Informacje

  • Wszystkie kilometry: 67375.98 km
  • Km w terenie: 3398.25 km (5.04%)
  • Czas na rowerze: 170d 11h 50m
  • Prędkość średnia: 16.46 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy kosma100.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2009

Dystans całkowity:1356.16 km (w terenie 26.00 km; 1.92%)
Czas w ruchu:73:36
Średnia prędkość:18.43 km/h
Maksymalna prędkość:53.20 km/h
Liczba aktywności:38
Średnio na aktywność:35.69 km i 1h 56m
Więcej statystyk
Piątek, 31 lipca 2009 Kategoria Kellysek :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))

Będzie wojna...


Gdy po schodach płynie sobie
Ciepła ludzka krew
Karzeł ciągnie zwłoki kobiet
Lubi damską płeć
Matko moja, spójrz przez okno
Wszędzie śmierć i krew
Idzie wojna, idzie wojna
Idzie krwawa rzeź

Tam na polu leży głowa
Gnije szczurza pierś
Robot gwałci krokodyla
Małpę gryzie pies
Już się skrada, już zabija
Wolny wampir gdzieś
Będzie wojna, będzie wojna
Będzie krwawa rzeź

Gdy po schodach płynie sobie
Ciepła ludzka krew
Karzeł ciągnie zwłoki kobiet
Lubi damską płeć
Matko moja, spójrz przez okno
Wszędzie śmierć i krew
Idzie wojna, idzie wojna
Idzie krwawa rzeź



Po wczorajszej imprezce urodzinowej (kolejny dzień bez roweru w tym roku) rano zmywanie...

Następnie pojechałam do Administracji Spółdzielni Mieszkaniowej po kopię skargi na mnie. Niestety nie otrzymałam kopii, dostałam pismo, które Administracja do mnie napisała, przypominające mi o „Regulaminie Porządku Domowego i Współżycia Mieszkańców”.

Mam prośbę – czy ktoś miał do czynienia z upierdliwym sąsiadem składającym bezpodstawne skargi?
Opowiem w skrócie:
Na początku mojego zamieszkiwania w obecnym miejscu upierdliwy sąsiad (piętro niżej) złożył skargę do Administracji, że jestem uciążliwym sąsiadem, ponieważ remontuje mieszkanie 2 miesiące (mieszkanie kupiłam w stanie totalnego zniszczenia).
Następnie był u mnie Dzielnicowy – upierdliwus złożył skargę na Policji, że: „mam melinę w mieszkaniu, pędzę bimber, nie dbam o porządek i zawsze jakiś mężczyzna u mnie mieszka”.
Oskarżenia te oczywiście były bezpodstawne a Dzielnicowy zdziwił się, że mam tak ładnie urządzone mieszkanie.
Sprawę postanowiłam olać – szkoda mi czasu na użeranie się z idiotami.
Niestety miarka się przebrała. W dniu wczorajszym miałam „nalot” z Administracji, ponieważ złożona została na mnie ponownie skarga, że:
„Robię non stop imprezy, cały czas sprowadzam sobie do domu obcych ludzi, interweniowała policja, która wynosiła pijanych mężczyzn z mojego mieszkania itp. itd.”
Hmm. Przez ostatnie 2 miesiące prawie nie bywam w domu – byłam na miesięcznej wyprawie do Danii, a później albo pracuję albo włóczę się na rowerze jako Kosmacz – Powsinoga.
Postanowiłam w końcu poświęcić swój cenny czas, który mogłabym wykorzystać na pedałowanie i zwiedzanie okolic w miłym towarzystwie i ukrócić swawole upierdliwusa.
Dodam, że sama raz dzwoniłam na policję (po tych dwóch jego skargach) ponieważ z jego mieszkania słychać było wrzaski kobiety i uderzanie o ścianie – świadczące o tym, że sąsiad bije kobietę.
Sąsiedzi, którzy mieszkają obok mnie i dzieli nas tylko ściana absolutnie nie zgadzają się ze zdaniem upierdliwego sąsiada – mówią, że przez cały czas mnie nie ma w domu, a jak jestem to wcale nie jestem uciążliwa.

Proszę o poradę – może ktoś z Was miał taką sytuację – jak sobie z tym poradził.
Mam w planie – złożenia na policji doniesienia o nękaniu i złożenia skargi w Administracji wraz z oświadczeniem sąsiadów, że nie jestem uciążliwym sąsiadem, nie zakłócam spokoju mieszkańców itp.

Wczorajszy tort :-)


Krojenie tortu :-)


A to optymistyczny akcent – dostałam dzisiaj kartkę z Wyprawy Dookoła Polski :-)


To tyle – dystans – z domku do Administracji i z powrotem.
Drugi raz - do Administracji i z powrotem.
Wieczorem (późnym) z domku do pracy.

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
  • DST 20.35km
  • Czas 01:02
  • VAVG 19.69km/h
  • VMAX 35.50km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

WE MGLE...

W przerażająco gęstej mgle

Rankiem (po 5:00) do pracy, w strasznej mgle.
Trochę się bałam... nie miałam kamizelki bo u mnie było O.K.
Nie mogłam się napatrzeć na moje włoski na rekach - na każdym włosku była mikrusia kropelka, która osiadła na mnie we mgle.

Po południu - z pracy do domku.

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 32.20km
  • Czas 01:27
  • VAVG 22.21km/h
  • VMAX 37.40km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bez sekscesów - do pracy i z pracy...

Bez sekscesów - do pracy i z pracy...

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 32.19km
  • Czas 01:25
  • VAVG 22.72km/h
  • VMAX 35.60km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 27 lipca 2009 Kategoria Do pracy / z pracy, Kellysek :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))

Wyższość Świąt Bożego Narodzenia nad Wielkanocą czyli o sakwach... :D

Wyższość Świąt Bożego Narodzenia nad Wielkanocą czyli o sakwach :D

Samotnie słucham swoich wspomnień
O tym jak zawsze chciałam sobą być
Nie wiem czy nisko już upadłam
Zagubiłam się nie mogę znaleźć dna

A poźniej tylko twoje oczy
Kochałam patrzeć jak płoną w brudną noc
Myślałam, że znajdziemy spokój
Nie było dane nam spokojnie spleść swych rąk

I mimo, że nikt mnie nie rozumie oddycham szybko tak
Nie boję się, chyba wolę dalej czuć to wszystko mocniej

Będę żyła chociaż mówią, że jest źle
Będę żyła chociaż nienawidzą mnie

Moją udręką jest czekanie
Poobgryzane z nerwów ucieka szybko czas
Myślę jakoś chyba będzie
W końcu potykam się o Twój stłumiony krzyk

I mimo, że nikt mnie nie rozumie oddycham ciężko tak
Nie boję się, chyba wolę dalej czuć to wszystko mocniej

Będę żyła chociaż mówią, że jest źle
Będę żyła sama, ale ciągle ja
Będę żyła chociaż nienawidzą mnie tak najtrudniej jest


Dzisiaj będzie mały wywód nad wyższością starych, nieznanych, polskich (chyba) sakw nad sakwami nowymi, nowoczesnymi Crosso.

Moje sakwy:


Niższość moich sakw nad sakwami Crosso:
- przemakalność;
- mała pojemność;
- przemakalność po raz drugi;
- zamykanie na zamki, które (jak to zamki) się psują;
- mega przemakalność...

A wyższość moich sakw nad sakwami Crosso? :D
..
..
.
W moich sakwach zawiozłam dzisiaj do pracy ciasto w brytfance, czego nie zrobiłabym w sakwach Crosso :-)

No i korzystając z kolejnego udogodnienia przedstawiam drogę do pracy:


Po południu - z pracy ;-)

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 31.13km
  • Czas 01:26
  • VAVG 21.72km/h
  • VMAX 35.70km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Powrót do domku po Kosmicznej Włóczędze ;)

Nie boję się obietnic
Nie lękam się zazdrości
Nie dbam o nagrody
Kpię z przyzwoitości

Lecz chociaż tak beztrosko
Płyną moje dni
Przez jedną małą sprawę
Często ocieram łzy

Problem cały w tym
Nie mogę sobą być
Bo dziewięć różnych snów
Co noc przychodzi śnić

Dziewięć naraz myśli
Dziewięć marzeń mam
Dziewięć pocałunków
Od dziewięciu pięknych dam

Lecz jedno tylko ciało
Na dziewięć rwących serc
Stanowczo to za mało
Wiec mogę chcieć

Mieć jeszcze jedno ciało
Na dziewięć rwących serc
To ciągle jest za mało
Wiec mogę więcej chcieć


Po południu – z pracy – do domku.
Prezenty, przez które musiałam pożyczyć sakwy od Darka :)
Moje urodzinowe prezenty :) © kosma100


Resztę dnia poświęcam na zakupy i pieczenia ciasta... ciekawe jak jutro pojadę do pracy z ciastem na rowerze? :D :D :D chyba coś wymyslę ;p

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
  • DST 16.18km
  • Czas 00:46
  • VAVG 21.10km/h
  • VMAX 36.80km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 26 lipca 2009 Kategoria Do pracy / z pracy, Kellysek :), W towarzystwie ;), Z Helenką :)

Poranni Wariaci...

I'm alone
can't wait until I feel your rain
so unreal
can't find another place of your rain
I believe
I still believe in your warm rain
I'm alone
can't sleep until I feel your rain

How can I find
Love, Faith and Trust inside of your rain
so unreal, can't find another place of your rain
I believe
I still believe in your warm rain
so untrue
help me to find through your warm rain

I send out my wishes
you gave me promises
why don't you feel the same
(I'm sad, I feel like a little child,
somebody left, there is no rain)

Oh no, I'm waiting
how about your rain?
I can't believe
I still believe in your rain
like in heaven
I can't wait until I feel your rain
so where's your life
who's living the rest of your life

I can't, I can't,
I can't live this life, I can't live this life
I can't see in your eyes
can't change it, no more tries
leave everyone with a smile
and you're sad, you feel like a little child
somebody's left there is no rain

I send out my wishes ...


W weekend gościłam na Helence, więc o 4:00 trzeba było wstać i udać się do pracy (do Katowic).
Wczoraj nie obudziłam Darka, by wyszedł ze mną na rower i był trochę zły, chociaż jak zobaczył, że zaczęło lać to mu przeszło.
Dzisiaj mnie zaskoczył - gdy wstałam On był już ubrany w nową koszulkę Bikestats :-)
"Koszulka Bikestats ma wielką moc!" - skomentowała przebudzona Anetka widząc ubranego w ciuchy kolarskie Darka :)

Zaczęło padać. Ja - chcąc czy nie chcąc musiałam jechać, a Darek pojechał ze mną.
Po wyjściu z domu okazało się, że deszcz juz nie pada, ale jazda po mokrej ulicy i tak poskutkowała przemoczonymi butami, po 10 minutach jazdy.

Mimo tego jechało się fajnie, nawet bardzo fajnie.
Jechałam z sakwami pożyczonymi od Darka, bo mój plecak nie pomieścił by prezentów oraz wczorajszych zakupów :)

Dziękuję "Helenko" za kolejny, przemiły weekend spędzony w Waszym towarzystwie :)

Rano - pożegnanie z Darkiem przed pracą.


Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 28.31km
  • Czas 01:17
  • VAVG 22.06km/h
  • VMAX 36.80km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Baaaardzo wcześnie...

I've been looking so long at these pictures of you
That I almost believe that they're real
I've been living so long with my pictures of you
That I almost believe that the pictures are
All I can feel

Remembering
You standing quiet in the rain
As I ran to your heart to be near
And we kissed as the sky fell in
Holding you close
How I always held close in your fear
Remembering
You running soft through the night
You were bigger and brighter and wider than snow
And screamed at the make-believe
Screamed at the sky
And you finally found all your courage
To let it all go

Remembering
You fallen into my arms
Crying for the death of your heart
You were stone white
So delicate
Lost in the cold
You were always so lost in the dark
Remembering
You how you used to be
Slow drowned
You were angels
So much more than everything
Hold for the last time then slip away quietly
Open my eyes
But I never see anything

If only I'd thought of the right words
I could have held on to your heart
If only I'd thought of the right words
I wouldn't be breaking apart
All my pictures of you

Looking so long at these pictures of you
But I never hold on to your heart
Looking so long for the words to be true
But always just breaking apart
My pictures of you

There was nothing in the world
That I ever wanted more
Than to feel you deep in my heart
There was nothing in the world
That I ever wanted more
Than to never feel the breaking apart
All my pictures of you


Po wczorajszym przemiłym wieczorku na Helence, po niecałych 3,5 godzinach snu, wstałam o 4:00 by dojechać do pracy na 6:00.
Nie chcialo mi się...
Chłodek na dworze skutecznie mnie rozbudził, a padający deszcz uczynił, że moje buty, które dopiero co zdążyły przeschnąć, ponownie stały się mokre :/
Dawno nie jechalam do pracy standardem numer II, więc w Rokitnicy troszke spanikowałam, że nie zdążę i zaczęłam szybciej kręcić.
Niezbyt przyjemnie się jechało: mokro i ciemno.

Dojechałam do pracy 20 minut przed czasem :-)
A w pracy miła niespodzianka - na swoim biurku zastałam różyczkę i prezent (ROWEROWY! :)) (wczoraj, w dzień urodzin miałam wolne).


Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 29.53km
  • Czas 01:23
  • VAVG 21.35km/h
  • VMAX 33.00km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Urodzinowo... baaaardzo leniuchowo...

Po nocnym urodzinowym szaleństwie rowerowym w burzy, deszczu, wichurze i innych anomaliach pogodowych spałam do 13:00 :D
Następnie miałam jechać na Helenkę...
Ale strasznie mi się nie chciało...
Wymyśliłam bardzo nieambitny i leniwy plan. Mianowicie mój "wspaniały" pomysł to pojechanie do Zabrza za pośrednictwem pkp (sic!).

Podjechalam więc na dworzec PKP w Dąbrowie Górniczej, a następnie popedaliłam z dworca PKP w Zabrzu na Helenkę.

Miałam zaszczyt jechać nową drogą rowerową prowadzącą z Zabrza do Rokitnicy. Bardzo fajnie się jedzie (fotki umieszczę jak ściągnę do domu po moich powsinogowych tułaczkach :-))

A co do podjazdu pkp - no co? Miałam prawo, w końcu miałam urodziny ;p ;p ;p
(wiedziałam, że niektóre upierdliwusy będą mi to wypominać do końca moich dni :D :D :D) ;p


W PKP - to się nazywa kultura jazdy ;)



Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 13.50km
  • Czas 00:48
  • VAVG 16.88km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nocne szaleństwo... a co na to lekarze? :D


Nocne szaleństwo... a co na to lekarze? :D



Idę sobie zamaszyście i opada ze mnie życie jak jesienne liście.
Ja nie chcę wiele, Ciebie i zieleń i żeby liściom było wietrznie.
Ja nie chcę wiele, Ciebie i zieleń i żeby sercu było bezpiecznie.

Jakie liście? Dębu, brzozy, topoli, ale to boli. To boli.
Ja nie chcę wiele, Ciebie i zieleń i żeby liściom było wietrznie.
Ja nie chcę wiele, Ciebie i zieleń i żeby sercu było bezpiecznie.

Chcę uciec, wiem to brzmi naiwnie. Chcę uciec choćby na pustynię.
Jesteś zmęczony? Tak. To minie.
Ja nie chcę wiele, Ciebie i zieleń i żeby liściom było wietrznie.
Ja nie chcę wiele, Ciebie i zieleń i żeby sercu było bezpiecznie.

Pogodzi nas niepogodzonych słońce gdy pierwszy raz nie wzejdzie.
Jesteś zmęczona? To przejdzie.


Plany na uczczenie 24 lipca były różne... i zmieniały się jak w kalejdoskopie...
Najpierw było, że pojadę do Ulesia do AniK w odwiedziny a później na zamek w Olsztynie i do Zabrza, tzn. na Helenkę (około 200 km).
Hmm...

Dwusetkę zdobyłam nie raz, na trzysetkę sama nie planuję się porwać, z Anią się zobaczę wkrótce...

Ale nigdy nie jeździłam w nocy!!!

No i plan się narodził...

Najpierw Huta Katowice, później centrum Dąbrowy, następnie zamek w Będzinie, centrum Sosnowca, Katowice, Chorzów, Świętochłowice, Zabrze, Czeladź, Dąbrowa Górnicza – łóżko ;-)

Takie były plany.

O 0:30 wyruszam.
Mojemu pedaleniu towarzyszą błyski ale są na tyle daleko by mnie nie denerwować (panicznie boję się burzy!!!).
Dojeżdżam do Huty Katowice. Robię parę niezadowalających mnie zdjęć i zaczynam powrót do D.G.
Grzmoty i błyski jakoś bardzo się przybliżyły.
Nagle zaczyna rzucać żabami, tzn dużymi kroplami deszczu, by po chwili lunęło jak z cebra...
Deszcz nie jest mi wrogiem ale te pioruny, które uderzają koło mnie... MASAKRA!!!
Naprawdę się boję ale jadę dalej.
Deszcz i wiatr jest tak silny, że samochody (których nie jest za dużo o 1:00 w nocy) jadą z prędkością 20 km/h.

Czasami wiatr przesuwa mnie o jakieś 2 metry w lewo (dobrze, że prawie nie ma ruchu).
Pedalę i błagam tylko „niebo” i moją Mamę by mnie jakiś piorun nie trafił ;/

Jestem cała przemoczona ale to akurat jest fajne....
Udaje mi się dotrzeć na stację benzynową na Mydlicach.
Tam kupuję browca, trochę „moczę” im podłogę ;) i dalej pedalę do domku.

Impreza, chociaż nie do końca spełniona, udana :)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)


Przed bramą Huty Katowice:
Huta Katowice © kosma100


Huta Katowice © kosma100


No i znowu przed Hutą Katowice ;p
HK © kosma100


Chowam aparat...
Nocna masakrująca ulewo-burza ;/ © kosma100


No i Kosmacz after party ;)
Kosmacz zdeszczowany ;) © kosma100


Uradowany Kosmacz mimo after party ;p © kosma100


Hmmm chwila zastanowienia czy kwalifikuję się do leczenia u psychiatry ;)
Czy ja jestem chociaż trochę normalna? :D © kosma100


Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
  • DST 18.50km
  • Czas 00:56
  • VAVG 19.82km/h
  • VMAX 38.20km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nocny powrót z pracy...

Kiedy wszystko się wali i kończy się świat
A depresja zamraża jak zima
Kiedy wszyscy są obcy i warczą jak psy
Martwa rozpacz ogłupia i gryzie
Ani kroku do przodu, stary sztandar jak....
Wzniosłe słowa brzmią pusto jak kpina
Oczy nie chcą zapłakać widać szkoda im łez
a pociągu nie można zatrzymać.

Dobranoc, nadchodzi mrok
Okrywa dobro i zło
Dobranoc, króluje mrok
Umarła radość i złość
Ostatnia noc, ostatni pociąg.

Jutro kopia z przedwczoraj, bezmyślne dni
Jednakowym rytmem przepłyną
Powielane uczucia, zatrucie krwi
Gęstą papką z głupoty i śliny
Stary zegar szaleje gmatwając czas
Oszukuje, kradnąc mi nuty
Płynę z czasem pod wiatr błędnym pulsem jak liść
Opętany, żałosny, okrutny.

Dobranoc, nadchodzi mrok
Okrywa dobro i zło
Dobranoc, króluje mrok
Umarła radość i złość
Ostatnia noc, ostatni pociąg.

Te straszliwe decyzje które trzeba pchnąć
W sprawach błahych, nudnych i zwykłych
Wszyscy bliscy są obcy, wrogowie to dno
Jak tu uciec, odpłynąć i zniknąć
Nie odejdę w nieznane, nie wtopie się w tło
Brak odwagi jest gorszy od śmierci
Płynę z moją depresją szarą rzeką i klnę
Swą bezradność, obłudę i śmieszność.

Dobranoc, nadchodzi mrok
Okrywa dobro i zło
Dobranoc, króluje mrok
Umarła radość i złość
Ostatnia noc, ostatni pociąg...


Wieczorem, a raczej nocą - powrót z pracy do domu.
Ciepła noc...

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 16.47km
  • Czas 00:50
  • VAVG 19.76km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl