, nie umarła ale posmutniała...



Dzisiaj bez cytowania – dzisiaj będzie autorsko :)

W dniu 22 czerwca zakończyłam Moją Wyprawę na Bornholm, bez Bornholmu, trwającą 37415 minut...

Na początku – podziękowania - pragnę podziękować:
- Rodzinie – za wyrozumiałość;
- Boskiemu Blase’owi – za wypożyczenie przyczepki;
- Nadwornemu Kronikarzowi – Darkowi, za tak wspaniałe i trafne relacje z wyprawy o fundamentach krótkich rozmów, bądź jeszcze krótszych smsów :)
- Benaskowi i Ewci – za gościnę, przepraszam - za Gościnę :)
- Przyjaciołom – za Wspieranie :)
- Kellyskowi – za to, że dał radę chłop :)
- Mnie – za to, że dałam radę :).

Wyprawa trwała:
- 37415 minut;
- o 300 dni za krótko.

Błędy Wyprawy:
- nie zrobiłam sobie zdjęcia z juraskiem :(;
- rezerwacja biletu na prom: Ronne – Koge nie u przewoźnika lecz u pośrednika (stracona kasa w momencie rezygnacji z rejsu (dlatego, że statek Kołobrzeg – Nexo odwołali musiałam zrezygnować z tego promu w tym terminie));
- zabrałam za mało ciepłych rzeczy (spałam w 2 T-shirtach, bluzie, kurtce przeciwdeszczowej i kurtce z wind-stoperu, w śpiworze i przydał by się polar jeszcze);
- zabrałam za dużo ciuchów „cywilnych” – T-shirtów, spodenek...
- nie rozłożyłam namiotu będąc na tygodniowym pobycie u Benaska.... masakra ;/;
- zapomniałam wysłać kartki będąc w Danii – wszyscy, do których miały dotrzeć kartki to dotrą ;-) pocztą pantoflową albo podziemną ;)


Podsumowanie:
- Było !#@!%&!$#&^%!&^$^!#$&^!&$#^&!*^&!&^$&^!#*$^&!#*^%@!$ Po prostu THE BEST;
- Za rok też jadę “łapać wczorajszy dzień” , na wyprawę poznając różne zakątki Europy – w planach szlak po niemieckich zamkach – co będzie – czas pokaże...;



I dzięki Bikestatsowiczom, Przyjaciołom i Rodzince czułam się, według napisu na koszulce:
”YOU'LL NEVER RIDE ALONE”... ;)



Pozdrawiam i dziękuję za trzymanie za mnie kciuków ;-)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 21 czerwca 2009 Kategoria Bornholm 2009, Kellysek :), Na trzech kółkach :)

Operacja Bornholm - Koniec (prawie - dzień2) !!!

Operacja Bornholm - Koniec (prawie - dzień 2) !!!

Parę godzin w pociągu w o dziwo komfortowych warunkach. Do tego w Poznaniu miłe zaskoczenie. Na peronie czeka na mnie Jacek. Przefajna niespodzianka w połowie drogi. Do tego... uzupełnienie prowiantu. W samą porę :-)

Niestety 9 minut szybko mija i jedziemy dalej. Nad ranem telefon. Darek sprawdza czy nie zaspałam i informuje mnie, że nie zdąży dojechać na dworzec. Spotkamy się po drodze.

Zabrze. Wysiadka. Kiedy już się wypakowałam... znów mnie nabrał i jednak zdążył.
Teraz już tylko przeprawa przez schody (tu nie ma windy) i jedziemy przez puste jeszcze o tej porze Zabrze.

Prawie jak w stanie wojennym. Na jednym skrzyżowaniu patrol policji, na następnym kolejne służby mundurowe... na szczęście nas ignorują nawet jak na ich oczach przejeżdżamy przez skrzyżowanie ignorując STOP.

I w końcu Helenka. I... czwarte piętro... Czyżby to był najtrudniejszy odcinek na tej wyprawie?

Jemy śniadanie, chwila rozmowy, trochę fotek i... łóżko... :-)

[Zdjęcia i szczegółowy opis po powrocie]

<--Dzień poprzedni

  • DST 10.82km
  • Czas 00:42
  • VAVG 15.46km/h
  • VMAX 31.40km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 20 czerwca 2009 Kategoria Bornholm 2009, Kellysek :), Na trzech kółkach :), Ponad 50 km ;)

Operacja Bornholm - Koniec (prawie) !!!

Operacja Bornholm - dzień 24 - Koniec (prawie)

Wczoraj jak podjeżdżałam na camping to się przywitałam z jakimiś gośćmi, którzy tam już byli. Okazali się być Holendrami. Pogadałam trochę z jedną laską, jak się dowiedziała, że jestem z Polski to od razu usłyszałam "Dzień dobry" :-). Potem poszłam na piwko. Rano spakowana ruszam, a oni akurat wywlekli się z namiotu. Pożegnaliśmy się i jadę. A oni zaraz mieli ruszyć do Ahlbecku i potem wrócić.

W miejscowości Wolgast czas na śniadanie ale wszystko zamknięte. W końcu znajduję gdzieś loda, a potem kupuję już coś więcej - 45 min przerwy. Już chcę odjeżdżać i... spotykam moich Holendrów. Chwila rozmowy i jadę. Tradycyjnie zabłądziłam. W koncu jadę dalej, po drodze kupowanie prezentów w sklepach i na jakimś straganie. W Uckeritz znów spotykam Holendrów. Teraz już jedziemy razem. Fajnie się jedzie. Na pożegnanie dostali namiary na bikestats.pl ;-) Czyżby pora na wersję international?

Dojeżdżam do Świnoujścia zadowolona. Zadowolona, że już w Polsce ale smutna, że już prawie koniec wyprawy.

Przy okazji: już mi nie przeszkadza że ktoś chodzi po rowerówkach, o dziwo Niemcy też chodzą po nich ale na dzwonek schodzą z drogi.

Wsiadłam do pociągu i zaraz ruszam do... Nie, nie do domu... Skądże znowu... jadę, żeby o nad ranem obudzić pewną rodzinkę w Zabrzu, a dokładniej... na Helence ;-)


EDIT 1
A w Poznaniu na dworcu niespodziewane odwiedziny ;-)



[Zdjęcia i szczegółowy opis po powrocie]

<--Dzień poprzedni Dzień następny -->

  • DST 89.95km
  • Teren 25.00km
  • Czas 05:41
  • VAVG 15.83km/h
  • VMAX 35.10km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 19 czerwca 2009 Kategoria Bornholm 2009, Kellysek :), Na trzech kółkach :), Ponad 50 km ;)

Operacja Bornholm - dzien 23

Operacja Bornholm - dzień 23

Poranna pogawędka na polu z sąsiadem - Duńczykiem, który robi mi kawę :) i wyruszam około 9:00.
Chcę choć trochę zwiedzić Rugen.
Altefahr - Rambin. Piękna droga rowerowa z której rozpościera się cudowny widok na Stralsund i ten most :D
W Rambinie patrze na drogowskaz - do Ginst 20 km... za dużo, za mało czasu... postanawiam wracać, trochę inna droga do Altefahr.
Później przejeżdżam znowu obok pięknego mostu, który wczoraj mnie zachwycił :)

Stralsund - Brandshagen (obiad) - Reinberg (zaczyna padać - czekam na przystanku).

Nastepnie Mesekenhagen - Neuenkirchen - Kemnitz - Loissin.

Czarne chmury znowu zaćmiły wszystko i zaczęło padać oraz grzmieć... tutaj zostaje na noc...

No i w końcu mam nadzieje ze jutro napisze ze wstałam o 4:00 albo najpóźniej o 5:00 :) :) :)

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)


[Zdjęcia i szczegółowy opis po powrocie]

<--Dzień poprzedni
Dzień następny -->

  • DST 94.77km
  • Teren 25.00km
  • Czas 06:37
  • VAVG 14.32km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 18 czerwca 2009 Kategoria Bornholm 2009, Kellysek :), Na trzech kółkach :), Ponad 100 km ;)

Operacja Bornholm - dzień 22

Operacja Bornholm - dzień 22 - Ze skutkiem śmiertelnym

Dzisiejsza tras: Graal Muritz - Wustrow - Ahrenshoop - Wieck am Darss - Zingst - Barth - Gross Kordshagen - Klausdorf - Parow - Stralsund i meta w Altenfahr na wyspie Rugen.

Po drodze dochodzi do wypadku. Niestety ze skutkiem śmiertelnym. Sprawcą jestem ja. :(

Dwa goniące się wróble nie zachowują należytej ostrożności i... jeden z nich ginie odbity od moich szprych. Smutno mi.

Trochę humor mi poprawia przepiękny nowy most na wyspę, obok którego przejeżdżam.



Zdjęcie pożyczone chwilowo z tej strony.

[Zdjęcia i szczegółowy opis po powrocie]

<--Dzień poprzedni Dzień następny -->

  • DST 124.79km
  • Czas 07:24
  • VAVG 16.86km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 17 czerwca 2009 Kategoria Bornholm 2009, Kellysek :), Na trzech kółkach :), Ponad 50 km ;)

Operacja Bornholm - dzień 21

Operacja Bornholm - dzień 21 - DB też się spóźnia
Zgodnie z planami budzę się wcześnie - o 4-tej, potem po 5-tej i.... wstaję. Za potrzebą. W ciągu krótkiej chwili zdążyłam tak zmarznąć, że muszę się ogrzać. 9:20 - jestem na nogach. Ech te plany i poranne wstawanie.

Zwiedzanie Kiel i jako, że już późno to... decyduję się przebyć część trasy... pociągiem. Kupuję bilet z przesiadkami. Najpierw do Lubeck, a tam tylko 6 min na przesiadkę. Niestety pociąg dojeżdża lekko spóźniony, a na dodatek ktoś zajął mi windę. Nie zdążyłam.

Na szczęście pojawia się Pan z obsługi, który pomaga nosić bagaże. Niestety nie dotyczy to chyba rowerów. Jest jednak na tyle miły, że pomaga mi znaleźć inne połączenie. Będzie pociąg... za godzinę więc mam czas na zwiedzanie.

W Bad Kleinen mam 7 min. na przesiadkę, a pociąg przyjeżdża 3 min. spóźniony i na peronie nie ma windy. Walcząc z rowerem i przyczepką słyszę nadjeżdżający pociąg. Który to już raz na tej wyprawie sięgam po słownik brzydkich wyrazów...

Widząc moją walkę z na wpół wypiętą przyczepką starszy Pan z rowerem próbuje mi pomóc. Niestety przyczepka okazuje się dla niego zbyt ciężka. Szczęśliwie znajduje się jeszcze jeden ochotnik i jestem na peronie. Na szczęście to nie był mój pociąg. Mój jest opóźniony. Prawie jak w Polsce... nic dziwnego w końcu zbliżam się do granic ojczyzny.

W Rostocku widzę drogowskaz, że do Graal-Muritz mam 25km. Jadę i gubię drogę. Po 21 km błądzenia widzę drogowskaz: Graal-Muritz 19km. Tak też bywa, ale najważniejsze, że humor mi dopisuje.

Na miejscu idę na plażę rokoszować się pięknymi widokami oraz browarkiem.

Coraz bliżej Polski, coraz bliżej końca...



[Zdjęcia i szczegółowy opis po powrocie]

<--Dzień poprzedni Dzień następny -->

  • DST 63.68km
  • Teren 15.00km
  • Czas 04:30
  • VAVG 14.15km/h
  • VMAX 28.90km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 16 czerwca 2009 Kategoria Bornholm 2009, Kellysek :), Na trzech kółkach :), Ponad 100 km ;)

Operacja Bornholm - dzień 20

Operacja Bornholm - dzień 20 - Rozwalona opona

Westerholz. Wstałam póżno. Zbyt późno. Znów. Zmarzłam, śpiwór, który się nie dopina nie jest najlepszym rozwiązaniem. Jak już się obudziłam, musiałam chwilę poleżeć żeby się ogrzać.

Wyjeżdżam przed 10-tą. Przez Gelting, Kappeln (gdzie zjadam obiad) do Amis, tam wjeżdżam na szlak i strzela mi opona. Bawię się z nią około godziny. Mija 15-ta. Nie jadę dalej szlakiem do Szleswig tylko do Eckernforde.

Po drodze mijam mój most. Okazuje się, że przed wjazdem jasno jest zaznaczone,że... rowery jadą środkiem!!! Do tego można włączyć światło specjalnie dla rowerów - wtedy chyba dłużej jest zielone.

W Eckernforde znów błądzę. Przez Noer i Strande docieram prawie do Kiel. Tu zostaję na noc. I idę zaraz spać, żeby jutro już naprawdę wcześnie wstać bo dziś miałem trochę tyłów w stosunku do planów.

Poza tym spoko, super pogoda, niewielki wiatr.

Wczorajsza integracja też spoko :-)

Pozdrowienia dla wszystkich czytających. Tych, którzy jeszcze się nie znudzili zaglądaniem tutaj... ;-)


[Zdjęcia i szczegółowy opis po powrocie]

<--Dzień poprzedni Dzień następny -->

  • DST 117.05km
  • Czas 07:05
  • VAVG 16.52km/h
  • VMAX 40.30km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 15 czerwca 2009 Kategoria Bornholm 2009, Kellysek :), Na trzech kółkach :), Ponad 100 km ;)

Operacja Bornholm - dzień 19

Operacja Bornholm - dzień 19 - Duńskie pieski
Wyjechałam z Tonder, dalej Saed, Rens, Padborg, Krusa i w końcu Niemcy - Flensburg.

Właśnie siedzę na plaży we Flensburgu i piję piwo.

Dziś kapeć - opona, która już wcześniej była wypukła - rozwaliła się :-(
Na razie na niej jadę ale już kupiłam nową.

Z benaskiem rozmawialiśmy o tym, że psy w Danii są inne. Nie szczekają, nie gonią za ludźmi. Tak było do dzisiaj. Przygraniczne Burki są inne. Przez jednego o mało co nie zaliczyłam gleby.

A teraz śmieciarz przyniósł mi mapkę. Niesamowite.

Kończę piwo i ruszam dalej, bo kaczki na plaży mnie atakują.

Ciąg dalszy opisu mam nadzieję później.

EDIT:
Po kręceniu się przez ponad godzinę po Glusburgu pedalę do Westerholz i znanego mi już campingu. Tam za radą Johanbikera wieczorne bratanie z ziomkami.

Wszyscy już o mnie słyszeli :-)

[Zdjęcia i szczegółowy opis po powrocie]

<--Dzień poprzedni Dzień następny -->

  • DST 107.17km
  • Czas 07:06
  • VAVG 15.09km/h
  • VMAX 36.00km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 14 czerwca 2009 Kategoria Bornholm 2009, Kellysek :), Na trzech kółkach :)

Operacja Bornholm - dzień 18

Operacja Bornholm - dzień 18 - Trochę na skróty

Późna pobudka. Tzn, najpierw wczesna, ale o 4 jeszcze padało więc... poszłam spać dalej.

Najpierw pojechałam do Esbjerg. Tam... fota z trzema przystojniakami. Potem decyzja, że w związku ze straconym porankiem podjadę kawałek pociągiem. Tu nie ma PKP więc... może będzie lepiej ;-)

Kupuję bilet i... pociąg mi ucieka. Jednak PKP ze swoimi spóźnionymi pociągami ma tu pewna przewagę nad zachodnią konkurencją... Następny za 2 godziny.

Trudno w takim razie czas na zwiedzanie miasteczka.

Pociągiem dojeżdżam do Tonder. Jestem już blisko granicy z Niemcami. Śliczne miasteczko. Jakby czas w miejscu się zatrzymał.
Tu śpię. Dziś mało km ale dużo wrażeń. A o to przecież chodzi.

22:30 i tu jest prawie jasno. Dziwne. I wilgotno - namiot mokry choć nie pada.

Mam nadzieję, że to ostatnia droga na skróty i do Świnoujścia dotrę już bez wspomagaczy...


[Zdjęcia i szczegółowy opis po powrocie]

<--Dzień poprzedni Dzień następny -->

  • DST 78.50km
  • Czas 04:59
  • VAVG 15.75km/h
  • VMAX 32.50km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 13 czerwca 2009 Kategoria Bornholm 2009, Kellysek :), Na trzech kółkach :), Ponad 100 km ;)

Operacja Bornholm - dzień 17

Operacja Bornholm - dzień 17 - Nie ma jak dobra orientacja

Koniec dobrego. Czas ruszyć w stronę ojczyzny. Wyjeżdżam przed 6-tą.

Fantastyczne słońce. W planach Air Show w Stauning. Najpierw znana mi już droga do Herning. Tam prawie godzinę szukam drogi na Arnborg. W końcu jest. Jadę. W Sonder Felding kolejna pomyłka, więc znów kilka nieplanowanych km więcej.Droga krajowa nr 12 i... kolejna pomyłka. W terenie jadę po szutrze, potem po piachu i w końcu... droga znika. Wracam. W końcu docieram do Skjern. Zostało mi tylko 13 km. Wjeżdżam na drogę na lotnisko, Jadę 15km, 20... mijam jakieś miasta, których nie mam na mapie - pewnie za małe. Dojeżdżam do.... BorkHavn!!! No comments. Air Show poszedł... w niepamięć.

Jadę zobaczyć fiord. Coś fantastycznego. Niesamowity widok.

Śpię na polu campingowym przy Rinkobing.

Fiord jest naprawdę piękny.

[Zdjęcia i szczegółowy opis po powrocie]

<-- Dzień poprzedni Dzień następny -->

  • DST 145.26km
  • Teren 50.00km
  • Czas 09:32
  • VAVG 15.24km/h
  • VMAX 36.00km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl