Wpisy archiwalne w miesiącu
Luty, 2009
Dystans całkowity: | 157.43 km (w terenie 13.00 km; 8.26%) |
Czas w ruchu: | 08:42 |
Średnia prędkość: | 18.10 km/h |
Maksymalna prędkość: | 42.00 km/h |
Liczba aktywności: | 7 |
Średnio na aktywność: | 22.49 km i 1h 14m |
Więcej statystyk |
Sobota, 28 lutego 2009
Kategoria Statystycznie rzecz biorąc :-)
STATYSTYKA "w ciągu" - LUTY 2009
W lutym:
- najwięcej dni "w ciągu" - 3 dni;
- okres "w ciągu" - 7 - 9 lutego 2009;
- ilość km "w ciągu" - 89,87 km;
- najmniejsza ilość km "w ciągu" - 1,71 km;
- największa ilość km "w ciągu" - 81,72 km.
:)
- najwięcej dni "w ciągu" - 3 dni;
- okres "w ciągu" - 7 - 9 lutego 2009;
- ilość km "w ciągu" - 89,87 km;
- najmniejsza ilość km "w ciągu" - 1,71 km;
- największa ilość km "w ciągu" - 81,72 km.
:)
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 28 lutego 2009
Kategoria Meridka :), W towarzystwie ;), Z Helenką :)
Wreszcie rowerek :)
Wreszcie ROWEREK :)
To był nasz (a raczej mój) sprytny plan.
By Anetka nie wiedziała, że nawiedzę Jej dom w towarzystwie Jej męża :D :D :D
Potajemnie umówiliśmy się z Darkiem na spotkanie „po środku” czyli w okolicach „żabich dołów”.
Spotkaliśmy się... jakoś tak ;)
Szczegóły później :)
To był nasz (a raczej mój) sprytny plan.
By Anetka nie wiedziała, że nawiedzę Jej dom w towarzystwie Jej męża :D :D :D
Potajemnie umówiliśmy się z Darkiem na spotkanie „po środku” czyli w okolicach „żabich dołów”.
Spotkaliśmy się... jakoś tak ;)
Granica© kosma100
Brynica© kosma100
Szczegóły później :)
- DST 42.92km
- Czas 02:25
- VAVG 17.76km/h
- VMAX 35.00km/h
- Temperatura 6.0°C
- Sprzęt Meridka
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 23 lutego 2009
Kategoria Meridka :), SNOW BIKE ***, We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
***SNOW BIKE***
Ludzie, przecież to szaleństwo czyste!
Wymyślacie całkiem nowy system!
Wprowadzacie go uparcie w trudzie!
Oj, jak przez to was nie lubię, ludzie!
Zardzewiałe są latarnie,
woda z kranu ciecze marnie, o! ho, ho...
Pod sufitem wisi pająk,
na chodniku psy sikają, o! ho, ho...
W kiosku nie ma "Extra mocnych",
nie kursował tramwaj nocny, o! ho, ho...
Chleb mi upadł na podłogę...
(masełkiem do ziemi, no!)
Ja już dłużej tak nie mogę! Ooo...
A przecież było dobrze:
człek był człekowi bratem!
Z kanapką szedł do pracy
szczęśliwy obywatel!
A przecież było fajnie,
dzień każdy był najlepszy,
to znalazł się malkontent,
co wszystko wziął i spieprzył!
Skrzypi klamka, szczęka zamek,
obraz mi wyleciał z ramek, ooo... i spadł...
Rozpaćkane są truskawki,
w spodniach strzępią się nogawki, o! ho, ho...
Na wsi klęska urodzaju,
wampir znów grasuje w kraju, o! ho, ho...
Coś mnie dziś ugryzło w szyję (tu! i tu!)
Ja się wezmę i zabiję - o!
A przecież było dobrze,
dookoła rosły huty!
Naród był najedzony,
wymyty i obuty!
A przecież było ślicznie
i wszystko wokół grało!
To znalazł się buntownik,
co mu nie pasowało!
Trzeba zgłupieć ponad normę,
żeby bawić się w reformę, o! ho, ho...
Trzeba by wampira złapać,
szyję umyć lub podrapać, o! ho, ho...
Rozpaćkane zjeść truskawki
i podwinąć ciut nogawki, o! ho, ho...
Ludzie, po co tyle cierpień?
Prościej cofnąć czas przed sierpień! O!
I znowu będzie dobrze,
wesoło, kolorowo
i ABBA w telewizji,
w "Dzienniku" wywiad z krową!
I znowu będzie cudnie,
znów wszystko nam zakwitnie,
by Polska rosła w siłę,
dostaną ludzie Żytniej!
W kopalniach będzie węgiel,
a w elektrowniach prąd!
Aż wam to, kurde, zbrzydnie
i znów zmienicie rząd!
Dzisiaj pojechałam do US złożyć PIT-a.
Warunki – masakra: na chodnikach śniegu kupa, na ulicy pełno wody :(
Pięknie odśnieżone chodniki:
Ale szczyt szczytów był parking koło mojego Tesco!!!
PIT-u nie złożyłam, bo chyba wszyscy mieszkańcy Dąbrowy dzisiaj wpadli na ten sam pomysł co ja, a w kolejkach to ja się wystałam za komuny – dziękuję bardzo.
Chciałam jeszcze pojechać na Pogorię, ale z racji „niemania” błotnika tylnego pewne części ciała miałam już przemoknięte lodowatą wodą, nie ryzykowałam więc przeziębienia i pojechałam do domu.
A teraz małe wspomnienie weekendu.
Nie rowerowy weekend z rowerowymi Ludźmi :)
Między innymi taka atrakcja:
Dziękuję MUR za przemiło spędzony weekend :)
P.S. Umieściłam "już" opis wycieczki do Browarów Tyskich - zapraszam do obejrzenia :)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
Wymyślacie całkiem nowy system!
Wprowadzacie go uparcie w trudzie!
Oj, jak przez to was nie lubię, ludzie!
Zardzewiałe są latarnie,
woda z kranu ciecze marnie, o! ho, ho...
Pod sufitem wisi pająk,
na chodniku psy sikają, o! ho, ho...
W kiosku nie ma "Extra mocnych",
nie kursował tramwaj nocny, o! ho, ho...
Chleb mi upadł na podłogę...
(masełkiem do ziemi, no!)
Ja już dłużej tak nie mogę! Ooo...
A przecież było dobrze:
człek był człekowi bratem!
Z kanapką szedł do pracy
szczęśliwy obywatel!
A przecież było fajnie,
dzień każdy był najlepszy,
to znalazł się malkontent,
co wszystko wziął i spieprzył!
Skrzypi klamka, szczęka zamek,
obraz mi wyleciał z ramek, ooo... i spadł...
Rozpaćkane są truskawki,
w spodniach strzępią się nogawki, o! ho, ho...
Na wsi klęska urodzaju,
wampir znów grasuje w kraju, o! ho, ho...
Coś mnie dziś ugryzło w szyję (tu! i tu!)
Ja się wezmę i zabiję - o!
A przecież było dobrze,
dookoła rosły huty!
Naród był najedzony,
wymyty i obuty!
A przecież było ślicznie
i wszystko wokół grało!
To znalazł się buntownik,
co mu nie pasowało!
Trzeba zgłupieć ponad normę,
żeby bawić się w reformę, o! ho, ho...
Trzeba by wampira złapać,
szyję umyć lub podrapać, o! ho, ho...
Rozpaćkane zjeść truskawki
i podwinąć ciut nogawki, o! ho, ho...
Ludzie, po co tyle cierpień?
Prościej cofnąć czas przed sierpień! O!
I znowu będzie dobrze,
wesoło, kolorowo
i ABBA w telewizji,
w "Dzienniku" wywiad z krową!
I znowu będzie cudnie,
znów wszystko nam zakwitnie,
by Polska rosła w siłę,
dostaną ludzie Żytniej!
W kopalniach będzie węgiel,
a w elektrowniach prąd!
Aż wam to, kurde, zbrzydnie
i znów zmienicie rząd!
Dzisiaj pojechałam do US złożyć PIT-a.
Warunki – masakra: na chodnikach śniegu kupa, na ulicy pełno wody :(
Pięknie odśnieżone chodniki:
Śnieg na chodnikach© kosma100
Śnieg na chodnikach© kosma100
Ale szczyt szczytów był parking koło mojego Tesco!!!
Ładnie odśnieżony parking przed Tesco© kosma100
PIT-u nie złożyłam, bo chyba wszyscy mieszkańcy Dąbrowy dzisiaj wpadli na ten sam pomysł co ja, a w kolejkach to ja się wystałam za komuny – dziękuję bardzo.
Chciałam jeszcze pojechać na Pogorię, ale z racji „niemania” błotnika tylnego pewne części ciała miałam już przemoknięte lodowatą wodą, nie ryzykowałam więc przeziębienia i pojechałam do domu.
A teraz małe wspomnienie weekendu.
Nie rowerowy weekend z rowerowymi Ludźmi :)
Między innymi taka atrakcja:
Wspomnienie weekendu :)© kosma100
Dziękuję MUR za przemiło spędzony weekend :)
P.S. Umieściłam "już" opis wycieczki do Browarów Tyskich - zapraszam do obejrzenia :)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
- DST 9.65km
- Teren 5.00km
- Czas 00:40
- VAVG 14.48km/h
- Sprzęt Meridka
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 17 lutego 2009
Okręt mój płynie dalej, gdzieś tam...
Okręt mój płynie dalej, gdzieś tam...
Why?
Bez kręcenia dzisiaj... chyba :D
Dlaczego... Ludzie nie są dla siebie szczerzy?
Nie chodzi mi o szczerość z panią z mięsnego, ani z listonoszem...
Chodzi o szczerość z Osobą, z którą się "jest", z tzw. "Partnerem"...(i nie chodzi tu o mojego Partnera Rowerowego Darka :D)
Niektórzy myślą za dużo, by przejść życie bez poważniejszych problemów...
Żyłem dobrym życiem dla samego siebie
Stałem się z motyla ludzkim namiestnikiem
Tylko sobie ślepo zaufałem głupi
Skłonny zrobić wszystko ,żeby nie być drugim
Bujać! To my - Panowie Szlachta!
Mam to głęboko kłuję mnie w oku
i drażni mnie otoczenie
ludzie za oknem mogą mnie cmoknąć
talerzyk leci na ziemię...
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
P.S. I to mnie utrwaliło w moim poglądzie: Ludzie, którzy wiele w zyciu przeżyli (złego... i dobrego) rozumieją dużo...
P.S.2. Wiem, że to trudne "radzić" komuś ale na przyszłość życzę sobie, by wszelkie uwagi na mój temat... i nie tylko mój... zgłaszać do mnie :D
I najważniejsze...
by cieszyć się życiem... by każdy, najmniejszy szczegół wynosić na najwyższe piętro...
a nie dołować... :D
Why?
Bez kręcenia dzisiaj... chyba :D
Dlaczego... Ludzie nie są dla siebie szczerzy?
Nie chodzi mi o szczerość z panią z mięsnego, ani z listonoszem...
Chodzi o szczerość z Osobą, z którą się "jest", z tzw. "Partnerem"...(i nie chodzi tu o mojego Partnera Rowerowego Darka :D)
Niektórzy myślą za dużo, by przejść życie bez poważniejszych problemów...
Żyłem dobrym życiem dla samego siebie
Stałem się z motyla ludzkim namiestnikiem
Tylko sobie ślepo zaufałem głupi
Skłonny zrobić wszystko ,żeby nie być drugim
Bujać! To my - Panowie Szlachta!
Mam to głęboko kłuję mnie w oku
i drażni mnie otoczenie
ludzie za oknem mogą mnie cmoknąć
talerzyk leci na ziemię...
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
P.S. I to mnie utrwaliło w moim poglądzie: Ludzie, którzy wiele w zyciu przeżyli (złego... i dobrego) rozumieją dużo...
P.S.2. Wiem, że to trudne "radzić" komuś ale na przyszłość życzę sobie, by wszelkie uwagi na mój temat... i nie tylko mój... zgłaszać do mnie :D
I najważniejsze...
by cieszyć się życiem... by każdy, najmniejszy szczegół wynosić na najwyższe piętro...
a nie dołować... :D
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 11 lutego 2009
Kategoria Meridka :), SNOW BIKE ***, We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Pospikać
Pospikać...
Wieczorem - pospikać. Padał śnieg, było mokro i trochę ślisko na ulicy.
Podczas gdy ja, z innymi "matołkami", pociłam się na angielskim na dworze padał śnieg...
Jak wyszłam z angielskiego to się zdziwiłam - bielutko :(
Nie było sucho, nie było ciepło, nie było bezpiecznie...
Ale i tak było super :)
Po 2 tygodniach leżenia w łóżku strasznie męczący jest taki "aktywny" dzień - pobudka o 7:00, w domu o 17:45, po angielskim o 20:45...
Masakra :( dobrze, że choć przewietrzyłam Meridkę :D
Łańcuch Meridki... w opłakanym stanie - nie ma łańcucha - ogniwa trzymają się na rdzy....
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
Wieczorem - pospikać. Padał śnieg, było mokro i trochę ślisko na ulicy.
Podczas gdy ja, z innymi "matołkami", pociłam się na angielskim na dworze padał śnieg...
Jak wyszłam z angielskiego to się zdziwiłam - bielutko :(
Nie było sucho, nie było ciepło, nie było bezpiecznie...
Ale i tak było super :)
Po 2 tygodniach leżenia w łóżku strasznie męczący jest taki "aktywny" dzień - pobudka o 7:00, w domu o 17:45, po angielskim o 20:45...
Masakra :( dobrze, że choć przewietrzyłam Meridkę :D
Łańcuch Meridki... w opłakanym stanie - nie ma łańcucha - ogniwa trzymają się na rdzy....
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
- DST 3.54km
- Czas 00:17
- VAVG 12.49km/h
- VMAX 24.74km/h
- Sprzęt Meridka
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 9 lutego 2009
Kategoria Meridka :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Pospikać...
Świat ma co najmniej tysiąc wiosek i miast
List w życiu człowiek pisze co najmniej raz
Ludzie zejdźcie z drogi, bo listonosz jedzie
Zamknij gaz, to co, że za granicą wujka masz
Ludzie zejdźcie z drogi, bo listonosz jedzie
A mój motorower ten każdy tutaj dobrze zna
Dostaniesz od wujka list
Ja wiem kto w życiu myśli nie pisze nic
Kto bardzo kocha pisze długi list
Ludzie zejdźcie z drogi, bo listonosz jedzie
Ciężka jest od listów torba listonosza dziś
Ludzie zejdźcie z drogi, bo listonosz jedzie
Może ktoś na ten list czeka kilka długich lat
Dostanie go może dziś
Ludzie listy piszą, zwykłe, polecone
Piszą, że kochają, nie śpią lub całują cię
Ludzie listy piszą nawet w małej wiosce
Listy szare, białe, kolorowe
Kapelusz przed poczta zdejm
Wieczorem – pospikać.
Po spikaniu do Znajomego, a ściślej pisząc do Męża mojej Znajomej – pogadać... itp. :D
Dzisiaj dotarł do mnie list priorytet wysłany 3.02.2009 (brawo dla Poczty Polskiej :))
Ale to nie byle jaki list – to list – cudo (WIELKIE DZIĘKI TEMU, KTÓRY GO WYSŁAŁ :))
Jak to BS jednoczy ludzi.... niesamowite :D
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
List w życiu człowiek pisze co najmniej raz
Ludzie zejdźcie z drogi, bo listonosz jedzie
Zamknij gaz, to co, że za granicą wujka masz
Ludzie zejdźcie z drogi, bo listonosz jedzie
A mój motorower ten każdy tutaj dobrze zna
Dostaniesz od wujka list
Ja wiem kto w życiu myśli nie pisze nic
Kto bardzo kocha pisze długi list
Ludzie zejdźcie z drogi, bo listonosz jedzie
Ciężka jest od listów torba listonosza dziś
Ludzie zejdźcie z drogi, bo listonosz jedzie
Może ktoś na ten list czeka kilka długich lat
Dostanie go może dziś
Ludzie listy piszą, zwykłe, polecone
Piszą, że kochają, nie śpią lub całują cię
Ludzie listy piszą nawet w małej wiosce
Listy szare, białe, kolorowe
Kapelusz przed poczta zdejm
Wieczorem – pospikać.
Po spikaniu do Znajomego, a ściślej pisząc do Męża mojej Znajomej – pogadać... itp. :D
Dzisiaj dotarł do mnie list priorytet wysłany 3.02.2009 (brawo dla Poczty Polskiej :))
Ale to nie byle jaki list – to list – cudo (WIELKIE DZIĘKI TEMU, KTÓRY GO WYSŁAŁ :))
Jak to BS jednoczy ludzi.... niesamowite :D
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
- DST 6.44km
- Czas 00:28
- VAVG 13.80km/h
- Sprzęt Meridka
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 8 lutego 2009
Po napój bogów, który uleczy mnie od bólu głowy i pozwoli mi zapomnieć o browarze tyskim ;D ;D ;D
Wyruszam w drogę, daleką drogę
Trwać niby bezpiecznie już dłużej nie mogę
Chcę odkryć to, co zakryte przede mną
Chce szukać tego, choć może nadaremną
Chcę poznać prawdę o sobie samym
Kim jestem, co robię tutaj między wami
Zostawiam wszystko, co wspominam najmilej
Bo choć ważne było, to tylko na chwilę
Porzucam to, co było najciekawsze
Bo cieszyło mnie, jednak nigdy na zawsze
Kiedy wrócę tu
Jeśli wrócę kiedyś
Jeśli znajdę to
Po co szedłem wtedy
Jeśli zapytacie
To odpowiem wam
Żyję, kocham, ufam
I prawdę już znam
Udaję się sam na najwyższy szczyt
Gdzie nie ma półprawd i nie przetrwa nikt
Gdzie wszystko widać od góry w dół
Gdzie ujrzę całość, a nie prawdy pół
Spędzę w ogromnym lesie długie tygodnie
Zapomnę to, co proste i wygodne
Gdy wszystkie demony podejdą blisko
Gdy cisza i ciemność przerośnie wszystko
Po 22:00 stwierdziłam, że trzeba było by jakiegoś browca przyswoić...
W lodówce odkryłam deficyt browców, więc wsiadłam na Meridkę i udałam się do całodobowego po zakupy ;)
W tą i z powrotem do sklepu mam niecałe 500 metrów... pojechałam "na skróty" :D
A na dworze śnieżnie...
Biało...
Tylko jacyś maniacy rowerowi się włóczą...
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :) ®
Trwać niby bezpiecznie już dłużej nie mogę
Chcę odkryć to, co zakryte przede mną
Chce szukać tego, choć może nadaremną
Chcę poznać prawdę o sobie samym
Kim jestem, co robię tutaj między wami
Zostawiam wszystko, co wspominam najmilej
Bo choć ważne było, to tylko na chwilę
Porzucam to, co było najciekawsze
Bo cieszyło mnie, jednak nigdy na zawsze
Kiedy wrócę tu
Jeśli wrócę kiedyś
Jeśli znajdę to
Po co szedłem wtedy
Jeśli zapytacie
To odpowiem wam
Żyję, kocham, ufam
I prawdę już znam
Udaję się sam na najwyższy szczyt
Gdzie nie ma półprawd i nie przetrwa nikt
Gdzie wszystko widać od góry w dół
Gdzie ujrzę całość, a nie prawdy pół
Spędzę w ogromnym lesie długie tygodnie
Zapomnę to, co proste i wygodne
Gdy wszystkie demony podejdą blisko
Gdy cisza i ciemność przerośnie wszystko
Po 22:00 stwierdziłam, że trzeba było by jakiegoś browca przyswoić...
W lodówce odkryłam deficyt browców, więc wsiadłam na Meridkę i udałam się do całodobowego po zakupy ;)
W tą i z powrotem do sklepu mam niecałe 500 metrów... pojechałam "na skróty" :D
A na dworze śnieżnie...
Biało...
Tylko jacyś maniacy rowerowi się włóczą...
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :) ®
- DST 1.71km
- Czas 00:09
- VAVG 11.40km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 7 lutego 2009
Kategoria Kellysek :), Kosmacz - Powsinoga :), W towarzystwie ;), Z Helenką :)
Piwnie
Współczesna wersja bajki: "Sierotka Marysia i siedmiu krasnoludków" czyli: "Kosma i dziesięciu pedałów, tfu! pedalistów" :D :D :D
Było wybornie i piwnie :)
Rozdziewiczyłam Kellyska - na rondzie w Mysłowicach (przepraszam - na rondzie w Modrzejowie) , przy złożeniu się do zakrętu rower wyprzedził mnie o jakieś 5 metrów. Ofiar nie było :)
Straty - rysy na przepięknych rogach kellyska oraz dziura w nowiutkim, ślicznym siodełku :((( - to się nazywa ostra jazda na "dzień dobry" :D
Ale po kolei...
Mydlice - Sosnowiec Makro - Pekin - Klimontów - Dańdówka - Niwka
Niwka - kościół
Modrzejów (gleba!!!) - Morgi - Larysz - Wesoła (tu poznałam bikera Krzyśka, który odwiózł mnie do Tychów (special 4 Cz....) ;D (pozdrawiam ;)) - Czułów - Tychy.
Pod Tyskim Browarem dojechała reszta Ekipa (czyli wszyscy pozostali :D) i po zapięciu rumaków do drzew ruszyliśmy zwiedzać Browar.
Pierwszym etapem zwiedzania było Muzeum - zwiedzanie muzeum oraz pokaz filmu.
Najpierw poznaliśmy skład piwa - dowiedziałam się, że piwa nie robi się z chmielu tylko z jęczmienia browarnianego:)
Od tego momentu przechodziliśmy wszystkie etapy produkcji piwa :))) razem z piwem ;)))
Faza I – SKŁADNIKI
Podstawowe surowce do produkcji piwa to woda, najwyższej jakości chmiel oraz słód, który jest produktem przerobu jęczmienia browarnianego.
A chmiel, "pachniał wyjątkowo", blee ;p A tak wyglądał:
Zobaczyliśmy dawne "bączki".
Ciekawe jak smakowało piwo z takiej beki?
Po zwiedzeniu Muzeum przeszliśmy zwiedzać Browar (starą część).
Na początek - warzelnia, dział browaru w którym odbywa się przygotowanie brzeczki.
Produkcja brzeczki składa się m.in. z:
* przygotowanie zacieru, w tzw. kadzi zaciernej;
* gotowanie brzeczki w kadziach warzelanych;
* filtracja brzeczki (oddzielenie składników stałych).
Faza II – WARZENIE
Na warzelni słód zostaje zmielony, a po wymieszaniu z wodą, poddany procesowi zacierania, w trakcie którego wszystkie cenne składniki słodu rozpuszczają się w wodzie, a pozostałość osadza się jako młóto.
Faza III – WARZENIE
Następnie dodaje się chmiel, który wzbogaca brzeczkę o goryczkę i aromat chmielowy. Po przefiltrowaniu zacieru klarowna ciecz, nazywana brzeczkà, gotowana jest w kotle warzelnym.
Kadź (w środku nowoczesna, na zewnątrz zachowany stary, oryginalny wygląd).
Następnie, podążając za piwem udaliśmy się obejrzeć następny etap produkcji.
Faza IV – FERMENTACJA
Po schłodzeniu brzeczka zadawana jest drożdżami, natleniana i kierowana do ogromnych tankofermentorów, gdzie przebiega proces fermentacji. Po fazie fermentacji osadzają się drożdże odpadowe.
Budynek kipera. Kubki smakowe odpowiedzialne za gorycz usytuowane są na końcu języka (głęboko) dlatego też kiper sprawdzający piwo, w odróżnienia od kipera winnego, musiał połykać piwo. Z tego względu domek kipera był na terenie browaru, z nisko osadzonym oknem, by w razie wypadnięcia przez okno nic mu się nie stało :D
Następnie poznaliśmy kolejne fazy produkcji piwa:
Faza V – LEŻAKOWANIE
Po zakończeniu fermentacji powstaje piwo młode, które leżakuje przez około dwa tygodnie, w temperaturze 0ºC, dla uzyskania właściwego bukietu smakowo-zapachowego.
Faza VI – FILTRACJA
Ostatni etap produkcji, nadający klarowność i trwałość.
Faza VII – ROZLEWANIE
Przefiltrowane piwo rozlewa się do butelek, puszek i beczek. Z magazynów piwo trafia do centrów dystrybucji, a stamtąd do hurtowni i sklepów.
Niestety nie mogliśmy fotografować na linii produkcyjnej, a prawdę powiedziawszy chyba największe wrażenie wywarła na mnie rozlewnia :D
Pojechaliśmy ekipą nad jakieś jeziorko. Posiedzieliśmy, pośmialiśmy się.
Na koniec Terrago "wymyślił" kapcia by opóźnić wyjazd :)
Andy tymczasem zlewał z "telewidzów" :D
Ogólnie było bardzo wesoło :)
Facet w rajtuzach i w kapturze, tylko łuku Mu brakuje.
Po pewnym czasie ekipa się rozczłonkowała - zostałam sama z moim Rowerowym Partnerem.
W Biskupicach wpadłam na pomysł, że odwiedzę moją Chrzestną :D - wpadliśmy "powiedzieć dzień dobry" czyli na herbatę i ciasto ;)
Później jeszcze tylko obiecane "wagoniki" i do "domku" czyli na Helenkę :)
Z Darkiem musieliśmy spróbować wojaka - reklamowanego przez pana przewodnika... dziwny ten smak :D
Trasa z Tychów: Tychy - Mąkołowiec - Podlesie - Zarzecze - Stare Panewniki - Kochłowice - Ruda - Biskupice - Mikulczyce - Rokitnica - Helenka
Dziękuję całej Ekipie za wspaniały wyjazd :D
Dziękuję Ekipie z Helenki za wspaniały wieczór :)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :) ®
Było wybornie i piwnie :)
Rozdziewiczyłam Kellyska - na rondzie w Mysłowicach (przepraszam - na rondzie w Modrzejowie) , przy złożeniu się do zakrętu rower wyprzedził mnie o jakieś 5 metrów. Ofiar nie było :)
Straty - rysy na przepięknych rogach kellyska oraz dziura w nowiutkim, ślicznym siodełku :((( - to się nazywa ostra jazda na "dzień dobry" :D
Ale po kolei...
Mydlice - Sosnowiec Makro - Pekin - Klimontów - Dańdówka - Niwka
Niwka - kościół
Modrzejów (gleba!!!) - Morgi - Larysz - Wesoła (tu poznałam bikera Krzyśka, który odwiózł mnie do Tychów (special 4 Cz....) ;D (pozdrawiam ;)) - Czułów - Tychy.
Pod Tyskim Browarem dojechała reszta Ekipa (czyli wszyscy pozostali :D) i po zapięciu rumaków do drzew ruszyliśmy zwiedzać Browar.
Pierwszym etapem zwiedzania było Muzeum - zwiedzanie muzeum oraz pokaz filmu.
Najpierw poznaliśmy skład piwa - dowiedziałam się, że piwa nie robi się z chmielu tylko z jęczmienia browarnianego:)
Od tego momentu przechodziliśmy wszystkie etapy produkcji piwa :))) razem z piwem ;)))
Faza I – SKŁADNIKI
Podstawowe surowce do produkcji piwa to woda, najwyższej jakości chmiel oraz słód, który jest produktem przerobu jęczmienia browarnianego.
A chmiel, "pachniał wyjątkowo", blee ;p A tak wyglądał:
Zobaczyliśmy dawne "bączki".
Bączki© kosma100
Ekipa bikerów i bikerki w komplecie© kosma100
Ciekawe jak smakowało piwo z takiej beki?
Beki© kosma100
Po zwiedzeniu Muzeum przeszliśmy zwiedzać Browar (starą część).
Na początek - warzelnia, dział browaru w którym odbywa się przygotowanie brzeczki.
Produkcja brzeczki składa się m.in. z:
* przygotowanie zacieru, w tzw. kadzi zaciernej;
* gotowanie brzeczki w kadziach warzelanych;
* filtracja brzeczki (oddzielenie składników stałych).
Faza II – WARZENIE
Na warzelni słód zostaje zmielony, a po wymieszaniu z wodą, poddany procesowi zacierania, w trakcie którego wszystkie cenne składniki słodu rozpuszczają się w wodzie, a pozostałość osadza się jako młóto.
Faza III – WARZENIE
Następnie dodaje się chmiel, który wzbogaca brzeczkę o goryczkę i aromat chmielowy. Po przefiltrowaniu zacieru klarowna ciecz, nazywana brzeczkà, gotowana jest w kotle warzelnym.
Kadź (w środku nowoczesna, na zewnątrz zachowany stary, oryginalny wygląd).
Kadź w warzelni.© kosma100
Następnie, podążając za piwem udaliśmy się obejrzeć następny etap produkcji.
Faza IV – FERMENTACJA
Po schłodzeniu brzeczka zadawana jest drożdżami, natleniana i kierowana do ogromnych tankofermentorów, gdzie przebiega proces fermentacji. Po fazie fermentacji osadzają się drożdże odpadowe.
Tankofermentatory w Browarze Tyskim© kosma100
Budynek kipera. Kubki smakowe odpowiedzialne za gorycz usytuowane są na końcu języka (głęboko) dlatego też kiper sprawdzający piwo, w odróżnienia od kipera winnego, musiał połykać piwo. Z tego względu domek kipera był na terenie browaru, z nisko osadzonym oknem, by w razie wypadnięcia przez okno nic mu się nie stało :D
Budynek kipera© kosma100
Następnie poznaliśmy kolejne fazy produkcji piwa:
Faza V – LEŻAKOWANIE
Po zakończeniu fermentacji powstaje piwo młode, które leżakuje przez około dwa tygodnie, w temperaturze 0ºC, dla uzyskania właściwego bukietu smakowo-zapachowego.
Faza VI – FILTRACJA
Ostatni etap produkcji, nadający klarowność i trwałość.
Faza VII – ROZLEWANIE
Przefiltrowane piwo rozlewa się do butelek, puszek i beczek. Z magazynów piwo trafia do centrów dystrybucji, a stamtąd do hurtowni i sklepów.
Niestety nie mogliśmy fotografować na linii produkcyjnej, a prawdę powiedziawszy chyba największe wrażenie wywarła na mnie rozlewnia :D
Oryginalne kosze na odpady w Browarze Tyskim :)© kosma100
Pojechaliśmy ekipą nad jakieś jeziorko. Posiedzieliśmy, pośmialiśmy się.
Na koniec Terrago "wymyślił" kapcia by opóźnić wyjazd :)
Terrago naprawia kapcia© kosma100
Andy tymczasem zlewał z "telewidzów" :D
Andy zlewa z "telewidzów"© kosma100
Ogólnie było bardzo wesoło :)
Śmiech to zdrowie© kosma100
Facet w rajtuzach i w kapturze, tylko łuku Mu brakuje.
Rowerowy Robin Hood© kosma100
Po pewnym czasie ekipa się rozczłonkowała - zostałam sama z moim Rowerowym Partnerem.
W Biskupicach wpadłam na pomysł, że odwiedzę moją Chrzestną :D - wpadliśmy "powiedzieć dzień dobry" czyli na herbatę i ciasto ;)
Później jeszcze tylko obiecane "wagoniki" i do "domku" czyli na Helenkę :)
Pomnik© kosma100
Z Darkiem musieliśmy spróbować wojaka - reklamowanego przez pana przewodnika... dziwny ten smak :D
Trasa z Tychów: Tychy - Mąkołowiec - Podlesie - Zarzecze - Stare Panewniki - Kochłowice - Ruda - Biskupice - Mikulczyce - Rokitnica - Helenka
Dziękuję całej Ekipie za wspaniały wyjazd :D
Dziękuję Ekipie z Helenki za wspaniały wieczór :)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :) ®
- DST 81.72km
- Czas 03:56
- VAVG 20.78km/h
- VMAX 42.00km/h
- Temperatura 10.0°C
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 1 lutego 2009
Kategoria We dwoje - ja i mój rowerek ;))), SNOW BIKE ***, Meridka :)
Trenażerem dookoła komina :-)
Koroduje moje serce
Rdza zabiera coraz więcej
Zardzewiały moje myśli
Zardzewiały sen się przyśni
Z pleców można zeskrobywać
Rdzawą warstwę co pokrywa
Mnie całego, bez wyjątku
Zaraz zacznę od początku
A ty przychodzisz,
Patrzysz na mnie, mówisz
Ten sok z marchwi
Ci chyba nie służy
Koroduje moje serce
Rdza zabiera coraz więcej
Zardzewiało już pół twarzy
Zardzewiały gest się zdarzy
Z pleców można zeskrobywać
Rdzawą warstwę co pokrywa
Mnie całego, wszystkie członki
Ale dość tej rdzawej mrzonki
A ty przychodzisz,
Patrzysz na mnie, mówisz
Ten sok z marchwi
Ci chyba nie służy
Tak skorodował łańcuch w mojej Meridce...
Tak ja skorodowałam po 12 dniach bez roweru...
Ale niestety od tygodnia jestem chora (zapalenie oskrzeli) i nie mogę śmigać na rowerze :(
Jednak dzisiaj spojrzałam w okno, a dokładniej na to co za oknem i wpadłam w rozpacz – jak mam nie jeździć na rowerze w taką pogodę!?!?!?!
Postanowiłam – wsiadam na trenażer i pedalę w pokoju :)
Jestem nadal chora – kaszlę i kręci mi się w głowie.
Myślę sobie – muszę uważać – nie kręcić szybko głową, by nie zakręciło mi się w głowie – upadek na twarde panele w pokoju też boli :-)
Wsiadam na trenażer i wyobraźnia zaczyna działać...
Wyobrażam sobie, że jadę...
... z Mydlic, przez centrum na Pogorię. Wspaniale się czuję. Wiaterek owiewa mi twarz... to uczucie, że tworzę całość z rowerkiem pode mną – bezcenne!
Dalej obok dworca PKP i na Pogorię.
Kierowcy są mili, uprzejmi, barany chyba są w kościele :)
Za to pani siedząca w budce na przejeździe PKP chyba jest „wczorajsza” albo dobrze się bawi bo o mały włos spuszcza na moją głowę szlaban... ale udaje mi się przeżyć!!!
Dojeżdżam do Pogorii – biało.
Wysyłam mmsa Pewnej Osobie, Drugiej Osobie mmsa nie mogę wysłać bo i tak nie odbiera :(
Jacyś wariaci chodzą / jeżdżą po niepewnym lodzie.
Jakiś biker też jeździ na rowerze.
Boję się, że nie wytrzymam przejechać Pogorii dookoła więc ruszam dziewiczym OMC szlakiem z Pogorii na Zieloną.
Jedzie się ciekawie – tam nawet w lato nie jedzie się łatwo z racji głębokich kolein. W zimę, gdzie koleiny giną pod śniegiem, jedzie się co najmniej bardzo ciekawie ;-)
Docieram do Zielonej.
Na Zielonej wcale nie jest zielono :D
Pewnie palce u nóg mi już zamarzły... Pora wracać do domku...
Przez dworzec PKP docieram do centrum, dalej przez Okrzei i do domku :-)
Było super!!!
Jestem pewna, że takie kręcenie pomogło mi.
Nie kręcę więcej bo stopy mi zmarzły, to znaczy nie kręcę by nie wkurzyć sąsiada z dołu – trenażer na panelach daje jednak niezbyt przyjemny odgłos.
:D :D :D
No i wygrzebałam zdjęcie Meridki – w końcu będzie podział na rowerki u mnie na blogu :-)
Na L-4 mam napisane "LEŻEĆ" więc jak art75 pożyczy mi poziomki to mogę śmigać na rowerze po śniegu :D :D :D
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :) ®
(i tych co wiedzą o co kamon)
Rdza zabiera coraz więcej
Zardzewiały moje myśli
Zardzewiały sen się przyśni
Z pleców można zeskrobywać
Rdzawą warstwę co pokrywa
Mnie całego, bez wyjątku
Zaraz zacznę od początku
A ty przychodzisz,
Patrzysz na mnie, mówisz
Ten sok z marchwi
Ci chyba nie służy
Koroduje moje serce
Rdza zabiera coraz więcej
Zardzewiało już pół twarzy
Zardzewiały gest się zdarzy
Z pleców można zeskrobywać
Rdzawą warstwę co pokrywa
Mnie całego, wszystkie członki
Ale dość tej rdzawej mrzonki
A ty przychodzisz,
Patrzysz na mnie, mówisz
Ten sok z marchwi
Ci chyba nie służy
Tak skorodował łańcuch w mojej Meridce...
Tak ja skorodowałam po 12 dniach bez roweru...
Ale niestety od tygodnia jestem chora (zapalenie oskrzeli) i nie mogę śmigać na rowerze :(
Jednak dzisiaj spojrzałam w okno, a dokładniej na to co za oknem i wpadłam w rozpacz – jak mam nie jeździć na rowerze w taką pogodę!?!?!?!
Postanowiłam – wsiadam na trenażer i pedalę w pokoju :)
Jestem nadal chora – kaszlę i kręci mi się w głowie.
Myślę sobie – muszę uważać – nie kręcić szybko głową, by nie zakręciło mi się w głowie – upadek na twarde panele w pokoju też boli :-)
Wsiadam na trenażer i wyobraźnia zaczyna działać...
Wyobrażam sobie, że jadę...
... z Mydlic, przez centrum na Pogorię. Wspaniale się czuję. Wiaterek owiewa mi twarz... to uczucie, że tworzę całość z rowerkiem pode mną – bezcenne!
Dalej obok dworca PKP i na Pogorię.
Kierowcy są mili, uprzejmi, barany chyba są w kościele :)
Za to pani siedząca w budce na przejeździe PKP chyba jest „wczorajsza” albo dobrze się bawi bo o mały włos spuszcza na moją głowę szlaban... ale udaje mi się przeżyć!!!
Dojeżdżam do Pogorii – biało.
Wysyłam mmsa Pewnej Osobie, Drugiej Osobie mmsa nie mogę wysłać bo i tak nie odbiera :(
Jacyś wariaci chodzą / jeżdżą po niepewnym lodzie.
Jakiś biker też jeździ na rowerze.
Boję się, że nie wytrzymam przejechać Pogorii dookoła więc ruszam dziewiczym OMC szlakiem z Pogorii na Zieloną.
Jedzie się ciekawie – tam nawet w lato nie jedzie się łatwo z racji głębokich kolein. W zimę, gdzie koleiny giną pod śniegiem, jedzie się co najmniej bardzo ciekawie ;-)
Docieram do Zielonej.
Na Zielonej wcale nie jest zielono :D
Pewnie palce u nóg mi już zamarzły... Pora wracać do domku...
Przez dworzec PKP docieram do centrum, dalej przez Okrzei i do domku :-)
Było super!!!
Jestem pewna, że takie kręcenie pomogło mi.
Nie kręcę więcej bo stopy mi zmarzły, to znaczy nie kręcę by nie wkurzyć sąsiada z dołu – trenażer na panelach daje jednak niezbyt przyjemny odgłos.
:D :D :D
No i wygrzebałam zdjęcie Meridki – w końcu będzie podział na rowerki u mnie na blogu :-)
Na L-4 mam napisane "LEŻEĆ" więc jak art75 pożyczy mi poziomki to mogę śmigać na rowerze po śniegu :D :D :D
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :) ®
(i tych co wiedzą o co kamon)
- DST 11.45km
- Teren 8.00km
- Czas 00:47
- VAVG 14.62km/h
- Temperatura 0.0°C
- Sprzęt Meridka
- Aktywność Jazda na rowerze