Wpisy archiwalne w miesiącu
Kwiecień, 2009
Dystans całkowity: | 1645.11 km (w terenie 58.00 km; 3.53%) |
Czas w ruchu: | 81:44 |
Średnia prędkość: | 19.45 km/h |
Maksymalna prędkość: | 45.80 km/h |
Liczba aktywności: | 34 |
Średnio na aktywność: | 48.39 km i 2h 28m |
Więcej statystyk |
Czwartek, 30 kwietnia 2009
Kategoria Statystycznie rzecz biorąc :-)
Statystycznie rzecz biorąc
Statystycznie na dzień 30 kwietnia 2009:
- najwięcej dni "w ciągu" - 48 dni;
- okres "w ciągu" - 14 marzec 2009 - 30 kwietnia 2009;
- ilość km "w ciągu" - 2312,32 km;
- najmniejsza ilość km "w ciągu" - 3,59 km (25.03.2009);
- największa ilość km "w ciągu" - 214,15 km (16.04.2009).
- najwięcej dni "w ciągu" - 48 dni;
- okres "w ciągu" - 14 marzec 2009 - 30 kwietnia 2009;
- ilość km "w ciągu" - 2312,32 km;
- najmniejsza ilość km "w ciągu" - 3,59 km (25.03.2009);
- największa ilość km "w ciągu" - 214,15 km (16.04.2009).
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 30 kwietnia 2009
Szalony dzień... miałam spać ;p
Rankiem – z pracy – standardowo.
Później, zamiast spać - po 5 nocce i nie odsypianiu w dzień, kimnęłam się tylko „na chwilę” i popedaliłam do Sosnowca do Auchana do Canal+.
Po załatwieniu sprawy pojechałam na Manhattan do Brata.
U Brata gadu-gadu na temat bieżących spraw i poszłam (tzn. pojechałam rowerem) po Anię do przedszkola.
Ania była zdziwiona, że ja po Nią przyjechałam a nie babcia ;-)
Następnie wyciągnęłam Anię na rower.
Plan – Pogoria ;-)
Ania ciśnie ;)
Dojechałyśmy na Pogorię. Tam Ania wzbudziła sensację wśród łabędzi – te „ptaszki” niczego chyba się nie boją.
Uszczypnąć czy nie? Oto jest pytanie?
Zadowolona Bikerka Ania.
Ania i Jej zabawy ;-)
Aż łabędzie z ciekawości wyszły na brzeg.
Lemurek i Kellysek.
Zakupiłam Ani “takie małe cóś”, kto zgadnie co to?
A to już prawdziwy lemurek ;-)
Po zabawach odwiozłam Anię do domu i pojechałam na Brodway po samochód.
Pojechałam już samochodem po Brata i do Bytomia po Wartburga, hehhehe mój Brat to ma pomysły ;-)
Zdjełanego w DDR Wartburga nie kupił, więc wróciliśmy do D.G. a ja rowerkiem z Brodwayu na Manhattan.
Z Manhattanu popedaliłam w końcu do domku.
Dzień, mimo niewyspania, bardzo fajny. Szkoda tylko, że jutro muszę wstać po 4:00, no ale wyśpię się w grobie ;-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
Później, zamiast spać - po 5 nocce i nie odsypianiu w dzień, kimnęłam się tylko „na chwilę” i popedaliłam do Sosnowca do Auchana do Canal+.
Po załatwieniu sprawy pojechałam na Manhattan do Brata.
U Brata gadu-gadu na temat bieżących spraw i poszłam (tzn. pojechałam rowerem) po Anię do przedszkola.
Ania była zdziwiona, że ja po Nią przyjechałam a nie babcia ;-)
Następnie wyciągnęłam Anię na rower.
Plan – Pogoria ;-)
Ania ciśnie ;)
Bikerka© kosma100
Dojechałyśmy na Pogorię. Tam Ania wzbudziła sensację wśród łabędzi – te „ptaszki” niczego chyba się nie boją.
Ania pijąca i łabędzie na Pogorii© kosma100
Uszczypnąć czy nie? Oto jest pytanie?
Uszczypnąć czy nie? oto jest pytanie?© kosma100
Zadowolona Bikerka Ania.
Ania na Pogorii.© kosma100
Ania i Jej zabawy ;-)
Wygibasy© kosma100
Aż łabędzie z ciekawości wyszły na brzeg.
ptaszyska© kosma100
Lemurek i Kellysek.
Aaaa rowery dwa© kosma100
Zakupiłam Ani “takie małe cóś”, kto zgadnie co to?
Maluch z nowym zakupem© kosma100
A to już prawdziwy lemurek ;-)
lemurek ;)© kosma100
Po zabawach odwiozłam Anię do domu i pojechałam na Brodway po samochód.
Pojechałam już samochodem po Brata i do Bytomia po Wartburga, hehhehe mój Brat to ma pomysły ;-)
Zdjełanego w DDR Wartburga nie kupił, więc wróciliśmy do D.G. a ja rowerkiem z Brodwayu na Manhattan.
Z Manhattanu popedaliłam w końcu do domku.
Dzień, mimo niewyspania, bardzo fajny. Szkoda tylko, że jutro muszę wstać po 4:00, no ale wyśpię się w grobie ;-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
- DST 41.19km
- Teren 30.00km
- Czas 02:56
- VAVG 14.04km/h
- VMAX 35.50km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 29 kwietnia 2009
Kategoria Do pracy / z pracy, Kellysek :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Rankiem...
Kochanie, wczoraj zwolnili mnie z pracy
Wiedz o tym, że nie dali mi szansy
Kazali odejść, wyrzucili za drzwi
Nasze mieszkanie sypie się od spodu
W naszej lodówce nie znajdziesz nawet lodu
Pomyśl kochanie, nie kupię ci już nic
Zostawmy to i chodźmy na spacer,
Bo dzisiaj świat wygląda inaczej
Gdy wszystko kwitnie i eksploduje w nas
Kolor i zapach wirują w głowie
Mocno oddychaj, poczuj to w sobie
Szalona wolność, chcesz się udławić nią
Stanę w kolejce po swój zasiłek
Ty zamiast butów przyniesiesz mi miłość
A nasze łóżko zapłonie jeszcze raz
Potem wydamy ostatnie pieniądze
Skąpany w winie popatrzę na słońce
Pomyśl kochanie, nie kupię ci już nic
Zostawmy to i chodźmy na spacer,
Bo dzisiaj świat wygląda inaczej
Gdy wszystko kwitnie i eksploduje w nas
Stanę w kolejce po swój zasiłek
Ty zamiast butów przyniesiesz mi miłość
A nasze łóżko zapłonie jeszcze raz
Potem wydamy ostatnie pieniądze
Skąpany w winie popatrzę na słońce
Pomyśl kochanie, nie kupię ci już nic
Zostawmy to i chodźmy na spacer,
Bo dzisiaj świat wygląda inaczej
Gdy wszystko kwitnie i eksploduje w nas
Kolor i zapach wirują w głowie
Mocno oddychaj, poczuj to w sobie
Szalona wolność, chcesz się udławić nią
Nie mnie ale kogoś z moich Bliskich...
Niestety jak się nie liże tego i owego to leci się na bruk...
Rankiem - z pracy.
Wieczorem - na angielski, a nastepnie do pracy.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających...
Wiedz o tym, że nie dali mi szansy
Kazali odejść, wyrzucili za drzwi
Nasze mieszkanie sypie się od spodu
W naszej lodówce nie znajdziesz nawet lodu
Pomyśl kochanie, nie kupię ci już nic
Zostawmy to i chodźmy na spacer,
Bo dzisiaj świat wygląda inaczej
Gdy wszystko kwitnie i eksploduje w nas
Kolor i zapach wirują w głowie
Mocno oddychaj, poczuj to w sobie
Szalona wolność, chcesz się udławić nią
Stanę w kolejce po swój zasiłek
Ty zamiast butów przyniesiesz mi miłość
A nasze łóżko zapłonie jeszcze raz
Potem wydamy ostatnie pieniądze
Skąpany w winie popatrzę na słońce
Pomyśl kochanie, nie kupię ci już nic
Zostawmy to i chodźmy na spacer,
Bo dzisiaj świat wygląda inaczej
Gdy wszystko kwitnie i eksploduje w nas
Stanę w kolejce po swój zasiłek
Ty zamiast butów przyniesiesz mi miłość
A nasze łóżko zapłonie jeszcze raz
Potem wydamy ostatnie pieniądze
Skąpany w winie popatrzę na słońce
Pomyśl kochanie, nie kupię ci już nic
Zostawmy to i chodźmy na spacer,
Bo dzisiaj świat wygląda inaczej
Gdy wszystko kwitnie i eksploduje w nas
Kolor i zapach wirują w głowie
Mocno oddychaj, poczuj to w sobie
Szalona wolność, chcesz się udławić nią
Nie mnie ale kogoś z moich Bliskich...
Niestety jak się nie liże tego i owego to leci się na bruk...
Rankiem - z pracy.
Wieczorem - na angielski, a nastepnie do pracy.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających...
- DST 33.41km
- Czas 01:38
- VAVG 20.46km/h
- VMAX 36.00km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 28 kwietnia 2009
Kategoria Do pracy / z pracy, Kellysek :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Z pracy - standardowo
Show me how you do that trick
The one that makes me scream" she said
"The one that makes me laugh" she said
And threw her arms around my neck
"Show me how you do it
And I promise you I promise that
I'll run away with you
I'll run away with you"
Spinning on that dizzy edge
I kissed her face and kissed her head
And dreamed of all the different ways I had
To make her glow
"Why are you so far away?" she said
"Why won't you ever know that I'm in love with you
That I'm in love with you"
You
Soft and only
You
Lost and lonely
You
Strange as angels
Dancing in the deepest oceans
Twisting in the water
You're just like a dream
Daylight licked me into shape
I must have been asleep for days
And moving lips to breathe her name
I opened up my eyes
And found myself alone alone
Alone above a raging sea
That stole the only girl I loved
And drowned her deep inside of me
You
Soft and only
You
Lost and lonely
You
Just like heaven
Rankiem z pracy - standardowo.
Później do Koleżanki po PITa - zrobić Jej korektę.
Dzisiaj cały dzień przed kompem, aż padnę na twarz, a wieczorem znowu na nockę.
A taka piękna pogoda na rower :-((((
Optymistyczny akcent - śpiwór wyprany - będzie czekał na 27 maja :-)
Wieczorem - do Kolezanki zawieść Jej korektę PITa, a później do pracy.
Dzisiaj na blogu będzie nie standardowo.
Po całym dniu, przez całą drogę do pracy śpiewałam sobie pod nosem ten kawałek:
Jestem sobie prawdą, fałszem i zagadką też
Jestem sobie ojcem, sobie matką, sobie bratem
Jestem sobie prawdą, fałszem i zagadką też
Jestem sobie ojcem, sobie matką, sobie bratem
Szatanem jestem złym, aniołem z aureolą
Wrogiem i kochankiem, aktorem z ulubioną rolą
Dopełnieniem świata, oceanem, pustą szklanką
Jestem i wyrokiem, nawet sędzią, nawet katem
jestem ja, ja...
Jestem, jestem wszystkim, nawet bogiem,
tylko sobą, być sobą być nie mogę, o nie!
Jestem, jestem wszystkim, nawet bogiem,
tylko sobą, być być nie mogę, o nie!
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
The one that makes me scream" she said
"The one that makes me laugh" she said
And threw her arms around my neck
"Show me how you do it
And I promise you I promise that
I'll run away with you
I'll run away with you"
Spinning on that dizzy edge
I kissed her face and kissed her head
And dreamed of all the different ways I had
To make her glow
"Why are you so far away?" she said
"Why won't you ever know that I'm in love with you
That I'm in love with you"
You
Soft and only
You
Lost and lonely
You
Strange as angels
Dancing in the deepest oceans
Twisting in the water
You're just like a dream
Daylight licked me into shape
I must have been asleep for days
And moving lips to breathe her name
I opened up my eyes
And found myself alone alone
Alone above a raging sea
That stole the only girl I loved
And drowned her deep inside of me
You
Soft and only
You
Lost and lonely
You
Just like heaven
Rankiem z pracy - standardowo.
Później do Koleżanki po PITa - zrobić Jej korektę.
Dzisiaj cały dzień przed kompem, aż padnę na twarz, a wieczorem znowu na nockę.
A taka piękna pogoda na rower :-((((
Optymistyczny akcent - śpiwór wyprany - będzie czekał na 27 maja :-)
Wieczorem - do Kolezanki zawieść Jej korektę PITa, a później do pracy.
Dzisiaj na blogu będzie nie standardowo.
Po całym dniu, przez całą drogę do pracy śpiewałam sobie pod nosem ten kawałek:
Jestem sobie prawdą, fałszem i zagadką też
Jestem sobie ojcem, sobie matką, sobie bratem
Jestem sobie prawdą, fałszem i zagadką też
Jestem sobie ojcem, sobie matką, sobie bratem
Szatanem jestem złym, aniołem z aureolą
Wrogiem i kochankiem, aktorem z ulubioną rolą
Dopełnieniem świata, oceanem, pustą szklanką
Jestem i wyrokiem, nawet sędzią, nawet katem
jestem ja, ja...
Jestem, jestem wszystkim, nawet bogiem,
tylko sobą, być sobą być nie mogę, o nie!
Jestem, jestem wszystkim, nawet bogiem,
tylko sobą, być być nie mogę, o nie!
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 32.84km
- Czas 01:43
- VAVG 19.13km/h
- VMAX 34.40km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 27 kwietnia 2009
Kategoria Do pracy / z pracy, Kellysek :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Z pracy... standardowo
Nie muszę pytać czy otworzysz
Bo wiem że jeśli zjawię się
To w progu będziesz stać
I zdejmę płaszcz podszyty lękiem
Gdy przy mnie i przy nikim więcej
Twoja jasna twarz
Dajesz mi niepokorne myśli i niepokje
Tyle ich wciąż masz kochana
Nie myśl że nie miniemy nigdy się
Choć łatwiej razem iść pod wiatr
Podtrzymywałaś moją głowę
Nie roztrzaskałam skroni
O podłogę - póki co
Przed snem wypowiedz moje imię
Przybęde wraz ze świtem
Proszę nie śpij - jestem już
Rankiem z pracy - standardowo.
Młody chłopak w Hondzie bardzo miło się zachował - oglądałam się czy nie jedzie coś za mną za blisko (on jechał już obok mnie) bo chciałam ominąć stojący na ulicy samochód a On przyhamował i mnie przepuścił. Aż chce się żyć :-) Numeru niestety nie zapamiętałam, bo odjechał szybko :-(
Wieczorkiem pospikać, potem do pracy standardowo - D.G. - Katowice.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Bo wiem że jeśli zjawię się
To w progu będziesz stać
I zdejmę płaszcz podszyty lękiem
Gdy przy mnie i przy nikim więcej
Twoja jasna twarz
Dajesz mi niepokorne myśli i niepokje
Tyle ich wciąż masz kochana
Nie myśl że nie miniemy nigdy się
Choć łatwiej razem iść pod wiatr
Podtrzymywałaś moją głowę
Nie roztrzaskałam skroni
O podłogę - póki co
Przed snem wypowiedz moje imię
Przybęde wraz ze świtem
Proszę nie śpij - jestem już
Rankiem z pracy - standardowo.
Młody chłopak w Hondzie bardzo miło się zachował - oglądałam się czy nie jedzie coś za mną za blisko (on jechał już obok mnie) bo chciałam ominąć stojący na ulicy samochód a On przyhamował i mnie przepuścił. Aż chce się żyć :-) Numeru niestety nie zapamiętałam, bo odjechał szybko :-(
Wieczorkiem pospikać, potem do pracy standardowo - D.G. - Katowice.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 33.51km
- Czas 01:39
- VAVG 20.31km/h
- VMAX 37.20km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 26 kwietnia 2009
Kategoria Do pracy / z pracy, We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Z pracy
Przewróciło się niech leży cały luksus polega na tym
że nie muszę go podnosić będę się potykał czasem
będę się czasem potykał ale nie muszę sprzątać
zapuściłem się to zdrowo coraz wyżej piętrzą się graty
kiedyś wszystko poukładam teraz się położę na tym
to mi się wreszcie należy więc się położę na tym
coś wylało się nie szkodzi zanim stęchnie to długo jeszcze
ja w tym czasie trochę pośpię tym bezruchem się napieszczę
napieszczę się tym bezruchem potem otworzę okna
w kątach miejsce dla odpadków bo w te kąty nikt nie zagląda
łatwiej tak i całkiem znośnie może czasem coś wyrośnie
może ktoś zwróci uwagę ale kiedyś się wezmę
zapuściłem się to zdrowo cały luksus polega na tym
łatwiej tak i całkiem słusznie może czasem coś wybuchnie
będę się czasem potykał ale kiedyś się wezmę
Rankiem (po 6:00) z pracy - standardowo.
Po 6:00 w niedzielę jest znikomy ruch - fajnie się jedzie. Niestety jutro o tej porze będzie masakra :/
Do 14:00 spałam - musiałam zregenerować baterie.
Nie pojeżdżę przez najbliższy tydzień - będę odsypiać nocki a przez resztę dnia będę się zajmować dalszym planowaniem mojej wyprawy Bornholm - Karup - Niemcy - Polska :))))
Zrobiłam opisy mojego wypadu do Ząbkowic Śląskich i Wrocławia:
Dąbrowa Górnicza – Ząbkowice Śląskie
Wokół Ząbkowic Śląskich
Ząbkowice Śląskie – Wrocław
Ogniskowo – Wrocławowo
Wrocław – Zabrze
Zapraszam do obejrzenia / poczytania :-)
Wieczorem - do pracy.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
że nie muszę go podnosić będę się potykał czasem
będę się czasem potykał ale nie muszę sprzątać
zapuściłem się to zdrowo coraz wyżej piętrzą się graty
kiedyś wszystko poukładam teraz się położę na tym
to mi się wreszcie należy więc się położę na tym
coś wylało się nie szkodzi zanim stęchnie to długo jeszcze
ja w tym czasie trochę pośpię tym bezruchem się napieszczę
napieszczę się tym bezruchem potem otworzę okna
w kątach miejsce dla odpadków bo w te kąty nikt nie zagląda
łatwiej tak i całkiem znośnie może czasem coś wyrośnie
może ktoś zwróci uwagę ale kiedyś się wezmę
zapuściłem się to zdrowo cały luksus polega na tym
łatwiej tak i całkiem słusznie może czasem coś wybuchnie
będę się czasem potykał ale kiedyś się wezmę
Rankiem (po 6:00) z pracy - standardowo.
Po 6:00 w niedzielę jest znikomy ruch - fajnie się jedzie. Niestety jutro o tej porze będzie masakra :/
Do 14:00 spałam - musiałam zregenerować baterie.
Nie pojeżdżę przez najbliższy tydzień - będę odsypiać nocki a przez resztę dnia będę się zajmować dalszym planowaniem mojej wyprawy Bornholm - Karup - Niemcy - Polska :))))
Zrobiłam opisy mojego wypadu do Ząbkowic Śląskich i Wrocławia:
Dąbrowa Górnicza – Ząbkowice Śląskie
Wokół Ząbkowic Śląskich
Ząbkowice Śląskie – Wrocław
Ogniskowo – Wrocławowo
Wrocław – Zabrze
Zapraszam do obejrzenia / poczytania :-)
Wieczorem - do pracy.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 31.81km
- Czas 01:31
- VAVG 20.97km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 25 kwietnia 2009
Kategoria W towarzystwie ;)
Zagłębiowska Masa Krytyczna
II Zagłębiowska Masa Krytyczna
Najpierw do centrum Dąbrowy, na spotkanie z Bikestatsowiczami – ewcią0706 oraz ggrzybkiem, (tam też czekali Paweł z Tomkiem i Bartkiem, ale ich nie zauważyłam, dogonili nas więc na Mydlicach) a następnie razem na Zagłębiowską Masę Krytyczną do centrum Sosnowca. W Sosnowcu czekali już Dariusz79, Rafaello, Krzyś, Bercik. Na chwilę też podchodzi olo81, ale dzisiaj jest bardzo zajęty – organizacja takiej imprezy to dużo obowiązków.
Organizatorzy chyba nie spodziewali się tylu rowerzystów bo nie starczyło już dla nas gwizdków i plakietek. Ale przecież nie o to chodziło by dostać gwizdek czy plakietkę. W sumie fajnie by było gdyby dawali jakiś odblaskowy element – na pewno by się przydał.
Dariusz79 zlitował się nade mną i dostałam od Niego plakietkę :-) Dzięki :-)
Jeden, dosyć groźnie wyglądający wypadek gdy jechaliśmy z górki na Mecu, mam nadzieję, że tej osobie nic groźnego się nie stało.
Z Masą przez Dąbrowę, Będzin do Czeladzi.
Już przy samym Rynku w Czeladzi urwał mi się błotnik (co za !%&!#^^%$!*%&!@%).
Ale Ewcia poświęciła swoją smycz bym mogła naprawić niegodziwca.
Bikestatsowicze na Rynku w Czeladzi.
Po Masie z ewcią0706, ggrzybkiem, Rafaello, Krzysiem, Bercikiem i "niezrzeszonym" na Pogorię, posiedzieć, pośmiać się, pokłócić i popatrzeć jak Pan wkłada.... :D :D :D
Krzysiu – dzielny Biker, szkoda tylko, że nie miał dzisiaj swojego superanckiego kasku.
Dziękuję Wszystkim za miłe towarzystwo.
Zmarzłam straszliwie siedząc na Pogorii (byłam ubrana tylko w krótkie spodenki i krótki rękawek).
Popedaliłam więc do domku ubrać się w kurtkę i długie getry i pojechałam do pracy.
W drodze do pracy nie za miła i bardzo niebezpieczna sytuacja - trzech pijanych chłopaków, jeden na rowerze, dwóch „na nogach”. Jeden z nich wybiegł na ulicę w moim kierunku tak jak by chciał mnie zaatakować, na szczęście wcześniej zauważyłam i przyspieszyłam, udało mi się uciec..
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
Najpierw do centrum Dąbrowy, na spotkanie z Bikestatsowiczami – ewcią0706 oraz ggrzybkiem, (tam też czekali Paweł z Tomkiem i Bartkiem, ale ich nie zauważyłam, dogonili nas więc na Mydlicach) a następnie razem na Zagłębiowską Masę Krytyczną do centrum Sosnowca. W Sosnowcu czekali już Dariusz79, Rafaello, Krzyś, Bercik. Na chwilę też podchodzi olo81, ale dzisiaj jest bardzo zajęty – organizacja takiej imprezy to dużo obowiązków.
Organizatorzy chyba nie spodziewali się tylu rowerzystów bo nie starczyło już dla nas gwizdków i plakietek. Ale przecież nie o to chodziło by dostać gwizdek czy plakietkę. W sumie fajnie by było gdyby dawali jakiś odblaskowy element – na pewno by się przydał.
Dariusz79 zlitował się nade mną i dostałam od Niego plakietkę :-) Dzięki :-)
Zagłębiowska Masa Krytyczna plakietka© kosma100
Jeden, dosyć groźnie wyglądający wypadek gdy jechaliśmy z górki na Mecu, mam nadzieję, że tej osobie nic groźnego się nie stało.
Z Masą przez Dąbrowę, Będzin do Czeladzi.
Już przy samym Rynku w Czeladzi urwał mi się błotnik (co za !%&!#^^%$!*%&!@%).
Ale Ewcia poświęciła swoją smycz bym mogła naprawić niegodziwca.
Naprawa błotnika :-)© kosma100
Bikestatsowicze na Rynku w Czeladzi.
Bikestatsowicze na Masie© kosma100
Zagłębiowska Masa Krytyczna© kosma100
Po Masie z ewcią0706, ggrzybkiem, Rafaello, Krzysiem, Bercikiem i "niezrzeszonym" na Pogorię, posiedzieć, pośmiać się, pokłócić i popatrzeć jak Pan wkłada.... :D :D :D
Krzysiu – dzielny Biker, szkoda tylko, że nie miał dzisiaj swojego superanckiego kasku.
Dzielny Biker© kosma100
Dziękuję Wszystkim za miłe towarzystwo.
Zmarzłam straszliwie siedząc na Pogorii (byłam ubrana tylko w krótkie spodenki i krótki rękawek).
Popedaliłam więc do domku ubrać się w kurtkę i długie getry i pojechałam do pracy.
W drodze do pracy nie za miła i bardzo niebezpieczna sytuacja - trzech pijanych chłopaków, jeden na rowerze, dwóch „na nogach”. Jeden z nich wybiegł na ulicę w moim kierunku tak jak by chciał mnie zaatakować, na szczęście wcześniej zauważyłam i przyspieszyłam, udało mi się uciec..
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
- DST 61.65km
- Czas 03:48
- VAVG 16.22km/h
- VMAX 40.70km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 24 kwietnia 2009
Leniwie zobaczyć skutki pożaru
Kochanie, wczoraj zwolnili mnie z pracy
Wiedz o tym, że nie dali mi szansy
Kazali odejść, wyrzucili za drzwi
Nasze mieszkanie sypie się od spodu
W naszej lodówce nie znajdziesz nawet lodu
Pomyśl kochanie, nie kupię ci już nic
Zostawmy to i chodźmy na spacer,
Bo dzisiaj świat wygląda inaczej
Gdy wszystko kwitnie i eksploduje w nas
Kolor i zapach wirują w głowie
Mocno oddychaj, poczuj to w sobie
Szalona wolność, chcesz się udławić nią
Stanę w kolejce po swój zasiłek
Ty zamiast butów przyniesiesz mi miłość
A nasze łóżko zapłonie jeszcze raz
Potem wydamy ostatnie pieniądze
Skąpany w winie popatrzę na słońce
Pomyśl kochanie, nie kupię ci już nic
Zostawmy to i chodźmy na spacer,
Bo dzisiaj świat wygląda inaczej
Gdy wszystko kwitnie i eksploduje w nas
Stanę w kolejce po swój zasiłek
Ty zamiast butów przyniesiesz mi miłość
A nasze łóżko zapłonie jeszcze raz
Potem wydamy ostatnie pieniądze
Skąpany w winie popatrzę na słońce
Pomyśl kochanie, nie kupię ci już nic
Zostawmy to i chodźmy na spacer,
Bo dzisiaj świat wygląda inaczej
Gdy wszystko kwitnie i eksploduje w nas
Kolor i zapach wirują w głowie
Mocno oddychaj, poczuj to w sobie
Szalona wolność, chcesz się udławić nią
Nie zwolnili mnie z pracy ale „Dzisiaj świat wygląda inaczej
Gdy wszystko kwitnie i eksploduje w nas
Kolor i zapach wirują w głowie
Mocno oddychaj, poczuj to w sobie
Szalona wolność, chcesz się udławić nią”
Miałam dzień wolny (w pracy).
Planowałam w końcu pojechać do Olsztyna k/Częstochowy zobaczyć ruiny zamku.
Budzik, który dzwonił o 7:00 potraktowałam kciukiem, zapadłam w sen...
Obudził mnie o 9:28 telefon – w sumie nawet dobrze – zwlekłam się z łóżka.
Ale jakoś tak nie rowerowy humor miałam.
Nie było sensu dalej jechać... by się nie spóźnić na umówiony wieczór ;-)
Postanowiłam pojechać na Pogorię (coś nowego!) – w sumie bardzo dawno na niej nie byłam.
Pojechałam – Pogoria III, Pogoria IV.
Na Pogorii IV zmiany.
Dzisiaj udało mi się nie zapłacić mandatu ;-)
No i nowy asfalt położony, tam gdzie nie ma asfaltu przy samej Pogorii IV – zawsze były tam fatalne dziury.
Dzisiaj widoczność była super.
Górka Gołonoska – widok z mostku – wlot rzeczki do Pogorii.
Chciałam objechać Czwórkę dookoła ale na Kellysku to jest bardzo trudne - jeżdżenie po piachu :/ Gleby OMC - 3. Więc zawróciłam i wróciłam się asfaltem.
Ten piasek widoczny na drugim brzegu – tam byłam „przed chwilą” – widok z asfaltu, który biegnie do Piekła.
Skutki pożaru z poniedziałku :(
Bezmyślne, niszczące tylko wypalanie traw ;/
Z Pogorii IV, przez Piekło, na Pogorię II, przez Pogorię III na Zieloną.
Na Zielonej zielono :)
Z Zielonej przez centrum, hutę Bankową, na skróty na Mydlice :)
Było krótko ale bardzo fajnie.
Teraz muszę zamknąć moją wyprawę majowo – czerwcową na ostatni guzik...
P.S. A propos jutrzejszej Zagłębiowskiej Masy Krytycznej. Proponuję spotkanie o 14:30 pod Pomnikiem Hendrixa.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
Wiedz o tym, że nie dali mi szansy
Kazali odejść, wyrzucili za drzwi
Nasze mieszkanie sypie się od spodu
W naszej lodówce nie znajdziesz nawet lodu
Pomyśl kochanie, nie kupię ci już nic
Zostawmy to i chodźmy na spacer,
Bo dzisiaj świat wygląda inaczej
Gdy wszystko kwitnie i eksploduje w nas
Kolor i zapach wirują w głowie
Mocno oddychaj, poczuj to w sobie
Szalona wolność, chcesz się udławić nią
Stanę w kolejce po swój zasiłek
Ty zamiast butów przyniesiesz mi miłość
A nasze łóżko zapłonie jeszcze raz
Potem wydamy ostatnie pieniądze
Skąpany w winie popatrzę na słońce
Pomyśl kochanie, nie kupię ci już nic
Zostawmy to i chodźmy na spacer,
Bo dzisiaj świat wygląda inaczej
Gdy wszystko kwitnie i eksploduje w nas
Stanę w kolejce po swój zasiłek
Ty zamiast butów przyniesiesz mi miłość
A nasze łóżko zapłonie jeszcze raz
Potem wydamy ostatnie pieniądze
Skąpany w winie popatrzę na słońce
Pomyśl kochanie, nie kupię ci już nic
Zostawmy to i chodźmy na spacer,
Bo dzisiaj świat wygląda inaczej
Gdy wszystko kwitnie i eksploduje w nas
Kolor i zapach wirują w głowie
Mocno oddychaj, poczuj to w sobie
Szalona wolność, chcesz się udławić nią
Nie zwolnili mnie z pracy ale „Dzisiaj świat wygląda inaczej
Gdy wszystko kwitnie i eksploduje w nas
Kolor i zapach wirują w głowie
Mocno oddychaj, poczuj to w sobie
Szalona wolność, chcesz się udławić nią”
Miałam dzień wolny (w pracy).
Planowałam w końcu pojechać do Olsztyna k/Częstochowy zobaczyć ruiny zamku.
Budzik, który dzwonił o 7:00 potraktowałam kciukiem, zapadłam w sen...
Obudził mnie o 9:28 telefon – w sumie nawet dobrze – zwlekłam się z łóżka.
Ale jakoś tak nie rowerowy humor miałam.
Nie było sensu dalej jechać... by się nie spóźnić na umówiony wieczór ;-)
Postanowiłam pojechać na Pogorię (coś nowego!) – w sumie bardzo dawno na niej nie byłam.
Pojechałam – Pogoria III, Pogoria IV.
Na Pogorii IV zmiany.
Wrrrrrr© kosma100
Dzisiaj udało mi się nie zapłacić mandatu ;-)
No i nowy asfalt położony, tam gdzie nie ma asfaltu przy samej Pogorii IV – zawsze były tam fatalne dziury.
New asfalt - Pogoria IV© kosma100
Dzisiaj widoczność była super.
Pogoria IV© kosma100
Górka Gołonoska – widok z mostku – wlot rzeczki do Pogorii.
Górka Gołonoska widok z Pogorii IV© kosma100
Chciałam objechać Czwórkę dookoła ale na Kellysku to jest bardzo trudne - jeżdżenie po piachu :/ Gleby OMC - 3. Więc zawróciłam i wróciłam się asfaltem.
Ten piasek widoczny na drugim brzegu – tam byłam „przed chwilą” – widok z asfaltu, który biegnie do Piekła.
Pogoria IV - widok na górkę gołonoską© kosma100
Skutki pożaru z poniedziałku :(
Skutki pożaru Pogoria II© kosma100
Skutki poaru Pogoria II© kosma100
Bezmyślne, niszczące tylko wypalanie traw ;/
Beymzđlne wzpalanie traw© kosma100
Z Pogorii IV, przez Piekło, na Pogorię II, przez Pogorię III na Zieloną.
Na Zielonej zielono :)
Zielono na Zielonej© kosma100
Z Zielonej przez centrum, hutę Bankową, na skróty na Mydlice :)
Było krótko ale bardzo fajnie.
Teraz muszę zamknąć moją wyprawę majowo – czerwcową na ostatni guzik...
P.S. A propos jutrzejszej Zagłębiowskiej Masy Krytycznej. Proponuję spotkanie o 14:30 pod Pomnikiem Hendrixa.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
- DST 31.78km
- Teren 10.00km
- Czas 01:38
- VAVG 19.46km/h
- VMAX 35.40km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 23 kwietnia 2009
Kategoria Do pracy / z pracy, Kellysek :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Do pracy - standardowo
Nie ma zagrożenia
Każdy jest bezpieczny
Spełniają się marzenia
żołnierze są zbyteczni
Nie ma nienawiści
Nie ma też miłości
Zło już nie istnieje,
Bo nie ma już ludzkości
Nie trzeba się ukrywać
Nie trzeba robić schronów
Nie trzeba się rozwijać
Nie trzeba wznosić domów
Radioaktywny wiatr
Rozwiał wątpliwości
Zło już nie istnieje,
Bo nie ma już ludzkości
Do pracy - standardowo.
Troszkę za późno wyjechałam, dlatego też musiałam kręcić a nie leniuchować.
Wygrałam wyścig z tramwajem, który jechał z Sosnowca :-)
Po pracy - standardowo.
A teraz muszę troszkę odgruzować mieszkanie, bo jutro... mam dzień wolny od pracy i chcę zobaczyć jedno, ciekawe miejsce z ruinami zamku :]
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Każdy jest bezpieczny
Spełniają się marzenia
żołnierze są zbyteczni
Nie ma nienawiści
Nie ma też miłości
Zło już nie istnieje,
Bo nie ma już ludzkości
Nie trzeba się ukrywać
Nie trzeba robić schronów
Nie trzeba się rozwijać
Nie trzeba wznosić domów
Radioaktywny wiatr
Rozwiał wątpliwości
Zło już nie istnieje,
Bo nie ma już ludzkości
Do pracy - standardowo.
Troszkę za późno wyjechałam, dlatego też musiałam kręcić a nie leniuchować.
Wygrałam wyścig z tramwajem, który jechał z Sosnowca :-)
Po pracy - standardowo.
A teraz muszę troszkę odgruzować mieszkanie, bo jutro... mam dzień wolny od pracy i chcę zobaczyć jedno, ciekawe miejsce z ruinami zamku :]
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 31.80km
- Czas 01:26
- VAVG 22.19km/h
- VMAX 35.50km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 22 kwietnia 2009
Kategoria Kellysek :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Jeden dzień z życia Bradypusa.
Tyle już gram - co z tego mam
Tyle lat gram - gram tu i tam
Grałem pop Grałem jazz
Grałem roka
Ale teraz jakaś inna jest epoka - jestem sam
Nie dla mnie gwar srebrny pył
Nie dla mnie splendor i sława
Nie dla mnie ta cała zabawa
Nie dla mnie te wszystkie brawa nie dla mnie nie dla mnie nie dla mnie
Jestem sam
Rzuciłem dom i rodzinę
Poznałem egzotyczną dziewczynę
Piękna była to dziewczyna
Miała na imię heroina
Leciałem Leciałem
Leciałem
Chciałem umrzeć ale nie umarłem
Leżałem Leżałem Leżałem
Wszystkie programy przeleciałem
To nie to to nie to
To co widzę w telewizji to dno
Przecież ja dużo lepiej gram
Więc dlaczego dlaczego dlaczego jestam sam?
Nic mi się nie chce
Ciągle bym tylko spał
Seks mnie nie łechce
Nic mi się nie chce - jestem sam
Tyle już gram
Co z tego mam
Tyle lat gram- jestem sam
Nie dla mnie gwar srebrny pył
Leniwie... bardzo leniwie, bo:
1. Do pracy (pierwszy raz od 1 marca) nie pojechałam rowerem;
2. Ogólnie nic mi się nie chciało;
3. Może trochę skłamałam - chciało mi się spać;
4. Miałam jechać na angielski - dobrze, że użyłam czasu przeszłego...
5. Pojechałam na leniwą pizzę...
I to tyle pedalenia na dziś..
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Leniwców 100
Tyle lat gram - gram tu i tam
Grałem pop Grałem jazz
Grałem roka
Ale teraz jakaś inna jest epoka - jestem sam
Nie dla mnie gwar srebrny pył
Nie dla mnie splendor i sława
Nie dla mnie ta cała zabawa
Nie dla mnie te wszystkie brawa nie dla mnie nie dla mnie nie dla mnie
Jestem sam
Rzuciłem dom i rodzinę
Poznałem egzotyczną dziewczynę
Piękna była to dziewczyna
Miała na imię heroina
Leciałem Leciałem
Leciałem
Chciałem umrzeć ale nie umarłem
Leżałem Leżałem Leżałem
Wszystkie programy przeleciałem
To nie to to nie to
To co widzę w telewizji to dno
Przecież ja dużo lepiej gram
Więc dlaczego dlaczego dlaczego jestam sam?
Nic mi się nie chce
Ciągle bym tylko spał
Seks mnie nie łechce
Nic mi się nie chce - jestem sam
Tyle już gram
Co z tego mam
Tyle lat gram- jestem sam
Nie dla mnie gwar srebrny pył
Leniwie... bardzo leniwie, bo:
1. Do pracy (pierwszy raz od 1 marca) nie pojechałam rowerem;
2. Ogólnie nic mi się nie chciało;
3. Może trochę skłamałam - chciało mi się spać;
4. Miałam jechać na angielski - dobrze, że użyłam czasu przeszłego...
5. Pojechałam na leniwą pizzę...
I to tyle pedalenia na dziś..
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Leniwców 100
- DST 7.53km
- Czas 00:33
- VAVG 13.69km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze