Wpisy archiwalne w miesiącu
Kwiecień, 2011
Dystans całkowity: | 1037.59 km (w terenie 35.00 km; 3.37%) |
Czas w ruchu: | 56:39 |
Średnia prędkość: | 18.32 km/h |
Maksymalna prędkość: | 42.40 km/h |
Liczba aktywności: | 22 |
Średnio na aktywność: | 47.16 km i 2h 34m |
Więcej statystyk |
Sobota, 30 kwietnia 2011
Kategoria Kellysek :), Kosmacz - Powsinoga :), W towarzystwie ;), Balaton 2011
Budapeszt
30 kwietnia ruszyłam wraz z Asiczką, Młynarzem i Iskierką na podbój Budapesztu i Balatonu.
Do Budapesztu, a dokładniej do Dunakeszi dotarliśmy samochodami, gdzie pozostawiliśmy blachosmrody i pojechaliśmy po 17-tej zwiedzić Budapeszt.
Piękne miasto.
Najpierw wizyta nad Dunajem w Dunakeszi.
Chciałam pojechać traktorem ale nie odpalił ;-)
Rundka po mieście, zdjęcia, zwiedzanie.
Parlament.
Komuś się pomyliło, miało być przez „S” ;-)
Na baszcie rybackiej dopada nas deszcz. Chcemy go przeczekać, niestety czas mija, my marzniemy a deszcz nie przestaje padać :( postanawiamy wrócić w deszczu do samochodów.
Jedziemy w deszczu. Przy samochodach jesteśmy około 1:00. Dobrze, że nie musimy rozkładać namiotów – dzisiaj nocleg w samochodach.
Przemoknięci, zmarznięci ale szczęśliwi idziemy spać.
Jutro ruszamy nad Balaton ;-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
Do Budapesztu, a dokładniej do Dunakeszi dotarliśmy samochodami, gdzie pozostawiliśmy blachosmrody i pojechaliśmy po 17-tej zwiedzić Budapeszt.
Piękne miasto.
Budapeszt nocą© kosma100
Najpierw wizyta nad Dunajem w Dunakeszi.
Dunaj w Dunakeszi© kosma100
Chciałam pojechać traktorem ale nie odpalił ;-)
Traktor ;-)© kosma100
Rundka po mieście, zdjęcia, zwiedzanie.
Parlament.
Parlament w Budapeszcie© kosma100
Budapeszt© kosma100
Komuś się pomyliło, miało być przez „S” ;-)
Kozma?© kosma100
Budapeszt - most łańcuchowy, w tle baszta rybacka© kosma100
Budapeszt© kosma100
Na baszcie rybackiej dopada nas deszcz. Chcemy go przeczekać, niestety czas mija, my marzniemy a deszcz nie przestaje padać :( postanawiamy wrócić w deszczu do samochodów.
Jedziemy w deszczu. Przy samochodach jesteśmy około 1:00. Dobrze, że nie musimy rozkładać namiotów – dzisiaj nocleg w samochodach.
Przemoknięci, zmarznięci ale szczęśliwi idziemy spać.
Jutro ruszamy nad Balaton ;-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
- DST 42.70km
- Czas 02:48
- VAVG 15.25km/h
- VMAX 31.80km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 26 kwietnia 2011
Wbrew planom rowerem po piwo ;-)
Miało dzisiaj nie być roweru...
Miało dzisiaj nie być piwa...
Po dentyście (twarda jestem ;-)), po trzaskaniu kilofem gruzu, po ładowaniu gruzu na taczkę (dobrze, że spod ziemi wyrosło nagle dwóch pomocników, to nie musiałam wozić taczkami gruzu i skoszonej trawy ;-)), po skoszeniu trawnika (a nie było łatwo) w nagrodę pojechałam rowerem do sklepu po piwo ;-)
No i wróciłam z piwem do domu ;-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Miało dzisiaj nie być piwa...
Po dentyście (twarda jestem ;-)), po trzaskaniu kilofem gruzu, po ładowaniu gruzu na taczkę (dobrze, że spod ziemi wyrosło nagle dwóch pomocników, to nie musiałam wozić taczkami gruzu i skoszonej trawy ;-)), po skoszeniu trawnika (a nie było łatwo) w nagrodę pojechałam rowerem do sklepu po piwo ;-)
No i wróciłam z piwem do domu ;-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 1.36km
- Czas 00:04
- VAVG 20.40km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 25 kwietnia 2011
Świątecznie z Anią ;-)
No chodź, chodź ze mną do łóżka
Zrobię to byś bać się przestała
Będę całował twoje palce
Będę dotykał twoje nagie ciało
No chodź, chodź ze mną do łóżka
Ja będę w tobie, a ty będziesz we mnie
No chodź, chodź ze mną do łóżka
Poczujemy się wzajemnie
No chodź, chodź ze mną do łóżka
No chodź!
No chodź, chodź ze mną do łóżka
Nie potrzebujemy się cieszyć po ciemku
No chodź, chodź ze mną do łóżka
Bez ambicji, grzechów, wstydu i lęku
No chodź, chodź ze mną do łóżka
Ja będę w tobie, a ty będziesz we mnie
No chodź, chodź ze mną do łóżka
Poczujemy się wzajemnie
No chodź, chodź ze mną do łóżka
No chodź!
Raissa, Raissa, Raissa ...
No chodź, chodź ze mną do łóżka
No chodź, chodź ze mną do łóżka
No chodź, chodź ze mną do łóżka
No chodź, chodź ze mną do łóżka
No chodź, chodź ze mną do łóżka
Ja będę w tobie, a ty będziesz we mnie
Najważniejsze jest to, że jesteś
Gdy możemy poczuć się wzajemnie
No chodź, chodź ze mną do łóżka
No chodź!
Raissa, Raissa, Raissa ...*
Miała być pobudka o 4:00.
Miał być poranny rower – do Ogrodzieńca, by zdążyć wrócić przed śniadaniem (o 9:00).
Takie były plany...
ale plany są po to, by je realizować bądź zmieniać, cele są po to by je osiągać albo anulować ;-)
Zmieniłam więc swoje dzisiejsze plany i pewne cele anulowałam ;-)
Pobudka o 8:00, kąpiel itp.
Na śniadanie do Tatusia wyjeżdżam o 8:50.
Po śniadaniu jadę do Brata, Bratowej, Ani i Martusi ;-)
Jadę przy Hucie Katowice.
Następnie przez Kasprzaka. Po drodze wpadam na laski ;-)
Docieram na Manhattan. Po cieście, grze w Spaghetti, Prawo Dżungli i Piotrusia wyjeżdżam z Anią na rower.
Manhattan – Pogoria III – Zielona – Pogoria III – Manhattan.
Na Pogorii
Zielona
Ach te ścieżki rowerowe w Polsce...
Odstawiam Anię do domku i pedalę do swojego.
Pożegnanie ;-)
Manhattan – Tworzeń – Łosień.
Opis u Ani
Było super, pomimo dnia zupełnie inaczej wyglądającego od tego co planowałam ;-)
Sobotnie ugryzienie nie wyglada najlepiej... może to jednak żmija? :)
*Strachy na Lachy - "Raissa".
Zacytowałam tekst tej piosenki bo Ania sobie ją śpiewała cały czas :-) tzn. refren ;-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
Zrobię to byś bać się przestała
Będę całował twoje palce
Będę dotykał twoje nagie ciało
No chodź, chodź ze mną do łóżka
Ja będę w tobie, a ty będziesz we mnie
No chodź, chodź ze mną do łóżka
Poczujemy się wzajemnie
No chodź, chodź ze mną do łóżka
No chodź!
No chodź, chodź ze mną do łóżka
Nie potrzebujemy się cieszyć po ciemku
No chodź, chodź ze mną do łóżka
Bez ambicji, grzechów, wstydu i lęku
No chodź, chodź ze mną do łóżka
Ja będę w tobie, a ty będziesz we mnie
No chodź, chodź ze mną do łóżka
Poczujemy się wzajemnie
No chodź, chodź ze mną do łóżka
No chodź!
Raissa, Raissa, Raissa ...
No chodź, chodź ze mną do łóżka
No chodź, chodź ze mną do łóżka
No chodź, chodź ze mną do łóżka
No chodź, chodź ze mną do łóżka
No chodź, chodź ze mną do łóżka
Ja będę w tobie, a ty będziesz we mnie
Najważniejsze jest to, że jesteś
Gdy możemy poczuć się wzajemnie
No chodź, chodź ze mną do łóżka
No chodź!
Raissa, Raissa, Raissa ...*
Miała być pobudka o 4:00.
Miał być poranny rower – do Ogrodzieńca, by zdążyć wrócić przed śniadaniem (o 9:00).
Takie były plany...
ale plany są po to, by je realizować bądź zmieniać, cele są po to by je osiągać albo anulować ;-)
Zmieniłam więc swoje dzisiejsze plany i pewne cele anulowałam ;-)
Pobudka o 8:00, kąpiel itp.
Na śniadanie do Tatusia wyjeżdżam o 8:50.
Po śniadaniu jadę do Brata, Bratowej, Ani i Martusi ;-)
Jadę przy Hucie Katowice.
Huta Katowice© kosma100
Następnie przez Kasprzaka. Po drodze wpadam na laski ;-)
Laski ;-)© kosma100
Docieram na Manhattan. Po cieście, grze w Spaghetti, Prawo Dżungli i Piotrusia wyjeżdżam z Anią na rower.
Manhattan – Pogoria III – Zielona – Pogoria III – Manhattan.
Na Pogorii
Na ławeczce ;-)© kosma100
Zielona
Wypuścić pawia na wolność!© kosma100
Ach te ścieżki rowerowe w Polsce...
Ach te ścieżki rowerowe w Polsce...© kosma100
Odstawiam Anię do domku i pedalę do swojego.
Pożegnanie ;-)
Po wycieczce rowerowej ;-)© kosma100
Manhattan – Tworzeń – Łosień.
Opis u Ani
Było super, pomimo dnia zupełnie inaczej wyglądającego od tego co planowałam ;-)
Sobotnie ugryzienie nie wyglada najlepiej... może to jednak żmija? :)
Ugryzienie© kosma100
*Strachy na Lachy - "Raissa".
Zacytowałam tekst tej piosenki bo Ania sobie ją śpiewała cały czas :-) tzn. refren ;-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
- DST 40.46km
- Czas 02:39
- VAVG 15.27km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 24 kwietnia 2011
Kategoria Kellysek :), Kosmacz - Powsinoga :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Szwankujacy budzik ;-)
W końcu dojdziemy tam, dokąd zmierzamy,
Pomimo przeszkód które są przed nami,
Pomimo kłód rzucanych nam pod nogi,
Nie zawrócimy z raz wybranej drogi
W końcu znajdziemy to,
o czym śnimy wciąż,
Nieważne ile czasu nam to zajmie,
Będziemy szli uparcie wciąż do przodu,
Nie patrząc na to co zostaje z tyłu,
Nie czując wokół przeraźliwego chłodu
W końcu znajdziemy to,
o czym śnimy wciąż,
A gdyby się tym razem nie udało,
Za jakiś czas zbierzemy nowe siły,
Znajdziemy cel którego wciąż szukamy,
Znajdziemy to o czym ciągle śnimy
Wczorajszą wycieczkę zakończyłam na Helence. Nastawiłam budzik na 6:00 - by ruszyć przed świątecznym śniadaniem do domku w celach remontowo-budowlanych.
Okazało się jednak, że jakieś palce przestawiły mój budzik na 9:00.
I tak budzę się o 6:10 i dziwię się, że budzika nie słyszałam... gdy odkrywam zagadkę wybucham śmiechem ;-)
I jak tu nie zostać na śniadaniu? :D
Później gra w robale i ruszam po 12:00.
Rano padało, gdy ruszam nie pada ale jest chłodno. Pożyczam bluzę od Wiktora i pedalę na wschód.
Helenka - Stolarzowice.
Tam sprawdzam jak idą pracę nad autostradą.
Autostrada ;-)© kosma100
Dalej Radzionków. Pięciolinia? :D
Pięciolinia?© kosma100
Dojeżdżam do Świerklańca
Świerklaniec© kosma100
Świerklaniec© kosma100
Świerklaniec© kosma100
Przypadkiem trafiam na bunkier - Wymysłów - bunkier Obszaru Warownego Śląsk.
Bunkier Obszaru Warownego "Śląsk" Wymysłów© kosma100
Natrafiam na całkiem dłuuuuuuuuuuuuugi dźwig
Dłuuugi... dźwig ;-)© kosma100
Dojeżdżam do Rogoźnika
Rogoźnik© kosma100
Rogoźnik© kosma100
Po drodze, w Rogoźniku napotykam całkiem ciekawy obiekt - niektórych może to zaciekawi ;-)
Rogoźnik© kosma100
Rogoźnik© kosma100
Rogoźnik© kosma100
Rogoźnik© kosma100
Rogoźnik© kosma100
Focę ruiny i jadę dalej. I tu błąd nawigacyjny :(
Jak ja mam dobrze jeździć w rajdach na orientację jak popełniam takie błędy?
Optymistyczny akcent w tej pomyłce jest taki, że trafiam na drugie jeziorko w Rogoźniku
Rogoźnik again© kosma100
Potem napotykam na polskie San Francisco
Polskie San Francisco© kosma100
Dalej: Góra Siewierska - Dąbie - Toporowice- Przeczyce.
Przeczyce ;)
Przeczyce© kosma100
Przeczyce© kosma100
Z Przeczyc na Pogorię (tutaj jest mi strasznie zimno i zastanawiam się czy nie jechać już do domu... ale postanawiam zwiedzić jeszcze Pogorię ;)
Pogoria IV
Pogoria IV© kosma100
Kolejna Trójka
Pogoria III© kosma100
Z Pogorii niestandardowo - przez Antoniów ;)
Szybka, świąteczna wizyta u Taty i dom.
Jak ja nie lubię świąt... ale te były nawet fajne a jutro... ;-)
* Cela nr 3 - "Droga do celu".
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 72.95km
- Czas 03:49
- VAVG 19.11km/h
- VMAX 38.95km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 23 kwietnia 2011
Kategoria Kellysek :), Kosmacz - Powsinoga :), Ponad 100 km ;), W towarzystwie ;)
Pustynia Błędowska (a karawana jedzie dalej ;-))
Dzisiaj umówiona byłam z Yoasią i Olem na wspólne pedalenie.
Ruszam z Łośnia do Ząbkowic na stację PKP, gdzie czeka już Olo.
Przyjeżdża pociąg, z którego wysiada Yoasia i już w komplecie ruszamy w kierunku Pustyni Błędowskiej.
W Łośniu sesja zdjęciowa przy pomniku Żołnierzy.
Urwał się z karawanny
Pasące się sweterki
Pustynia Błędowska
Z Pustyni jedziemy do Klucz, gdzie Olo zaprowadza nas w magiczne miejsce - stawy ukryte w lesie... fajnie tu :-)
Ze stawów ruszamy szlakiem do wieży widokowej.
Zarośnięta pustynia.
Skadś to pamiętam ;-)
Z wieżą w tle
Z Kluczy jedziemy do Bolesławia. Droga jak stół - jedzie się pięknie ;-)
Z Bolesławia jedziemy do Sławkowa. Na Rynku w Sławkowie.
Miło - budują ścieżki rowerowe ;-)
Ze Sławkowa czerwonym szlaiem jedziemy do Okradzionowa.
Na ostro
Młyn w Okradzionowie
Stokrotka...
Okradzionów
Z Okradzionowa do Łośnia. Zalew w Łośniu
Z Łośnia do Gołonoga na dworzec PKP, gdzie żegnamy się z Yoasią i jedziemy na Pogorię II, bo niektórzy mieli wcześniej problemy z trafieniem tutaj ;)
Pogoria II
Z Pogorii II na Pogorię III, objeżdżamy Pogorię i jedziemy na Zieloną.
Kolejne ścieżki rowerowe w budowie - miło ;-)
Z Zielonej do Łagiszy, a nastęnie do Grodźca.
Zwiedzamy Cementownię Grodziec. Fajny klimat. jeszcze tu wrócę ;-)
W Grodźcu żegnam się z Olem - On wraca, ja jadę w kierunku Zabrza.
Wojkowice - Bobrowniki - Piekary Śląskie - Stolarzowice - Helenka.
Budujemy drogi...
Było super! Dziękuję współtowarzyszom pedalenia za miło spędzone chwile :)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Ruszam z Łośnia do Ząbkowic na stację PKP, gdzie czeka już Olo.
Dworzec PKP w Ząbkowicach© kosma100
Przyjeżdża pociąg, z którego wysiada Yoasia i już w komplecie ruszamy w kierunku Pustyni Błędowskiej.
W Łośniu sesja zdjęciowa przy pomniku Żołnierzy.
Pomnik Żołnierzy© kosma100
Urwał się z karawanny
Wielbląd© kosma100
Pasące się sweterki
Pasące się sweterki© kosma100
Pustynia Błędowska
Pustynia Błędowska© kosma100
Pustynia Błędowska© kosma100
Z Pustyni jedziemy do Klucz, gdzie Olo zaprowadza nas w magiczne miejsce - stawy ukryte w lesie... fajnie tu :-)
Staw w Sławkowie© kosma100
Staw w Kluczach© kosma100
Pięknie...© kosma100
Staw w Kluczach© kosma100
Na ostro ;-)© kosma100
Ze stawów ruszamy szlakiem do wieży widokowej.
Zarośnięta pustynia.
Zarośnięta pustynia© kosma100
Skadś to pamiętam ;-)
Wieża© kosma100
Z wieżą w tle
Z wieżą w tle© kosma100
Z Kluczy jedziemy do Bolesławia. Droga jak stół - jedzie się pięknie ;-)
Jak stół...© kosma100
Z Bolesławia jedziemy do Sławkowa. Na Rynku w Sławkowie.
Na rynku w Sławkowie© kosma100
Miło - budują ścieżki rowerowe ;-)
Budujemy ścieżki rowerowe© kosma100
Ze Sławkowa czerwonym szlaiem jedziemy do Okradzionowa.
Woda ;)© kosma100
Na ostro
Na ostro ;-)© kosma100
Młyn w Okradzionowie
Młyn w Okradzionowie :)© kosma100
Stokrotka...
Stokrotka... ;-)© kosma100
Okradzionów
Okradzionów© kosma100
Z Okradzionowa do Łośnia. Zalew w Łośniu
Zalew w Łośniu© kosma100
Z Łośnia do Gołonoga na dworzec PKP, gdzie żegnamy się z Yoasią i jedziemy na Pogorię II, bo niektórzy mieli wcześniej problemy z trafieniem tutaj ;)
Pogoria II© kosma100
Pogoria II
Pogoria II© kosma100
Z Pogorii II na Pogorię III, objeżdżamy Pogorię i jedziemy na Zieloną.
Kolejne ścieżki rowerowe w budowie - miło ;-)
Ścieżka rowerowa w budowie© kosma100
Z Zielonej do Łagiszy, a nastęnie do Grodźca.
Zwiedzamy Cementownię Grodziec. Fajny klimat. jeszcze tu wrócę ;-)
Cementownia w Grodźcu© kosma100
Cementownia w Grodźcu© kosma100
Cementownia Grodziec© kosma100
Cementownia Grodziec© kosma100
W Grodźcu żegnam się z Olem - On wraca, ja jadę w kierunku Zabrza.
Wojkowice - Bobrowniki - Piekary Śląskie - Stolarzowice - Helenka.
Budujemy drogi...
Budujemy autostadę© kosma100
Budujemy autostrade© kosma100
Było super! Dziękuję współtowarzyszom pedalenia za miło spędzone chwile :)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 114.89km
- Czas 05:56
- VAVG 19.36km/h
- VMAX 41.10km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 21 kwietnia 2011
Kategoria Czarna lista kierowców bałwanów, Do pracy / z pracy, Ponad 50 km ;), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
To have memory like an elephant...
Po słabo przespanej nocy (ból zęba) rankiem zastanawiam się czy brać U jak Urszula Żet jak Żaneta, przespać się a później jechać do dentysty czy jechać jednak do pracy...
Z racji pewnych spraw w pracy, które muszę zamknąć, najlepiej dzisiaj, jadę do pracy.
Zmobilizować się jest trudno ale jak tylko wsiadam na rower to już mi się chce ;-)
Do pracy docieram po 8:00, przy wejściu spotykam (już drugi dzień z rzędu) Kolegów – bikerów ;) śmieję się, że fajnie, że wyszli mnie powitać ale gdzie mają transparent? :D Podziwiają moje lampki, które działają dzięki indukcji magnetycznej... podniecają się ;-)
W pracy faszeruję się tabletkami przeciwbólowymi i mogę jakoś egzystować.
Dzwonię jednak do Żony Kolegi z pracy, która jest stomatologiem, u której byłam rok temu.
Mówię jaka sprawa a Ona: „To jest ten ząb co Ci lekarstwo założyłam?”
„Nie, Ty mi robiłaś lewą piątkę”.
„Lewą piątkę Ci plombowałam a do prawej siódemki założyłam lekarstwo”.
„Faktycznie!”
Szczęka mi opadła... to się nazywa doskonała pamięć ;-)
Po pracy do Sosnowca w celu zrobienia rentgena zęba – polecam rtg na ul. Warszawskiej 10 – nie dość, że dziewczyna pozwoliła mi wprowadzić rower do malutkiej poczekalni to jeszcze wszystko zrobiła sprawnie, starając się bym zapłaciła jak najmniej ;-)
Pogoda super – 22 stopnie (rano były 3) – jadę w koszulce z krótkim rękawem ;)
Postanawiam więc pojechać „na skróty” - przez Pogorię.
Na Pogorii dużo ludzi, rezygnuję więc z objazdu Czwórki i omijam Trójkę kierując się do Ząbkowic.
Po drodze napotykam na takie cudo:
W Ząbkowicach jestem świadkiem szokującej sytuacji drogowej. Wstyd mi za niektórych rowerzystów :(
Na moich oczach ze ścieżki w lesie na drogę, bez zatrzymania, bez spojrzenia, wprost pod TIRa wyjeżdża dziewczyna na rowerze...
Szok!
Dobrze, że TIR jechał wolno, dobrze, że z naprzeciwka nic nie jechało...
Gdyby wyjechała 3 sekundy później to bym musiała się leczyć u psychologa...
Kierowca ciężarówki wyhamował w ostatnim momencie. Laska chyba ogłuchła, bo włączył ciągły klakson.
Nie wytrzymałam i krzyknełam coś do niej. Nie pamiętam nawet co... jak można być aż taką kretynką!!!
Masakra...
Dobrze, że to przeżyła, choć mało brakowało... 3 sekundy, 20 metrów... ma szczęście, że trafiła na mądrego kierowcę...
Po drodze wpadam do Tatusia odebrać przesyłkę... a w niej:
;-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Z racji pewnych spraw w pracy, które muszę zamknąć, najlepiej dzisiaj, jadę do pracy.
Zmobilizować się jest trudno ale jak tylko wsiadam na rower to już mi się chce ;-)
Do pracy docieram po 8:00, przy wejściu spotykam (już drugi dzień z rzędu) Kolegów – bikerów ;) śmieję się, że fajnie, że wyszli mnie powitać ale gdzie mają transparent? :D Podziwiają moje lampki, które działają dzięki indukcji magnetycznej... podniecają się ;-)
W pracy faszeruję się tabletkami przeciwbólowymi i mogę jakoś egzystować.
Dzwonię jednak do Żony Kolegi z pracy, która jest stomatologiem, u której byłam rok temu.
Mówię jaka sprawa a Ona: „To jest ten ząb co Ci lekarstwo założyłam?”
„Nie, Ty mi robiłaś lewą piątkę”.
„Lewą piątkę Ci plombowałam a do prawej siódemki założyłam lekarstwo”.
„Faktycznie!”
Szczęka mi opadła... to się nazywa doskonała pamięć ;-)
Po pracy do Sosnowca w celu zrobienia rentgena zęba – polecam rtg na ul. Warszawskiej 10 – nie dość, że dziewczyna pozwoliła mi wprowadzić rower do malutkiej poczekalni to jeszcze wszystko zrobiła sprawnie, starając się bym zapłaciła jak najmniej ;-)
Pogoda super – 22 stopnie (rano były 3) – jadę w koszulce z krótkim rękawem ;)
Postanawiam więc pojechać „na skróty” - przez Pogorię.
Pogoria III© kosma100
Na Pogorii dużo ludzi, rezygnuję więc z objazdu Czwórki i omijam Trójkę kierując się do Ząbkowic.
Po drodze napotykam na takie cudo:
Zabytek© kosma100
W Ząbkowicach jestem świadkiem szokującej sytuacji drogowej. Wstyd mi za niektórych rowerzystów :(
Na moich oczach ze ścieżki w lesie na drogę, bez zatrzymania, bez spojrzenia, wprost pod TIRa wyjeżdża dziewczyna na rowerze...
Szok!
Dobrze, że TIR jechał wolno, dobrze, że z naprzeciwka nic nie jechało...
Gdyby wyjechała 3 sekundy później to bym musiała się leczyć u psychologa...
Kierowca ciężarówki wyhamował w ostatnim momencie. Laska chyba ogłuchła, bo włączył ciągły klakson.
Nie wytrzymałam i krzyknełam coś do niej. Nie pamiętam nawet co... jak można być aż taką kretynką!!!
Masakra...
Dobrze, że to przeżyła, choć mało brakowało... 3 sekundy, 20 metrów... ma szczęście, że trafiła na mądrego kierowcę...
Po drodze wpadam do Tatusia odebrać przesyłkę... a w niej:
Planuję weekend majowy ;-)© kosma100
;-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 65.41km
- Czas 03:16
- VAVG 20.02km/h
- VMAX 42.40km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 20 kwietnia 2011
Kategoria Do pracy / z pracy, Kellysek :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Miałam lenia...
Czy czujesz to co ja czuję
Widzisz to co widzę ja
Marzysz o tym o czym myślę
Wierzysz słowom, które krzyczę
Czekam wciąż na Twój znak
Chociaż jeden miły gest
Czekam wciąż na Twój znak
Przecież o tym dobrze wiesz...
CZEKAM NA ZNAK
CZEKAM NA ZNAK
CZEKAM NA ZNAK
CZEKAM - CIĄGLE CZEKAM...
Ja wiem, że przyjdzie taki dzień
Staniesz wtedy obok mnie
Uśmiechniemy się do siebie wreszcie
Wszystko zmieni się na lepsze
Czekam wciąż na Twój znak
Chociaż jeden miły gest
Czekam wciąż na Twój znak
Przecież o tym dobrze wiesz...*
Po wczorajszym niestandardowym powrocie z pracy, kładę się spać po północy.
Nic więc dziwnego, że nie mogę się zwlec rano z łóżka.
Czynności przygotowujące mnie do wyjazdu do pracy zajmują mi trochę czasu. Gdy już jestem gotowa zegarek wskazuje 6:30 – późno…
Niby nic takiego, bo nie muszę być punktualnie na 8:00 w pracy ale z pracy też chcę wyjść o 16:00 by dokończyć remont holu.
Postanawiam podratować się Cytrynką.
Pakuję rower do Cytrynki i podjeżdżam na Mydlice. Parkuję przy Tesco (ach sentyment :D), po drodze z pracy zrobię zakupy ;-) i ruszam do pracy.
A więc Mydlice – Sosnowiec – Stawiki – Katowice.
Przyjemnie się jedzie.
To była dobra decyzja ale mam nadzieje, że nie będę korzystać z takiego rozwiązania za często ;-)
Z pracy – po Cytrynkę i do Tesco.
W Tesco jestem brana za pracownika... uśmiecham się, do czasu...
Przy trzecim Kliencie, który pyta: „Przepraszam, po ile jest ta marchewka?” Nie wytrzymuję i szczekam: „Nie jestem z obsługi!!!”. Szkoda, że nerwy puściły... mogłam odpowiedzieć, że za darmo tyle marchewek ile pan sobie w spodnie zapakuje ;)
W domknu – robota – ciag dalszy remontu holiku.
Remont c.d.© kosma100
* Farben Lehre – „Czekanie na znak”.
Miłego dnia wszystkim czytającym mojego bloga!
Oraz tradycyjnie:
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
- DST 31.88km
- Czas 01:28
- VAVG 21.74km/h
- VMAX 39.40km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 19 kwietnia 2011
Kategoria Do pracy / z pracy, Kellysek :), Kosmacz - Powsinoga :), Ponad 50 km ;), W oczojebnej kamizelce, W towarzystwie ;)
Z pracy - rowerowo niestandardowo ;-)
Boisz się gdy zapadnie zmrok
Spokojny dzień lecz niebezpieczna noc
Unikasz bocznych ulic, ale musisz się zanurzyć
W bagno wielkich miast gdzie blask neonów zgasł a tam
Pijany gówniarz - bije cię w pysk
Pijany gówniarz - żylety błysk
Uciekasz stąd nie zastanawiasz się
Skąd też się wziął społeczny problem ten
Porządny tatuś mama dobra też
a synek pije i bije czasem też
W sercu twym wyrósł nienawiści mur
Ale się zastanów co robi synek twój
Ty gonisz za forsą, on ma wolny czas
W bocznej ulicy porżnął komuś twarz
Pijany gówniarz - w kieszeni bełt
Pijany gówniarz - zeszmacił się*
„Uciekam” z pracy punktualnie czyli o 16:00 – dzisiaj dane będzie mi poznać w realu Yoasię ;-)
Już kiedyś miałyśmy wspólnie popedałować ale zrządzenie losu przeszkodziło nam w realizacji tego planu.
Wczoraj tunel na Murckowskiej malowali grafficiarze – nice ;-)
graffitti murckowska© kosma100
Z Katowic do Sosnowca, mam jeszcze trochę czasu więc pedalę do Castoramy po uchwyty na lustro, wieszaczki do wieszaka własnej produkcji i wkręty ;-)
Następnie wracam do Sosnowca na dworzec.
Dworzec pkp Sosnowiec© kosma100
Tarabanię się (inaczej tego nie można nazwać) na peron i czekam na Bikestatsowiczkę.
Pociąg przed tym, którym ma przyjechać Asia nadjezdża piękny. Przez chwilę myślę, że może wszystkie pociagi tej relacji jezdżą takie piękne.
Ładny pociąg© kosma100
Niestety Osoba na którą czekam przyjeżdża znanym nam wszystkim złomem ;-)
Ładny pociąg nie© kosma100
Powitanie, uściski, buziaki – jednym słowem mnóstwo radości ;-)
Szybko omawiamy nasze plany. Mówię Yoasi, że od dłuzszego czasu mam niespełnione pragnienie – lodzik w McDonaldzie ;)
No to jedziemy do McDonalda na lodzika.
Ja, zgodnie z Prawem Murphy'ego wybieram kolejkę, która tylko z pozoru była krótsza.
Pani obok obsłużyła 6 klientów a ja stalam jako następna u pana flegmatyka.
Yoasia dorwała w tym czasie aparat i fociła motocyklistów ;-)
Hmm... no tak benzyna po 5,00 zł ;-)
Motocykliści... bo benzyna po 5,00 zł ;-)© kosma100
Zagłębie!!! Sosnowiec!!! ;-)
Zagłębie!!! Sosnowiec!!!© kosma100
Po lodzikach jedziemy pośmigać po okolicznych stawach – ładnie tu – nigdy nie eksplorowałam tych terenów.
Stawiki ;-)© kosma100
Nawet Yoasi się podoba ;)
Ach jak tu pięknie!© kosma100
A muszki atakują. Pomimo że nie jestem głodna zjadam jedną, moja towarzyszka bierze ze mnie przykład ;)
Muszki....© kosma100
Yoasia oprowadza mnie po okolicy. Na mostku robimy sobie sesję zdjęciową ;-)
Sesja nr 1© kosma100
Sesja nr 2© kosma100
Sesja nr 3© kosma100
Później Yoasia ciągnie mnie po nasypie kolejowym w jakieś zapomniane miejsca...
Sosnowieckie klimaty ;-)© kosma100
… i zapomniane dzielnice...
Zapomniana dzielnica© kosma100
gdzie używają nowej ortografii
Z ortografią tam na bakier ;)© kosma100
i Ona tu sama kiedyś jeździła – lubi Dziewczyna adrenalinę ;-)
Zapomniana dzielnica© kosma100
Uciekamy stamtąd trafiając na kolejne jeziorko.
Stawiki w Sosnowcu© kosma100
Ach to jeziorko też mi się podoba :)© kosma100
Następnie „wpadamy” na olo81.
Chcę przedstawić ich wzajemnie... okazuje się, że znają się – chodzili do tej samej szkoły ;-) ach jaki ten świat jest mały!
Gawędzimy jakieś pół godziny, Yoasia – odważna bestia postanawia przejechać się na ostrym...
Jedzie!
Yoasia na ostrym!© kosma100
Po czym odkrywa, że nie umie hamować i z powrotem prowadzi rower ;)
Wymiękła... ;-)© kosma100
Ja próbowałam ostatnio u mavica... próba zakończona fiaskiem.
Następnie Yoasia jedzie na masaż, a my w kierunku Łośnia.
Po drodze dowiaduję się o fajnych miejscach, w okolicy, których jeszcze nie odwiedziłam.
Olo odprowadza mnie do Strzemieszyc... Rozjezdżamy się - On w kierunku Dąbrowy, ja w kierunku Łośnia.
Ubieram oczoj... kamizelkę i trzymam w ręku moją lampkę (zapomniałam, że ostatnio na Mini Odyseję ściągnęłam mocowanie do lampki).
Strasznie się jechało drogą Strzemieszyce – Łosień ale przeżyłam, dojechałam...
Boję się...
Dzięki za miłe towarzystwo i... do soboty ;-)
*KSU - „Pijany gówniarz”
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 57.26km
- Czas 03:09
- VAVG 18.18km/h
- VMAX 39.70km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 19 kwietnia 2011
Kategoria Do pracy / z pracy
Pracowo rowerowo ;-)
Widziałem, wyrywali sobie ścierwo zębami
Widziałem, grozili sobie karabinami
Widziałem, podawali sobie z uśmiechem dłonie
Widziałem, siadali na tronie w koronie
Widziałem, chodzili po sobie butami
Widziałem, jeździli po sobie czołgami
Hej, czy nie wiecie, nie macie władzy na świecie
Hej, czy nie wiecie, nie macie władzy na świecie
Hej, czy nie wiecie, nie macie władzy na świecie
Hej, czy nie wiecie, nie macie władzy na świecie
Hej, czy nie wiecie, nie, nie, nie macie władzy
Hej, czy nie wiecie, nie wasza władza na świecie
Hej, czy nie wiecie, nie macie władzy na świecie
Hej, czy nie wiecie, na świecie!
Widziałem, podawali sobie z uśmiechem dłonie
Widziałem, siadali na tronie w koronie
Widziałem, chodzili po sobie butami
Widziałem, jeździli po sobie czołgami
Widziałem, wyrywali sobie ścierwo zębami
Widziałem, grozili sobie karabinami
Hej, czy nie wiecie, nie macie władzy na świecie
Hej, czy nie wiecie, nie macie władzy na świecie
Hej, czy nie wiecie, nie macie władzy na świecie
Hej, czy nie wiecie, nie macie władzy na świecie
Hej, czy nie wiecie, nie, nie, nie macie władzy
Hej, czy nie wiecie, nie wasza władza na świecie
Hej, czy nie wiecie, nie macie władzy na świecie
Hej, czy nie wiecie, na świecie!*
Rankiem - po 6:00 - do pracy.
Temperatura 3 stopnie - nie za ciepło ale cieplej niż wczoraj - wczoraj było zero.
Poranek - widok z okna ;-)© kosma100
Łosień - Strzemieszyce - Kazimierz - Sosnowiec - Stawiki - Katowice.
U mnie w pracy "Zielony tydzień".
Wczoraj "dbaliśmy o kondycję korzystając ze schodów".
Dzisiaj - "Wybieramy się w eko-podróż do pracy".
Hasła hasłami, slogany sloganami a rower w holu stoi tylko jeden... zgadnijcie czyj? :D
Dzisiaj do godziny 9:30 w pracy siedziałam w ciuchach kolarskich. Każdy, kto przechodził zagadywał.
"No przecież dzisiaj miała być eko-podróż do pracy, więc przyjechałam rowerem" - odpowiadałam.
Prawda była taka, że miałam coś pilnego rano zrobić i nie miałam czasu się przebrać ;-)
*Kult - "Hej, czy nie wiecie".
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 31.93km
- Czas 01:28
- VAVG 21.77km/h
- VMAX 41.00km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 18 kwietnia 2011
Do pracy... bez sexcesów ;)
Do pracy... bez sexcesów ;)
Nie mogłam się dzisiaj zwlec z łóżka...
masakra...
nie miałam siły...
ochoty...
ale też nie miałam Cytrynki, co mnie zmobilizowało, by ruszyć jednak moje zwłoki, posadzić na siodełko rowerowe i popedalić.
Zimno... 0 stopni... zmarzły mi uszy...
Trasa niestandardowa.
Najpierw do Brata na Manhattan przez Tworzeń. Jadąc ul. Tworzeń, która jest zamknięta dla ruchu jadę za ciężarówką... tumany kurzu unoszą się w powietrzu... po dojechaniu do pracy mam sztywne włosy...
Brat chyba lekko zdziwiony, że tak zimno a ja jadę rowerem (a niby jak mam jechać jak Cytrynkę Mu pożyczyłam ;-))
Z Manhattanu moją "starą" trasą czyli Mydlice - Sosnowiec - Stawiki - Katowice.
Bez tekstu piosenki, bez zdjęć, bez chęci... ale praca mnie roz(po)budziła ;-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Nie mogłam się dzisiaj zwlec z łóżka...
masakra...
nie miałam siły...
ochoty...
ale też nie miałam Cytrynki, co mnie zmobilizowało, by ruszyć jednak moje zwłoki, posadzić na siodełko rowerowe i popedalić.
Zimno... 0 stopni... zmarzły mi uszy...
Trasa niestandardowa.
Najpierw do Brata na Manhattan przez Tworzeń. Jadąc ul. Tworzeń, która jest zamknięta dla ruchu jadę za ciężarówką... tumany kurzu unoszą się w powietrzu... po dojechaniu do pracy mam sztywne włosy...
Brat chyba lekko zdziwiony, że tak zimno a ja jadę rowerem (a niby jak mam jechać jak Cytrynkę Mu pożyczyłam ;-))
Z Manhattanu moją "starą" trasą czyli Mydlice - Sosnowiec - Stawiki - Katowice.
Bez tekstu piosenki, bez zdjęć, bez chęci... ale praca mnie roz(po)budziła ;-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 30.73km
- Czas 01:32
- VAVG 20.04km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze