Informacje

  • Wszystkie kilometry: 67375.98 km
  • Km w terenie: 3398.25 km (5.04%)
  • Czas na rowerze: 170d 11h 50m
  • Prędkość średnia: 16.46 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy kosma100.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

TdPRAHA ;)))

Dystans całkowity:572.24 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:34:22
Średnia prędkość:16.65 km/h
Liczba aktywności:7
Średnio na aktywność:81.75 km i 4h 54m
Więcej statystyk
Czwartek, 8 maja 2008 Kategoria W towarzystwie ;), TdPRAHA ;)))

WYPRAWA DO PRAGI - DZIEŃ

WYPRAWA DO PRAGI - DZIEŃ ÓSMY

Powrót do domku ;)

Ze Szklarskiej Poręby, przez Wrocław do Dąbrowy Górniczej - na skróty ;)

Widok rankiem - jadąc pociągiem ze Szklarskiej:






Na dworcu we Wrocku trzeba było się pożegnać z agenciarą.


No i powrót...



A z jazdy rowerem to: po Szklarskiej (dojazd do dworca), trochę prowadzenia po Wrocku i dojazd z Katowic do Dąbrowy (prawie tak jak z pracy z małymi innowacjami ;))


Nie było FAJNIE, nie było PIĘKNIE, było ZAJEBIASZCZO!!!!



Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
  • DST 23.40km
  • Czas 01:47
  • VAVG 13.12km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 7 maja 2008 Kategoria W towarzystwie ;), TdPRAHA ;)))

WYPRAWA DO PRAGI - DZIEŃ SIÓDMY

WYPRAWA DO PRAGI - DZIEŃ SIÓDMY

Z Pragi do Szklarskiej Poręby na wpół na skróty ;)

Z dworca głównego PRAHA pojechaliśmy pociągiem do miejscowości Turnov z przesiadką w Mlada Boleslav.

Na dworcu PRAGA... hmm niezłe obesrańce :)


Na dworcu...


W pociągu do Mlada Boleslav


Pociąg do Turnov - dziki western :)


W drodze z Turnov do Szklarskiej Poręby :)


Mostek :)


Nasz kierunek - Harrachov :)


Mostek again :)


Pod takie podjazdy się wspinaliśmy :)




Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)

  • DST 73.60km
  • Czas 05:30
  • VAVG 13.38km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 6 maja 2008 Kategoria W towarzystwie ;), TdPRAHA ;)))

WYPRAWA DO PRAGI - DZIEŃ SZÓSTY

WYPRAWA DO PRAGI - DZIEŃ SZÓSTY

Przewietrzenie rowerków ;)

Z racji tego iż zakochałam się w Pradze umieszczę zdjęcia z pieszego poniedziałkowego i wtorkowego zwiedzania Pragi.
Rowerkami tylko wieczorem pooglądać widoki ze szczytu Strachova :)
____________________PONIEDZIAŁEK_________________________________
Ze Strachova zeszliśmy bardzo ładnym parkiem.


Skodzina rządzi :)




Pomnik obalenia komunizmu


Brama przy wejściu na Most Karola :)




W pobliżu trzeciego posągu po lewej stronie (Pieta) wymierzano ponoś niegdyś przedziwną i dotkliwą karę: piekarzy (może i Młynarzy :D), których przyłapano na oszukiwaniu na mące, zamykano w klatce i zanurzano w zimnych wodach Wełtawy.



Na Moście Karola, niczym na Krupówkach :((




Widok z Mostu Karola na Hradczany




Karol


Widok na Hradczany again :)


Upolowany! Marynarz jak tylko ktoś robił zdjęcie to zakrywał twarz gazetą, którą trzymał w ręce :)


Most Karola, po raz... pierwszy :)








Zegar astronomiczny (Orloj)
Datowany na 1410 r i zmodernizowany w XVI w. zegar astronomiczny o dwóch okrągłych tarczach jest atrakcją rynku. Na środku górnej tarczy znajduje się kula ziemska z wianuszkiem krążących wokół niej planet. Umieszczona poniżej XIX wieczna tarcza ukazuje znaki zodiaku. Ponad tarczami umieszczono mechanizm, który o każdej pełnej godzinie wprawia w ruch całą galerię postaci i symbolicznych przedmiotów.








A może by jednak pośmigać rowerkiem? ;D


Niestety nie mamy specjalnej karty więc nie pośmigamy rowerkiem :)


W Pradze aż roi się od kurierów rowerowych, widoczni są na każdym kroku - przez nas nazwanych Honzikami :D
Niestety tak szybko jeżdżą, że aż aparat nie może ich złapać :)


Pomnik dwóch... hmm obściskujących się i całujących się mężczyzn :)


Następnie pojechaliśmy metrem na Vysehrad
Pod drogą jeździ metro :D


Vysehrad


Widok z Vysehradu na Strahov (tam gdzie krzyżyk, tam spaliśmy :))


Cmentarz na Vysehradzie.




Grób Vlasta Buriana














Pilsnera wypić trzema łykami, opylić fajki, kupić salami :D


Najwyższe ruchome schody jakie kiedykolwiek widziałam, na samej górze przy zjeżdżaniu bezcenne wrażenia :)


__________________________WTOREK___________________________________
A w tym miasteczku studenckim spaliśmy:)


To nie jest namalowane - to jest wyryte w tynku :)








Hradczany - warta




Zmiana warty




Wypiliśmy piwka


pod upadłą Madonną z gołymi cycami :)


Super wąska uliczka - trzeba czekać na zielone światło :)


Most Karola tym razem z innej perspektywy :)




















Jak Rejs :)))


Praga w Pradze :)


Golem



Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)

  • DST 6.86km
  • Czas 00:40
  • VAVG 10.29km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 4 maja 2008 Kategoria W towarzystwie ;), TdPRAHA ;)))

WYPRAWA DO PRAGI - DZIEŃ CZWARTY

WYPRAWA DO PRAGI - DZIEŃ CZWARTY

Rankiem – po spakowaniu wszystkich rzeczy, które wieczorem wyciągnęliśmy z sakw, z powrotem do sakw (dochodzimy w tej czynności do perfekcji – czas jak i jakość pakowania jest rewelacyjna!) ruszamy z Chlumec nad Cidlinou w kierunku upragnionej Pragi.

Zatrzymuję pędzącego rumaka, bo wydawało mi się, że widzę pomnik Lenina... jednak pudło...


Po drodze mijamy różne ciekawe zjawiska na polach ;D


Przez Dlouhopolsko dojeżdżamy do Podebrady, gdzie błądzimy ładnych parę chwil, ponieważ objazd (robią aktualnie jakiś most, którym jedzie się do Pragi) jest fatalnie oznakowany.
Podebrady




Chwilę wahałam się czy zamienić mojego ciężkiego rumaka, w którym zaczęły się kłopoty ze sterami (coś chrupocze w sterach – chyba poszły :( ) na lekki sprzęt ;)




W końcu udaje nam się wyjechać z Podebrady we właściwym kierunku (dzięki Kobrze :))
Następna mijana miejscowość to Sadska.


W drodze napotykamy na komp z dostępem do netu i agenciara buszuje po Bike Stats – sprawdza co tam słychać u naszych znajomych. Siłą ją trzeba było odrywać :)


Jakość dróg w Czechach – rewelacja, ale oznakowanie dróg – do bani.
Z powodu braku jakiejkolwiek informacji przy wjeździe do Pragi, pędząc z prędkością 35 km/h z drogi w miarę spokojnej lądujemy na czteropasmówce, która jest zlepkiem dwóch dróg ekspresowych, bądź co bardziej prawdopodobne i gorsze AUTOSTRAD!!!! To nie jest jeszcze tragedia, gorsze jest to, że lądujemy na ŚRODKOWYM PASIE!!! Z lewej i prawej strony nas pędzą samochody z prędkością 120 km/h.
Cudem uniknęliśmy tragedii – ale było już naprawdę blisko...
Był to chyba najpiękniejszy prezent imieninowy – to, że udało mi się przeżyć i moi towarzysze też uszli z życiem z tej nieciekawej sytuacji...

Znajdujemy chodnik i dalej poruszamy się już chodnikiem.

Ścieżka pieszo - rowerowa w Pradze – czyż nie piękna? ;D


PRAGA :)


Praga mnie zachwyciła – najpiękniejsze miasto jakie kiedykolwiek widziałam na żywca – gdzie się nie obejrzysz tam piękne zabytki. Miasto ma swój jedyny, niepowtarzalny klimacik.



Wspinamy się na Strachov (dzielnica obok Hradczanów – umiejscowiona nawet wyżej od nich), gdzie znajdujemy nocleg w miasteczku akademickim za jedyne 200 koron od osoby – w pokoju trzyosobowym.
Nie jest to hotel czterogwiazdkowy ale niesamowite, że za taką cenę udało nam się znaleźć nocleg. W końcu będziemy tam tylko spać.
Następnie udajemy się (już pieszo) na mały lans po Pradze.


Pod tą górę wspinaliśmy się na rowerach z sakwami – ludzie troszkę dziwnie się na nas patrzyli.


Widok z mostu Karola na Hradczany.



Pełni wrażeń idziemy spać bo jutro czeka nas zwiedzanie tego pięknego miasta, niestety nie na rowerze.

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
  • DST 98.85km
  • Czas 06:07
  • VAVG 16.16km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 3 maja 2008 Kategoria W towarzystwie ;), TdPRAHA ;)))

WYPRAWA DO PRAGI - DZIEŃ TRZECI.

WYPRAWA DO PRAGI - DZIEŃ TRZECI.

A po nocy przychodzi dzień, a po burzy spokój...
Po nocy w gospodzie przyszedł dzionek i wyruszyliśmy w dalszą tułaczkę ;)
Widok z gospody.


Gospoda


Napawaliśmy się pięknymi widokami, czasami byliśmy wyżej od chmur ;)


Jechaliśmy po terenach gdzie pełno było bunkrów i podobnych „budowli”.


Popedałowaliśmy do miejscowości Kraliky, gdzie zjedliśmy śniadanko.
Kraliky.


Następnie jechaliśmy przy granicy polsko – czeskiej (na zdjęciu za Agą wlewo już Polska).


Przez Lichkov, Mladkov, Pastviny do Zamberka.

I znowu bunkier. Niestety Honziki gdzieś poszły i nie zwiedziliśmy w środku tego bunkra.




Chmury towarzyszyły nam przez cały czas.


Po drodze spotkaliśmy niezłą bikerkę :)


Mostek :)


Zamberk


Ci Czesi to jacyś zboczeńcy ;D


Do Pragi pozostało 155 kilometrów ale nie jest nam dzisiaj dane Jej zdobyć.


W Zamberku czas na małe co nieco ;D


Knedle z jahodami czyli jak sama nazwa wskazuje z truskawkami mniam, mniam;D


Po wyjechaniu z Zamberka musieliśmy się chować pod choinkami, bo znowu zaczął padać deszcz :(




Mostek ;)


Długo nie nacieszyliśmy się bezdeszczową pogodą po wjeździe do Kostelec nad Orlici musieliśmy się schronić pod daszkiem :(






Rowerki obrosły różnym badziewiem ;)


Kawałkami były piękne, nowe ścieżki rowerowe. Tak to można jeździć :)


W miejscowości Trebechovice nad Orebem szukaliśmy muzeum z bożonarodzeniową szopką, po odnalezieniu stwierdziliśmy, że szkoda nam kasy i zwiedzanie odpuściliśmy sobie.


Dotarliśmy do Hradec Kralove – miasto, które wywarło na nas bardzo pozytywne wrażenie.
Pustki na ulicach - najprawdopodobniej coś ciekawego było w TV :)

Hmm nie chciałabym mieszkać w jednej z tych kamienic :] To się nazywa zagospodarowanie przestrzeni :D


Aga pierwszy raz w życiu zobaczyła autobusy na szelkach :) (człowiek uczy się przez całe życie :))




Mimo tego, że przez cały dzień więcej siedzieliśmy pod dachami czekając aż deszcz przestanie padać wieczorem udało nam się podgonić i dojechaliśmy do Chlumec nad Cidlou, gdzie udało nam się znaleźć bardzo ładny i niedrogi nocleg.


Zmęczeni ale szczęśliwi usnęliśmy by zregenerować siły na jutro :)

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
  • DST 129.28km
  • Czas 07:07
  • VAVG 18.17km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 2 maja 2008 Kategoria W towarzystwie ;), TdPRAHA ;))), Ponad 50 km ;)

WYPRAWA DO PRAGI - DZIEŃ DRUGI

WYPRAWA DO PRAGI - DZIEŃ DRUGI

Prudnik - Mala Morava

Rankiem wyruszamy z hotelu, w którym spaliśmy do centrum Prudnika, gdzie następuje zabalsamowanie zwłok, czyli posmarowanie wadliwych kolan ben-gayem i zabandażowanie bandażem elastycznym ;)

Ekipa w komplecie ;)


W drodze do Głuchołaz





W Głuchołazach śniadanko na ławeczce ;)



W tym domku został poczęty najprawdopodobniej największy... na BS ;D



No i podjazd w Głuchołazach ;)


Żegnamy Polskę.


Głuchołazy – Jasenik.

W Czechach zaczynają się przepiękne widoki ;) podziwiamy je pedaląc dalej ;)


Mostek - ;))))))))))))))


Różowy rządzi ;)))







W Jaseniku łapie nas deszcz – kryjemy się przed nim na stacji i czekamy aż sobie pójdzie :(


Przeczekujemy deszcz i ruszamy dalej, po mokrej szosie – na zjazdach, to, co jest na jezdni automatycznie ląduje na naszych twarzach ;)

Następna kandydatka na miss BS – niezła, chyba jakaś bikerka –ach te mięśnie! ;D


Przez dalszą podróż jesteśmy nieustannie straszeni przez deszcz, chmury i inne potwory ;)
Jest jakaś anomalna reguła – jak pada to chcemy jechać, jak nie pada to odpoczywamy ;)




Dąbrowsko – Bydgoska ekipa rządzi ;)))


Tęczowe promienie z góry ;)))




Przez całą naszą podróż takie znaki (12% podjazdy i zjazdy) były na porządku dziennym.
Nie tylko Zlaty Bażant był 12 procentowy ;)))




Jasenik – Lipova-Lazne – Ramzova – Branna – Hanusovice – Mala Morava – tam nocleg w gospodzie ;)))

Kosztujemy piwa Holba, przeglądamy mapkę, rozmyślamy nad jutrzejszym dniem i idziemy spać by nabrać siły ;)))



Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)))
  • DST 92.83km
  • Czas 05:38
  • VAVG 16.48km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 1 maja 2008 Kategoria W towarzystwie ;), TdPRAHA ;))), Ponad 100 km ;)

WYPRAWA DO PRAGI - DZIEŃ PIERWSZY

WYPRAWA DO PRAGI - DZIEŃ PIERWSZY
Dąbrowa Górnicza - Prudnik :)

_________________________________________________________________
Pełni nadziei, obaw, adrenaliny we krwi ruszamy o godzinie 7:00 z Dąbrowy Górniczej do Pragi.
Dla niektórych pierwsza taka wyprawa, dla niektórych nie pierwsza ale nie mniej podniecająca ;)
Wszyscy uczestnicy wyprawy Pragi jeszcze na żywca nie widzieli ;)
A więc: Dąbrowa Górnicza – Będzin – Czeladź...
Zjeżdżając z górki w Czeladzi, po 8 kilometrach (jechałam pierwsza) usłyszałam wielki trzask!!! Przestraszona myślałam, że Kobra wjechał w dziurę i rozwalił koło. Okazało się, że sakwy Kobry leżą na ziemi bo bagażnik przechylił się do tyłu! Okazało się, że przysłowie „gdzie kucharek sześć tam nie ma co jeść” jest jednak prawdziwe ;) Po perypetiach, związanych z bagażnikiem Kobry (opis perypetii w dniu 30 kwietnia) trzy osoby montowały tenże bagażnik i źle zamontowały ;) Nie skręciliśmy śrub, które trzymały na pałąkach bagażnik ;) Po półgodzinnej lekcji anatomii bagażnika udało nam się dojść do tego jak jest on skonstruowany i wszystko skończyło się dobrze. Straty – otarte nowiusie sakwy Kobry ;)
Następnie Siemianowice Śląskie – Bytom – Zabrze (jakaś tam dzielnica ;)) – Wieszowa – Pyskowice.
W Bycinie, za radą djk71 skręciliśmy w lewo na Pławiowice.
Śliczny pałacyk (żeby nie było, że w Polsce nie ma pięknych zabytków i miejsc ;)).
Niestety nie można było z rowerkami tam wejść więc zwiedzanie odbyło się z podziałem na grupy.
Z psami także nie można było wejść a psów naliczyliśmy chyba z 10. No ale cóż: Oto Polska właśnie ;)
W Pławniowicach.









Następnie bardzo ładną, cichą i spokojną drogą pojechaliśmy w kierunku Kędzierzyna.


W Kędzierzynie obiadek i w drogę. Podczas konsumowania posiłku zaczął padać deszczyk. Jak się okaże później był to nasz codzienny towarzysz podróży, pasażer na gapę, który nie odpuścił aż do ostatniego dnia.

Z Kędzierzyna przez Głogówek do Prudnika – tam nocleg.

Gdzieś przed Prudnikiem.





Wieczorem okazało się, że jednemu z uczestników nawala kolano... usnęliśmy zmęczeni, zajechani, zadowoleni, napaleni, z odrobiną obaw, co nam przyniesie następny dzień i co na to powiedzą nasze kolana ;D



Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
  • DST 147.42km
  • Czas 07:33
  • VAVG 19.53km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl