Wpisy archiwalne w kategorii
200 km OMC
Dystans całkowity: | 422.59 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 21:11 |
Średnia prędkość: | 19.95 km/h |
Maksymalna prędkość: | 34.40 km/h |
Liczba aktywności: | 3 |
Średnio na aktywność: | 140.86 km i 7h 03m |
Więcej statystyk |
Wtorek, 31 lipca 2012
Kategoria 200 km OMC, Ponad 100 km ;), Przypadkowa Wyprawa 2012 :-), W towarzystwie ;), Zupełnie przypadkowo :-)
Od ścierniska, przez przerębel aż do młyna :-)
Rankiem pobudka o 4:20. Podziwiamy piękny wschód słońca.
Zbieramy swoje obozowisko, rozbite tym razem na ściernisku, jemy śniadanko i ruszamy w drogę.
W Jaworze jemy drugie śniadanie... na KOMISARIACIE POLICJI :-)
Po drodze zwiedzamy, poza godzinami zwiedzania, muzeum Gross Rosen.
Za Rudawicą, zupełnie przypadkowo, spotykamy pedałującego morsa.
Od słowa do słowa i zaprasza nas do swojej przerębli na kąpiel.
Z zaproszenia korzystamy.
W przerębli próbujemy pojeździć na mono.
Niestety próby zakończone porażką.
Moment nieuwagi i mors chce nam ukraść sakwy.
Na szczęście w porę się orientujemy i udaje nam się odzyskać sakwy.
Potem jeszcze chwila zabawy z twardymi i długimi armatami czołgów w Żaganiu (ja tam za to nie chwytałam, za to Chłopcy i owszem :-))
i pedalimy dalej opuszczając morsa i Jego przytulną przerębel.
Pędzimy, bo w Lubsku czeka na nas Asiczka, Kornelcia i Młynarz.
W Jasieniu dostaję zaćmienia i się gubimy. Gdy po raz drugi jedziemy obok kościoła pojawia się Młynarz i doprowadza <sic!> nas do Młyna :-)
Większy opis w wolnej chwili... czyli w grobie? :D
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Wschód słońca© kosma100
Zbieramy swoje obozowisko, rozbite tym razem na ściernisku, jemy śniadanko i ruszamy w drogę.
Obozowisko na ściernisku© kosma100
W Jaworze jemy drugie śniadanie... na KOMISARIACIE POLICJI :-)
Po drodze zwiedzamy, poza godzinami zwiedzania, muzeum Gross Rosen.
Muzeum Gros Rosen© kosma100
Za Rudawicą, zupełnie przypadkowo, spotykamy pedałującego morsa.
Od słowa do słowa i zaprasza nas do swojej przerębli na kąpiel.
Z zaproszenia korzystamy.
W przerębli próbujemy pojeździć na mono.
Próba na mono© kosma100
Spróbuję czy nie spróbuję oto jest pytanie© kosma100
Próba na mono© kosma100
Niestety próby zakończone porażką.
Moment nieuwagi i mors chce nam ukraść sakwy.
Próba kradzieży sakw© kosma100
Na szczęście w porę się orientujemy i udaje nam się odzyskać sakwy.
Potem jeszcze chwila zabawy z twardymi i długimi armatami czołgów w Żaganiu (ja tam za to nie chwytałam, za to Chłopcy i owszem :-))
Trzej pancerni i kellysek© kosma100
Trzej pancerni i kellysek© kosma100
i pedalimy dalej opuszczając morsa i Jego przytulną przerębel.
Pędzimy, bo w Lubsku czeka na nas Asiczka, Kornelcia i Młynarz.
W Jasieniu dostaję zaćmienia i się gubimy. Gdy po raz drugi jedziemy obok kościoła pojawia się Młynarz i doprowadza <sic!> nas do Młyna :-)
Większy opis w wolnej chwili... czyli w grobie? :D
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 196.79km
- Czas 09:21
- VAVG 21.05km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 1 września 2009
Kategoria 200 km OMC, Kellysek :), W towarzystwie ;)
Witaj Szkoło!!!
Dzień dobry maleńka, jak ci na imię
Zgubiłaś się w tym tłumie
Wyciągam do ciebie moją dłoń
Odpowiedź na wszystko się znajdzie
Labirynt wśród tylu korytarzy
Oszukałby Tezeusza
Lecz my możemy to zrobić gdzie indziej
Nie łamiąc zasad savoir-vivre
IV liceum ogólnokształcące
Wszystko możesz tu znaleść
IV liceum ogólnokształcące
Granatowy sen...
Granatowy sen...
Wiec chodź maleńka, znam twoje imię
Mińmy tabuny pędzacych w biegu
Czy widzisz playboyów jedzących kredę
Czy widzisz dziewice czekające na sygnał
Czy czujesz historię pachnącą prochem
Tej starej armaty bum bum
Czy czujesz historię pachnącą prochem
Tej starej armaty
IV liceum...
Dzisiaj rano pojechałam do AniK, ponieważ Ania miała rozpocząć dzisiaj szkolna edukację :)
A więc Mydlice – Manhattan.
Z Anią na rozpoczęcie roku szkolnego:
Żegnajcie wakacje!
Ania rozmyśla nad tym co ja czeka…
Po uroczystości rozpoczęcia roku szkolnego 2009/2010 wyciągam Anię na rower.
Nie tylko Ania mi towarzyszy – także Jej mama – Ewa oraz młodsza siostra – Marta.
Jedziemy z Manhattanu do centrum po kuzyna Ani – Kamila, by wspólnie pokręcić najpierw na Pogorię a później na Zieloną.
Pogoria dzisiaj miała pięknego koloru wodę :)
Uczestnicy dzisiejszej wycieczki (nie wszyscy)
Ania na Pogorii
Chciałam jechać nowym szlakiem z Pogorii na Zieloną ale był tak fatalnie oznakowany, że go zgubiliśmy :)
Czasami oznakowanie szlaków jest piękne, aż za bardzo.
Krótki postój na picie – gdzieś w drodze.
Na Zielonej przerwa przy mini zoo.
Pozdrowienia z Wenecji
Na Zielonej można wypożyczyć riksze, szkoda, że piszący nie mogli wypożyczyć słownika ortograficznego :D
Wracamy na Pogorię, gdzie najpierw jest uzupełnianie płynów i kalorii, a później zabawy w piasku i wodzie.
Najmłodsza bierka uzupełnia płyny :-)
Na Pogorii…
Budowanie zamków na piasku…
Wracamy do domku na Manhattan.
Było super!
Wczesnym wieczorem wracam do domku.
Miały być inne plany – szlak Orlich gniazd z Częstochowy do Krakowa z namiotem… ale plany są po to by je realizować, bądź zmieniać :) No i przecież co się odwlecze to nie uciecze :D
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
Zgubiłaś się w tym tłumie
Wyciągam do ciebie moją dłoń
Odpowiedź na wszystko się znajdzie
Labirynt wśród tylu korytarzy
Oszukałby Tezeusza
Lecz my możemy to zrobić gdzie indziej
Nie łamiąc zasad savoir-vivre
IV liceum ogólnokształcące
Wszystko możesz tu znaleść
IV liceum ogólnokształcące
Granatowy sen...
Granatowy sen...
Wiec chodź maleńka, znam twoje imię
Mińmy tabuny pędzacych w biegu
Czy widzisz playboyów jedzących kredę
Czy widzisz dziewice czekające na sygnał
Czy czujesz historię pachnącą prochem
Tej starej armaty bum bum
Czy czujesz historię pachnącą prochem
Tej starej armaty
IV liceum...
Dzisiaj rano pojechałam do AniK, ponieważ Ania miała rozpocząć dzisiaj szkolna edukację :)
A więc Mydlice – Manhattan.
Z Anią na rozpoczęcie roku szkolnego:
Żegnajcie wakacje!
Ania rozmyśla nad tym co ja czeka…
Po uroczystości rozpoczęcia roku szkolnego 2009/2010 wyciągam Anię na rower.
Nie tylko Ania mi towarzyszy – także Jej mama – Ewa oraz młodsza siostra – Marta.
Jedziemy z Manhattanu do centrum po kuzyna Ani – Kamila, by wspólnie pokręcić najpierw na Pogorię a później na Zieloną.
Pogoria dzisiaj miała pięknego koloru wodę :)
Uczestnicy dzisiejszej wycieczki (nie wszyscy)
Ania na Pogorii
Chciałam jechać nowym szlakiem z Pogorii na Zieloną ale był tak fatalnie oznakowany, że go zgubiliśmy :)
Czasami oznakowanie szlaków jest piękne, aż za bardzo.
Krótki postój na picie – gdzieś w drodze.
Na Zielonej przerwa przy mini zoo.
Pozdrowienia z Wenecji
Na Zielonej można wypożyczyć riksze, szkoda, że piszący nie mogli wypożyczyć słownika ortograficznego :D
Wracamy na Pogorię, gdzie najpierw jest uzupełnianie płynów i kalorii, a później zabawy w piasku i wodzie.
Najmłodsza bierka uzupełnia płyny :-)
Na Pogorii…
Budowanie zamków na piasku…
Wracamy do domku na Manhattan.
Było super!
Wczesnym wieczorem wracam do domku.
Miały być inne plany – szlak Orlich gniazd z Częstochowy do Krakowa z namiotem… ale plany są po to by je realizować, bądź zmieniać :) No i przecież co się odwlecze to nie uciecze :D
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
- DST 26.19km
- Czas 02:12
- VAVG 11.90km/h
- VMAX 34.40km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 20 kwietnia 2009
Kategoria Kosmacz - Powsinoga :), Kellysek :), 200 km OMC, W towarzystwie ;)
Powrót z Wrocławia... ;D
We all came out to Montreux
on the Lake Geneva shoreline.
To make records with the mobile,
we didn't have much time.
Frank Zappa and the Mothers
were at the best place around.
But some stupid with a flare gun
burned the place to the ground.
Smoke on the water and fire in the sky,
smoke on the water.
They burned the gambling house,
it died with an awful sound,
and Funky Claude was running in and out
pulling kids out the ground.
When it all was over we had to find another place.
But Swiss time was running out,
it seemed that we would lose the race.
Smoke on the water and fire in the sky,
smoke on the water.
It was empty cold and bare.
But with the rolling truck
stones thing just outside, yeah !
Making our music there.
with a few red lights a few old beds,
we made a place to sweat.
no matter what we got out of this.
I know, I know we'll never forget.
Smoke on the water and fire in the sky,
smoke on the water.
Dzisiaj nadszedł czas by powrócić do domu, albo trochę bliżej domu.
Z Kozanowa, o 6:00 odprowadził mnie Młynarz (wielkie dzięki, że chciało Ci się wstać).
Pomknęliśmy do pani z wielkimi kolanami.
Po drodze mijamy bikera, który nas pozdrawia. Minęliśmy się, nagle słyszę: „Kosma?”. Nie poznajemy Go ale zwalniamy, dogania nas okazuję się, że to Wrocnam. Chwilę rozmawiamy ale każdy musi pedalić w swoim kierunku – ja na umówioną godzinę spotkania z Cześkiem, Wrocnam do pracy. Optymistyczny akcent :-)
Przy pani z wielkimi kolanami, żegnam się z Młynarzem i zaczynam jazdę z Cześkiem.
Bocznymi drogami docieramy do Siechnic, gdzie wyjeżdżamy na drogę numer 94 i jedziemy do Oławy.
Oglądamy neoklasycystyczny ratusz w Oławie. Wybudowany w 1832 według wskazówek znanego pruskiego architekta Karola Fryderyka Schinkla. Wieża, ze względu na zabytkową wartość zegara, zachowała barokowy kształt.
Kolega Cześka
Z Oławy 94-ką ciśniemy do Brzegu.
Tam zwiedzamy gotycko-renesansowy Zamek Piastów Śląskich z XIII-XVI wieku, zwany Śląskim Wawelem, zespół zamkowy (wraz z kaplicą) jest wpisany na listę zabytków klasy międzynarodowej (według dawnej klasyfikacji - klasy "0").
Fontanna na dziedzińcu.
Oglądamy stalowy most kratownicowy na Odrze z 1891 r. w 1954 r. przeniesiony został do Brzegu z miejscowości Fordon k. Bydgoszczy.
Z Brzegu, dalej 94-ką pedalimy w kierunku Opola.
W Skorogoszczy nadszedł czas rozstania. Czesiek jedzie drogą 458 na Popielów a ja dalej 94-ką do Opola.
Wielkie dzięki, Czesiek, za odwiezienie :)
Jadę do Opola.
Skansen wsi opolskiej.
Opole.
Wieża w Opolu
Z Opola postanawiam zjechać z 94-ki by obejrzeć Jez. Turawskie.
Zjeżdżam najpierw na drogę krajową 45, a później na Kotórz.
Tu jest gdzieś jezioro.
O! Jest!
Chwila relaksu nad jeziorem i kieruję się na Ozimek.
Z Ozimka drogą numer 463 do miejscowości Zawadzkie, później 901 do Pyskowic. Bardzo fajna droga – cały czas w lesie.
Już wiem dlaczego djk71 tak mało jeździ ostatnio – otworzył sieć stacji benzynowych, tzn. poweridowych dla rowerzystów – tylko ten kto robił reklamę źle usłyszał, zamiast „dejotka” to „ejotka” – trzeba to poprawić.
Odwiedziłam też miejscowość Admina BS – Blase’owice :-)
Gdzieś po drodze (okolice Pyskowic) widoczny był pożar – chyba dosyć poważny.
Po drodze wstąpiłam na Helenkę i tam już zostałam :-)
Dziękuję za przemiły wieczór – pozdrawiam serdecznie.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
on the Lake Geneva shoreline.
To make records with the mobile,
we didn't have much time.
Frank Zappa and the Mothers
were at the best place around.
But some stupid with a flare gun
burned the place to the ground.
Smoke on the water and fire in the sky,
smoke on the water.
They burned the gambling house,
it died with an awful sound,
and Funky Claude was running in and out
pulling kids out the ground.
When it all was over we had to find another place.
But Swiss time was running out,
it seemed that we would lose the race.
Smoke on the water and fire in the sky,
smoke on the water.
It was empty cold and bare.
But with the rolling truck
stones thing just outside, yeah !
Making our music there.
with a few red lights a few old beds,
we made a place to sweat.
no matter what we got out of this.
I know, I know we'll never forget.
Smoke on the water and fire in the sky,
smoke on the water.
Dzisiaj nadszedł czas by powrócić do domu, albo trochę bliżej domu.
Z Kozanowa, o 6:00 odprowadził mnie Młynarz (wielkie dzięki, że chciało Ci się wstać).
Pomknęliśmy do pani z wielkimi kolanami.
Po drodze mijamy bikera, który nas pozdrawia. Minęliśmy się, nagle słyszę: „Kosma?”. Nie poznajemy Go ale zwalniamy, dogania nas okazuję się, że to Wrocnam. Chwilę rozmawiamy ale każdy musi pedalić w swoim kierunku – ja na umówioną godzinę spotkania z Cześkiem, Wrocnam do pracy. Optymistyczny akcent :-)
Przy pani z wielkimi kolanami, żegnam się z Młynarzem i zaczynam jazdę z Cześkiem.
Bocznymi drogami docieramy do Siechnic, gdzie wyjeżdżamy na drogę numer 94 i jedziemy do Oławy.
Oglądamy neoklasycystyczny ratusz w Oławie. Wybudowany w 1832 według wskazówek znanego pruskiego architekta Karola Fryderyka Schinkla. Wieża, ze względu na zabytkową wartość zegara, zachowała barokowy kształt.
Oława© kosma100
Kolega Cześka
Kościotrup© kosma100
Oława© kosma100
Z Oławy 94-ką ciśniemy do Brzegu.
Tam zwiedzamy gotycko-renesansowy Zamek Piastów Śląskich z XIII-XVI wieku, zwany Śląskim Wawelem, zespół zamkowy (wraz z kaplicą) jest wpisany na listę zabytków klasy międzynarodowej (według dawnej klasyfikacji - klasy "0").
Fontanna na dziedzińcu.
Fontanna w Brzegu© kosma100
Dziedziniec w Brzegu© kosma100
Czesiek na dziedzińcu w Brzegu© kosma100
Latarnia w Brzegu© kosma100
Oglądamy stalowy most kratownicowy na Odrze z 1891 r. w 1954 r. przeniesiony został do Brzegu z miejscowości Fordon k. Bydgoszczy.
Most w Brzegu przeniesiony z Bydgoszczy Fordonu© kosma100
Most w Brzegu przeniesiony z Fordonu© kosma100
Most w Brzegu© kosma100
Z Brzegu, dalej 94-ką pedalimy w kierunku Opola.
Most© kosma100
W Skorogoszczy nadszedł czas rozstania. Czesiek jedzie drogą 458 na Popielów a ja dalej 94-ką do Opola.
Wielkie dzięki, Czesiek, za odwiezienie :)
Pożegnanie z Cześkiem© kosma100
Jadę do Opola.
Skansen wsi opolskiej.
Skansen wsi opolskiej© kosma100
Opole.
Opole© kosma100
Opole© kosma100
Opole© kosma100
Wieża w Opolu
Wieża w Opolu© kosma100
Z Opola postanawiam zjechać z 94-ki by obejrzeć Jez. Turawskie.
Zjeżdżam najpierw na drogę krajową 45, a później na Kotórz.
Gdzieś po drodze© kosma100
Tu jest gdzieś jezioro.
Jezioro Turawkie - tam gdzieś© kosma100
O! Jest!
Jezioro Turawskie© kosma100
Nad jeziorem Turawskim© kosma100
Chwila relaksu nad jeziorem i kieruję się na Ozimek.
Z Ozimka drogą numer 463 do miejscowości Zawadzkie, później 901 do Pyskowic. Bardzo fajna droga – cały czas w lesie.
Droga© kosma100
Już wiem dlaczego djk71 tak mało jeździ ostatnio – otworzył sieć stacji benzynowych, tzn. poweridowych dla rowerzystów – tylko ten kto robił reklamę źle usłyszał, zamiast „dejotka” to „ejotka” – trzeba to poprawić.
Ejk© kosma100
Odwiedziłam też miejscowość Admina BS – Blase’owice :-)
Błażejowice, Blase'owice© kosma100
Gdzieś po drodze (okolice Pyskowic) widoczny był pożar – chyba dosyć poważny.
Pożar© kosma100
Po drodze wstąpiłam na Helenkę i tam już zostałam :-)
Dziękuję za przemiły wieczór – pozdrawiam serdecznie.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
- DST 199.61km
- Czas 09:38
- VAVG 20.72km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze