Sobota, 2 października 2010
Kategoria góry, Kellysek :), Orientacyjnie :-), W towarzystwie ;), Z Helenką :)
Odyseja Rożnowska - dzień 1
Odyseja Rożnowska 2010
Może już za dzień, za dwa, za noc, za trzy, choć nie dziś...
Ze świata czterech stron,
z jarzębinowych dróg,
gdzie las spalony,
wiatr zmęczony,
noc i front,
gdzie nie zebrany plon,
gdzie poczerniały głóg,
wstaje dzień.
Słońce przytuli nas
do swych rąk.
I spójrz: ziemia aż ciężka od krwi,
znowu urodzi nam zboża łan,
złoty kurz.
Przyjmą kobiety nas
pod swój dach.
I spójrz: będą śmiać się przez łzy.
Znowu do tańca ktoś zagra nam.
Może już
za dzień, za dwa,
za noc, za trzy,
choć nie dziś.
Chleby upieką się w piecach nam.
I spójrz: tam gdzie tylko był dym,
kwiatem zabliźni się wojny ślad,
barwą róż.
Dzieci urodzą się nowe nam.
I spójrz: będą śmiać się, że my
znów wspominamy ten podły czas,
porę burz.
Za dzień, za dwa,
za noc, za trzy,
choć nie dziś,
za noc, za dzień,
doczekasz się,
wstanie świt.*
Może już za dzień, za dwa, za noc, za trzy, choć nie dziś...
będziemy sklasyfikowani...
Wiedzieliśmy, że mało jeździmy w tym roku, że kondycja pozostawia wiele do życzenia ale pojechaliśmy. W tym roku, z powodu innych obowiązków byłam tylko na Odysei Wiosennej i BikeOriencie, resztę rajdów na orientację odpuściłam – trzeba było ustawić priorytety. Przed Odyseją wspominamy, że kiedyś zajmowało się 31 miejsce na 85 startujących team'ów :),
5 miejsce w kategorii MIX
To nic, jedziemy. Jedziemy rekreacyjnie, chociaż na trasie orienteering maraton.
Na starcie
Po drodze podziwiamy widoki i przystajemy by zrobić zdjęcie :)
Darek z widoczkiem
Pierwszy punkt, który zamierzamy zaliczyć to 8. Jadąc na nią, nie kontrolujemy drogi i jak przystajemy, to okazuje się, że wjechaliśmy w złą ścieżkę.
To nic, zgodnie z naszym postawionym celem: „próbujemy na skróty a nie na łatwiznę” postanawiamy dotrzeć do tego punktu terenem.
Przedzieramy się leśnymi ścieżkami, po dość stromym zjeździe okazuje się, ze Darek zgubił mapę z mapnikiem... świetnie! Darek wraca na górę w poszukiwaniu mapnika a ja czekam na Niego.
Czas mija a Darka nie ma. W międzyczasie badam okolicę i szukam grzybów :-)
Okazuje się, że jakoś umknęły nam narysowane na mapie cienkie, niebieskie linie i zabrnęliśmy w miejsce otoczone z 3 stron strumykami... bosko! Zachowujemy się jak zupełni amatorzy, a przecież to nie jest nasz pierwszy rajd na orientację.
Zaczynam się obawiać, że zgubimy się z Darkiem – długo Go nie ma, a ja nie mam komórki przy sobie. Cóż nawet jak bym ją miała to by mi to nic nie dało – w tych okolicach nie było w ogóle zasięgu z Orange.
Wreszcie widzę Darka... uff to by był dopiero niewypał – zgubić się z partnerem z drużyny na rajdzie na orientację, hehehe.
Rowery czekające na Darka
No cóż decydujemy się na przeprawę przez strumyk. Na początku myślimy, że trzeba będzie ściągnąć buty ale jakoś udaje nam się przejść przez niego suchą nogą. Chociaż łatwo nie było :-)
Przeprawa przez strumyk
Zaliczamy 8 i jedziemy na 1.
Po drodze co chwilę staję by zrobić zdjęcie.
Czasami bywało pod górkę... :)
Darek foci górkę :)
Górka, która z dołu wyglądała na „nie do wjechania” zostaje przez nas pokonana – i mnie i Darkowi udaje się na nią wjechać – fajnie ;-)
Na 1 trafiamy bez problemu – o dziwo ;p
Zjeżdżając z 1 przejeżdżamy obok szpitala leśnego partyz. A.K.
Kierujemy się na 3. Przed samą trójką zaliczam glebę – zabłocone spd nie chce się wypiąć gdy zarzuca mnie na podmokłej trawie, przewracam się na bok, lądując na rurce i obijając kolano oraz rękę.
Po zaliczeniu 3 jedziemy w kierunku 4. Na skrzyżowaniu dróg, przy kapliczce robimy przerwę na popas.
Uświadamiamy sobie gdzie jesteśmy, ile przejechaliśmy, ile czasu minęło i... postanawiamy zmienić wcześniej zaplanowaną trasę – już wiemy, że naprawdę jedziemy już tylko rekreacyjnie – nie mamy szans na zdobycie ośmiu punktów :( no cóż i tak jest pięknie, pedalimy dalej podziwiając widoki, robiąc zdjęcia, śmiejąc się, odreagowujemy naszą ostatnio szarą i zagmatwaną rzeczywistość.
Postanawiamy wracać, zaliczając po drodze 10 i 11.
Na 10:
Po zaliczeniu 10 plany znowu ulegają zmianie – patrząc na poziomice na mapie odpuszczamy 11 i kierujemy się do bazy rajdu.
Kąpiel i siedzimy nad jeziorem czekając na pozostałych uczestników. Jak tu jest pięknie!
Zachód słońca nad jeziorem Rożnowskim
Wieczorem ognisko z kiełbaskami i piwo. Pogaduchy ze znajomymi. Organizator tym razem zaskoczył pozytywnie. Ognisko i pieczenie kiełbasek jest nie tylko na stronie internetowej ale także w realu ;-) Idziemy spać wiedząc, że jutro będzie czysta rekreacja...
Relacja Darka.
* Strachy na Lachy - „Nim wstanie dzień”.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
Może już za dzień, za dwa, za noc, za trzy, choć nie dziś...
Ze świata czterech stron,
z jarzębinowych dróg,
gdzie las spalony,
wiatr zmęczony,
noc i front,
gdzie nie zebrany plon,
gdzie poczerniały głóg,
wstaje dzień.
Słońce przytuli nas
do swych rąk.
I spójrz: ziemia aż ciężka od krwi,
znowu urodzi nam zboża łan,
złoty kurz.
Przyjmą kobiety nas
pod swój dach.
I spójrz: będą śmiać się przez łzy.
Znowu do tańca ktoś zagra nam.
Może już
za dzień, za dwa,
za noc, za trzy,
choć nie dziś.
Chleby upieką się w piecach nam.
I spójrz: tam gdzie tylko był dym,
kwiatem zabliźni się wojny ślad,
barwą róż.
Dzieci urodzą się nowe nam.
I spójrz: będą śmiać się, że my
znów wspominamy ten podły czas,
porę burz.
Za dzień, za dwa,
za noc, za trzy,
choć nie dziś,
za noc, za dzień,
doczekasz się,
wstanie świt.*
Może już za dzień, za dwa, za noc, za trzy, choć nie dziś...
będziemy sklasyfikowani...
Wiedzieliśmy, że mało jeździmy w tym roku, że kondycja pozostawia wiele do życzenia ale pojechaliśmy. W tym roku, z powodu innych obowiązków byłam tylko na Odysei Wiosennej i BikeOriencie, resztę rajdów na orientację odpuściłam – trzeba było ustawić priorytety. Przed Odyseją wspominamy, że kiedyś zajmowało się 31 miejsce na 85 startujących team'ów :),
5 miejsce w kategorii MIX
To nic, jedziemy. Jedziemy rekreacyjnie, chociaż na trasie orienteering maraton.
Na starcie
Po drodze podziwiamy widoki i przystajemy by zrobić zdjęcie :)
Darek z widoczkiem
Pierwszy punkt, który zamierzamy zaliczyć to 8. Jadąc na nią, nie kontrolujemy drogi i jak przystajemy, to okazuje się, że wjechaliśmy w złą ścieżkę.
To nic, zgodnie z naszym postawionym celem: „próbujemy na skróty a nie na łatwiznę” postanawiamy dotrzeć do tego punktu terenem.
Przedzieramy się leśnymi ścieżkami, po dość stromym zjeździe okazuje się, ze Darek zgubił mapę z mapnikiem... świetnie! Darek wraca na górę w poszukiwaniu mapnika a ja czekam na Niego.
Czas mija a Darka nie ma. W międzyczasie badam okolicę i szukam grzybów :-)
Okazuje się, że jakoś umknęły nam narysowane na mapie cienkie, niebieskie linie i zabrnęliśmy w miejsce otoczone z 3 stron strumykami... bosko! Zachowujemy się jak zupełni amatorzy, a przecież to nie jest nasz pierwszy rajd na orientację.
Zaczynam się obawiać, że zgubimy się z Darkiem – długo Go nie ma, a ja nie mam komórki przy sobie. Cóż nawet jak bym ją miała to by mi to nic nie dało – w tych okolicach nie było w ogóle zasięgu z Orange.
Wreszcie widzę Darka... uff to by był dopiero niewypał – zgubić się z partnerem z drużyny na rajdzie na orientację, hehehe.
Rowery czekające na Darka
No cóż decydujemy się na przeprawę przez strumyk. Na początku myślimy, że trzeba będzie ściągnąć buty ale jakoś udaje nam się przejść przez niego suchą nogą. Chociaż łatwo nie było :-)
Przeprawa przez strumyk
Przeprawa przez strumyk© kosma100
Zaliczamy 8 i jedziemy na 1.
Po drodze co chwilę staję by zrobić zdjęcie.
Czasami bywało pod górkę... :)
Darek foci górkę :)
Górka, która z dołu wyglądała na „nie do wjechania” zostaje przez nas pokonana – i mnie i Darkowi udaje się na nią wjechać – fajnie ;-)
Na 1 trafiamy bez problemu – o dziwo ;p
Zjeżdżając z 1 przejeżdżamy obok szpitala leśnego partyz. A.K.
Kierujemy się na 3. Przed samą trójką zaliczam glebę – zabłocone spd nie chce się wypiąć gdy zarzuca mnie na podmokłej trawie, przewracam się na bok, lądując na rurce i obijając kolano oraz rękę.
Po zaliczeniu 3 jedziemy w kierunku 4. Na skrzyżowaniu dróg, przy kapliczce robimy przerwę na popas.
Uświadamiamy sobie gdzie jesteśmy, ile przejechaliśmy, ile czasu minęło i... postanawiamy zmienić wcześniej zaplanowaną trasę – już wiemy, że naprawdę jedziemy już tylko rekreacyjnie – nie mamy szans na zdobycie ośmiu punktów :( no cóż i tak jest pięknie, pedalimy dalej podziwiając widoki, robiąc zdjęcia, śmiejąc się, odreagowujemy naszą ostatnio szarą i zagmatwaną rzeczywistość.
Widoczek :)© kosma100
Postanawiamy wracać, zaliczając po drodze 10 i 11.
Na 10:
Po zaliczeniu 10 plany znowu ulegają zmianie – patrząc na poziomice na mapie odpuszczamy 11 i kierujemy się do bazy rajdu.
Kąpiel i siedzimy nad jeziorem czekając na pozostałych uczestników. Jak tu jest pięknie!
Zachód słońca nad jeziorem Rożnowskim
Wieczorem ognisko z kiełbaskami i piwo. Pogaduchy ze znajomymi. Organizator tym razem zaskoczył pozytywnie. Ognisko i pieczenie kiełbasek jest nie tylko na stronie internetowej ale także w realu ;-) Idziemy spać wiedząc, że jutro będzie czysta rekreacja...
Relacja Darka.
* Strachy na Lachy - „Nim wstanie dzień”.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
- DST 40.79km
- Czas 03:32
- VAVG 11.54km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Wczoraj wlaczylem sobie "Prawo i piesc", dzis patrze a tu tekst piosenki z czolowki filmu na kosmy blogu...
Pozdrawiam benasek - 19:26 wtorek, 5 października 2010 | linkuj
Pozdrawiam benasek - 19:26 wtorek, 5 października 2010 | linkuj
Czy ta kąpiel to w jeziorze ? Wnioskuję że tak .
Bo z tego co Darek wspomina ,miska służyła za spłuczkę.
Prawdziwy zimny wychów !!!
Widoki super.
pozdrawiam Jurek57 - 18:11 wtorek, 5 października 2010 | linkuj
Bo z tego co Darek wspomina ,miska służyła za spłuczkę.
Prawdziwy zimny wychów !!!
Widoki super.
pozdrawiam Jurek57 - 18:11 wtorek, 5 października 2010 | linkuj
bułgarski team w formie:)
przepraszam,że nie zawitałam do Was
Pozdrowionka
karla76 - 15:21 wtorek, 5 października 2010 | linkuj
przepraszam,że nie zawitałam do Was
Pozdrowionka
karla76 - 15:21 wtorek, 5 października 2010 | linkuj
Kosmacz przyznasz że to właśnie gubienie się i... swoich partnerów rowerowych na zawodach jest tym co podnosi atrakcyjność imprezy na orientację :D
Do zobaczenia na kolejnym BO ;) Aga - 09:37 wtorek, 5 października 2010 | linkuj
Do zobaczenia na kolejnym BO ;) Aga - 09:37 wtorek, 5 października 2010 | linkuj
Góry aż do nieba
I zieleni krzyk
Polna droga pośród kwiatów
I złamany krzyż
Strumień skryty w mroku ....
Może to nie bieszczady, ale okolica piękna. Pogoda wam się udała, na dokładkę sezon zakończony podwójną nagrodą ...
Gratukacje dla obu zawodników amiga - 07:04 wtorek, 5 października 2010 | linkuj
I zieleni krzyk
Polna droga pośród kwiatów
I złamany krzyż
Strumień skryty w mroku ....
Może to nie bieszczady, ale okolica piękna. Pogoda wam się udała, na dokładkę sezon zakończony podwójną nagrodą ...
Gratukacje dla obu zawodników amiga - 07:04 wtorek, 5 października 2010 | linkuj
Na drugi raz mów kiedy robisz zdjęcia: wciągnę brzuch, nie będę robił głupich min... :)
Rzeczywiście gdybyśmy się zgubili w ramach zespołu na rajdzie na orientację to by było... :-)
Dzięki raz jeszcze za kolejną wspólną imprezę... djk71 - 06:28 wtorek, 5 października 2010 | linkuj
Komentuj
Rzeczywiście gdybyśmy się zgubili w ramach zespołu na rajdzie na orientację to by było... :-)
Dzięki raz jeszcze za kolejną wspólną imprezę... djk71 - 06:28 wtorek, 5 października 2010 | linkuj