Informacje

  • Wszystkie kilometry: 67375.98 km
  • Km w terenie: 3398.25 km (5.04%)
  • Czas na rowerze: 170d 11h 50m
  • Prędkość średnia: 16.46 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy kosma100.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Styczeń, 2009

Dystans całkowity:80.50 km (w terenie 42.53 km; 52.83%)
Czas w ruchu:05:52
Średnia prędkość:13.72 km/h
Liczba aktywności:11
Średnio na aktywność:7.32 km i 0h 32m
Więcej statystyk
Sobota, 31 stycznia 2009 Kategoria Statystycznie rzecz biorąc :-)

STATYSTYKA "w ciągu" - Styczeń 2009

W styczniu:
- najwięcej dni "w ciągu" - 6 dni;
- okres "w ciągu" - 31 grudnia 2008 - 5 stycznia 2009;
- ilość km "w ciągu" - 46,92 km;
- najmniejsza ilość km "w ciągu" - 3,70 km;
- największa ilość km "w ciągu" - 13,63 km.

:)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 28 stycznia 2009

Zapalenie oskrzeli...

Zapalenie oskrzeli
Dzisiaj nie jeździłam, wczoraj nie jeździłam, od dłuższego czasu nie jeżdżę... i w najbliższym czasie jeździć nie będę...
Mam zapalenie oskrzeli...
Powiesiłam dzisiaj moją Meridkę na haku...
Optymistycznym akcentem jest to, że mam L-4 i mam czas na szczegółowe planowanie :D :D :D
Mam nadzieję, że przez 3 najbliższe dni uda mi się zaplanować szczegółowo wyprawę po Bornholmie (Danię pozostawiam jak dostanę mapę rowerową Danii).

Dzisiaj udało mi się szczegółowo zaplanować pierwsze dwa dni:


Jak ktoś będzie miał jakieś uwagi, propozycje odwiedzenia ciekawych miejsc położonych w pobliżu mojej trasy to proszę o info :-)

Pozdrawiam wszystkich tu zagladających :)®
  • DST 0.01km
  • Czas 00:01
  • VAVG 0.60km/h
  • Sprzęt Meridka
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 20 stycznia 2009 Kategoria Meridka :), SNOW BIKE ***, We dwoje - ja i mój rowerek ;)))

Bornholm i Dania - planowanie czas zacząć :)

Bornholm i Dania - planowanie czas zacząć :)

Dzisiaj, po nocce, nie spałam tylko zaczęłam planować Wyprawę na Bornholm i do Danii. O 11:00 ruszyłam do Znajomej na Mydlice. W planach miałam posiedzieć u Niej trochę i ruszyć na przejażdżkę (około 30 km).
Niestety zasiedziałam się i musiałam wrócić do domku, by zdążyć wypełnić swoje obowiązki :) No cóż - co się odwlecze to nie uciecze :D
Wieczór też spędzam nad ustalaniem trasy.
Przewodnik Pascala... żenua. Z 216 stron wypięłam 211 - zostawiłam 15 :(
Poczyniłam więc kolejne zakupy :)

Pozdrawiam wszystkich tu zagladających :)®
  • DST 1.06km
  • Teren 1.06km
  • Czas 00:06
  • VAVG 10.60km/h
  • Sprzęt Meridka
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 19 stycznia 2009

MINUS DWA!!!

MINUS DWA
MINUS DWA
MINUS DWA
MINUS DWA
MINUS DWA
MINUS DWA
MINUS DWA
MINUS DWA
MINUS DWA
MINUS DWA


I nie chodzi wcale o temperaturę :)

Dzisiaj nie jeździłam ale po odkryciu tego radosnego faktu musiałam to napisać :]

Pozdrawiam wszystkich tu zagladających :)®
  • DST 0.01km
  • Czas 00:01
  • VAVG 0.60km/h
  • Sprzęt Meridka
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 18 stycznia 2009 Kategoria Meridka :), SNOW BIKE ***, We dwoje - ja i mój rowerek ;)))

Marznącym stopom mówimy stanowcze:

Chcę polecieć gdzieś wysoko,
Gdzie mnie nigdy nie dogonią:
Edukacja i kultura, oświata i cenzura.
Przepisy, nakazy, ustawy, rozkazy.
Wygląd skromny i pokorny, czysty, schludny i przezorny.
Etykieta i maniery i uznanie wyższej sfery.
Zębów mycie, brudów pranie
I za karę ostre lanie.
Uczesanie i ubranie i spokojne zachowanie,
Uśmiechanie, proste stanie.

Chcę polecieć w kosmos!!!

Zawsze było coś nie tak:
Jakoś dziwnie, czegoś brak.
Życie swój straciło smak,
Gdzie mam uciec albo jak?
Może znaleźć jakiś sposób,
Ku zdziwieniu wielu osób
Aby Mleczną Drogę przebyć
Oddalając troski w niebyt!

Chcę polecieć w kosmos!!!


Z domu wyjechałam o 7:54 :)

Przejrzałam google i stwierdziłam, że nie widziałam paru ciekawych miejsc w mojej okolicy.
Ruszyłam więc by odkryć nowe, tajemne miejsca :D

Założyłam buty zimowe, chciałam wymienić pedały na normalne ale półgodzinną walkę oddałam walkowerem :(
Ale od dzisiaj wiem, że "Marznącym stopom mówię stanowcze: "NIE"" :D

Padający w nocy śnieg oczywiście zaskoczył drogowców, więc warunki do jazdy były trudne. Jechałam przeważnie chodnikami, bądź mało – uczęszczanymi drogami.


Pierwszy nieprzyjemny incydent miał miejsce jak jechałam od makro w dół w kierunku Auchan... Pies zaczął na mnie ujadać więc odruchowo zaczęłam pedalić mocniej, wpadłam więc w niewielki poślizg, a w tym czasie wyprzedzał mnie właśnie samochód.... oczywiście jechał za blisko.... :/

Ale przeżyłam.
Popedaliłam obok Auchana, następnie przecięłam dwupasmówkę i zjechałam w dół.
Jechałam obok miejsca tragicznego wypadku, który miał miejsce 15.01.2009 ale stwierdziłam, że nie ma sensu tam jechać i focić...

Pojechałam zobaczyć Pałac Schonów (pierwszy raz tam byłam).

Po drodze mijałam ciekawe „osiedle” – zapewne robotnicze:

Pałac Schönów (przy ulicy Chemicznej) - neobarokowy pałac miejski z 1885 należący niegdyś do fabrykanckiej rodziny Schönów, wzniesiony przez Ernsta Schöna, otoczony parkiem, obecnie siedziba Muzeum w Sosnowcu, wybudowany wzdłuż północnego krańca przędzalni czesankowej.
Usytuowany jest w centrum miasta po wschodniej stronie rzeki Czarna Przemsza. Otoczony parkiem - obecnie w mocno okrojonej postaci. Wzniesiony w końcowych latach XIX wieku w stylu eklektyzmu, na działce zakupionej w 1885 roku przez rodzinę Schönów od hrabiego Mortimer-Tschischky'ego. Druga siedziba rodu Schönów. Dokładnie Pałac Franza i Emmy Schönów. Ukończono w roku 1903.
Obiekt został zaadaptowany na potrzeby sądu w roku 1923, w którym został wydzierżawiony, prawdopodobnie ze względu na trudności finansowe rodziny Schönów.





Budynek obok Pałacu.


Meridce też się spodobał Pałac :D – jak to kokietka – odwracała od Niego wzrok :)


Następnie pognałyśmy do Będzina, mijając dworzec w Będzinie - wymieniony jako zabytek (z poł. XIX w) – szkoda, że odnowiony i pozostawiony samemu sobie :(



Meridka nie miała dzisiaj łatwo – wszędzie pełno śniegu.


Następnym punktem wycieczki był plac Bohaterów Getta Będzińskiego i pomnik poświęcony żydowskim mieszkańcom Będzina zamordowanych w obozach koncentracyjnych.
Troche Do poczytania o Będzińskich Żydach

„Pamięci ponad 30 tysiąca Będzińskich Żydów osiadłych tu od wieków i pokoleń wywiezionych i wymordowanych przez nazistowskie Niemcy w latach drugiej wojny światowej 1939 – 1945. Władze i mieszkańcy Będzina Sierpień 2005”



Meridka i Pomnik


Jestem w szoku, że tak dużo rzeczy, które jest tak blisko mnie wcześniej nie widziałam...

Optymistyczny akcent: W Tesco (ulubionym sklepie Młynarza) Pan ochroniarz był w szoku, że jeżdżę na rowerze :D a drugi klient mnie podziwiał mówiąc: „Piekny ma kask i nawet ładna” a ochroniarz mówi: „nie ma brzydkich kobiet” miałam dodać: „tylko wina czasami brak” :D :D :D


Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :) ®
  • DST 15.77km
  • Teren 15.77km
  • Czas 01:04
  • VAVG 14.78km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 14 stycznia 2009 Kategoria SNOW BIKE ***, Meridka :)

***S*N*O*W******B*I*K*E***

Wyszedłem rano na ulicę,
Aby ujrzeć mej dziewczyny oblicze,
Dochodzę do przejścia dla pieszych,
Chcę przejść szybko, bo mi się spieszy,
Czekam aż będzie wolna droga,
I postanie na jezdni moja noga,
Stoję już jakiś czas na chodniku,
Lecz przejść nie mogę bo krawężników bez liku.

Przejść na drugą stronę nie mogę,
Bo krawężnik stoi na mej drodze,
Więc stoję na jednej nodze,
Bo przejść na drugą stronę nie mogę,
Pomóż mi, pomóż mi...

Stoję i myślę, myślę i stoję,
Krawężnik na mej drodze, a ja się go boję,
Nie wiem czy go przeskoczyć,
Czy raczej mam go przekroczyć,
On taki szeroki, twardy i duży,
Mą odwagę i męstwo burzy,
Już trzy godziny tu stoję,
Pomóżcie mi bo ja się go boję.

Przejść na drugą stronę nie mogę,
Bo krawężnik stoi na mej drodze,
Więc stoję na jednej nodze,
Bo przejść na drugą stronę nie mogę,
Pomóż mi, pomóż mi...

Mijają godziny, a ja dalej stoję,
Nie mogę przejść, bo się boję,
Ona pewnie już nie kocha mnie,
Bo cztery godziny nie ma u niej mnie,
Lecz ona nie rozumie, że ja się boję,
I cztery godziny na jednej nodze stoję,
Nie wiem jak przejść przez drogę,
Może postawić na jezdni drugą nogę.

Krawężnik jest już dawno za mną,
Lecz jakieś auto trąbi przede mną,
Jest coraz bliżej, bliżej i bliżej,
O kurwa, chyba się z tego nie wyliżę,
Nie wyliżę, nie wyliżę..


Dzisiaj stęskniona za rowerkiem postanowiłam się przejechać.
Na początek na pocztę - wysłać COŚ KOMUŚ :D
A więc z Mydlic ruszyliśmy na Pogorię.
Na głównej, dwupasmowej drodze w Dąbrowie (ulicy Sobieskiego) bardzo, bardzo ale to bardzo miłe zaskoczenie – szacun dla tego Pana.
Jadę prawym pasem, przede mną, jakieś 100 metrów stoi na prawym pasie ciężarówka, więc obracam się raz – jedzie samochód... obracam się drugi raz – jedzie następny... trzeci - następny, dojeżdżam już prawie do tej ciężarówki, obracam się – jedzie autobus, mogłabym wyminąć ciężarówkę bo od autobusu dzieliły mnie bezpieczne metry ale stwierdziłam, że nie ma co się „wpychać”, poczekam. Stanęłam. Obracam się a kierowca autobusu zwolnił, prawie się zatrzymał i kiwa mi ręką bym jechała przed nim.
BIG SZACUN :)
Następny przypadek wysokiej kultury Kierowców :) Autobus niebieski, jechał od Będzina, nie widziałam numeru (bo byłam w szoku i cała happy) mógł to być autobys 637 lub inny obsługiwany przez zajezdnie Czeladź Piaski.

Na Pogorii


Pełno śniegu


Objechaliśmy połowę Pogorii i stwierdziłam, że pokażę Kobrze bunkry, które pokazał nam Grzybek na nie-ogniskowym ognisku bikestatsowiczy ;)
Jedzie się ciężko – pełno śniegu ;)
Przy „bunkrach”.




Kosmacz przy bunkrze :)


Następnie już drogą z Piekła przez Gołonóg, chciałam zrobić fotę „zabytkowego” (tak na stronie Dąbrowy w Wikipedii mówią o nim) budynku dworca Dąbrowa Górnicza –
Gołonóg ale padał już śnieg więc nie chciałam tracić czasu – zaczęło się robić niebezpiecznie.

W centrum D.G. jadę sobie przy PKZ a tu Pani – kierowca wyprzedza mnie z 40 centymetrowym odstępem.
Jadę po obśnieżonej, śliskiej kostce brukowej i wyprzedza mnie z takim odstępem samochód – koszmar!
Dojeżdżam do skrzyżowania, skręcić chcę w lewo ale widzę, że samochód, który przed chwilą przyczynił się do mojego zawału serca OMC stanął jakieś 50 metrów dalej :)
Nie musicie być jasnowidzem by zgadnąć co zrobił Kosmacz :)
Podjechałam do samochodu, poczekałam aż Pani otworzy drzwi i powiedziałam:
„Dzień dobry. Czy wie Pani jaki odstęp należy zachować od wyprzedzanego rowerzysty? Chyba nie. Więc Panią uświadomię – bezpieczny – minimum 1,5 metra. A Pani wyprzedziła nas z zachowaniem 40 centymetrowego odstępu – nie jest on wystarczający, szczególnie w takich warunkach. Czy wie Pani jak niebezpiecznie jeździ się po takiej śliskiej nawierzchni? Z fotela kierowcy w samochodzie może tego nie widać ale niech mi Pani wierzy.
Proszę na przyszłość uważać bo akurat dzisiaj się Pani udało i mnie.”

Pani miała oczy jak 5 złotych. Wypicowana, w futerku. Byłam pewna, że powie: „C.... mnie to obchodzi” ale Ona tylko ze strachem powiedziała: „Przepraszam. Przepraszam, że Panią wystraszyłam”.
Myślę, że następnym razem zachowa poprawną odległość :]

I jeszcze ostatnia fota przy nowym boisku, które mam blokiem... To kiedy rozgrywamy pierwszy mecz? :D


Reasumując – było super!
Mimo marznących, niestety, paluszków u nóg (jechałam w spd).

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)®
  • DST 21.97km
  • Teren 15.00km
  • Czas 01:27
  • VAVG 15.15km/h
  • Temperatura 0.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 7 stycznia 2009 Kategoria Kellysek :)

NEW YEAR, NEW BIKE, NEW LIFEKiedy powiem sobie dośćA ja wiem, że to już niedługoKiedy odejść zechcę stądWtedy

NEW YEAR, NEW BIKE, NEW LIFE

Kiedy powiem sobie dość
A ja wiem, że to już niedługo
Kiedy odejść zechcę stąd
Wtedy wiem, że oczy mi nie mrugną, nie
Odejdę cicho, bo tak chcę
I ja wiem, że będę wtedy sama
Nikt nawet nie obejrzy się
I ja wiem, że będzie wtedy cicho
I tylko w Twoje oczy spojrzę
Tę jedną prawdę będę chciała znać
Nim sama zgasnę, sama zniknę
Usłyszę w końcu to, co chcę

Czy warto było szaleć tak - przez całe życie?
Czy warto było starać się - jak ja?
Czy warto było kochać tak - aż do bólu?
Czy mogę odejść sobie już?

Nie chcę żałować żadnych chwil
Chociaż wiem, że nie było kolorowo
Nie chcę zostawić żadnych łez
Chociaż wiem, że czasem bolało
Uśmiechnę się do swoich myśli
Zcałuję z Ciebie cały blask, o tak
Powoli zamknę w sobie przyszłość
Pytając siebie raz po raz, o nie

Czy warto było szaleć tak - przez całe życie?
Czy warto było starać się - jak ja?
Czy warto było kochać tak - aż do bólu?
Czy mogę odejść sobie już?

Bez żalu, nie!


Dzisiaj nie poszłam do pracy - od 2:00 nie spałam... więc wzięłam U jak Urszula Żet jak Żaneta...

Niektóre kobiety mają taką manie, że jeśli im źle, mają zły humor to idą na zakupy i kupują torebki, buty, sukienki i bluzki...

Ja osobiście nie cierpię zakupów. Na zakupy chodzę tylko wtedy jak czegoś potrzebuję i staram się jak najszybciej to kupić...

Dzisiaj było trochę inaczej...
Dzisiaj kupiłam sobie nowy rower :D







Do standardowej wersji dokupiłam pedały spd i błotniki.
Jeszcze tylko założę do niego bagażnik i na wiosnę będę śmigać.

Trasa: sklep rowerowy – dom. Prowadziłam, nie chciałam jechać, by nie ubrudzić napędu i innych części.

Edit 4 Młynarz
rama Aluminum alloy
widelec RST Neon TnL (Turn&Lock;), 60mm, oil/coil+MCU/Lockout
stery VP semi-integrated
suport Shimano cartridge
korby Shimano (08) M191 (48x38x28T)
przerzutka przód Shimano Nexave T301
przerzutka tył Shimano Alivio (08) M410
manetki Shimano ST-EF60 EZ-fire Plus
ilość biegów 24
kaseta Shimano CS-HG30-8 (11-32T)
łańcuch SHIMANO CN-UG51
hamulce APSE
dżwignie hamulcowe Shimano ST-EF60 EZ-fire Plus
linki hamulcowe Driving Force SCS (SlickCableSystem)
piasty alloy / Shimano RM30
szprychy stainless steel
obręcze Kellys Draft eyelet
opony Kellys Softline 700x38C ReflectiveLine
wspornik kierownicy Zoom - adjustable
kierownica KALLOY Uno
chwyty Propalm 2Density
rogi KALLOY Uno 3D lite
sztyca KALLOY
siodło KBIX CrossLine
pedały VP alloy / steel - kupiłam na Shimano PDM505L
akcesoria CAT EYE reflector set, bell
waga kg 13,94 (19") - ja mam 17''

P.S. Mój Brat był zdziwiony, że kolejny rower kupiłam....
Ale czy On nie wie, że z rowerami tak jak z sukienkami: jeden do jazdy tam, drugi do jazdy ówdzie, trzeci do tego, a czwarty do owego ;D

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)®
  • DST 1.31km
  • Czas 00:15
  • VAVG 5.24km/h
  • Temperatura 0.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

STRACH SIĘ BAĆ Jestem taka, jestem taka zmęczona Bolą mnie ręce, boli mnie cała głowa Tyle dzisiaj, tyle się dzisiaj st

STRACH SIĘ BAĆ

Jestem taka, jestem taka zmęczona
Bolą mnie ręce, boli mnie cała głowa
Tyle dzisiaj, tyle się dzisiaj stało
Boli mnie serce, boli mnie całe ciało

Paranoja jest goła

Dzień się skończył
Na księżyc patrzę jak pies
Stopień po stopniu, na metalową wieżę wspinam się
Rosa pokrywa, rosa pokrywa ciało
Tyle się dzisiaj, tyle się dzisiaj stało

Paranoja jest goła


Dzisiaj z racji innych obowiązków nie zrobiłam sobie ochraniaczy i nie pojechałam przez cały dzień na rower (na moje szczęście, jak się później okazało).

Wyjechałam więc przed 19:00 - pospikać.

Już przed blokiem, na osiedlowej drodze spanikowałam... pokrywa śniegu - na wpół ubitego, na wpół sypkiego, który ucieka spod kół... MASAKRA!!!
Chciałam zawrócić ale mając w głowie wywód Darka zaryzykowałam i popedaliłam dalej.

Jechałam ulicą, na ulicy połowa prawie ok, połowa ze śniegiem :/

Na ulicy Dąbrowskiego PALANT albo PALANCICA (nie wiem, nie zauważyłam) wyprzedzał mnie nie zważając na to, że z naprzeciwka jedzie samochód. Skręcił w ostatnim momencie, ale z racji tego, że był to gwałtowny manewr samochód wpadł w poślizg... Moje życie przeleciało mi przed oczyma... MASAKRA!!! Na szczęście samochód był już jakieś pół albo metr ode mnie więc uszłam z życiem, ale to co w ułamku sekundy zdążyłam przeżyć to moje... i nie przyjemne :/

Od tego momentu jechałam jak na szpilkach, zjechałam na chodnik ale po chodniku prawie nie dało się jechać...

Z angielskiego najpierw chodnikiem, później kawałek ulicą (gdy nie jechały samochody), a później znowu chodnikiem.
Po chodniku jeździ się beznadziejnie - śnieg trochę ubity, trochę sypki, a pod spodem kostka!!!

Dojechałam cała i zdrowa do domku.
Gleby OMC - 3.

Rower wieszam na haku... jeszcze mi życie miłe.
A z resztą mam dużo zaległych obowiązków, więc muszę się za nie wziąć.


W:?
M:0;
B:15;

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)®
  • DST 3.70km
  • Teren 3.70km
  • Czas 00:20
  • VAVG 11.10km/h
  • Temperatura 0.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 4 stycznia 2009 Kategoria We dwoje - ja i mój rowerek ;))), SNOW BIKE ***

Tak dużo powiedziano dziś lecz Czy to będzie ważne jutro? Nie! Koleżanka śmierć zaśmiała się A głupcy walczą i walczą <br

Tak dużo powiedziano dziś lecz
Czy to będzie ważne jutro? Nie!
Koleżanka śmierć zaśmiała się
A głupcy walczą i walczą

Polityków plan to wojna
Wojna wojna wojna
Czy nie jest planem zbrodniarzy
Czy fajki pokoju płoną
I płonąć płonąć będą

Coraz więcej pytań
Na rozstajnych drogach
Ze skrajności w skrajność
Zaczynamy popadać...

Padają na kolana matki lecz
Czy Książe zrozumie żebraka Nie
Szatan zaprasza ich do siebie
A oni klaszczą w dłonie

Ty i Ty czy zrealizujesz się
Ty i Ty czy obudzisz się


Mało czasu...
Mało czasu pozostało mi dzisiaj na rowerowanie...

Ruszyłam więc z Manhattanu na Pogorię.
Ulice zasypane:


Czasami widać tylko ślad jakiegoś szalonego bikera :D


Ale dobrze, że nie było warstwy lodu pod tym śniegiem.

Nadal będę się upierać, że warstwa lodu na Pogorii na pewno nie jest bezpieczna – co widać na załączonej fotce:


Odkryłam też gdzie uciekły łabędzie i inne ptactwo:


Głupota ludzka nie zna granic...


Głupota ludzka do potęgi en-tej!!! I to z małym dzieckiem!!!


A to mój rowerek po śnieżnym rowerowaniu:


Nogi zmarzły okrutnie ale mam sposób na to, by ból podczas odtajenia szybko minał - wkładam stopy do miski z zimną wodą - czas pozbycia się bólu - do minuty, gdy tymczasem w normalnych warunkach ból trwałby z 15 minut :]

Jutro robie ochraniacze swojskiej produkcji, a co? Żadnej pracy się nie boję i będą lepsze niż niejedne w sklepie :)


M: 20 min.
W: ?
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)®
  • DST 13.63km
  • Teren 6.00km
  • Czas 00:53
  • VAVG 15.43km/h
  • Temperatura 0.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 3 stycznia 2009 Kategoria SNOW BIKE ***, We dwoje - ja i mój rowerek ;)))

Widziałem domy o milionach okien A w każdym oknie czaił się ból Widziałem twarze, miliony twarzy Miliony masek do milionów ró

Widziałem domy o milionach okien
A w każdym oknie czaił się ból
Widziałem twarze, miliony twarzy
Miliony masek do milionów ról

Czarny tłum kłebił się i wyciągał ręce
Wciąż było mało i ciagle chciał więcej
I wciąż nie starczało i wciąż było brak
Ciągle bolało, że ciagle jest tak

Strach nie pozwalał głośno o tym mówić
Strach nie pozwalał kochać się i śmiać
Strach nakazywał opuścić w dół oczy
Strach nakazywał cały czas się bać

Mieszkańcy miasta i przyjeżdżający
Tacy zmęczeni i tacy cierpiący
Przeklinający swój codzienny los
Słyszałem także taki głos

Jeszcze będzie przepięknie |
Jeszcze będzie normalnie | x3
Jeszcze będzie przepięknie aaa...

Czarny tłum kłebił się i wyciągał ręce
Wciąż było mało i ciągle chciał więcej
I wciąż nie starczało i wciąż było brak
Ciągle bolało, że ciągle jest tak


Rankiem pojechałam najpierw zawieźć filmy Znajomej (na Mydlice) - o dziwo - nie zdziwiła się, że jestem na rowerze :D, a później miałam jechać na Manhattan.

Nie mogłam jednak jechać najkrótszą drogą, pojechałam przez Pogorię :D

Dojechałam nad Pogorię i stwierdziłam, że Pogorii nie ma :(


Dwóch niepoważnych ludków jeździło na łyżwach... niemożliwe by w przeciągu 5 dni Pogoria zamarzła na tyle, by było to bezpieczne!

Czarna krowa w kropki bordo... tzn. czarna Meridka na białej Pogorii.

Mimo padającego śniegu (w drodze na Pogorię jechałam w dość intensywnej śnieżycy, jak dojechałam to przestało padać) i zmarzniętych nóg miałam ochotę pojeździć - niestety musiałam jechać do pracy (nie rowerowo).

Mam plan na jutro... chociaż mam mało czasu, bo też idę do pracy postaram się coś wymyślić :)

W: 0;
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)®
  • DST 9.70km
  • Teren 1.00km
  • Czas 00:40
  • VAVG 14.55km/h
  • Temperatura 0.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl