Wpisy archiwalne w miesiącu
Kwiecień, 2017
Dystans całkowity: | 297.41 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 37:04 |
Średnia prędkość: | 8.02 km/h |
Liczba aktywności: | 10 |
Średnio na aktywność: | 29.74 km i 3h 42m |
Więcej statystyk |
Niedziela, 30 kwietnia 2017
Rozwiezienie paru PK
- DST 1.83km
- Czas 00:15
- VAVG 7.32km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 28 kwietnia 2017
Rozwożenie PK na Dębowego Włóczykija
- DST 48.96km
- Czas 05:10
- VAVG 9.48km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 23 kwietnia 2017
Kategoria W towarzystwie ;), Zupełnie przypadkowo :-)
Zbieranie punktów po Bike Oriencie
Wczoraj pomagaliśmy Piotrkowi w obsłudze bazy rajdu Bike Orient (byliśmy, zupełnie przypadkowo, z Tomkiem profesjonalnym pomiarem czasu ;-)).
Dzisiaj wykorzystujemy to, że jesteśmy w Sokolnikach i ruszamy na krótką przejażdżkę po okolicy. Przy okazji zbieramy kilka punktów kontrolnych.
Brama startowa na Bike Oriencie © kosma100
Zachwycił mnie PK "przejście dla zwierząt". Super!
PK przejście dla zwierząt © kosma100
Jeździmy sobie tu i tam i zbieramy punkty.
Chociaż chmury straszą, to jednak udaje nam się nie zmoknąć. Gdy przyjeżdżamy do bazy zaczyna padać.
Chmury straszą © kosma100
Lampion woła zbierz mnie! © kosma100
Kolejny lampion © kosma100
Chmury nadal straszą © kosma100
Było super!
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :-)
Dzisiaj wykorzystujemy to, że jesteśmy w Sokolnikach i ruszamy na krótką przejażdżkę po okolicy. Przy okazji zbieramy kilka punktów kontrolnych.
Brama startowa na Bike Oriencie © kosma100
Zachwycił mnie PK "przejście dla zwierząt". Super!
PK przejście dla zwierząt © kosma100
Jeździmy sobie tu i tam i zbieramy punkty.
Chociaż chmury straszą, to jednak udaje nam się nie zmoknąć. Gdy przyjeżdżamy do bazy zaczyna padać.
Chmury straszą © kosma100
Lampion woła zbierz mnie! © kosma100
Kolejny lampion © kosma100
Chmury nadal straszą © kosma100
Było super!
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :-)
- DST 31.08km
- Czas 03:58
- VAVG 7.84km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 16 kwietnia 2017
| Uczestnicy
Kategoria Rozkręcamy Kudłatych :), W towarzystwie ;), Zupełnie przypadkowo :-)
Zielona Góra. Pizgało złem!
Rano pierwsza pobudka o 6:00. Nie pada. O! Jak miło ;-)
Kolejna pobudka o 8:00. Śniadanie, na które robimy jaja:
Wielkanocne jajka © kosma100
i ruszamy w czwórkę (ja, Tomek, Keb i Kudłata) w drogę!
Dzisiejszy cel to Zielona Góra.
Siedlec - Zrębice. W Zrębicach fotka Świętego Idziego.
Święty Idzi © kosma100
Pogoda... hmm... fajnie, że nie pada ale PIZGA ZŁEM! Wiatr szaleje - szarpie nami jak marionetkami.
Tomek na drodze © kosma100
Keb nadjeżdża! © kosma100
~Kudłata atakuje! © kosma100
Pizgało złem! © kosma100
W Turowie dopadamy kochbunkra i się z Kebem do niego wpakowujemy :-)
Widok z kochbunkra © kosma100
Widok z kochbunkra 2 © kosma100
W Kusiętach robimy przerwę na jedzenie nad stawikiem. Pizga złem! Wiatr jest straszliwy - porywisty i lodowaty. Szybki posiłek i jedziemy dalej.
Zalew w Kusiętach © kosma100
Dojeżdżamy do celu podróży - Zielonej Góry. Niestety do Młynarza i Asiczki nadal daleko :(
Ekipa w Zielonej Górze © kosma100
Zaczyna padać. Osz.... Od tego momentu jedziemy w deszczu. Później kilka razy deszcz zamienia się miejscami ze słońcem lub gradem. Jakieś anomalie pogodowe.
Pizga złem!
Wracając wybrałam fajnie wyglądającą na mapie drogę. "Zobaczcie jaka fajna droga - autostrada leśna!"
Autostrada leśna okazała się autostradą piaskową :(
Wietrznie, deszczowo, słonecznie, ogólnie bardzo fajnie :-)
Tajemniczy krzyż w środku lasu © kosma100
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Kolejna pobudka o 8:00. Śniadanie, na które robimy jaja:
Wielkanocne jajka © kosma100
i ruszamy w czwórkę (ja, Tomek, Keb i Kudłata) w drogę!
Dzisiejszy cel to Zielona Góra.
Siedlec - Zrębice. W Zrębicach fotka Świętego Idziego.
Święty Idzi © kosma100
Pogoda... hmm... fajnie, że nie pada ale PIZGA ZŁEM! Wiatr szaleje - szarpie nami jak marionetkami.
Tomek na drodze © kosma100
Keb nadjeżdża! © kosma100
~Kudłata atakuje! © kosma100
Pizgało złem! © kosma100
W Turowie dopadamy kochbunkra i się z Kebem do niego wpakowujemy :-)
Widok z kochbunkra © kosma100
Widok z kochbunkra 2 © kosma100
W Kusiętach robimy przerwę na jedzenie nad stawikiem. Pizga złem! Wiatr jest straszliwy - porywisty i lodowaty. Szybki posiłek i jedziemy dalej.
Zalew w Kusiętach © kosma100
Dojeżdżamy do celu podróży - Zielonej Góry. Niestety do Młynarza i Asiczki nadal daleko :(
Ekipa w Zielonej Górze © kosma100
Zaczyna padać. Osz.... Od tego momentu jedziemy w deszczu. Później kilka razy deszcz zamienia się miejscami ze słońcem lub gradem. Jakieś anomalie pogodowe.
Pizga złem!
Wracając wybrałam fajnie wyglądającą na mapie drogę. "Zobaczcie jaka fajna droga - autostrada leśna!"
Autostrada leśna okazała się autostradą piaskową :(
Wietrznie, deszczowo, słonecznie, ogólnie bardzo fajnie :-)
Tajemniczy krzyż w środku lasu © kosma100
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 47.23km
- Czas 05:59
- VAVG 7.89km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 14 kwietnia 2017
| Uczestnicy
Kategoria W towarzystwie ;), Rozkręcamy Kudłatych :), Zupełnie przypadkowo :-)
Kółeczko po Jurze
Po 10:20 ruszam z Tomkiem, Kudłata i Kebem na kółeczko po Jurze.
Startujemy ze schroniska w Siedlcu (gdzie mamy nocleg) i jedziemy w kierunku Pabianic, by po chwili odbić na Drogę Klonową w kierunku Złotego Potoku.
Chcemy zrobić niespodziankę Skowronkowi i odwiedzić Ją w miejscu pracy ale niestety ma dzisiaj wolne :(
Przed schroniskiem © kosma100
Nadciągają chmury © kosma100
W lesie © kosma100
Napieramy! © kosma100
W Złotym Potoku skręcamy w kierunku Kamiennej Góry i terenem jedziemy do Bystrzanowic Dworu.
Kościuszko w chmurach © kosma100
Chmury bez Kościuszki © kosma100
Chmury z Tomkiem © kosma100
W trasie © kosma100
W trasie © kosma100
Tam małe :-) zakupy w sklepie spożywczym i długi popas.
Dworek w Bystrzanowicach © kosma100
Po uzupełnieniu kalorii jedziemy przez Mzurów do Niegowy.
Podjazd pod górę © kosma100
Z Niegowej ulicą Leśną, a następnie zielonym szlakiem rowerowym (fajny szlak ;-)) do Bobolic.
Fajny szlak rowerowy © kosma100
Zamek w Bobolicach © kosma100
Przed zamkiem w Bobolicach © kosma100
Przed zamkiem © kosma100
Z Bobolic do Mirowa gdzie pijemy po kawie i debatujemy nad dalsza trasę. Wieje. Bardzo wieje. Obawiamy się odcinka Mirów - Żarki, bo będziemy mieć bardzo silny wmordewind ale ostatecznie decydujemy się na ta drogę.
Zamek © kosma100
Bracia czekają © kosma100
W Żarkach lądujemy standardowo w Jurajskim Gościńcu na obiedzie.
Wesołych Świąt! © kosma100
Najpierw jedziemy w kierunku Przybynowa ale w Wysokiej Lelowskiej odbijamy w teren - na Jaroszów.
Polna droga © kosma100
W Jaroszowie chwila konsternacji - może do Paryża?
Może do Paryża? © kosma100
Wjeżdżamy w teren w kierunku Suliszowic. Już kiedys tamtędy jechaliśmy i mówiliśmy sobie wtedy "nigdy więcej!".
A jednak...
Jest Jura, to musi być piach!
Piach, piach, piach, wszędzie piach! © kosma100
Jakoś udaje nam się dojechać do miejsca zakwaterowania ;-)
Zadowolona trójca! © kosma100
Było super :-)
Dzięki!
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Startujemy ze schroniska w Siedlcu (gdzie mamy nocleg) i jedziemy w kierunku Pabianic, by po chwili odbić na Drogę Klonową w kierunku Złotego Potoku.
Chcemy zrobić niespodziankę Skowronkowi i odwiedzić Ją w miejscu pracy ale niestety ma dzisiaj wolne :(
Przed schroniskiem © kosma100
Nadciągają chmury © kosma100
W lesie © kosma100
Napieramy! © kosma100
W Złotym Potoku skręcamy w kierunku Kamiennej Góry i terenem jedziemy do Bystrzanowic Dworu.
Kościuszko w chmurach © kosma100
Chmury bez Kościuszki © kosma100
Chmury z Tomkiem © kosma100
W trasie © kosma100
W trasie © kosma100
Tam małe :-) zakupy w sklepie spożywczym i długi popas.
Dworek w Bystrzanowicach © kosma100
Po uzupełnieniu kalorii jedziemy przez Mzurów do Niegowy.
Podjazd pod górę © kosma100
Z Niegowej ulicą Leśną, a następnie zielonym szlakiem rowerowym (fajny szlak ;-)) do Bobolic.
Fajny szlak rowerowy © kosma100
Zamek w Bobolicach © kosma100
Przed zamkiem w Bobolicach © kosma100
Przed zamkiem © kosma100
Z Bobolic do Mirowa gdzie pijemy po kawie i debatujemy nad dalsza trasę. Wieje. Bardzo wieje. Obawiamy się odcinka Mirów - Żarki, bo będziemy mieć bardzo silny wmordewind ale ostatecznie decydujemy się na ta drogę.
Zamek © kosma100
Bracia czekają © kosma100
W Żarkach lądujemy standardowo w Jurajskim Gościńcu na obiedzie.
Wesołych Świąt! © kosma100
Najpierw jedziemy w kierunku Przybynowa ale w Wysokiej Lelowskiej odbijamy w teren - na Jaroszów.
Polna droga © kosma100
W Jaroszowie chwila konsternacji - może do Paryża?
Może do Paryża? © kosma100
Wjeżdżamy w teren w kierunku Suliszowic. Już kiedys tamtędy jechaliśmy i mówiliśmy sobie wtedy "nigdy więcej!".
A jednak...
Jest Jura, to musi być piach!
Piach, piach, piach, wszędzie piach! © kosma100
Jakoś udaje nam się dojechać do miejsca zakwaterowania ;-)
Zadowolona trójca! © kosma100
Było super :-)
Dzięki!
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 52.45km
- Czas 06:29
- VAVG 8.09km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 12 kwietnia 2017
Do Koleżanki
Na ulicę Gołonoską :-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 5.75km
- Czas 00:31
- VAVG 11.13km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 8 kwietnia 2017
| Uczestnicy
Kategoria Orientacyjnie :-), W towarzystwie ;), Zupełnie przypadkowo :-)
Nadwislański Maraton na Orientację
Startuję, zupełnie przypadkowo z Tomkiem, w Nadwiślańskim Maratonie na Orientację.
Niestety piątkowe obowiązki nie pozwalają nam przyjechać do bazy w piątek. Szkoda, bo była by okazja pogadać ze znajomymi.
Chociaż niektórzy byli by i tak mało rozmowni :-)
Pobudka o 3:30, pakowanie, zbieranie, śniadanie i ruszamy. Pada deszcz :( To nie tak miało być, na pewno nie tak!
Po drodze przygoda na trasie. W trakcie jazdy odpada nam pióro od wycieraczki (akurat od strony kierowcy).
Panika jest spora ale szybka reakcja i akurat to, że nie wyprzedzamy w tym momencie innych samochodów przyczynia się do bezpiecznego zatrzymania na poboczu.
Taśma izolacyjna idzie w ruch i od strony kierowcy ląduje wycieraczka od strony pasażera, a pasażerska strona zyskuje "kikut" z chusteczek.
Można jechać dalej. Do bazy dojeżdżamy chwilę po 6:00.
Odebranie pakietów, heheszki ze znajomymi (fajnie się było spotkać :-)) i po 7:00 zaczyna się odprawa.
Trasę rowerową 150 km buduje Grzesiu, więc na pewno będzie ciekawie.
Grzesiu w akcji © kosma100
Aramisy - Basia już cieszy na myśl, że może przyjechać do bazy minutę przed północą :-)
Heheszki © kosma100
Od początku wiadomo, że lekko nie będzie. W końcu to góry ;-) I Grzesiu mówi, że dużo mu wyszło przewyższeń.
ACHA. I wszystko wiadomo.
Mapy z tych, które nie lubię (przez pół dnia przyzwyczajam swój wzrok do nich i w końcu zaczynam je czytać bez trudu).
Planujemy trasę. Wiem, że nie dam zrobić całej. Logicznie by było wybrać np. mapę północną i zrobić ją całą. Ale ja wybieram wersję hardcorową. Lecimy na południe - w góry. Chcę się trochę zmechacić i pojeździć (lub poprowadzić) po górach :-)
Planujemy więc PK 17, 11, 8, 4. To tyle na razie. Jak dożyję tego momentu to będę planować dalej.
Ruszamy. Pogoda nie rozpieszcza - siąpi deszcz.
Długa droga przed nami © kosma100
Co dziwne rejestruję tą brzydką pogodę tylko na starcie. Za chwilę tak się wkręcam w mapę, że do 9:00 nie zwracam na nią uwagi, a po 9:00 pogoda jest już super - nie pada, świeci słonko i góry wyszły zza chmur - w końcu można podziwiać widoki!
O 7:51 podbijamy pierwszy punkt - PK 17 - jar.
Niedaleko od drogi, jak sama nazwa wskazuje w jarze :-) Trafiamy bez problemu, na punkcie mijamy się z Mateuszem.
Tomek w jarze :-) © kosma100
Kierujemy się na punkt 11 i tym samym wjeżdżamy na mapę południową.
Trochę trudności nam przysparza PK 11 - koniec dróżki/ścieżki, której nie ma na mapie :-)
Wspinamy się (niepotrzebnie) na górę, po czym mój sokoli wzrok wypatruje lampion.
Skanujemy kod, potwierdzamy punkt i ruszamy dalej.
Ostro pod górę!
Góry © kosma100
Pora na fotę © kosma100
Tutaj szlaki zaznaczone na mapie nie za bardzo współgrają ze szlakami w terenie :-) Nie ufam szlakom tylko ścieżkom i wszystko mi się zgadza (oprócz szlaków :-)). Gdy tak dumamy z Tomkiem na przełęcz wjeżdża Mateusz i Wiki. Twierdzą, że nie jesteśmy w tym miejscu, o którym myślimy i że trzeba jechać w prawo, a nie w lewo. Hmmm.... komu jak komu ale im chyba możemy zaufać (chociaż mi to do końca nie pasuje). Wtaszczamy swoje rumaki pod górę i tam spotykamy Pawła, który mówi, że to nie tu ;-) staszczam więc rumaka na dół i okazuje się, że miałam rację (uff :-)).
Teraz, jak juz się odnaleźliśmy na mapie bez problemu zaliczamy PK 8 - skrzyżowanie dróg drzewo 10m na N, który ma wagę 80!!! Najbardziej tłusty punkt w dzisiejszym rajdzie. Śmieję się, że zaliczyłam 8 i mogę już umrzeć :-)
Nie umieram jednak tylko dalej jedziemy na 4. Tutaj też małe zamieszanie, bo zjeżdżamy z drogi, którą planowaliśmy jechać i trochę się nie odnajdujemy na mapie.
Góry! © kosma100
Niestety kompas został w domu i tu problem. Dobra duszyczka pożycza nam jednak kompas i już jest lepiej.
Zaliczamy kamieniołom.
Zjeżdżamy na dół. Chwila przerwy na popas. Teraz napieramy na PK 25 - Kamień Komory Cieszyńskiej.
PK 25 - Kamień Komory Cieszyńskiej © kosma100
Następnie zboczem Równicy i Liptowskiego Gronia (po co wybrać asfaltowy dojazd, jesteśmy w górach, to musi być teren) dojeżdżamy na PK 10 - drzewo nad źródłem.
Fajne miejsce tylko ciężko się jedzie.
Błotko © kosma100
Błoto © kosma100
Ciężko się nawet prowadzi ;-)
Porzucamy rowery w lesie i dochodzimy razem z Tomkiem na piechotę do punktu.
Co prawda na punkcie dowiadujemy się, że jest mostek i przejście i droga ale my musimy wrócić po rowery i brnąć przez błoto ;-)
W Ustroniu na ławeczce przerwa na kanapki.
Tutaj przez niedopatrzenie popełniamy błąd i rezygnujemy z punktu 29, gdzie jest bufet i punkt ma wagę 40.
Jedziemy do Goleszowa na PK 9 - Bunkier.
Super tereny i dużo rzeczy do eksploracji! Trzeba się tutaj wybrać :-)
Bunkier © kosma100
Kolejny punkt, który na nas czeka to PK 14 - koniec ścieżki, wykrot.
Na trasie © kosma100
Z dedykacja dla Darka.
Punkt DK © kosma100
Kierujemy się już na północ "nach baza".
Punkt 23 - grodzisko - fajne klimaty :-)
Kolejny cel to PK 1. Najeżdżamy od północy i... brama. Zmęczenie daje znac o sobie. Pasuję. Brama wykańcza mnie psychicznie i dobija fizycznie.
Odpuszczam i ze swoistym fochem chcę wracać do bazy. Pomimo, że jedziemy obok trzech PK nie zaliczamy ich po drodze (i zrozum tu babę!).
Dojeżdżamy (jakimś cudem) do bazy o 18:52. Zmęczona ale szczęśliwa. Było sporo walki z podjazdami.
Jemy pyszną zupkę, rozmawiamy ze znajomymi i odpalamy Norkowóz obierając kierunek Kosmiczna baza.
Serio - to w życiu, z obecną kondycją, nie wybrałabym się na taką wycieczkę "ot tak". A tak - pojeżdżone po górach ;-)
Poniżej ślad.
Było super!
Czuję, że żyję! (dosłownie i w przenośni).
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :-)
!>
Niestety piątkowe obowiązki nie pozwalają nam przyjechać do bazy w piątek. Szkoda, bo była by okazja pogadać ze znajomymi.
Chociaż niektórzy byli by i tak mało rozmowni :-)
Pobudka o 3:30, pakowanie, zbieranie, śniadanie i ruszamy. Pada deszcz :( To nie tak miało być, na pewno nie tak!
Po drodze przygoda na trasie. W trakcie jazdy odpada nam pióro od wycieraczki (akurat od strony kierowcy).
Panika jest spora ale szybka reakcja i akurat to, że nie wyprzedzamy w tym momencie innych samochodów przyczynia się do bezpiecznego zatrzymania na poboczu.
Taśma izolacyjna idzie w ruch i od strony kierowcy ląduje wycieraczka od strony pasażera, a pasażerska strona zyskuje "kikut" z chusteczek.
Można jechać dalej. Do bazy dojeżdżamy chwilę po 6:00.
Odebranie pakietów, heheszki ze znajomymi (fajnie się było spotkać :-)) i po 7:00 zaczyna się odprawa.
Trasę rowerową 150 km buduje Grzesiu, więc na pewno będzie ciekawie.
Grzesiu w akcji © kosma100
Aramisy - Basia już cieszy na myśl, że może przyjechać do bazy minutę przed północą :-)
Heheszki © kosma100
Od początku wiadomo, że lekko nie będzie. W końcu to góry ;-) I Grzesiu mówi, że dużo mu wyszło przewyższeń.
ACHA. I wszystko wiadomo.
Mapy z tych, które nie lubię (przez pół dnia przyzwyczajam swój wzrok do nich i w końcu zaczynam je czytać bez trudu).
Planujemy trasę. Wiem, że nie dam zrobić całej. Logicznie by było wybrać np. mapę północną i zrobić ją całą. Ale ja wybieram wersję hardcorową. Lecimy na południe - w góry. Chcę się trochę zmechacić i pojeździć (lub poprowadzić) po górach :-)
Planujemy więc PK 17, 11, 8, 4. To tyle na razie. Jak dożyję tego momentu to będę planować dalej.
Ruszamy. Pogoda nie rozpieszcza - siąpi deszcz.
Długa droga przed nami © kosma100
Co dziwne rejestruję tą brzydką pogodę tylko na starcie. Za chwilę tak się wkręcam w mapę, że do 9:00 nie zwracam na nią uwagi, a po 9:00 pogoda jest już super - nie pada, świeci słonko i góry wyszły zza chmur - w końcu można podziwiać widoki!
O 7:51 podbijamy pierwszy punkt - PK 17 - jar.
Niedaleko od drogi, jak sama nazwa wskazuje w jarze :-) Trafiamy bez problemu, na punkcie mijamy się z Mateuszem.
Tomek w jarze :-) © kosma100
Kierujemy się na punkt 11 i tym samym wjeżdżamy na mapę południową.
Trochę trudności nam przysparza PK 11 - koniec dróżki/ścieżki, której nie ma na mapie :-)
Wspinamy się (niepotrzebnie) na górę, po czym mój sokoli wzrok wypatruje lampion.
Skanujemy kod, potwierdzamy punkt i ruszamy dalej.
Ostro pod górę!
Góry © kosma100
Pora na fotę © kosma100
Tutaj szlaki zaznaczone na mapie nie za bardzo współgrają ze szlakami w terenie :-) Nie ufam szlakom tylko ścieżkom i wszystko mi się zgadza (oprócz szlaków :-)). Gdy tak dumamy z Tomkiem na przełęcz wjeżdża Mateusz i Wiki. Twierdzą, że nie jesteśmy w tym miejscu, o którym myślimy i że trzeba jechać w prawo, a nie w lewo. Hmmm.... komu jak komu ale im chyba możemy zaufać (chociaż mi to do końca nie pasuje). Wtaszczamy swoje rumaki pod górę i tam spotykamy Pawła, który mówi, że to nie tu ;-) staszczam więc rumaka na dół i okazuje się, że miałam rację (uff :-)).
Teraz, jak juz się odnaleźliśmy na mapie bez problemu zaliczamy PK 8 - skrzyżowanie dróg drzewo 10m na N, który ma wagę 80!!! Najbardziej tłusty punkt w dzisiejszym rajdzie. Śmieję się, że zaliczyłam 8 i mogę już umrzeć :-)
Nie umieram jednak tylko dalej jedziemy na 4. Tutaj też małe zamieszanie, bo zjeżdżamy z drogi, którą planowaliśmy jechać i trochę się nie odnajdujemy na mapie.
Góry! © kosma100
Niestety kompas został w domu i tu problem. Dobra duszyczka pożycza nam jednak kompas i już jest lepiej.
Zaliczamy kamieniołom.
Zjeżdżamy na dół. Chwila przerwy na popas. Teraz napieramy na PK 25 - Kamień Komory Cieszyńskiej.
PK 25 - Kamień Komory Cieszyńskiej © kosma100
Następnie zboczem Równicy i Liptowskiego Gronia (po co wybrać asfaltowy dojazd, jesteśmy w górach, to musi być teren) dojeżdżamy na PK 10 - drzewo nad źródłem.
Fajne miejsce tylko ciężko się jedzie.
Błotko © kosma100
Błoto © kosma100
Ciężko się nawet prowadzi ;-)
Porzucamy rowery w lesie i dochodzimy razem z Tomkiem
Co prawda na punkcie dowiadujemy się, że jest mostek i przejście i droga ale my musimy wrócić po rowery i brnąć przez błoto ;-)
W Ustroniu na ławeczce przerwa na kanapki.
Tutaj przez niedopatrzenie popełniamy błąd i rezygnujemy z punktu 29, gdzie jest bufet i punkt ma wagę 40.
Jedziemy do Goleszowa na PK 9 - Bunkier.
Super tereny i dużo rzeczy do eksploracji! Trzeba się tutaj wybrać :-)
Bunkier © kosma100
Kolejny punkt, który na nas czeka to PK 14 - koniec ścieżki, wykrot.
Na trasie © kosma100
Z dedykacja dla Darka.
Punkt DK © kosma100
Kierujemy się już na północ "nach baza".
Punkt 23 - grodzisko - fajne klimaty :-)
Kolejny cel to PK 1. Najeżdżamy od północy i... brama. Zmęczenie daje znac o sobie. Pasuję. Brama wykańcza mnie psychicznie i dobija fizycznie.
Odpuszczam i ze swoistym fochem chcę wracać do bazy. Pomimo, że jedziemy obok trzech PK nie zaliczamy ich po drodze (i zrozum tu babę!).
Dojeżdżamy (jakimś cudem) do bazy o 18:52. Zmęczona ale szczęśliwa. Było sporo walki z podjazdami.
Jemy pyszną zupkę, rozmawiamy ze znajomymi i odpalamy Norkowóz obierając kierunek Kosmiczna baza.
Serio - to w życiu, z obecną kondycją, nie wybrałabym się na taką wycieczkę "ot tak". A tak - pojeżdżone po górach ;-)
Poniżej ślad.
Było super!
Czuję, że żyję! (dosłownie i w przenośni).
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :-)
- DST 79.05km
- Czas 11:35
- VAVG 6.82km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 5 kwietnia 2017
Wymiana opon
Najpierw od wulkanizatora rowerkiem, bo Norkowóz został odwieziony na wymianę opon na letnie.
Później po Norkowóz.
Następnie kolejna rundka do wulkanizatora zapłacić za wymianę opon, bo mi się zapomniało portfela poprzednio ;-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Później po Norkowóz.
Następnie kolejna rundka do wulkanizatora zapłacić za wymianę opon, bo mi się zapomniało portfela poprzednio ;-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 5.10km
- Czas 00:50
- VAVG 6.12km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 4 kwietnia 2017
Do Koleżanki
Służbowo.
Zdjęcia z wycieczki do Fabryki Pełnej życia :-)
Nasze jutro wykuwamy dzisiaj © kosma100
Fabryka dymi © kosma100
Fabryka pełna życia © kosma100
Wiosna nadeszła! © kosma100
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Zdjęcia z wycieczki do Fabryki Pełnej życia :-)
Nasze jutro wykuwamy dzisiaj © kosma100
Fabryka dymi © kosma100
Fabryka pełna życia © kosma100
Wiosna nadeszła! © kosma100
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 7.22km
- Czas 00:43
- VAVG 10.07km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 1 kwietnia 2017
Do biedronki na zakupy.
Troszkę "na skróty", zupełnie przypadkowo z Tomkiem ;-)
Tylko tyle, bo łapie mnie jakieś choróbsko :(
Nasze kociaki - dzieciaki :-)
Kociaki dzieciaki © kosma100
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Tylko tyle, bo łapie mnie jakieś choróbsko :(
Nasze kociaki - dzieciaki :-)
Kociaki dzieciaki © kosma100
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 18.74km
- Czas 01:34
- VAVG 11.96km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze