Informacje

  • Wszystkie kilometry: 67375.98 km
  • Km w terenie: 3398.25 km (5.04%)
  • Czas na rowerze: 170d 11h 50m
  • Prędkość średnia: 16.46 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy kosma100.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Styczeń, 2010

Dystans całkowity:167.67 km (w terenie 2.51 km; 1.50%)
Czas w ruchu:12:19
Średnia prędkość:13.61 km/h
Maksymalna prędkość:29.70 km/h
Liczba aktywności:9
Średnio na aktywność:18.63 km i 1h 22m
Więcej statystyk
Piątek, 22 stycznia 2010 Kategoria Kellysek :), W towarzystwie ;), Z Helenką :)

Bytomska Masa Krytyczna

Bytomska Masa Krytyczna

Mroźno - 12.
Na Masę dojeżdżamy z Darkiem Cytryną lekko spóźnieni.
Dzisiaj Masa bez eskorty policji - policja tylko obstawia Rynek i już nabieram podejrzeń, że chcą nas wpakować do stojących samochodów.

Pomimo mrozu jedzie się nawet przyjemnie.
Po Masie gorąca herbatka w Biurze Promocji Bytomia i prezent w postaci płytki.



Trasa (skopiowana od frendziomf):


Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 10.08km
  • Czas 00:50
  • VAVG 12.10km/h
  • Temperatura -12.0°C
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 19 stycznia 2010

Zapraszam na wycieczki rowerowe - aukcje WOŚP.

Ponownie zapraszam na moje aukcje dla WOŚP - pomóżmy Dzieciakom ;-)

Na aukcjach do wygrania:

1. GRZANIEC KOSMY - PO WYCIECZCE ROWEROWEJ :-)

2. WYCIECZKA ROWEROWA - ZWIEDZANIE DĄBROWY GÓRNICZEJ



3. WYCIECZKA ROWEROWA - ZWIEDZANIE ZABRZA!!!


Serdecznie zapraszam do licytacji :-)

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Niedziela, 17 stycznia 2010 Kategoria Kellysek :), SNOW BIKE ***, W towarzystwie ;), Z Helenką :)

2 sekundy - co to dla Ciebie znaczy???



2 sekundy - co to dla Ciebie znaczy???


Jeśli to nie ja,
Jeśli wiesz to już na pewno
Dłoń wyrwana z obcej dłoni
Idź już, czas cię przecież goni
Jeśli to nie ja
Już nie jestem tu potrzebna
Wyjdź, nie trzaskaj tylko drzwiami
Nie chcę kłótni z sąsiadami
Schody, korytarz i mrok
Nim przyzwyczai się wzrok
Schody, korytarz... Skoro wiem
Prawdy iskierka drży w rękach

Jeśli to nie ja
Księżyc, mój ubogi krewny
Siądzie ze mną nad kieliszkiem
Pomilczymy z nim o wszystkim
Jeśli to nie ja
Myśli garść rozłożę przed nim
Może łzy pijane kupi
Znów się będzie za co upić

Już płomień skwierczy na zdjęciach
Popiołu garść będzie trwać -
Tyle było w nich szczęścia
Nim wstanie świt sprzedam nocy złe sny
Srebrnym szeptem
Zmyję twój cień z wszystkich ścian
I zapomnę, że jesteś

Jeśli to nie ja
Sama zbudzę się nad ranem
Oddam zapach słów za ciszę
Czas nie widzieć i nie słyszeć
Jeśli to nie ja
Widać nie jest mi pisane
Dobrnąć do takiego miejsca
Gdzie się tańczy na dwa serca*


Po obudzeniu stwierdziłam, że nie podniosę głowy z poduszki po wczorajszym uderzeniu ... nie ma szans... nie mogę... boli... boli mniej... próbuję... boli... podnosi się... boli... wolno ale się podnosi... no i podniosła się - więc jest zdolna do pedalenia ;-)
Naszym celem było pojeżdżenie po drogach po których śmigał ostatnio Dynio.

Po wszelakich obowiązkach i przyjemnościach ruszyliśmy z Darkiem na krótką przejażdżkę po okolicy (mieliśmy szybko wrócić do Anetki).

W Stolarzowicach jedziemy sobie - Darek przede mną, ja za nim ale jakieś 20 cm jestem bliżej krawężnika)... gościu, który jedzie za nami jakąś popierdółką (chyba opel corsa) nie wytrzymuje i nas wyprzedza na trzeciego (wystarczyło by tylko poczekać 2-4 sekundy).
Wieszam k... w myślach ale jadę dalej. Nagle patrzę, że ów wirtuoz szos skręca w uliczkę i parkuje przy posesji... najpierw odpuszczam ale po chwili namysłu zawracam i podjeżdżam pod posesję.
- "Dzień dobry" - mówię.
- "Dzień dobry"- odpowiadają zgodnie - kierowca wchodzący właśnie na schodki domu i jego żona.
- "Pan jest kierowcą tego samochodu?" - spytałam.
- "Tak" - odpowiedział.
- "Jak cenne były dla pana te 2 sekundy, że nie poczekał pan tylko wyprzedzał na trzeciego?"
- "grrr... w zimie to się jeździ na nartach a nie na rowerze, głupi babsztylu!"
- "Ale jechałam na rowerze i byłam takim samym użytkownikiem drogi jak pan".
- "Najpierw trzeba się nauczyć jak się jeździ a nie jeden koło drugiego".
- "Jechaliśmy jeden za drugim, a raczej jedna za drugim".
- "Głupi babsztyl!!!"
W tym momencie wyciągnęłam komórkę i zrobiłam zdjęcie samochodu idioty (niestety się nie zapisało :((( ).
- "To co? Dane też pani chce?"
- "Nie, dane już mi nie są potrzebne".
W tym momencie dojechał Darek i się pyta: "Coś się stało?"
- "Nic" - odpowiadam -"musiałam tylko panu wytłumaczyć jak się wyprzedza".
I odjeżdżamy.

Niestety zdjęcie nie wyszło :( - nie ma go w ogóle... chyba następnym razem pojadę tam specjalnie zrobić fotkę... Była to niebieskawo-zielona - opcja dla mężczyzn, (lub morska - wersja dla kobiet) corsa.

Jedziemy dalej by wjechać na ścieżkę rowerową w lasach. Jedną mijamy bo wygląda okropnie. W drugą wjeżdżamy i... konsternacja...



Próbujemy jechać ale...
A tu krótki filmik jak się "jechało" - sorki, że w poziomie :)


Darek próbuje odtańczyć "Jezioro Łabędzie" ale nawet to nie pomaga ;)


Ruszamy dalej.
Przy rondzie w Stolarzowicach focę wieżę ciśnień


i spuszczającego się Mikołaja (ma chyba późny zapłon)


Następnie wyjeżdżamy na drogę mojej terapii i pędzimy do Wieszowej.
W Wieszowej skręt na Rokitnicę i dalej na Helenkę.

Było fajnie a to, że ja ze stoickim spokojem tłumaczyłam dupkowi w corsie jego zachowanie a on się pienił i dostawał ciśnienia przyczyniło się do tego, że sikałam później po nogach ze śmiechu ;D

* Ewelina Marciniak - "Jeśli to nie ja".

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 15.71km
  • Czas 00:59
  • VAVG 15.98km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jak słodko zostać ŚwIRem...


Jak słodko zostać ŚwIRem...


Jak słodko być idiotą
Zimą chodzić na bosaka
Nocą tłuc szyby w oknach
A w dzień na golasa latać

Nie znać się na polityce
I być głupim w każdym calu
Jak zdrowo być wariatem
W tym popieprzonym kraju

ref. Jak słodko zostać świrem
Choć przez chwilę
Choć przez chwilę

Ja się nie dam, ja się nie dam
Będę inny niż wy wszyscy
Pędzę, gonię i uciekam
Ślina mi na pysku błyszczy

Poprzewracam to co stoi
I połamię konwenanse
Od normalnych tu się roi
Tylko dureń ma dziś szansę *



Dzisiaj w końcu przetarłam i naoliwiłam mój złoty łańcuch w Kellysku.
O 9:00 ruszyliśmy z Darkiem z Helenki w kierunku Świętochłowic na spotkanie Śląskiej Inicjatywy Rowerowej.
W planach było spotkanie z Yoasią ale zaspała wiec niestety nie dane było nam się spotkać :( Ale co się odwlecze to nie uciecze :D :D :D

Na skrzyżowaniu drogi osiedlowej z główną drogą rower Darka odkrywa, że ma talent i zaczyna tańczyć na lodzie. Po tych wszystkich szaleńczych wygibasach pada na lód, Darkowi, na szczęście udaje się uniknąć glebki. Trzeba uważać...

Pojechaliśmy przez Rokitnicę, Biskupice, Rudę Śląską, Nowy Bytom by na Metalowców w Świętochłowicach spotkać się z Arturem i Radkiem.

Następnie Artur oprowadził nas po Świętochłowicach pokazując ciekawe miejsca.
Najpierw pozostałości po kopalni:






Artur i Radek gnali przez zaśnieżone ścieżki, a my z Darkiem z tyłu stwierdziliśmy, że chyba należy zmienić nazwę na ŚWIRy :-) albo mamy za małe doświadczenie, albo nieodpowiedni sprzęt, albo za dużą wyobraźnię ale jedziemy "asekuracyjnie".
Ostrożna jazda nie uchroniła mnie jednak od wylądowania na rurce Kellyska (auaaa) a następnie od przykrycia się rowerem, w momencie próby podniesienia Kellyska.

Miny ludzi w Świętochłowicach, widzących czterech rowerzystów śmigających po śniegu - bezcenne :-) W jednym momencie mijaliśmy dwóch bikerów, więc rekord zagęszczenia bikera na metr kwadratowy w zimie nie zostanie tam chyba pobity przez stulecia :-)

Następnie obejrzeliśmy wieżę:




Dane nam było także zobaczyć bunkier:


Bardzo podobał mi się odcinek gdy jechaliśmy po nasypie kolejowym, w miejscu gdzie kiedyś biegła linia kolejowa, a teraz już torów nie ma. Byłaby świetna droga rowerowa gdyby tylko wyłożyli tam asfalt. Była by to super droga rowerowa biegnąca przez Śląsk.

Zwiedzanie dobiegło końca, ponieważ czas już nas gonił i popedaliliśmy na spotkanie Śląskiej Inicjatywy Rowerowej, które zaczynało się o 12:00.
Jakieś 200 metrów przed budynkiem - miejscem spotkania zaliczyłam spektakularną glebę na oblodzonej ulicy dosyć mocno uderzając głową w ulicę.
Jak się cieszę, że jeżdżę w kasku, bo naprawdę nie chcę nawet myśleć jaki byłby skutek tej gleby, gdybym nie miała kasku na głowie... A tak tylko obite lewe biodro i bolące ścięgno karku.

Na spotkaniu Ślaskiej Inicjatywy Rowerowej:




Po spotkaniu Roman zaproponował nam podwiezienie samochodem do Bytomia. Ulegliśmy :-) Nie chciało nam się pedalić ze Świętochłowic, bo mieliśmy w głowie jeszcze nocny rajd w Tychach.
Z Bytomia ruszyliśmy na Helenkę.
Po drodze stwierdziliśmy, że bardzo dobrym pomysłem był makaron na śniadanie, bo pomimo godziny 17:00 nie czuliśmy jakiegoś potwornego głodu.
Postanowiliśmy także zrezygnować z nocnego rajdu w Tychach. "Terenowa jazda" po ośnieżonych drogach zmechaciła nas skutecznie.
Podsumowując - i tak było pięknie :-)

* Big Cyc - "Jak słodko zostać świrem"

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 42.05km
  • Czas 03:11
  • VAVG 13.21km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 14 stycznia 2010

Podążaj za królikiem...

Podążaj za królikiem...

Chciałam dzisiaj "podążać za królikiem" czyli podgonić trochę mojego rowerowego Partnera, który uciekł mi o 25 km.
Z resztą głód rowerowy dał mi się dość we znaki.
Niestety ostatnio naoglądałam się trochę "występów" na drogach i bałam się wyjechać na rower.
Trochę czasu spędziłam na walce ze sobą.
Bitwę wygrał mój rowerowy głód, niestety taki szczegół, jak pozostawienie aparatu na Helence, przyczynił się do tego, że przegrałam wojnę :(

Nici z roweru.

Cieszę się jednak myślą, że w sobotę będzie ROWEROWO i to bardzo :-)
Najpierw spotkanie ŚIR w Świętochłowicach o 10:30, a później I Tyski Zimowy Rajd Rowerowy :) w Tychach o godzinie 22:30.

No i dzisiaj Młynarz wstrętnie wymusił na mnie wystawienie kolejnej aukcji WOŚP.



Serdecznie zapraszam do licytowania (cały dochód przeznaczony jest na WOŚP) pozostałych aukcji:
- aukcja wycieczki po Dąbrowie Górniczej
- aukcja wycieczki po Zabrzu.


Przez przypadek natrafiłam na "Jak to się zaczęło... BO" :)

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądajacych :)
Poniedziałek, 11 stycznia 2010

Zapraszam na wycieczki rowerowe - aukcje WOŚP.

Zapraszam na wycieczki rowerowe - aukcje WOŚP.

Zapraszam do licytacji:
Wycieczka po okolicach Dąbrowy Górniczej
Wycieczka po Zabrzu
Pieniądze będą oczywiście przekazane na WOŚP :)

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Sobota, 9 stycznia 2010 Kategoria Kellysek :), SNOW BIKE ***, W towarzystwie ;), Z Helenką :)

Bike walking...

Bike walking...

Denying the lying
A million children fighting
For lives in strife
For hope beyond the horizon

A dead world
A dark path
Not even crossroads to choose from
All the bloodred
Carpets before me
Behold this fair creation of God!

My only wish to leave behind
All the days of the Earth
This everyday hell of my
kingdom come

The 1st rock thrown again
Welcome to hell, little Saint
Mother Gaia in slaughter
Welcome to paradise, Soldier

My 1st cry neverending
All life is to fear for life
You fool, you wanderer
You challenged the gods and lost

Save yourself a penny for the ferryman
Save yourself and let them suffer
In hope
In love
This world ain't ready for The Ark
Mankind works in mysterious ways*


Dzisiaj, podczas wizyty na Helence, postanowiliśmy z Darkiem przejechać się po lesie.
Masakra...
Hard core...
Brak słów...

Na moim treckingowym Kellysku to już był szczyt akrobacji i przez większość "trasy" uprawiałam bike walking albo bike running :-)

Jak ktoś patrzył z okna na pola to widział dwóch świrów, którzy wyszli wyprowadzić rowery na spacer...

Zdjęć na razie nie będzie, bo aparat został na Helence :)
Opis i zdjęcia u Darka.

*Nightwish - "Planet hell"

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 3.64km
  • Teren 2.51km
  • Czas 00:39
  • VAVG 5.60km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 6 stycznia 2010 Kategoria Kellysek :), SNOW BIKE ***, We dwoje - ja i mój rowerek ;)))

DZIEŃ ŚWIRA


DZIEŃ ŚWIRA
Złe siły chcą, żebym
Przestała kochać Cię
Ich piękne oczy kuszą mnie, o nie
Tak łatwo można
Stracić wszystko w jeden dzień
Tak łatwo można zgubić się, o nie

Nie umiem zamknąć oczu
Na tych, którzy chcą
Zabawiać mnie do pierwszych łez, o nie
Lubię się sparzyć
I spokojnie koić ból,
A potem mówić, że tak chcę, hey, hey

Jedno już wiem, jestem silna
Jedno już wiem, wytrzymam to
Jedno już wiem, jestem silna tak
I tylko czasem tracę coś

Nie wiem jak skończę,
Ale chcę, byś wiedział, że
Nie mogę nic obiecać Ci, o nie
Może przestanę w końcu
Bać się o mój los
Może naprawdę kocham Cię,

Jedno już wiem, jestem silna
Jedno już wiem, wytrzymam to,
Jedno już wiem, jestem silna tak
I tylko czasem tracę coś,

Jedno już wiem, jestem silna
Jedno już wiem, wytrzymam to, o nie
Jedno już wiem, jestem silna tak
I tylko czasem tracę coś, o nie

Jestem silna
O nie, nie
Hey, hey
Jestem silna
O nie, o nie *





Po wczorajszej kąpieli szkoda mi było Kellyska ciorać w tej śnieżno – błotnej brei... ale wlaściciel Meridki był niedostępny (pewnie w szkole) więc nie moglam się Go spytać czy mogę pożyczyć Meridkę, pojechałam więc Kellyskiem.

Najpierw do PZU złożyć dokumenty w sprawie mojego potrącenia.

Drogi były dzisiaj masakrujące – śnieg z błotem pośniegowym, które później zmieniło się w wodę z błotem pośniegowym, w parku śnieg, śnieg, śnieg miejscami z czymś śliskim pod spodem. Dodatkowo cały czas padał śnieg.

Ogólnie stwierdzam, że PZU zaczęło bać się w końcu o klienta – podobała mi się obsługa klienta :-) Po złożeniu notatki z policji, pogotowia, szpitala, faktur za lekarstwa, ekspertyzy z serwisu rowerowego, kopii L4, dowodu zakupu roweru okazało się, że nie mam historii choroby...

Pojechałam więc do jednej przychodni na Adamieckiego, gdzie niestety ksero było nieczynne więc pielęgniarka dała mi w łapkę historię choroby bym sama sobie skserowała.
Pojechałam do drugiej przychodni na Mydlicach, gdzie sytuacja z kserem się powtórzyła, popedaliłam więc z powrotem do PZU by pani skserowała dokumenty z adnotacją „zgodne z oryginałem”. Znowu się zdziwiłam, bo Pani, która mnie wcześniej obsługiwała (a siedziałam u niej chyba z 40 minut) przyjęła mnie bez ponownego stania w kolejce :) (chyba zacznę lubić PZU).

Z racji tego, że mój organizm przechodził cieplne wstrząsy (raz zimno, raz ciepło i to bardzo) postanowiłam nie jechać już do przychodni tylko jechać jeszcze na ksero by skserować sobie dokumenty i do domku. Tak też zrobiłam.

Nie obeszło się bez ekscesów – łysy dziadek (tym razem bez kapelusza) wyjeżdżając z podwórka o mały wlos by mnie potrącił (jechałam drogą) – żenada.

Następne kłody pod nogi w realizacji moich noworocznych postanowień by doprowadzić wszystko do końca to wspaniała sieć telefonii komórkowej (nie będę robić reklamy czy anty-reklamy).
Wczoraj użerałam się z panią, ponieważ 24 grudnia mieli pobrać z mojej karty kwotę za fakturę, której nie pobrali i miałam z tego powodu opóźnienie w płatności faktury. Pani przyjęła dyspozycję i mieli pobrać wczoraj z mojej karty kwotę 97,84 zł. Dostałam wczoraj smsa, że odmowa realizacji płatności za fakturę, dzwonię dzisiaj do banku i dowiaduję się, że próbowali pobrać ale kwotę 9784,00 zł!!!! Pani się przecinek nie wpisał!!! Masakra :(

Dodatkowo w historii choroby jeden lekarz pomylił sobie miesiące i zamiast 21.09.2009 napisał 21.08.2009, a drugi lekarz nie dokończył zdania i napisał: „21.09.2009 na rowerze” zamiast napisać, że zostałam potrącona przez samochód gdy jechałam rowerem... chyba cały świat sprzeciwił się mnie :(

Ale dam radę, bo jestem silna :D :D :D

Śniegowo...







Kellysek znowu upaprany :(


Na koniec smutny link do artykułu, który przeczytałam u Wrocnama.

No i na koniec... kolejne postanowienie noworoczne nie wypaliło... a to przez hamulce i warunki na drodze - chciałam się zatrzymać by umówić wizytę u dentysty ale ślisko było i nie zdążyłam się zatrzymać ;-)



*O.N.A. - "Jestem silna".

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
  • DST 11.81km
  • Czas 00:52
  • VAVG 13.63km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 5 stycznia 2010

Kellys w kąpieli :-)

Kellys w kąpieli :-)

Tak jak napisałam Darkowi, że jak pojedzie pojeździć rowerem to umyję w końcu Kellyska, tak zrobiłam.

Znajdź różnicę :-)










Nie pytajcie ile mi zajęło mycie roweru, a później sprzątanie łazienki... ale Kellysek jest w miarę czysty i czeka na piątkowego rzeczoznawcę z PZU.

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Wtorek, 5 stycznia 2010 Kategoria Kellysek :), SNOW BIKE ***, We dwoje - ja i mój rowerek ;)))

New Year's Day

NEW YEAR'S DAY
All is quiet on New Year's Day.
A world in white gets underway.
I want to be with you
Be with you night and day.
Nothing changes on New Year's Day.
On New Year's Day.
I... will be with you again.
I... will be with you again.
Under a blood-red sky
A crowd has gathered in black and white
Arms entwined, the chosen few
The newspaper says, says
Say it's true, it's true...
And we can break through
Though torn in two
We can be one.
I... I will begin again
I... I will begin again.
Oh, oh. Oh, oh. Oh, oh.
Oh, maybe the time is right.
Oh, maybe tonight.
I will be with you again.
I will be with you again.
And so we are told this is the golden age
And gold is the reason for the wars we wage
Though I want to be with you
Be with you night and day
Nothing changes
On New Year's Day
On New Year's Day
On New Year's Day *


Nowy Rok...
Nowe postanowienia...
Nowe obietnice...
Nowe życie...

Po cudownym Sylwestrze spędzonym w gronie Przyjaciół, po powrocie do domu, po przemyśleniu tego i owego postanowiłam dzisiaj wcześniej wstać i dokończyć niedokończone, zacząć niezaczęte, posprzątać nieposprzątane, umyć nieumyte, rozwiązać nierozwiązane, wydrukować niewydrukowane i zacząć realizować niezrealizowane...

Najpierw ambitne wstawanie – od 7:00 do 8:00 przygrywało mi co 10 minut KSU śpiewając „Dobranoc” :-), następnie budzik się wyłączył a Kosmacz wstał przed 10:00... no cóż – mogło być gorzej – mogłam wstać później.

Następnie uzupełniałam dokumenty, które powinny być uzupełnione kilka dni temu.

Po 14:00 wsiadłam na Kellyska i pojechałam do PZU zgłosić szkodę, która była skutkiem potrącenia mnie przez samochód (w końcu udało mi się dotrzeć!) :-)

Spędziłam dosyć dużo czasu na składaniu „zeznania”, malutki, miły akcencik zrekompensował mi ten czas :)

Po opuszczeniu PZU popedaliłam wydrukować brakujące dokumenty, następnie do Sosnowca do Auchan do Canal +. Powrót przez ścianę płaczu, po drodze wstępując do kiosku by odebrać 11 (sic!) płytek z serialem „Przystanek Alaska”.

Czyli służbowo...

Zaczynam wracać do swojej kondycji, mam dużo do zrobienia... ale mam nadzieję, że tak jak zwykle u mnie bywa – im mam więcej do zrobienia (mam chęci by to zrobić) tym więcej rzeczy zrobię :-)

A teraz mykam umyć Kellyska tak jak obiecałam Darkowi – trzeba zrobić to, co się obiecało...

PZU w Dąbrowie Górniczej


Odebrane Przystanki Alaska


Brudas Kellysek




Słoma z hamulców mu wychodzi...


Kellysek czeka na kapiel :)


*U2 - „New Year's Day”

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
  • DST 11.59km
  • Czas 00:48
  • VAVG 14.49km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl