Informacje

  • Wszystkie kilometry: 67375.98 km
  • Km w terenie: 3398.25 km (5.04%)
  • Czas na rowerze: 170d 11h 50m
  • Prędkość średnia: 16.46 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy kosma100.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2009

Dystans całkowity:677.43 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:37:09
Średnia prędkość:18.23 km/h
Maksymalna prędkość:44.30 km/h
Liczba aktywności:21
Średnio na aktywność:32.26 km i 1h 46m
Więcej statystyk

Boki... :-)

Dzisiaj, stacjonując w dalszym ciągu na Helence, postanowiłam załatwić sprawę, którą muszę załatwić do końca tygodnia, mianowicie odebrać notatkę urzędową o wypadku (kolizji drogowej) z Komendy Policji w Bytomiu.
Wsiadłam więc na pożyczony od Wiktora rower (moją byłą Meridkę), bez spd (masakra!) i popedaliłam przed siebie.
Pojechałam więc z Helenki, przez Stolarzowice do Bytomia.
Niestety nadal mam lęki...
Pojechałam więc bocznymi drogami.
Z Helenki, przez Stolarzowice do Bytomia. Od skrzyżowania z 94 do centrum Bytomia jechałam chodnikami i ścieżką rowerową.

Miałam zaszczyt jechać nową ścieżką rowerową, która biegnie przy ulicy Wrocławskiej.
Ścieżka bardzo ładna - asfaltowa, dobrze oznakowana, dodatkowo oddzielona od strefy pieszej strefą zieleni i drzewami.
Ścieżka rowerowa w Bytomiu (wzdłuż 94-ki).
Ścieżka rowerowa © kosma100


Niestety widząc taką sytuację chciało mi się zaśpiewać razem z Kazikiem: "Mieszkam w Polsce, mieszkam w Polsce, mieszkam tu, tu, tu, tu...".
Brak ścieżek rowerowych nie jest niestety jedynym problemem rowerzystów... trzeba zmienić mentalność...
"Wyedukowana inaczej" pani z wózkiem i z dzieckiem na ścieżce rowerowej :(


W Komendzie Miejskiej Policji spędziłam jakieś pół godziny czekając na notatkę.
Później postanowiłam pojechać do sklepu RB Rowerek by umówić się na przegląd Kellyska.

Stary tramwaj w Bytomiu.
Tramwaj © kosma100





Kościół w Bytomiu
Kościół w Bytomiu © kosma100


W sklepie spędziłam "Chwilkę". Kupiłam sobie fajną czapkę pod kask na zimę :-) Roman wytłumaczył mi jak mam dojechać do zielonego szlaku. Prawdę powiedziawszy w połowie tłumaczenia przestałam wierzyć w moje możliwości zapamiętania ale okazało się, że bez pudła podążyłam za głosem tłumaczącego i dojechałam na stadion Polonii, gdzie złapałam zielony szlak.

Stadion w Bytomiu


Zielonym szlakiem popedaliłam fajnymi ścieżkami i drogami.
Droga... © kosma100



Staw
Staw © kosma100



Przy drodze numer 11 zagubiłam szlak ale udało mi się dotrzeć tam gdzie zaplanowałam - do drogi do Stolarzowic.
Było fajnie :-)

Jutro przekręcę pedały na spd i będzie super :)



Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 31.14km
  • Czas 01:44
  • VAVG 17.97km/h
  • Sprzęt Meridka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Terapia wstrząsowa...

Terapia wstrząsowa...

Tato kup rowerek
rowerek ma Felek
Basia i Kacperek.
Tato chcę rowerek
taki jak ma Felek,
Jasio i Andrzejek

Tato:Patrz, rowerek
taki jak ma Felek,
Krysia i Pawełek.
Tato, kup rowerek
taki jak ma Felek, Ania i Bożenka
Ja nie mam rowerka.

"Daj mi dziecko spokój
idź posprzątaj pokój.
Ty jesteś wariatka,
tak jak twoja matka.
A taki rowerek,
niech ci kupi Felek,
albo tatuś Felka.
Nie dam ci rowerka!"

Tato nie dał mi rowerka,
przegrał auto w domu Felka.
Wrócił rano bez pieniędzy,
i powiedział: "Jestem nędzny"
Mama się zdenerwowała,
tatusiowi w buzię dała.
Wtedy tatuś już o zmroku
poszedł gdzieś i mamy spokój.


Po feralnym poniedziałku nie jeździłam na rowerze. Po pierwsze: nie miałam na czym (Kellysek czeka na "obdukcję), po drugie: nie bardzo mogłam.
Pojechałam w sobotę na Helenkę na rehabilitację.
Od razu poczułam się lepiej :-)

Dodatkowo dr X. powiedział, że jazda na rowerze rekreacyjna może tylko pomóc moim kolanom i kręgosłupowi :D
Więc w dniu dzisiejszym poczułam się na tyle dobrze, że wymusiłam na Darku przejażdżkę na rowerze.
Pożyczyłam Meridkę od Wiktora, ciuchy od Anetki i pojechaliśmy na przejażdżkę.
Pierwszy raz od paru lat jechałam bez spd... MASAKRA!!! Ale obeszło się bez glebki :D

Hmmm... Tego mi brakowało :)
Darek wziął mnie jednak na drogę numer 78 - bym nie zapomniała jak się jeździ wśród pędzących blachosmrodów...
MASAKRA!!! Mam uraz na psychice po potrąceniu a tu jeszcze taki ruch...
Ale jakoś przeżyłam.
Chociaż nie zabrakło scen mrożących nam krew w żyłach...
Pojechaliśmy do Gliwic obejrzeć radiostację - najwyższą drewnianą budowlę na świecie.
zdjęcie zapożyczone (na wieczne nieoddanie) od djk71

Potem był lans po ścisłym centrum Gliwic, no i powrót przez Zabrze na Helenkę.

Było super :)
Wróciłam do żywych... bikerów.


Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 39.16km
  • Czas 01:55
  • VAVG 20.43km/h
  • VMAX 42.67km/h
  • Sprzęt Meridka
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 25 września 2009

Prośba o pomoc...

Witam!
Chciałabym prosić o pomoc osoby, które miały podobne zdarzenie jak ja.
Szukam informacji w Internecie, ale wiadomo, że osoba, która była w podobnej sytuacji może mi dużo podpowiedzieć.
Zostałam potrącona przez samochód (wina kierowcy samochodu - wymusił pierwszeństwo). Na miejscu była policja i pogotowie.
Nie mam ubezpieczenia NNW.
Jaką drogą mam walczyć o zwrot za leki, za zniszczone ubranie, nowy kask, remont roweru, czy na wszystko muszą być rachunki itp.
Czy to wszystko w PZU - tam gdzie sprawca ma OC, czy muszę też wychodzić na drogę sądową?
Proszę o odpowiedź osób, które były w podobnej sytuacji i coś wywalczyły.
Dodatkowo był to wypadek w drodze do pracy. W pracy to zgłoszę i w ZUSie, więc przysługuje mi L4 100% płatne i odszkodowanie z ZUSu jeśli L4 mam powyżej 7 dni.

Na razie i tak nie ruszam się z domu tylko do lekarza (mam L4 z adnotacją "leżeć").

No i jesień w pełni:





Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 22 września 2009

Kolory jesieni...

Po wczorajszym wypadku mam L4.
Dzisiaj Dzień bez samochodu, chciałam w pracy ponamawiać ludków by przyjechali rowerami do pracy ale mi się, z racji powyższego, nie udało :(

Jutro jesień. Moje ciało nabiera już jesiennych kolorów :-)

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)

Potrącona przez samochód...

Potrącona przez samochód...

Dzisiaj nadszedł ten dzień, w którym trzeba było wrócić do normalności (czyt: "wymeldować" się z tymczasowego zamieszkania na Helence) i pojechać do pracy.
Wczesnym rankiem spakowałam swoje rzeczy do sakw Darka, założyłam moją oczo... kamizelkę, zamontowałam czołówkę na kask i ruszyłam około 5:20 z Helenki do Katowic do pracy.
Jechało się przyjemnie. Ubrana byłam w sam raz - długie getry, rękawiczki długie aczkolwiek cienkie, kurtka wiatrówka. Nie było ani za ciepło, ani za zimno.

W Miechowicach jechałam ulicą Frenzla. Z prawej strony dochodzi do tej ulicy ulica Racjonalizatorów. Jest to ulica podporządkowana.
Jadę sobie zadowolona, z ulicy Racjonalizatorów próbują wyjeżdżać samochody. Stoi jakiś bus czy dostawczak, który skręca w lewo i czeka aż przejadę wraz z innymi samochodami. Mijam tego dostawczaka czy busa i kątem oka widzę jak na tej podporządkowanej pędzi jakiś samochód (ciemnozielone Punto). "Co za kretyn tak pędzi, będzie teraz hamować z piskiem opon" - pomyślałam. Myliłam się nie było pisku opon, był huk, trzask i mój lot z finałem na asfalcie. Gościu nawet nie przyhamował w trakcie potrącania mnie.
Leżąc na asfalcie patrzyłam z paniką na samochód, który zatrzymał się jakieś 30-50 metrów dalej.
Na szczęście kierowca samochodu, który jechał za mną miał trochę więcej wyobraźni niż kierowca Punto i refleks.
Leżałam na pasach. W pierwszym momencie nie mogłam się podnieść z asfaltu.
Udało mi się jednak podnieść. Problem miałam z dźwignięciem roweru. Prawą ręką nie dałam rady. Ściągnęłam rower ze środka drogi na chodnik i cała drżąca czekałam na dalszy rozwój wydarzeń.
Samochód, który jechał za mną pojechał. Zatrzymał się samochód jadący za nim. Kobieta z mężczyzną zaopiekowali się mną, zaoferowali pomoc, zadzwonili po pogotowie i policję. Niestety nie widzieli całego zdarzenia.
W moim telefonie siadała bateria. Udało mi się jednak zadzwonić do Darka informując Go o zdarzeniu i prosząc o pomoc.
Kierowca Punta także przyszedł. Powiedział, że nie widział mnie.
Jak można mnie nie widzieć??? Byłam ubrana w żarówiastą kamizelkę odblaskową i miałam włączone światła. Dodatkowo było to około 6:00 więc nie było już ciemno tylko była szarówka.
A z resztą kto podjeżdża do skrzyżowania z pierwszeństwem przejazdu na pełnym gazie???
Wiele pytań cisnęło mi się na usta ale nie miałam siły...
Pogotowie przyjechało ale odmówiłam zabrania do szpitala - bolała mnie tylko ręka a nie wiedziałam co się stanie z rowerem. Z resztą wtedy jeszcze byłam pewna, że pojadę do pracy.
Przyjechał najpierw patrol policji. Policjant powiedział, że zgłosi tą kolizję do dyżurnego ruchu. Wyglądało to tak, jak byśmy mieli się zaraz rozjechać - każdy w swoją stronę...
Policjant jednak zobaczył, że trzymam się za rękę i wezwał drogówkę.
Kierowca Punto zachowywał się dziwnie - jakby był przestraszony faktem, że przyjeżdża drogówka.
Drogówka przyjechała, zaczęliśmy rozmawiać.
Bardzo miły Pan Policjant (:D) wytłumaczył sprawcy, że jest to ewidentnie jego wina.
Następnie zostaliśmy sprawdzeni pod względem trzeźwości.
Ja - jedyny słuszny wynik :-)
Kierowca Punto - też 0,00 (myślałam, że może jest pod wpływem skoro taki był przestraszony).
Kierowca dostał mandat 500 zł. Policjant wytłumaczył mi co mam zrobić by przy ewentualnych szkodach otrzymać pieniądze od ubezpieczyciela sprawcy.
Kierowca próbował negocjować wysokość mandatu Policjant jednak wytłumaczył mu, że nie dość, że wymusił pierwszeństwo, to jeszcze potrącił rowerzystę - jest to bardzo poważne zdarzenie. Dobrze, że to się tak skończyło a nie inaczej... Dodatkowo kierowca cisnął kit, że zahaczył mnie lusterkiem, gdy tymczasem potrącił mnie bokiem maski!!!

Już po wszystkim stwierdziłam, że obojczyk jednak mnie boli i ból nie przechodzi, wręcz przeciwnie jest coraz większy, postanowiłam, że nie pójdę do pracy tylko do lekarza.
Darek przyjechał po mnie samochodem i zawiózł mnie do domu.
Wielkie dzięki Darku za to, że mi pomogłeś.

Idę teraz do lekarza więc okaże się czy mam coś złamanego, czy tylko stłuczone.
Mam nadzieję, że nie będzie gipsu, bo czeka na nas Odyseja.

Skutki zdarzenia:
- bolący obojczyk (krwiak + siniak);
- stłuczone i spuchnięte kolana;
- stłuczone i posiniaczone udo;
- stłuczony łokieć;
- potargana kurtka Biemme z windstoppera!!!
- potargane getry rowerowe (NOWE!!!);
- skrzywiona kierownica w Kellysku.

Rower musi zobaczyć specjalista z serwisu, okaże się czy coś uległo zniszczeniu.
W sakwach miałam także aparat ale nie ucierpiał (jak na razie działa).

Obojczyk:


Pechowe skrzyżowanie:


lokalizacja skrzyżowania

Pamiątka ;p


Skrzywiona kierownica:



Mam szczęście, że żyję. Mam szczęście, że zostałam potrącona bokiem maski a nie przodem.
Mam szczęście, że skończyło się tak jak się skończyło...
Niemniej jednak zdarzenie to tylko potwierdziło moje zdanie na temat polskich kierowców.
POLSCY KIEROWCY (PRZEWAŻNIE) NIE MAJĄ POJĘCIA O PROWADZENIU SAMOCHODU I NIE WIDZĄ, NIE CHCĄ WIDZIEĆ ROWERZYSTÓW!!!

Chyba zacznę się gdzieś udzielać by choć w minimalnym stopniu poprawić bezpieczeństwo rowerzystów...

Edit 17:00
Jednak mam szczęście - nie mam nic złamanego.
Mocne potłuczenia. Moje ciało w niektórych miejscach zmienia kolory jak kameleon.
No i chyba będę przez najbliższy czas świecić w ciemnościach - miałam dzisiaj "sesję fotograficzną":
- fotka kręgosłupa z tyłu,
- fota kręgosłupa z boku;
- fota obojczyka z żebrami;
- fota obojczyka;
- fota kolana z boku;
- fota kolana z przodu.

Mam L4 do piątku z adnotacją "LEŻEĆ" :(
W sumie... może uzupełnię część wpisów z mojej wyprawy :-)

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 6.91km
  • Czas 00:23
  • VAVG 18.03km/h
  • VMAX 39.60km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 20 września 2009 Kategoria Kellysek :), Kosmacz - Powsinoga :), W towarzystwie ;), Z Helenką :)

Ujarzmianie Kellyska w terenie...

Ujarzmianie Kellyska w terenie...

Od wczoraj było wiadomo, że pojeździmy. Nie wiadomo było tylko gdzie.
Plany zmieniały się jak w kalejdoskopie.
A to góra Św. Anny, a to lotnisko w Pyrzowicach, a to radiostacja w Gliwicach...
skończyło się na Tarnowskich Górach i Chechle.

Poprosiłam dzisiaj Darka o teren. Chyba był zdziwiony pamiętając dzień, w którym wywiózł mnie na kamienistą drogę w terenie, a ja miałam wtedy nowego Kellyska...

Potrzebowałam terenu, bo chciałam zobaczyć czy Kellysek podoła na Odysei, czy będę zmuszona pożyczyć Meridkę od Nowego Właściciela.

Okazało się, że Kellysek podołał, odkręciła się tylko śruba podtrzymująca błotnik.

Było fajnie, momentami gnaliśmy w tempie, które wcale a wcale do nas nie pasuje :-)


A więc: Helenka - T.G. - Chechło - T.G. - Helenka.


Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 39.53km
  • Czas 02:02
  • VAVG 19.44km/h
  • VMAX 41.63km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 19 września 2009

Z pracy do Silesia City Center i po parkingu

  • DST 8.20km
  • Czas 00:31
  • VAVG 15.87km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

III BYTOMSKA MASA KRYTYCZNA i moje zakwasy...

III BYTOMSKA MASA KRYTYCZNA i moje zakwasy...

Od 14 marca 2009 było niewiele dni (około 7 - dokładnie policzę jak będę miała chwilę) kiedy nie wsiadłam na rower. I aż 4 w ostatnim tygodniu!!!
Na szczęście skonfiskowany przeze mnie w ostatnim czasie blachosmród wrócił do Właściciela, więc jest szansa, że znowu będę kręcić non-stop ;p

Dzisiaj od rana miałam straszne zakwasy na udach... nie wiem czy to od wchodzenia dosyć często ostatnio na IV piętro, czy od naciskania pedałów w samochodzie :D a może od chodzenia - przez ostatnie parę dni chodziłam, co w moim przypadku rzadko się zdarza - wszędzie jeżdżę rowerem...
Niemniej jednak bolało... boli do tej pory...

A więc popołudniu wsiedliśmy z djk71 na rowery i ruszyliśmy z Helenki, przez Stolarzowice do Bytomia.
W Bytomiu spotkaliśmy się z Organizatorem Masy, keszolem i darthem oraz resztą Masowiczów (w sumie było nas około 100).

Ruszyliśmy na podbój bytomskich ulic.
Traska b. fajna.
Miny zdziwionych ludzi - bezcenne :-)

Po Masie Dyniogłowy powiedział prezydentowi Bytomia, że przyjechałam z Dąbrowy. P. prezydent wyraził szacun... hmmm. Ci, którzy przyjechali z Gliwic mieli chyba dalej...
No ale ja przyjechałam zza granicy :D

Dzięki wszystkim za miłe towarzystwo.

Trasa masy (zapożyczona od fredziomf):


Następnie rozjechaliśmy się każdy w swoją stronę. Keszol towarzyszył mi jeszcze przez pewien czas - wielkie dzięki za odwiezienie :-)
Przez Bytom - Świętochłowice - Chorzów - Katowice do pracy.


Przed Masą




Naklejka :)




Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :-)
  • DST 46.28km
  • Czas 02:45
  • VAVG 16.83km/h
  • VMAX 41.90km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 16 września 2009 Kategoria W towarzystwie ;), Kellysek :)

Pożegnanie z Meridką...

Pożegnanie z Meridką...

Po odespaniu nocki ruszyłam na spotkanie z Ewcią0706, która przyjechała do D.G., między innymi po kurtkę, którą zostawiła na Kosmicznym Rajdzie :-)
Spotkałyśmy się przy pomniku Hendrixa i popedaliłyśmy na Pogorię III, następnie na IV. Tam posiedziałyśmy na ławeczce uzupełniając płyny.
Z IV na III i na Manhattan.

Było jak zwykle super, szkoda, że tak krótko :(

Później odebrałam Meridkę z serwisu.
Przeszła przegląd, czyszczenie linek, założenie przedniej przerzutki, odwrócenie mostka do góry nogami, podłożenie podkładek pod mostek, czyszczenie napędu, polerowanie ramy, przekręcenie pedałów (z spd na normalne).

Wygląda jak nowa...
Wygląda pięknie...
Teraz czeka spakowana w samochodzie razem z Kellyskiem i jutro pożegnam się z nią.

Będzie ją ujeżdżał nowy właściciel - także prowadzący bloga na bikestats :-)


Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 25.60km
  • Czas 01:20
  • VAVG 19.20km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

We mgle...

Żadnej satysfakcji, za dużo frustracji
Oto obraz mojej generacji
Żadnego celu, żadnej przyszłości
Żadnej nadziei, żadnej wolności

Poroniona generacja

Pragniesz walczyć, chcesz coś zmienić
Zło na ziemi chcesz wyplenić
Nie masz szansy, wszystko minie
Twoja generacja zginie

Oglądasz telewizję, wiesz co to jest kryzys
W Iranie ciągle wojna, na Zachodzie wyzysk
Twoja przyszłość jest zniszczona
Twoja generacja jest już skończona*



Rankiem - z pracy... we mgle.
Założyłam kamizelkę.
Ogólnie ubrałam się jak by była zima - bluzka z długim rękawem + kurtka...
Zazwyczaj wolę zmarznąć niż się ugrzać i upocić ale dzisiaj podobało mi się.
Straszna wilgoć w powietrzu.


*Dezerter - "Poroniona generacja"

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 16.32km
  • Czas 00:51
  • VAVG 19.20km/h
  • VMAX 36.50km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl