Sobota, 13 czerwca 2020
3W4D - dzień 3
Znowu sprawdza się nasza teoria: "Im fajniejsza miejscówka, tym późniejszy wyjazd". Ruszamy dopiero o 9:50.
Miejscówka jest naprawdę super (Gospodarstwo agroturystyczne B. i J. Kalembów - Dzietrzniki 216, 98-335 Dzietrzniki) - wpis nie jest sponsorowany :P
Super agroturystyka © kosma100
Kellysek w agro © kosma100
Jedziemy przez Kałuże do Praszki.
Pomnik w Praszce © kosma100
W Praszce postój na lody, których nie było, zakup wody i mały serwis rowerów (nasze dzieci dają radę :P).
Straszny upał. Jedziemy oczywiście w godzinach szczytu słońca.
Jedziemy pod górkę przez wioskę, mówię do Keba: "Na górce się zatrzymamy w cieniu żeby polać się wodą, bo nie dam rady".
Naglę patrzę - pan podlewa ogródek, zawracam, podjeżdżam i wołam:
- "Dzień dobry, może mi Pan zrobić prysznic?"
Pan "tryska" na mnie wodą, wszyscy zadowoleni, jedziemy dalej!
Ekipa mówi: "Jasnowidz, cy co?"
Do Olesna prowadzą super drogi rowerowe.
Droga rowerowa © kosma100
Kudłata na drodze © kosma100
Czasami, jako zapalona rowerowa grzybiara, robię fałszywy alarm, bo myślę, że to dobry grzyb.
Zrobił mnie w konia... ten grzyb! © kosma100
Dojeżdżamy do Olesna i przy Kościele Rzymskokatolickim pw. św. Anny robimy półtoragodzinny postój.
Kościół © kosma100
Upał nas zabija, postanawiamy przeczekać najgorsze i ruszyć około 16:00. Tak też robimy w wiacie niektórzy jedzą, niektórzy śpią i śnią o upadkach z roweru :-)
Za Olesną drogi mniej fajne ale też ujdą w tłoku :-)
Droga rowerowa © kosma100
Jedziemy przez Szumirad do Bierdzan.
Po drodze mijamy "Wojennają zonę"
Wojsko! © kosma100
W Bierdzanach pomniko-kamień.
Pomnik Bierdzany © kosma100
Przez cały dzień narzekam na straszny upał. No i "góra" znowu mnie słucha i zaczyna padać...
Ostatnie kilometry jedziemy w deszczu.
Pada! © kosma100
Dojeżdżamy do Turawy, robimy zakupy i jedziemy nad Średnie Jezioro na pole namiotowe.
Cały czas leje, więc po zameldowaniu się na polu jedziemy do baru "Blaszak" na przepyszny bigos i placki po węgiersku.
Potrawy rzucają nas na kolana - tak dobrego placka i bigosu nie jadłam w życiu!
Po kolacji przestaje padać, więc jedziemy na pole rozbić namioty i zawiesić hamak.
Standard pola zabija nas... dobrze, że tylko raz korzystałam z ubikacji...
Żenada i drożyzna - za namiot 20 złotych!
Warunki sanitarne... jak by sanepid tutaj wpadł to zamknąłby to w cholerę!
I tak było pięknie!
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Miejscówka jest naprawdę super (Gospodarstwo agroturystyczne B. i J. Kalembów - Dzietrzniki 216, 98-335 Dzietrzniki) - wpis nie jest sponsorowany :P
Super agroturystyka © kosma100
Kellysek w agro © kosma100
Jedziemy przez Kałuże do Praszki.
Pomnik w Praszce © kosma100
W Praszce postój na lody, których nie było, zakup wody i mały serwis rowerów (nasze dzieci dają radę :P).
Straszny upał. Jedziemy oczywiście w godzinach szczytu słońca.
Jedziemy pod górkę przez wioskę, mówię do Keba: "Na górce się zatrzymamy w cieniu żeby polać się wodą, bo nie dam rady".
Naglę patrzę - pan podlewa ogródek, zawracam, podjeżdżam i wołam:
- "Dzień dobry, może mi Pan zrobić prysznic?"
Pan "tryska" na mnie wodą, wszyscy zadowoleni, jedziemy dalej!
Ekipa mówi: "Jasnowidz, cy co?"
Do Olesna prowadzą super drogi rowerowe.
Droga rowerowa © kosma100
Kudłata na drodze © kosma100
Czasami, jako zapalona rowerowa grzybiara, robię fałszywy alarm, bo myślę, że to dobry grzyb.
Zrobił mnie w konia... ten grzyb! © kosma100
Dojeżdżamy do Olesna i przy Kościele Rzymskokatolickim pw. św. Anny robimy półtoragodzinny postój.
Kościół © kosma100
Upał nas zabija, postanawiamy przeczekać najgorsze i ruszyć około 16:00. Tak też robimy w wiacie niektórzy jedzą, niektórzy śpią i śnią o upadkach z roweru :-)
Za Olesną drogi mniej fajne ale też ujdą w tłoku :-)
Droga rowerowa © kosma100
Jedziemy przez Szumirad do Bierdzan.
Po drodze mijamy "Wojennają zonę"
Wojsko! © kosma100
W Bierdzanach pomniko-kamień.
Pomnik Bierdzany © kosma100
Przez cały dzień narzekam na straszny upał. No i "góra" znowu mnie słucha i zaczyna padać...
Ostatnie kilometry jedziemy w deszczu.
Pada! © kosma100
Dojeżdżamy do Turawy, robimy zakupy i jedziemy nad Średnie Jezioro na pole namiotowe.
Cały czas leje, więc po zameldowaniu się na polu jedziemy do baru "Blaszak" na przepyszny bigos i placki po węgiersku.
Potrawy rzucają nas na kolana - tak dobrego placka i bigosu nie jadłam w życiu!
Po kolacji przestaje padać, więc jedziemy na pole rozbić namioty i zawiesić hamak.
Standard pola zabija nas... dobrze, że tylko raz korzystałam z ubikacji...
Żenada i drożyzna - za namiot 20 złotych!
Warunki sanitarne... jak by sanepid tutaj wpadł to zamknąłby to w cholerę!
I tak było pięknie!
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 83.71km
- Czas 06:51
- VAVG 12.22km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj