Wpisy archiwalne w kategorii
Czarna lista kierowców bałwanów
Dystans całkowity: | 2463.43 km (w terenie 60.70 km; 2.46%) |
Czas w ruchu: | 124:36 |
Średnia prędkość: | 20.09 km/h |
Maksymalna prędkość: | 45.10 km/h |
Liczba aktywności: | 68 |
Średnio na aktywność: | 36.77 km i 1h 49m |
Więcej statystyk |
Czwartek, 21 kwietnia 2011
Kategoria Czarna lista kierowców bałwanów, Do pracy / z pracy, Ponad 50 km ;), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
To have memory like an elephant...
Po słabo przespanej nocy (ból zęba) rankiem zastanawiam się czy brać U jak Urszula Żet jak Żaneta, przespać się a później jechać do dentysty czy jechać jednak do pracy...
Z racji pewnych spraw w pracy, które muszę zamknąć, najlepiej dzisiaj, jadę do pracy.
Zmobilizować się jest trudno ale jak tylko wsiadam na rower to już mi się chce ;-)
Do pracy docieram po 8:00, przy wejściu spotykam (już drugi dzień z rzędu) Kolegów – bikerów ;) śmieję się, że fajnie, że wyszli mnie powitać ale gdzie mają transparent? :D Podziwiają moje lampki, które działają dzięki indukcji magnetycznej... podniecają się ;-)
W pracy faszeruję się tabletkami przeciwbólowymi i mogę jakoś egzystować.
Dzwonię jednak do Żony Kolegi z pracy, która jest stomatologiem, u której byłam rok temu.
Mówię jaka sprawa a Ona: „To jest ten ząb co Ci lekarstwo założyłam?”
„Nie, Ty mi robiłaś lewą piątkę”.
„Lewą piątkę Ci plombowałam a do prawej siódemki założyłam lekarstwo”.
„Faktycznie!”
Szczęka mi opadła... to się nazywa doskonała pamięć ;-)
Po pracy do Sosnowca w celu zrobienia rentgena zęba – polecam rtg na ul. Warszawskiej 10 – nie dość, że dziewczyna pozwoliła mi wprowadzić rower do malutkiej poczekalni to jeszcze wszystko zrobiła sprawnie, starając się bym zapłaciła jak najmniej ;-)
Pogoda super – 22 stopnie (rano były 3) – jadę w koszulce z krótkim rękawem ;)
Postanawiam więc pojechać „na skróty” - przez Pogorię.
Na Pogorii dużo ludzi, rezygnuję więc z objazdu Czwórki i omijam Trójkę kierując się do Ząbkowic.
Po drodze napotykam na takie cudo:
W Ząbkowicach jestem świadkiem szokującej sytuacji drogowej. Wstyd mi za niektórych rowerzystów :(
Na moich oczach ze ścieżki w lesie na drogę, bez zatrzymania, bez spojrzenia, wprost pod TIRa wyjeżdża dziewczyna na rowerze...
Szok!
Dobrze, że TIR jechał wolno, dobrze, że z naprzeciwka nic nie jechało...
Gdyby wyjechała 3 sekundy później to bym musiała się leczyć u psychologa...
Kierowca ciężarówki wyhamował w ostatnim momencie. Laska chyba ogłuchła, bo włączył ciągły klakson.
Nie wytrzymałam i krzyknełam coś do niej. Nie pamiętam nawet co... jak można być aż taką kretynką!!!
Masakra...
Dobrze, że to przeżyła, choć mało brakowało... 3 sekundy, 20 metrów... ma szczęście, że trafiła na mądrego kierowcę...
Po drodze wpadam do Tatusia odebrać przesyłkę... a w niej:
;-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Z racji pewnych spraw w pracy, które muszę zamknąć, najlepiej dzisiaj, jadę do pracy.
Zmobilizować się jest trudno ale jak tylko wsiadam na rower to już mi się chce ;-)
Do pracy docieram po 8:00, przy wejściu spotykam (już drugi dzień z rzędu) Kolegów – bikerów ;) śmieję się, że fajnie, że wyszli mnie powitać ale gdzie mają transparent? :D Podziwiają moje lampki, które działają dzięki indukcji magnetycznej... podniecają się ;-)
W pracy faszeruję się tabletkami przeciwbólowymi i mogę jakoś egzystować.
Dzwonię jednak do Żony Kolegi z pracy, która jest stomatologiem, u której byłam rok temu.
Mówię jaka sprawa a Ona: „To jest ten ząb co Ci lekarstwo założyłam?”
„Nie, Ty mi robiłaś lewą piątkę”.
„Lewą piątkę Ci plombowałam a do prawej siódemki założyłam lekarstwo”.
„Faktycznie!”
Szczęka mi opadła... to się nazywa doskonała pamięć ;-)
Po pracy do Sosnowca w celu zrobienia rentgena zęba – polecam rtg na ul. Warszawskiej 10 – nie dość, że dziewczyna pozwoliła mi wprowadzić rower do malutkiej poczekalni to jeszcze wszystko zrobiła sprawnie, starając się bym zapłaciła jak najmniej ;-)
Pogoda super – 22 stopnie (rano były 3) – jadę w koszulce z krótkim rękawem ;)
Postanawiam więc pojechać „na skróty” - przez Pogorię.
Pogoria III© kosma100
Na Pogorii dużo ludzi, rezygnuję więc z objazdu Czwórki i omijam Trójkę kierując się do Ząbkowic.
Po drodze napotykam na takie cudo:
Zabytek© kosma100
W Ząbkowicach jestem świadkiem szokującej sytuacji drogowej. Wstyd mi za niektórych rowerzystów :(
Na moich oczach ze ścieżki w lesie na drogę, bez zatrzymania, bez spojrzenia, wprost pod TIRa wyjeżdża dziewczyna na rowerze...
Szok!
Dobrze, że TIR jechał wolno, dobrze, że z naprzeciwka nic nie jechało...
Gdyby wyjechała 3 sekundy później to bym musiała się leczyć u psychologa...
Kierowca ciężarówki wyhamował w ostatnim momencie. Laska chyba ogłuchła, bo włączył ciągły klakson.
Nie wytrzymałam i krzyknełam coś do niej. Nie pamiętam nawet co... jak można być aż taką kretynką!!!
Masakra...
Dobrze, że to przeżyła, choć mało brakowało... 3 sekundy, 20 metrów... ma szczęście, że trafiła na mądrego kierowcę...
Po drodze wpadam do Tatusia odebrać przesyłkę... a w niej:
Planuję weekend majowy ;-)© kosma100
;-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 65.41km
- Czas 03:16
- VAVG 20.02km/h
- VMAX 42.40km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 17 kwietnia 2011
Kategoria Czarna lista kierowców bałwanów, Kellysek :), Kosmacz - Powsinoga :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Czerwonoświatłowy poranek
Piersi twe pięknie wezbrane całowałem
Włosy twe falowały rozrzucone w trawie
Powietrze na amen samo się składało
Czasem tylko uklękło na jedno kolano
W modlitwie ważki nieruchomo stały
Nad liściem zadumane czy nad sobą
Z rozkazu serca ognia powietrza i wody
Wchodziliśmy razem po gorących schodach
Jak sarny spłoszone biegły nasze dłonie
Bo za ręce nas prowadził biały topór słońca
Obcinał gałęzie sosnom te strzelały w niebo
Coraz bardziej szalone w ucieczce przed śmiercią
I nagle wybuchła równina przed nami
Szeroko otwarte oczy dziwiły się same
Mówiłaś jak w gorączce pokazując dzwonki
Że ich ślady prosto do nieba prowadzą
Dzisiaj chyba wszystkie światła, które mijałam po drodze zatrzymywały mnie świecąc na czerwono...
Po wczorajszej Mini Odysei wylądowałam na Helence by uczcić / opłakiwać 4 miejsce. Dzięki za wspaniałą (jak zwykle) gościnę ;-)
Rano pobudka o 5:00... ech jeszcze chwila... wstałam o 5:45 i przed 7:00 ruszam do domku.
Schodzę z rowerem i sakwami z IV piętra. Ciepło. Wychodzę przed blok... brrr! Zimno! Ubieram kurtkę (wyszłam tylko w bluzce z długim rękawem ale cienkiej).
Widoczki miłe ;-)
Poranna Helenka© kosma100
Trochę łyso tu...
Łysawy Bytom© kosma100
Poranny Bytom...
Poranny Bytom© kosma100
W Bytomiu kretyn wyprzedza mnie na trzeciego (na dwupasmówce) ocierając się prawie o mnie. Ten trzeci, który jechał równolegle z nami to radiowóz drogówki... panowie nie zareagowali... no comments.
Ale czego tu oczekiwać jak wezwani do potrąconej rowerzystki zastanawiają się w ogóle czy zgłosić kolizję...
Po 30 km jestem w domku.
Mydlice© kosma100
Ups! W tym „domku” nie mieszkam od grudnia... do nowego miejsca zamieszkania zostało jeszcze 15 km.
Pedalę więc dalej patrząc na prace na moim byłym osiedlu.
Burzone Mydlice© kosma100
W Strzemieszycach focę czerwony pomnik.
Czerwony pomnik© kosma100
Dojeżdżam do domku... fajnie się jechało ;-)
A na podwórku wita mnie jakiś dziki lokator ;-)
Dziki lokator na podwórku ;-)© kosma100
Pora się zabrać do pracy...
* SDM - „Z rozkazu serca, ognia, powietrza i wody”.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 46.20km
- Czas 02:33
- VAVG 18.12km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 12 kwietnia 2011
Kategoria Czarna lista kierowców bałwanów, Do pracy / z pracy, Kellysek :), Ponad 50 km ;), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Mokro... rankiem mokro było ;-)
Za horyzontem wielka korona gór
Na karoserii różowieje kurz
Odsuwasz dach, w rękę łapiesz wiatr
Powiedz prawdę, ile lat mnie kochasz?
Droga ucieka, noga już ciężka jest
Opór decha i z oczu znika sen
Będzie nam najbliższych czasem brak
Spalone mosty to najlepszy w życiu start
Ratujmy co się da
Obróćmy jeszcze raz
Kalejdoskop
Wóz tnie powietrze, jak nóż weselny tort
W najbliższym mieście każę obudzić dzwon
Za marzenia słono płaci się
Lecz życie tak niepowtarzalne jest
Wyciągasz palce wtedy, gdy zmieniam bieg
Gdzieś zniknął pancerz, który krępował mnie
Wolność ma tak śmiesznie słony smak
Gdzieie też żal tamtych, zakręconych lat
Ratujmy co się da
Obróćmy jeszcze raz
Kalejdoskop
Pamiętam, jak do miasta raz zjechał na dzień wielki cyrk
Po przedstawieniu byłaś zła
Bo chciałem w świat z cyrkiem iść
Na karuzelę musiałem cię wziąć
By pęd osuszył ci łzy
Tunel miłości jak noc objął nas
Pocałowałaś mnie tam pierwszy raz
Obiecywałaś pół nieba mi dać
Odjechał cyrk, a ty z nim zniknęłaś
Odrosła trawa, gdzie stał diabelski młyn
Po czterech latach wróciłaś, ale z kimś
Wnet zrozumiałem, że ja tylko tracę czas
I wyjechałem, by pokazać na co mnie stać
Co za historia, w powietrzu wisi kicz
W promieniach słońca blacha jak złota lśni
Każdy nit w silniku cały drży
Wszyscy pragną szczęśliwego końca
Twoja sukienka przed czasem zdradza mi
To, co mnie czeka być może jeszcze dziś
Przez dziesięć lat wyśniłem dzień po dniu
Wielką ucieczkę, najdłuższą drogę do twych...
Za horyzontem niepewność czeka nas
Gnamy jak pocisk prosto w objęcia dnia
odsuwasz dach, w rękę łapiesz wiatr
Powiedz prawdę, ile lat mnie kochasz!*
4 rano...
może sen przyjdzie...
4 rano...
budzik dzwoni...
wstaję...
patrzę przez okno... mokro...
kładę się spać...
4:10 rano...
budzik dzwoni...
replay aż do 4:30...
Wstaję z myślą, że skoro mokro to jadę blachosmrodem do pracy...
Przez przypadek odkrywam, że nie pada i że jest ciepło (8 stopni). Wysyłam smsa Koleżance, że dzisiaj jadę rowerem i karta parkingowa jest Jej i o 7:00 ruszam do pracy.
Akumulatorki padły a nowych nie mam... więc aparat zostawiam w domu... bagażnika też nie montuję więc ciuchy, sałatkę i resztę pakuję do plecaka.
Chyba wynalazłam odpowiednią drogę do i z pracy ;-)
W Katowicach na ul. 1 maja tracę cierpliwość do blondynki, która wyprzedziła mnie na milimetry... ma pecha bo stanęła na czerwonym... podjeżdżam, pukam w okienko i instruuję: „Naucz się wyprzedzać!”... na to blondi: „Rowerem po takiej ulicy?”
No comments...
Pierwszy instruktaż w tym roku... długo wytrzymałam ;-)
W pracy Kolega mówi:
- Będzie padać. Nie przeszkadza Ci to?
- Jak jadę do pracy to przeszkadza ale jak wracam do domu to nie. Po prostu się wykąpię jak dojadę do domu. Do pracy to już gorzej bo piach mam wszędzie.
- Za dużo informacji!!! Z tym piachem!
- O piach we włosach na głowie mi chodziło.
Gdy po godzinie zaczyna padać mówię:
- Żartowałam z tym, że mi nie przeszkadza jak pada... wolę jak nie pada...
Na szczęście jak wychodzę po 17:00 z pracy to już nie pada.
Jadę przez Stawiki do Sosnowca. Tam kupuję zapinanie do rowera dla mojego Wujka.
Wujek jest the best – ma ponad 80 lat (albo 90!!!) i 2 dni temu przyszedł do mnie pożyczyć zapinanie bo „źle się czuje i musi iść tzn. jechać na rowerze do lekarza. A, że ostatnio „łotry” polowały na Jego rower to chce pożyczyć zapinanie.”
Sprzęt niczego sobie – pożyczyłam kiedyś go od Niego ;-)
Jadąc przez Sosnowiec podziwiam Pałac Schoena, kiedyś muszę go porządnie sfocić :)
Pałac Schoena w Sosnowcu© kosma100
Na Lenartowicza chmury straszą
A chmury straszą...© kosma100
z resztą straszą mnie już do końca...
Było super! Fajnie jest się zmobilizować i pojechać do pracy „pomimo”, „wbrew wszystkiemu”, „wbrew wszystkim”, „wbrew samej sobie”, „na przekór...”, „na pohybel”... ;-)
Przejeżdżając w Sosnowcu na Gwiezdnej obok przyjezdnego Wesołego Miasteczka przypomina mi się kawałek Budki Suflera...
* Budka Suflera - „Ratujmy co się da”.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
- DST 64.24km
- Czas 03:08
- VAVG 20.50km/h
- VMAX 41.70km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 31 marca 2011
Kategoria Czarna lista kierowców bałwanów, Do pracy / z pracy, Kellysek :), Ponad 50 km ;), W oczojebnej kamizelce, We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Pracowo standardowo ;-)
Bóg to jeden wie
jeden bóg to wie
Mamy tylko siebie wielką mamy moc
Ciała nasze wiatrom zaprzedane.
Mamy tylko siebie wielką mamy moc.
Święty bałagan i błogosławiony zamęt.
Mamy tylko Siebie ....wielką mamy moc.
Czasami Wystarczy tylko splunąć na szczęście.
Spojrzymy sobie w oczy będziemy wiedzieć więcej
Spojrzymy sobie w oczy będziemy wiedzieć więcej..
Ja t w sobie zapominam czasem...
Czasem sobie zapominam że..
Ja to w sobie zapominam czasem...
Czasem sobie zapominam że..
A w tedy..
Przed tobą w tedy stanę sam na rękach
Przed tobą w tedy stanę sam na rękach
Przed tobą w tedy stanę sam na rękach
I jeden Bóg to wie...
Bóg to jeden wie Jeden bóg to wie
Mamy tylko Siebie wielką mamy moc
To jest nasz sekret i , nasza sekretna zmowa.
mamy tylko Siebie wielką mamy moc.
2 nie wysłane listy , 3 nie napisane.
Mamy tylko Siebie wielką mamy moc.
Strachą i Lachą i na przekór wrogą.
Jesteśmy tu sufitem jesteśmy tu podłogą.
Jesteśmy tu sufitem jesteśmy tu podłogą.
Ja to w sobie zapominam czasem,
czasem sobie zapominam że
Ja to w Sobie zapominam czasem,
Czasem sobie zapominam że...
A wtedy!
Przed tobą wtedy stanę sam na rękach
I jeden bóg to wie ..
Bóg to jeden wie , jeden bóg to wie
Bóg jeden to wie mnie nie jest wszystko jedno...
Jeden bóg to wie to mnie nie jest wszystko jedno...
Bóg to jeden wie , jeden Bóg to wie
Budzik zagrał mi: „Kiedy wszystko się wali i kończy się świat a depresja zamraża jak zima, kiedy wszyscy są obcy i warczą jak psy, martwa rozpacz ogłupia i gryzie..... a pociągu nie można zatrzymać... Dobranoc nadchodzi mrok....”
Z premedytacją przestawiałam... za następne 10 minut... o 4:21 nadeszła mobilizacja ;)
A więc standard: kąpiel, prasowanie, pakowanie i wyruszam.
Do pracy – wersja wczorajsza...
Wschód słońca... w Zagłębiu ;-)© kosma100
Ech ta Bagienna... :(
Katowiczanie albo okoliczni bajkerzy – znacie jakąś alternatywę do Bagiennej z Mysłowic do Katowic na Murckowską??? Proszę o porady.
Po pracy: przez stawiki w Sosnowcu, centrum Sosnowca, Castorama – tam rentgenienie części do mapnika :-)
Pan z Castoramy rzekł: „też jeżdżę na rowerze ale na taki pomysł nie wpadłem”. ;-)
(jak Mu tłumaczyłam co chce i do czego chce to wykorzystać)
Wizja jest... teraz tylko trzeba się do tego zabrać ;)
Później Mydlice (ach sentyment) – Merkury – Gołonóg – Huta Katowice – Tworzeń – Łosień.
W Łośniu podjeżdżam po izotonik i „chwilę” rozmawiam z kumplem ;-)
Oj chyba z 15 lat się nie widzieliśmy ;-)
Było bosko!
Niestety kierowców – baranów sztuk 5... ale jeszcze wytrzymałam... chociaż od „kazania” wygłoszonego blondynce, która gdyby nie moje motto „nie UFOj nikomu” staranowałaby mnie, powstrzymałam się.
*Strachy na Lachy - "Bóg to Jeden wie".
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
- DST 64.06km
- Czas 03:02
- VAVG 21.12km/h
- VMAX 44.00km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 29 marca 2011
Kategoria Czarna lista kierowców bałwanów, Do pracy / z pracy, Kellysek :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Wstań, kiedy jesteś na dnie... ;-)
Wenn du mit dir am Ende bist
und du einfach nicht weiter willst,
weil du dich nur noch fragst,
warum und wozu und was dein Leben noch bringen
soll ...
Halt durch, auch wenn du allein bist!
Halt durch, schmeiß jetzt nicht alles hin!
Halt durch, und irgendwann wirst du verstehen,
dass es jedem einmal so geht.
Und wenn ein Sturm dich in die Knie zwingt,
halt dein Gesicht einfach gegen den Wind.
Egal, wie dunkel die Wolken über dir sind,
sie werden irgendwann vorüberzieh'n.
Steh auf, wenn du am Boden bist!
Steh auf, auch wenn du unten liegst!
Steh auf, es wird schon irgendwie weitergeh'n.
Es ist schwer, seinen Weg nicht zu verlier'n
und bei den Regeln und Gesetzen hier
ohne Verrat ein Leben zu führ'n,
das man selber noch respektiert.
Auch wenn die Zeichen gerade alle gegen dich
steh'n
und niemand auf dich wetten will -
du brauchst hier keinem irgendeinen Beweis zu
bringen.
Es sei denn es ist für dich selbst!
Steh auf, wenn du am Boden bist!
Steh auf, auch wenn du unten liegst!
Steh auf, es wird schon irgendwie weitergeh'n.
Nur keine Panik, so schlimm wird es nicht.
Mehr als deinen Kopf reißt man dir nicht weg.
Komm und sieh nach vorn!
Steh auf, wenn du am Boden bist!
Steh auf, auch wenn du unten liegst!
Steh auf, es wird weitergeh'n.
Steh auf, wenn du am Boden bist!
Steh auf, auch wenn du unten liegst!
Steh auf, es wird schon irgendwie weitergeh'n.*
Po porannym rowerze do pracy trzeba było wrócić do domku ;-)
Chciałam jechać przez Mysłowice by wiedzieć jutro jak mam jechać by nie pogubić się tak jak dzisiaj ale... nie miałam ochoty tamtędy jechać... pojechałam przez stawiki w Sosnowcu (dawna moja trasa do/z pracy).
Stawiki w Sosnowcu
Stawiki w Sosnowcu© kosma100
Stawiki w Sosnowcu© kosma100
W centrum Sosnowca spory ruch jadę na Klimontów a następnie Braci Mieroszewskich, Staszic.
Następnie Strzemieszyce i Łosień.
W drodze do domu...
W drodze do domu© kosma100
Powrót z pracy sponsoruje zachód słońca
Zachód słońca© kosma100
Pięknie!!!
Pięknie!!!
Pięknie!!!
Odkryłam źródło energii, które przez ostatni rok zgubiłam... ;-)
*Die Toten Hosen - "Steh auf, wenn du am Boden bist".
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
- DST 31.70km
- Czas 01:32
- VAVG 20.67km/h
- VMAX 39.10km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 12 września 2010
Kategoria We dwoje - ja i mój rowerek ;))), Ponad 50 km ;), Kellysek :), Czarna lista kierowców bałwanów
Tropiąc ścieżki rowerowe w Dąbrowie :-)
Zamykam siebie w sobie
By już nie widzieć łez
Potoków zwykłych ludzi…
Jak dziwnie modlą się
Jak dziwnie pieszczą słowa
Którymi krzyczy strach!
Jak serca kryją w dłoniach
Gdy wszystko mija…
Ja dam wam znak…
Dosyć już!
Piekła na ziemi starczy…
Ile tak można bez sensu walczyć?
Ile jeszcze?
Ile potrzeba krwi by wybaczyć?
Ile dziecięcych łez …
Słów rozpaczy??
Ile jeszcze?
Odchodzę stąd w niechęci
Nie ma tu dla mnie nic
Bezbarwne twarze śmierci
Już nie potrafią żyć…
Znów piszą nowe hymny
Znów słyszę wrogi śpiew
Znów serca kryją w dłoniach
Gdy wszystko mija…
Ja dam wam znak…*
Wczoraj miałam dzień dla siebie – postanowiłam odpocząć od wszystkiego i wszystkich.
I tak by było gdybym nie postanowiła „z nudów” upgradować Vistę do 7... no comments...
Mam dużo rowerowych Znajomych, z którymi od czasu do czasu jeżdżę. Jestem także przyzwyczajona do samotnego pedalenia, przejechałam kilkadziesiąt tysięcy samotnych kilometrów i nie przeszkadzało mi to.
Dzisiaj jednak miałam parcie na towarzystwo w pedaleniu...
Opis na gg, jeden telefon, drugi, sms tu, sms tam i nic...
Pojechałam więc sama.
Postanowiłam pojechać oznakowaną, stworzoną niedawno trasą rowerową biegnącą od Pogorii IV do Tucznawy.
A więc Mydlice – Pogoria III – tam w końcu mam zaszczyt jechać drogą rowerową asfatową wokół Pogorii III.
Pogoria IV
Wzburzona woda spuszczana do Pogorii ze zbiornika Przeczyckiego
W Wojkowicach Kościelnych drogowskaz:
jadę więc w kierunku wskazanym przez drogowskaz... błąd... bo to nie ten kierunek ;)
po jakimś czasie zaczynam się irytować, że nie ma żadnego palika, że jestem na drodze „Dębowego Świata”, w Ujejscu przy cmentarzu wyciągam mapę i... error, faktycznie nie tu miałam jechać ale znak co innego wskazywał... postanawiam „dogonić” drogę rowerową w Trzebiesławicach.
Doganiam.
Dalej jadę już drogą rowerową.
Po drodze mijam Pomnik Armii Radzieckiej, myślałam, że nie spotkam już w dzisiejszych czasach takich pomników.
Droga podoba mi się. Wjeżdżam w teren i tu „trening” przed Odyseją. Nawierzchnia drogi rowerowej
i dalej lasem...
W Sikorce wyjeżdżam na skrzyżowaniu. Mapy, które spotykam na drogach rowerowych to porażka... ta w Sikorce nie mówi nic... nie wiem po co ona tam... chyba dla picu, że jest :(
Napotykam na Pomnik Idzikowskiego... fajnie, bo zapomnialam kto to był Idzikowski, teraz sobie przypomniałam.
Następnie drogą polną, którą nie jechałam pojechałam z Tucznawy w kierunku Okradzionowa i Błędowa. Fajna droga, przez pola, dzisiaj było tam mnóstwo kałuż.
Skrzyżowanie dróg...
… to skrzyżowanie przypomniało mi pewne skrzyżowanie... chciałam zapodać linka ale nie umieściłam przecież jeszcze wszystkich zdjęć z mojej zeszłorocznej wyprawy :( więc linka nie będzie :D
Dębowy Świat
Wyjechalam na drogę, pomiędzy Łośniem a Błędowem ruszyłam więc zobaczyć jak ekipa remontowa się spisuje.
Remont trwa...
remont again :) łazienka
Z Łośnia popedaliłam w kierunku Ząbkowic, tam postanowiłam zobaczyć kopalnię dolomitu – jeszcze tu nie byłam. Niestety jestem tam o 13:30 – w tych godzinach jest strefa zrzutu kamieni, może w niedzielę nie pracują ale nie chce ryzykować...
Kopalnia dolomitu w oddali
Jeszcze tu wrócę!
Na rondzie w Ząbkowicach ocieram się o kosę Bialej Damy. Wszystko to przez dziadka za kierownicą :(
Zawsze stosowalam na drodze regułę ograniczonego zaufania, po ubiegłorocznym potrąceniu nie ufałam nikomu na drodze (no oprócz paru Przyjaciół), dzisiaj też jadąc na rondzie (mając pierwszeństwo) nie ufałam nikomu. Ale widząc samochód, który zwolnił byłam pewna, że zwolnił, bo mnie widzi... okazało się inaczej... gdy zobaczyłam, że jedzie wprost na mnie zaczęłam głośno krzyczeć i odbiłam w lewo (na moje szczęście nic nie jechało tym pasem)... gościu usłyszał i zwolnił... masakra, nawet nie przeprosił a gdyby nie mój krzyk i podejrzliwość do wszystkich uczestników ruchu zbierali by mnie z asfaltu :( Jechałam roztrzęsiona a ów palant wyprzedził mnie na centymetry!!!
Chciałam go dogonić gdzieś na światłach i zrobić mu wykład ale nie dałam rady... ech... brak słów.
Pojechałam w kierunku Pogorii III przez drogę rowerową przez Antoniów, znalazlam grzybka na jajecznicę
i innego grzybka :-)
Ogólnie: POTRZEBOWAŁAM TEGO (bike'a a nie kierowcy-debila).
To był dzień tylko dla mnie... nie dla remontu, nie dla Rodziny, nie dla Przyjaciół ale dla mnie... potrzebowałam tego! Dużo myślałam też o Pewnej Osobie, której w końcu założę konto na BikeStats :)
* Carrion - „Nibyraj”.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 60.89km
- Teren 40.00km
- Czas 03:43
- VAVG 16.38km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 8 czerwca 2010
Kategoria Czarna lista kierowców bałwanów, Meridka :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
O mały włos potrącona przez samochód...
O mały włos potrącona przez samochód...
Rankiem z Mydlic na Manhattan - opiekować się Dziewczynami :-)
Na Mydlicach jechałam główną drogą a.... @$!#@^#^%&$^&@$%!%!% pan w kapeluszu (ale kapelusz pewnie leżał obok) wyjeżdżał z drogi osiedlowej wprost na mnie.
Dobrze, że było szeroko, dobrze, że zdążyłam uciec, dobrze, że w końcu (po moim głośnym krzyku - aż mnie gardło boli) ten pseudo - kierowca zahamował.
Sytuacja identyczna jak feralnego września tylko zakończenie mniej dramatyczne.
Co przeżyłam to moje :(
Pan zatrzymał się 300 metrów dalej by kupić coś w kiosku.
Nie omieszkałam podjechać i powiedzieć parę słów.
Tłumaczenie kierowcy: "Nie widziałem pani". Na to ja: "To albo proszę iść do okulisty albo zrezygnować z prowadzenia samochodu bądź bardziej uważać - rowerzysta w starciu z samochodem nie ma żadnych szans."
Ten niemiły incydent skutecznie mnie obudził i wprowadził w drżenie moje nogi...
Wieczorkiem z powrotem do mieszkania.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Rankiem z Mydlic na Manhattan - opiekować się Dziewczynami :-)
Na Mydlicach jechałam główną drogą a.... @$!#@^#^%&$^&@$%!%!% pan w kapeluszu (ale kapelusz pewnie leżał obok) wyjeżdżał z drogi osiedlowej wprost na mnie.
Dobrze, że było szeroko, dobrze, że zdążyłam uciec, dobrze, że w końcu (po moim głośnym krzyku - aż mnie gardło boli) ten pseudo - kierowca zahamował.
Sytuacja identyczna jak feralnego września tylko zakończenie mniej dramatyczne.
Co przeżyłam to moje :(
Pan zatrzymał się 300 metrów dalej by kupić coś w kiosku.
Nie omieszkałam podjechać i powiedzieć parę słów.
Tłumaczenie kierowcy: "Nie widziałem pani". Na to ja: "To albo proszę iść do okulisty albo zrezygnować z prowadzenia samochodu bądź bardziej uważać - rowerzysta w starciu z samochodem nie ma żadnych szans."
Ten niemiły incydent skutecznie mnie obudził i wprowadził w drżenie moje nogi...
Wieczorkiem z powrotem do mieszkania.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 10.80km
- Czas 00:38
- VAVG 17.05km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 22 kwietnia 2010
Kategoria Czarna lista kierowców bałwanów, Kellysek :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Nie UFOj nikomu...
Jestem jaki jestem
Znam jeszcze swoje imię
Zmieniać się nie chcę
Bo taki już jestem...
Idę spać, idę spać - gdy mam dość
Idę spać, idę spać...
Ty nie ufaj nikomu
Wracaj szybko do domu
Nikomu nie patrz w oczy
O nic nie pytaj...
Nie pozwól, by ktoś za Ciebie decydował
Nigdy nie bój się patrzeć na niebo...
NA NIEBIE TYLKO HELIKOPTERY
NA NIEBIE TYLKO HELIKOPTERY
NA NIEBIE TYLKO HELIKOPTERY
TO TYLKO...
Zatrute powietrze, powietrze zatrute dziś
Zatruli powietrze, zatruli powietrze
Zatruli ludzi zatrutym powietrzem
Zatrute powietrze, zatrute...
NA NIEBIE TYLKO HELIKOPTERY...
A Ty nie ufaj nikomu
Wracaj szybko do domu
Nikomu nie patrz w oczy
O nic nie pytaj...
Nie pozwól, by ktoś za Ciebie decydował
Nigdy nie bój się patrzeć na niebo...
Po ciężkim dniu spędzonym w urzędach i w pracy postanowiłam się od(do)stresować na rowerze - jadąc po dokument stwierdzający, że mogę wyburzyć ścianę w domu.
A więc Mydlice - Sosnowiec.
I tu kolejna "przygoda" z kierowcą - bałwanem, w dodatku bałwan jest blondynką :/ starszą babcią - blondynką, bez kapelusza...
Jadę sobie w centrum Sosnowca, przede mną widzę, że jeden samochód próbuje wycofać z miejsca parkingowego po prawej stronie ulicy, a drugi się zatrzymał, włączył prawy kierunkowskaz, czyli chce wjechać w jego miejsce.
Zatem skręcam na lewy pas (ulica jest dwupasmowa) i omijam ten samochód. Gdy jestem na równi z nim pani postanawia odbić jednak w lewo i ominąć wycofujący samochód, by po 5 metrach zaparkować na wolnym miejscu.
Udało mi się uciec, nie zostałam potrącona ale zagotowałam się...
Podjeżdżam więc pod drzwi "kierowcy" i czekam aż ów bałwan wysiądzie... Dziwne, w takich sytuacjach ludzie mają dużo rzeczy do zrobienia przed wyjściem z samochodu... czekam jakieś 3 minuty, w końcu "baba" wychodzi, patrząc na mnie ze zdziwieniem.
Z wielkim spokojem mówię:
"Lusterka są po to, by na nie spoglądać przy jeździe samochodem i upewniać się czy ma się wolną drogę, a nie po to, by się w nich przeglądać".
Baba na to: "Nie rozumiem".
Tłumaczę więc: "Stała pani z włączonym prawym kierunkowskazem, po czym jak zaczęłam omijać i byłam na pani wysokości to odbiła pani w lewo. O mały wlos by mnie pani potrąciła".
Ona na to: "Nie rozumiem".
W tym momencie nerwy mi puściły!!!
"Kobieto a ty w ogóle rozumiesz po polsku!!! Tłumaczę ci, że stałaś z włączonym prawym kierunkowskazem"
"Ja wcale nie stałam!!!"
I tu "otworzył mi się scyzoryk w kieszeni", nie wytrzymałam, stwierdziłam, że szkoda mojego języka i ostentacyjnie wyjęłam komórkę by zrobić fotę wozu:
Po czym powiedziałam:
"Niech się pani nie zdziwi jak przyjdzie do pani mandat"
Na co ten chamski babsztyl odpowiedział:
"Powiem, że sobie to wymyśliłaś".
NO COMMENTS!!!
Strzeżcie się tego babsztyla!
Masakra.
SO8810A
Po odebraniu dokumentów wróciłam do domku... ech te formalności!
Miałam się odqrwic a się doqrwiłam...
No i zimno mi było w palce u rąk...
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 18.31km
- Czas 01:03
- VAVG 17.44km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 20 marca 2010
Kategoria Z Helenką :), W towarzystwie ;), W oczojebnej kamizelce, Ponad 100 km ;), Kosmacz - Powsinoga :), Kellysek :), Czarna lista kierowców bałwanów
Pierwsza setka... :-)
Póki świeci Słońce
Póki płynie Wisła
Obłęd innym jest pisany
Tobie spokój zmysłów
Obłęd innym jest pisany
Tobie spokój zmysłów
Nie wiesz co się dzieje
Przez weneckie lustro
Widzisz ich a oni ciebie
Chociaż to oszustwo
Widzisz ich a oni ciebie
Chociaż to oszustwo
Dobrowolnie nikt
Nie wyznaje prawdy
I nie przyzna że
Bywa nienormalny
Nie otwieraj ust
Bo wyskoczy z ciebie wariat
Niby zwykłe myśli
Niby zwykłe gesty
Czy na pewno na umyśle
Całkiem zdrowy jesteś
Czy na pewno na umyśle
Całkiem zdrowy jesteś?
Dobrowolnie nikt
Nie wyznaje prawdy
I nie przyzna że
Bywa nienormalny
Nie otwieraj ust
Bo wyskoczy z ciebie wariat
Cóż tu dużo pisać...
po prostu
BYŁO PIEKNIE!!!
Szczegółowe relacje u:
Darka;
Codeisred'a;
Fredziomf'a;
Młynarza (kiedyś będzie);
Asiczki (kiedyś będzie).
Parę fotek (zapożyczone od Darka i codeisred'a).
Pieknie tu...© djk71
Na koniec straszny i nieprzyjemny incydent z kierowcą - idiotą ciężarówki :(
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających©
- DST 100.52km
- Czas 05:28
- VAVG 18.39km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 3 stycznia 2010
Kategoria Czarna lista kierowców bałwanów, Kosmacz - Powsinoga :), SNOW BIKE ***, W towarzystwie ;), Z Helenką :)
Uratowałam życie jednego kierowcy...
Kupujesz najdroższy bilet i
Ustawiasz się do jazdy przodem
Lecz skąd możesz wiedzieć gdzie los ma
Początek swój a gdzie ma ogon
Przecież to nie ty rozkładasz te tory
Nie masz na to wpływu gdzie ich koniec
Myślisz jestem Bóg wie jak wyjątkowy
Ale mylisz się...
Co to da, że przy oknie usiądziesz
Nawet wśród niepalących
Podróż tak samo skończy się gdybyś
W korytarzu stał
O cały swój bagaż martwisz się
Nie zaśniesz skoro z tobą jedzie
Jakbyś się zachował gdyby on
Pozostał, ale zniknął przedział?
Przecież to nie ty rozkładasz te tory
Nie masz na to wpływu gdzie ich koniec
Myślisz jestem Bóg wie jak wyjątkowy
Ale mylisz się...
Co to da, że przy oknie usiądziesz
Nawet wśród niepalących
Podróż tak samo skończy się gdybyś
W korytarzu stał
Obawiasz się tylko tego czy
Twój pociąg będzie opóźniony
Czemu się nie boisz tego czy
On jedzie we właściwą stronę
Przecież to nie ty rozkładasz te tory
Nie masz na to wpływu gdzie ich koniec
Myślisz jestem Bóg wie jak wyjątkowy
Ale mylisz się...
Dzisiaj "kończymy Sylwestra" na Helence.
Po śniadaniu ruszamy pojeździć rowerkami.
Niestety po przekroczeniu granicy "Zabrze" droga zmienia się diametralnie...
Mieliśmy pojechać daleko ale jakoś tak wyszło...
... wyszło tak, że jeździliśmy po lesie w śniegu po pachy (OMC) :p
Dzisiaj kolejny dzień z Nierealnymi (Bikestatsowymi) Przyjaciółmi...
Było pięknie, a to tylko dzięki Im...
Ktoś robił anioła...
Anioł
Jacek mnie poucza
W pewnym momencie wyprzedza nas gościu kombiakiem.. bez pojęcia - za szybko i za blisko.... dobrze, że się nie zatrzymuje, bo nie wiem co bym mu dzisiaj zrobiła... :)
I tym sposobem uratowałam mu życie :-)
Tak wyglądał mój rowerek dzisiaj...
Dziękuję współpedałom za pedalenie i współtowarzyszom za towarzyszenie.... i sorki za wszystko... za mój paskudny dzisiaj humor.
A później tylko cyrk przy cytrynie :))))))))))))))))))))))) i można było pojechać do domu :-)
* Renata Przemyk - "Odjazd".
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Ustawiasz się do jazdy przodem
Lecz skąd możesz wiedzieć gdzie los ma
Początek swój a gdzie ma ogon
Przecież to nie ty rozkładasz te tory
Nie masz na to wpływu gdzie ich koniec
Myślisz jestem Bóg wie jak wyjątkowy
Ale mylisz się...
Co to da, że przy oknie usiądziesz
Nawet wśród niepalących
Podróż tak samo skończy się gdybyś
W korytarzu stał
O cały swój bagaż martwisz się
Nie zaśniesz skoro z tobą jedzie
Jakbyś się zachował gdyby on
Pozostał, ale zniknął przedział?
Przecież to nie ty rozkładasz te tory
Nie masz na to wpływu gdzie ich koniec
Myślisz jestem Bóg wie jak wyjątkowy
Ale mylisz się...
Co to da, że przy oknie usiądziesz
Nawet wśród niepalących
Podróż tak samo skończy się gdybyś
W korytarzu stał
Obawiasz się tylko tego czy
Twój pociąg będzie opóźniony
Czemu się nie boisz tego czy
On jedzie we właściwą stronę
Przecież to nie ty rozkładasz te tory
Nie masz na to wpływu gdzie ich koniec
Myślisz jestem Bóg wie jak wyjątkowy
Ale mylisz się...
Dzisiaj "kończymy Sylwestra" na Helence.
Po śniadaniu ruszamy pojeździć rowerkami.
Niestety po przekroczeniu granicy "Zabrze" droga zmienia się diametralnie...
Mieliśmy pojechać daleko ale jakoś tak wyszło...
... wyszło tak, że jeździliśmy po lesie w śniegu po pachy (OMC) :p
Dzisiaj kolejny dzień z Nierealnymi (Bikestatsowymi) Przyjaciółmi...
Było pięknie, a to tylko dzięki Im...
Ktoś robił anioła...
Anioł
Jacek mnie poucza
Instrukcja© kosma100
W pewnym momencie wyprzedza nas gościu kombiakiem.. bez pojęcia - za szybko i za blisko.... dobrze, że się nie zatrzymuje, bo nie wiem co bym mu dzisiaj zrobiła... :)
I tym sposobem uratowałam mu życie :-)
Tak wyglądał mój rowerek dzisiaj...
hamulce zaśnieżone© kosma100
Dziękuję współpedałom za pedalenie i współtowarzyszom za towarzyszenie.... i sorki za wszystko... za mój paskudny dzisiaj humor.
A później tylko cyrk przy cytrynie :))))))))))))))))))))))) i można było pojechać do domu :-)
* Renata Przemyk - "Odjazd".
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 11.05km
- Czas 00:57
- VAVG 11.63km/h
- VMAX 29.70km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze