Informacje

  • Wszystkie kilometry: 67375.98 km
  • Km w terenie: 3398.25 km (5.04%)
  • Czas na rowerze: 170d 11h 50m
  • Prędkość średnia: 16.46 km/h
  • Suma w górę: 0 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy kosma100.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2012

Dystans całkowity:970.52 km (w terenie 85.00 km; 8.76%)
Czas w ruchu:48:20
Średnia prędkość:20.08 km/h
Maksymalna prędkość:45.50 km/h
Liczba aktywności:28
Średnio na aktywność:34.66 km i 1h 43m
Więcej statystyk
Czwartek, 31 maja 2012 Kategoria Do pracy / z pracy, We dwoje - ja i mój rowerek ;)))

Popracowo nie od razu dodomowo

Bez tekstu, bez zdjęć.

Po pracy podjezdżam do Lidla na Środuli, gdzie przypadkiem trafiam na Tomka ;-)
Później do Ani na urodziny i do domku.

W domku jestem o 21:15.

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 32.04km
  • Czas 01:45
  • VAVG 18.31km/h
  • VMAX 38.20km/h
  • Sprzęt Biała Perła
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 31 maja 2012 Kategoria Do pracy / z pracy, We dwoje - ja i mój rowerek ;)))

Porankowo dopracowo inwigilacyjnie :-)


Prosisz mnie znowu, który to już twój list?
By ci odpisać, jeśli tylko bym mógł
Jakie postępy poczyniłem na dziś
W sztuce latania, najtrudniejszej ze sztuk

Co rano windą wjeżdżam prawie na dach
Jest tu w osiedlu taki najwyższy blok
Codziennie myślę, patrząc z niego na świat
Co będzie, kiedy wreszcie zrobię ten krok

Ostatni krzyk, łabędzia nuta
I dalej nic w teatrze lalek
Ogólnie mówiąc - life is brutal
Poza tym wszystko doskonale

Wczoraj skoczyłem, miałem skrzydła jak ptak
Raz jeden w życiu każdy chyba to czuł
Ktoś nagle krzyknął: "Tak to każdy by chciał!"
Coś pochwyciło i ściągnęło mnie w dół

Ostatni krzyk, łabędzia nuta...

Ostatni krzyk, łabędzia nuta...

(Life is brutal)
Poza tym wszystko doskonale*


Miała być pobudka przed 4:00 i wyjazd tak, by do pracy dojechać na 6:00.
Niestety wstałam o 4:30 i ruszyłam dopiero po 5:00.
Na uszach mieszanka Gogol Bordello, KSU, Strachy Na Lachy, Lady Pank.

Poranek ;-)

Poranek © kosma100


Jedzie się ciężko...

Od Środuli do centrum Sosnowca kilkukrotnie roszaduję się z autobusem linii 811... hmmm mam dziwne wrażenie, że jestem obserwowana :-)
Okazuje się, że się nie mylę - Ktoś mnie obserwuje a nawet zupełnie przypadkowo robi fotkę ;p
Kosma w pogonii za autobusem linii 811 :) © t0mas82


Do pracy dojeżdżam o 6:45.

* Lady Pank - "Sztuka latania".


Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 31.36km
  • Czas 01:27
  • VAVG 21.63km/h
  • VMAX 35.20km/h
  • Sprzęt Biała Perła
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 30 maja 2012 Kategoria Do pracy / z pracy, We dwoje - ja i mój rowerek ;)))

Popracowo dodomowo :-)

Bez sekscesów.

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 31.62km
  • Czas 01:29
  • VAVG 21.32km/h
  • VMAX 37.60km/h
  • Sprzęt Biała Perła
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 30 maja 2012 Kategoria Do pracy / z pracy, We dwoje - ja i mój rowerek ;)))

Dopracowo posiłkowo kolejowo :-)


In the dark of the night
Those small hours
Uncertain and anxious
I need to call you

Rooms full of strangers
Some call me friend
But I wish you were so close to me

In the dark of night
Those small hours
I drift away
When I'm with you

In the dark of night
By my side
In the dark of night
By my side
I wish you were
I wish you were

Here comes the clown
His face is a wall
No window
No air at all

In the dark of night
Those faces they haunt me
But I wish you were
So close to me

In the dark of night
By my side
In the dark of night
By my side

I wish you were
I wish you were
In the dark of night
By my side
In the dark of night
By my side
I wish you were
I wish you were

In the dark of night
Those faces they haunt me
I wish you were so close to me

Yes I wish you were
By my side...*


Powinnam wyjechać o 6:00 a wstałam o 6:17 :-)
Jeszcze gotowanie makaronu, kąpiel i o 7:12 wyjeżdżam do pracy.
Musiałam się posiłkować Kolejami Śląskimi.

Do Gołonoga na dworzec PKP - wpadam oczywiście w ostatniej chwili ;-)

I oczywiście jadę z tym czymś w oponie i na leciutkim kapciu.
On jest temu winien, on jest temu winien!!! © kosma100


* INXS - "By my side".


Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 12.24km
  • Czas 00:32
  • VAVG 22.95km/h
  • VMAX 38.80km/h
  • Sprzęt Biała Perła
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 28 maja 2012 Kategoria Do pracy / z pracy, We dwoje - ja i mój rowerek ;)))

Powrót z pracy i Musta Jedi

Bóg to jeden wie
jeden bóg to wie
Mamy tylko siebie wielką mamy moc
Ciała nasze diabłom zaprzedane.
Mamy tylko siebie wielką mamy moc.
Święty bałagan i błogosławiony zamęt.
Mamy tylko Siebie ....wielką mamy moc.
Czasami Wystarczy tylko splunąć na szczęście.
Spojrzymy sobie w oczy będziemy wiedzieć więcej
Spojrzymy sobie w oczy będziemy wiedzieć więcej..
Ja to w sobie zapominam czasem...
Czasem sobie zapominam że..
Ja to w sobie zapominam czasem...
Czasem sobie zapominam że..
A w tedy..
Przed tobą w tedy stanę sam na rękach
Przed tobą w tedy stanę sam na rękach
Przed tobą w tedy stanę sam na rękach
I jeden Bóg to wie...

Bóg to jeden wie Jeden bóg to wie

Mamy tylko Siebie wielką mamy moc
To jest nasz spisek i nasza sekretna zmowa.
mamy tylko Siebie wielką mamy moc.
2 nie wysłane listy , 3 nie napisane.
Mamy tylko Siebie wielką mamy moc.
Strachą i Lachą i na przekór wrogą.
Jesteśmy tu sufitem jesteśmy tu podłogą.
Jesteśmy tu sufitem jesteśmy tu podłogą.
Ja to w sobie zapomiiiinam czasem,
Czasem sobie zapomiinam że
Ja to w Sobie zapomiiinam czasem,
Czasem sobie zapomiinam że...

A wtedy!
Przed tobą wtedy stanę sam na rękach
I jeden bóg to wie ..
Bóg to jeden wie , jeden bóg to wie
Bóg jeden to wie mnie nie jest wszystko jedno...
Jeden bóg to wie to mnie nie jest wszystko jedno...
Bóg to jeden wie , jeden Bóg to wie


Z pracy.
Najpierw goniłam bikera, później Go wyprzedziłam... za jakiś czas (gdy się nasiedział na kole) wyprzedził mnie... by za 100 metrów skręcić w lewo :-)

Później light, z Dąbrowy uciekałam przed autobusem 806 ;-)
Zdjęcia nie ma więc umieszczę Mustę Jedi ;-)
Musta Jedi © kosma100



* Strachy na Lachy - "Bóg to jeden wie".


Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 31.56km
  • Czas 01:25
  • VAVG 22.28km/h
  • VMAX 37.60km/h
  • Sprzęt Biała Perła
  • Aktywność Jazda na rowerze

Połowicznie, tzn. w połowie rowerowo dopracowo ;-)

Gib mir was zu trinken, ich habe Durst.
Ich kam den ganzen Weg allein und bin zu Fuß.
Jeden einzelnen Schritt, Meter für Meter,
von irgendwo da draussen, ganz weit weg von hier.

Ich bin durch das Meer geschwommen, hab von Wasser und Salz gelebt,
nur um hierher zu kommen und dich endlich zu sehen.
Ich war in jeder Wüste, die man sich denken kann.
War fast dran aufzugeben, ständig weiterzuziehen.

Ich hab mich oft verlaufen, war viel zu lange blind.
Überall und nirgendwo suchte ich nach dir.

Und ich lief jahrelang nur durch Regen.
Oder ob es Tränen waren? Ich weiss es heut nicht mehr.

Doch wenn nur die Liebe zählt, wenn nur die Liebe zählt,
werd ich denselben Weg noch einmal für dich gehn.
Wenn nur die Liebe zählt, wenn nur die Liebe zählt,
dann ist mir kein Preis zu hoch um dich zu sehen.

Siehst du die Tasche, die ich mit mir trage?
Da ist meine Geschichte und mein ganzes Leben drin.

Du kannst sie mir wegnehmen und sie verbrennen.
Sie ist voller Erinnerungen, die ich nicht mehr haben will.
Für mich ist gestern wertlos und morgen ganz egal,
solange du mir versprichst, dass du mich halten kannst.

Wenn nur die Liebe zählt, wenn nur die Liebe zählt,
werd ich denselben Weg noch einmal für dich gehen.
Wenn nur die Liebe zählt, wenn nur die Liebe zählt,
will ich dir folgen bis ans Ende dieser Welt.

Ich möchte gern glauben, was in der Bibel steht
und was man uns in jeder Fernsehshow einreden will:
Dass es am Ende nicht darauf ankommt,
ob man der Sieger oder der Verlierer ist.

Weil nur die Liebe zählt, weil nur die Liebe zählt,
ich würd denselben Weg noch einmal für dich gehen.
Wenn nur die Liebe zählt, wenn nur die Liebe zählt,
will ich dir folgen bis ans Ende der Welt.

Mir ist kein Preis zu hoch um dich zu sehen.*


Dla leniwych zamieszczam tłumaczenie tekstu:
Daj mi coś do picia, tak bardzo chce mi się pić
Przeszedłem długą drogę. Sam. Na piechotę
Każdy pojedynczy krok, metr po metrze
Z jakiegoś miejsca, tam na zewnątrz. Daleko, daleko stąd.
Przepłynąłem przez morze, żyłem o soli i wodzie
Tylko po to, by tu dotrzeć, by wreszcie cię zobaczyć
Byłem na każdej pustyni, o której można pomyśleć
I prawie się poddałem, prawie przestałem iść
Często gubiłem drogę, zbyt długo mnie nie było
Szukałem ciebie, wszędzie i nigdzie
I biegłem długie lata w deszczu
A może to były łzy? Sam już nie wiem
Ale jeśli tylko miłość się liczy, jeśli tylko miłość się liczy
Przejdę dla ciebie tę samą drogę jeszcze jeden raz
Jeśli tylko miłość się liczy, jeśli tylko miłość się liczy
Żadna cena nie jest dla mnie za wysoka by móc cię zobaczyć
Widzisz tą torbę, którą ze sobą noszę?
Jest w niej całe moje życie, i moja cała historia
Możesz mi ją odebrać i spalić
Jest pełna wspomnień, których już nie chcę mieć
Dla mnie wczoraj nie ma znaczenia, a jutro jest mi obojętne
Dopóki mi obiecujesz, że zatrzymasz mnie przy sobie
Jeśli tylko miłość się liczy, jeśli tylko miłość się liczy
Przejdę dla ciebie tę samą drogę jeszcze jeden raz
Jeśli tylko miłość się liczy, jeśli tylko miłość się liczy
Pójdę za tobą wszędzie, aż na koniec tego świata
Myślisz, że wierzymy w to, co jest napisane w Biblii
i co próbuje nam się wmówić, w każdym telewizyjnym show:
Że na końcu nie liczy się to
Czy jest się zwycięzcą czy przegranym
Jeśli tylko miłość się liczy, jeśli tylko miłość się liczy
Przejdę dla ciebie tę samą drogę jeszcze jeden raz
Jeśli tylko miłość się liczy, jeśli tylko miłość się liczy
Pójdę za tobą wszędzie, aż na koniec tego świata
Żadna cena nie jest dla mnie za wysoka, by znów cię zobaczyć.


Z dedykacją…

Rankiem wyjeżdżam za późno… o wiele za późno… o 7:10.
Nie ma szansy zdążyć na 8:00 do pracy, a że chcę wyjść punktualnie o 16:00 postanawiam pomóc sobie Kolejami Śląskimi.

Zapuszczam sobie Die Toten Hosen i w drogę! Kręcę do Gołonoga, bo z Gołonoga będzie tańszy bilet i w ostatnim momencie wsiadam do pociągu (kierownik pociągu nie chciał sobie poprawić humoru zamykając mi drzwi pociągu tylko uprzejmie na mnie poczekał – miło ;-))

Kupuję bilet do Katowic – Zawodzia i jadę.
Następnie, po raz kolejny udowadniam jaka jestem zakręcona (ostatnio mocniej niż słoik na zimę) bo… przejeżdżam stację, na której mam wysiąść… ;-) No comments ;-)
Nie zdążyłam na 8:00 do pracy, bo wysiadłam w centrum Katowic zamiast na Zawodziu :-)
Korzystając z powyższego zahaczam jeszcze o Pocztę, gdzie wysyłam przesyłki – personalizowane koszulki Bikestats
Koszylka bawełniana © kosma100

i plakietki :-)

W pracy ląduję o 8:30.

Die Toten Hosen – „Was zahlt”.
Mnie osobiście bardziej podoba się wersja unplugged – czuć power w głosie :-)


I wersja standardowa:


Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 14.20km
  • Czas 00:38
  • VAVG 22.42km/h
  • Sprzęt Biała Perła
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zabrałam sie do domu


Żaden dzień nie wróci
Żaden dzień się nie powtórzy
Każdego dna szukasz
tego czego nie ma

Zabierz mnie do domu
Zrób ze mną to co tylko chcesz
Zabierz mnie do domu
nie należę do nikogo

Mam wrażenie, że już kiedyś
cię poznałem
Nie pamiętam kiedy
nie pamiętam gdzie

Zabierz mnie do domu
Zrób ze mną to co tylko chcesz
Zabierz mnie do domu
nie należę do nikogo*


Fotki z rana - kandydaci na karniaki:
Baran na ścieżce rowerowej - kandydat do karnego k*** © kosma100


A tego "pana" to pamiętam z mojego rozdziewiczania oraz z następnego razu Ech... już za niedługo w Rowerowej Norce będą karniaki baaardzo trudno zdrapywalne, więc myślę , że panu zapodam z 5 od razu ;-)
Baran na scieżce rowerowej - kandydat do karnego k*** © kosma100


Z pracy wychodzę o 16:02 (jestem dumna z tego ;p) i jadę na prawie-kapciach do domu.
Jedzie się ciężko ale nie chce mi się dymać opon :(


Wiatr dyma okrutnie i znowu bez pytania od przodu.
Ja wolę od tyłu!!!

Od Kasprzaka zaiwaniam, bo postanowiłam, zupełnie przypadkiem ścigać się z autobusem linii 605 ;-)

* Komety - "Zabierz mnie do domu".


Pozdrawiam wszystkich tu zaglądajacych :)
  • DST 32.00km
  • Czas 01:34
  • VAVG 20.43km/h
  • VMAX 34.70km/h
  • Sprzęt Biała Perła
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 25 maja 2012 Kategoria Do pracy / z pracy, We dwoje - ja i mój rowerek ;)))

Dopracowo nieleniuchowo :-)


Under this sun no shadows will fall
Piercing our eyes as we charge
An armored battalion on course to the east
Closing the end of its march

This time we're here to finish a job
Started a decade ago
Driving the animals out of their holes
To bury them 6 feet below

Armored tanks of mass destruction
Killers in the east
Rats who dare to stand before us
Feel our guns go live

Death in the shape of a panzer battalion
Insect of terror don't run face your fate like a man
Cannot outrun our panzer battalion

Thousands of tons of armor and guns
Making its way through the sand
Our panzer battalion is back for revenge
Artillery sweeping the land

First strike is ours no mercy is shown
There's rivers of blood in our track
Breaking their lines of defence with our tanks
Infantry watching our back

Blow their SAM sites clear for air strike
Ready for the storm
Minefields swept there's no surrender
Feel our napalm burn
Death in the shape of a panzer battalion
Insect of terror don't run face your fate like a man
Cannot outrun our panzer battalion
Death in the shape of a panzer battalion
Insect of terror don't run face your fate like a man
Cannot outrun our panzer battalion

Under this sun no shadows will fall
Piercing our eyes as we charge
An armored battalion on course to the east
Has reached the end of its march
Armored tanks of mass destruction
Killers in the east
Rats who dare to stand before us
Feel our guns go live
Panzer battalion
Insect of terror don't run face your fate like a man
Panzer battalion*


Wczesna pobudka, śniadanko i mykam do pracy.
Wyjeżdżam o 5:30.
Fabryka dymi pełna parą więc trzeba jechać wcześniej by taśma nie stanęła ;-)

A za oknem o taki ładny widoczek ;-)
Słoneczny poranek © kosma100


Zapodaję sobie dousznie Sabaton i śmigam.
Od Środuli do centrum Sosnowca coś mi przypadkowo odbija i gonię 811 jadąc z prędkością 43-44 km/h - masakra - przecież ja tak szybko nie jeżdżę :-)

W pracy o 6:50 - coś się opierdzielałam... długo jechałam...

Fajnie, że w końcu pojechałam do pracy na rowerze - ostatnio coś leń mnie dopadł ;-)

* Sabaton - "Panzer battalion".


Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 31.30km
  • Czas 01:17
  • VAVG 24.39km/h
  • VMAX 45.50km/h
  • Sprzęt Biała Perła
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wielokrotnie wydymana z wielu stron...


Whenever I'm alone with you
You make me feel like I am home again
Whenever I'm alone with you
You make me feel like I am whole again

Whenever I'm alone with you
You make me feel like I am young again
Whenever I'm alone with you
You make me feel like I am fun again

However far away
I will always love you
However long I stay
I will always love you
Whatever words I say
I will always love you
I will always love you

Whenever I'm alone with you
You make me feel like I am free again
Whenever I'm alone with you
You make me feel like I am clean again

However far away
I will always love you
However long I stay
I will always love you
Whatever words I say
I will always love you
I will always love you*


Wychodzę z pracy (UWAGA!!!) zgodnie z Biblią, Koranem i Kodeksem Pracy o 16:05 :-)
Wychodzę i... czuję dymanie na twarzy, rowerze, udach i na wszystkim, po prostu wszystkim.

Dosiadam Białą Perłę (tym razem obeszło się bez dymania kółka) i jadę do domku.

Dymanie jest okrutne - ciężkie, mocne i nie zna litości...
Nie mam sił... jadę z prędkością 18 km/h tam gdzie zazwyczaj jadę 35 km/h.

Na Stawikach, mając na uwadze, że do godziny zupełnie przypadkowego spotkania zostało jeszcze trochę czasu staję i focę:
Stawiki 01 © kosma100


Stawiki 02 © kosma100


oraz smaruje łańcuch, który zaczynam już słyszeć podczas słuchania muzyki (czyli nie było dobrze z nim - z tym łańcuchem) ;-)

Bezmyślność "kierowców" oraz silny wiatr, który potrafi zmienić mój tor jazdy, niespodziewanie o przynajmniej 30 cm napawają mnie paniką...

Jadę... dojezdżam do Lidla na Środuli, gdzie zamierzam kupić prezent urodzinowy dla Babci i tam, zupełnie przypadkowo, spotykam Tomka.

Chwila rozmowy, zakupy, odprowadzam kawałek biednego kalekę i jadę dalej.

Wyjeżdżam na ulicę ale dymanie wiatru tak mi przeszkadza, że jadę śmieszką rowerową - chodnikiem.
Tam też OMC nie zostaję potrącona przez kierowcę Daewoo (nie uogólniam)... dobrze, że pan miał dobre hamulce w wozie...

Jadę "śmieszką" do końca, nastepnie wyjezdżam na ulicę.
Zjeżdżając z górki przy Aqua Parku zostaję przestraszona zwyczajnym: "ŁEEE!!!" - dwóch młodych chłopaczków jadac na skuterze krzyknęło za moimi plecami.
Jeżdżę dużo, widziałam i słyszałam duzo ale to zachowanie powoduje, że skręcam minimalnie kierownicę. Na szczęście opanowuje to.

Łapię ich na światłach. Okazuje się, że to chłopcy w wieku ok. 14 lat. Podjeżdżam, zatrzymuję się (w momencie mojeo zatrzymania się przy nich już ich lica były białe) obok i mówię: "Ten dowcip, w przypadku osoby jeżdżącej mniej na rowerze niż ja mógłby skończyć się tragicznie. Głupi dowcip."
Chłopcy są strasznie przestraszeni - oczy mają wielkie...

Mam nadzieję, że dało im to do myslenia...
Wyprzedzam jeszcze ich 3 razy hahahahah :-)

Do Babci na urodziny... posiadówa, rozmowa i ruszam do domku.

Jedzie się fatalnie - wiatr dyma mnie nieustająco :(
I jeszcze żeby zapytał jak lubię - odpowiedziałabym, że od tyłu...
A on brutal - dymał mnie tylko od przodu...

Dojezdżam do Łośnia i... szok!!! Czyżby rondo???
Chyba rondo szykują w Łośniu © kosma100


Fajnie, że w końcu pojechałam rowerem do pracy...

* The Cure - "Lovesong".



Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 30.90km
  • Czas 01:39
  • VAVG 18.73km/h
  • VMAX 40.20km/h
  • Sprzęt Biała Perła
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 22 maja 2012 Kategoria Do pracy / z pracy, We dwoje - ja i mój rowerek ;)))

Piórkę w d*** i kukuryku :-)


Baptised in fire.
40:1
So silent before the storm, awaiting command
A few has been chosen to stand
As one outnumbered by far
The orders from high command:
Fight back, hold your ground!
In early September it came,
A war unknown to the world
No army may enter that land
That is protected by polish hand
Unless you are 40 to 1
Your force will soon be undone
UNDONE!
Baptised in fire
40:1
Spirit of spartans
Death and glory
Soldiers of Poland
Second to none
Wrath of the Wehrmacht brought to a halt
The 8th of September it starts
The rage of the Reich
A barrage of mortars and guns
Stand fast, the bunkers will hold
The captain has pledged his life
"I'll face my fate here!"
The sound of artillery strike
So fierce the thunder of guns
So come bring on all that you've got
Come hell, come high water, never stop
Unless you are 40 to 1
your lives will soon be undone
UNDONE!
Baptised in fire
40 to 1
Spirit of spartans
Death and glory
Soldiers of poland
Second to none
Wrath of the Wehrmacht brought to a halt
Always remember, a fallen soldier
Always remember, fathers and sons at war
Always remember, a fallen soldier
Always remember, fathers and sons at war
Always remember, a fallen soldier
Always remember, buried in history
No army may enter that land
That is protected by polish hand
Unless you are 40 to 1
Your force will soon be undone
UNDONE!
Baptised in fire
40 to 1
Spirit of spartans
Death and glory
Soldiers of Poland
Second to none
Wrath of the Wehrmacht brought to a halt
No, no, no!*


Tygodniowa przerwa w rowerowaniu do pracy... jakoś tak zupełnym przypadkiem wyszło...
Pomimo tego, że wstałam o 5:00 (no może ciut po :-)) nie zdążyłam się wygramolić na 6:00.
Standardowo - ilość rzeczy do zrobienia rośnie przeciwproporcjonalnie do malejącego czasu, który pozostaje do wyjścia.

Fakt, że zrobienie wpisu ze zbierania Punktów Kontrolnych nie było zadaniem priorytetowym dzisiejszego poranka, jednak go zrobiłam ;-)

Wychodzę... o wiele za późno - 6:50!

Włączam muzykę - The Cure, który przez przypadek sobie ostatnio przypomniałam ;-)
Po chwili włączam Sabaton - będzie mi się lepiej jechać.
Faktycznie jakoś tak dynamicznie mi się jedzie :-)

W Centrum D.G. zmiana na The Cure.
Ciekawe jaką średnią bym wykręciła jakbym całą drogę przejechała przy Sabatonie? :D

W pracy jestem o 8:05 :-)

Tytuł wpisu zaczerpnięty z galerii rzeźb z jednej zapałki z Muzeum Produkcji Zapałek w Częstochowie :-)

Zdjęcie wykonane w sobotę, na Pustyni Błędowskiej, podczas zbierania punktów kontrolnych.
Piórko w dupę i kukuryku © kosma100


* Sabaton - "40-1"


Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 30.82km
  • Czas 01:10
  • VAVG 26.42km/h
  • VMAX 42.50km/h
  • Sprzęt Biała Perła
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl