Poniedziałek, 5 stycznia 2009
Kategoria We dwoje - ja i mój rowerek ;))), SNOW BIKE ***, Meridka :), Czarna lista kierowców bałwanów
STRACH SIĘ BAĆ Jestem taka, jestem taka zmęczona Bolą mnie ręce, boli mnie cała głowa Tyle dzisiaj, tyle się dzisiaj st
STRACH SIĘ BAĆ
Jestem taka, jestem taka zmęczona
Bolą mnie ręce, boli mnie cała głowa
Tyle dzisiaj, tyle się dzisiaj stało
Boli mnie serce, boli mnie całe ciało
Paranoja jest goła
Dzień się skończył
Na księżyc patrzę jak pies
Stopień po stopniu, na metalową wieżę wspinam się
Rosa pokrywa, rosa pokrywa ciało
Tyle się dzisiaj, tyle się dzisiaj stało
Paranoja jest goła
Dzisiaj z racji innych obowiązków nie zrobiłam sobie ochraniaczy i nie pojechałam przez cały dzień na rower (na moje szczęście, jak się później okazało).
Wyjechałam więc przed 19:00 - pospikać.
Już przed blokiem, na osiedlowej drodze spanikowałam... pokrywa śniegu - na wpół ubitego, na wpół sypkiego, który ucieka spod kół... MASAKRA!!!
Chciałam zawrócić ale mając w głowie wywód Darka zaryzykowałam i popedaliłam dalej.
Jechałam ulicą, na ulicy połowa prawie ok, połowa ze śniegiem :/
Na ulicy Dąbrowskiego PALANT albo PALANCICA (nie wiem, nie zauważyłam) wyprzedzał mnie nie zważając na to, że z naprzeciwka jedzie samochód. Skręcił w ostatnim momencie, ale z racji tego, że był to gwałtowny manewr samochód wpadł w poślizg... Moje życie przeleciało mi przed oczyma... MASAKRA!!! Na szczęście samochód był już jakieś pół albo metr ode mnie więc uszłam z życiem, ale to co w ułamku sekundy zdążyłam przeżyć to moje... i nie przyjemne :/
Od tego momentu jechałam jak na szpilkach, zjechałam na chodnik ale po chodniku prawie nie dało się jechać...
Z angielskiego najpierw chodnikiem, później kawałek ulicą (gdy nie jechały samochody), a później znowu chodnikiem.
Po chodniku jeździ się beznadziejnie - śnieg trochę ubity, trochę sypki, a pod spodem kostka!!!
Dojechałam cała i zdrowa do domku.
Gleby OMC - 3.
Rower wieszam na haku... jeszcze mi życie miłe.
A z resztą mam dużo zaległych obowiązków, więc muszę się za nie wziąć.
W:?
M:0;
B:15;
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)®
Jestem taka, jestem taka zmęczona
Bolą mnie ręce, boli mnie cała głowa
Tyle dzisiaj, tyle się dzisiaj stało
Boli mnie serce, boli mnie całe ciało
Paranoja jest goła
Dzień się skończył
Na księżyc patrzę jak pies
Stopień po stopniu, na metalową wieżę wspinam się
Rosa pokrywa, rosa pokrywa ciało
Tyle się dzisiaj, tyle się dzisiaj stało
Paranoja jest goła
Dzisiaj z racji innych obowiązków nie zrobiłam sobie ochraniaczy i nie pojechałam przez cały dzień na rower (na moje szczęście, jak się później okazało).
Wyjechałam więc przed 19:00 - pospikać.
Już przed blokiem, na osiedlowej drodze spanikowałam... pokrywa śniegu - na wpół ubitego, na wpół sypkiego, który ucieka spod kół... MASAKRA!!!
Chciałam zawrócić ale mając w głowie wywód Darka zaryzykowałam i popedaliłam dalej.
Jechałam ulicą, na ulicy połowa prawie ok, połowa ze śniegiem :/
Na ulicy Dąbrowskiego PALANT albo PALANCICA (nie wiem, nie zauważyłam) wyprzedzał mnie nie zważając na to, że z naprzeciwka jedzie samochód. Skręcił w ostatnim momencie, ale z racji tego, że był to gwałtowny manewr samochód wpadł w poślizg... Moje życie przeleciało mi przed oczyma... MASAKRA!!! Na szczęście samochód był już jakieś pół albo metr ode mnie więc uszłam z życiem, ale to co w ułamku sekundy zdążyłam przeżyć to moje... i nie przyjemne :/
Od tego momentu jechałam jak na szpilkach, zjechałam na chodnik ale po chodniku prawie nie dało się jechać...
Z angielskiego najpierw chodnikiem, później kawałek ulicą (gdy nie jechały samochody), a później znowu chodnikiem.
Po chodniku jeździ się beznadziejnie - śnieg trochę ubity, trochę sypki, a pod spodem kostka!!!
Dojechałam cała i zdrowa do domku.
Gleby OMC - 3.
Rower wieszam na haku... jeszcze mi życie miłe.
A z resztą mam dużo zaległych obowiązków, więc muszę się za nie wziąć.
W:?
M:0;
B:15;
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)®
- DST 3.70km
- Teren 3.70km
- Czas 00:20
- VAVG 11.10km/h
- Temperatura 0.0°C
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Tak myślałem tylko nie byłem w stanie rozszyfrować...
djk71 - 07:07 wtorek, 6 stycznia 2009 | linkuj
Ale co nas nie zabije to wzmocni!Pewnie za tydzień już będzie relacja z Twojej jazdy na biku.
Pozdrawiam johanbiker- - 06:01 wtorek, 6 stycznia 2009 | linkuj
Pozdrawiam johanbiker- - 06:01 wtorek, 6 stycznia 2009 | linkuj
heh do wiosny :)
Kiedykolwiek by nie przyszła :D jahoo81 - 22:43 poniedziałek, 5 stycznia 2009 | linkuj
Kiedykolwiek by nie przyszła :D jahoo81 - 22:43 poniedziałek, 5 stycznia 2009 | linkuj
U nas warunki takie same...
Rower poczeka pewnie do marca bo jak to wszystko zacznie topnieć to już w ogóle będzie APOKALIPSA!!!
Pozdrawiam Kosmcza i Darka :) jahoo81 - 22:26 poniedziałek, 5 stycznia 2009 | linkuj
Rower poczeka pewnie do marca bo jak to wszystko zacznie topnieć to już w ogóle będzie APOKALIPSA!!!
Pozdrawiam Kosmcza i Darka :) jahoo81 - 22:26 poniedziałek, 5 stycznia 2009 | linkuj
Ja się bałem dziś autem jeździć w niektórych miejscach patrząc na co niektórych artystów...
Rower poczeka pewnie do weekendu żeby znów można było w las za dnia ruszyć. Chyba, że przyjdzie odwilż.
MWB? djk71 - 21:47 poniedziałek, 5 stycznia 2009 | linkuj
Komentuj
Rower poczeka pewnie do weekendu żeby znów można było w las za dnia ruszyć. Chyba, że przyjdzie odwilż.
MWB? djk71 - 21:47 poniedziałek, 5 stycznia 2009 | linkuj