Sobota, 20 czerwca 2009
Kategoria Bornholm 2009, Kellysek :), Na trzech kółkach :), Ponad 50 km ;)
Operacja Bornholm - Koniec (prawie) !!!
Operacja Bornholm - dzień 24 - Koniec (prawie)
Wczoraj jak podjeżdżałam na camping to się przywitałam z jakimiś gośćmi, którzy tam już byli. Okazali się być Holendrami. Pogadałam trochę z jedną laską, jak się dowiedziała, że jestem z Polski to od razu usłyszałam "Dzień dobry" :-). Potem poszłam na piwko. Rano spakowana ruszam, a oni akurat wywlekli się z namiotu. Pożegnaliśmy się i jadę. A oni zaraz mieli ruszyć do Ahlbecku i potem wrócić.
W miejscowości Wolgast czas na śniadanie ale wszystko zamknięte. W końcu znajduję gdzieś loda, a potem kupuję już coś więcej - 45 min przerwy. Już chcę odjeżdżać i... spotykam moich Holendrów. Chwila rozmowy i jadę. Tradycyjnie zabłądziłam. W koncu jadę dalej, po drodze kupowanie prezentów w sklepach i na jakimś straganie. W Uckeritz znów spotykam Holendrów. Teraz już jedziemy razem. Fajnie się jedzie. Na pożegnanie dostali namiary na bikestats.pl ;-) Czyżby pora na wersję international?
Dojeżdżam do Świnoujścia zadowolona. Zadowolona, że już w Polsce ale smutna, że już prawie koniec wyprawy.
Przy okazji: już mi nie przeszkadza że ktoś chodzi po rowerówkach, o dziwo Niemcy też chodzą po nich ale na dzwonek schodzą z drogi.
Wsiadłam do pociągu i zaraz ruszam do... Nie, nie do domu... Skądże znowu... jadę, żeby o nad ranem obudzić pewną rodzinkę w Zabrzu, a dokładniej... na Helence ;-)
EDIT 1
A w Poznaniu na dworcu niespodziewane odwiedziny ;-)
[Zdjęcia i szczegółowy opis po powrocie]
<--Dzień poprzedni Dzień następny -->
Wczoraj jak podjeżdżałam na camping to się przywitałam z jakimiś gośćmi, którzy tam już byli. Okazali się być Holendrami. Pogadałam trochę z jedną laską, jak się dowiedziała, że jestem z Polski to od razu usłyszałam "Dzień dobry" :-). Potem poszłam na piwko. Rano spakowana ruszam, a oni akurat wywlekli się z namiotu. Pożegnaliśmy się i jadę. A oni zaraz mieli ruszyć do Ahlbecku i potem wrócić.
W miejscowości Wolgast czas na śniadanie ale wszystko zamknięte. W końcu znajduję gdzieś loda, a potem kupuję już coś więcej - 45 min przerwy. Już chcę odjeżdżać i... spotykam moich Holendrów. Chwila rozmowy i jadę. Tradycyjnie zabłądziłam. W koncu jadę dalej, po drodze kupowanie prezentów w sklepach i na jakimś straganie. W Uckeritz znów spotykam Holendrów. Teraz już jedziemy razem. Fajnie się jedzie. Na pożegnanie dostali namiary na bikestats.pl ;-) Czyżby pora na wersję international?
Dojeżdżam do Świnoujścia zadowolona. Zadowolona, że już w Polsce ale smutna, że już prawie koniec wyprawy.
Przy okazji: już mi nie przeszkadza że ktoś chodzi po rowerówkach, o dziwo Niemcy też chodzą po nich ale na dzwonek schodzą z drogi.
Wsiadłam do pociągu i zaraz ruszam do... Nie, nie do domu... Skądże znowu... jadę, żeby o nad ranem obudzić pewną rodzinkę w Zabrzu, a dokładniej... na Helence ;-)
EDIT 1
A w Poznaniu na dworcu niespodziewane odwiedziny ;-)
[Zdjęcia i szczegółowy opis po powrocie]
<--Dzień poprzedni Dzień następny -->
- DST 89.95km
- Teren 25.00km
- Czas 05:41
- VAVG 15.83km/h
- VMAX 35.10km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Przyłączam się do gratulacji, naprawdę wspaniała wyprawa! Szczerze podziwiam Twój hart ducha i odporność na przeciwności. Witaj w kraju :) Serdecznie pozdrawiam :)
niradhara - 16:44 poniedziałek, 22 czerwca 2009 | linkuj
GRATULACJE!!! z okazji "prawie ukończonej wyprawy" :)
Vampire - 23:32 sobota, 20 czerwca 2009 | linkuj
Helenkę widzę z okna,kiedy będziesz może się spotkamy ?
Dynio - 17:03 sobota, 20 czerwca 2009 | linkuj
Komentuj