Informacje

  • Wszystkie kilometry: 67375.98 km
  • Km w terenie: 3398.25 km (5.04%)
  • Czas na rowerze: 170d 11h 50m
  • Prędkość średnia: 16.46 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy kosma100.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Z Helenką :)

Dystans całkowity:4549.61 km (w terenie 421.71 km; 9.27%)
Czas w ruchu:266:48
Średnia prędkość:17.05 km/h
Maksymalna prędkość:54.84 km/h
Liczba aktywności:79
Średnio na aktywność:57.59 km i 3h 22m
Więcej statystyk

Rozprawiczenie Superiora ;-)

Z Darkiem jedziemy na przejażdżkę.
Jedziemy w trójkę - ja, Darek i 29-tka ;-)
Darek z 29-tka ;-) © kosma100


Ruszamy w stronę Stolarzowic, a następnie wjeżdżamy w las. Chłodno ale świeci słońce, w Stolarzowicach przed kościołem rozbieram się z kurtki i jadę w samej koszulce i podkoszulce.
Wyjeżdżamy z lasu i patrzymy jak ktoś nie wyrobił się na zakręcie...
Pan nie wyrobił na zakręcie © kosma100


Mykamy ponownie w teren by znaleźć się w miejscu, gdzie błoto unieruchamia koła nawet rowerów bez błotników ;-)
Kanion © kosma100


Błoto unieruchomiło koło ;-) © kosma100


Błotko ;-) © kosma100


Co chwila muszę stawać by patykiem odlepić błoto, które unieruchamia koło i nie da się jechać.
Na górze patrzymy na swoje rumaki śmiejąc się jak dzieci. Jesteśmy nienormalni :-)
Darek foci swoją ubłoconą 29-tkę.
Darek foci swój brudny rowerek © kosma100


Uaaaha brudasy dwa!
Aaaa rowery dwa ;-) © kosma100


Kiedyś może tamtędy zjadę ;-)
Kanion ;-) © kosma100


Błotko...
Błotko ;-) © kosma100


jedziemy na rynek do Tarnowskich Gór, skąd dzwonimy do Karli76. Niestety nie udaje nam się spotkać :( Trudno - następnym razem.
Z Tarnowskich Gór nad Chechło.
Chechło ;-) © kosma100


Chechło ;) © kosma100


Z Chechła terenem do Świerklańca.
W Świerklańcu chwila zastanowienia czy się rozdzielamy i każdy jedzie w swoją stronę czy jeszcze jeździmy po okolicy a do domku pojadę pociągiem.
Decyzja pada - jeździmy razem. Darek pokaże mi szlaban, który otwiera się na komendę: "Proszę otworzyć".
Jedziemy drogą, "którą Darek nigdy nie jechał". Lądujemy na jakiejś górze, z której rozpościera się widok na jezioro w Świerklańcu.
Świerklaniec w tle © kosma100


Jak zwykle, jak jedziemy w ciemno, jest ciekawie. Kończymy nawet przejazdem przez pole. No cóż - czas orki ;-)
Teren © kosma100


Wyjeżdżamy na drogę niestety za daleko i decydujemy, że szlaban "Darek otwórz" pozostawiamy na następny raz.
Wracamy na Helenkę na obiadek, a później do Rudy Śląskiej na pociąg.

Miła Pani konduktor idzie mi troszkę na rękę i za bilet płacę 4,00 zł ;-) plus 4,00 zł za rower ;-)
Wysiadam w Gołonogu, by nie przekroczyć strefy i wracam na kołach do domku, ubierając po drodze kurtkę - zimno.

Dużo terenu. Podobało mi się ;-) I mogę z dumą stwierdzić, że rozprawiczylam Superiora ;-) bo wcześniejsze Darka wypady na nim były lajtowe - nie trzeba było go nawet myć.
Po dzisiejszym wypadzie wygląda rasowo ;-)
Darek - dzięki za bardzo fajny wypad ;-)
Anetko - dzięki za świąteczne zaproszenie ;-)

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 68.00km
  • Czas 03:50
  • VAVG 17.74km/h
  • VMAX 37.60km/h
  • Sprzęt Biała Perła
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bikestatsowy weekend... tu się dobrze pije...

Weekend Bikestatsowy
"Piękny dzień, słońce nad Łośniem - pastwisko,
wspaniałe wydaje się wszystko!
Kosma, Asia, Anetka, Wiktorek,
Jurek, Darek, Amiga, Igorek...
Ekipa zacna, świetna, wspaniała,
okazja do wyjazdu jest niebywała.
Tylko Musta wygląda przez okno ze smutkiem...*"


W ten weekend przyjeżdżają do mnie moi Bikestatsowi Przyjaciele: Asiczka, Młynarz, Anetka, Darek, Jurek, Amiga, Wiku, Igorek. Nawet na chwilę wpada Yoasia.

Oj dzieje się...
Moje drewniane, bikestatsowe kolczyki pozują na drzewku :-)
kolyczyki Bikestats © amiga

"Zdjęcie "pożyczone" od amigi.

W sobotę jedziemy do Krakowa, gdzie Darek goni za 29-tkami a ja gonię za zakutym łbem.
Co ty królu złoty © amiga


W niedzielę ruszamy "do Ogrodzieńca" w składzie: Młynarz, Darek, Jurek i ja.
Panowie szykują sie do wyjazdu:
Panowie... are You ready? © kosma100


Młynarz robi mi dobrze, tzn. reguluje hample :D :D :D DZIĘKUJĘ!!!
Regulacja hampli :-) © kosma100


Jedziemy w kierunku zamku w Ogrodzieńcu... niestety, po drodze decydujemy sie z Młynarzem jechać tylko na skałki.

Na skałkach.
Ja latam!!! Skałki w Niegowonicach © kosma100


Ja już nie piję... na skałkach ;-) © kosma100


No i "Epopeja" Młynarza ;-)
"Epopeja" Młynarza ;-) © kosma100


Dziękuję wszystkim za wspaniały weekend ;-)

* Młynarz - "Cracovia - 10.03.2012".

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 19.22km
  • Czas 01:05
  • VAVG 17.74km/h
  • Temperatura 38.2°C
  • Sprzęt Meridka
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 19 lutego 2012 Kategoria Kellysek :), Kosmacz - Powsinoga :), W towarzystwie ;), Z Helenką :)

Szczytowanie na Równicy i moknięcie w Tarnowskich Górach ;-)

W sobotę pojechałam z amigą do Ustronia na Równicę (bez rowerów).
Było pięknie!
Była zima:
Zima - podjazd na Równicę © kosma100


Byli również rowerzyści, którzy mnie zdołowali i żałowałam, że jednak z rowerem nie przyjechałam :-)
Równica - Rowerzyści © kosma100


Nawet jakbyśmy chcieli iść dalej szlakiem to... byłoby trudno ;-)
Trochę zasypało szlak na 3 kopce... © kosma100


Beskidy
Beskidy ;-) © kosma100


Po zejściu z Równicy udaliśmy się do Allo Allo ;-)
Przebieranki w Allo Allo © kosma100


Wygłupy w Allo Allo © kosma100


Był śnieg po kolana
Śnieg po kolana © kosma100


Ławeczka ;-)
Ławeczka © kosma100



W niedzielę musiałam jechać po Cytrynkę, którą w sobotę porzuciłam pod dworcem PKP w Dąbrowie Górniczej (uzupełnianie płynów podczas sobotniej wycieczki do Ustronia nie pozwoliło mi wrócić Cytrynką do domu).
A więc Łosień - D.G.
Jechało się przyjemnie - cieplutko, tylko pupa trochę zmokła (muszę zainwestować w błotniki).

Następnie pojechałam na Helenkę w odwiedziny ;-)
Później z Darkiem popedałowaliśmy w deszczu do Tarnowskich Gór.
Tu już było mniej przyjemnie - wróciliśmy przemoknięci i zmarznięci.
Nie mogę wyjść z szoku jak Darek zaczął zap...
Tłumaczył się, że dawno nie jeździł rowerem... hmmm... po prostu niektórzy jeżdżą coraz szybciej a niektórzy coraz wolniej...

W Tarnowkich Górach:
Kellysek w Tarnowskich Górach © kosma100


Studnia do której spuszczali się górnicy ;-) © kosma100


Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 40.33km
  • Czas 02:04
  • VAVG 19.51km/h
  • VMAX 33.20km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy - Śląska Masa Krytyczna

Z Darkiem jedziemy najpierw z Helenki do Gliwic.
Mży ale bardziej przeszkadza "prysznic" z ulicy - jazda bez błotników w taką pogodę szybko skutkuje mokrą pupą.
Na miejscu dostajemy kamizelki Masy.
Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy © kosma100


Śląska Masa Krytyczna © kosma100


Wręczam Romanowi parę kompletów mojej biżuterii rowerowej by została wylicytowana lub po prostu by ktoś ją kupił wrzucając pieniądze do puszki.
Kolczyki rowerki © kosma100


Bardzo sprawnie Policja obstawia Masę. Jestem pod wrażeniem.
Plamę daje jednak policja bytomska - jedzie za wolno (chyba, że tempo podyktowane było dołączeniem się do Masy prezydenta Bytomia) i na włączonych awaryjnych ;-)

W Bytomiu odłączamy się od Masy. Darek z Rodzinką jedzie jeszcze na koncert, ja muszę wracać do Musty, która sama jest w domu.

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 53.90km
  • Czas 03:05
  • VAVG 17.48km/h
  • VMAX 39.40km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

W śniegu, w deszczu...

Dzisiaj z Olem i Darkiem.
Był deszcz, był śnieg, były wilki... no nie... wilków nie było ;-)

Helenka - Zabrze - Helenka.
Zabrze zimą © coco75

Panowie pokazali mi... choinkę :-)
Dzięki za przejażdżkę :-)

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 23.38km
  • Czas 01:13
  • VAVG 19.22km/h
  • VMAX 34.40km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 25 grudnia 2011 Kategoria W towarzystwie ;), Z Helenką :)

Ech... jak ja nie cierpię Świąt...

Mamy wrogów jak każdy
To nie dramat kilku ich mieć
Oczyszczają skutecznie z wiary
W błękitne niebo z tej wiary nas
Ale gorzej jest gdy wśród przyjaciół
Kilku maniaków znajdzie się
Projektują życie chorą ambicją
Okładając prohibicją
Jak enklawę jak zarazę
Wartą niewiele ...
Robi się czasami przykro
Za to wszystko ...
Mamy kłopoty jak każdy
Oficjalnie możemy rozwiązać je
Gorzej kiedy zdradą rządzą
Przyjaciele wybrani demokratycznie
Lecz mimo wszystko uśmiechnij się
I przebacz im wszystko ...
Niech każdy dzień niesie z sobą
To jedyne święto ...

Wesołych świąt
Bez względu na to co to dziś znaczy ...
Codziennie życzenia nie może być inaczej ...
Żaden nasz dzień niemoce być nijaki

Mamy wrogów jak każdy
To nie problem kontrolować ich
Kiedy stają przeciwko nam zgodnie
Indoktrynują mnie i Ciebie też
Gorzej gdy wśród trzech przyjaciół
Dwóch nigdy prawdy nie powie stanowczo
Lawirują w podstępnej grze judasze
W każdym dniu przyjaźni naszej
Jak miejskie wysypisko
Warte niewiele ...
Robi się czasami przykro
Za to wszystko ...
Mamy kłopoty jak każdy
Oficjalnie możemy rozwiązać je
Gorzej kiedy zdradą rządzą
Przyjaciele wybrani demokratycznie
Lecz mimo wszystko uśmiechnij się ...*


Pomimo mojej przypadłości niecierpienia wszelakich świąt... było miło ;-)

Wigilię spędzam u poznanej przez BikeStats Rodzinki Kaweckich ;-)
Rankiem, który z 6:00 przeobraża się w 9:00 jedziemy z Darkiem, na mały objazd okolicy.

Dokręcamy do Jego 4000 km ;-)

Po okolicznych wsiach z błotnym końcem obok trasy Zabrze-Gliwice.
Błotko :) © kosma100


Dzięki za wspaniały wieczór i prezenty ;-)

Nie lubię Świąt i już!!!

*Róże Europy - „Wesołych Świąt”.


Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
  • DST 22.07km
  • Czas 01:07
  • VAVG 19.76km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Koń jaki jest, każdy widzi, Zabrze jakie jest, Darek nam pokaże :-)

Od słowa do słowa i gdzieś na blogu nakłoniliśmy z Amigą Darka by pokazał nam Zabrze, tzn. ciekawe miejsca w Zabrzu.
Po upojnym, piątkowym wieczorze z Kudłatą nie wstaję o 5:00 ani o 6:00, więc postanawiam jechać do Zabrza pociągiem.
A więc Łosień – Ząbkowice – stacja PKP.
Koleje Śląskie spóźniają się 10 minut.
Jadę Elfem... Europa, XXI wiek, piękny pociąg ale wieszaków rowerowych NIET!
Wsiadam do ostatnich drzwi i najpierw stoję w przejściu, a później pcham się do końca, opieram rower w przejściu a sama siadam na fotelu.

Po drodze wsiada amiga, a na dworcu pkp w Zabrzu spotykam Darka i Wika.

Zaczynamy naszą podróż po Zabrzu.
Na początek „płaskorzeźba” :-)
Płaskorzeźba :-) © kosma100


Darek opowiada Amidze anegdotę o płaskorzeźbie.
Darek opowiada Amidze anegdotę o płaskorzeźbie ;-) © kosma100


Wchodzimy do punktu informacji turystycznej, gdzie dostajemy mapy, przewodniki i płytkę „nagraną w różnych językach” :-)
Pedalimy na cmentarz żydowski.
To miejsce ma swój urok...
Brama cmentarza żydowskiego © kosma100


Cmentarz żydowki w Zabrzu © kosma100


Cmentarz żydowski w Zabrzu © kosma100


Cmentarz © kosma100


Cmentarz © kosma100


Cmentarz © kosma100


Niestety nawet tutaj znajdzie się ktoś...
Koszerne? © kosma100


Kolejna atrakcja to stalowy dom.
Dom ze stali w Zabrzu © kosma100


Następnie oglądamy wagoniki w Biskupicach
Wagoniki w Biskupicach © kosma100


i wieżę ciśnień.
Wieża © kosma100


Huta Zabrze
Huta © kosma100


Po drodze napotykamy na znaki, których w Zagłębiu nie uświadczysz... ach te zabobony ;p
Takich znaków w Zagłębiu nie ma © kosma100


Pedalimy do parku im. Jana Pawła II.
Czesław Zabrzaninem ;-) © kosma100


Kolejna „atrakcja” to budowany przez 40 lat szpital, który teraz niszczeje.
Budujemy (przez 40 lat) szpital © kosma100


Kręcimy do szybu Maciej, gdzie jesteśmy zaproszeni do środka. Kierownik opowiada nam z taką pasją, że rzeczy, które by mnie dawno znudziły ciekawią...
Szyb Maciej © kosma100


Szyb Maciej © kosma100


Gdzie jest Góra a gdzie dół? © kosma100


Szyb Maciej - radosna twórczość pracowników © kosma100


Szyb Maciej - radosna twórczość pracowników © kosma100


Szyb Maciej - radosna twórczość pracowników © kosma100


Szyb Maciej - radosna twórczość pracowników © kosma100


Cmentarz jeńców radzieckich © kosma100


W szybie Maciej spędzamy z godzinę, później jedziemy na cmentarz jeńców radzieckich.
Cmentarz jeńców radzieckich © kosma100


Kolejny pomnik...
Pomnik © kosma100


Kolejny szyb...
Szyb © kosma100


Wieża... tu po raz kolejny dzisiaj zastanawiam się nad biznesem ;-)
Wieża © kosma100


Pomnik... tu też mówię o biznesie ;-)
Pomnik © kosma100


Darek © kosma100


Luiza
Luiza © kosma100


Grupa Śląsk
Grupa Śląsk © kosma100


Wystawa zdjęć w Luizie... jeszcze wiele miejsc muszę zobaczyć...
Jeszcze wiele miejsc muszę zobaczyć ;-) © kosma100


Śląska panorama - Biskupice
Śląska panorama - Biskupice © kosma100


Kościół Św. Jadwigi
Kościół św. Jadwigi © kosma100


A kominy dymią...
A kominy dymią... © kosma100


Staw...
Staw © kosma100


Staw © kosma100


Jesienna droga do Rokitnicy
Jesienna droga do Rokitnicy © kosma100


Jesienny Wiku ;-)
Jesienny Wiku © kosma100


Kolejny stalowy dom... tym razem w Rokitnicy
Stalowy dom © kosma100


Kręcimy na Helenkę, gdzie czeka na nas pyszny obiadek – dzięki Anetko ;-)
Pogaduchy i śmiechy i... trzeba wracać.
Jadę z Amigą drogą nr 94. W Siemianowicach Amiga skręca na Katowice, a ja przez Czeladź, Będzin, D.G. Do domku.

W domku robię zdjęcie mapom i przewodnikom, które dostałam w centrum informacji turystycznej w Zabrzu.
To nie tak łatwo zrobić zdjęcie mapom, gdy jest Musta :-)

To nie tak łatwo zrobić zdjęcie mapom, gdy jest Musta :-) © kosma100


To nie tak łatwo zrobić zdjęcie mapom, gdy jest Musta :-) © kosma100


To nie tak łatwo zrobić zdjęcie mapom, gdy jest Musta :-) © kosma100


Było super.
Darku – dzięki, za wspaniałe przewodnictwo, Amiga, Wiku – dzięki za wspaniałe towarzystwo :-)
Kolejna wycieczka – Tour de Łosień ;-)

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 99.20km
  • Czas 05:30
  • VAVG 18.04km/h
  • VMAX 44.40km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 15 października 2011 Kategoria Kellysek :), Orientacyjnie :-), Ponad 100 km ;), Z Helenką :)

Błotnisto-gliniasta masakra Kellysem Axisem na Harpaganie.

Jeszcze nigdy nie byłam na Harpaganie.

Harpagan 42 © kosma100


To będzie mój pierwszy raz. Darek też jeszcze nie był, więc będzie to nasz pierwszy raz ;-)

Do bazy docieramy przed północą... późno. Rejestracja była do 23:30, więc trzeba będzie rano odebrać numerki i karty.

Zmechaceni podróżą idziemy spać. Trzeba choć ciutkę się wyspać.
Pobudka o 4:30. Szykowanie się, śniadanie, odebranie i przyszykowanie rowerów, rejestracja.

O 6:30 start. Trochę nerwowo, bo Darek nie może znaleźć lampek, pompki. Darek ma nie najlepszy humor, ogólnie analnie podchodzi do startu... mnie też się nie chce ale nic się nie odzywam, robię „dobrą minę do złej gry”, bo wiem, że jeśli powiem, że ja też mam wszystko w d... to ze startu nic nie będzie. Zaciskam zęby i uśmiecham się :-)

Planujemy trasę i w drogę!

Jako pierwszy punkt do zdobycia wybieramy PK 8 – Krasny Las – południowa strona bagna.
Najpierw trzeba wyjechać z miasta... nie jest to łatwe... często mamy z tym problem.

Jedziemy, jedziemy i lądujemy w okolicy punktu 19 – Bażantaria – Oblisk Augusta Papau.
No cóż... nie tu chcieliśmy wylądować... Postanawiamy zaliczyć więc PK 19. Jedziemy w sporej grupce. Trafiamy na punkt.

Teraz mała korekta planów. Wyjeżdżamy na drogę nr 504, jedziemy przez Milejewo, Kamiennik Wlk, Kwietnik. Tam zlokalizowany jest PK 12 – Kwietnik – szczyt górki.

Wjeżdżamy do lasu, troszkę błądzimy, po czym idziemy przez las na azymut szukając górki. Mijamy grzybiarzy. Idąc znajduję ślicznego, dużego prawdziwka. „Grzyb!” - krzyczę. Grzybiarz zdziwiony patrzy na mnie. „Proszę sobie go zebrać”. „Myślałem, że pani też zbiera grzyby”. „Nie, nie zbieram, zbieram punkty”.
Gościu się zdziwił, odchodząc słyszę jak mówi: „Piękny!”.
;-)
Może jak zainstaluję koszyk na kierownicę dla Musty to na rajdach będę grzyby do niego zbierać ;-)

Znajdujemy w końcu punkt.
Następnie jedziemy do Majewa. W drodze do Majewa zaczyna się błoto. BŁOTO, które nie opuści nas już do samego końca. Zaczynam rozumieć dlaczego to błoto przeżywał uczestnik trasy pieszo-rowerowej, mówiąc: „Straszne błoto, ciężko się idzie po nim, a co dopiero jeździ”.

Błotko na Harpaganie © kosma100


Dziwną konsystencję ma to błoto. Wygląda strasznie, a jeździ się po nim dobrze.
Gdyby u mnie było tyle błota nie było by szansy po tym jeździć a tam... fajne to elbląskie błoto ;-)
Lżej się jedzie rowerem po nim niż chodzi.

W drodze z Kwietnika do Majewa spotykamy tomalosa.
Mijanka z Tomalosem © kosma100


Przed Zajączkowem spotykamy Piotrka Buciaka i z nim jedziemy na PK 17 – Zajączkowo – za górką, na wschodzie.
Ten punkt sprawia nam największą trudność. Dość długo szukamy. Piotrek też... rozdzielamy się z nim i... spotykamy znów na punkcie. Jesteśmy na punkcie jako 13 i 14 więc trawa nie jest jeszcze rozjeżdżona – Ci, co zostawili sobie go na koniec trafiają bez problemu po śladach ;-)

Po zjeździe śmiejemy się z Darkiem z tego błota, dzielimy się wrażeniami i z naszych akrobacji.
Postanawiamy zaliczyć PK 8 i dalej według pierwotnego wariantu.
Błotko nadal i wciąż. Trafiamy, zaliczamy, zatapiamy (w błocie :-)).

Pędzimy (tzn. taplamy się w błocie) do PK 15 – Próchnik – polanka nad potokiem Kamienica.
I tu zauważam, że hamulce mi się skończyły...
Szkoda, że zauważam ten fakt na zjeździe...
Zjeżdżam po betonowych płytach z zaciśniętymi klamkami (nic to nie daje), wyhamowywuję więc nogą... masakra :(
Na punkcie dociągam linkę... przednią, bo tylnej nie umiem odkręcić i mam... przedni hamulec – najwyżej wylecę przez kierownicę ale hamulce mam ;-)

Następna ofiara to PK 16 – Kadyny – wieża widokowa. Skoro wieża widokowa to bez problemu da się ją znaleźć. No i się znalazło.
Na wieży foty ale nie wyszły :(

Z 16 na 20-tkę... oj nie będzie łatwo.
Dostaliśmy ostrzeżenie, żeby jechać torami – nie blotem... to jedziemy.
Masakra... nie pamiętam kiedy mnie tak wytelepało.
Nie wyobrażam sobie jazdy tam bez kasku... już widzę swój mózg na torach...

Jakoś udaje nam się zdobyć PK 20 – Święty kamień. Tam mała sesja zdjęciowa.
Darek obok Świętego kamienia © kosma100


Na 20 podziwiamy widoki, weryfikujemy czas i odległość i postanawiamy pedalić do mety z założeniem, że może uda nam się zdobyć PK 18.
Święty kamień © kosma100


Darek siada na Świętym kamieniu © kosma100


W drodze powrotnej łapię kapcia. Pierwszy raz słyszę tak intensywne „SSSSSSSSSSSSSSSSSSSS!!!!!!!”.
Nie dziwne...
Łatanie kapcia na Harpaganie © kosma100


Przecięta opona...
Uuuuu przecięta opona © kosma100


Dziura w oponie © kosma100


Docieramy do 18. Liczymy... i postanawiamy odpuścić PK i pedalić na metę. Dobra decyzja. Przed metą zaliczam glebę OMC przez przeskakujący bębenek :(
Widoczek w drodze na metę Harpagana © kosma100


Dojeżdżamy na metę, odbijamy karty i jedziemy pod szkołę by oddać karty i opróżnić plecak (trzeba zrobić miejsce na izobroniki).
Na boisku najeżdżam na kabel i robię spektakularny ślizg z finałem na asfalcie :(
Obite kolano, potargane JEDYNE bezdziurne getry, wbita kierownica w brzuch i obtłuczone ramie to konsekwencja najechania na kabel :(

Jedziemy do sklepu po browce, następnie myjemy rowery.
W kolejce do myjki poznajemy Turystę (miło było).

Następnie z Niewem i josivem oraz Resztą idziemy na browca.

Było super!!!
Jestem na 6 miejscu wśród 40 kobiet, Darek jest na 94 wśród 320 facetów, open zajmuję JEDYNE SŁUSZNE MIEJSCE dla kosmy100, czyli 100 na 361 uczestników ;-)

Zwycięża Darecki - jeszcze raz gratulacje i szkoda, że tak mało czasu było. Pomimo fajnie było Cię poznać w realu ;-)


Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 128.73km
  • Czas 08:31
  • VAVG 15.12km/h
  • VMAX 43.70km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Odyseja Ponidziańska


Nie ma, nie ma wody na pustyni, a wielbłądy nie chcą dalej iść
Czołgać się już dłużej nie mam siły, o, jak bardzo, bardzo chce się pić
Nasza karawana w piach się wciska, tonie w niej jak stutonowa łódź
Nasz kapelmistrz patrzy na nas z bliska, brudne włosy stoją mu jak drut
Nasz kapelmistrz pije stare wino, w oczach jego widzę dziki blask
Spił się już dokładnie tak jak świnia i po tyłkach batem bije nas

La, la, la, la, la, la, la, la, la, la
La, la, la, la, la, la, la, la, la, la

Pustynia wciąga nas od głowy do pięt
Wypala oczy, suszy ciało i krew
I tylko tra, tra, tra, zgrzyta w zębach piach
Słońce opala brzuchy, wiatr tarmosi nasze ciuchy

Tylko piach ! Suchy piach !
Tylko piach ! Suchy piach ! Tylko...

Nie ma, nie ma wody na pustyni, a przed nami jeszcze drogi szmat
Czyja to jest kara, kogo wina, że czołgamy się już tyle lat ?
Nasz kapelmistrz pije stare wino, w oczach jego widzę dziki blask
Spił się już dokładnie tak jak świnia i po tyłkach batem bije nas

Pustynia wciąga nas od głowy do pięt
Wypala oczy, suszy ciało i krew
I tylko tra, tra, tra, zgrzyta w zębach piach
Słońce opala brzuchy, wiatr tarmosi nasze ciuchy*

Rok temu, na Odysei byliśmy z Darkiem NKL. Nie udało nam się zdobyć połowy punktów. Czas to nadrobić. Po ostatnich Jesiennych Trudach jedziemy z pozytywnym nastawieniem.
W piątek lądujemy wieczorem w Internacie, gdzie mamy zarezerwowane noclegi.
Niestety na Odysei nie ma możliwości noclegów za darmo w warunkach turystycznych na podłodze :( Plus tego jest taki, że mamy do dyspozycji łazienkę (jedna na 2 pokoje), więc nie będziemy długo czekać by się wykąpać po Rajdzie.
Wieczorne piwka i idziemy spać.
Fajnie, że start jest dopiero o 10:00. W końcu się wyśpimy ;-) Wstajemy wcześnie (ja wcześniej ;p). Jeszcze montowanie mapnika, diagnoza co z przednim kołem (mało powietrza), gotowanie makaronu, śniadanie i jedziemy do bazy.
Podczas przeglądania roweru okazuje się, że stan mojej tylnej opony pozostawia wiele do życzenia...
Dziurka... nie tam gdzie trzeba :( © kosma100

Przed startem podziwiamy widoki i patrzymy jak niektórzy się przygotowują do startu:
Akwenik wodny w Pińczowie przy bazie rajdu © kosma100


Przygotowania do startu © kosma100


Oj! Będzie ciągnięcie :-) © kosma100

Później komunikat startowy
Hmmm... :-)
Ale On ma duże... koła ;-) © kosma100

Rozdanie map i start
Planowanie trasy.
Po kilku minutach prezentujemy sobie nasze warianty. Bardzo zbliżone. Można powiedzieć, ze takie same. Z małym wyjątkiem – ja chcę atakować PK 12 od południa, Darek od północy. Zauważam, że od północy jest rzeczka. Decydujemy się na wariant północny z ostatecznym dojazdem od wschodu.
Najpierw, podczas jazdy asfaltem uzmysławiamy sobie, że dawno nie zmagaliśmy się z wiatrem… oj dawno… teraz przyszła pora sobie przypomnieć jak to jest…
Później dają nam w kość piaski.
Dojeżdżamy na punkt, z racji tego, że tym razem ja mam kartę na szyi, przedzieram się przez zarośla by przedziurkować kartę startową.
Przy punkcie drużyna, która łata kapcia, z którą mijamy się jeszcze parę razy dzisiaj.

Następna nasza ofiara to PK11 - koniec drogi szutrowej.
Jak po sznurku.

Kolejny punkt to PK 2 - zakręt ścieżki / dolina
Jakoś trafiamy ;-)

PK3 - rozwidlenie ścieżek
Poinformowani szczegółowo o rozbieżności na mapie w zderzeniu z rzeczywistością trafiamy bez większych problemów.  
Czasami jest górzyście :-)
Góra - Odyseja Ponidziańska © kosma100


PK4 - skrzyżowanie przecinek
W drodze na punkt niesamowite wrażenie: jedziemy w kilka osób po drodze usłanej „kosmicznym pyłem” - tumany kurzu, dużo „kosmicznego pyłu”, po którym zadziwiająco dobrze się jedzie.
Wracając z PK 4 robimy przerwę by skorygować plany – odpuszczamy PK 1 i PK 8 – boimy się, że nie zdążymy.
PK5 - skrzyżowanie dróg – łatwa ofiara.
PK6 – paśnik. Boimy się podjazdu pod górę, w oczach wyobraźni widzę trudny, leśny podjazd. Rzeczywistość zaskakuje – pod górę prowadzi „prawie autostrada”, a na jej końcu... rondo ;-)
 
PK9 - skrzyżowanie dróg - umieszczony, mam wrażenie, w okolicy, gdzie za komuny było „turystycznie i rekreacyjnie”.

Do punktu PK7 – figurka prowadzi bajeczny wąwóz.
Wąwozik - Odyseja Ponidziańska © kosma100


PK10 - skrzyżowanie przecinek, zaliczamy, chociaż mamy wątpliwości czy na pewno dobrze jedziemy.

Do punktu PK13 - skrzyżowanie przecinek trafiamy jak po sznurku.

PK14 - rozwidlenie ścieżek jest prosty nawigacyjnie, niestety technicznie trudny z powodu obecnego piachu.
Teraz tylko kręcić do mety. I kręcimy. Dość szybko ;-) 
Na mecie jesteśmy na miejscu 9/13 w kategorii MIX.
Miejsce dalekie ale i tak jesteśmy zadowoleni.
Podobało mi się :-)
Piękna okolica i... coraz lepiej nam z Darkiem wychodzi ;-)
Jedziemy do Internatu się umyć i przebrać. Wracamy by przy piwku, kiełbaskach spędzić wieczor ze znajomymi.
Ech Ci faceci... głównym tematem wieczoru są 29-tki. O 33-kach już nie mówią... :-)
Pewne wydarzenia zakłócają jednak wieczór i przez nie musimy wracać rano. :(
Po raz kolejny NKL na Odysei... no cóż... szkoda ale w życiu trzeba określić priorytety i są rzeczy ważniejsze niż rower. Mam tylko nadzieję, że Pewna Osoba wyciągnęła wnioski... Jak pomyślę jakie mogły być konsekwencje to... aż mi ciary przechodzą...


*Bajm - „Nie ma wody na pustyni”.


Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 102.51km
  • Teren 22.00km
  • Czas 06:07
  • VAVG 16.76km/h
  • VMAX 43.70km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jesienne Trudy czyli jeszcze będzie przepięknie ;-)


Widziałem domy o milionach okien
A w każdym oknie czaił się ból
Widziałem twarze, miliony twarzy
Miliony masek do milionów ról

Ciemny tłum kłębił się i wyciągał ręce
Wciąż było mało i ciągle chciał więcej
I wciąż nie starczało i wciąż było brak
Ciągle bolało, że ciągle jest tak

Strach nie pozwalał głośno o tym mówić
Strach nie pozwalał kochać się i śmiać
Strach nakazywał opuścić w dół oczy
Strach nakazywał cały czas się bać

Mieszkańcy miasta i przyjeżdżający
Tacy zmęczeni i tacy cierpiący
Przeklinający swój codzienny los
Słyszałem także taki głos


Jeszcze będzie przepięknie
Jeszcze będzie normalnie
Jeszcze będzie przepięknie aaa...

Ciemny tłum kłębił się i wyciągał ręce
Wciąż było mało i ciągle chciał więcej
I wciąż nie starczało i ciągle było brak
Ciągle bolało, że ciągle jest tak*


Pierwszy mój rajd na orientację, w którym są punkty wagowe.
Jesienne Trudy, w tym roku odbywaja się w okolicach miejscowości Cieszyno nad jeziorem Woświn (powiat łobeski, gmina Węgorzyno).

Każdy PK na Trasie ma określoną punktację wagową w zależności od pokonywanej trasy. I tak odpowiednio:

PK 1, 2, 3, 4 mają 10 punktów wagowych,
PK 5, 6, 7, 8 mają 20 punktów wagowych , (TP 50)
PK 9, 10, 11, 12 mają 30 punktów wagowych.
PK 13, 14, 15, 16 mają 40 punktów wagowych,(TP 100, TR 200)

O klasyfikacji uczestnika w pierwszej kolejności decyduje suma punktów wagowych uzyskanych na trasie przez uczestnika za potwierdzenie PK, w drugiej kolejności ilość potwierdzonych PK, a w trzeciej decyduje czas przybycia uczestnika na metę.

Do bazy zjezdżamy z Darkiem w piątek około 23:00. Odebranie kart startowych, 2 szybkie piwka i mykamy spać.

Rankiem mało czasu. Śniadanie, przygotowanie do trasy, jeszcze podczas odprawy przykręcam mapnik wkrętarką, czym budzę śmiech gawiedzi ;-)

Rozdanie map i standardowo planujemy z Darkiem trasę.
Wczoraj, podczas podróży samochodem (11-godzinnej) ustalalismy co powinniśmy zrobić na rajdzie, by nasz start uczynic lepszym.
Doszliśmy (sic!) do wniosków:
- mniej czasu spędzać na planowaniu trasy;
- jeść podczas jazdy;
- nie robić przerw na odpoczynek;
- maksymalnie dwa razy podchodzić do punktu i odpuszczać;
- zapierdalać!!!

Dlatego też skupiliśmy się na planowaniu trasy i pomimo tego, że wszyscy już pojechali my planowaliśmy trasę ;-)

Mieliśmy trochę inne koncepcje ale doszliśmy (sic!) do wspólnego zdania.

Plan był taki:
6 (20 pkt), 9 (30 pkt), 7 (20 pkt), 11 (30 pkt), 12 (30 pkt), 8 (20 pkt) i 10 (30 pkt) a dalej... zobaczymy jak będzie z czasem i jak z kondycją.

Po 7:00 ruszamy na PK6 - „skrzyżowanie drogi ze strumykiem”.
Zaliczamy go bez problemu o 8:09.

Następnie pedalimy na 9 – skrzyżowanie dróg (przy znaku „dojazd pożarowy”).
Też trafiamy na niego bez problemu o 8:57.

Z PK 9 udajemy się na PK7 – rozwidlenie dróg.
Wybija 9:41 a my odbijamy dziurki na kartach na PK 7.

Nieźle (jak na Bułgarskie Centrum) ;-)

Następny łup to „skraj lasu, w pobliżu znaku „dojazd pożarowy””
Jedenastka. Zaliczamy ją bez problemu ;-)
10:36

Z 11 na 12 trafiamy jak po sznurku ;-)
12-tka to punkt „przy jeziorze w pobliżu narożnika płotu”.
Zegar pokazuje 11:13

Pędzimy na Ósemkę - „rozwidlenie dróg przy pieńku”. Stajemy na skrzyżowaniu, szukamy, przeczesujemy dziesiątki pieńków... i nic. Po paru minutach dochodzimy do tego, że skrzyżowanie na którym szukamy nie jest właściwym skrzyżowaniem. Jedziemy dalej i trafiamy na punkt bez problemu.
Rzut oka na zegarek – 11:54.

Następny łup to Dziesiątka – skraj lasu.
Szukamy, znajdujemy, dziurkujemy.
12:27.

Jedziemy do Wiechowa, gdzie siadamy i planujemy dalszą trasę.

Z 10, przez Marianowo, Czarnkowo lecimy na PK 15 – skrzyżowanie drogi ze strumykiem.

Teraz pora na 14-tkę.
Przejeżdżamy pod drogą numer 142 i... coś zaczyna nie pasować... miał być skraj lasu a tu las... tłumaczymy sobie, że mapa nieaktualna.
Niestety punktu nr 14 – rozwidlenie dróg nie udaje nam się znaleźć.
Szkoda, bo to aż 40 punktów wagowych :(
Odpuszczamy (to moja decyzja, bo boję się, że za długo czasu stracimy na ponownym szukaniu).

Następna ofiara, to 40 punktowa Szesnastka.
„Skrzyżowanie drogi ze strumykiem” - znajdujemy o 16:31 ;-)

Następne skrzyżowanie drogi ze strumykiem i nasz kolejny punkt to 13. Nie jest pechowa, a w szczególności dla nas ;-) Dowiadujemy się o tym o 17:07.

Pedalimy do następnego punktu, którym jest 5 - „rozwidlenie dróg w pobliżu strumyka”. Godzina 17:48.

Wsiadamy na rumaki i gnamy na zdobycie 4 – przy jeziorze tablica informacyjna.
Jest 18:43.

Następnie do miejscowości Dobropole by zdobyć 3.
Ups! I tu zaczyna się problem. Ciemno, nic nie widać. Darek jedzie w jedną stronę, ja w drugą.
Widzę, że teren ogrodzony więc zawracam. Staję na skrzyżowaniu ścieżek, gdy nagle, z tej posesji na kt órą o mało co nie wjechalam, wyjeżdża Navara na litwińskich blachach. Zatrzymują się przy mnie i zawracają... ale strach mnie obleciał...
Zaczynam myśleć, że nie odnajdziemy już tego punktu, gdy Darek postanawia jechać w pewną ścieżkę, przy której odnajdujemy PK. Hurra!

Po drodze do bazy udaje nam się zgarnąć tylko PK 1.
Zaliczamy go o 20:15 i pedalimy do bazy.

Jestem bardzo zadowolona.

Fotorelacja:
W drodze z punktu do punktu jesteśmy zaatakowani przez Czepiaków ;-)
Darek na Jesiennych Trudach © kosma100


Młode potomstwo czepiaka na Czepiaku ;-) © kosma100



Djk71 na punkcie © kosma100



Cmentarz - gdzieś na PK na Jesiennych Trudach © kosma100


Jesienne Trudy © kosma100


Widoczek na Jesiennych Trudach © kosma100


Na PK 4 - Jesienne Trudy © kosma100

Darek na PK 4 © kosma100


Rajd super!
Zajmuję II miejsce. Szkoda, że nie dostaję nic (oprócz satysfakcji).

Podsumowując: BYŁO EKSTRA... SUPER... ZAJE... :-)
W sumie 350 punktów wagowych na 400, 14 punktów na 16 możliwych ;-)

Darek, dzięki za Partnerstwo w kolejnym, jakże udanym starcie ;-)

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 212.41km
  • Czas 11:07
  • VAVG 19.11km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl