Wpisy archiwalne w miesiącu
Czerwiec, 2020
Dystans całkowity: | 369.24 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 33:59 |
Średnia prędkość: | 10.87 km/h |
Liczba aktywności: | 5 |
Średnio na aktywność: | 73.85 km i 6h 47m |
Więcej statystyk |
Sobota, 13 czerwca 2020
3W4D - dzień 3
Znowu sprawdza się nasza teoria: "Im fajniejsza miejscówka, tym późniejszy wyjazd". Ruszamy dopiero o 9:50.
Miejscówka jest naprawdę super (Gospodarstwo agroturystyczne B. i J. Kalembów - Dzietrzniki 216, 98-335 Dzietrzniki) - wpis nie jest sponsorowany :P
Super agroturystyka © kosma100
Kellysek w agro © kosma100
Jedziemy przez Kałuże do Praszki.
Pomnik w Praszce © kosma100
W Praszce postój na lody, których nie było, zakup wody i mały serwis rowerów (nasze dzieci dają radę :P).
Straszny upał. Jedziemy oczywiście w godzinach szczytu słońca.
Jedziemy pod górkę przez wioskę, mówię do Keba: "Na górce się zatrzymamy w cieniu żeby polać się wodą, bo nie dam rady".
Naglę patrzę - pan podlewa ogródek, zawracam, podjeżdżam i wołam:
- "Dzień dobry, może mi Pan zrobić prysznic?"
Pan "tryska" na mnie wodą, wszyscy zadowoleni, jedziemy dalej!
Ekipa mówi: "Jasnowidz, cy co?"
Do Olesna prowadzą super drogi rowerowe.
Droga rowerowa © kosma100
Kudłata na drodze © kosma100
Czasami, jako zapalona rowerowa grzybiara, robię fałszywy alarm, bo myślę, że to dobry grzyb.
Zrobił mnie w konia... ten grzyb! © kosma100
Dojeżdżamy do Olesna i przy Kościele Rzymskokatolickim pw. św. Anny robimy półtoragodzinny postój.
Kościół © kosma100
Upał nas zabija, postanawiamy przeczekać najgorsze i ruszyć około 16:00. Tak też robimy w wiacie niektórzy jedzą, niektórzy śpią i śnią o upadkach z roweru :-)
Za Olesną drogi mniej fajne ale też ujdą w tłoku :-)
Droga rowerowa © kosma100
Jedziemy przez Szumirad do Bierdzan.
Po drodze mijamy "Wojennają zonę"
Wojsko! © kosma100
W Bierdzanach pomniko-kamień.
Pomnik Bierdzany © kosma100
Przez cały dzień narzekam na straszny upał. No i "góra" znowu mnie słucha i zaczyna padać...
Ostatnie kilometry jedziemy w deszczu.
Pada! © kosma100
Dojeżdżamy do Turawy, robimy zakupy i jedziemy nad Średnie Jezioro na pole namiotowe.
Cały czas leje, więc po zameldowaniu się na polu jedziemy do baru "Blaszak" na przepyszny bigos i placki po węgiersku.
Potrawy rzucają nas na kolana - tak dobrego placka i bigosu nie jadłam w życiu!
Po kolacji przestaje padać, więc jedziemy na pole rozbić namioty i zawiesić hamak.
Standard pola zabija nas... dobrze, że tylko raz korzystałam z ubikacji...
Żenada i drożyzna - za namiot 20 złotych!
Warunki sanitarne... jak by sanepid tutaj wpadł to zamknąłby to w cholerę!
I tak było pięknie!
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Miejscówka jest naprawdę super (Gospodarstwo agroturystyczne B. i J. Kalembów - Dzietrzniki 216, 98-335 Dzietrzniki) - wpis nie jest sponsorowany :P
Super agroturystyka © kosma100
Kellysek w agro © kosma100
Jedziemy przez Kałuże do Praszki.
Pomnik w Praszce © kosma100
W Praszce postój na lody, których nie było, zakup wody i mały serwis rowerów (nasze dzieci dają radę :P).
Straszny upał. Jedziemy oczywiście w godzinach szczytu słońca.
Jedziemy pod górkę przez wioskę, mówię do Keba: "Na górce się zatrzymamy w cieniu żeby polać się wodą, bo nie dam rady".
Naglę patrzę - pan podlewa ogródek, zawracam, podjeżdżam i wołam:
- "Dzień dobry, może mi Pan zrobić prysznic?"
Pan "tryska" na mnie wodą, wszyscy zadowoleni, jedziemy dalej!
Ekipa mówi: "Jasnowidz, cy co?"
Do Olesna prowadzą super drogi rowerowe.
Droga rowerowa © kosma100
Kudłata na drodze © kosma100
Czasami, jako zapalona rowerowa grzybiara, robię fałszywy alarm, bo myślę, że to dobry grzyb.
Zrobił mnie w konia... ten grzyb! © kosma100
Dojeżdżamy do Olesna i przy Kościele Rzymskokatolickim pw. św. Anny robimy półtoragodzinny postój.
Kościół © kosma100
Upał nas zabija, postanawiamy przeczekać najgorsze i ruszyć około 16:00. Tak też robimy w wiacie niektórzy jedzą, niektórzy śpią i śnią o upadkach z roweru :-)
Za Olesną drogi mniej fajne ale też ujdą w tłoku :-)
Droga rowerowa © kosma100
Jedziemy przez Szumirad do Bierdzan.
Po drodze mijamy "Wojennają zonę"
Wojsko! © kosma100
W Bierdzanach pomniko-kamień.
Pomnik Bierdzany © kosma100
Przez cały dzień narzekam na straszny upał. No i "góra" znowu mnie słucha i zaczyna padać...
Ostatnie kilometry jedziemy w deszczu.
Pada! © kosma100
Dojeżdżamy do Turawy, robimy zakupy i jedziemy nad Średnie Jezioro na pole namiotowe.
Cały czas leje, więc po zameldowaniu się na polu jedziemy do baru "Blaszak" na przepyszny bigos i placki po węgiersku.
Potrawy rzucają nas na kolana - tak dobrego placka i bigosu nie jadłam w życiu!
Po kolacji przestaje padać, więc jedziemy na pole rozbić namioty i zawiesić hamak.
Standard pola zabija nas... dobrze, że tylko raz korzystałam z ubikacji...
Żenada i drożyzna - za namiot 20 złotych!
Warunki sanitarne... jak by sanepid tutaj wpadł to zamknąłby to w cholerę!
I tak było pięknie!
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 83.71km
- Czas 06:51
- VAVG 12.22km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 12 czerwca 2020
3W4D - dzień 2
Wstajemy o 7.00. Dzisiaj bez spiny, bo w planach mniej kilometrów.
Śniadanie, kawka itp. i tak leci czas...
Ruszamy w końcu o 11.00.
Jedziemy przy rzece Kocinka. Urokliwe miejsce.
Następnie Kocinka wpada do Liswarty,
a w miejscowości Kule Liswarta wpada do Warty i od tej pory jedziemy wzdłuż Warty.
W Wąsoczu Górnym oglądamy pomnik Powstańców poległych w bitwie w 1863 roku
i kalwarię.
Tutaj też napotykamy na tablicę Liswarciańskiego Szlaku Rowerowego.
Graffiti przy sklepie w Popowie.
Przez Popów jedziemy do Rębielic Królewskich, gdzie znajduje się przedziwna konstrukcja wielkiego wiatraka.
Wybierając skróty z powrotem na asfalt lądujemy na czyimś podwórku. Uzyskujemy zgodę na przejazd i kontynuujemy kręcenie.
W Lipiu robimy zakupy i wracamy do Dankowa by zrobić popas nad Liswartą.
Tam też przychodzi kotek, bo wyczuł kociarę na kilometr :-)
"Madka! Daj żreć!"
Kolejny nasz cel to Rezerwat Szachownica.
Jaskinia Szachownica. Łączna długość korytarzy to około 1000 metrów.
Miejsce masowej (ponad 1000 osobników) zimowej hibernacji nietoperzy wielu gatunków, w tym nocka dużego.
Jak "nasze dzieci", czyli Tomek i Keb widzą taką tablicę, to twierdzą, że to jest zaproszenie do zwiedzania :-)
Jadąc przez las z Kamiennej Góry do Drabów błądzimy w lesie, bo tam gdzie powinna być droga jest... młody las. Jeździmy w tą i wewte i dziwnym trafem każda droga, którą wybieramy powoli zanika, by zaraz się skończyć. Jakoś udaje nam się w końcu przebić do asfaltu i pedalimy w kierunku Rezerwatu Węże. Samego Rezerwatu Węże nie zaliczamy, bo trzeba zboczyć z drogi, a zegar tyka... Ja już byłam tam, a reszta ekipy przyjedzie tu na emeryturze :P
W Bugaju przy Warcie natrafiamy na wiatę, w której na którymś z Bike Orientu był punkt kontrolny z bufetem (tak mi się przynajmniej wydaje).
Tomek foci Wartę © kosma100
Z Bobrownik do Przewozu lecimy lasem. Straszny upał jest dzisiaj. Słońce nie daje nam chwili wytchnienia.
Odpoczynek od słońca © kosma100
Oglądamy Kurhany Książęce.
Cytując wikipedię:
"Kurhany książęce kultury przeworskiej z przełomu II/III w. n.e. Noszą nazwę "książęcych" - co oznacza iż były to pochówki wykonane ze specjalną dbałością, w formie i bogactwie wyposażenia wyraźnie odróżniające się od typowych dla kultury przeworskiej jamowych grobów ciałopalnych. Są one świadectwem szczególnego miejsca w społeczności osób które pochowano pod kurhanami, choć dziś nie możemy określić czy były to groby lokalnych władców plemiennych, kapłanów czy innych ważnych dla społeczności ludzi. Obok kurhanu I wmurowano kamienną tablicę objaśniającą. W pobliżu kurhanów odkryto również osadę kultury przeworskiej. Na terenie osady odkopano ślady budynków mieszkalnych, liczne naczynia ceramiczne lepione ręcznie i toczone na kole. Znaleziono też srebrny denar Faustyny Starszej, żony cesarza Antonina Piusa. W 2013 roku pojawiło się na cyfrowej mapie szwedzkich naukowców jako miejsce (osada) związane z Imperium Rzymskim - prawdopodobnie ze względu na pochodzące z inwentarza grobowego importy rzymskiego rękodzieła."
Kurhany książęce w Przywozie © kosma100
Książe i kurhany © kosma100
Następnie szukamy sklepu, by zrobić zakupy na wieczór. Najbliższy pewny sklep to Dino w Mierzycach.
Jedziemy więc do Mierzyc, a następnie przez Łaszew Rządowy, Bieniec do Dzietrznik, gdzie mamy nocleg.
Po drodze podziwiamy zachód słońca.
To był piękny dzień!
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Śniadanie, kawka itp. i tak leci czas...
Ruszamy w końcu o 11.00.
Jedziemy przy rzece Kocinka. Urokliwe miejsce.
Następnie Kocinka wpada do Liswarty,
a w miejscowości Kule Liswarta wpada do Warty i od tej pory jedziemy wzdłuż Warty.
W Wąsoczu Górnym oglądamy pomnik Powstańców poległych w bitwie w 1863 roku
i kalwarię.
Tutaj też napotykamy na tablicę Liswarciańskiego Szlaku Rowerowego.
Graffiti przy sklepie w Popowie.
Przez Popów jedziemy do Rębielic Królewskich, gdzie znajduje się przedziwna konstrukcja wielkiego wiatraka.
Wybierając skróty z powrotem na asfalt lądujemy na czyimś podwórku. Uzyskujemy zgodę na przejazd i kontynuujemy kręcenie.
W Lipiu robimy zakupy i wracamy do Dankowa by zrobić popas nad Liswartą.
Tam też przychodzi kotek, bo wyczuł kociarę na kilometr :-)
"Madka! Daj żreć!"
Kolejny nasz cel to Rezerwat Szachownica.
Jaskinia Szachownica. Łączna długość korytarzy to około 1000 metrów.
Miejsce masowej (ponad 1000 osobników) zimowej hibernacji nietoperzy wielu gatunków, w tym nocka dużego.
Jak "nasze dzieci", czyli Tomek i Keb widzą taką tablicę, to twierdzą, że to jest zaproszenie do zwiedzania :-)
Jadąc przez las z Kamiennej Góry do Drabów błądzimy w lesie, bo tam gdzie powinna być droga jest... młody las. Jeździmy w tą i wewte i dziwnym trafem każda droga, którą wybieramy powoli zanika, by zaraz się skończyć. Jakoś udaje nam się w końcu przebić do asfaltu i pedalimy w kierunku Rezerwatu Węże. Samego Rezerwatu Węże nie zaliczamy, bo trzeba zboczyć z drogi, a zegar tyka... Ja już byłam tam, a reszta ekipy przyjedzie tu na emeryturze :P
W Bugaju przy Warcie natrafiamy na wiatę, w której na którymś z Bike Orientu był punkt kontrolny z bufetem (tak mi się przynajmniej wydaje).
Tomek foci Wartę © kosma100
Z Bobrownik do Przewozu lecimy lasem. Straszny upał jest dzisiaj. Słońce nie daje nam chwili wytchnienia.
Odpoczynek od słońca © kosma100
Oglądamy Kurhany Książęce.
Cytując wikipedię:
"Kurhany książęce kultury przeworskiej z przełomu II/III w. n.e. Noszą nazwę "książęcych" - co oznacza iż były to pochówki wykonane ze specjalną dbałością, w formie i bogactwie wyposażenia wyraźnie odróżniające się od typowych dla kultury przeworskiej jamowych grobów ciałopalnych. Są one świadectwem szczególnego miejsca w społeczności osób które pochowano pod kurhanami, choć dziś nie możemy określić czy były to groby lokalnych władców plemiennych, kapłanów czy innych ważnych dla społeczności ludzi. Obok kurhanu I wmurowano kamienną tablicę objaśniającą. W pobliżu kurhanów odkryto również osadę kultury przeworskiej. Na terenie osady odkopano ślady budynków mieszkalnych, liczne naczynia ceramiczne lepione ręcznie i toczone na kole. Znaleziono też srebrny denar Faustyny Starszej, żony cesarza Antonina Piusa. W 2013 roku pojawiło się na cyfrowej mapie szwedzkich naukowców jako miejsce (osada) związane z Imperium Rzymskim - prawdopodobnie ze względu na pochodzące z inwentarza grobowego importy rzymskiego rękodzieła."
Kurhany książęce w Przywozie © kosma100
Książe i kurhany © kosma100
Następnie szukamy sklepu, by zrobić zakupy na wieczór. Najbliższy pewny sklep to Dino w Mierzycach.
Jedziemy więc do Mierzyc, a następnie przez Łaszew Rządowy, Bieniec do Dzietrznik, gdzie mamy nocleg.
Po drodze podziwiamy zachód słońca.
To był piękny dzień!
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 77.81km
- Czas 06:22
- VAVG 12.22km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 11 czerwca 2020
| Uczestnicy
Kategoria Kosmacz - Powsinoga :), Ponad 100 km ;), Rozkręcamy Kudłatych :), Zupełnie przypadkowo :-)
3W4D - dzień 1
3W4D - 3 Województwa, 4 Dni.
Wstajemy o 4.00, bo wczoraj nic nam się już nie chciało i wszystko, czyli sprzątanie, przygotowanie jedzenia i pakowanie zostawiamy na ostatnią chwilę, czyli na dzisiaj.
Pada :( no cóż - życie. Dobrze, że chociaż jest ciepło.
Kellysek obładowany :-)
Rower gotowy do drogi © kosma100
Ruszam (zupełnie przypadkowo) z Tomkiem z domu o 8.16.
Pochmurno ale już sucho. Wraz z każdym przejechanym kilometrem pogoda się poprawia i wychodzi słoneczko.
Jedziemy do Ożarowic gdzie mamy się spotkać z resztą ekipy czyli Kudłatymi. Przez Ząbkowice, Ujejsce, Przeczyce, Pyrzowice docieramy pod Urząd Gminy w Ożarowicach, gdzie w drewnianej altance czekają na nas Kudłaci. Chwila powitania, gadka-szmatka, samojebka i ruszamy w drogę.
Ekipa w komplecie © kosma100
W Brynicy powstało nowe miejsce odpoczynku i pamięci o powstaniach śląskich.
Tablica informacyjna © kosma100
Wjeżdżamy w las i lasem jedziemy nad zalew Zielona.
W trasie © kosma100
Jadymy! © kosma100
Tam robimy postój na kawkę i popas. Następnie pedalimy przez Piasek, Psary, Konopiska do Blachowni nad zalew.
Tutaj też chwila odpoczynku. Niektórzy konsumują lodzika, inni piwo bezalkoholowe, a jeszcze inni wodę z bidonu. Dużo ludzi spędza tutaj swój wolny dzień.
Blachownia staw © kosma100
Tłumy w Blachowni © kosma100
Ruszamy dalej. Przejeżdżamy przez Konradów (to niestety nie ten, w którym mieszka jeden z bikestatsowiczów).
Konradów © kosma100
Następnie zaliczamy Starą Gorzelnię (przy której alkoholicy robią sobie fotkę :-)).
Stara Gorzelnia © kosma100
Zahaczamy o Częstochowę i lawirując przy autostradzie A1 pedalimy dalej na północ. W pewnym momencie zbaczamy z zaplanowanej trasy i zamiast na Antoniów jedziemy na Białą. Trudno - plany są po to by je realizować lub zmieniać
W Kopcu oglądamy dawny młyn
Były młyn © kosma100
i podziwiamy graffiti.
Hmm a kto to? Z daleka kojarzył mi się z prezesem w latach młodości
Graffiti w Kopcu © kosma100
No dobra... znalazłam - to Ksiądz Bosko :D
Na ostatniej stancji benzynowej robimy zakupy na wieczór i ruszamy by pokonać ostatnie 15 km do miejsca noclegowego.
W Rywaczkach chwila postoju przy tablicy informacyjnej ścieżki historyczno - przyrodniczej.
Kamień © kosma100
Mapa szlaków © kosma100
Tam też zastanawiamy się co to za wihajster.
Co to za wihajster? © kosma100
Uwaga! Niewidzialne światło lasera :-) © kosma100
Przekraczamy granicę województw - wjeżdżamy do łódzkiego
Łódzkie wita © kosma100
i kończymy swoją dzisiejszą wycieczkę w ośrodku obozowo - biwakowym ZHP Ruda Śląska.
Super miejscówka! Za 10 złotych od osoby plus 5 złotych za prysznic mamy świetną miejscówkę na namioty, hamaki i prywatny stolik z ławkami.
W hamaku jest czadowo! © kosma100
Tomek w hamaku © kosma100
Nasza miejscówka © kosma100
Wstajemy o 4.00, bo wczoraj nic nam się już nie chciało i wszystko, czyli sprzątanie, przygotowanie jedzenia i pakowanie zostawiamy na ostatnią chwilę, czyli na dzisiaj.
Pada :( no cóż - życie. Dobrze, że chociaż jest ciepło.
Kellysek obładowany :-)
Rower gotowy do drogi © kosma100
Ruszam (zupełnie przypadkowo) z Tomkiem z domu o 8.16.
Pochmurno ale już sucho. Wraz z każdym przejechanym kilometrem pogoda się poprawia i wychodzi słoneczko.
Jedziemy do Ożarowic gdzie mamy się spotkać z resztą ekipy czyli Kudłatymi. Przez Ząbkowice, Ujejsce, Przeczyce, Pyrzowice docieramy pod Urząd Gminy w Ożarowicach, gdzie w drewnianej altance czekają na nas Kudłaci. Chwila powitania, gadka-szmatka, samojebka i ruszamy w drogę.
Ekipa w komplecie © kosma100
W Brynicy powstało nowe miejsce odpoczynku i pamięci o powstaniach śląskich.
Tablica informacyjna © kosma100
Wjeżdżamy w las i lasem jedziemy nad zalew Zielona.
W trasie © kosma100
Jadymy! © kosma100
Tam robimy postój na kawkę i popas. Następnie pedalimy przez Piasek, Psary, Konopiska do Blachowni nad zalew.
Tutaj też chwila odpoczynku. Niektórzy konsumują lodzika, inni piwo bezalkoholowe, a jeszcze inni wodę z bidonu. Dużo ludzi spędza tutaj swój wolny dzień.
Blachownia staw © kosma100
Tłumy w Blachowni © kosma100
Ruszamy dalej. Przejeżdżamy przez Konradów (to niestety nie ten, w którym mieszka jeden z bikestatsowiczów).
Konradów © kosma100
Następnie zaliczamy Starą Gorzelnię (przy której alkoholicy robią sobie fotkę :-)).
Stara Gorzelnia © kosma100
Zahaczamy o Częstochowę i lawirując przy autostradzie A1 pedalimy dalej na północ. W pewnym momencie zbaczamy z zaplanowanej trasy i zamiast na Antoniów jedziemy na Białą. Trudno - plany są po to by je realizować lub zmieniać
W Kopcu oglądamy dawny młyn
Były młyn © kosma100
i podziwiamy graffiti.
Hmm a kto to? Z daleka kojarzył mi się z prezesem w latach młodości
Graffiti w Kopcu © kosma100
No dobra... znalazłam - to Ksiądz Bosko :D
Na ostatniej stancji benzynowej robimy zakupy na wieczór i ruszamy by pokonać ostatnie 15 km do miejsca noclegowego.
W Rywaczkach chwila postoju przy tablicy informacyjnej ścieżki historyczno - przyrodniczej.
Kamień © kosma100
Mapa szlaków © kosma100
Tam też zastanawiamy się co to za wihajster.
Co to za wihajster? © kosma100
Uwaga! Niewidzialne światło lasera :-) © kosma100
Przekraczamy granicę województw - wjeżdżamy do łódzkiego
Łódzkie wita © kosma100
i kończymy swoją dzisiejszą wycieczkę w ośrodku obozowo - biwakowym ZHP Ruda Śląska.
Super miejscówka! Za 10 złotych od osoby plus 5 złotych za prysznic mamy świetną miejscówkę na namioty, hamaki i prywatny stolik z ławkami.
W hamaku jest czadowo! © kosma100
Tomek w hamaku © kosma100
Nasza miejscówka © kosma100
Wstyd się przyznać, naprawdę wielki wstyd, że to moja pierwsza setka w tym roku.
I nie jest to wina Tuska ani koronawirusa tylko moja Obiecuję poprawę i poproszę o pokutę i rozgrzeszenie
To był piękny dzień!
I nie jest to wina Tuska ani koronawirusa tylko moja Obiecuję poprawę i poproszę o pokutę i rozgrzeszenie
To był piękny dzień!
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 122.79km
- Czas 10:44
- VAVG 11.44km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 7 czerwca 2020
Kategoria EDU, Rozkręcamy Kudłatych :), Zupełnie przypadkowo :-)
Odkurzenie projektu EDU :-)
Na początku 2017, dzięki inspiracji Dareckiego stworzyłam projekt EDU - Eksploracja Dąbrowskich Ulic.
Tak o nim pisałam: "Kocham jazdę na rowerze i moje rodzinne miasto - Dąbrowę Górniczą. Z połączenia tych dwóch miłości powstał projekt EDU. Polega on na zdobywaniu - przejeżdżaniu dąbrowskich ulic w kolejności alfabetycznej. Z każdego przejazdu będą zdjęcia oraz krótka relacja, co możemy znaleźć na tej ulicy."
W lutym 2017 roku "zaliczyłam" pierwszą ulicę i... projekt umarł śmiercią naturalną.
Teraz zobaczyłam wpis u Darka i...
coś mnie tchnęło!
Powracam do projektu EDU i powracam do Bikestats.
Co z tego wyjdzie?
Jak zwykle - nie wiadomo :P
Dzisiaj zatem postanawiam, że odprowadzimy Kudłatych - pokażemy im alternatywną drogę z Łośnia do Dąbrowy Górniczej i w Dąbrowie zaliczymy pierwsze ulice.
Jedziemy obok zalewu w Łośniu, następnie wypasioną drogą rowerową do Ząbkowic.
Po drodze podziwiamy kamieniołom w Ząbkowicach.
Kamieniołom Ząbkowice © kosma100
Przejeżdżamy rowerowym tunelem pod dworcem PKP w Ząbkowicach, dalej Św. Antoniego i kolejną fajną rowerówką dojeżdżamy do dworca w Gołonogu.
Coraz więcej dróg rowerowych w naszym mieście :-)
Zaliczamy pierwszą ulicę (tę samą, co w 2018 roku) - 11 Listopada, a następnie 1 maja, 3 maja.
Niestety zdjęć nie będzie bo nie mam już limitu dzisiaj :-)
Na 3 maja postanawiamy zrezygnować z dalszego zaliczania dzisiaj ulic, bo na niebie pojawiają się czarne chmury. Dostałam nawet smsa z ostrzeżeniem burzy z gradem.
Kręcimy więc przez centrum na Zieloną.
Na Zieloną rozstajemy się z Kudłatymi - Kudłaci pedalą w stronę Czeladzi, a ja, zupełnie przypadkowo z Tomkiem, pedalę do domu.
Przy Pogorii IV łapie nas ulewa i trzyma aż do Ząbkowic.
W Łośniu sucho. Ech... Trudno. W planach były jeszcze ulice 3 Powstania Śląskiego, 40-lecia ale... co się odwlecze... :-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 40.67km
- Czas 03:32
- VAVG 11.51km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Wyjście (wyjazd) z marazmu
Kolejna próba powrotu na Bikestats...
:-)
Kudłaci przyjeżdżają po nas i razem ruszamy "dookoła komina".
Celem jest tunel kolejowy, który już obfocili wszyscy okoliczni bikerzy.
Przeszukuję zdjęcia satelitarne i znajduję jeszcze jeden taki tunel.
Ruszamy późno, bo przed 13:00.
Łosień - Okradzionów i drogą rowerową jedziemy do tunelu numer 1.
Tunel nr 1 © kosma100
Następnie zaliczamy kolejne tunele...
Tunel nr 2 © kosma100
Tunel nr 3 © kosma100
Tunel nr 4 © kosma100
Wyjeżdżamy na "zwałkę HK" i jedziemy na tor motocrossowy.
Tor motocrossowy © kosma100
Na Zakawiu robimy popas i test nowego hamaka Kudłatej :-)
Przerwa na popas :-) © kosma100
Przez Ciołkowiznę (fajna nazwa :D) jedziemy do Sławkowa poszukać cmentarza cholerycznego.
To jest już moje 4 podejście do niego. Wcześniejsze trzy zakończyły się fiaskiem.
Jedziemy polną drogą i spotykamy małżeństwo w samochodzie, które sobie zwiedza zakątki Sławkowa. Zamieniamy kilka zdań i wskazują gdzie mamy wjechać by dotrzeć do cmentarza.
Korzystając z ich pomocy w końcu trafiamy na miejsce :-)
Cmentarz choleryczny w Sławkowie © kosma100
Akurat w tym roku jest rocznica - 200 lat. Małżeństwo dociera też tutaj i miło gawędzimy poznając historię Sławkowa i wymieniając się spostrzeżeniami na temat ciekawych miejsc w okolicy i w Polsce.
Po drodze wpadamy jeszcze po kolejny hamak do Biedronki i pedalimy dalej w kierunku kirkuta.
Kirkut w Sławkowie © kosma100
Przez Krzykawę i Laski jedziemy do Błędowa. Patrzymy na zegarek - 18:30. Osz! Najwyższa pora wracać do domu na ognisko :-)
To był piękny dzień!
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
:-)
Kudłaci przyjeżdżają po nas i razem ruszamy "dookoła komina".
Celem jest tunel kolejowy, który już obfocili wszyscy okoliczni bikerzy.
Przeszukuję zdjęcia satelitarne i znajduję jeszcze jeden taki tunel.
Ruszamy późno, bo przed 13:00.
Łosień - Okradzionów i drogą rowerową jedziemy do tunelu numer 1.
Tunel nr 1 © kosma100
Następnie zaliczamy kolejne tunele...
Tunel nr 2 © kosma100
Tunel nr 3 © kosma100
Tunel nr 4 © kosma100
Wyjeżdżamy na "zwałkę HK" i jedziemy na tor motocrossowy.
Tor motocrossowy © kosma100
Na Zakawiu robimy popas i test nowego hamaka Kudłatej :-)
Przerwa na popas :-) © kosma100
Przez Ciołkowiznę (fajna nazwa :D) jedziemy do Sławkowa poszukać cmentarza cholerycznego.
To jest już moje 4 podejście do niego. Wcześniejsze trzy zakończyły się fiaskiem.
Jedziemy polną drogą i spotykamy małżeństwo w samochodzie, które sobie zwiedza zakątki Sławkowa. Zamieniamy kilka zdań i wskazują gdzie mamy wjechać by dotrzeć do cmentarza.
Korzystając z ich pomocy w końcu trafiamy na miejsce :-)
Cmentarz choleryczny w Sławkowie © kosma100
Akurat w tym roku jest rocznica - 200 lat. Małżeństwo dociera też tutaj i miło gawędzimy poznając historię Sławkowa i wymieniając się spostrzeżeniami na temat ciekawych miejsc w okolicy i w Polsce.
Po drodze wpadamy jeszcze po kolejny hamak do Biedronki i pedalimy dalej w kierunku kirkuta.
Kirkut w Sławkowie © kosma100
Przez Krzykawę i Laski jedziemy do Błędowa. Patrzymy na zegarek - 18:30. Osz! Najwyższa pora wracać do domu na ognisko :-)
To był piękny dzień!
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 44.26km
- Czas 06:30
- VAVG 6.81km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze