Informacje

  • Wszystkie kilometry: 67375.98 km
  • Km w terenie: 3398.25 km (5.04%)
  • Czas na rowerze: 170d 11h 50m
  • Prędkość średnia: 16.46 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy kosma100.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Sobota, 8 kwietnia 2017 | Uczestnicy Kategoria Orientacyjnie :-), W towarzystwie ;), Zupełnie przypadkowo :-)

Nadwislański Maraton na Orientację

Startuję, zupełnie przypadkowo z Tomkiem, w Nadwiślańskim Maratonie na Orientację.
Niestety piątkowe obowiązki nie pozwalają nam przyjechać do bazy w piątek. Szkoda, bo była by okazja pogadać ze znajomymi.
Chociaż niektórzy byli by i tak mało rozmowni :-)
Pobudka o 3:30, pakowanie, zbieranie, śniadanie i ruszamy. Pada deszcz :( To nie tak miało być, na pewno nie tak!
Po drodze przygoda na trasie. W trakcie jazdy odpada nam pióro od wycieraczki (akurat od strony kierowcy).
Panika jest spora ale szybka reakcja i akurat to, że nie wyprzedzamy w tym momencie innych samochodów przyczynia się do bezpiecznego zatrzymania na poboczu.
Taśma izolacyjna idzie w ruch i od strony kierowcy ląduje wycieraczka od strony pasażera, a pasażerska strona zyskuje "kikut" z chusteczek.
Można jechać dalej. Do bazy dojeżdżamy chwilę po 6:00.
Odebranie pakietów, heheszki ze znajomymi (fajnie się było spotkać :-)) i po 7:00 zaczyna się odprawa.
Trasę rowerową 150 km buduje Grzesiu, więc na pewno będzie ciekawie.
Grzesiu w akcji
Grzesiu w akcji © kosma100
Aramisy - Basia już cieszy na myśl, że może przyjechać do bazy minutę przed północą :-)
Heheszki
Heheszki © kosma100

Od początku wiadomo, że lekko nie będzie. W końcu to góry ;-) I Grzesiu mówi, że dużo mu wyszło przewyższeń.
ACHA. I wszystko wiadomo.
Mapy z tych, które nie lubię (przez pół dnia przyzwyczajam swój wzrok do nich i w końcu zaczynam je czytać bez trudu).
Planujemy trasę. Wiem, że nie dam zrobić całej. Logicznie by było wybrać np. mapę północną i zrobić ją całą. Ale ja wybieram wersję hardcorową. Lecimy na południe - w góry. Chcę się trochę zmechacić i pojeździć (lub poprowadzić) po górach :-)
Planujemy więc PK 17, 11, 8, 4. To tyle na razie. Jak dożyję tego momentu to będę planować dalej.
Ruszamy. Pogoda nie rozpieszcza - siąpi deszcz.
Długa droga przed nami
Długa droga przed nami © kosma100
Co dziwne rejestruję tą brzydką pogodę tylko na starcie. Za chwilę tak się wkręcam w mapę, że do 9:00 nie zwracam na nią uwagi, a po 9:00 pogoda jest już super - nie pada, świeci słonko i góry wyszły zza chmur - w końcu można podziwiać widoki!
O 7:51 podbijamy pierwszy punkt - PK 17 - jar.
Niedaleko od drogi, jak sama nazwa wskazuje w jarze :-) Trafiamy bez problemu, na punkcie mijamy się z Mateuszem.
Tomek w jarze :-)
Tomek w jarze :-) © kosma100

Kierujemy się na punkt 11 i tym samym wjeżdżamy na mapę południową.
Trochę trudności nam przysparza PK 11 - koniec dróżki/ścieżki, której nie ma na mapie :-)
Wspinamy się (niepotrzebnie) na górę, po czym mój sokoli wzrok wypatruje lampion.
Skanujemy kod, potwierdzamy punkt i ruszamy dalej.
Ostro pod górę!
Góry
Góry © kosma100
Pora na fotę
Pora na fotę © kosma100
Tutaj szlaki zaznaczone na mapie nie za bardzo współgrają ze szlakami w terenie :-) Nie ufam szlakom tylko ścieżkom i wszystko mi się zgadza (oprócz szlaków :-)). Gdy tak dumamy z Tomkiem na przełęcz wjeżdża Mateusz i Wiki. Twierdzą, że nie jesteśmy w tym miejscu, o którym myślimy i że trzeba jechać w prawo, a nie w lewo. Hmmm.... komu jak komu ale im chyba możemy zaufać (chociaż mi to do końca nie pasuje). Wtaszczamy swoje rumaki pod górę i tam spotykamy Pawła, który mówi, że to nie tu ;-) staszczam więc rumaka na dół i okazuje się, że miałam rację (uff :-)).
Teraz, jak juz się odnaleźliśmy na mapie bez problemu zaliczamy PK 8 - skrzyżowanie dróg drzewo 10m na N, który ma wagę 80!!! Najbardziej tłusty punkt w dzisiejszym rajdzie. Śmieję się, że zaliczyłam 8 i mogę już umrzeć :-)
Nie umieram jednak tylko dalej jedziemy na 4. Tutaj też małe zamieszanie, bo zjeżdżamy z drogi, którą planowaliśmy jechać i trochę się nie odnajdujemy na mapie.
Góry!
Góry! © kosma100
Niestety kompas został w domu i tu problem. Dobra duszyczka pożycza nam jednak kompas i już jest lepiej.
Zaliczamy kamieniołom.
Zjeżdżamy na dół. Chwila przerwy na popas. Teraz napieramy na PK 25 - Kamień Komory Cieszyńskiej.
PK 25 - Kamień Komory Cieszyńskiej
PK 25 - Kamień Komory Cieszyńskiej © kosma100
Następnie zboczem Równicy i Liptowskiego Gronia (po co wybrać asfaltowy dojazd, jesteśmy w górach, to musi być teren) dojeżdżamy na PK 10 - drzewo nad źródłem.
Fajne miejsce tylko ciężko się jedzie.
Błotko
Błotko © kosma100
Błoto
Błoto © kosma100
Ciężko się nawet prowadzi ;-)
Porzucamy rowery w lesie i dochodzimy razem z Tomkiem na piechotę do punktu.
Co prawda na punkcie dowiadujemy się, że jest mostek i przejście i droga ale my musimy wrócić po rowery i brnąć przez błoto ;-)
W Ustroniu na ławeczce przerwa na kanapki.
Tutaj przez niedopatrzenie popełniamy błąd i rezygnujemy z punktu 29, gdzie jest bufet i punkt ma wagę 40.
Jedziemy do Goleszowa na PK 9 - Bunkier.
Super tereny i dużo rzeczy do eksploracji! Trzeba się tutaj wybrać :-)
Bunkier
Bunkier © kosma100
Kolejny punkt, który na nas czeka to PK 14 - koniec ścieżki, wykrot.
Na trasie
Na trasie © kosma100
Z dedykacja dla Darka.
Punkt DK
Punkt DK © kosma100
Kierujemy się już na północ "nach  baza".
Punkt 23 - grodzisko - fajne klimaty :-)
Kolejny cel to PK 1. Najeżdżamy od północy i... brama. Zmęczenie daje znac o sobie. Pasuję. Brama wykańcza mnie psychicznie i dobija fizycznie.
Odpuszczam i ze swoistym fochem chcę wracać do bazy. Pomimo, że jedziemy obok trzech PK nie zaliczamy ich po drodze (i zrozum tu babę!).
Dojeżdżamy (jakimś cudem) do bazy o 18:52. Zmęczona ale szczęśliwa. Było sporo walki z podjazdami.
Jemy pyszną zupkę, rozmawiamy ze znajomymi i odpalamy Norkowóz obierając kierunek Kosmiczna baza.

Serio - to w życiu, z obecną kondycją, nie wybrałabym się na taką wycieczkę "ot tak". A tak - pojeżdżone po górach ;-)
Poniżej ślad.



Było super!
Czuję, że żyję! (dosłownie i w przenośni).
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :-)
!>
  • DST 79.05km
  • Czas 11:35
  • VAVG 6.82km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komentarze
Przeczytałem relację i doszedłem do dwóch wniosków:

1. Nie muszę startować w RRNJO, bo... jak czytam Twoje i Darka relacje, to czuję się jakbym tam był. :D

2. Patrząc na mokre, błotniste zdjęcia... cieszę się, że byłem w tym czasie w domu. :D

p.s.
Relacja w pewnym momencie bardzo mnie wciągnęła:

"Porzucamy rowery w lesie i dochodzimy razem z Tomkiem na piechotę do punktu"

To wspólne dochodzenie do punktu na piechotę, w środku lasu...

Pozdrawiam!
Mlynarz
- 14:18 poniedziałek, 10 kwietnia 2017 | linkuj
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa zdraz
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]


Blogi rowerowe na www.bikestats.pl