Wpisy archiwalne w miesiącu
Luty, 2007
Dystans całkowity: | 651.30 km (w terenie 75.50 km; 11.59%) |
Czas w ruchu: | 37:59 |
Średnia prędkość: | 17.15 km/h |
Liczba aktywności: | 14 |
Średnio na aktywność: | 46.52 km i 2h 42m |
Więcej statystyk |
Środa, 28 lutego 2007
Ząbkowice Śląskie - dworzec
Ząbkowice Śląskie - dworzec PKP, Jaworzyna Śląska (po mieście), Szklarska Poręba - Świeradów Zdrój
To już jest przesada :( Jak siedzę w pociągu to jest piękne słońce, jak wysiadam pada deszcz ;(
Z Ząbkowic Śląskich do Jaworzyny Śląskiej jechałam pięknym, nowym pociągiem z miejscem na rowery ;)
W Jaworzynie trochę pojeździłam po mieście
I zrobiłam swój autoportret (special dla tych co chcieli ;)) - trochę źle wykadrowany ups ;)))
W drodze ze Szklarskiej Poręby już nie pada ale i tak jestem cała mokra - nie mam błotników a na drodze kałuże a miejscami błoto pośniegowe... Klocki hamulcowe zdarte :( W Szklarskiej Porębie wysiadam z pociągu, na peronie śnieg. Wysiadający ludzie z pociągu mają narty lub snowboardy ;) "Troszkę" dziwnie się na mnie patrzą ;)))))))))))))))
Zakręt śmierci
Pozdrawiam
To już jest przesada :( Jak siedzę w pociągu to jest piękne słońce, jak wysiadam pada deszcz ;(
Z Ząbkowic Śląskich do Jaworzyny Śląskiej jechałam pięknym, nowym pociągiem z miejscem na rowery ;)
W Jaworzynie trochę pojeździłam po mieście
I zrobiłam swój autoportret (special dla tych co chcieli ;)) - trochę źle wykadrowany ups ;)))
W drodze ze Szklarskiej Poręby już nie pada ale i tak jestem cała mokra - nie mam błotników a na drodze kałuże a miejscami błoto pośniegowe... Klocki hamulcowe zdarte :( W Szklarskiej Porębie wysiadam z pociągu, na peronie śnieg. Wysiadający ludzie z pociągu mają narty lub snowboardy ;) "Troszkę" dziwnie się na mnie patrzą ;)))))))))))))))
Zakręt śmierci
Pozdrawiam
- DST 25.00km
- Czas 01:50
- VAVG 13.64km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 27 lutego 2007
Prudnik -Rudziczka - Niwnica
Prudnik -Rudziczka - Niwnica - Nysa - Otmuchów - Ścibórz - Paczków - Kamieniec Ząbkowicki - Ząbkowice Śląskie
Z ciepłego łóżeczka wyruszyłam w trasę. Leżąc rano w łóżku podziwiałam piękne słońce za oknem i piękną pogodę. Warunki atmosferyczne jednak sprzysięgły się przeciwko mnie. Gdy opuściłam obiekt zakwaterowania zaczęło padać. :( Założyłam kurtkę przeciwdeszczową, która po 5 minutach i tak przemaka i w drogę ;)
Po 10 kilometrach byłam cała mokra od deszczu i tego wszystkiego co jest na drogach, spływa po nich razem z deszczem i z tego co jest na kołach TIRowców :(
Na 16 kilometrze, miedzy Rudziczką a Wierzbięcicami złapał mnie grad, oczywiście w szczerym polu, nie miałam nawet gdzie się schować :( Grad nie miał dla mnie litości - bił z całych sił, ja jechałam dalej. Bezpłatny masaż twarzy, szkoda tylko, że taki bolesny.
Gdy dojechałam do Wierzbięcic grad przestał padać bo już miałam gdzie się schować... Siadłam na przystanku i gdyby nie to, że jestem dzielną dziewczynką - rozpłakałabym się. Przede mną 60 kilometrów a ja przemoczona, zmarznięta i bez ochoty na "ujeżdżanie rowerka" :( Ale tak niestety bywa - raz jest wszechogarniająca radość a drugim razem pozostaje "skazanie na siebie". Tak było w tym przypadku - zostałam skazana na dalsze pedałowanie na moim rowerku a rowerek został skazany na mnie ;)
Dojechałam do Nysy i zaczęłam szukać jakiegokolwiek miejsca gdzie mogłabym się napić czegoś ciepłego, zjeść coś, posiedzieć w ciepełku i zebrać siły przed dalszą trasą.
Niestety nie wszyscy ludzie rozumieją problemy bikera. Zeszło mi jakieś pół godziny zanim znalazłam knajpkę do której pozwolono mi wprowadzić mojego towarzysza niedoli ;)
Nysa
Ścibórz
Widok na kościół w miesjscowości Byczeń
Prawie cały dzień w deszczu...
Plac zabaw odpoczywa ;)))) tzn. się leni ;)
W Byczeniu na przystanku odpoczywałam znalazłam jeden grosz ;)
Gdy spakowałam go do plecaka wyszło słońce - i jak tu nie wierzyć w przesądy, hehehehe.
Nareszcie słońce - szkoda tylko, że jestem przemoczona od stóp do głowy ;)
O i nawet mieli takądziurę w ziemi przez którą widać było niebo ;)
Zaczęłam w końcu robić zdjęcia ;)
Kotłownia poza miejscem zamieszkania ;)
Kamieniec Ząbkowicki
Jestem zboczona - uwielbiam takie mosty - kiedyś na Słowacji napstrykałam chyba z 30 zdjęć takiego mostu ;))) Tym razem się opanuję i umieszczę tylko jedno ;)
Dojechałam do Ząbkowic Śląskich.
Ząbkowice Śląskie
Gościli mnie zachwycająco mili ludzie - Pani Maria i Pan Janusz - serdeczne podziękowania za gościnę - "Dla takich chwil warto żyć" ;))))))) Po wieczornej pogawędce ciepłe łóżko ;)
Muzyka w uszach, głowie, na ustach (bez mp3): "Bułgarskie centum chujozy to tu"
Pozdrawiam
Z ciepłego łóżeczka wyruszyłam w trasę. Leżąc rano w łóżku podziwiałam piękne słońce za oknem i piękną pogodę. Warunki atmosferyczne jednak sprzysięgły się przeciwko mnie. Gdy opuściłam obiekt zakwaterowania zaczęło padać. :( Założyłam kurtkę przeciwdeszczową, która po 5 minutach i tak przemaka i w drogę ;)
Po 10 kilometrach byłam cała mokra od deszczu i tego wszystkiego co jest na drogach, spływa po nich razem z deszczem i z tego co jest na kołach TIRowców :(
Na 16 kilometrze, miedzy Rudziczką a Wierzbięcicami złapał mnie grad, oczywiście w szczerym polu, nie miałam nawet gdzie się schować :( Grad nie miał dla mnie litości - bił z całych sił, ja jechałam dalej. Bezpłatny masaż twarzy, szkoda tylko, że taki bolesny.
Gdy dojechałam do Wierzbięcic grad przestał padać bo już miałam gdzie się schować... Siadłam na przystanku i gdyby nie to, że jestem dzielną dziewczynką - rozpłakałabym się. Przede mną 60 kilometrów a ja przemoczona, zmarznięta i bez ochoty na "ujeżdżanie rowerka" :( Ale tak niestety bywa - raz jest wszechogarniająca radość a drugim razem pozostaje "skazanie na siebie". Tak było w tym przypadku - zostałam skazana na dalsze pedałowanie na moim rowerku a rowerek został skazany na mnie ;)
Dojechałam do Nysy i zaczęłam szukać jakiegokolwiek miejsca gdzie mogłabym się napić czegoś ciepłego, zjeść coś, posiedzieć w ciepełku i zebrać siły przed dalszą trasą.
Niestety nie wszyscy ludzie rozumieją problemy bikera. Zeszło mi jakieś pół godziny zanim znalazłam knajpkę do której pozwolono mi wprowadzić mojego towarzysza niedoli ;)
Nysa
Ścibórz
Widok na kościół w miesjscowości Byczeń
Prawie cały dzień w deszczu...
Plac zabaw odpoczywa ;)))) tzn. się leni ;)
W Byczeniu na przystanku odpoczywałam znalazłam jeden grosz ;)
Gdy spakowałam go do plecaka wyszło słońce - i jak tu nie wierzyć w przesądy, hehehehe.
Nareszcie słońce - szkoda tylko, że jestem przemoczona od stóp do głowy ;)
O i nawet mieli takądziurę w ziemi przez którą widać było niebo ;)
Zaczęłam w końcu robić zdjęcia ;)
Kotłownia poza miejscem zamieszkania ;)
Kamieniec Ząbkowicki
Jestem zboczona - uwielbiam takie mosty - kiedyś na Słowacji napstrykałam chyba z 30 zdjęć takiego mostu ;))) Tym razem się opanuję i umieszczę tylko jedno ;)
Dojechałam do Ząbkowic Śląskich.
Ząbkowice Śląskie
Gościli mnie zachwycająco mili ludzie - Pani Maria i Pan Janusz - serdeczne podziękowania za gościnę - "Dla takich chwil warto żyć" ;))))))) Po wieczornej pogawędce ciepłe łóżko ;)
Muzyka w uszach, głowie, na ustach (bez mp3): "Bułgarskie centum chujozy to tu"
Pozdrawiam
- DST 81.70km
- Czas 05:32
- VAVG 14.77km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 26 lutego 2007
Kategoria Ponad 100 km ;)
Dąbrowa Górnicza Będzin -
Dąbrowa Górnicza Będzin - Czeladź - Bytom - Wieszowa - Pyskowice - Niewiesie - Chechło - Kędzierzyn Koźle - Większyca - Głogówek - Laskowice - Lubrza - Prudnik
Przyznaję się wszystkim: sobie, znajomym, rodzinie i całej reszcie ludzkości, że pomysł, że wyjadę o godzinie 0:00 był najgłupszym pomysłem w całym moim worku idiotycznych i kretyńskich pomysłów.
Wyjechałam, tak jak wspomniałam o godzinie 0:00 w nocy z niedzieli na poniedziałek. Na początku było bosko - ciepło, mały ruch i oświetlone tereny zagłębiowskich i śląskich miast, po prostu SUPER.
Problem nr 1 zaczął się w drodze z Czeladzi do Bytomia, mianowicie ciemny, nieoświetlony ani jedną latarnią teren. Ale minął jakoś szybko, nie zdążyłam nawet się zestresować.
Problem nr 2 już "nieco" gorszy to teren lasu między Bytomiem a Wieszową.
Problem nr 3 Pyskowice - Byczyna - ciemno i strasznie.
Problem nr 4 Bycina - Niewiesie - strasznie i ciemno.
Więc jak zobaczyłam problem nr 5 - teren zalesiony, nieoświetlony między miejscowością Niewiesie a Chechło powiedziałam sobie "dość!", zawróciłam i półtorej godziny spędziłam na przystanku autobusowym czekając na lepszą porę do samotnej ekapady rowerowej.
O 5:00 ruszyłam w dalszą drogę, potwornie zziębnięta. Zaczęło dżdżyć, od 6:00 zaczęło już nieźle padać - deszcz, momentami deszcz ze śniegiem ;(
Pogoda zupełnie niefociasta, a i ochota na focenie zerowa - dlatego no pictures w tym dniu.
W Kędzierzynie - Koźlu byłam w szoku - przejeżdżając przez miasto około 6:00 - 7:00 spotkałam około 40 rowerzystów - cóż za rowerowe miasto ;)))
I tak jechałam w deszczu, przemarznięta i zmoknięta do ostatniego milimetra mojego ciała...
Dlatego też, gdy zobaczyłam afisz:"Pizza, napoje zimne i gorące, tanie noclegi" długo się nie zastanawiałam, a właściwie w ogóle się nie zastanawiałam ;)
I tym oto sposobem pierwszy dzień mojej wycieczki rowerowej zakoczyłam na 130 kilometrze w miejscowości Prudnik około godziny 11:00.
Zadowolona, pojedzona wskoczyłam do SUCHEGO i wkrótce CIEPŁEGO łóżka.
No, ale tak jak wcześniej wspomniałam plany są po to by je realizować albo zmieniać, w tym przypadku zmieniłam mój ambitny plan dotarcia do Ząbkowic Śląskich w jeden dzień ;)
Ale i tak jestem zadowolona - pierwsza setka w tym roku ;)))
Muzyka w uszach, głowie, na ustach (bez mp3): "Bułgarskie centum chujozy to tu"
Pozdrawiam
Przyznaję się wszystkim: sobie, znajomym, rodzinie i całej reszcie ludzkości, że pomysł, że wyjadę o godzinie 0:00 był najgłupszym pomysłem w całym moim worku idiotycznych i kretyńskich pomysłów.
Wyjechałam, tak jak wspomniałam o godzinie 0:00 w nocy z niedzieli na poniedziałek. Na początku było bosko - ciepło, mały ruch i oświetlone tereny zagłębiowskich i śląskich miast, po prostu SUPER.
Problem nr 1 zaczął się w drodze z Czeladzi do Bytomia, mianowicie ciemny, nieoświetlony ani jedną latarnią teren. Ale minął jakoś szybko, nie zdążyłam nawet się zestresować.
Problem nr 2 już "nieco" gorszy to teren lasu między Bytomiem a Wieszową.
Problem nr 3 Pyskowice - Byczyna - ciemno i strasznie.
Problem nr 4 Bycina - Niewiesie - strasznie i ciemno.
Więc jak zobaczyłam problem nr 5 - teren zalesiony, nieoświetlony między miejscowością Niewiesie a Chechło powiedziałam sobie "dość!", zawróciłam i półtorej godziny spędziłam na przystanku autobusowym czekając na lepszą porę do samotnej ekapady rowerowej.
O 5:00 ruszyłam w dalszą drogę, potwornie zziębnięta. Zaczęło dżdżyć, od 6:00 zaczęło już nieźle padać - deszcz, momentami deszcz ze śniegiem ;(
Pogoda zupełnie niefociasta, a i ochota na focenie zerowa - dlatego no pictures w tym dniu.
W Kędzierzynie - Koźlu byłam w szoku - przejeżdżając przez miasto około 6:00 - 7:00 spotkałam około 40 rowerzystów - cóż za rowerowe miasto ;)))
I tak jechałam w deszczu, przemarznięta i zmoknięta do ostatniego milimetra mojego ciała...
Dlatego też, gdy zobaczyłam afisz:"Pizza, napoje zimne i gorące, tanie noclegi" długo się nie zastanawiałam, a właściwie w ogóle się nie zastanawiałam ;)
I tym oto sposobem pierwszy dzień mojej wycieczki rowerowej zakoczyłam na 130 kilometrze w miejscowości Prudnik około godziny 11:00.
Zadowolona, pojedzona wskoczyłam do SUCHEGO i wkrótce CIEPŁEGO łóżka.
No, ale tak jak wcześniej wspomniałam plany są po to by je realizować albo zmieniać, w tym przypadku zmieniłam mój ambitny plan dotarcia do Ząbkowic Śląskich w jeden dzień ;)
Ale i tak jestem zadowolona - pierwsza setka w tym roku ;)))
Muzyka w uszach, głowie, na ustach (bez mp3): "Bułgarskie centum chujozy to tu"
Pozdrawiam
- DST 130.40km
- Czas 07:50
- VAVG 16.65km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 24 lutego 2007
Mydlice - Dąbrowa (serwis)
Mydlice - Dąbrowa (serwis) - Manhatan (braciszek) - Huta Katowice - Tworzeń - Łosień (tatuś) - Ząbkowice - Antoniów - Pogoria III - Centrum - Mydlice
Dzisiaj zrobiłam objazd po rodzince ;)
Do brata po lampkę tylną (cały czas się łudzę nadzieją, że jednak podczas urlopu dojadę do Świeradowa ;))
Później do tatusia po uchwyt do lampki, mapy Polski, zamków Polski i Wrocławia ;)
Pogoda nawet nienajgorsza oprócz mroziku ;) Palce u nóg znowu mi zamarzły ;(
Mało kilometrów, bo śpieszno mi było do domku - dzisiejszy wieczór sponsoruje browar żywiecki ;)
Optymistyczny akcent - jadę w Ząbkowicach nawet szybko bo dobrze mi się tam jechało (około 35 km/h) a chodnikiem idzie dwóch chłopaszków w wieku około 7-9 lat. Jeden do drugiego mówi:"Patrz jak starsza babka zasuwa na rowerze" Rączki mi opadły i rogi ;)))
Pomnik żołnierzy w Łośniu
Jakieś 22 lata temu postawiono pomnik "Radzieckich żołnierzy" Otwarcie huczne nawet telewizja była i ja w niej ;D Dzieci śpiewały "Buwsjegda budjet sońce" i było cool ;) Po jakimś czasie panowie ze szlifierkami zeszliwowali pięcioramienne gwiazdki na hełmach i od tej pory jest "Pomnik Żołnierzy"
Pomnik w centrum. Kiedyś młodzież dąbrowska pomalowała pomnik na kolorowo - domalowała kolorowe kalosze, kwiaty, itp. Pod pomnikiem umieściła kolorowy napis "JIMIEMU HENDRIXOWI" Od tej pory pomnik jest nazywany "Hendrixem". Niestety źli ludzie go wyczyścili i pomalowali :(
Pozdrawiam
Dzisiaj zrobiłam objazd po rodzince ;)
Do brata po lampkę tylną (cały czas się łudzę nadzieją, że jednak podczas urlopu dojadę do Świeradowa ;))
Później do tatusia po uchwyt do lampki, mapy Polski, zamków Polski i Wrocławia ;)
Pogoda nawet nienajgorsza oprócz mroziku ;) Palce u nóg znowu mi zamarzły ;(
Mało kilometrów, bo śpieszno mi było do domku - dzisiejszy wieczór sponsoruje browar żywiecki ;)
Optymistyczny akcent - jadę w Ząbkowicach nawet szybko bo dobrze mi się tam jechało (około 35 km/h) a chodnikiem idzie dwóch chłopaszków w wieku około 7-9 lat. Jeden do drugiego mówi:"Patrz jak starsza babka zasuwa na rowerze" Rączki mi opadły i rogi ;)))
Pomnik żołnierzy w Łośniu
Jakieś 22 lata temu postawiono pomnik "Radzieckich żołnierzy" Otwarcie huczne nawet telewizja była i ja w niej ;D Dzieci śpiewały "Buwsjegda budjet sońce" i było cool ;) Po jakimś czasie panowie ze szlifierkami zeszliwowali pięcioramienne gwiazdki na hełmach i od tej pory jest "Pomnik Żołnierzy"
Pomnik w centrum. Kiedyś młodzież dąbrowska pomalowała pomnik na kolorowo - domalowała kolorowe kalosze, kwiaty, itp. Pod pomnikiem umieściła kolorowy napis "JIMIEMU HENDRIXOWI" Od tej pory pomnik jest nazywany "Hendrixem". Niestety źli ludzie go wyczyścili i pomalowali :(
Pozdrawiam
- DST 39.30km
- Teren 4.00km
- Czas 02:14
- VAVG 17.60km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 19 lutego 2007
Szaro, buro, mżawka i ZIMNY
Szaro, buro, mżawka i ZIMNY wiatr, który przewiewa aż do kości :(
Miałam plany dalekosiężne - chciałam strzelić pierwszą setkę w tym roku...
Planu nie wprowadziłam w życie dlatego, że na rower wyruszyłam dopiero przed godziną 13:00.
I oczywiście dzięki mojej wrodzonej nielogicznej logice myślenia przemarzłam do kości ;(
Zamiast w taka pogodę wybrać szlaki w lesie, by drzewa chroniły mnie przed wiatrem, ja wybrałam eskapadę po okolicznych akwenach wodnych - wiadomo od wody ciągnie bardziej i wiatr jest zimniejszy :(
Ale i tak było super ;)
Trasa:
Dąbrowa Górnicza Mydlice - Centrum - Pogoria III - Pogoria IV - Wojkowice Kościelne - Tuliszów - zbiornik Przeczycko-Siewierski - Wojkowice Kościelne - Pogoria IV - Pogoria III - Psary (las) - Łagisza - Las Grodziecki - Grodziec - Wzgórze Św. Doroty (Dorotka ;)) - Las Grodziecki - Łagisza - Psary (las) - Pogoria III - centrum - Mydlice
Pogodna paskudna jeżeli chodzi o zdjęcia... mimo to napstrykałam 54 zdjęcia.
Parę umieszczę za chwilę - jak aparat dostosuje się do temperatury pokojowej.
Ogólnie mimo zimna i paskudnej widoczności - PRZEJAŻDŻKA SUPER!!!
Asfalty mało uczęszczane przez samochody i teren - szutrówki i dróżki w lesie z małym błotkiem i kałużami - to jest to co tygryski i kosma lubią najbardziej ;)))
Jutro - niestety zero bike''''a :( - myję rowerek i odgruzowywuję mieszkanie ;) i do pracy na 14tą :(
Pozdrawiam
i zdjęcia
taka ładna liczba ;)
pogoria III
pogoria IV
pogoria IV plan
Plan zbiorników wodnych w okolicy ;)
Pogoria IV i jeszcze czynna kopalnia piasku Kuźnica Warężyńska (kiedyś tam będzie ścieżka rowerowa ;))
śluza na Pogorii IV
Wojkowice Kościelne - kościół ;)
Zbiornik Przeczyce
Tama na zbiorniku przeczyce
Tory i cool''towy mostek w drodze na Dorotkę ;)
w drodze na Dorotkę ;)
Kościół na Dorotce
Ten Pan na mnie trąbił a raczej puszczał parę dźwiękową ;)
Miałam plany dalekosiężne - chciałam strzelić pierwszą setkę w tym roku...
Planu nie wprowadziłam w życie dlatego, że na rower wyruszyłam dopiero przed godziną 13:00.
I oczywiście dzięki mojej wrodzonej nielogicznej logice myślenia przemarzłam do kości ;(
Zamiast w taka pogodę wybrać szlaki w lesie, by drzewa chroniły mnie przed wiatrem, ja wybrałam eskapadę po okolicznych akwenach wodnych - wiadomo od wody ciągnie bardziej i wiatr jest zimniejszy :(
Ale i tak było super ;)
Trasa:
Dąbrowa Górnicza Mydlice - Centrum - Pogoria III - Pogoria IV - Wojkowice Kościelne - Tuliszów - zbiornik Przeczycko-Siewierski - Wojkowice Kościelne - Pogoria IV - Pogoria III - Psary (las) - Łagisza - Las Grodziecki - Grodziec - Wzgórze Św. Doroty (Dorotka ;)) - Las Grodziecki - Łagisza - Psary (las) - Pogoria III - centrum - Mydlice
Pogodna paskudna jeżeli chodzi o zdjęcia... mimo to napstrykałam 54 zdjęcia.
Parę umieszczę za chwilę - jak aparat dostosuje się do temperatury pokojowej.
Ogólnie mimo zimna i paskudnej widoczności - PRZEJAŻDŻKA SUPER!!!
Asfalty mało uczęszczane przez samochody i teren - szutrówki i dróżki w lesie z małym błotkiem i kałużami - to jest to co tygryski i kosma lubią najbardziej ;)))
Jutro - niestety zero bike''''a :( - myję rowerek i odgruzowywuję mieszkanie ;) i do pracy na 14tą :(
Pozdrawiam
i zdjęcia
taka ładna liczba ;)
pogoria III
pogoria IV
pogoria IV plan
Plan zbiorników wodnych w okolicy ;)
Pogoria IV i jeszcze czynna kopalnia piasku Kuźnica Warężyńska (kiedyś tam będzie ścieżka rowerowa ;))
śluza na Pogorii IV
Wojkowice Kościelne - kościół ;)
Zbiornik Przeczyce
Tama na zbiorniku przeczyce
Tory i cool''towy mostek w drodze na Dorotkę ;)
w drodze na Dorotkę ;)
Kościół na Dorotce
Ten Pan na mnie trąbił a raczej puszczał parę dźwiękową ;)
- DST 61.50km
- Teren 25.00km
- Czas 03:50
- VAVG 16.04km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 18 lutego 2007
Wielki Brat (Dąbrowa Górnicza
Wielki Brat (Dąbrowa Górnicza Gołonóg) - Real D.G. - Makro Sosnowiec - Sosnowiec Środula - centrum - stawiki - Katowice Szopiennice - Katowice praca
Jak zobaczyłam te oszronione samochody, trawniki i minus 4 na termometrze to westchnęłam ;)
Zaczęłam bardzo powoli (około 15 km/h) i to mnie uratowało - rozkręciłam się i przyjechałam 40 minut przed czasem ;)))
Jak ja nie cierpię asfaltów, a szczególnie ruchliwych asfaltów z kierowcami - baranami, dla których "bezpieczny odstęp" to 15 cm ;/
Dzisiaj po pracy jak nie zamarznę przekręcę do 10000 ;)))
Do pracy (19,10 km, 00:56, średnia 20,46 km/h)
Po pracy - Katowice - Sosnowiec (stawiki - środula - braci mieroszewskich) - Dąbrowa Górnicza - Merkury - targ - pod mostkiem - Pogoria - centrum - Mydlice
Wchodzę do domku, zadowolona, że dobiłam do 10000 km patrzę a tu 9999 km hihihihi tak utrafić mogę tylko ja ;)
P.S. Jutro w moim harmonogramie pracy W jak Włodzimierz - moja ulubiona literka w grafiku ;) więc mam nadzieję, że trochę pokręcę ;)
Pozdrawiam
Jak zobaczyłam te oszronione samochody, trawniki i minus 4 na termometrze to westchnęłam ;)
Zaczęłam bardzo powoli (około 15 km/h) i to mnie uratowało - rozkręciłam się i przyjechałam 40 minut przed czasem ;)))
Jak ja nie cierpię asfaltów, a szczególnie ruchliwych asfaltów z kierowcami - baranami, dla których "bezpieczny odstęp" to 15 cm ;/
Dzisiaj po pracy jak nie zamarznę przekręcę do 10000 ;)))
Do pracy (19,10 km, 00:56, średnia 20,46 km/h)
Po pracy - Katowice - Sosnowiec (stawiki - środula - braci mieroszewskich) - Dąbrowa Górnicza - Merkury - targ - pod mostkiem - Pogoria - centrum - Mydlice
Wchodzę do domku, zadowolona, że dobiłam do 10000 km patrzę a tu 9999 km hihihihi tak utrafić mogę tylko ja ;)
P.S. Jutro w moim harmonogramie pracy W jak Włodzimierz - moja ulubiona literka w grafiku ;) więc mam nadzieję, że trochę pokręcę ;)
Pozdrawiam
- DST 45.40km
- Czas 02:15
- VAVG 20.18km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 17 lutego 2007
Do pracy (18 km, czas
Do pracy (18 km, czas 0:55, średnia 19,64 km/h);)
Rano - zimno - mimo pięknie świecącego słońca kałuże na drodze były zamarznięte i moje nogi też ;))) Nie wiem ile było kresek na minus ale parę było ;)
Piękna słoneczna pogoda. Życzę wszystkim świetnego rowerowego weekendu ;)
Praca - brat ;)
Pozdrawiam
Rano - zimno - mimo pięknie świecącego słońca kałuże na drodze były zamarznięte i moje nogi też ;))) Nie wiem ile było kresek na minus ale parę było ;)
Piękna słoneczna pogoda. Życzę wszystkim świetnego rowerowego weekendu ;)
Praca - brat ;)
Pozdrawiam
- DST 37.40km
- Czas 01:55
- VAVG 19.51km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 14 lutego 2007
Dzisiaj cały dzień mnie nosiło
Dzisiaj cały dzień mnie nosiło - taka pogoda a ja muszę siedzieć w pracy ;(
Więc jak tylko weszłam do domu, nasmarowałam napęd i ....w drogę ;)
Mydlice - Centrum - Pogoria
Tam ptactwo ucztowało konsumując niezbyt zdrowe dla nich pożywienie ;)
Trochę się spóźniłam na zachód słońca ;(
Pogoria ;)
Piękna Pogoria z pięknymi kominami elektrowni Łagisza ;( i z pięknym dymem ;(
Taka ładna pogoda, a ja spotkałam tylko 5 bikerów ;(
Dwa okrążenia Pogorii i musiałam mykać do jaśniejszych okolic ;/
Wiec pojechałam na górkę gołonowską, następnie Morcinka - Centrum - Mydlice
Pierwszy raz od paru lat (około 4) podjeżdżałam pod Mydlice ulicą górniczą ;)
Pogoda super...szkoda tylko, że jutro muszę siedzieć w pracy ;/ i nawet nie mogę jechać rowerem :( Ale za dwa tygodnie urlop więc sobie odbije ;)
Życzę wszystkim i sobie takiej pogody jaka dzisiaj była u mnie ;)
Pozdrawiam
Więc jak tylko weszłam do domu, nasmarowałam napęd i ....w drogę ;)
Mydlice - Centrum - Pogoria
Tam ptactwo ucztowało konsumując niezbyt zdrowe dla nich pożywienie ;)
Trochę się spóźniłam na zachód słońca ;(
Pogoria ;)
Piękna Pogoria z pięknymi kominami elektrowni Łagisza ;( i z pięknym dymem ;(
Taka ładna pogoda, a ja spotkałam tylko 5 bikerów ;(
Dwa okrążenia Pogorii i musiałam mykać do jaśniejszych okolic ;/
Wiec pojechałam na górkę gołonowską, następnie Morcinka - Centrum - Mydlice
Pierwszy raz od paru lat (około 4) podjeżdżałam pod Mydlice ulicą górniczą ;)
Pogoda super...szkoda tylko, że jutro muszę siedzieć w pracy ;/ i nawet nie mogę jechać rowerem :( Ale za dwa tygodnie urlop więc sobie odbije ;)
Życzę wszystkim i sobie takiej pogody jaka dzisiaj była u mnie ;)
Pozdrawiam
- DST 27.00km
- Teren 16.00km
- Czas 01:25
- VAVG 19.06km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 9 lutego 2007
Droga powrotna z pracy,
Droga powrotna z pracy, czyli:
Katowice - Szopiennice - Dąbrówka - Sosnowiec stawiki - Sosnowiec centrum - Sosnowiec makro - skróty (błoto) - Dąbrowa Górnicza.
Jaka piękna pogoda!!! A ja niestety kończę romans z moim bikem na dzisiaj.
Obowiązki czekają (codzienność - izba wytrzeźwień dla upojonych nadzieją pedałowania), na rower wsiądę dopiero najwcześniej we wtorek.
Życzę zatem wszystkim BIKEstatsom wspaniałej pogody weekendowej, żadnych opadów deszczu (ponoć leje w Świeradowie Zdroju), śniegu (oby stopniał ten który napadał wczoraj we Wrocławiu, Chlewie i Warszawie) oraz jak najmniej kapci.
Pozdrawiam
Katowice - Szopiennice - Dąbrówka - Sosnowiec stawiki - Sosnowiec centrum - Sosnowiec makro - skróty (błoto) - Dąbrowa Górnicza.
Jaka piękna pogoda!!! A ja niestety kończę romans z moim bikem na dzisiaj.
Obowiązki czekają (codzienność - izba wytrzeźwień dla upojonych nadzieją pedałowania), na rower wsiądę dopiero najwcześniej we wtorek.
Życzę zatem wszystkim BIKEstatsom wspaniałej pogody weekendowej, żadnych opadów deszczu (ponoć leje w Świeradowie Zdroju), śniegu (oby stopniał ten który napadał wczoraj we Wrocławiu, Chlewie i Warszawie) oraz jak najmniej kapci.
Pozdrawiam
- DST 16.60km
- Czas 00:50
- VAVG 19.92km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 8 lutego 2007
Dzisiaj wyciągnęłam Kolegę na
Dzisiaj wyciągnęłam Kolegę na rower. Kolegę, który pokazał mi tą stronę ;) dzięki Niemu molestuje Was swoimi fotkami i opisami wycieczek oraz będę wiedzieć ile km przejechałam ;D i chwała Mu za to ;)
A więc Mydlice - błotko - Makro Sosnowiec - Strzemieszyce - Łosień - Tworzeń - Gołonóg - Augustynika - Centrum - sklep - Mydlice.
Huta ;)
Huta again ;)
Kolega ;) tak trzymać!
...i tu było zdjęcie Kolegi....
Później spotkalismy bobra, który robił za świstaka tylko sreberka mu ukradli ;)
Robiłam jako piąte koło u wozu, a raczej dwa dodatkowe kółka przy rowerze ale ostrzegałam, że ja to jeżdżę wolniutko ;)
Wycieczka z kumplem - 34,3 km, średnia 21,22 km/h.
Oczywiście optymistycznym akcentem jest to, że gdyby nie ja to Kolega siedziałby w domu i nie ruszył swoich 4 liter ;)
Kupiłam wreszcie baterię do lampki tylnej (kupienie baterii R1 1,5 V w Dąbrowie Górniczej graniczy z cudem!)więc pojadę jeszcze jak się ściemni do Będzina zrobić fotki zamku w Bedzinie - jest pięknie oświetlony o zmroku i mam nadzieję, że nie wyłączą oświetlenia <sic!>
Ale to bedzie tylko "szybki przeciąg" bo muszę później jechać do pracy :(
No jestem... zdjęcia nie za bardzo mi wyszły :( ale już umieszczę jak się pochwaliłam ;)
Dąbrowa - Będzin - Dąbrowa
Zamek
Zamek po raz drugi
Kościół
"Tak właśnie tak, tak wyglada moje miasto nocą...tak właśnie tak, wygląda nocą świat"
Bardzo przyjemnie się jechało, więc wpadłam na dobry pomysł ;) pojadę sobie do pracy rowerem ;D
Mam tylko nadzieję, że jutro o 6:00 jak wyjdę z pracy nie będzie śniegu do kolan ;/
No i jeszcze dodałam km do pracy ;) I jak to ja - znowu zabłądziłam w ciemnościach więc średnia prędkość znowu mi spadła :( ale do pracy zdążyłam ;)
Pozdrawiam
A więc Mydlice - błotko - Makro Sosnowiec - Strzemieszyce - Łosień - Tworzeń - Gołonóg - Augustynika - Centrum - sklep - Mydlice.
Huta ;)
Huta again ;)
Kolega ;) tak trzymać!
...i tu było zdjęcie Kolegi....
Później spotkalismy bobra, który robił za świstaka tylko sreberka mu ukradli ;)
Robiłam jako piąte koło u wozu, a raczej dwa dodatkowe kółka przy rowerze ale ostrzegałam, że ja to jeżdżę wolniutko ;)
Wycieczka z kumplem - 34,3 km, średnia 21,22 km/h.
Oczywiście optymistycznym akcentem jest to, że gdyby nie ja to Kolega siedziałby w domu i nie ruszył swoich 4 liter ;)
Kupiłam wreszcie baterię do lampki tylnej (kupienie baterii R1 1,5 V w Dąbrowie Górniczej graniczy z cudem!)więc pojadę jeszcze jak się ściemni do Będzina zrobić fotki zamku w Bedzinie - jest pięknie oświetlony o zmroku i mam nadzieję, że nie wyłączą oświetlenia <sic!>
Ale to bedzie tylko "szybki przeciąg" bo muszę później jechać do pracy :(
No jestem... zdjęcia nie za bardzo mi wyszły :( ale już umieszczę jak się pochwaliłam ;)
Dąbrowa - Będzin - Dąbrowa
Zamek
Zamek po raz drugi
Kościół
"Tak właśnie tak, tak wyglada moje miasto nocą...tak właśnie tak, wygląda nocą świat"
Bardzo przyjemnie się jechało, więc wpadłam na dobry pomysł ;) pojadę sobie do pracy rowerem ;D
Mam tylko nadzieję, że jutro o 6:00 jak wyjdę z pracy nie będzie śniegu do kolan ;/
No i jeszcze dodałam km do pracy ;) I jak to ja - znowu zabłądziłam w ciemnościach więc średnia prędkość znowu mi spadła :( ale do pracy zdążyłam ;)
Pozdrawiam
- DST 62.10km
- Teren 0.50km
- Czas 03:12
- VAVG 19.41km/h
- Aktywność Jazda na rowerze