Informacje

  • Wszystkie kilometry: 67375.98 km
  • Km w terenie: 3398.25 km (5.04%)
  • Czas na rowerze: 170d 11h 50m
  • Prędkość średnia: 16.46 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy kosma100.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Ponad 50 km ;)

Dystans całkowity:4220.55 km (w terenie 421.00 km; 9.98%)
Czas w ruchu:236:52
Średnia prędkość:17.82 km/h
Maksymalna prędkość:46.60 km/h
Liczba aktywności:62
Średnio na aktywność:68.07 km i 3h 49m
Więcej statystyk

Szekesfehervar - Balatonfuzfo (Węgry) ;-)

Pobudka o 7:30. W drodze do porannej toalety (czyt. las) spotykam dwa kicające zające.
Pakowanie, składanie namiotów, śniadanie i kawa.
Rankiem byłam ciekawa w sąsiedztwie czego się rozbiliśmy wczoraj okolo północy.
Urok (oraz niebezpieczeństwo) rozbijania namiotów po zmroku wiąże się z tym, że nigdy nie wiadomo co jest parę metrów obok – czy przepaść, czy jezioro, czy pasieka ;-)
Tym razem miejscówka bezpieczna – z jednej strony las, z drugiej pola.
Miejscówka do spania Węgry © kosma100


9:40 ruszamy do Tac, gdzie zamierzamy zwiedzić ruiny antycznego miasta.
Niebo błękitne (w końcu! - po dwóch dniach deszczowych).
Błękit nieba... cóż można chcieć więcej na wyprawie rowerowej? © kosma100


Nie dziwne więc, że mordy same się śmieją ;-)
Wszyscy się radują ;) © kosma100


Zwiedzamy ruiny w Tac.
Zagadka: Co to? :D
Zagadka: co to jest? :D © kosma100


Ruiny.
Ruiny w Tac © kosma100


Ruiny w Tac © kosma100


Ruiny w Tac © kosma100


Ruiny w Tac © kosma100


Niektórzy zajęci są robieniem zdjęć.
Młynarz foci ;-) © kosma100


Niektórzy pozowaniem ;-)
Ekipa BS na Węgrzech, dokładniej w Tac © kosma100


Bikerzy na ruinach w Tac © kosma100


Ach... w Tac © kosma100

Następnie pedalimy dalej.

Po drodze fotografuję pomnik komunistyczny.
Pomnik © kosma100


Wpadamy do sklepu by zjeść posiłek i zdegustować kolejnego węgierskiego browca.
Posiłek przy sklepie © kosma100


Tym razem Borsodi.

Niektórzy nie znają umiaru ;-)
Znać umiar w piciu ;) © kosma100


Ale jak to mówią: „Padłeś? Powstań!”
Padłeś? Powstań! © kosma100


Po drodze było kilka króciutkich odpoczynków.
Odpoczynek na trasie ;) © kosma100


Buszujący w zbożu... nie w zbożu – w rzepaku ;-)
Buszujący w rzepaku ;-) © kosma100


Po drodze zwiedzamy kilka ciekawych miejsc.
Okno... na świat ;) © kosma100


W Zabrzu jest bardziej klimatyczny...
Cmentarz Żydowski © kosma100


No i w końcu docieramy do Balatonu. Stykamy się z nim w miejscowości Balatonfuzfo.
Balaton - Węgry ;) © kosma100


Chwila przerwy na browara ;-)
Chwila odpoczynku na browara ;) © kosma100


Balaton © kosma100


Ścieżki rowerowe na Węgrzech zachwycają. Jesteśmy jednak 100 lat do tyłu :(
Ścieżki rowerowe na Węgrzech © kosma100


Znajdujemy wspaniałą miejscówkę na nocleg i ognisko. Przedzieramy się przez krzaki by mieć taki widok:
Miejscówka do spania... piękny widok ;-) © kosma100


Widok z miejscówki do spania ;) © kosma100


Widok z miejscówki do spania ;) © kosma100


I to wszystko za darmo ;-)
Ognicho, wino, widoczki... było pięknie ;-)

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
  • DST 69.45km
  • Czas 03:55
  • VAVG 17.73km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

To have memory like an elephant...

Po słabo przespanej nocy (ból zęba) rankiem zastanawiam się czy brać U jak Urszula Żet jak Żaneta, przespać się a później jechać do dentysty czy jechać jednak do pracy...
Z racji pewnych spraw w pracy, które muszę zamknąć, najlepiej dzisiaj, jadę do pracy.
Zmobilizować się jest trudno ale jak tylko wsiadam na rower to już mi się chce ;-)

Do pracy docieram po 8:00, przy wejściu spotykam (już drugi dzień z rzędu) Kolegów – bikerów ;) śmieję się, że fajnie, że wyszli mnie powitać ale gdzie mają transparent? :D Podziwiają moje lampki, które działają dzięki indukcji magnetycznej... podniecają się ;-)

W pracy faszeruję się tabletkami przeciwbólowymi i mogę jakoś egzystować.
Dzwonię jednak do Żony Kolegi z pracy, która jest stomatologiem, u której byłam rok temu.
Mówię jaka sprawa a Ona: „To jest ten ząb co Ci lekarstwo założyłam?”
„Nie, Ty mi robiłaś lewą piątkę”.
„Lewą piątkę Ci plombowałam a do prawej siódemki założyłam lekarstwo”.
„Faktycznie!”
Szczęka mi opadła... to się nazywa doskonała pamięć ;-)

Po pracy do Sosnowca w celu zrobienia rentgena zęba – polecam rtg na ul. Warszawskiej 10 – nie dość, że dziewczyna pozwoliła mi wprowadzić rower do malutkiej poczekalni to jeszcze wszystko zrobiła sprawnie, starając się bym zapłaciła jak najmniej ;-)

Pogoda super – 22 stopnie (rano były 3) – jadę w koszulce z krótkim rękawem ;)
Postanawiam więc pojechać „na skróty” - przez Pogorię.
Pogoria III © kosma100


Na Pogorii dużo ludzi, rezygnuję więc z objazdu Czwórki i omijam Trójkę kierując się do Ząbkowic.

Po drodze napotykam na takie cudo:
Zabytek © kosma100


W Ząbkowicach jestem świadkiem szokującej sytuacji drogowej. Wstyd mi za niektórych rowerzystów :(
Na moich oczach ze ścieżki w lesie na drogę, bez zatrzymania, bez spojrzenia, wprost pod TIRa wyjeżdża dziewczyna na rowerze...
Szok!
Dobrze, że TIR jechał wolno, dobrze, że z naprzeciwka nic nie jechało...
Gdyby wyjechała 3 sekundy później to bym musiała się leczyć u psychologa...
Kierowca ciężarówki wyhamował w ostatnim momencie. Laska chyba ogłuchła, bo włączył ciągły klakson.
Nie wytrzymałam i krzyknełam coś do niej. Nie pamiętam nawet co... jak można być aż taką kretynką!!!
Masakra...
Dobrze, że to przeżyła, choć mało brakowało... 3 sekundy, 20 metrów... ma szczęście, że trafiła na mądrego kierowcę...

Po drodze wpadam do Tatusia odebrać przesyłkę... a w niej:
Planuję weekend majowy ;-) © kosma100


;-)

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 65.41km
  • Czas 03:16
  • VAVG 20.02km/h
  • VMAX 42.40km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z pracy - rowerowo niestandardowo ;-)


Boisz się gdy zapadnie zmrok
Spokojny dzień lecz niebezpieczna noc
Unikasz bocznych ulic, ale musisz się zanurzyć
W bagno wielkich miast gdzie blask neonów zgasł a tam

Pijany gówniarz - bije cię w pysk
Pijany gówniarz - żylety błysk
Uciekasz stąd nie zastanawiasz się
Skąd też się wziął społeczny problem ten
Porządny tatuś mama dobra też
a synek pije i bije czasem też

W sercu twym wyrósł nienawiści mur
Ale się zastanów co robi synek twój
Ty gonisz za forsą, on ma wolny czas
W bocznej ulicy porżnął komuś twarz

Pijany gówniarz - w kieszeni bełt
Pijany gówniarz - zeszmacił się*

„Uciekam” z pracy punktualnie czyli o 16:00 – dzisiaj dane będzie mi poznać w realu Yoasię ;-)
Już kiedyś miałyśmy wspólnie popedałować ale zrządzenie losu przeszkodziło nam w realizacji tego planu.
Wczoraj tunel na Murckowskiej malowali grafficiarze – nice ;-)
graffitti murckowska © kosma100


Z Katowic do Sosnowca, mam jeszcze trochę czasu więc pedalę do Castoramy po uchwyty na lustro, wieszaczki do wieszaka własnej produkcji i wkręty ;-)
Następnie wracam do Sosnowca na dworzec.
Dworzec pkp Sosnowiec © kosma100


Tarabanię się (inaczej tego nie można nazwać) na peron i czekam na Bikestatsowiczkę.
Pociąg przed tym, którym ma przyjechać Asia nadjezdża piękny. Przez chwilę myślę, że może wszystkie pociagi tej relacji jezdżą takie piękne.
Ładny pociąg © kosma100


Niestety Osoba na którą czekam przyjeżdża znanym nam wszystkim złomem ;-)
Ładny pociąg nie © kosma100


Powitanie, uściski, buziaki – jednym słowem mnóstwo radości ;-)

Szybko omawiamy nasze plany. Mówię Yoasi, że od dłuzszego czasu mam niespełnione pragnienie – lodzik w McDonaldzie ;)
No to jedziemy do McDonalda na lodzika.
Ja, zgodnie z Prawem Murphy'ego wybieram kolejkę, która tylko z pozoru była krótsza.
Pani obok obsłużyła 6 klientów a ja stalam jako następna u pana flegmatyka.
Yoasia dorwała w tym czasie aparat i fociła motocyklistów ;-)
Hmm... no tak benzyna po 5,00 zł ;-)
Motocykliści... bo benzyna po 5,00 zł ;-) © kosma100


Zagłębie!!! Sosnowiec!!! ;-)
Zagłębie!!! Sosnowiec!!! © kosma100


Po lodzikach jedziemy pośmigać po okolicznych stawach – ładnie tu – nigdy nie eksplorowałam tych terenów.
Stawiki ;-) © kosma100


Nawet Yoasi się podoba ;)
Ach jak tu pięknie! © kosma100


A muszki atakują. Pomimo że nie jestem głodna zjadam jedną, moja towarzyszka bierze ze mnie przykład ;)
Muszki.... © kosma100


Yoasia oprowadza mnie po okolicy. Na mostku robimy sobie sesję zdjęciową ;-)
Sesja nr 1 © kosma100


Sesja nr 2 © kosma100


Sesja nr 3 © kosma100


Później Yoasia ciągnie mnie po nasypie kolejowym w jakieś zapomniane miejsca...
Sosnowieckie klimaty ;-) © kosma100


… i zapomniane dzielnice...
Zapomniana dzielnica © kosma100




gdzie używają nowej ortografii
Z ortografią tam na bakier ;) © kosma100


i Ona tu sama kiedyś jeździła – lubi Dziewczyna adrenalinę ;-)
Zapomniana dzielnica © kosma100


Uciekamy stamtąd trafiając na kolejne jeziorko.
Stawiki w Sosnowcu © kosma100


Ach to jeziorko też mi się podoba :) © kosma100


Następnie „wpadamy” na olo81.

Chcę przedstawić ich wzajemnie... okazuje się, że znają się – chodzili do tej samej szkoły ;-) ach jaki ten świat jest mały!

Gawędzimy jakieś pół godziny, Yoasia – odważna bestia postanawia przejechać się na ostrym...

Jedzie!
Yoasia na ostrym! © kosma100


Po czym odkrywa, że nie umie hamować i z powrotem prowadzi rower ;)
Wymiękła... ;-) © kosma100


Ja próbowałam ostatnio u mavica... próba zakończona fiaskiem.

Następnie Yoasia jedzie na masaż, a my w kierunku Łośnia.
Po drodze dowiaduję się o fajnych miejscach, w okolicy, których jeszcze nie odwiedziłam.
Olo odprowadza mnie do Strzemieszyc... Rozjezdżamy się - On w kierunku Dąbrowy, ja w kierunku Łośnia.

Ubieram oczoj... kamizelkę i trzymam w ręku moją lampkę (zapomniałam, że ostatnio na Mini Odyseję ściągnęłam mocowanie do lampki).
Strasznie się jechało drogą Strzemieszyce – Łosień ale przeżyłam, dojechałam...
Boję się...
Dzięki za miłe towarzystwo i... do soboty ;-)

*KSU - „Pijany gówniarz”


Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 57.26km
  • Czas 03:09
  • VAVG 18.18km/h
  • VMAX 39.70km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mokro... rankiem mokro było ;-)


Za horyzontem wielka korona gór
Na karoserii różowieje kurz
Odsuwasz dach, w rękę łapiesz wiatr
Powiedz prawdę, ile lat mnie kochasz?
Droga ucieka, noga już ciężka jest
Opór decha i z oczu znika sen
Będzie nam najbliższych czasem brak
Spalone mosty to najlepszy w życiu start

Ratujmy co się da
Obróćmy jeszcze raz
Kalejdoskop

Wóz tnie powietrze, jak nóż weselny tort
W najbliższym mieście każę obudzić dzwon
Za marzenia słono płaci się
Lecz życie tak niepowtarzalne jest
Wyciągasz palce wtedy, gdy zmieniam bieg
Gdzieś zniknął pancerz, który krępował mnie
Wolność ma tak śmiesznie słony smak
Gdzieie też żal tamtych, zakręconych lat

Ratujmy co się da
Obróćmy jeszcze raz
Kalejdoskop

Pamiętam, jak do miasta raz zjechał na dzień wielki cyrk
Po przedstawieniu byłaś zła
Bo chciałem w świat z cyrkiem iść
Na karuzelę musiałem cię wziąć
By pęd osuszył ci łzy
Tunel miłości jak noc objął nas
Pocałowałaś mnie tam pierwszy raz
Obiecywałaś pół nieba mi dać
Odjechał cyrk, a ty z nim zniknęłaś

Odrosła trawa, gdzie stał diabelski młyn
Po czterech latach wróciłaś, ale z kimś
Wnet zrozumiałem, że ja tylko tracę czas
I wyjechałem, by pokazać na co mnie stać

Co za historia, w powietrzu wisi kicz
W promieniach słońca blacha jak złota lśni
Każdy nit w silniku cały drży
Wszyscy pragną szczęśliwego końca

Twoja sukienka przed czasem zdradza mi
To, co mnie czeka być może jeszcze dziś
Przez dziesięć lat wyśniłem dzień po dniu
Wielką ucieczkę, najdłuższą drogę do twych...

Za horyzontem niepewność czeka nas
Gnamy jak pocisk prosto w objęcia dnia
odsuwasz dach, w rękę łapiesz wiatr
Powiedz prawdę, ile lat mnie kochasz!*

4 rano...
może sen przyjdzie...
4 rano...
budzik dzwoni...
wstaję...
patrzę przez okno... mokro...
kładę się spać...
4:10 rano...
budzik dzwoni...
replay aż do 4:30...
Wstaję z myślą, że skoro mokro to jadę blachosmrodem do pracy...
Przez przypadek odkrywam, że nie pada i że jest ciepło (8 stopni). Wysyłam smsa Koleżance, że dzisiaj jadę rowerem i karta parkingowa jest Jej i o 7:00 ruszam do pracy.

Akumulatorki padły a nowych nie mam... więc aparat zostawiam w domu... bagażnika też nie montuję więc ciuchy, sałatkę i resztę pakuję do plecaka.

Chyba wynalazłam odpowiednią drogę do i z pracy ;-)

W Katowicach na ul. 1 maja tracę cierpliwość do blondynki, która wyprzedziła mnie na milimetry... ma pecha bo stanęła na czerwonym... podjeżdżam, pukam w okienko i instruuję: „Naucz się wyprzedzać!”... na to blondi: „Rowerem po takiej ulicy?”
No comments...

Pierwszy instruktaż w tym roku... długo wytrzymałam ;-)

W pracy Kolega mówi:
- Będzie padać. Nie przeszkadza Ci to?
- Jak jadę do pracy to przeszkadza ale jak wracam do domu to nie. Po prostu się wykąpię jak dojadę do domu. Do pracy to już gorzej bo piach mam wszędzie.
- Za dużo informacji!!! Z tym piachem!
- O piach we włosach na głowie mi chodziło.

Gdy po godzinie zaczyna padać mówię:
- Żartowałam z tym, że mi nie przeszkadza jak pada... wolę jak nie pada...

Na szczęście jak wychodzę po 17:00 z pracy to już nie pada.

Jadę przez Stawiki do Sosnowca. Tam kupuję zapinanie do rowera dla mojego Wujka.
Wujek jest the best – ma ponad 80 lat (albo 90!!!) i 2 dni temu przyszedł do mnie pożyczyć zapinanie bo „źle się czuje i musi iść tzn. jechać na rowerze do lekarza. A, że ostatnio „łotry” polowały na Jego rower to chce pożyczyć zapinanie.”
Sprzęt niczego sobie – pożyczyłam kiedyś go od Niego ;-)

Jadąc przez Sosnowiec podziwiam Pałac Schoena, kiedyś muszę go porządnie sfocić :)

Pałac Schoena w Sosnowcu © kosma100


Na Lenartowicza chmury straszą
A chmury straszą... © kosma100


z resztą straszą mnie już do końca...

Było super! Fajnie jest się zmobilizować i pojechać do pracy „pomimo”, „wbrew wszystkiemu”, „wbrew wszystkim”, „wbrew samej sobie”, „na przekór...”, „na pohybel”... ;-)

Przejeżdżając w Sosnowcu na Gwiezdnej obok przyjezdnego Wesołego Miasteczka przypomina mi się kawałek Budki Suflera...




* Budka Suflera - „Ratujmy co się da”.

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
  • DST 64.24km
  • Czas 03:08
  • VAVG 20.50km/h
  • VMAX 41.70km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wariaci...


Idzie wariat ulicą wytykany palcami
Śmieją się ludzie nie wiadomo z czego
Dziwne ma spodnie dziwne ma włosy
Śmieszy to ogromnie szare roboty
Słychać wszędzie idiotyczne śmiechy
Nietolerancja jest cechą głupców
Głupota jest mądrością czy mądrość jest głupotą*


Ech jak nie napiszę od razu wpisu, to później nie chce mi się jakoś...

Wariaci... to nic, że trzeba jechać przez pół Polski...
wariaci... to nic, że Maraton Terenowy Blisko Otwocka nie wchodzi w skład PPMO...
wariaci... to nic, że wszyscy zawodnicy oprócz nas są z Warszawy, Otwocka lub okolic...

...pojechaliśmy.

U mnie tylko fotorelacja. Opis u Darka.

Maraton erenowy Blisko Otwocka © kosma100


Maraton terenowy Blisko Otwocka - na starcie © kosma100


Mostek... ;-) © kosma100


Na czerwonym szlaku © kosma100


Na czerwonym szlaku © kosma100


Mostek zrobiony własnoręcznie © kosma100


Przeprawa przez "mostek: ;-) © kosma100


Ja latam!!! ;-) © kosma100


Kościółek © kosma100


Na punkcie © kosma100


Na punkcie © kosma100


Bociek!!! © kosma100


Na mecie ;) © kosma100



Miejsce 45/96, 6 wśród kobiet ;-)

* Rejestracja - „Wariat”.



Chociaż mnie zauroczyła kiedyś ta wersja:


Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 65.42km
  • Teren 35.00km
  • Czas 04:28
  • VAVG 14.65km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pracowo standardowo ;-)


Bóg to jeden wie
jeden bóg to wie

Mamy tylko siebie wielką mamy moc
Ciała nasze wiatrom zaprzedane.
Mamy tylko siebie wielką mamy moc.
Święty bałagan i błogosławiony zamęt.
Mamy tylko Siebie ....wielką mamy moc.
Czasami Wystarczy tylko splunąć na szczęście.
Spojrzymy sobie w oczy będziemy wiedzieć więcej
Spojrzymy sobie w oczy będziemy wiedzieć więcej..
Ja t w sobie zapominam czasem...
Czasem sobie zapominam że..
Ja to w sobie zapominam czasem...
Czasem sobie zapominam że..
A w tedy..
Przed tobą w tedy stanę sam na rękach
Przed tobą w tedy stanę sam na rękach
Przed tobą w tedy stanę sam na rękach
I jeden Bóg to wie...

Bóg to jeden wie Jeden bóg to wie

Mamy tylko Siebie wielką mamy moc
To jest nasz sekret i , nasza sekretna zmowa.
mamy tylko Siebie wielką mamy moc.
2 nie wysłane listy , 3 nie napisane.
Mamy tylko Siebie wielką mamy moc.
Strachą i Lachą i na przekór wrogą.
Jesteśmy tu sufitem jesteśmy tu podłogą.
Jesteśmy tu sufitem jesteśmy tu podłogą.
Ja to w sobie zapominam czasem,
czasem sobie zapominam że
Ja to w Sobie zapominam czasem,
Czasem sobie zapominam że...

A wtedy!
Przed tobą wtedy stanę sam na rękach
I jeden bóg to wie ..
Bóg to jeden wie , jeden bóg to wie

Bóg jeden to wie mnie nie jest wszystko jedno...
Jeden bóg to wie to mnie nie jest wszystko jedno...

Bóg to jeden wie , jeden Bóg to wie


Budzik zagrał mi: „Kiedy wszystko się wali i kończy się świat a depresja zamraża jak zima, kiedy wszyscy są obcy i warczą jak psy, martwa rozpacz ogłupia i gryzie..... a pociągu nie można zatrzymać... Dobranoc nadchodzi mrok....”
Z premedytacją przestawiałam... za następne 10 minut... o 4:21 nadeszła mobilizacja ;)

A więc standard: kąpiel, prasowanie, pakowanie i wyruszam.

Do pracy – wersja wczorajsza...
Wschód słońca... w Zagłębiu ;-) © kosma100


Ech ta Bagienna... :(
Katowiczanie albo okoliczni bajkerzy – znacie jakąś alternatywę do Bagiennej z Mysłowic do Katowic na Murckowską??? Proszę o porady.

Po pracy: przez stawiki w Sosnowcu, centrum Sosnowca, Castorama – tam rentgenienie części do mapnika :-)
Pan z Castoramy rzekł: „też jeżdżę na rowerze ale na taki pomysł nie wpadłem”. ;-)
(jak Mu tłumaczyłam co chce i do czego chce to wykorzystać)
Wizja jest... teraz tylko trzeba się do tego zabrać ;)
Później Mydlice (ach sentyment) – Merkury – Gołonóg – Huta Katowice – Tworzeń – Łosień.
W Łośniu podjeżdżam po izotonik i „chwilę” rozmawiam z kumplem ;-)
Oj chyba z 15 lat się nie widzieliśmy ;-)

Było bosko!

Niestety kierowców – baranów sztuk 5... ale jeszcze wytrzymałam... chociaż od „kazania” wygłoszonego blondynce, która gdyby nie moje motto „nie UFOj nikomu” staranowałaby mnie, powstrzymałam się.

*Strachy na Lachy - "Bóg to Jeden wie".

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
  • DST 64.06km
  • Czas 03:02
  • VAVG 21.12km/h
  • VMAX 44.00km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Oda do rowerka ;-)


Miłości propaganda jak czysty tlen
Wysyłam znak z helikoptera
Miłosna kontrabanda mój złoty sen
Strzałą przebita grypsera

Do ciebie są te słowa
Kraków i Częstochowa
Kwadratura koła
Ja i tak zawołam:

Wołam:
Kocham cię kocham cię kocham Cię
Kocham cię kocham cię kocham
Ja kocham cię kocham cię kocham Cię
Kocham cię kocham cię kocham
Ja kocham cię kocham cię kocham Cię
Kocham cię kocham cię kocham
Ja kocham cię kocham cię kocham Cię
Kocham cię kocham cię kocham

Chcę być przy tobie blisko
Z bliska patrzeć ci w oczy
Chcę cię całować
Chcę cię dotykać

I tam i tam i tu i tu
I tam i tam i tu i tu
Kocham cię kocham cię kocham Cię
Kocham cię kocham cię kocham
Ja kocham cię kocham cię kocham Cię
Kocham cię kocham cię kocham

Miłosna kontrabanda mój złoty sen
Strzałą przebita grypsera
Miłości propaganda jak czysty tlen
Wysyłam znak z helikoptera

Do ciebie są te słowa
Kraków i Częstochowa
Kwadratura koła
Ja i tak zawołam:

Wołam:
Kocham cię kocham cię kocham Cię
Kocham cię kocham cię kocham
Ja kocham cię kocham cię kocham Cię
Kocham cię kocham cię kocham
Ja kocham cię kocham cię kocham Cię
Kocham cię kocham cię kocham
Ja kocham cię kocham cię kocham Cię
Kocham cię kocham cię kocham

Chcę zdjąć z ciebie ciuchy
Utonąć w twoich włosach
Chcę mieć ciebie całą
To i tak jest za mało

Ja kocham cię kocham cię kocham Cię
Kocham cię kocham cię kocham
Ja kocham cię kocham cię kocham Cię
Kocham cię kocham cię kocham
Ja kocham cię kocham cię kocham Cię
Kocham cię kocham cię kocham
Ja kocham cię kocham cię kocham Cię
Kocham cię kocham cię kocham
Ja kocham cię kocham cię kocham cię kocham cię

Are you sure you feel the real
The real thing I hate
Are you sure you feel the real
The real thing I hate
Are you sure you feel the real
The real thing I hate
Are you sure you feel the real
The real thing I hate

All the good things all the bad things
That’s all belong to us
Our story is a simple story
We are walking on the border line
All the good things all the bad things
That’s all belong to us
Our story is a simple story
We are walking on the border line
All the good things all the bad things
That’s all belong to us
Our story is a simple story
We are walking on the border line
All the good things all the bad things
That’s all belong to us
Our story is a simple story
We are walking on the border line
We are walking on the border line
We are walking on the border line*


Podtytuł: Oda do roweru ;-)

Pobudka o 4:30.
Kawa, kąpiel, prasowanie i pakowanie do sakw ciuchów do pracy i w drogę!
Wyjeżdżam o 6:30. Postanawiam spróbować jechać przez Kazimierz Górniczy.

Piękne widoczki ;-)
Wschód słońca © kosma100


Fajna droga – mniejszy ruch samochodów.
No i most! I love it!
I love it! © kosma100


Wyjeżdżam na ul. Lenartowicza w Sosnowcu. Mała niespodzianka – brak mostu nad S1 ale na szczęście jest kładka dla pieszych ;-)
Po godzinie wczoraj byłam przy Realu w Dąbrowie Górniczej a dzisiaj już jestem w Sosnowcu ;-)
Jedzie się super, nawet udaje mi się nie zgubić ;-)
Koszmar tylko na końcówce ulicy Bagiennej… masakra – straszny ruch pędzących samochodów… muszę wymyślić jakąś alternatywę.

Z pracy przez Stawiki w Sosnowcu, centrum, Mydlice na Manhattan – na urodziny Bratowej.
Zaszalałam – pomimo że, od pewnego czasu uważam na to, co jem... dzisiaj na urodzinach poprosiłam o repetę tortu ;-)

Z Manhattanu wyjeżdżam o 19:30... w oczojebnej kamizelce... przez Kasprzaka, przy Hucie Katowice i wjeżdżam na ul. Tworzeń (zakaz ruchu) na czerwonym świetle...
Jadę po dziurach (remontują drogę i jest sodomia z gomorią) i nagle... widzę pana policjanta... przy radiowozie... serce zaczyna mi szybciej bić (nie z racji tego, że za mundurem panny sznurem ;-)) ale nie wzruszyłam pana... uff... może był pod wrażeniem jak jestem widoczna (kamizelka, pasek odblaskowy, 2 lampki z przodu, 2 z tyłu).

Dalej prosta przy Hucie... nudno ale dziurawo... potem krótka wizyta u Tatusia i dom...

Pięknie!!!
Było pięknie!!!
Odzyskuję kosmiczną moc!!!

BTW: Nie zrobiłam jeszcze wykładu ani jednemu kierowcy... albo mam większą cierpliwość... albo... nie – to jednak chyba większa cierpliwość ;-)
;-)



*Strachy na Lachy - „Miłosna kontrabanda”.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)©
  • DST 64.49km
  • Czas 03:11
  • VAVG 20.26km/h
  • VMAX 41.70km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Tropiąc ścieżki rowerowe w Dąbrowie :-)


Zamykam siebie w sobie
By już nie widzieć łez
Potoków zwykłych ludzi…
Jak dziwnie modlą się
 
Jak dziwnie pieszczą słowa
Którymi krzyczy strach!
Jak serca kryją w dłoniach
Gdy wszystko mija…
 
Ja dam wam znak…
 
Dosyć już!
Piekła na ziemi starczy…
Ile tak można bez sensu walczyć?
Ile jeszcze?
Ile potrzeba krwi by wybaczyć?
Ile dziecięcych łez …
Słów rozpaczy??
Ile jeszcze?
 
Odchodzę stąd w niechęci
Nie ma tu dla mnie nic
Bezbarwne twarze śmierci
Już nie potrafią żyć…
 
Znów piszą nowe hymny
Znów słyszę wrogi śpiew
 Znów serca kryją w dłoniach
Gdy wszystko mija…
 
Ja dam wam znak…*




Wczoraj miałam dzień dla siebie – postanowiłam odpocząć od wszystkiego i wszystkich.
I tak by było gdybym nie postanowiła „z nudów” upgradować Vistę do 7... no comments...

Mam dużo rowerowych Znajomych, z którymi od czasu do czasu jeżdżę. Jestem także przyzwyczajona do samotnego pedalenia, przejechałam kilkadziesiąt tysięcy samotnych kilometrów i nie przeszkadzało mi to.
Dzisiaj jednak miałam parcie na towarzystwo w pedaleniu...
Opis na gg, jeden telefon, drugi, sms tu, sms tam i nic...
Pojechałam więc sama.

Postanowiłam pojechać oznakowaną, stworzoną niedawno trasą rowerową biegnącą od Pogorii IV do Tucznawy.

A więc Mydlice – Pogoria III – tam w końcu mam zaszczyt jechać drogą rowerową asfatową wokół Pogorii III.

Pogoria IV


Wzburzona woda spuszczana do Pogorii ze zbiornika Przeczyckiego


W Wojkowicach Kościelnych drogowskaz:


jadę więc w kierunku wskazanym przez drogowskaz... błąd... bo to nie ten kierunek ;)

po jakimś czasie zaczynam się irytować, że nie ma żadnego palika, że jestem na drodze „Dębowego Świata”, w Ujejscu przy cmentarzu wyciągam mapę i... error, faktycznie nie tu miałam jechać ale znak co innego wskazywał... postanawiam „dogonić” drogę rowerową w Trzebiesławicach.
Doganiam.


Dalej jadę już drogą rowerową.
Po drodze mijam Pomnik Armii Radzieckiej, myślałam, że nie spotkam już w dzisiejszych czasach takich pomników.


Droga podoba mi się. Wjeżdżam w teren i tu „trening” przed Odyseją. Nawierzchnia drogi rowerowej


i dalej lasem...


W Sikorce wyjeżdżam na skrzyżowaniu. Mapy, które spotykam na drogach rowerowych to porażka... ta w Sikorce nie mówi nic... nie wiem po co ona tam... chyba dla picu, że jest :(

Napotykam na Pomnik Idzikowskiego... fajnie, bo zapomnialam kto to był Idzikowski, teraz sobie przypomniałam.


Następnie drogą polną, którą nie jechałam pojechałam z Tucznawy w kierunku Okradzionowa i Błędowa. Fajna droga, przez pola, dzisiaj było tam mnóstwo kałuż.
Skrzyżowanie dróg...


… to skrzyżowanie przypomniało mi pewne skrzyżowanie... chciałam zapodać linka ale nie umieściłam przecież jeszcze wszystkich zdjęć z mojej zeszłorocznej wyprawy :( więc linka nie będzie :D

Dębowy Świat



Wyjechalam na drogę, pomiędzy Łośniem a Błędowem ruszyłam więc zobaczyć jak ekipa remontowa się spisuje.
Remont trwa...


remont again :) łazienka


Z Łośnia popedaliłam w kierunku Ząbkowic, tam postanowiłam zobaczyć kopalnię dolomitu – jeszcze tu nie byłam. Niestety jestem tam o 13:30 – w tych godzinach jest strefa zrzutu kamieni, może w niedzielę nie pracują ale nie chce ryzykować...


Kopalnia dolomitu w oddali


Jeszcze tu wrócę!

Na rondzie w Ząbkowicach ocieram się o kosę Bialej Damy. Wszystko to przez dziadka za kierownicą :(
Zawsze stosowalam na drodze regułę ograniczonego zaufania, po ubiegłorocznym potrąceniu nie ufałam nikomu na drodze (no oprócz paru Przyjaciół), dzisiaj też jadąc na rondzie (mając pierwszeństwo) nie ufałam nikomu. Ale widząc samochód, który zwolnił byłam pewna, że zwolnił, bo mnie widzi... okazało się inaczej... gdy zobaczyłam, że jedzie wprost na mnie zaczęłam głośno krzyczeć i odbiłam w lewo (na moje szczęście nic nie jechało tym pasem)... gościu usłyszał i zwolnił... masakra, nawet nie przeprosił a gdyby nie mój krzyk i podejrzliwość do wszystkich uczestników ruchu zbierali by mnie z asfaltu :( Jechałam roztrzęsiona a ów palant wyprzedził mnie na centymetry!!!
Chciałam go dogonić gdzieś na światłach i zrobić mu wykład ale nie dałam rady... ech... brak słów.

Pojechałam w kierunku Pogorii III przez drogę rowerową przez Antoniów, znalazlam grzybka na jajecznicę


i innego grzybka :-)


Ogólnie: POTRZEBOWAŁAM TEGO (bike'a a nie kierowcy-debila).
To był dzień tylko dla mnie... nie dla remontu, nie dla Rodziny, nie dla Przyjaciół ale dla mnie... potrzebowałam tego! Dużo myślałam też o Pewnej Osobie, której w końcu założę konto na BikeStats :)

* Carrion - „Nibyraj”.

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 60.89km
  • Teren 40.00km
  • Czas 03:43
  • VAVG 16.38km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z Żonatymi to...

Z Żonatymi to nawet nie można porządnie pojeździć na rowerze :p

Weekend w doborowym towarzystwie dobiegł końca, tzn. trzeba było się ewakuować by dotrzeć do domku przed jutrzejszą pracą.
Trudno było wrócić do szarej rzeczywistości, tym bardziej, że przede mną prawie 7-mio godzinna podróż koleją :(

Postanowiłam jechać rowerem z Jasienia do Zielonej Góry. Rankiem, gdy wszyscy jeszcze spali, rentgeniłam googlowską mapę i postanowiłam jechać do Nowej Soli zamiast do Zielonej Góry. 58,7 km – tyle wskazywało google.

Postanowili mi potowarzyszyć Darek z Młynarzem (to bardzo milo z Ich strony). Popedaliliśmy więc w trójkę.

Darek założył nowe okulary rowerowe i w drogę!


Jasień – Nowogród Bobrzański – Niwiska – Kamienica – Radwanów.
Tutaj mężczyźni postanowili wrócić do swych tęskniących Żonek (no tak... z żonatymi tak jest ;p) i zawrócili a ja pojechałam dalej.
Jeszcze raz wielkie dzięki za odwiezienie :-)

Mirocin Dolny – Studzieniec – Lubieszów – Nowa Sól.
I w pociąg, który jest już 30 minut spóźniony... :(

To był bardzo udany weekend – odskocznia od całego tego... w którym ostatnio żyję bardzo intensywnie.

Dzięki wszystkim za taki piękny weekend!

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
  • DST 59.00km
  • Czas 02:50
  • VAVG 20.82km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 26 grudnia 2009 Kategoria Kellysek :), Ponad 50 km ;), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))

Zamek w Siewierzu :-)

Zapominam cię
Co mam zrobić z tym?
Jeszcze tylko wspomnień garść
W mej pamięci wciąż się tli
Zapominam cię
Swoje robi czas
Znów przywołać próżno chcę
Twoje imię któryś raz

Wszystko to co było
Przecież to jest w nas
Tak niesprawiedliwy
Tylko jest ten czas
Strefa półcienia
To ten pierwszy krok
Potem zapomnienia
Bezlitosny mrok

Zapominam cię
W tłumie gubisz się
Jak samotna w morzu łódź
Na obszernym znikasz tle

Zapominam cię
Z wolna idą w kąt
Jakiś uśmiech, słowo, gest
Coraz dalej, dalej stąd

Wszystko to co było...

Zapominam cię
Nie tak miało być
Przecież miłość nasza wiem
Miała wiecznie, wiecznie żyć
Zapominam cię
Co mam robić z tym?
Jeszcze tylko wspomnień garść
W mej pamięci wciąż się tkwi*


Tak, ostatnio zapomniałam o rowerze...
Lenistwo, brak czasu, głowa nabita innymi sprawami, powsinogostwo lub inne sprawy spowodowały, że w grudniu wyszłam tylko 3 razy na rower!
Po wczorajszym i przedwczorajszym dniu, który poświęciłam pracy i Rodzinie dzisiaj przyszedł czas na mojego zapomnianego i zaniedbanego kochanka (czytaj: rower) ;)
Jeszcze wczoraj myślałam by wpakować rower do blachosmrodu i pojechać do Ojcowa, dzisiaj jednak postanowiłam pojechać sobie rowerem do Siewierza ;-)




A więc powróciwszy z emigracji, tej fizycznej i psychicznej, ubrałam się w ciuszki rowerowe (tak na jesienno a nie zimowo - rękawiczki jesienne, opaska + kask, podkoszulka, koszulka z krótkim rękawem, kurteczka i getry) wyciągnęłam Kellyska przed blok i... trochę mi się dziwnie jechało - "nie czułam go" ale po przejechaniu kilku kilometrów już było o.k.
Z Mydlic na Pogorię.

Na Pogorii postawiono tablicę informacyjną jak będzie wyglądać plaża w 2011 - będzie molo, prawie jak w Sopocie :-)



Kellysek grzecznie czekał na mnie gdy fociłam tablicę :)


Następnie przez Pogorię III, Pogorię IV w kierunku Siewierza.
Byłam w szoku w jakim tempie idzie budowa autostrady. Pod Siewierzem jest już zbudowana część wiaduktu


oraz teren przygotowany pod autostradę.


Jechało się super - już dawno nie czerpałam aż tak wielkiej satysfakcji i przyjemności z jazdy!!! Naprawdę byłam bardzo stęskniona za rowerkiem :-)
Tym sposobem dotarłam na zamek w Siewierzu. Tam też dużo się zmieniło od czasu kiedy byłam tam ostatni raz. Poczyniono pewne prace konserwacyjno - budowlane (które kosztowały 1 633 968,26 zł) oraz zrobiono ścieżkę dydaktyczną wokół zamku.









Przy zamku są ławeczki i stojaki na rowery.


Niestety "mieszkam w Polsce" - komuś przeszkadzały tablice z historią zamku - musiał je powyginać :/


W drodze powrotnej znalazłam nawet śnieg - w końcu mamy Boże Narodzenie :-)


Pogoria IV - czy to na pewno jest 26 grudzień???


Na Pogorii IV, gdy wracałam, spotkałam nawet 6 bikerów :) i wydarzyła się bardzo optymistyczna sytuacja: jadę sobie i z naprzeciwka idzie sobie 3-osobowa rodzinka, gdy przejeżdżam obok, kobieta w ostatniej chwili mówi: "Cześć Monia", "Cześć" - odpowiadam, niestety nie mam zielonego pojęcia kto to i jadę dalej. Jednak nie daje mi to spokoju co to za osoba i po jakimś kilometrze zawracam i jadę by pogadać z tą osobą i zaspokoić moją ciekawość. Podjeżdżam i witam się, mówię, że nie poznałam, kobieta ściąga okulary, które zasłaniały jej prawie całą twarz i okazuje się, że to Znajoma z pracy. Chwilka pogawędki i jadę dalej.
Dobrze, że zawróciłam bo miałabym dylemat na najbliższe wieczory "kto to był?"

Naprawdę cieszę się, że pojeździłam - potrzebowałam tego.
Pojeździłabym więcej ale spieszyłam się bo czeka mnie wspaniały wieczór... :-)

* Budka Suflera - "Strefa półcienia".


Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 52.68km
  • Czas 02:51
  • VAVG 18.48km/h
  • VMAX 32.00km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl