Informacje

  • Wszystkie kilometry: 67375.98 km
  • Km w terenie: 3398.25 km (5.04%)
  • Czas na rowerze: 170d 11h 50m
  • Prędkość średnia: 16.46 km/h
  • Suma w górę: 0 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy kosma100.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2011

Dystans całkowity:416.52 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:21:37
Średnia prędkość:19.27 km/h
Maksymalna prędkość:44.00 km/h
Liczba aktywności:11
Średnio na aktywność:37.87 km i 1h 57m
Więcej statystyk

Powrót...


Przepraszam małe miasta, przepraszam wielkich ludzi,
Przepraszam tych co śpią, bo nie chciałbym ich obudzić
Przepraszam małe miasta, przepraszam wielkich ludzi,
Przepraszam tych co śpią, bo nie chciałbym ich obudzić

Przepraszam te dziewczęta, które kiedyś tak kochałem
Przepraszam kawiarenki, w których się upijałem
Przepraszam te chodniki, po których rzygałem
Przepraszam nawet gwiazdy, które są tak wspaniałe

Przepraszam małe miasta, przepraszam wielkich ludzi,
Przepraszam tych co śpią, bo nie chciałbym ich obudzić
Przepraszam małe miasta, przepraszam wielkich ludzi,
Przepraszam tych co śpią, bo nie chciałbym ich obudzić

Przepraszam szare dni, które krążą po ulicach
Przepraszam starych ludzi, którymi się zachwycam
Wokół widzę tyle zła, że nie muszę pięknie pisać
I używać pięknych słów, przysięgam na Chrystusa
Nie, nie będę przysięgał, bo nie jestem politykiem
Nie będę robił wojny, w garniturze z medalikiem
Przepraszam również za tych, co mordują w imię Boga
Boże, Boże, Ty pozwalasz im mordować

Przepraszam małe miasta, przepraszam wielkich ludzi,
Przepraszam tych co śpią, bo nie chciałbym ich obudzić
Przepraszam małe miasta, przepraszam wielkich ludzi,
Przepraszam tych co śpią, bo nie chciałbym ich obudzić

Przepraszam niewidomych, że ten świat jest taki piękny
Przepraszam niewrażliwych, że Petrarka pisał wiersze
Przepraszam ich koncerny, że nie nagram dla Was płyty
Ale cenię sobie wolność, nie będę robił z siebie transwestyty
Nie będę robił z siebie szmaty i nie sprzedam własnej duszy
Nie będziecie płacić mi na raty, nie zrobię tego, bo nie muszę, nie zrobię tego, bo nie muszę, nie zrobię tego, bo nie muszę, nie zrobię tego, bo nie muszę, nie zrobię tego, bo nie muszę.

Przepraszam małe miasta, przepraszam wielkich ludzi,
Przepraszam tych co śpią, bo nie chciałbym ich obudzić
Przepraszam małe miasta, przepraszam wielkich ludzi,
Przepraszam tych co śpią, bo nie chciałbym ich obudzić*


Tak sobie dzisiaj przypomniałam jak się zachwycałam muzyką Sztywnego Pala Azji... to były czasy ;-)


Gościłam w ten weekend u Przewspaniałej Rodzinki na Helence ;-)

Z racji niedyspozycji rowerowej Darka odpadło wspólne pedalenie.
Miałam odwiedzić Koleżankę... normalny człowiek odwiedziłby ją po drodze do domu...
Ja z normalnością chyba nie mam zbyt wiele punktów wspólnych... postanawiam jechać do Koleżanki rowerem, a później wrócić po samochód ;-)
Koleżanka mieszka na ulicy Kubiny, gdzie jest Kolonia robotnicza "Ficinius"

Fajnie.
Więc jadę...
A niebo jest niebieskie...
Niebieskie niebo © kosma100


Po drodze spotykam grupkę na koniach – też fajne hobby ale nie dla mnie.
konie © kosma100


Czasami przeciskam się przez tunele.
tunel © kosma100


I zwiedzam ruiny ;-)
ruiny... © kosma100


Te drogowskazy, w tym miejscu, zawsze mnie zachwycają ;-)
Drogowskazy... mają pomagać a nie przeszkadzać ;) "nadinformacja" © kosma100


Po drodze mijam wagonik.
Wagonik... © kosma100


No i osiedle robotnicze... piękne ;-)
Kolonia robotnicza Ficinius © kosma100


Do Koleżanki jedzie mi się wyśmienicie... droga powrotna to koszmar... pod wiatr... pod zajeduży wiatr... w dodatku na Helence Golf chce mnie staranować... wrr...

No i koksownia, która lepiej wygląda w świetle wschodzącego słońca ;-)
Koksownia © kosma100


A tu jeszcze szyb ;-)
szyb © kosma100


Ale było pięknie ;-)
Potrzebowałam tego...
Potrzebuję tego...
Wracam...
;-)
A jutro...
;-) ;-)



* Sztywny Pal Azji - „Przepraszam”.


Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
  • DST 31.50km
  • Czas 01:42
  • VAVG 18.53km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 3 marca 2011 Kategoria Kellysek :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))

Wisienka na torcie...

Nie płacz bracie gdy smutek
zapuka w twoje progi
nie daj się kiedy los
jest ci mniej łaskawy

Przecież dobrze wiesz
że na końcu drogi
wciąż wierne jak pies
czekają sierpniowe Bieszczady

Trawa na jedno kolanko
klęka w zachwycie porannym
i łąka cicho śpiewa
swoje zielone psalmy

A sarny rodem z Balnicy
schodzą na letnią spowiedź
i jedno jest takie niebo
bieszczadzkie niebo sierpniowe

W niebie cerkiewki pękate
rozmodlone nad podziw
za ręce je prowadzą
same Bieszczadzkie Anioły

Nie płacz siostro gdy smutek
zapuka w twoje progi
nie daj się kiedy los
jest ci mniej łaskawy

Przecież dobrze wiesz
że na końcu drogi
wciąż wierne jak pies
czekają sierpniowe Bieszczady

Trawa na jedno kolanko
klęka w podziwie o zmroku
łąka cicho sie kładzie
na swym zielonym boku

Jelenie gdzieś od Wetliny
niebo chcą trącić rogiem
bo jedno jest takie niebo
bieszczadzkie niebo sierpniowe*

Rower...
moja miłość, moje życie...
Czasami jeżdżę na nim by odreagować,
czasami jeżdżę na nim by odpocząć,
czasami jeżdżę na nim by zwiedzić piękne miejsca,
czasami jeżdżę na nim by odciąć się od wszystkiego,
czasami jeżdżę na nim by spędzić z kimś mile czas,
czasami jeżdżę na nim by... po prostu jeździć...
dzisiaj pojechałam by uczcić...
uczcić moje ostatnie przemyślenia ;-)
dzisiaj pojechałam by po prostu pojechać ;-)
by skosztować wisienki z tortu ;-)

Ostatnio dużo marudziłam...
dużo, o wiele za dużo...
Przerosły mnie pewne rzeczy...
może za dużo ich było...
może za mało roweru w ostatnim roku...
może byłam słaba...
cokolwiek...
zaczynam raczkować i niebawem stanę na nogach ;-)

Spojrzałam na moje „problemiki” z boku...
Problemy innych rzuciły na moje „popierdółki” inne światło...
Zawsze mówiłam, że inni to mają Problemy, nie ja... ostatnio zagubiłam się i myślałam, że ja też mam problemy...
nie...
ja mam „problemiki” albo nawet inaczej...
ja mam wyzwania...
na dodatek sama je sobie postawiłam...
Więc ja nie mam Problemów...
Pomogło mi to bardzo w spojrzeniu na moją sytuację z innej perspektywy... tylko czemu dzięki Problemom innych? :(
Zmieniło się moje nastawienie do pewnych rzeczy... zmieniły się pewne rzeczy...
Będzie inaczej, czy inaczej znaczy lepiej? Nie wiem ale na pewno będzie inaczej.
A zmiana to szansa na poprawę... szansa na rozwój, szansa na... cokolwiek ;-)

O.K. Koniec marudzenia.
Dzisiaj udało mi się wyjść normalnie z pracy... jakaś nowość, bo ostatnio wchodzę do domu około 20:00. Dzisiaj wychodzę z pracy przed 17:00 i dzięki Cytrynce i kosmicznym prędkościom przez nią osiąganym jestem w domu o 17:20.
Przebieram się i wsiadam na rower.
Muszę... muszę... po prostu muszę...
Pragnę go bardzo, pragnę spędzić z nim te kilkanaście minut, pragnę z nim podziwiać widoki, chcę by mnie wspierał w trudnych chwilach – gdy TIR wyprzedzi nas na centymetry.
Jadę do Łęki.
Po drodze fotka:
Zmierzch © kosma100


Słupy elektryczne jeszcze będę dzisiaj podziwiać.
Jadę szybko... bardzo szybko jak na mnie.
Przyjemnie, choć po chwili i po wjeździe na pierwszą górkę jestem całkowicie zasapana z zimnym kamieniem w piersiach... ale przyjemnie... radośnie ;)
Przez Łękę w kierunku Tucznawy.
Obok „elektrowni”. To chyba nie jest elektrownia tylko jakaś rozdzielnia prądu. Ale strasznie.... słychać buczenie prądu.

Słupy... © kosma100


Następnie wyskakuję na bardziej uczęszczaną drogę i jadę w kierunku Ząbkowic.
Trochę strasznie – niektórzy kierowcy to jednak idioci ;(
Na rondzie w Ząbkowicach słyszę, że TIR za mną zbliża się szybko do mnie... boję się, że spróbuje mnie wyprzedzić, obracam się, on hamuje...
wystraszył mnie...
i trąbi: „pi pi”
więc pozdrawiam go machając palcem,
on znowu „pi pi”
więc ja znowu śle mu pozdrowienia tym razem palcem drugiej ręki...
ja jadę w swoja stronę, on w swoją i na do widzenia ponownie robi: „pi pi”...
Jadę dalej zadowolona, że nie przejechał mnie...
Po chwili zastanowienia stwierdzam, że to może jednak było pozdrowienie, bo jak by mnie chciał strąbić to by zrobił: „BIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIII”...
Hmm... powiedzmy, że ja go też pozdrowiłam... to było takie „kosmiczne pozdrowienie” ;)

Fajnie było...
fajnie było:
pojeździć;
dojść (do pewnych wniosków);
ogólnie fajnie było ;-)

P.S. Tak mało kilometrów, bo nie chcę by Darek stracił mobilizację ;p

*SDM - „Niebo sierpniowe”.


Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
  • DST 16.33km
  • Czas 00:48
  • VAVG 20.41km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl