Niedziela, 4 maja 2008
Kategoria W towarzystwie ;), TdPRAHA ;)))
WYPRAWA DO PRAGI - DZIEŃ CZWARTY
WYPRAWA DO PRAGI - DZIEŃ CZWARTY
Rankiem – po spakowaniu wszystkich rzeczy, które wieczorem wyciągnęliśmy z sakw, z powrotem do sakw (dochodzimy w tej czynności do perfekcji – czas jak i jakość pakowania jest rewelacyjna!) ruszamy z Chlumec nad Cidlinou w kierunku upragnionej Pragi.
Zatrzymuję pędzącego rumaka, bo wydawało mi się, że widzę pomnik Lenina... jednak pudło...
Po drodze mijamy różne ciekawe zjawiska na polach ;D
Przez Dlouhopolsko dojeżdżamy do Podebrady, gdzie błądzimy ładnych parę chwil, ponieważ objazd (robią aktualnie jakiś most, którym jedzie się do Pragi) jest fatalnie oznakowany.
Podebrady
Chwilę wahałam się czy zamienić mojego ciężkiego rumaka, w którym zaczęły się kłopoty ze sterami (coś chrupocze w sterach – chyba poszły :( ) na lekki sprzęt ;)
W końcu udaje nam się wyjechać z Podebrady we właściwym kierunku (dzięki Kobrze :))
Następna mijana miejscowość to Sadska.
W drodze napotykamy na komp z dostępem do netu i agenciara buszuje po Bike Stats – sprawdza co tam słychać u naszych znajomych. Siłą ją trzeba było odrywać :)
Jakość dróg w Czechach – rewelacja, ale oznakowanie dróg – do bani.
Z powodu braku jakiejkolwiek informacji przy wjeździe do Pragi, pędząc z prędkością 35 km/h z drogi w miarę spokojnej lądujemy na czteropasmówce, która jest zlepkiem dwóch dróg ekspresowych, bądź co bardziej prawdopodobne i gorsze AUTOSTRAD!!!! To nie jest jeszcze tragedia, gorsze jest to, że lądujemy na ŚRODKOWYM PASIE!!! Z lewej i prawej strony nas pędzą samochody z prędkością 120 km/h.
Cudem uniknęliśmy tragedii – ale było już naprawdę blisko...
Był to chyba najpiękniejszy prezent imieninowy – to, że udało mi się przeżyć i moi towarzysze też uszli z życiem z tej nieciekawej sytuacji...
Znajdujemy chodnik i dalej poruszamy się już chodnikiem.
Ścieżka pieszo - rowerowa w Pradze – czyż nie piękna? ;D
PRAGA :)
Praga mnie zachwyciła – najpiękniejsze miasto jakie kiedykolwiek widziałam na żywca – gdzie się nie obejrzysz tam piękne zabytki. Miasto ma swój jedyny, niepowtarzalny klimacik.
Wspinamy się na Strachov (dzielnica obok Hradczanów – umiejscowiona nawet wyżej od nich), gdzie znajdujemy nocleg w miasteczku akademickim za jedyne 200 koron od osoby – w pokoju trzyosobowym.
Nie jest to hotel czterogwiazdkowy ale niesamowite, że za taką cenę udało nam się znaleźć nocleg. W końcu będziemy tam tylko spać.
Następnie udajemy się (już pieszo) na mały lans po Pradze.
Pod tą górę wspinaliśmy się na rowerach z sakwami – ludzie troszkę dziwnie się na nas patrzyli.
Widok z mostu Karola na Hradczany.
Pełni wrażeń idziemy spać bo jutro czeka nas zwiedzanie tego pięknego miasta, niestety nie na rowerze.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
Rankiem – po spakowaniu wszystkich rzeczy, które wieczorem wyciągnęliśmy z sakw, z powrotem do sakw (dochodzimy w tej czynności do perfekcji – czas jak i jakość pakowania jest rewelacyjna!) ruszamy z Chlumec nad Cidlinou w kierunku upragnionej Pragi.
Zatrzymuję pędzącego rumaka, bo wydawało mi się, że widzę pomnik Lenina... jednak pudło...
Po drodze mijamy różne ciekawe zjawiska na polach ;D
Przez Dlouhopolsko dojeżdżamy do Podebrady, gdzie błądzimy ładnych parę chwil, ponieważ objazd (robią aktualnie jakiś most, którym jedzie się do Pragi) jest fatalnie oznakowany.
Podebrady
Chwilę wahałam się czy zamienić mojego ciężkiego rumaka, w którym zaczęły się kłopoty ze sterami (coś chrupocze w sterach – chyba poszły :( ) na lekki sprzęt ;)
W końcu udaje nam się wyjechać z Podebrady we właściwym kierunku (dzięki Kobrze :))
Następna mijana miejscowość to Sadska.
W drodze napotykamy na komp z dostępem do netu i agenciara buszuje po Bike Stats – sprawdza co tam słychać u naszych znajomych. Siłą ją trzeba było odrywać :)
Jakość dróg w Czechach – rewelacja, ale oznakowanie dróg – do bani.
Z powodu braku jakiejkolwiek informacji przy wjeździe do Pragi, pędząc z prędkością 35 km/h z drogi w miarę spokojnej lądujemy na czteropasmówce, która jest zlepkiem dwóch dróg ekspresowych, bądź co bardziej prawdopodobne i gorsze AUTOSTRAD!!!! To nie jest jeszcze tragedia, gorsze jest to, że lądujemy na ŚRODKOWYM PASIE!!! Z lewej i prawej strony nas pędzą samochody z prędkością 120 km/h.
Cudem uniknęliśmy tragedii – ale było już naprawdę blisko...
Był to chyba najpiękniejszy prezent imieninowy – to, że udało mi się przeżyć i moi towarzysze też uszli z życiem z tej nieciekawej sytuacji...
Znajdujemy chodnik i dalej poruszamy się już chodnikiem.
Ścieżka pieszo - rowerowa w Pradze – czyż nie piękna? ;D
PRAGA :)
Praga mnie zachwyciła – najpiękniejsze miasto jakie kiedykolwiek widziałam na żywca – gdzie się nie obejrzysz tam piękne zabytki. Miasto ma swój jedyny, niepowtarzalny klimacik.
Wspinamy się na Strachov (dzielnica obok Hradczanów – umiejscowiona nawet wyżej od nich), gdzie znajdujemy nocleg w miasteczku akademickim za jedyne 200 koron od osoby – w pokoju trzyosobowym.
Nie jest to hotel czterogwiazdkowy ale niesamowite, że za taką cenę udało nam się znaleźć nocleg. W końcu będziemy tam tylko spać.
Następnie udajemy się (już pieszo) na mały lans po Pradze.
Pod tą górę wspinaliśmy się na rowerach z sakwami – ludzie troszkę dziwnie się na nas patrzyli.
Widok z mostu Karola na Hradczany.
Pełni wrażeń idziemy spać bo jutro czeka nas zwiedzanie tego pięknego miasta, niestety nie na rowerze.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
- DST 98.85km
- Czas 06:07
- VAVG 16.16km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Pakowanie sakw wciąż mnie przeraża... niby fakt, że z każdym dniem łatwiej ale...
Ta autostrada brzmi ciekawie... i jeszcze środkowy pas... musisz nam opowiedzieć coś więcej. djk71 - 05:55 wtorek, 27 maja 2008 | linkuj
Ta autostrada brzmi ciekawie... i jeszcze środkowy pas... musisz nam opowiedzieć coś więcej. djk71 - 05:55 wtorek, 27 maja 2008 | linkuj
Dlaczego nie zwiedzaliście Pragi na rowerach?! :)
To zajebiaszczy sposób! :)
Trochę Wam zazdroszczę tego noclegu za 200 koron.
Mieliście pokój, łóżko.
A my za 130 w namiocie na kempingu. Chociaż prysznice z gorącą wodą były dostępne 24h na dobę! :D
Tylko rano nieźle zimno dawało w namiocie. (muszę zamki wstawić hehe)
Pozdrawiam! Mlynarz - 13:07 piątek, 16 maja 2008 | linkuj
To zajebiaszczy sposób! :)
Trochę Wam zazdroszczę tego noclegu za 200 koron.
Mieliście pokój, łóżko.
A my za 130 w namiocie na kempingu. Chociaż prysznice z gorącą wodą były dostępne 24h na dobę! :D
Tylko rano nieźle zimno dawało w namiocie. (muszę zamki wstawić hehe)
Pozdrawiam! Mlynarz - 13:07 piątek, 16 maja 2008 | linkuj
Aż się nie mogę się napatrzeć foteczek co następna to piękniesza. Gratulacje dla fotoreporteki:) Tylko można uczyć od Czechów że maja tak piękne ścieżeki rowerowe:) Pozdr Dariusz
DARIUSZ79 - 07:36 niedziela, 11 maja 2008 | linkuj
Komentuj