Informacje

  • Wszystkie kilometry: 67375.98 km
  • Km w terenie: 3398.25 km (5.04%)
  • Czas na rowerze: 170d 11h 50m
  • Prędkość średnia: 16.46 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy kosma100.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2010

Dystans całkowity:316.68 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:19:10
Średnia prędkość:16.52 km/h
Liczba aktywności:11
Średnio na aktywność:28.79 km i 1h 44m
Więcej statystyk
Wtorek, 29 czerwca 2010

Z pracy w towarzystwie ;)

Z pracy, w towarzystwie ;-)

Wieża i okno, kolejna mdła noc
Za oknem pejzaż, północ i mrok
Kroki jak strzały uciekły gdzieś w dal
Ostatni przechodzień zdradził martwy czas
Światło neonów zabija taniec cieni
Nagie manekiny za swych panów się śmieją
Ożywa martwa cisza, dźwięki jak szkło
Szalony głos syreny gdzieś zniknął za mgłą

Nie wiem co jest prawdą na krawędzi snu
Nie wiem co jest snem na krawędzi prawdy
Miasto i noc, miasto i szok

Słońce w zenicie i ożył martwy czas
Miasto znów walczy ze swym cieniem jeszcze raz
Bezwład i próżnia, szybkość i szał
Cel został gdzieś za nami, ktoś kiedyś go znał
Miliony sprzecznych celów mieszają się wciąż
Świat nakręcanych lalek, zdarzenia i los
Prorocy krzyczą hasła, żebracy się śmieją
Bezduszne marionetki na wietrze się chwieją

Nie wiem co jest prawdą na krawędzi snu
Nie wiem co jest snem na krawędzi prawdy
Miasto i noc, miasto i szok*


Z pracy, w miłym towarzystwie ;-)

Wszystkiego Najlepszego dla Pewnego MaGazynieRa :-)


* KSU - "Na krawędzi snu".
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 16.00km
  • Czas 00:40
  • VAVG 24.00km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pracowo... standardowo ;-)

Pracowo... standardowo ;-)

Dzisiejszy plan dnia umożliwił mi podróż do pracy rowerem ;-)
Nareszcie!

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 15.69km
  • Czas 00:46
  • VAVG 20.47km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 28 czerwca 2010 Kategoria Kellysek :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))

Poranna jazda...

Poranna jazda

Nie chciało się... nie chciało się wstać.
Po wczorajszej nocnej walce z kleszczem, którego przywiozłam z Bike Orientu ciężko było wstać z łóżka, z chęcią pospałabym jeszcze trochę.
Ale Cytrynkę miałam zostawioną u Brata, więc chcąc - nie chcąc musiałam wstać.
A więc po Cytrynkę: Mydlice - Manhattan.

P.S. Na Bike Oriencie było super!!! - szczegóły wkrótce ;-)

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 5.30km
  • Czas 00:19
  • VAVG 16.74km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bike Orient 2010 :-)


Bike Orient 2010 - Rodzinnie i rekreacyjnie


W tym roku nie biorę udziału w Pucharze Polski w rowerowych rajdach na orientację, postanowiłam zatem jechać na Bike Orient rodzinnie.
Moim celem było namówienie największej ilości osób z Rodziny. Tych, co jeżdżą i tych co nie jeżdżą. Rodziny „rodzinnej” i rodziny bikestatsowej.
Wynik, moim zdaniem, do pozazdroszczenia 

Udało mi się namówić:
1.Brata,
2.Bratową,
3.Bratanicę AnięK (8 lat),
4.Bratanicę Martę (4 lata),
5.Kuzynkę Annę,
6.Syna kuzynki Kamila (12 lat),
7.Alistar,
8.Wojtka,
9.Ewcię0706,

Reszty ekipy rekreacyjnego Bikeorientu nie trzeba było namawiać. Szeregi zasilili:
1.Anetka,
2.Wiku,
3.Igorek.

Poważnie podeszli do sprawy:
1. Asiczka,
2. Młynarz,
3. Darek,
4. JPbike,
5. Łukasz (namówiony przeze mnie i Darka),
6. Agenciara.

W piątek, zaraz po pracy spakowaliśmy się i ruszyliśmy samochodami do Łodzi.
Po drodze, zupełnie przypadkowo spotkaliśmy się z rodzinką Darka, z Łukaszem oraz Ewcią.
Szybkie zakupy w sklepie, rejestrujemy się w bazie rajdu i jedziemy do wynajętych wcześniej domków na nocleg.
Posiadówa przy dogorywającym ognisku i mykamy spać – jutro trzeba wcześnie wstać.

Od 7:30 do 8:30 jest śniadanie. Ruszamy z miejsca noclegowego do bazy na śniadanie trochę później niż planowaliśmy.
Wyruszamy na śniadanie:
Przed rajdem © kosma100


W ostatniej chwili zdążamy na śniadanie - w cenie wpisowego jemy pyszny, pożywny makaron z sosem.
O 9:00 start rajdu "Mega", na który z naszej ekipy jedzie: Asiczka, Młynarz, Agenciara, Darek, JPbike, purzyc.
Na starcie
Na starcie © kosma100


Ekipa rajdu rekreacyjnego (czyli reszta wymienionych powyżej) jedzie do sklepu i do domków, ponieważ start rajdu rekreacyjnego dopiero o 14:00.
Dzieci biegają, odkrywają ciekawe rzeczy, "większe dzieci" siedzą przy kawce, izotonikach i kupie śmiechu ;-)

Przy wozie
Przy wozie © kosma100


Co niektórzy kręcą nosem - z chęcią pojechaliby już na rajd ;-) Już nawet bluzkę odpowiednią założyli.
Rowerzystka ;-) © kosma100


Przed 13:00 ruszamy, by się nie spóźnić na start. W drodze z domków do bazy, na start rajdu:
W drodze © kosma100


Relaks przed startem:
Pora relaksu przed startem © kosma100


Panie też odpoczywają:
Panie też odpoczywają :) © kosma100


Wojtek jedzie na swoim oryginalnym wierzchowcu.
Kultowy rower Wojtka © kosma100


Siedząc i czekając na start cieszę się, że tyle osób udało mi się namówić na Bike Orient :-)
Cieszę się, że tyle osób udało mi się namówić na Bikeorient © kosma100


Marta, najmłodszy członek naszej ekipy, jadąca w foteliku, niecierpliwi się, chce już jechać ;-)
No kiedy w końcu ruszymy??? © kosma100


Wybija godzina 14:00 i wyruszamy. Postanawiamy najpierw zaliczyć punkt numer 1 - skrzyżowanie ścieżek. Jedziemy ulicą wycieczkową, następnie kawałek ul. Okólną, następnie terenem. Punkt odnajdujemy i następuje pierwsze dziurkowanie. Dzieci z zaciekawieniem i nieśmiałością robią pierwsze dziurki w swoich kartach startowych. Następny cel to "piątka".
W poszukiwaniu punktów © kosma100


Punkt nr 5 zdobyty! - drabinka na końcu ścieżki.
Punkt numer 5 zdobyty!!! © kosma100


Czasami bywa stromo...
Czasami bylo stromo i ciężko © kosma100


ale nikt nie narzeka :-)
Prowadzenie © kosma100


Zdobywamy punkt numer 7 - skrzyżowanie i wracamy by znaleźć 10.
Odnalezienie punktu numer 10 przysparza nam dużo problemu. "Zagłębienie terenu" szukamy całą ekipą, dość długo. Wreszcie ewcia0706 odnajduje "dziurę".
Gdzie ta dziura???
Gdzie ten punkt? © kosma100


Jest!!!
Jest!!! © kosma100


Po przedziurkowaniu kart postanawiamy zrobić popas. Siadamy, odpoczywamy i jemy batoniki - trzeba uzupełnić kalorie, a i dzieci muszą odpocząć - teren daje im w kość.
Po odpoczynku ruszamy zdobyć "czwórkę" - paśnik.
nawet łatwo go odnajdujemy.
Marta dziurkuje kartę:
Potwierdzenie punktu © kosma100


Czy na pewno dobrze przedziurkowałam???
Czy na pewno przedziurkowałam dobrze??? © kosma100


Dzieciaki czują zmęczenie - jazda po terenie w lesie daje im w kość. Ania narzeka na pupę. Podtrzymuje ją na duchu mówiąc, że jeszcze trochę a później już cały czas asfalt albo dobrze ubite drogi. Faktycznie trasę tak zaplanowałam, że na koniec najłatwiejszy teren.
Ania przytakuje ale widzę, że nie jest dobrze. Obawiam się, że nie da rady...
Widoki, "wielka przygoda", odnajdywanie punktów zaczynają zajmować dzieci na tyle, że zapominają o zmęczeniu :-) co chwila pytaja się na jaki punkt jedziemy i co to za punkt - jaki jest jego opis. Biorą czynny udział w odnajdywaniu punktów i dziurkują swoje karty.

Z 4 jedziemy na 2. "Ósemkę" czyli brzeg bagna darujemy sobie na samym początku. Teraz tylko upewniamy się w słuszności tej decyzji. Po pierwsze - za daleko (szkoda czasu), po drugie - bagna.
Tuż przed punktem numer 2 Mario łapie kapcia. Prowadząc rower zaliczamy 2 - kopiec i bierzemy się za załatanie dętki. Przymusowy, aczkolwiek niektórym potrzebny odpoczynek. Po załataniu kapcia pędzimy zaliczyć 6-tkę. Po drodze Wojtek wykrzywia blat - On to ma siłę :)
Postanawiamy, że jedziemy z dziećmi a Wojtek nas dogoni. Faktycznie, przy punkcie 6 - koniec ścieżki - Wojtek nas dogania.

Na "szóstce"
Na punkcie © kosma100


W końcu wyjeżdżamy z terenu - zaczyna się asfalt. Dzieciaki zadowolone - lżej się jedzie a i punkty wpadają szybciej niż w lesie. Naszym łupem pada 13 - brzeg stawu. Ciężko do niego trafić, gdyby nie wyjeżdżona i wydeptana trawa byłoby trudno :) Dzieciakom bardzo podoba się ten staw - taki magiczny ;)

W drodze na 13-tkę.
W poszukiwaniu punktu © kosma100


W drodze do punktu © kosma100


Staw z wyspą - punkt numer 13 jest na brzegu tego stawu.
Staw z wyspą © kosma100


Czas ucieka... nie ma już czasu na zbędne postoje. Dzieciaki nie narzekają, bo jak wspomniałam jedziemy już lżejszym terenem - asfaltem i ubitym szutrem.
Padają kolejne punkty - 9 - róg ogrodzenia, 12 - skrzyżowanie ścieżek.

Następny punkt to "źródło" - "3". Ciekawy punkt. Dosyć długie dojście do niego a sam punkt umieszczony jest w wodzie. Nikt z tych co poszli podbić karty nie wrócił z suchymi nogami :) Dzieci przejęte :-)
Jest już po 19:00 - koniec rajdu o 20:00. Za każdą minutę spóźnienia odejmowany jest 1 punkt (za każdy zdobyty punkt ma się 1 punkt). Czas nagli... postanawiamy jednak jechać już bardzo szybko i zaliczyć jeszcze 11.
I tutaj błąd nawigacyjny... troche nas w błąd wprowadziła biegaczka, a ja jej uwierzyłam. Błąd tkwił w tym, że niebieskim markerem mialam narysowaną trasę i nie zauważyłam, że pod markerem jest "wał ziemny" a nie "ścieżka". Dopiero po odkryciu tego błędu trafiamy bez problemu na punkt.
zaczyna się już poważna nerwówka. Czasu bardzo mało - 10 minut. Teraz to naprawdę pędzimy.

W drodze na metę:
w drodze © kosma100


Przez cały czas wszyscy zastanawiają się czy zdążymy. Wjeżdżamy o 19:59... ech jest wcześniej, to tylko mój zegarek w liczniku rowerowym spieszy ;-)
ZDĄŻYLIŚMY!!! I zaliczyliśmy 12 punktów na 13!
Sukces. Zmęczeni (w szczególności dzieciaki i osoby, które nie jeżdżą za wiele) ale zadowoleni.
Teraz czas na ognisko i pieczenie kiełbasek oraz na odpoczynek.

Rozdanie nagród. Drużyna Bikestats, po raz kolejny, zdobywa nagrodę za najliczniejszy zespół. Igorek za najmłodszego uczestnika.
Wszyscy zadowoleni ruszamy do domków gdzie mamy nocleg.

Część ekipy idzie spać, część kontynuuje dobrą zabawę. Wieczór upływa pod znakiem złotego izotonika, śmiechów i haseł, które utrwaliły się w naszej pamięci. Prym wiedzie "Rudy 104" oraz "opinacze".
Było pięknie!!! ale to nie nowość. Bike Orient od pierwszej edycji jest najlepiej zorganizowanym rajdem na orientację. Z roku na rok "bracia "Be" z Rodzinką" są coraz lepsi. Już nie mogę doczekać się kolejnej edycji.
A w sierpniu jadę oczywiście na Łemkowski Orient :-) Mój rower nie nadaje się do jazdy po górach więc... startuję pieszo :-)
Cieszę się także, że wszystkie osoby, które namówiłam do startu są zadowolone, bardzo zadowolone i obiecują, że BikeOrient za rok jest już wpisany w ich kalendarz :)
Polecam każdemu, kto chciałby spróbować takich rajdów a boi się, uczestnictwo w Bikeoriencie. Kto raz spróbuje ten się od Bikeorientu nie uwolni :) Gwarantuję!

Dziewczyny zajęły 5 miejsce wśród kobiet, w generalnej zajęliśmy 14 miejsce. SUKCES, biorąc pod uwagę wiek startujących dzieci :-)

Dziękuję organizatorom za organizację i współuczestnikom za świetne towarzystwo.
Do zobaczenia za rok na Bike Oriencie.
A może wcześniej? Bo przecież będzie jeszcze, oprócz Łemkowskiego Orientu, Bike Orient Prolog :-)

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 38.76km
  • Czas 04:15
  • VAVG 9.12km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 25 czerwca 2010

BIKEORIENT :-)

BIKEORIENT :-)
Środa, 16 czerwca 2010 Kategoria Kellysek :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))

Wehikuł czasu to byłby cud...


Pamiętam dobrze ideał swój
Marzeniami żyłem jak król
Siódma rano to dla mnie noc
Pracować nie chciałem, włóczyłem się
Za to do puszki zamykano mnie
Za to zwykle zamykano mnie
Po knajpach grałem za piwko i chleb
Na szyciu bluesa tak mijał mi dzień

Tylko nocą do klubu Puls
Jam Session do rana - tam królował blues
To już minęło, ten klimat, ten luz
Wspaniali ludzie nie powrócą
Nie powrócą już

Lecz we mnie zostało coś z tamtych lat
Mój mały intymny, muzyczny świat
Gdy tak wspominam ten miniony czas
Wiem jedno, że to nie poszło w las
Dużo bym dał, by przeżyć to znów
Wehikuł czasu to byłby cud
Mam jeszcze wiarę, odmieni się los
Znów kwiatek do lufy wetknie im ktoś

Tylko nocą do klubu Puls,
Jam Session do rana - tam królował blues
To już minęło, te czasy, ten luz
Wspaniali ludzie nie powrócą
Nie powrócą już, o nie!
Tylko nocą do klubu Puls,
Jam Session do rana - tam królował blues
To już minęło, te czasy, ten luz
Wspaniali ludzie nie powrócą
Nie powrócą już, o nie! *


Po wczorajszej lekturze, którą de facto czytałam leżąc w wannie wyłożonej ręcznikami i poduszkami (tylko tam miałam mocne światło, które nadawało się do czytania ;-)) postanowiłam uporządkować pewne sprawy... zobaczymy czy mi się to uda...

Po pracy popedaliłam rowerkiem do banku po zaświadczenie. Następnie na Pogorię. Z Pogorii do Gołonoga, obok Urzędu Miasta by sfotografować pomnik, który ostatnio widywałam tylko z Cytrynki. Zastanawiałam się co to za pomnik.

Jest to obelisk upamiętniający 14 pomordowanych policjantów z Dąbrowy Górniczej.
Po napadzie Rosji Sowieckiej na Polskę w 1939 roku, do niewoli trafiło ponad 21 tysięcy oficerów Wojska Polskiego, Ochrony Pogranicza oraz Policji Polskiej. Wśród kilku tysięcy funkcjonariuszy uwięzionych w Ostaszkowie, znalazło się czternastu policjantów pełniących służbę w Dąbrowie Górniczej.
Wiosną 1940 roku, najwyższe władze ZSRR, wydały rozkaz o likwidacji obozów jenieckich na terenie dzisiejszej Ukrainy, w tym obozu w Ostaszkowie. Czternastu dąbrowskich funkcjonariuszy,wraz z innymi policjantami wywieziono do Kalina, dzisiejszego Tweru, gdzie zostali zgładzeni, a później pochowani w zbiorowych mogiłach we wsi Miednoje.







Po obejrzeniu, przeczytaniu i sfoceniu ruszyłam w kierunku mieszkania by zacząć wprowadzać plany w czyn ;-)

Przy Augustynika jakiś kierowca !#@$%^$#^%#^!#$ jadący za mną strąbił mnie... już miałam się zdenerwować ale okazało się, że to mój Brat ;-)

Więc jeszcze ucieczka przed nim aż pod centrum handlowe Pogoria, chwila rozmowy i do mieszkania.

* DŻEM - „Wehikuł czasu”.

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 12.57km
  • Czas 00:44
  • VAVG 17.14km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 14 czerwca 2010

Zalane mieszkanie :(

Zalane mieszkanie... :(

Nierowerowo.
Mam pytanie: czy ktoś ma jakieś doświadczenie w sytuacji gdy sąsiad z góry zalał Wam mieszkanie???
Proszę o informacje co i gdzie zrobić by było najlepiej.

Moja sytuacja: zalała mnie sąsiadka z góry, która zalała 3 kondygnacje - podobno nie włożyła węża z pralki do odpływu. Sąsiadka jest starsza i chyba niezbyt sprawna umysłowo.
Zalaną mam całą kuchnię, sufity i częściowo ściany, panele, które były na podłodze w kuchni. Oprócz stałego wyposażenia zniszczeniu uległy np. nowe, nie otwarte klocki lego - 2 pudełka dość drogie.

Nawet nad rowerzystą na ścianie chmurka...









Proszę o ewentualne uwagi i komentarze.

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających...

Z warsztatu...

Z warsztatu, po oddaniu Cytrynki do Łośnia, do domku dalej walczyć z... różnymi rzeczami...

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 12.26km
  • Czas 00:40
  • VAVG 18.39km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 8 czerwca 2010 Kategoria Kellysek :)

Trening przed Bike Orientem ;-)

Trening przed Bike Orientem ;-)

Jako, że dzisiaj opiekowałam się Dziewczynami, a Bike Orient tuż tuż postanowiłam pojechać nad Pogorię z "Bikeorientowym Balastem" ;-)

Z Martą w siodełku z Manhattanu na Pogorię III, wokół Pogorii i z powrotem ;-)


Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 10.99km
  • Czas 00:45
  • VAVG 14.65km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

O mały włos potrącona przez samochód...

O mały włos potrącona przez samochód...

Rankiem z Mydlic na Manhattan - opiekować się Dziewczynami :-)

Na Mydlicach jechałam główną drogą a.... @$!#@^#^%&$^&@$%!%!% pan w kapeluszu (ale kapelusz pewnie leżał obok) wyjeżdżał z drogi osiedlowej wprost na mnie.
Dobrze, że było szeroko, dobrze, że zdążyłam uciec, dobrze, że w końcu (po moim głośnym krzyku - aż mnie gardło boli) ten pseudo - kierowca zahamował.

Sytuacja identyczna jak feralnego września tylko zakończenie mniej dramatyczne.
Co przeżyłam to moje :(
Pan zatrzymał się 300 metrów dalej by kupić coś w kiosku.
Nie omieszkałam podjechać i powiedzieć parę słów.

Tłumaczenie kierowcy: "Nie widziałem pani". Na to ja: "To albo proszę iść do okulisty albo zrezygnować z prowadzenia samochodu bądź bardziej uważać - rowerzysta w starciu z samochodem nie ma żadnych szans."

Ten niemiły incydent skutecznie mnie obudził i wprowadził w drżenie moje nogi...

Wieczorkiem z powrotem do mieszkania.

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 10.80km
  • Czas 00:38
  • VAVG 17.05km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl