Sobota, 1 października 2011
Kategoria Kellysek :), Orientacyjnie :-), Ponad 100 km ;), W towarzystwie ;), Z Helenką :)
Odyseja Ponidziańska
Nie ma, nie ma wody na pustyni, a wielbłądy nie chcą dalej iść
Czołgać się już dłużej nie mam siły, o, jak bardzo, bardzo chce się pić
Nasza karawana w piach się wciska, tonie w niej jak stutonowa łódź
Nasz kapelmistrz patrzy na nas z bliska, brudne włosy stoją mu jak drut
Nasz kapelmistrz pije stare wino, w oczach jego widzę dziki blask
Spił się już dokładnie tak jak świnia i po tyłkach batem bije nas
La, la, la, la, la, la, la, la, la, la
La, la, la, la, la, la, la, la, la, la
Pustynia wciąga nas od głowy do pięt
Wypala oczy, suszy ciało i krew
I tylko tra, tra, tra, zgrzyta w zębach piach
Słońce opala brzuchy, wiatr tarmosi nasze ciuchy
Tylko piach ! Suchy piach !
Tylko piach ! Suchy piach ! Tylko...
Nie ma, nie ma wody na pustyni, a przed nami jeszcze drogi szmat
Czyja to jest kara, kogo wina, że czołgamy się już tyle lat ?
Nasz kapelmistrz pije stare wino, w oczach jego widzę dziki blask
Spił się już dokładnie tak jak świnia i po tyłkach batem bije nas
Pustynia wciąga nas od głowy do pięt
Wypala oczy, suszy ciało i krew
I tylko tra, tra, tra, zgrzyta w zębach piach
Słońce opala brzuchy, wiatr tarmosi nasze ciuchy*
Rok temu, na Odysei byliśmy z Darkiem NKL. Nie udało nam się zdobyć połowy punktów. Czas to nadrobić. Po ostatnich Jesiennych Trudach jedziemy z pozytywnym nastawieniem.
W piątek lądujemy wieczorem w Internacie, gdzie mamy zarezerwowane noclegi.
Niestety na Odysei nie ma możliwości noclegów za darmo w warunkach turystycznych na podłodze :( Plus tego jest taki, że mamy do dyspozycji łazienkę (jedna na 2 pokoje), więc nie będziemy długo czekać by się wykąpać po Rajdzie.
Wieczorne piwka i idziemy spać.
Fajnie, że start jest dopiero o 10:00. W końcu się wyśpimy ;-) Wstajemy wcześnie (ja wcześniej ;p). Jeszcze montowanie mapnika, diagnoza co z przednim kołem (mało powietrza), gotowanie makaronu, śniadanie i jedziemy do bazy.
Podczas przeglądania roweru okazuje się, że stan mojej tylnej opony pozostawia wiele do życzenia...
Dziurka... nie tam gdzie trzeba :(© kosma100
Przed startem podziwiamy widoki i patrzymy jak niektórzy się przygotowują do startu:
Akwenik wodny w Pińczowie przy bazie rajdu© kosma100
Przygotowania do startu© kosma100
Oj! Będzie ciągnięcie :-)© kosma100
Później komunikat startowy
Hmmm... :-)
Ale On ma duże... koła ;-)© kosma100
Rozdanie map i start
Planowanie trasy.
Po kilku minutach prezentujemy sobie nasze warianty. Bardzo zbliżone. Można powiedzieć, ze takie same. Z małym wyjątkiem – ja chcę atakować PK 12 od południa, Darek od północy. Zauważam, że od północy jest rzeczka. Decydujemy się na wariant północny z ostatecznym dojazdem od wschodu.
Najpierw, podczas jazdy asfaltem uzmysławiamy sobie, że dawno nie zmagaliśmy się z wiatrem… oj dawno… teraz przyszła pora sobie przypomnieć jak to jest…
Później dają nam w kość piaski.
Dojeżdżamy na punkt, z racji tego, że tym razem ja mam kartę na szyi, przedzieram się przez zarośla by przedziurkować kartę startową.
Przy punkcie drużyna, która łata kapcia, z którą mijamy się jeszcze parę razy dzisiaj.
Następna nasza ofiara to PK11 - koniec drogi szutrowej.
Jak po sznurku.
Kolejny punkt to PK 2 - zakręt ścieżki / dolina
Jakoś trafiamy ;-)
PK3 - rozwidlenie ścieżek
Poinformowani szczegółowo o rozbieżności na mapie w zderzeniu z rzeczywistością trafiamy bez większych problemów.
Czasami jest górzyście :-)
Góra - Odyseja Ponidziańska© kosma100
PK4 - skrzyżowanie przecinek
W drodze na punkt niesamowite wrażenie: jedziemy w kilka osób po drodze usłanej „kosmicznym pyłem” - tumany kurzu, dużo „kosmicznego pyłu”, po którym zadziwiająco dobrze się jedzie.
Wracając z PK 4 robimy przerwę by skorygować plany – odpuszczamy PK 1 i PK 8 – boimy się, że nie zdążymy.
PK5 - skrzyżowanie dróg – łatwa ofiara.
PK6 – paśnik. Boimy się podjazdu pod górę, w oczach wyobraźni widzę trudny, leśny podjazd. Rzeczywistość zaskakuje – pod górę prowadzi „prawie autostrada”, a na jej końcu... rondo ;-)
PK9 - skrzyżowanie dróg - umieszczony, mam wrażenie, w okolicy, gdzie za komuny było „turystycznie i rekreacyjnie”.
Do punktu PK7 – figurka prowadzi bajeczny wąwóz.
Wąwozik - Odyseja Ponidziańska© kosma100
PK10 - skrzyżowanie przecinek, zaliczamy, chociaż mamy wątpliwości czy na pewno dobrze jedziemy.
Do punktu PK13 - skrzyżowanie przecinek trafiamy jak po sznurku.
PK14 - rozwidlenie ścieżek jest prosty nawigacyjnie, niestety technicznie trudny z powodu obecnego piachu.
Teraz tylko kręcić do mety. I kręcimy. Dość szybko ;-)
Na mecie jesteśmy na miejscu 9/13 w kategorii MIX.
Miejsce dalekie ale i tak jesteśmy zadowoleni.
Podobało mi się :-)
Piękna okolica i... coraz lepiej nam z Darkiem wychodzi ;-)
Jedziemy do Internatu się umyć i przebrać. Wracamy by przy piwku, kiełbaskach spędzić wieczor ze znajomymi.
Ech Ci faceci... głównym tematem wieczoru są 29-tki. O 33-kach już nie mówią... :-)
Pewne wydarzenia zakłócają jednak wieczór i przez nie musimy wracać rano. :(
Po raz kolejny NKL na Odysei... no cóż... szkoda ale w życiu trzeba określić priorytety i są rzeczy ważniejsze niż rower. Mam tylko nadzieję, że Pewna Osoba wyciągnęła wnioski... Jak pomyślę jakie mogły być konsekwencje to... aż mi ciary przechodzą...
*Bajm - „Nie ma wody na pustyni”.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 102.51km
- Teren 22.00km
- Czas 06:07
- VAVG 16.76km/h
- VMAX 43.70km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj