Informacje

  • Wszystkie kilometry: 67375.98 km
  • Km w terenie: 3398.25 km (5.04%)
  • Czas na rowerze: 170d 11h 50m
  • Prędkość średnia: 16.46 km/h
  • Suma w górę: 0 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy kosma100.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Mokro... rankiem mokro było ;-)


Za horyzontem wielka korona gór
Na karoserii różowieje kurz
Odsuwasz dach, w rękę łapiesz wiatr
Powiedz prawdę, ile lat mnie kochasz?
Droga ucieka, noga już ciężka jest
Opór decha i z oczu znika sen
Będzie nam najbliższych czasem brak
Spalone mosty to najlepszy w życiu start

Ratujmy co się da
Obróćmy jeszcze raz
Kalejdoskop

Wóz tnie powietrze, jak nóż weselny tort
W najbliższym mieście każę obudzić dzwon
Za marzenia słono płaci się
Lecz życie tak niepowtarzalne jest
Wyciągasz palce wtedy, gdy zmieniam bieg
Gdzieś zniknął pancerz, który krępował mnie
Wolność ma tak śmiesznie słony smak
Gdzieie też żal tamtych, zakręconych lat

Ratujmy co się da
Obróćmy jeszcze raz
Kalejdoskop

Pamiętam, jak do miasta raz zjechał na dzień wielki cyrk
Po przedstawieniu byłaś zła
Bo chciałem w świat z cyrkiem iść
Na karuzelę musiałem cię wziąć
By pęd osuszył ci łzy
Tunel miłości jak noc objął nas
Pocałowałaś mnie tam pierwszy raz
Obiecywałaś pół nieba mi dać
Odjechał cyrk, a ty z nim zniknęłaś

Odrosła trawa, gdzie stał diabelski młyn
Po czterech latach wróciłaś, ale z kimś
Wnet zrozumiałem, że ja tylko tracę czas
I wyjechałem, by pokazać na co mnie stać

Co za historia, w powietrzu wisi kicz
W promieniach słońca blacha jak złota lśni
Każdy nit w silniku cały drży
Wszyscy pragną szczęśliwego końca

Twoja sukienka przed czasem zdradza mi
To, co mnie czeka być może jeszcze dziś
Przez dziesięć lat wyśniłem dzień po dniu
Wielką ucieczkę, najdłuższą drogę do twych...

Za horyzontem niepewność czeka nas
Gnamy jak pocisk prosto w objęcia dnia
odsuwasz dach, w rękę łapiesz wiatr
Powiedz prawdę, ile lat mnie kochasz!*

4 rano...
może sen przyjdzie...
4 rano...
budzik dzwoni...
wstaję...
patrzę przez okno... mokro...
kładę się spać...
4:10 rano...
budzik dzwoni...
replay aż do 4:30...
Wstaję z myślą, że skoro mokro to jadę blachosmrodem do pracy...
Przez przypadek odkrywam, że nie pada i że jest ciepło (8 stopni). Wysyłam smsa Koleżance, że dzisiaj jadę rowerem i karta parkingowa jest Jej i o 7:00 ruszam do pracy.

Akumulatorki padły a nowych nie mam... więc aparat zostawiam w domu... bagażnika też nie montuję więc ciuchy, sałatkę i resztę pakuję do plecaka.

Chyba wynalazłam odpowiednią drogę do i z pracy ;-)

W Katowicach na ul. 1 maja tracę cierpliwość do blondynki, która wyprzedziła mnie na milimetry... ma pecha bo stanęła na czerwonym... podjeżdżam, pukam w okienko i instruuję: „Naucz się wyprzedzać!”... na to blondi: „Rowerem po takiej ulicy?”
No comments...

Pierwszy instruktaż w tym roku... długo wytrzymałam ;-)

W pracy Kolega mówi:
- Będzie padać. Nie przeszkadza Ci to?
- Jak jadę do pracy to przeszkadza ale jak wracam do domu to nie. Po prostu się wykąpię jak dojadę do domu. Do pracy to już gorzej bo piach mam wszędzie.
- Za dużo informacji!!! Z tym piachem!
- O piach we włosach na głowie mi chodziło.

Gdy po godzinie zaczyna padać mówię:
- Żartowałam z tym, że mi nie przeszkadza jak pada... wolę jak nie pada...

Na szczęście jak wychodzę po 17:00 z pracy to już nie pada.

Jadę przez Stawiki do Sosnowca. Tam kupuję zapinanie do rowera dla mojego Wujka.
Wujek jest the best – ma ponad 80 lat (albo 90!!!) i 2 dni temu przyszedł do mnie pożyczyć zapinanie bo „źle się czuje i musi iść tzn. jechać na rowerze do lekarza. A, że ostatnio „łotry” polowały na Jego rower to chce pożyczyć zapinanie.”
Sprzęt niczego sobie – pożyczyłam kiedyś go od Niego ;-)

Jadąc przez Sosnowiec podziwiam Pałac Schoena, kiedyś muszę go porządnie sfocić :)

Pałac Schoena w Sosnowcu © kosma100


Na Lenartowicza chmury straszą
A chmury straszą... © kosma100


z resztą straszą mnie już do końca...

Było super! Fajnie jest się zmobilizować i pojechać do pracy „pomimo”, „wbrew wszystkiemu”, „wbrew wszystkim”, „wbrew samej sobie”, „na przekór...”, „na pohybel”... ;-)

Przejeżdżając w Sosnowcu na Gwiezdnej obok przyjezdnego Wesołego Miasteczka przypomina mi się kawałek Budki Suflera...




* Budka Suflera - „Ratujmy co się da”.

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
  • DST 64.24km
  • Czas 03:08
  • VAVG 20.50km/h
  • VMAX 41.70km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komentarze
heh. Więc nie tylko ja mam problemy z budzeniem. Pierwszy raz budzik odzywa się ok 5:00 a póżniej co pięć minut do 5:30 przez kolejne 30 min już co 10 min. Z regóły ok 6:00 udaje mi się zwlec z łóżka. W razie czego jeszcze 2 alarmy o 6:20 i 6:30 ostatni :)
Dzisiaj i tak sukces bo ustawiłem budzenie na 4:30 i udało mi się 90 min popracować przed wyjściem z domu :)
amiga
- 11:11 środa, 13 kwietnia 2011 | linkuj
niradhara Jakoś tak schodzi... ;-)
Dzisiaj będzie lepiej - pobudka o 5:00, wyjazd o 6:00 ;-)
Pozdrawiam serdecznie
kosma100
- 03:35 środa, 13 kwietnia 2011 | linkuj
Ja chyba nie umiem czytać ze zrozumieniem ;) Jak to jest - budzik dzwoni o 4 a wyjeżdżasz z domu o 7? Trzy godziny zaplanowane na śniadanie i makijaż???
niradhara
- 20:01 wtorek, 12 kwietnia 2011 | linkuj
Dynio Skarb, skarb ;-)
krzychu60 Ech ci kierowcy ;/
Pozdrawiam Panów ;-)
kosma100
- 18:56 wtorek, 12 kwietnia 2011 | linkuj
ja też w niedziele miałem spięcie z kierowca autobusu zepchal mnie prawie na kraweznik ,potem stanął no przystanku widział mie w lusterku i wyjechal sobie ,tak że aż się o nigo otarłem ,ale na światlach dogoniłem go i doszlo do lekiiej szarpaniny między nami
krzychu60
- 18:17 wtorek, 12 kwietnia 2011 | linkuj
Taki wuj to skarb człowiek instytucja wie wszystko zrobić prawie wszystko i pogada o wszystkim :)
Dynio
- 18:02 wtorek, 12 kwietnia 2011 | linkuj
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa esciu
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]


Blogi rowerowe na www.bikestats.pl