Wpisy archiwalne w miesiącu
Marzec, 2009
Dystans całkowity: | 894.72 km (w terenie 27.00 km; 3.02%) |
Czas w ruchu: | 49:02 |
Średnia prędkość: | 18.25 km/h |
Maksymalna prędkość: | 42.96 km/h |
Liczba aktywności: | 31 |
Średnio na aktywność: | 28.86 km i 1h 34m |
Więcej statystyk |
Poniedziałek, 23 marca 2009
Kategoria In the rain..., Meridka :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Deszczowo, mokro, wilgotno.... brrr.... :/
Jesteś idolem
Wielbi cię tłum
Gdzie się pojawisz słychać
Zdumionych głosów szum
W porannej prasie widzisz
codziennie swoją twarz
Z możnymi tego świata
o wielkie stawki grasz
Zamki na piasku
Gdy pełno w szkle
Poranna witaj zmiano
To życie twe
Idziesz ulicą
Uśmiechasz się
Skonstruowałeś bombę
Skondensowaną śmierć
Znasz datę i godzinę
Gdy świat się zacznie bać
Policja wszystkich krajów
Rysopis twój chce znać
Zamki na piasku
Gdy pełno w szkle
Poranna witaj zmiano
To życie twe
To życie twe
To życie twe
Taśma kręci się
Ty stoisz przy niej
Jesteś pionkiem w grze
Kółkiem w maszynie
Żyjesz w zamkach pośród chmur
Na ich wieżach
Nie chcąc wiedzieć ani czuć
Dokąd zmierzasz
Zamki na piasku
Gdy pełno w szkle...
Wieczorkiem - pospikać.
Po angielskim do centrum do Fusików (i znowu taszczenie roweru na IV piętro).
Następnie do domu.
Nic dodać, nic ująć - CAŁY CZAS W DESZCZU :( Buty przemoknięte... masakra.
Mam już dość deszczu!!!
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
Wielbi cię tłum
Gdzie się pojawisz słychać
Zdumionych głosów szum
W porannej prasie widzisz
codziennie swoją twarz
Z możnymi tego świata
o wielkie stawki grasz
Zamki na piasku
Gdy pełno w szkle
Poranna witaj zmiano
To życie twe
Idziesz ulicą
Uśmiechasz się
Skonstruowałeś bombę
Skondensowaną śmierć
Znasz datę i godzinę
Gdy świat się zacznie bać
Policja wszystkich krajów
Rysopis twój chce znać
Zamki na piasku
Gdy pełno w szkle
Poranna witaj zmiano
To życie twe
To życie twe
To życie twe
Taśma kręci się
Ty stoisz przy niej
Jesteś pionkiem w grze
Kółkiem w maszynie
Żyjesz w zamkach pośród chmur
Na ich wieżach
Nie chcąc wiedzieć ani czuć
Dokąd zmierzasz
Zamki na piasku
Gdy pełno w szkle...
Wieczorkiem - pospikać.
Po angielskim do centrum do Fusików (i znowu taszczenie roweru na IV piętro).
Następnie do domu.
Nic dodać, nic ująć - CAŁY CZAS W DESZCZU :( Buty przemoknięte... masakra.
Mam już dość deszczu!!!
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
- DST 6.09km
- Czas 00:27
- VAVG 13.53km/h
- Sprzęt Meridka
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 22 marca 2009
Kategoria In the rain..., Kellysek :), W oczojebnej kamizelce, We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Chrzest bojowy Kellyska...
No co? No co?
No co? No co? No co? No co?
No co ja ci zrobiłem,
Oprócz dzieciątka,
prócz tej pamiątki przemiłej
po naszych piątkach?
Wielbiłem twoje ciało,
Robiłem ci kakao,
Brudziłem raczej mało.
Aaa...
Pukałem zanim wlazłem,
Nie brałem, gdy znalazłem,
Nie szafowałem masłem
Jaaa!
No co? No co?
No co? No co? No co? No co?
No co ja ci zrobiłem?
Cóż ci to ja uczyniłem,
Jakąż to zbrodnię,
Że dziś odwracasz się tyłem
Do mnie swobodnie?
Nosiłem ci do pralni,
Paliłem minimalnie,
Czyściłem w umywalni
Kraaan!
Kolacje jadłem zimne,
Zalutowałem rynnę,
A wady tak niewinne
Maaam!
No co? No co?
No co? No co? No co? No co?
No co ja ci zrobiłem?
Cóż popełniłem za winy,
Jakież przestępstwa,
Prócz tej niewinnej dzieciny
W chwili szaleństwa?
Prócz rączek oraz nózi,
Tyłeczka oraz buzi,
Co w niej się ząbków tuzin
Rżnieee!
Z tatusia zdjęta skóra,
Ot, cała zbrodnia, która
Umieszcza na torturach
Mnieee!
No co? No co?
No co? No co? No co? No co?
No co ja ci zrobiłem?!
Tak powinien zaśpiewać mój Kellysek dzisiaj... "No co ja Ci zrobiłem??????????"
Po zrobieniu krokietów, spojrzałam w necie na prognozę pogody - zachmurzenie ale ma nie padać do 22:00... no to git! - jadę Kellyskiem.
O 12:30 dosiadłam Kellyska i pojechałam do Taty na urodziny.
Dąbrowa Górnicza - Mydlice - Centrum - Gołonóg - Huta Katowice - Łosień.
Po 2 godzinach wizyty zaczyna padać... hmm myślę sobie: "Do czasu kiedy będę wracać to pewnie przestanie".
Jadę w odwiedziny do +++ Mamy +++ w 12 rocznicę samochodem - nie chcę umoczyć Kellyska.
Po paru godzinach deszcz dalej pada...
Najpierw padła propozycja z mojej strony, że zostawię rower a Brat zawiezie mnie do domu...
Wszyscy zgromadzeni na imprezie odparli chórem: "Dobry pomysł, bo przecież zmokniesz". A ja na to: "Nie chodzi o mnie tylko o nowy rower".
Nie mieli więcej pytań... :] (chyba zadzwonili do psychiatry).
Po 10 minutach stwierdziłam, że jednak pojadę. Wtedy wszyscy zgromadzeni zmotoryzowani chcieli mnie podwieźć z rowerem samochodem...
Odmówiłam... Założyłam moją oczo... odblaskową kamizelkę, czołówkę założyłam na kask, zapaliłam lampki i ruszyłam do domku.
Odcinek Łosień - Tworzeń (Huta Katowice) był masakrujący - nie pamiętam kiedy się tak bałam i denerwowałam...
Ciemno i dziura na dziurze.
Wjechałam w milion dziur, ale w 5 tak porządnie, że odczułam uderzenie obręczy o asfalt... czekałam tylko aż zejdzie powietrze - nie doczekałam się - snake'a nie złapałam HIP HIP HURRA!!!
Później mogło być już tylko lepiej. Chociaż jazda na tak cienkich oponach i w takiej pozycji po deszczu i śliskiej ulicy (po 10 latach jeżdżenia na góralu) daje dosyć dużą dozę adrenaliny.
Szczególnie na zakrętach 90 stopni na kostce... wrażenia bezcenne...
Obeszło się bez gleby ale jechałam jak na szpilkach.
"Już czas, już czas myć zęby i iść spać..."
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
No co? No co? No co? No co?
No co ja ci zrobiłem,
Oprócz dzieciątka,
prócz tej pamiątki przemiłej
po naszych piątkach?
Wielbiłem twoje ciało,
Robiłem ci kakao,
Brudziłem raczej mało.
Aaa...
Pukałem zanim wlazłem,
Nie brałem, gdy znalazłem,
Nie szafowałem masłem
Jaaa!
No co? No co?
No co? No co? No co? No co?
No co ja ci zrobiłem?
Cóż ci to ja uczyniłem,
Jakąż to zbrodnię,
Że dziś odwracasz się tyłem
Do mnie swobodnie?
Nosiłem ci do pralni,
Paliłem minimalnie,
Czyściłem w umywalni
Kraaan!
Kolacje jadłem zimne,
Zalutowałem rynnę,
A wady tak niewinne
Maaam!
No co? No co?
No co? No co? No co? No co?
No co ja ci zrobiłem?
Cóż popełniłem za winy,
Jakież przestępstwa,
Prócz tej niewinnej dzieciny
W chwili szaleństwa?
Prócz rączek oraz nózi,
Tyłeczka oraz buzi,
Co w niej się ząbków tuzin
Rżnieee!
Z tatusia zdjęta skóra,
Ot, cała zbrodnia, która
Umieszcza na torturach
Mnieee!
No co? No co?
No co? No co? No co? No co?
No co ja ci zrobiłem?!
Tak powinien zaśpiewać mój Kellysek dzisiaj... "No co ja Ci zrobiłem??????????"
Po zrobieniu krokietów, spojrzałam w necie na prognozę pogody - zachmurzenie ale ma nie padać do 22:00... no to git! - jadę Kellyskiem.
O 12:30 dosiadłam Kellyska i pojechałam do Taty na urodziny.
Dąbrowa Górnicza - Mydlice - Centrum - Gołonóg - Huta Katowice - Łosień.
Po 2 godzinach wizyty zaczyna padać... hmm myślę sobie: "Do czasu kiedy będę wracać to pewnie przestanie".
Jadę w odwiedziny do +++ Mamy +++ w 12 rocznicę samochodem - nie chcę umoczyć Kellyska.
Po paru godzinach deszcz dalej pada...
Najpierw padła propozycja z mojej strony, że zostawię rower a Brat zawiezie mnie do domu...
Wszyscy zgromadzeni na imprezie odparli chórem: "Dobry pomysł, bo przecież zmokniesz". A ja na to: "Nie chodzi o mnie tylko o nowy rower".
Nie mieli więcej pytań... :] (chyba zadzwonili do psychiatry).
Po 10 minutach stwierdziłam, że jednak pojadę. Wtedy wszyscy zgromadzeni zmotoryzowani chcieli mnie podwieźć z rowerem samochodem...
Odmówiłam... Założyłam moją oczo... odblaskową kamizelkę, czołówkę założyłam na kask, zapaliłam lampki i ruszyłam do domku.
Odcinek Łosień - Tworzeń (Huta Katowice) był masakrujący - nie pamiętam kiedy się tak bałam i denerwowałam...
Ciemno i dziura na dziurze.
Wjechałam w milion dziur, ale w 5 tak porządnie, że odczułam uderzenie obręczy o asfalt... czekałam tylko aż zejdzie powietrze - nie doczekałam się - snake'a nie złapałam HIP HIP HURRA!!!
Później mogło być już tylko lepiej. Chociaż jazda na tak cienkich oponach i w takiej pozycji po deszczu i śliskiej ulicy (po 10 latach jeżdżenia na góralu) daje dosyć dużą dozę adrenaliny.
Szczególnie na zakrętach 90 stopni na kostce... wrażenia bezcenne...
Obeszło się bez gleby ale jechałam jak na szpilkach.
"Już czas, już czas myć zęby i iść spać..."
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 28.93km
- Czas 01:36
- VAVG 18.08km/h
- VMAX 29.40km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 22 marca 2009
Koniec bezsennych nocy, sennych dni ;-)
Wierzyłem w coś, bez tego ciężko żyć
Marzyłem też - wolno było marzyć
Nie chciałem być takim jak ci ludzie
Co tylko biorą nie dając nic
We śnie słyszałem matki głos
Synku! Uczciwym bądź, dobrym bądź!
"Świat" - w tym słowie było coś
Radość i lęk, miłość i fałsz
Nie wierzę w nic, bo chyba nie potrafię
Nie marzę już, nie ma o czym marzyć
Zgubiłem gdzieś prawdziwą radość życia
Smutno mi...
Już tylko ciebie mam
I to mnie jakoś tutaj trzyma
Już tylko ciebie mam
Nie wolno ci odejść teraz stąd
Już tylko ciebie mam...
Rankiem (po 6:00) - standardowo. Miało być przez Nikiszowiec ale mój Rowerowy Partner wymiękł, a sama bałam się jechać... Na błyszczącym Kellysku, który pachnie nowością, w dzień, gdzie 80 % mieszkańców tego osiedla ma kaca i szuka szybkiej kasy by go wyleczyć to jest ryzyko...
A więc standardowo.
Wczoraj moim łupem u mojego Chrześniaka (od Jego Rodziców) padły 3 płytki.
Ale będzie słuchańsko :-)© kosma100
Bliżej...
płytka CD© kosma100
C.d.n. - jeszcze 22 płytki przede mną :) REWELAJA - klasyka ;-)
No i wczoraj otrzymałam nową kartę zbliżeniową. (Dzięki tomalos za zdjęcie).
Rowerowa karta zbliżeniowa© kosma100
Pani w Żabce na Helence padnie jak jej powiem, że płacę kartą zbliżeniową ;-)
A poza tym - Darku - mamy połowę imprezy sponsorowanej przez ING - Bank zwraca 50 % za zakupy (max. 25 zł) ;-)
Dzisiaj dzień bez spania - robię krokiety na urodziny Tatusia. A później (mam nadzieję na rowerze) jadę na urodzinki (Sto lat! sto lat! niech żyje, żyje nam mój Tata!)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;-)
- DST 16.50km
- Czas 00:52
- VAVG 19.04km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 21 marca 2009
Kategoria We dwoje - ja i mój rowerek ;))), Kellysek :), Do pracy / z pracy
Kanapowo czyli na Kellysku :)
Jadę na rowerze słuchaj do byle gdzie
Rower mam posłuchaj w taki różowy jazz
Może byś tak Damian wpadł popedałować
Ubierz się w obcisłe bo to warto mieć styl
I depniemy sobie ode wsi dode wsi
Może byś tak Damian wpadł popedałować
Flaga na maszt
Irak jest nasz
A rower jest wielce OK
Rower to jest świat
Dziki pies patoldy słuchaj nie gadaj że
Też tam jest a potrafi się wściec
Otóż rower nas ocala jak grom petroladę
Zup terroru Damian chyba mamy już dość
Deser się należy bo od wojny masz szok
Może byś tak Damian wpadł popedałować
Flaga na maszt
Irak jest nasz
A rower jest wielce OK
Rower to jest świat
Futu futu
Futu futu
Futu futu
Ja jestem spoko kolarz
I mam na imie Trish
A oto ludu wola
Cool na maxa full i ekstra
Z powodu karambola
Obsunął mi się strój
I nie wiem czemu wołam
Cool na maxa full i ekstra
Wołam...
Jadę na rowerze słuchaj do byle gdzie
Rower mam posłuchaj w taki różowy jazz
Może byś tak Damian wpadł popedałować
Ubierz się w obcisłe bo to warto mieć styl
I depniemy sobie ode wsi dode wsi
Może byś tak Damian wpadł popedałować
Flaga na maszt
Irak jest nasz
A rower jest wielce OK
Rower to jest świat
Przed 18:00 do Chrześniaka (przy Merkurym) na korepetycje.
Następnie do pracy (standardowo).
Dzisiaj sucho, więc na Kellysku - nauka jazdy na rowerze, który ma ostre hamulce i mocno podkręcone spd... mając nauczkę z pierwszej jazdy nie składałam się na zakrętach :D
Ale fajnie się jeździ na tej "kanapie" :D
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Rower mam posłuchaj w taki różowy jazz
Może byś tak Damian wpadł popedałować
Ubierz się w obcisłe bo to warto mieć styl
I depniemy sobie ode wsi dode wsi
Może byś tak Damian wpadł popedałować
Flaga na maszt
Irak jest nasz
A rower jest wielce OK
Rower to jest świat
Dziki pies patoldy słuchaj nie gadaj że
Też tam jest a potrafi się wściec
Otóż rower nas ocala jak grom petroladę
Zup terroru Damian chyba mamy już dość
Deser się należy bo od wojny masz szok
Może byś tak Damian wpadł popedałować
Flaga na maszt
Irak jest nasz
A rower jest wielce OK
Rower to jest świat
Futu futu
Futu futu
Futu futu
Ja jestem spoko kolarz
I mam na imie Trish
A oto ludu wola
Cool na maxa full i ekstra
Z powodu karambola
Obsunął mi się strój
I nie wiem czemu wołam
Cool na maxa full i ekstra
Wołam...
Jadę na rowerze słuchaj do byle gdzie
Rower mam posłuchaj w taki różowy jazz
Może byś tak Damian wpadł popedałować
Ubierz się w obcisłe bo to warto mieć styl
I depniemy sobie ode wsi dode wsi
Może byś tak Damian wpadł popedałować
Flaga na maszt
Irak jest nasz
A rower jest wielce OK
Rower to jest świat
Przed 18:00 do Chrześniaka (przy Merkurym) na korepetycje.
Następnie do pracy (standardowo).
Dzisiaj sucho, więc na Kellysku - nauka jazdy na rowerze, który ma ostre hamulce i mocno podkręcone spd... mając nauczkę z pierwszej jazdy nie składałam się na zakrętach :D
Ale fajnie się jeździ na tej "kanapie" :D
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 20.03km
- Czas 01:07
- VAVG 17.94km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 21 marca 2009
Kategoria Do pracy / z pracy, Kosmacz - Powsinoga :), Meridka :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Nikiszowiec - odkrywanie część I.
jestem wolny
wolny jesteś ty
mamy wolność
i nie liczy się już nic
i nie liczy się już nic
i nie liczy się już nic
wolno nam iść
wolno nam być
wolno nam widzieć
wolno nam żyć
wolno nam w telewizji
robić ciałem różne cuda
może uda się coś wygrać
może wygrać się coś uda
a jeśli nie
to nie jest źle
bo na ulicy poznają mnie
mamy wolną rękę
ale ona nas uwiera
ciągle trzeba decydować
ciągle trzeba coś wybierać
prawdziwe życie czy kariera
prawdziwe życie czy kariera
wolno nam budować
ale łatwiej jest wyburzyć
dobrze wiedzą o tym ci
co myślą jak tu władzy użyć
myślą jak tu władzy użyć
myślą jak tu władzy użyć
wszyscy są wolni
wolny jesteś ty
więc zbierzmy się do kupy
i chodźmy na zakupy
i chodźmy na zakupy
i kupmy sobie coś
jestem wolny
wolny jesteś ty
mamy wolność
i nie liczy się już nic
i nie liczy się już nic
i nie liczy się już nic
Nikiszowiec... inny świat...
Rankiem (wczesnym) dostałam sms-a, że Kompan się wykruszył i jadę sama tam gdzie zaplanowałam.
Nie chciało mi się, bardzo mi się nie chciało...
Ruszyłam z pracy, po 6:00 w stronę Nikiszowca.
Biuro Obsługi Klienta...
Nic dziwnego by w tym było...
Gdyby nie to, że „Klienci” są sztywni...
Ktoś miał poczucie humoru :D
Nikiszowiec mnie zachwycił... bardzo....bardzo...więcej niż bardzo...
I szkoda tylko, że robiąc pierwsze zdjęcie zachwycającego mnie osiedla... padły mi baterie w aparacie ;/
Nikiszowiec - kominy KWK Wieczorek na tle płonącego lekko nieba.
Nikiszowiec- KWK Wieczorek – Szyb Pułaski.
Nikiszowiec – Osiedle.
A tu taka inwencja twórcza...
Z Nikiszowca do Szopiennic i do domku.
Było cool...
Jutro jadę tam jeszcze raz pofocić, mam nadzieję, że będę miała obstawę, bo tereny specyficzne ;D
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
wolny jesteś ty
mamy wolność
i nie liczy się już nic
i nie liczy się już nic
i nie liczy się już nic
wolno nam iść
wolno nam być
wolno nam widzieć
wolno nam żyć
wolno nam w telewizji
robić ciałem różne cuda
może uda się coś wygrać
może wygrać się coś uda
a jeśli nie
to nie jest źle
bo na ulicy poznają mnie
mamy wolną rękę
ale ona nas uwiera
ciągle trzeba decydować
ciągle trzeba coś wybierać
prawdziwe życie czy kariera
prawdziwe życie czy kariera
wolno nam budować
ale łatwiej jest wyburzyć
dobrze wiedzą o tym ci
co myślą jak tu władzy użyć
myślą jak tu władzy użyć
myślą jak tu władzy użyć
wszyscy są wolni
wolny jesteś ty
więc zbierzmy się do kupy
i chodźmy na zakupy
i chodźmy na zakupy
i kupmy sobie coś
jestem wolny
wolny jesteś ty
mamy wolność
i nie liczy się już nic
i nie liczy się już nic
i nie liczy się już nic
Nikiszowiec... inny świat...
Rankiem (wczesnym) dostałam sms-a, że Kompan się wykruszył i jadę sama tam gdzie zaplanowałam.
Nie chciało mi się, bardzo mi się nie chciało...
Ruszyłam z pracy, po 6:00 w stronę Nikiszowca.
Biuro Obsługi Klienta...
Nic dziwnego by w tym było...
BOK... tylko gdzie?© kosma100
Gdyby nie to, że „Klienci” są sztywni...
Cmentarz© kosma100
Ktoś miał poczucie humoru :D
Nikiszowiec mnie zachwycił... bardzo....bardzo...więcej niż bardzo...
I szkoda tylko, że robiąc pierwsze zdjęcie zachwycającego mnie osiedla... padły mi baterie w aparacie ;/
Nikiszowiec - kominy KWK Wieczorek na tle płonącego lekko nieba.
Nikiszowiec - kominy© kosma100
Nikiszowiec- KWK Wieczorek – Szyb Pułaski.
KWK Wieczorek© kosma100
Nikiszowiec – Osiedle.
Nikiszowiec© kosma100
A tu taka inwencja twórcza...
Nikiszowiec© kosma100
Nikiszowiec - olejna© kosma100
Z Nikiszowca do Szopiennic i do domku.
Było cool...
Jutro jadę tam jeszcze raz pofocić, mam nadzieję, że będę miała obstawę, bo tereny specyficzne ;D
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
- DST 21.41km
- Czas 01:16
- VAVG 16.90km/h
- Sprzęt Meridka
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 20 marca 2009
Kategoria Do pracy / z pracy, Meridka :), W oczojebnej kamizelce, We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Ciemno, zimno do pracy daleko...
Późnym wieczorem (przed 21:00) do pracy. Sucho na asfalcie, co mnie cieszy :)
Niestety nie znalazłam mojej opaski i trochę uszy mi zmarzły.
Owinięta folią (cz. II), zapomniałam owinać stóp no i znowu mi zmarzły.
Mimo zimna fajnie się jechało.
Darek! Kończ zabawę z gruszką i idź spać, by rano wcześnie wstać :)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Niestety nie znalazłam mojej opaski i trochę uszy mi zmarzły.
Owinięta folią (cz. II), zapomniałam owinać stóp no i znowu mi zmarzły.
Mimo zimna fajnie się jechało.
Darek! Kończ zabawę z gruszką i idź spać, by rano wcześnie wstać :)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 16.29km
- Czas 00:51
- VAVG 19.16km/h
- Sprzęt Meridka
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 20 marca 2009
Kategoria Do pracy / z pracy, Meridka :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Z pracy... bez rewelacji
Sheets of empty canvas, untouched sheets of clay
Her lace spread out before me, as her body once did
All five horizons revolved around her soul
As the earth to the sun
Now the air I tasted and breathed has taken a turn
Ooh, and all I taught her was everything
Ooh, I know she gave me all that she wore
And now my bitter hands chafe beneath the clouds
Of what was everything?
Oh, the pictures have all been washed in black, tattooed everything...
I take a walk outside
I'm surrounded by some kids at play
I can feel their laughter, so why do I sear
Oh, and twisted thoughts that spin round my head
I'm spinning, oh, I'm spinning
How quick the sun can, drop away
And now my bitter hands cradle broken glass
Of what was everything?
All the pictures have all been washed in black, tattooed everything...
All the love gone bad turned my world to black
Tattooed all I see, all that I am, all I'll ever be...yeah...
Uh huh...uh huh...ooh...
I know someday you'll have a beautiful life,
I know you'll be a star
In somebody else's sky, but why
Why, why can't it be, why can't it be mine*
Wczesnym rankiem z pracy...
Ślisko...
Tak jak wczoraj - od skrzyżowania ze światłami z ulicą, która idzie od Stawików jechałam chodnikiem.
Następnie skręciłam obok FAKOPu i popedaliłam pobocznymi drogami obok Auchan do domku.
Moje życie jest więcej warte niż 10 sekund jakiegoś palanta za kierownicą... a niestety o tej porze (przed 7:00) wszystkie samochody jadą jak szalone - wyprzedzają na trzeciego z prędkością światła, bo przecież ktoś wstał 10 minut później i teraz musi "nadrobić" by nie spóźnić się do pracy... ale tak jak powiedziałam, cenię swoje życie na więcej niż parę minut spóźnienia jakiegoś kierowcy...
Napisałam w tytule, że bez rewelacji... w sumie to na "dzień dobry" obnażył się przede mną jakiś facet w tunelu na Murckowskiej.... :)
* tekst piosenki "Black" zespołu Pearl Jam.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
Her lace spread out before me, as her body once did
All five horizons revolved around her soul
As the earth to the sun
Now the air I tasted and breathed has taken a turn
Ooh, and all I taught her was everything
Ooh, I know she gave me all that she wore
And now my bitter hands chafe beneath the clouds
Of what was everything?
Oh, the pictures have all been washed in black, tattooed everything...
I take a walk outside
I'm surrounded by some kids at play
I can feel their laughter, so why do I sear
Oh, and twisted thoughts that spin round my head
I'm spinning, oh, I'm spinning
How quick the sun can, drop away
And now my bitter hands cradle broken glass
Of what was everything?
All the pictures have all been washed in black, tattooed everything...
All the love gone bad turned my world to black
Tattooed all I see, all that I am, all I'll ever be...yeah...
Uh huh...uh huh...ooh...
I know someday you'll have a beautiful life,
I know you'll be a star
In somebody else's sky, but why
Why, why can't it be, why can't it be mine*
Wczesnym rankiem z pracy...
Ślisko...
Tak jak wczoraj - od skrzyżowania ze światłami z ulicą, która idzie od Stawików jechałam chodnikiem.
Następnie skręciłam obok FAKOPu i popedaliłam pobocznymi drogami obok Auchan do domku.
Moje życie jest więcej warte niż 10 sekund jakiegoś palanta za kierownicą... a niestety o tej porze (przed 7:00) wszystkie samochody jadą jak szalone - wyprzedzają na trzeciego z prędkością światła, bo przecież ktoś wstał 10 minut później i teraz musi "nadrobić" by nie spóźnić się do pracy... ale tak jak powiedziałam, cenię swoje życie na więcej niż parę minut spóźnienia jakiegoś kierowcy...
Napisałam w tytule, że bez rewelacji... w sumie to na "dzień dobry" obnażył się przede mną jakiś facet w tunelu na Murckowskiej.... :)
* tekst piosenki "Black" zespołu Pearl Jam.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
- DST 17.51km
- Teren 1.00km
- Czas 01:09
- VAVG 15.23km/h
- Sprzęt Meridka
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 19 marca 2009
Kategoria Do pracy / z pracy, SNOW BIKE ***, W oczojebnej kamizelce, We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Ciemno, ślisko, do pracy daleko...
czy to już czy to już czy to teraz
czy w ten sposób czy w ten sposób się umiera
jak oswoić jak oswoić dzień ostatni
ile lat ile pozostało lat mi
czy to już czy to już czy to teraz
równy biedak równy biedak milionera
równy mąż równy mąż kawalerowi
równy wróg równy wróg przyjacielowi
miałem nadzieję że się nie starzeję
nic się nie zmienia prócz otoczenia
mogłem biegać prędzej mogłem zrobić więcej
mogłem być liderem brakło mi niewiele
czy to już czy to już czy to teraz
już za późno już za późno by wybierać
ile czasu ile czasu pozostało
czy to dużo czy to dużo czy za mało
czy to już czy to już czy to teraz
co zostaje co zostaje co zabierasz
czy rozumiesz czy rozumiesz swoje życie
czy to ważne czy to ważne jest odkrycie
miałem nadzieję że się nie starzeję
nic się nie zmienia prócz otoczenia
mogłem biegać prędzej mogłem zrobić więcej
mogłem być liderem brakło mi niewiele
mogłem iść do przodu ojcem być narodu
mogłem być blondynem mogłem mieć rodzinę
mogłem się mocniej trzymać mogłem zmienić klimat
mogłem dbać o siebie mogłem żyć jak w niebie
Cały dzień w łóżku – odsypianie ciężkiej nocki w pracy…
Późnym wieczorem, owinięta w pasie kuchenną folią aluminiową, w prószącym śniegu, po śliskiej drodze popedaliłam do pracy.
Prawie godzina psychicznego napięcia – nieustający monitoring stanu nawierzchni i błagalne modły, by żaden z kierowców nie próbował wykonywać gwałtownych manewrów w moim pobliżu.
Udało się – dojechałam cała i zdrowa :-)
Folia skutecznie grzała moje nerki, które w ostatnim czasie trochę zmarzły.
W połowie drogi zorientowałam się, że mogę owinąć stopy aluminiową folią kuchenną, być może wtedy nie zmarzną (jutro wypróbuję).
Mimo paskudnych warunków naprawdę fajnie się jechało :-)
Pewnie kręcąc na dywanie w domu (kurczę, nie mam dywanu!) przeżyłabym więcej emocji i bardziej bym się zmęczyła ale cóż…
DYWANOWYM KILOMETROM WPISWANYM NA BIKESTATS MÓWIMY STANOWCZE NIE!!!
:)
OSOBNYM RANKINGOM KILOMETRÓW WYKRĘCONYCH NA DYWANIE I TYCH W ŚWIECIE REALNYM MÓWIMY STANOWCZE TAK!!!
Hehehehhe, to tyle propagandy ;p
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
czy w ten sposób czy w ten sposób się umiera
jak oswoić jak oswoić dzień ostatni
ile lat ile pozostało lat mi
czy to już czy to już czy to teraz
równy biedak równy biedak milionera
równy mąż równy mąż kawalerowi
równy wróg równy wróg przyjacielowi
miałem nadzieję że się nie starzeję
nic się nie zmienia prócz otoczenia
mogłem biegać prędzej mogłem zrobić więcej
mogłem być liderem brakło mi niewiele
czy to już czy to już czy to teraz
już za późno już za późno by wybierać
ile czasu ile czasu pozostało
czy to dużo czy to dużo czy za mało
czy to już czy to już czy to teraz
co zostaje co zostaje co zabierasz
czy rozumiesz czy rozumiesz swoje życie
czy to ważne czy to ważne jest odkrycie
miałem nadzieję że się nie starzeję
nic się nie zmienia prócz otoczenia
mogłem biegać prędzej mogłem zrobić więcej
mogłem być liderem brakło mi niewiele
mogłem iść do przodu ojcem być narodu
mogłem być blondynem mogłem mieć rodzinę
mogłem się mocniej trzymać mogłem zmienić klimat
mogłem dbać o siebie mogłem żyć jak w niebie
Cały dzień w łóżku – odsypianie ciężkiej nocki w pracy…
Późnym wieczorem, owinięta w pasie kuchenną folią aluminiową, w prószącym śniegu, po śliskiej drodze popedaliłam do pracy.
Prawie godzina psychicznego napięcia – nieustający monitoring stanu nawierzchni i błagalne modły, by żaden z kierowców nie próbował wykonywać gwałtownych manewrów w moim pobliżu.
Udało się – dojechałam cała i zdrowa :-)
Folia skutecznie grzała moje nerki, które w ostatnim czasie trochę zmarzły.
W połowie drogi zorientowałam się, że mogę owinąć stopy aluminiową folią kuchenną, być może wtedy nie zmarzną (jutro wypróbuję).
Mimo paskudnych warunków naprawdę fajnie się jechało :-)
Pewnie kręcąc na dywanie w domu (kurczę, nie mam dywanu!) przeżyłabym więcej emocji i bardziej bym się zmęczyła ale cóż…
DYWANOWYM KILOMETROM WPISWANYM NA BIKESTATS MÓWIMY STANOWCZE NIE!!!
:)
OSOBNYM RANKINGOM KILOMETRÓW WYKRĘCONYCH NA DYWANIE I TYCH W ŚWIECIE REALNYM MÓWIMY STANOWCZE TAK!!!
Hehehehhe, to tyle propagandy ;p
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
- DST 16.87km
- Czas 00:54
- VAVG 18.74km/h
- Temperatura 0.0°C
- Sprzęt Meridka
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 19 marca 2009
Kategoria Do pracy / z pracy, Meridka :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Sleepwalker...
Ja całkiem sam
Dziś całkiem sam
Wstyd pali moją twarz
W otchłani moje dni
Zimny pokój
W kącie ludzka bryła lodu śpi
Śmierć zbliża się
Czując nieból
Jestem niczym
Światła gasną, dławię w sobie płacz
Ściany wolno połykają ciszę
Bóg
Otworzy zaraz drzwi
Dziś całkiem sam...umieram
Ja całkiem sam...uciekam
Kruki dziobią oczy duszy
Smutek stał się zapomnieniem
Stąd bez powrotu drogą
Wlecze się mój grzech
Czując nieból
Jestem niczym
Światła gasną, dławię w sobie płacz
Ściany wolno połykają ciszę
Bóg
Otworzy zaraz drzwi
Rankiem... z pracy – nie standardowo...
Wczoraj na angielskim czytaliśmy artykuł o śnie... było tam napisane, że kierowcy niewyspani i zmęczeni są prawie tak samo niebezpieczni jak pijani... wzięłam sobie to do serca.
Wyjeżdżając na główną ulicę ze stawików wjechałam na chodnik i od tej pory jechałam chodnikiem.
Następnie skręciłam w lewo i przy FAKOPIE „pomknęłam” dalej przez Okrzei, Północną, koło Auchan i do domku...
Jadąc na skróty za makro przez zamarznięte błoto słyszę dziwny odgłos... zatrzymuję się a tu taki stworek bardzo blisko mnie, ale oczywiście zanim wyjęłam aparat, to stworek zdążył zwiać dalej :( Za mną szły dwie dziewczynki, w wieku około 7 lat... tak się zachwyciły stworkiem, że do szkoły na mur – beton nie zdążą :D
Jednak potrzebuję snu... a takie miałam ambitne plany na ten tydzień... :(
No cóż... nie teraz...
Z życia blondynki
Wczoraj pomyślałam: „Nogi mi marzną bo mam za ciasne buty. Więc jak założę cienkie, nie zimowe skarpety to mi nie zmarzną”.
I to był błąd we wnioskowaniu, ponieważ pierwsze zdanie powinno brzmieć: „Nogi mi marzną bo mam za ciasne buty i jest zimno”.
Analitycy już wiedzą co się działo wczoraj wieczorem i dzisiaj rano, gdy jechałam w cienkich skarpetach... ;]
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
Dziś całkiem sam
Wstyd pali moją twarz
W otchłani moje dni
Zimny pokój
W kącie ludzka bryła lodu śpi
Śmierć zbliża się
Czując nieból
Jestem niczym
Światła gasną, dławię w sobie płacz
Ściany wolno połykają ciszę
Bóg
Otworzy zaraz drzwi
Dziś całkiem sam...umieram
Ja całkiem sam...uciekam
Kruki dziobią oczy duszy
Smutek stał się zapomnieniem
Stąd bez powrotu drogą
Wlecze się mój grzech
Czując nieból
Jestem niczym
Światła gasną, dławię w sobie płacz
Ściany wolno połykają ciszę
Bóg
Otworzy zaraz drzwi
Rankiem... z pracy – nie standardowo...
Wczoraj na angielskim czytaliśmy artykuł o śnie... było tam napisane, że kierowcy niewyspani i zmęczeni są prawie tak samo niebezpieczni jak pijani... wzięłam sobie to do serca.
Wyjeżdżając na główną ulicę ze stawików wjechałam na chodnik i od tej pory jechałam chodnikiem.
Następnie skręciłam w lewo i przy FAKOPIE „pomknęłam” dalej przez Okrzei, Północną, koło Auchan i do domku...
Jadąc na skróty za makro przez zamarznięte błoto słyszę dziwny odgłos... zatrzymuję się a tu taki stworek bardzo blisko mnie, ale oczywiście zanim wyjęłam aparat, to stworek zdążył zwiać dalej :( Za mną szły dwie dziewczynki, w wieku około 7 lat... tak się zachwyciły stworkiem, że do szkoły na mur – beton nie zdążą :D
Zwierzak na drzewie© kosma100
Jednak potrzebuję snu... a takie miałam ambitne plany na ten tydzień... :(
No cóż... nie teraz...
Z życia blondynki
Wczoraj pomyślałam: „Nogi mi marzną bo mam za ciasne buty. Więc jak założę cienkie, nie zimowe skarpety to mi nie zmarzną”.
I to był błąd we wnioskowaniu, ponieważ pierwsze zdanie powinno brzmieć: „Nogi mi marzną bo mam za ciasne buty i jest zimno”.
Analitycy już wiedzą co się działo wczoraj wieczorem i dzisiaj rano, gdy jechałam w cienkich skarpetach... ;]
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
- DST 17.74km
- Czas 01:08
- VAVG 15.65km/h
- Sprzęt Meridka
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 18 marca 2009
Kategoria Do pracy / z pracy, Meridka :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Obudziło się we mnie zwierzę...
Obudziło się we mnie zwierzę... szkoda, że to leniwiec
Rankiem powrót z pracy - standardowo.
Później obowiązki...
Chciałam jechać na dłuższą wycieczkę ale niestety praca na nockach zbiera swoje żniwo - zwlekłam się z łóżka dopiero około 14:00 :/
Uzupełniłam zaległe wpisy:
Wycieczka do Kochcic
Wyciszenie na cmentarzu żydowskim w Zabrzu
Wizyta na komisariacie
Hmm nawet udało mi się wypedalić najwięcej kaemów wczoraj...
Wieczorem na angielski i do pracy...
Jutro chcę jechać zobaczyć ruiny zamku, którego jeszcze nie widziałam :) Ciekawe czy ktoś zgadnie gdzie zamierzam jechać :)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :) ©
Rankiem powrót z pracy - standardowo.
Później obowiązki...
Chciałam jechać na dłuższą wycieczkę ale niestety praca na nockach zbiera swoje żniwo - zwlekłam się z łóżka dopiero około 14:00 :/
Uzupełniłam zaległe wpisy:
Wycieczka do Kochcic
Wyciszenie na cmentarzu żydowskim w Zabrzu
Wizyta na komisariacie
Hmm nawet udało mi się wypedalić najwięcej kaemów wczoraj...
Wieczorem na angielski i do pracy...
Jutro chcę jechać zobaczyć ruiny zamku, którego jeszcze nie widziałam :) Ciekawe czy ktoś zgadnie gdzie zamierzam jechać :)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :) ©
- DST 36.78km
- Czas 02:05
- VAVG 17.65km/h
- Sprzęt Meridka
- Aktywność Jazda na rowerze