Informacje

  • Wszystkie kilometry: 67375.98 km
  • Km w terenie: 3398.25 km (5.04%)
  • Czas na rowerze: 170d 11h 50m
  • Prędkość średnia: 16.46 km/h
  • Suma w górę: 0 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy kosma100.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

SNOW BIKE ***

Dystans całkowity:949.80 km (w terenie 60.54 km; 6.37%)
Czas w ruchu:58:34
Średnia prędkość:16.22 km/h
Maksymalna prędkość:37.10 km/h
Liczba aktywności:55
Średnio na aktywność:17.27 km i 1h 03m
Więcej statystyk

***S*N*O*W*****B*I*K*E***

***SNOW***BIKE***
Mimo tego, że nie miałam dzisiaj zbyt dużo czasu, chciałam przejechać się chociaż trochę w padającym śniegu...
Wyszłam przed klatkę i mnie zamurowało :-)
Śnieg, śnieg, śnieg...
To co działo się na ulicach wyprostowało trochę moje plany...
Miałam jechać na Pogorię ale stwierdziłam, że jeszcze życie mi jest miłe i nie wjeżdżam dzisiaj na ulicę.
Chodnikami... ale patrząc na to co się dzieję na ulicach, bałam się nawet jechać chodnikiem :)
Ogólnie korki wszędzie i albo tańczące auta albo jadące z prędkością 10 km/h.
Zrobiłam więc małą pętlę i wróciłam do domu.
Nie ma czasu – dzisiaj jadę z rowerkiem do serwisu.

Zima wszystkich zaskoczyła...




To jest chodnik...







Ilość km - żenująca...
Max prędkość 15,74 km/h :D

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
  • DST 2.50km
  • Teren 2.50km
  • Czas 00:15
  • VAVG 10.00km/h
  • VMAX 15.74km/h
  • Sprzęt Meridka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kiedyś kupię nóż...

Nieproporcjonalnie wiele rzeczy nas dotyczy
które mało nas obchodzą
Chyba więcej szczęścia mają
nie co ci się rodzą
a ci co umierają
Tamci wynaleźli bomby
Ci niezrozumiałe akty prawne
Trudno to wszystko zrozumieć
Trudno w to wszystko uwierzyć naprawdę

To mówię ja do Ciebie...

Wokół tyle jest przestrzeni
Co z tego kiedy ludzi jest za wiele
Jednoznacznie trudno orzec
Którzy to wrogowie
Którzy przyjaciele
Jedni wciąż się uśmiechają
Inni wypytują o rzeczy mało ważne
Trudno to wszystko zrozumieć
Trudno w to wszystko uwierzyć naprawdę

To mówię ja do Ciebie...

Kiedyś kupię nóż i powyżynam wszystkich wkoło
Kupię nóż
Zostawię tylko dwoje


Tylko ja i ty....


Rankiem do pracy – standardowo.

Przyznam – ostatnio nie śledziłam aktualności i nie doczytałam, że zmienił się Kodeks Drogowy.
Z tego, co dzisiaj zaobserwowałam na drodze wprowadzono następujące zapisy:

1. Manewr wyprzedzania wykonujemy na trzeciego, tzn. wyprzedzamy np. jadącego rowerzystę (jeśli jezdnia jest tak szeroka, że pozwoli wyprzedzić inny pojazd to także inny pojazd) w momencie gdy jadący z naprzeciwka pojazd zrównuje się z rowerzystą (innym pojazdem).


2. Pieszy powinien podchodząc do przejścia dla pieszych, przepuścić jadące samochody, następnie zobowiązany jest do nagłego wtargnięcia na jezdnie przed jadącym rowerem (najlepiej jeśli pieszy trzyma za rękę dziecko).


3. Hamujemy zawsze gwałtownie.


4. Rower nie ma nigdy pierwszeństwa – znaki A-7 „Ustąp pierwszeństwa” oraz B-20 „Stop” nie stosujemy, jeżeli po drodze z pierwszeństwem porusza się rower.


5. Jadąc pojazdem zobowiązani jesteśmy do słuchania muzyki najgłośniej jak się da.


6. Tablice rejestracyjne myjemy rzadko albo nie myjemy wcale. Umożliwi nam to bezkarne oddalenie się z miejsca zdarzenia (świadkowie nie będą w stanie odczytać numerów).


7. Jadąc rowerem hamujemy w miejscu, nie sygnalizując tego i nie zjeżdżając z jezdni.

To tyle :-) jazda pełna adrenaliny, w związku z powyższą nowelizacja Kodeksu Drogowego.
Acha - jazda oczywiście w padającym, drobnym śniegu…


Po południu - z pracy - standard numer II.
Katowice - Chorzów - Bytom - Zabrze.

Naprawdę jestem wariatka - jechać w godzinie szczytu drogą z Katowic do Zabrza...



Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
  • DST 44.34km
  • Czas 02:12
  • VAVG 20.15km/h
  • Sprzęt Meridka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Czekam na wiatr co rozgoni ciemne, skłębione zasłony...

Chmury wiszą nad miastem, ciemno i wstać nie mogę
Naciągam głębiej kołdrę, znikam, kulę się w sobie
Powietrze lepkie i gęste, wilgoć osiada na twarzach
Ptak smętnie siedzi na drzewie, leniwie pióra wygładza

Poranek przechodzi w południe, bezwładnie mijają godziny
Czasem zabrzęczy mucha w sidłach pajęczyny
A słońce wysoko, wysoko świeci pilotom w oczy
Ogrzewa niestrudzenie zimne niebieskie przestrzenie

Czekam na wiatr, co rozgoni
Ciemne skłębione zasłony
Stanę wtedy naraz
Ze słońcem twarzą w twarz

Ulice mgłami spowite, toną w ślepych kałużach
Przez okno patrzę znużona, z tęsknotą myślę o burzy
A słońce wysoko, wysoko świeci pilotom w oczy
Ogrzewa niestrudzenie zimne niebieskie przestrzenie

Czekam na wiatr, co rozgoni
Ciemne skłębione zasłony
Stanę wtedy naraz
Ze słońcem twarzą w twarz


Rano – do pracy – blachosmrodem...

Po południu (około 18:00) do Chrześniaka na korki... w śniegu...
Mydlice – Merkury (przez Park Hallera).

Po korkach – do domu – w śnieżycy ;/
Masakra... no ale pewnie bardziej bym się umęczyła....... [pi pi pi pi]

Czułam jakby milion cieniutkich igiełek wbijało mi się w twarz, a to „tylko” śnieg z mikro-gradem :(
Tak było:
Zamieć śnieżna © kosma100


Na dowód, że na rowerze jechałam, a nie pieszo :D
Zamieć śnieżna na rowerze © kosma100


Dzisiejsze „łupy” :D :D :D
Oj! To były czasy... © kosma100


Ta kolekcja jest THE BEST – przypominają mi się magiczne wieczory – notowanie w kalendarzu Listy Przebojów Programu III, „8 oczek w dół” itp..., pisownia ze słuchu (jutu itp.), nagrywanie na szpulowym magnetofonie, później na Wildze, następnie na wieży Diora..., tekst Niedźwiedzia: „On się spala a ja wcinam koczoladę...” :D to były czasy :-)

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :) ©
  • DST 6.39km
  • Czas 00:26
  • VAVG 14.75km/h
  • Sprzęt Meridka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ciemno, ślisko, do pracy daleko...

czy to już czy to już czy to teraz
czy w ten sposób czy w ten sposób się umiera
jak oswoić jak oswoić dzień ostatni
ile lat ile pozostało lat mi
czy to już czy to już czy to teraz
równy biedak równy biedak milionera
równy mąż równy mąż kawalerowi
równy wróg równy wróg przyjacielowi

miałem nadzieję że się nie starzeję
nic się nie zmienia prócz otoczenia
mogłem biegać prędzej mogłem zrobić więcej
mogłem być liderem brakło mi niewiele

czy to już czy to już czy to teraz
już za późno już za późno by wybierać
ile czasu ile czasu pozostało
czy to dużo czy to dużo czy za mało
czy to już czy to już czy to teraz
co zostaje co zostaje co zabierasz
czy rozumiesz czy rozumiesz swoje życie
czy to ważne czy to ważne jest odkrycie


miałem nadzieję że się nie starzeję
nic się nie zmienia prócz otoczenia
mogłem biegać prędzej mogłem zrobić więcej
mogłem być liderem brakło mi niewiele
mogłem iść do przodu ojcem być narodu
mogłem być blondynem mogłem mieć rodzinę
mogłem się mocniej trzymać mogłem zmienić klimat
mogłem dbać o siebie mogłem żyć jak w niebie


Cały dzień w łóżku – odsypianie ciężkiej nocki w pracy…
Późnym wieczorem, owinięta w pasie kuchenną folią aluminiową, w prószącym śniegu, po śliskiej drodze popedaliłam do pracy.
Prawie godzina psychicznego napięcia – nieustający monitoring stanu nawierzchni i błagalne modły, by żaden z kierowców nie próbował wykonywać gwałtownych manewrów w moim pobliżu.

Udało się – dojechałam cała i zdrowa :-)
Folia skutecznie grzała moje nerki, które w ostatnim czasie trochę zmarzły.
W połowie drogi zorientowałam się, że mogę owinąć stopy aluminiową folią kuchenną, być może wtedy nie zmarzną (jutro wypróbuję).

Mimo paskudnych warunków naprawdę fajnie się jechało :-)
Pewnie kręcąc na dywanie w domu (kurczę, nie mam dywanu!) przeżyłabym więcej emocji i bardziej bym się zmęczyła ale cóż…

DYWANOWYM KILOMETROM WPISWANYM NA BIKESTATS MÓWIMY STANOWCZE NIE!!!
:)
OSOBNYM RANKINGOM KILOMETRÓW WYKRĘCONYCH NA DYWANIE I TYCH W ŚWIECIE REALNYM MÓWIMY STANOWCZE TAK!!!

Hehehehhe, to tyle propagandy ;p

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
  • DST 16.87km
  • Czas 00:54
  • VAVG 18.74km/h
  • Temperatura 0.0°C
  • Sprzęt Meridka
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 23 lutego 2009 Kategoria Meridka :), SNOW BIKE ***, We dwoje - ja i mój rowerek ;)))

***SNOW BIKE***

Ludzie, przecież to szaleństwo czyste!
Wymyślacie całkiem nowy system!
Wprowadzacie go uparcie w trudzie!
Oj, jak przez to was nie lubię, ludzie!

Zardzewiałe są latarnie,
woda z kranu ciecze marnie, o! ho, ho...
Pod sufitem wisi pająk,
na chodniku psy sikają, o! ho, ho...

W kiosku nie ma "Extra mocnych",
nie kursował tramwaj nocny, o! ho, ho...
Chleb mi upadł na podłogę...
(masełkiem do ziemi, no!)
Ja już dłużej tak nie mogę! Ooo...

A przecież było dobrze:
człek był człekowi bratem!
Z kanapką szedł do pracy
szczęśliwy obywatel!
A przecież było fajnie,
dzień każdy był najlepszy,
to znalazł się malkontent,
co wszystko wziął i spieprzył!

Skrzypi klamka, szczęka zamek,
obraz mi wyleciał z ramek, ooo... i spadł...
Rozpaćkane są truskawki,
w spodniach strzępią się nogawki, o! ho, ho...
Na wsi klęska urodzaju,
wampir znów grasuje w kraju, o! ho, ho...
Coś mnie dziś ugryzło w szyję (tu! i tu!)
Ja się wezmę i zabiję - o!

A przecież było dobrze,
dookoła rosły huty!
Naród był najedzony,
wymyty i obuty!
A przecież było ślicznie
i wszystko wokół grało!
To znalazł się buntownik,
co mu nie pasowało!

Trzeba zgłupieć ponad normę,
żeby bawić się w reformę, o! ho, ho...
Trzeba by wampira złapać,
szyję umyć lub podrapać, o! ho, ho...
Rozpaćkane zjeść truskawki
i podwinąć ciut nogawki, o! ho, ho...
Ludzie, po co tyle cierpień?
Prościej cofnąć czas przed sierpień! O!

I znowu będzie dobrze,
wesoło, kolorowo
i ABBA w telewizji,
w "Dzienniku" wywiad z krową!
I znowu będzie cudnie,
znów wszystko nam zakwitnie,
by Polska rosła w siłę,
dostaną ludzie Żytniej!
W kopalniach będzie węgiel,
a w elektrowniach prąd!
Aż wam to, kurde, zbrzydnie
i znów zmienicie rząd!


Dzisiaj pojechałam do US złożyć PIT-a.
Warunki – masakra: na chodnikach śniegu kupa, na ulicy pełno wody :(
Pięknie odśnieżone chodniki:
Śnieg na chodnikach © kosma100


Śnieg na chodnikach © kosma100


Ale szczyt szczytów był parking koło mojego Tesco!!!
Ładnie odśnieżony parking przed Tesco © kosma100


PIT-u nie złożyłam, bo chyba wszyscy mieszkańcy Dąbrowy dzisiaj wpadli na ten sam pomysł co ja, a w kolejkach to ja się wystałam za komuny – dziękuję bardzo.

Chciałam jeszcze pojechać na Pogorię, ale z racji „niemania” błotnika tylnego pewne części ciała miałam już przemoknięte lodowatą wodą, nie ryzykowałam więc przeziębienia i pojechałam do domu.

A teraz małe wspomnienie weekendu.
Nie rowerowy weekend z rowerowymi Ludźmi :)
Między innymi taka atrakcja:
Wspomnienie weekendu :) © kosma100

Dziękuję MUR za przemiło spędzony weekend :)

P.S. Umieściłam "już" opis wycieczki do Browarów Tyskich - zapraszam do obejrzenia :)

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
  • DST 9.65km
  • Teren 5.00km
  • Czas 00:40
  • VAVG 14.48km/h
  • Sprzęt Meridka
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 11 lutego 2009 Kategoria Meridka :), SNOW BIKE ***, We dwoje - ja i mój rowerek ;)))

Pospikać

Pospikać...
Wieczorem - pospikać. Padał śnieg, było mokro i trochę ślisko na ulicy.
Podczas gdy ja, z innymi "matołkami", pociłam się na angielskim na dworze padał śnieg...
Jak wyszłam z angielskiego to się zdziwiłam - bielutko :(
Nie było sucho, nie było ciepło, nie było bezpiecznie...
Ale i tak było super :)

Po 2 tygodniach leżenia w łóżku strasznie męczący jest taki "aktywny" dzień - pobudka o 7:00, w domu o 17:45, po angielskim o 20:45...
Masakra :( dobrze, że choć przewietrzyłam Meridkę :D
Łańcuch Meridki... w opłakanym stanie - nie ma łańcucha - ogniwa trzymają się na rdzy....

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
  • DST 3.54km
  • Czas 00:17
  • VAVG 12.49km/h
  • VMAX 24.74km/h
  • Sprzęt Meridka
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 1 lutego 2009 Kategoria We dwoje - ja i mój rowerek ;))), SNOW BIKE ***, Meridka :)

Trenażerem dookoła komina :-)

Koroduje moje serce
Rdza zabiera coraz więcej
Zardzewiały moje myśli
Zardzewiały sen się przyśni
Z pleców można zeskrobywać
Rdzawą warstwę co pokrywa
Mnie całego, bez wyjątku
Zaraz zacznę od początku

A ty przychodzisz,
Patrzysz na mnie, mówisz
Ten sok z marchwi
Ci chyba nie służy

Koroduje moje serce
Rdza zabiera coraz więcej
Zardzewiało już pół twarzy
Zardzewiały gest się zdarzy
Z pleców można zeskrobywać
Rdzawą warstwę co pokrywa
Mnie całego, wszystkie członki
Ale dość tej rdzawej mrzonki

A ty przychodzisz,
Patrzysz na mnie, mówisz
Ten sok z marchwi
Ci chyba nie służy


Tak skorodował łańcuch w mojej Meridce...
Tak ja skorodowałam po 12 dniach bez roweru...
Ale niestety od tygodnia jestem chora (zapalenie oskrzeli) i nie mogę śmigać na rowerze :(

Jednak dzisiaj spojrzałam w okno, a dokładniej na to co za oknem i wpadłam w rozpacz – jak mam nie jeździć na rowerze w taką pogodę!?!?!?!


Postanowiłam – wsiadam na trenażer i pedalę w pokoju :)
Jestem nadal chora – kaszlę i kręci mi się w głowie.
Myślę sobie – muszę uważać – nie kręcić szybko głową, by nie zakręciło mi się w głowie – upadek na twarde panele w pokoju też boli :-)

Wsiadam na trenażer i wyobraźnia zaczyna działać...
Wyobrażam sobie, że jadę...
... z Mydlic, przez centrum na Pogorię. Wspaniale się czuję. Wiaterek owiewa mi twarz... to uczucie, że tworzę całość z rowerkiem pode mną – bezcenne!
Dalej obok dworca PKP i na Pogorię.
Kierowcy są mili, uprzejmi, barany chyba są w kościele :)
Za to pani siedząca w budce na przejeździe PKP chyba jest „wczorajsza” albo dobrze się bawi bo o mały włos spuszcza na moją głowę szlaban... ale udaje mi się przeżyć!!!

Dojeżdżam do Pogorii – biało.

Wysyłam mmsa Pewnej Osobie, Drugiej Osobie mmsa nie mogę wysłać bo i tak nie odbiera :(
Jacyś wariaci chodzą / jeżdżą po niepewnym lodzie.


Jakiś biker też jeździ na rowerze.


Boję się, że nie wytrzymam przejechać Pogorii dookoła więc ruszam dziewiczym OMC szlakiem z Pogorii na Zieloną.

Jedzie się ciekawie – tam nawet w lato nie jedzie się łatwo z racji głębokich kolein. W zimę, gdzie koleiny giną pod śniegiem, jedzie się co najmniej bardzo ciekawie ;-)
Docieram do Zielonej.
Na Zielonej wcale nie jest zielono :D

Pewnie palce u nóg mi już zamarzły... Pora wracać do domku...
Przez dworzec PKP docieram do centrum, dalej przez Okrzei i do domku :-)

Było super!!!
Jestem pewna, że takie kręcenie pomogło mi.
Nie kręcę więcej bo stopy mi zmarzły, to znaczy nie kręcę by nie wkurzyć sąsiada z dołu – trenażer na panelach daje jednak niezbyt przyjemny odgłos.
:D :D :D

No i wygrzebałam zdjęcie Meridki – w końcu będzie podział na rowerki u mnie na blogu :-)


Na L-4 mam napisane "LEŻEĆ" więc jak art75 pożyczy mi poziomki to mogę śmigać na rowerze po śniegu :D :D :D


Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :) ®
(i tych co wiedzą o co kamon)
  • DST 11.45km
  • Teren 8.00km
  • Czas 00:47
  • VAVG 14.62km/h
  • Temperatura 0.0°C
  • Sprzęt Meridka
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 20 stycznia 2009 Kategoria Meridka :), SNOW BIKE ***, We dwoje - ja i mój rowerek ;)))

Bornholm i Dania - planowanie czas zacząć :)

Bornholm i Dania - planowanie czas zacząć :)

Dzisiaj, po nocce, nie spałam tylko zaczęłam planować Wyprawę na Bornholm i do Danii. O 11:00 ruszyłam do Znajomej na Mydlice. W planach miałam posiedzieć u Niej trochę i ruszyć na przejażdżkę (około 30 km).
Niestety zasiedziałam się i musiałam wrócić do domku, by zdążyć wypełnić swoje obowiązki :) No cóż - co się odwlecze to nie uciecze :D
Wieczór też spędzam nad ustalaniem trasy.
Przewodnik Pascala... żenua. Z 216 stron wypięłam 211 - zostawiłam 15 :(
Poczyniłam więc kolejne zakupy :)

Pozdrawiam wszystkich tu zagladających :)®
  • DST 1.06km
  • Teren 1.06km
  • Czas 00:06
  • VAVG 10.60km/h
  • Sprzęt Meridka
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 18 stycznia 2009 Kategoria Meridka :), SNOW BIKE ***, We dwoje - ja i mój rowerek ;)))

Marznącym stopom mówimy stanowcze:

Chcę polecieć gdzieś wysoko,
Gdzie mnie nigdy nie dogonią:
Edukacja i kultura, oświata i cenzura.
Przepisy, nakazy, ustawy, rozkazy.
Wygląd skromny i pokorny, czysty, schludny i przezorny.
Etykieta i maniery i uznanie wyższej sfery.
Zębów mycie, brudów pranie
I za karę ostre lanie.
Uczesanie i ubranie i spokojne zachowanie,
Uśmiechanie, proste stanie.

Chcę polecieć w kosmos!!!

Zawsze było coś nie tak:
Jakoś dziwnie, czegoś brak.
Życie swój straciło smak,
Gdzie mam uciec albo jak?
Może znaleźć jakiś sposób,
Ku zdziwieniu wielu osób
Aby Mleczną Drogę przebyć
Oddalając troski w niebyt!

Chcę polecieć w kosmos!!!


Z domu wyjechałam o 7:54 :)

Przejrzałam google i stwierdziłam, że nie widziałam paru ciekawych miejsc w mojej okolicy.
Ruszyłam więc by odkryć nowe, tajemne miejsca :D

Założyłam buty zimowe, chciałam wymienić pedały na normalne ale półgodzinną walkę oddałam walkowerem :(
Ale od dzisiaj wiem, że "Marznącym stopom mówię stanowcze: "NIE"" :D

Padający w nocy śnieg oczywiście zaskoczył drogowców, więc warunki do jazdy były trudne. Jechałam przeważnie chodnikami, bądź mało – uczęszczanymi drogami.


Pierwszy nieprzyjemny incydent miał miejsce jak jechałam od makro w dół w kierunku Auchan... Pies zaczął na mnie ujadać więc odruchowo zaczęłam pedalić mocniej, wpadłam więc w niewielki poślizg, a w tym czasie wyprzedzał mnie właśnie samochód.... oczywiście jechał za blisko.... :/

Ale przeżyłam.
Popedaliłam obok Auchana, następnie przecięłam dwupasmówkę i zjechałam w dół.
Jechałam obok miejsca tragicznego wypadku, który miał miejsce 15.01.2009 ale stwierdziłam, że nie ma sensu tam jechać i focić...

Pojechałam zobaczyć Pałac Schonów (pierwszy raz tam byłam).

Po drodze mijałam ciekawe „osiedle” – zapewne robotnicze:

Pałac Schönów (przy ulicy Chemicznej) - neobarokowy pałac miejski z 1885 należący niegdyś do fabrykanckiej rodziny Schönów, wzniesiony przez Ernsta Schöna, otoczony parkiem, obecnie siedziba Muzeum w Sosnowcu, wybudowany wzdłuż północnego krańca przędzalni czesankowej.
Usytuowany jest w centrum miasta po wschodniej stronie rzeki Czarna Przemsza. Otoczony parkiem - obecnie w mocno okrojonej postaci. Wzniesiony w końcowych latach XIX wieku w stylu eklektyzmu, na działce zakupionej w 1885 roku przez rodzinę Schönów od hrabiego Mortimer-Tschischky'ego. Druga siedziba rodu Schönów. Dokładnie Pałac Franza i Emmy Schönów. Ukończono w roku 1903.
Obiekt został zaadaptowany na potrzeby sądu w roku 1923, w którym został wydzierżawiony, prawdopodobnie ze względu na trudności finansowe rodziny Schönów.





Budynek obok Pałacu.


Meridce też się spodobał Pałac :D – jak to kokietka – odwracała od Niego wzrok :)


Następnie pognałyśmy do Będzina, mijając dworzec w Będzinie - wymieniony jako zabytek (z poł. XIX w) – szkoda, że odnowiony i pozostawiony samemu sobie :(



Meridka nie miała dzisiaj łatwo – wszędzie pełno śniegu.


Następnym punktem wycieczki był plac Bohaterów Getta Będzińskiego i pomnik poświęcony żydowskim mieszkańcom Będzina zamordowanych w obozach koncentracyjnych.
Troche Do poczytania o Będzińskich Żydach

„Pamięci ponad 30 tysiąca Będzińskich Żydów osiadłych tu od wieków i pokoleń wywiezionych i wymordowanych przez nazistowskie Niemcy w latach drugiej wojny światowej 1939 – 1945. Władze i mieszkańcy Będzina Sierpień 2005”



Meridka i Pomnik


Jestem w szoku, że tak dużo rzeczy, które jest tak blisko mnie wcześniej nie widziałam...

Optymistyczny akcent: W Tesco (ulubionym sklepie Młynarza) Pan ochroniarz był w szoku, że jeżdżę na rowerze :D a drugi klient mnie podziwiał mówiąc: „Piekny ma kask i nawet ładna” a ochroniarz mówi: „nie ma brzydkich kobiet” miałam dodać: „tylko wina czasami brak” :D :D :D


Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :) ®
  • DST 15.77km
  • Teren 15.77km
  • Czas 01:04
  • VAVG 14.78km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 14 stycznia 2009 Kategoria SNOW BIKE ***, Meridka :)

***S*N*O*W******B*I*K*E***

Wyszedłem rano na ulicę,
Aby ujrzeć mej dziewczyny oblicze,
Dochodzę do przejścia dla pieszych,
Chcę przejść szybko, bo mi się spieszy,
Czekam aż będzie wolna droga,
I postanie na jezdni moja noga,
Stoję już jakiś czas na chodniku,
Lecz przejść nie mogę bo krawężników bez liku.

Przejść na drugą stronę nie mogę,
Bo krawężnik stoi na mej drodze,
Więc stoję na jednej nodze,
Bo przejść na drugą stronę nie mogę,
Pomóż mi, pomóż mi...

Stoję i myślę, myślę i stoję,
Krawężnik na mej drodze, a ja się go boję,
Nie wiem czy go przeskoczyć,
Czy raczej mam go przekroczyć,
On taki szeroki, twardy i duży,
Mą odwagę i męstwo burzy,
Już trzy godziny tu stoję,
Pomóżcie mi bo ja się go boję.

Przejść na drugą stronę nie mogę,
Bo krawężnik stoi na mej drodze,
Więc stoję na jednej nodze,
Bo przejść na drugą stronę nie mogę,
Pomóż mi, pomóż mi...

Mijają godziny, a ja dalej stoję,
Nie mogę przejść, bo się boję,
Ona pewnie już nie kocha mnie,
Bo cztery godziny nie ma u niej mnie,
Lecz ona nie rozumie, że ja się boję,
I cztery godziny na jednej nodze stoję,
Nie wiem jak przejść przez drogę,
Może postawić na jezdni drugą nogę.

Krawężnik jest już dawno za mną,
Lecz jakieś auto trąbi przede mną,
Jest coraz bliżej, bliżej i bliżej,
O kurwa, chyba się z tego nie wyliżę,
Nie wyliżę, nie wyliżę..


Dzisiaj stęskniona za rowerkiem postanowiłam się przejechać.
Na początek na pocztę - wysłać COŚ KOMUŚ :D
A więc z Mydlic ruszyliśmy na Pogorię.
Na głównej, dwupasmowej drodze w Dąbrowie (ulicy Sobieskiego) bardzo, bardzo ale to bardzo miłe zaskoczenie – szacun dla tego Pana.
Jadę prawym pasem, przede mną, jakieś 100 metrów stoi na prawym pasie ciężarówka, więc obracam się raz – jedzie samochód... obracam się drugi raz – jedzie następny... trzeci - następny, dojeżdżam już prawie do tej ciężarówki, obracam się – jedzie autobus, mogłabym wyminąć ciężarówkę bo od autobusu dzieliły mnie bezpieczne metry ale stwierdziłam, że nie ma co się „wpychać”, poczekam. Stanęłam. Obracam się a kierowca autobusu zwolnił, prawie się zatrzymał i kiwa mi ręką bym jechała przed nim.
BIG SZACUN :)
Następny przypadek wysokiej kultury Kierowców :) Autobus niebieski, jechał od Będzina, nie widziałam numeru (bo byłam w szoku i cała happy) mógł to być autobys 637 lub inny obsługiwany przez zajezdnie Czeladź Piaski.

Na Pogorii


Pełno śniegu


Objechaliśmy połowę Pogorii i stwierdziłam, że pokażę Kobrze bunkry, które pokazał nam Grzybek na nie-ogniskowym ognisku bikestatsowiczy ;)
Jedzie się ciężko – pełno śniegu ;)
Przy „bunkrach”.




Kosmacz przy bunkrze :)


Następnie już drogą z Piekła przez Gołonóg, chciałam zrobić fotę „zabytkowego” (tak na stronie Dąbrowy w Wikipedii mówią o nim) budynku dworca Dąbrowa Górnicza –
Gołonóg ale padał już śnieg więc nie chciałam tracić czasu – zaczęło się robić niebezpiecznie.

W centrum D.G. jadę sobie przy PKZ a tu Pani – kierowca wyprzedza mnie z 40 centymetrowym odstępem.
Jadę po obśnieżonej, śliskiej kostce brukowej i wyprzedza mnie z takim odstępem samochód – koszmar!
Dojeżdżam do skrzyżowania, skręcić chcę w lewo ale widzę, że samochód, który przed chwilą przyczynił się do mojego zawału serca OMC stanął jakieś 50 metrów dalej :)
Nie musicie być jasnowidzem by zgadnąć co zrobił Kosmacz :)
Podjechałam do samochodu, poczekałam aż Pani otworzy drzwi i powiedziałam:
„Dzień dobry. Czy wie Pani jaki odstęp należy zachować od wyprzedzanego rowerzysty? Chyba nie. Więc Panią uświadomię – bezpieczny – minimum 1,5 metra. A Pani wyprzedziła nas z zachowaniem 40 centymetrowego odstępu – nie jest on wystarczający, szczególnie w takich warunkach. Czy wie Pani jak niebezpiecznie jeździ się po takiej śliskiej nawierzchni? Z fotela kierowcy w samochodzie może tego nie widać ale niech mi Pani wierzy.
Proszę na przyszłość uważać bo akurat dzisiaj się Pani udało i mnie.”

Pani miała oczy jak 5 złotych. Wypicowana, w futerku. Byłam pewna, że powie: „C.... mnie to obchodzi” ale Ona tylko ze strachem powiedziała: „Przepraszam. Przepraszam, że Panią wystraszyłam”.
Myślę, że następnym razem zachowa poprawną odległość :]

I jeszcze ostatnia fota przy nowym boisku, które mam blokiem... To kiedy rozgrywamy pierwszy mecz? :D


Reasumując – było super!
Mimo marznących, niestety, paluszków u nóg (jechałam w spd).

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)®
  • DST 21.97km
  • Teren 15.00km
  • Czas 01:27
  • VAVG 15.15km/h
  • Temperatura 0.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl