Informacje

  • Wszystkie kilometry: 67375.98 km
  • Km w terenie: 3398.25 km (5.04%)
  • Czas na rowerze: 170d 11h 50m
  • Prędkość średnia: 16.46 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy kosma100.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Styczeń, 2011

Dystans całkowity:14.80 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:00:51
Średnia prędkość:17.41 km/h
Liczba aktywności:1
Średnio na aktywność:14.80 km i 0h 51m
Więcej statystyk
Piątek, 14 stycznia 2011

Rowerzyści! Telefony w dłoń!

Rowerzyści! Telefony w dłoń!
W konkursie Blog Roku bierze udział blog Eli.
Miałam przyjemność poznać tę wspaniałą kobietę. Kobietę pełną energii, ciepła, radości. Kobietę, która (jak sama mówi o sobie) pokazuje wszystkim wokół, że leciwe damy <sic!> wcale nie muszą spędzać życia zapuszczając korzonki na kanapie, śledząc opery mydlane i opłakując dawno minioną młodość. Ela podejmuje wciąż nowe wyzwania, przeżywa wspaniałe rowerowe przygody. Poznaje świat i cudownych ludzi. Cieszy się każdym dniem i wciąż snuje plany na przyszłość...

W głębi duszy chce być kiedyś taka jak Ona :-)

Nominowanie blogów (głosowanie SMS) trwać będzie w dniach od 11.01.2011 godz. 15.00 do 20.01.2011 godz. 12.00 Należy wysłać SMS o treści H00538 na numer 7122. Koszt SMS to tylko 1,23zł brutto.

A więc: Rowerzyści! Telefony w dłoń!
Na skałkach © djk71



Do kolejnego etapu przechodzi 10 najlepszych blogów, a blog Eli jest już wysoko. Oprócz tego, że możemy sprawić Eli przyjemność (a potrzebuje tego po poprzednim roku) to dodatkowo jest to promocja BIKESTATS.PL, a dochód z SMS-ów zostanie przeznaczony na turnusy rehabilitacyjne dla osób niepełnosprawnych.

Z góry w imieniu i Eli i swoim dziękuję :-)

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Niedziela, 9 stycznia 2011 Kategoria In the fog..., Kellysek :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))

Steh auf, wenn du am Boden bist

Steh auf, wenn du am Boden bist!

Wenn du mit dir am Ende bist
und du einfach nicht weiter willst,
weil du dich nur noch fragst,
warum und wozu und was dein Leben noch bringen soll ...

Halt durch, auch wenn du allein bist!
Halt durch, schmeiß jetzt nicht alles hin!
Halt durch, und irgendwann wirst du verstehen,
dass es jedem einmal so geht.

Und wenn ein Sturm dich in die Knie zwingt,
halt dein Gesicht einfach gegen den Wind.
Egal, wie dunkel die Wolken über dir sind,
sie werden irgendwann vorüberzieh'n.

Steh auf, wenn du am Boden bist!
Steh auf, auch wenn du unten liegst!
Steh auf, es wird schon irgendwie weitergeh'n.

Es ist schwer, seinen Weg nicht zu verlier'n
und bei den Regeln und Gesetzen hier
ohne Verrat ein Leben zu führ'n,
das man selber noch respektiert.

Auch wenn die Zeichen gerade alle gegen dich steh'n
und niemand auf dich wetten will -
du brauchst hier keinem irgendeinen Beweis zu bringen.
Es sei denn es ist für dich selbst!

Steh auf, wenn du am Boden bist!
Steh auf, auch wenn du unten liegst!
Steh auf, es wird schon irgendwie weitergeh'n.

Nur keine Panik, so schlimm wird es nicht.
Mehr als deinen Kopf reißt man dir nicht weg.
Komm und sieh nach vorn!

Steh auf, wenn du am Boden bist!
Steh auf, auch wenn du unten liegst!
Steh auf, es wird weitergeh'n.

Steh auf, wenn du am Boden bist!
Steh auf, auch wenn du unten liegst!
Steh auf, es wird schon irgendwie weitergeh'n.*





Pierwszy wyjazd w tym roku...
Chociaż nie lubię robić rzeczy standardowych, oczywistych, takich, które wypada robić, zrobię podsumowanie roku 2010 i szkic planów na 2011.
Rok 2010 mogę opisać jednym, krótkim słowem... „ZA”.
za szybko,
za dużo,
za ciężko,
za mało,
za intensywnie,
za trudno,
za...
Rok 2010 był dla mnie bardzo ciężkim rokiem, rokiem, w którym silnie odczuwałam skutki mojej decyzji... decyzji, której nie żałuję ale nie wiem czy z tym doświadczeniem, z tym spojrzeniem, po tych przeżyciach podjęłabym ją po raz drugi...

Rok 2010 był zupełnie nierowerowym rokiem... był rokiem remontowym.
Rokiem pobudek o 4:00, rokiem kurzu, gruzu, burzenia ścian, stawiania innych, tynkowania, kładzenia gładzi, kafelkowania, wysiłku fizycznego i wiecznego deficytu czasu...

Zmęczył mnie psychicznie i fizycznie... wszystko ma swoje granice i choć trudno w to uwierzyć, kosmiczna siła, power i optymizm życiowy też są wartościami skończonymi. Skończyły się wraz z rokiem 2010...

Pomimo tego, że mnie tak zmęczył, obfitował też w moje małe sukcesy :-)
Dzisiaj podczas ubierania kurtki rowerowej uświadomiłam sobie pierwszy sukces – kurtka, która była obcisła jest luźna :) Tak – wynalazłam środek, który powoduje zwiększanie się ubrań :) częściowo osiągnęłam cel, który postawiłam sobie w 2009 roku... :) to mobilizuje do dalszego dążenia w określonym kierunku ;-)

Zmieniłam pracę – dążyłam do tego od 2009 roku.

Wyremontowałam częściowo dom.
Pokój w trakcie remontu...


i po remoncie :)




Startowałam tylko w Odysejach, pomimo NKL w Jesiennej Odysei było fajnie, potrzebowałam tego by naładować akumulatory.

Rok 2011 zaczynam jeszcze w gruzach i kurzu jednak mam nadzieję szybko doprowadzić tą strefę życia do zadowalającego mnie etapu.
Planuję wrócić do jazdy rowerem, zamierzam jeździć także nim do pracy – mam teraz 30 km w jedną stronę ;-)
Mam swoje małe marzenia i cele związane z Pucharem Polski w Rowerowych Rajdach na Orientację i mam nadzieję, że mój Rowerowy Partner pomoże mi je osiągnąć ;-)

Mam nadzieję popracować dalej nad specyfikiem rozciągającym ubrania :-)

Chciałabym poświęcić więcej czasu Ludziom, którym w tym roku nie poświęciłam odpowiedniej ilości.

Cel na dzisiaj: znalezienie pewnej kartki A4 gdzieś w tych wszystkich pudłach, kartonach, pojemnikach, reklamówkach, torbach...


Zbyt ambitny? Nadmienię, ze szukam tej jednej kartki już od 2 tygodni... :/

Chciałam podziękować wszystkim, którzy mi pomogli, którzy podnosili na duchu, pomagali w momentach gdy tego potrzebowałam... służyli pomocną ręką, chwilą rozmowy, ukierunkowywali, naprowadzali...
DZIĘKUJĘ

A teraz pora... PODNIEŚĆ SIĘ!!!

Co do dzisiejszego wyjazdu, wypad zatytułowałabym „Trójmiasto bez Łęki”.
Dzisiaj musiałam wyjść na rower... po prostu musiałam... negatywne emocje, które się we mnie zebrały musiałam wyrzucić... musiałam by nie pęknąć, by nie wybuchnąć w najmniej oczekiwanym momencie.
Przywiozłam więc Cytrynką mój rower, który stał samotnie w pustych ścianach i pojechałam w stronę Błędowa.
Fajnie wsiąść na rower po tak długiej przerwie. Nie ubierałam SPD tylko trapery. I dobrze, bo z racji przeskakującej korby w spd zaliczyłabym pewnie mnóstwo gleb.
A więc Łosień – Łazy Błędowskie – Rudy – Okradzionów – Łosień.

Fajnie się jechało, chociaż miejscowe mgły przyczyniły się do tego, że mój oddech stawał się szybszy... bałam się by jakiś idiota w blachosmrodzie nie wjechał we mnie.
[/big]



Trafiłam nawet do Oklahomy :)


Miałam jeszcze jechać przez Łękę i tym sposobem zaliczyłabym Trójmiasto ale mój Kellysek się zbuntował. Po zrobieniu fotki nie mogłam ruszyć z miejsca – korba obracała się luźno tak jakby łańcuch spadl, choć łańcuch był na swoim miejscu... ech pora zawieść Kellyska do serwisu...

Krótko ale... częściowo pomogło... potrzebowałam tego ;-)

*Die Toten Hosen - „Steh auf, wenn du am Boden bist”.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 14.80km
  • Czas 00:51
  • VAVG 17.41km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl