Wtorek, 23 czerwca 2009
Kategoria Bornholm 2009
Operacja Bornholm - Podsumowanie
Zachodzące słońce rzucało cień zza jej pleców. Nie był to normalny, dwukołowy cień – był to cień trójkołowej bestii...
W głowie miała śpiewające wczesnym rankiem ptaszki, przeszywająco zimne noce, bezgranicznie miłe, napotkane po drodze osoby i wiele innych, przepięknych wspomnień...
Wiatraki, króliko-zające biegające wszędzie, tysiące kilometrów przebytych sam na sam ze sobą, bezblachosmrodowe drogi, wieczorne pogaduszki i degustacje złotego trunku z różnych części świata – to wszystko za kilka godzin miało pójść w niepamięć... przejść z sekcji „teraźniejszość” do zakurzonej sekcji „wspomnienia”...
Jechała na swoim czerwono-czarnym rumaku, który popiskując z cicha domagał się odpoczynku...
Przekroczyła w końcu granice... granicę państw, granicę wolności, granicę zbyt-długiego-urlopu, granicę codziennego pedalenia bez żadnych, dodatkowych trosk... przekroczyła i umarła...
No może przesadziłam trochę, nie umarła ale posmutniała...
Dzisiaj bez cytowania – dzisiaj będzie autorsko :)
W dniu 22 czerwca zakończyłam Moją Wyprawę na Bornholm, bez Bornholmu, trwającą 37415 minut...
Na początku – podziękowania - pragnę podziękować:
- Rodzinie – za wyrozumiałość;
- Boskiemu Blase’owi – za wypożyczenie przyczepki;
- Nadwornemu Kronikarzowi – Darkowi, za tak wspaniałe i trafne relacje z wyprawy o fundamentach krótkich rozmów, bądź jeszcze krótszych smsów :)
- Benaskowi i Ewci – za gościnę, przepraszam - za Gościnę :)
- Przyjaciołom – za Wspieranie :)
- Kellyskowi – za to, że dał radę chłop :)
- Mnie – za to, że dałam radę :).
Wyprawa trwała:
- 37415 minut;
- o 300 dni za krótko.
Błędy Wyprawy:
- nie zrobiłam sobie zdjęcia z juraskiem :(;
- rezerwacja biletu na prom: Ronne – Koge nie u przewoźnika lecz u pośrednika (stracona kasa w momencie rezygnacji z rejsu (dlatego, że statek Kołobrzeg – Nexo odwołali musiałam zrezygnować z tego promu w tym terminie));
- zabrałam za mało ciepłych rzeczy (spałam w 2 T-shirtach, bluzie, kurtce przeciwdeszczowej i kurtce z wind-stoperu, w śpiworze i przydał by się polar jeszcze);
- zabrałam za dużo ciuchów „cywilnych” – T-shirtów, spodenek...
- nie rozłożyłam namiotu będąc na tygodniowym pobycie u Benaska.... masakra ;/;
- zapomniałam wysłać kartki będąc w Danii – wszyscy, do których miały dotrzeć kartki to dotrą ;-) pocztą pantoflową albo podziemną ;)
Podsumowanie:
- Było !#@!%&!$#&^%!&^$^!#$&^!&$#^&!*^&!&^$&^!#*$^&!#*^%@!$ Po prostu THE BEST;
- Za rok też jadę “łapać wczorajszy dzień” , na wyprawę poznając różne zakątki Europy – w planach szlak po niemieckich zamkach – co będzie – czas pokaże...;
I dzięki Bikestatsowiczom, Przyjaciołom i Rodzince czułam się, według napisu na koszulce:
”YOU'LL NEVER RIDE ALONE”... ;)
Pozdrawiam i dziękuję za trzymanie za mnie kciuków ;-)
W głowie miała śpiewające wczesnym rankiem ptaszki, przeszywająco zimne noce, bezgranicznie miłe, napotkane po drodze osoby i wiele innych, przepięknych wspomnień...
Wiatraki, króliko-zające biegające wszędzie, tysiące kilometrów przebytych sam na sam ze sobą, bezblachosmrodowe drogi, wieczorne pogaduszki i degustacje złotego trunku z różnych części świata – to wszystko za kilka godzin miało pójść w niepamięć... przejść z sekcji „teraźniejszość” do zakurzonej sekcji „wspomnienia”...
Jechała na swoim czerwono-czarnym rumaku, który popiskując z cicha domagał się odpoczynku...
Przekroczyła w końcu granice... granicę państw, granicę wolności, granicę zbyt-długiego-urlopu, granicę codziennego pedalenia bez żadnych, dodatkowych trosk... przekroczyła i umarła...
No może przesadziłam trochę, nie umarła ale posmutniała...
Dzisiaj bez cytowania – dzisiaj będzie autorsko :)
W dniu 22 czerwca zakończyłam Moją Wyprawę na Bornholm, bez Bornholmu, trwającą 37415 minut...
Na początku – podziękowania - pragnę podziękować:
- Rodzinie – za wyrozumiałość;
- Boskiemu Blase’owi – za wypożyczenie przyczepki;
- Nadwornemu Kronikarzowi – Darkowi, za tak wspaniałe i trafne relacje z wyprawy o fundamentach krótkich rozmów, bądź jeszcze krótszych smsów :)
- Benaskowi i Ewci – za gościnę, przepraszam - za Gościnę :)
- Przyjaciołom – za Wspieranie :)
- Kellyskowi – za to, że dał radę chłop :)
- Mnie – za to, że dałam radę :).
Wyprawa trwała:
- 37415 minut;
- o 300 dni za krótko.
Błędy Wyprawy:
- nie zrobiłam sobie zdjęcia z juraskiem :(;
- rezerwacja biletu na prom: Ronne – Koge nie u przewoźnika lecz u pośrednika (stracona kasa w momencie rezygnacji z rejsu (dlatego, że statek Kołobrzeg – Nexo odwołali musiałam zrezygnować z tego promu w tym terminie));
- zabrałam za mało ciepłych rzeczy (spałam w 2 T-shirtach, bluzie, kurtce przeciwdeszczowej i kurtce z wind-stoperu, w śpiworze i przydał by się polar jeszcze);
- zabrałam za dużo ciuchów „cywilnych” – T-shirtów, spodenek...
- nie rozłożyłam namiotu będąc na tygodniowym pobycie u Benaska.... masakra ;/;
- zapomniałam wysłać kartki będąc w Danii – wszyscy, do których miały dotrzeć kartki to dotrą ;-) pocztą pantoflową albo podziemną ;)
Podsumowanie:
- Było !#@!%&!$#&^%!&^$^!#$&^!&$#^&!*^&!&^$&^!#*$^&!#*^%@!$ Po prostu THE BEST;
- Za rok też jadę “łapać wczorajszy dzień” , na wyprawę poznając różne zakątki Europy – w planach szlak po niemieckich zamkach – co będzie – czas pokaże...;
I dzięki Bikestatsowiczom, Przyjaciołom i Rodzince czułam się, według napisu na koszulce:
”YOU'LL NEVER RIDE ALONE”... ;)
Pozdrawiam i dziękuję za trzymanie za mnie kciuków ;-)
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Jeszcze raz gratuluję wyprawy i świetnych relacji pisanych codziennie:)
Co do przyczepki, to małe sprostowanie. Przyczepka należy do bikestats(dzięki Wam) i to bs ją pożycza a nie ja osobiście;) Po części należy do Was, dlatego będzie z Wami jeździć na wyprawy.
Przypominam że wkrótce rusza wyprawa dookoła Polski właśnie z przyczepką bs. Na trasie będą takie dwie :D blase - 20:10 piątek, 26 czerwca 2009 | linkuj
Co do przyczepki, to małe sprostowanie. Przyczepka należy do bikestats(dzięki Wam) i to bs ją pożycza a nie ja osobiście;) Po części należy do Was, dlatego będzie z Wami jeździć na wyprawy.
Przypominam że wkrótce rusza wyprawa dookoła Polski właśnie z przyczepką bs. Na trasie będą takie dwie :D blase - 20:10 piątek, 26 czerwca 2009 | linkuj
Kosma, ja nie wierze, że byłaś... Przyjeżdżaj jeszcze raz. :))))
benasek - 21:10 środa, 24 czerwca 2009 | linkuj
Moniko - absolutnie się zgadzam z tym, co skomentował robin :)
Serdecznie pozdrawiam WIELKĄ KOSMĘ :) JPbike - 20:45 środa, 24 czerwca 2009 | linkuj
Serdecznie pozdrawiam WIELKĄ KOSMĘ :) JPbike - 20:45 środa, 24 czerwca 2009 | linkuj
Cała przyjemność po mojej stronie... teraz chyba zacznę sam jeździć bo brakuje mi tego pisania. ;-)
djk71 - 11:49 środa, 24 czerwca 2009 | linkuj
gratuluje wytrwałości, odwagi i siły, tych najważniejszych cech prawdziwego człowiek :) pozdrawiam
mofo - 10:49 środa, 24 czerwca 2009 | linkuj
Mnie sie tez nie udalo miec fotki z Juraskiem ale... Mam z Juraskowym rowerem, tak na pocieszenie hehe :))
Takie samotne wyprawy to tylko dla ludzi mocnych, udowodnilas ze dla Ciebie nie ma zmiluj... ;) wszyscy na pewno odetchneli ze dotarlas cala i zdrowa!!
Pozdr! Aga - 06:01 środa, 24 czerwca 2009 | linkuj
Takie samotne wyprawy to tylko dla ludzi mocnych, udowodnilas ze dla Ciebie nie ma zmiluj... ;) wszyscy na pewno odetchneli ze dotarlas cala i zdrowa!!
Pozdr! Aga - 06:01 środa, 24 czerwca 2009 | linkuj
To jest życie zgodne z mottem Twojego blogu!!! Jesteś the best na tym blogu, jako solidny FILAR BS :) Życzę Tobie wytrwałości w nowych celach życia. Pozdrawiam
robin - 21:38 wtorek, 23 czerwca 2009 | linkuj
Komentuj