Poniedziałek, 9 kwietnia 2012
Kategoria Ponad 50 km ;), W towarzystwie ;), We dwoje - ja i mój rowerek ;))), Z Helenką :)
Rozprawiczenie Superiora ;-)
Z Darkiem jedziemy na przejażdżkę.
Jedziemy w trójkę - ja, Darek i 29-tka ;-)
Ruszamy w stronę Stolarzowic, a następnie wjeżdżamy w las. Chłodno ale świeci słońce, w Stolarzowicach przed kościołem rozbieram się z kurtki i jadę w samej koszulce i podkoszulce.
Wyjeżdżamy z lasu i patrzymy jak ktoś nie wyrobił się na zakręcie...
Mykamy ponownie w teren by znaleźć się w miejscu, gdzie błoto unieruchamia koła nawet rowerów bez błotników ;-)
Co chwila muszę stawać by patykiem odlepić błoto, które unieruchamia koło i nie da się jechać.
Na górze patrzymy na swoje rumaki śmiejąc się jak dzieci. Jesteśmy nienormalni :-)
Darek foci swoją ubłoconą 29-tkę.
Uaaaha brudasy dwa!
Kiedyś może tamtędy zjadę ;-)
Błotko...
jedziemy na rynek do Tarnowskich Gór, skąd dzwonimy do Karli76. Niestety nie udaje nam się spotkać :( Trudno - następnym razem.
Z Tarnowskich Gór nad Chechło.
Z Chechła terenem do Świerklańca.
W Świerklańcu chwila zastanowienia czy się rozdzielamy i każdy jedzie w swoją stronę czy jeszcze jeździmy po okolicy a do domku pojadę pociągiem.
Decyzja pada - jeździmy razem. Darek pokaże mi szlaban, który otwiera się na komendę: "Proszę otworzyć".
Jedziemy drogą, "którą Darek nigdy nie jechał". Lądujemy na jakiejś górze, z której rozpościera się widok na jezioro w Świerklańcu.
Jak zwykle, jak jedziemy w ciemno, jest ciekawie. Kończymy nawet przejazdem przez pole. No cóż - czas orki ;-)
Wyjeżdżamy na drogę niestety za daleko i decydujemy, że szlaban "Darek otwórz" pozostawiamy na następny raz.
Wracamy na Helenkę na obiadek, a później do Rudy Śląskiej na pociąg.
Miła Pani konduktor idzie mi troszkę na rękę i za bilet płacę 4,00 zł ;-) plus 4,00 zł za rower ;-)
Wysiadam w Gołonogu, by nie przekroczyć strefy i wracam na kołach do domku, ubierając po drodze kurtkę - zimno.
Dużo terenu. Podobało mi się ;-) I mogę z dumą stwierdzić, że rozprawiczylam Superiora ;-) bo wcześniejsze Darka wypady na nim były lajtowe - nie trzeba było go nawet myć.
Po dzisiejszym wypadzie wygląda rasowo ;-)
Darek - dzięki za bardzo fajny wypad ;-)
Anetko - dzięki za świąteczne zaproszenie ;-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Jedziemy w trójkę - ja, Darek i 29-tka ;-)
Darek z 29-tka ;-)© kosma100
Ruszamy w stronę Stolarzowic, a następnie wjeżdżamy w las. Chłodno ale świeci słońce, w Stolarzowicach przed kościołem rozbieram się z kurtki i jadę w samej koszulce i podkoszulce.
Wyjeżdżamy z lasu i patrzymy jak ktoś nie wyrobił się na zakręcie...
Pan nie wyrobił na zakręcie© kosma100
Mykamy ponownie w teren by znaleźć się w miejscu, gdzie błoto unieruchamia koła nawet rowerów bez błotników ;-)
Kanion© kosma100
Błoto unieruchomiło koło ;-)© kosma100
Błotko ;-)© kosma100
Co chwila muszę stawać by patykiem odlepić błoto, które unieruchamia koło i nie da się jechać.
Na górze patrzymy na swoje rumaki śmiejąc się jak dzieci. Jesteśmy nienormalni :-)
Darek foci swoją ubłoconą 29-tkę.
Darek foci swój brudny rowerek© kosma100
Uaaaha brudasy dwa!
Aaaa rowery dwa ;-)© kosma100
Kiedyś może tamtędy zjadę ;-)
Kanion ;-)© kosma100
Błotko...
Błotko ;-)© kosma100
jedziemy na rynek do Tarnowskich Gór, skąd dzwonimy do Karli76. Niestety nie udaje nam się spotkać :( Trudno - następnym razem.
Z Tarnowskich Gór nad Chechło.
Chechło ;-)© kosma100
Chechło ;)© kosma100
Z Chechła terenem do Świerklańca.
W Świerklańcu chwila zastanowienia czy się rozdzielamy i każdy jedzie w swoją stronę czy jeszcze jeździmy po okolicy a do domku pojadę pociągiem.
Decyzja pada - jeździmy razem. Darek pokaże mi szlaban, który otwiera się na komendę: "Proszę otworzyć".
Jedziemy drogą, "którą Darek nigdy nie jechał". Lądujemy na jakiejś górze, z której rozpościera się widok na jezioro w Świerklańcu.
Świerklaniec w tle© kosma100
Jak zwykle, jak jedziemy w ciemno, jest ciekawie. Kończymy nawet przejazdem przez pole. No cóż - czas orki ;-)
Teren© kosma100
Wyjeżdżamy na drogę niestety za daleko i decydujemy, że szlaban "Darek otwórz" pozostawiamy na następny raz.
Wracamy na Helenkę na obiadek, a później do Rudy Śląskiej na pociąg.
Miła Pani konduktor idzie mi troszkę na rękę i za bilet płacę 4,00 zł ;-) plus 4,00 zł za rower ;-)
Wysiadam w Gołonogu, by nie przekroczyć strefy i wracam na kołach do domku, ubierając po drodze kurtkę - zimno.
Dużo terenu. Podobało mi się ;-) I mogę z dumą stwierdzić, że rozprawiczylam Superiora ;-) bo wcześniejsze Darka wypady na nim były lajtowe - nie trzeba było go nawet myć.
Po dzisiejszym wypadzie wygląda rasowo ;-)
Darek - dzięki za bardzo fajny wypad ;-)
Anetko - dzięki za świąteczne zaproszenie ;-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 68.00km
- Czas 03:50
- VAVG 17.74km/h
- VMAX 37.60km/h
- Sprzęt Biała Perła
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Dzięki za towarzystwo... ;-) na ostatnim błotnym zdjęciu wygląda jakby widelec leżał gdzieś zakopany...
djk71 - 04:49 środa, 11 kwietnia 2012 | linkuj
kosma Ty to potrafisz ...
Aż się rowerkowi róg wyprostował , znaczy zadowolony ! Jurek57 - 20:15 wtorek, 10 kwietnia 2012 | linkuj
Aż się rowerkowi róg wyprostował , znaczy zadowolony ! Jurek57 - 20:15 wtorek, 10 kwietnia 2012 | linkuj
nooo żałuje...byłam na Pniowcu i za cholere nie wiedziałabum jak wam wytłumaczyć bo sama się pogubiłam>)suma sumarum wylądowałam w Miasteczku;)
dziękuje Kosmaczu za pamięć... Anonimowa karl76 - 17:07 wtorek, 10 kwietnia 2012 | linkuj
dziękuje Kosmaczu za pamięć... Anonimowa karl76 - 17:07 wtorek, 10 kwietnia 2012 | linkuj
No najwyższa pora na Superiora ..., w końcu nabrał charakteru.
amiga - 07:15 wtorek, 10 kwietnia 2012 | linkuj
Komentuj