Wpisy archiwalne w kategorii
Do pracy / z pracy
Dystans całkowity: | 23039.43 km (w terenie 557.00 km; 2.42%) |
Czas w ruchu: | 1183:00 |
Średnia prędkość: | 19.51 km/h |
Maksymalna prędkość: | 53.20 km/h |
Liczba aktywności: | 721 |
Średnio na aktywność: | 32.00 km i 1h 38m |
Więcej statystyk |
Poniedziałek, 5 września 2011
Kategoria Do pracy / z pracy, We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Powrót do szarej rzeczywistości.
Po super weekendzie, gdzie:
- była i Polska, i Czechy, i Słowacja;
- były i góry, i jeziora;
- nie zabrakło 10% podjazdów i 12% czeskich browców lub odwrotnie 10% czeskich browców i 12% podjazdów;
- byłam w Wiśle, na Trójstyku, w Namestovie, Korbielowie i Żywcu.
- podziwiałam piękne widoki gór, męczyłam się w gorącym słońcu na podjazdach;
- spotykałam takie znaki:
- spałam na dziko w pięknych okolicznościach przyrody :D
trzeba było wrócić do szarej rzeczywistości.
Rankiem do pracy - Mydlice - Katowice.
Jakoś tak lekko jechało się bez sakw i bez 10%podjazdów ;-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- była i Polska, i Czechy, i Słowacja;
- były i góry, i jeziora;
- nie zabrakło 10% podjazdów i 12% czeskich browców lub odwrotnie 10% czeskich browców i 12% podjazdów;
- byłam w Wiśle, na Trójstyku, w Namestovie, Korbielowie i Żywcu.
- podziwiałam piękne widoki gór, męczyłam się w gorącym słońcu na podjazdach;
- spotykałam takie znaki:
Trzeba przejść kurs szybkiego czytania... znaków ;-)© kosma100
- spałam na dziko w pięknych okolicznościach przyrody :D
trzeba było wrócić do szarej rzeczywistości.
Rankiem do pracy - Mydlice - Katowice.
Jakoś tak lekko jechało się bez sakw i bez 10%podjazdów ;-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 15.80km
- Czas 00:42
- VAVG 22.57km/h
- VMAX 38.20km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 17 sierpnia 2011
Kategoria Do pracy / z pracy, We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Pracowo szybkościowo ;-)
Rankiem do pracy... szybko... jak na mnie bardzo szybko ;-)
Po 6 km miałam średnią 27,3 km/h :-)
Później niestety prowadziłam rower z racji rozkopanej drogi w Strzemieszycach ale i tak średnia jak na mnie zacna ;-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Po 6 km miałam średnią 27,3 km/h :-)
Później niestety prowadziłam rower z racji rozkopanej drogi w Strzemieszycach ale i tak średnia jak na mnie zacna ;-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 30.05km
- Czas 01:14
- VAVG 24.36km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 18 lipca 2011
Kategoria Do pracy / z pracy, Kellysek :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Popracowo pizzowo
Po pracy zaczęłam pedalić nowym standardem, czyli: Katowice - Czeladź.
Już w kasku. Poprosiłam Bratową by oddała mi kask, który wygrałam kiedyś :) Wiem, wiem kto daje i odbiera ten się w piekle poniewiera. I tak już mam zarezerwowany dwuosobowy kociołek przy oknie z widokiem na góry ;-)
Miałam nadzieję cały dzień, że jednak kask leży w garderobie... nie leży...
Ale ale ale :D
Uff zguba się znalazła ;-)
W Czeladzi, z racji nowych postanowień weekendowych (że nie będę pić piwa sama) postanowiłam znaleźć sobie towarzystwo do tegoż piwa ;-)
A więc odpuściłam dzisiaj Dorotce (jutro też jej się upiecze) i pojechałam przez Grodziec, Zieloną do centrum Dąbrowy.
Tam pizza ze Znajomymi ;-)
Po miłej posiadówce wracam przez Pogorię III, Ząbkowice.
Ząbkowice:
Świat widziany przez moje new okulary.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Już w kasku. Poprosiłam Bratową by oddała mi kask, który wygrałam kiedyś :) Wiem, wiem kto daje i odbiera ten się w piekle poniewiera. I tak już mam zarezerwowany dwuosobowy kociołek przy oknie z widokiem na góry ;-)
Miałam nadzieję cały dzień, że jednak kask leży w garderobie... nie leży...
Ale ale ale :D
Uff zguba się znalazła ;-)
Zguba sobie leży ;-)© kosma100
W Czeladzi, z racji nowych postanowień weekendowych (że nie będę pić piwa sama) postanowiłam znaleźć sobie towarzystwo do tegoż piwa ;-)
A więc odpuściłam dzisiaj Dorotce (jutro też jej się upiecze) i pojechałam przez Grodziec, Zieloną do centrum Dąbrowy.
Tam pizza ze Znajomymi ;-)
Po miłej posiadówce wracam przez Pogorię III, Ząbkowice.
Ząbkowice:
Ząbkowice© kosma100
Świat widziany przez moje new okulary.
Ząbkowice przez okulary© kosma100
komin© kosma100
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 40.41km
- Czas 01:55
- VAVG 21.08km/h
- VMAX 39.10km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 13 lipca 2011
Kategoria Do pracy / z pracy, Kellysek :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Tęsknota i wielki cyc ;/
Wir kennen uns ein Leben lang,
ich hab dich schon als Kind umarmt.
Ich hab mit dir die Jahre gezählt,
mit deinen Träumen habe ich gespielt.
Ich hab dir deine Wege gesucht,
ich bin dein Glück und ich bin dein Fluch,
hab dir fast den Verstand geraubt,
du hast trotzdem an mich geglaubt.
Ich bin die Sehnsucht in dir.
Ich bin die Sehnsucht in dir.
Ich bin die Sehnsucht.
Immer wenn ich bei dir war,
hast du alles nur für mich getan.
Ich hab dich in die Irre geführt,
meine Versprechen waren so oft leer.
Wegen mir hast du vor Wut geweint,
wegen mir hast du dich selbst zum Feind.
Es ist meine Schuld, du kannst nichts dafür.
Ich bin die Hoffnung und du stirbst mit mir.
Ich bin die Sehnsucht in dir.
Ich bin die Sehnsucht in dir.
Ich bin die Sehnsucht und du stirbst mit mir.
Ich hab die Welt um dich gedreht,
stehl dir die Zeit, bin dein Tagedieb,
war oft genug dein Alibi,
was auch passiert, ich verlass dich nie.*
Podtytuł: Kosma – stara a goopia
Tak... byłam tęsknotą w Tobie... rowerku ;p
Myślałam, że w pracy rowerkiem nie byłam jakieś półtora tygodnia... po sprawdzeniu okazało się, że MIESIĄC!!!
Rankiem – piękny dojazd do D.G. Mało uczęszczanymi drogami.
Z pracy wychodzę późno... czas strasznie zapierdziela, a rzeczy do ogarnięcia coraz więcej.
Jadę do Czeladzi po czołówki.
Fajną cenę wynegocjowałam i możliwość wypróbowania w piątek na Wielkopolskiej Szybkiej Setce, jak nie spełni moich (naszych) oczekiwań to można zwrócić ;-)
Oby się nie podpierać czołówką w błocie ;-)
Jadę z Czeladzi przez Grodziec, Zieloną, Pogorię do domu.
W drodze z Zielonej na Pogorię przeżywam SZOK!!! Traumę z powodu tego widoku będę mieć do końca życia.... i nawet Woody Allen ze swoim „wielkim cycem” wymięka.
Dzisiaj widziałam jak WIELKI CYC... WIELKIE CYCE DWA nadjechały z przeciwka... na rowerze... W jędrności, w skali od 1 do 10 one miały -20 (słownie: minus dwadzieścia), w galaretowaści, w skali od 1 do 10 one miały 100... no comments ale uraz na psychice pozostanie i nawet CheEvarskie Kolumbijki mi tych doznań estetycznych jakie miałam przed spotkaniem wielkich, galaretowatych cyców wylewających się z dekoltu do pępka nie wrócą.
Ale do pedałów wróćmy ;-)
Pomimo tego widoku, którego już nie chcę widzieć, pojechałam przez Pogorię III do domku.
Na Pogorii masakra – pomimo oznaczeń gdzie droga rowerowa gdzie piechostrada piesi łażą wszędzie ;(
No i... stara a goopia jestem...
Jadę sobie w Ząbkowicach przy rondzie...
Obracam się i dwóch szczyli (czytaj niepełnoletnich) siedzi mi na kole.
Jak się obróciłam i jak zobaczyli mój wzrok tak im się głupio zrobiło i mnie wyprzedzili.
Niech jadą – pomyślałam.
Młodzi, prężni... :-)
Ale jechali tak nawet moim tempem więc im siadlam na kole.
Po kilometrze, na prostej pokażę tym młodym, prężnym kolarzom co może taka stara baba jak ja ;-)
Wyprzedzam ich... 36 km/h po prostej... 38 km/h po prostej...
Wiem, że są już daleko z tyłu... język wkręca mi się w szprychy... odgryzam go, płuco wkręca mi się w szprychy... odgryzam, serce wkręca mi się w szprychy... odgryzam... jak mózg zaczyna mi się wkręcać w szprychy to daruję sobie... odpuszczam...
Po paru kilometrach górka... jeden młodziak mnie dogonił i wyprzedził.
Zaskoczył mnie, jakbym się obróciła wcześniej pewnie inaczej by się losy potoczyły...
Drugi kolega chyba umarł gdzieś po drodze.
Ja umieram do samego sklepu, gdzie EUREKA!!! włączyli lodówkę, tylko nie z moim ulubionym ostatnio piwem... ale postęp jest – może czytają mojego bloga? :D
A w domku mały teścik czołówki ;-)
Kółko ;-)
Kółko świetlne ;-)© kosma100
I jeszcze raz
Kółko again ;-)© kosma100
Czołówka ;-)© kosma100
* Die Toten Hosen - „Ich bin die Sehnsucht in dir”.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
- DST 40.87km
- Czas 01:26
- VAVG 28.51km/h
- VMAX 40.70km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 16 czerwca 2011
Kategoria Do pracy / z pracy, We dwoje - ja i mój rowerek ;))), Z nie swoimi rzeczami- C by Wiki
Żyj szybko, kochaj mocno i umieraj młodo
Urodzeni w latach sześćdziesiątych
My Kolaboranci
Za paszport i telewizję
Sprzedaliśmy entuzjazm i młodość
Co się z nami dzieje
Co się z nami dzieje wojownicy
Żyjemy w zaścianku świata
My kolaboranci
Ubodzy umysłowo i moralnie
Żałośnie prowincjonalni
Nasze ideały i ich
Niezdrowe ambicje
Straciliśmy dla nich honor
A one odchodzą z innymi
Polska jest jak heroina
Im dłużej z nią tym gorzej dla Ciebie
Za Boga Lenina ojczyznę
My kolaboranci
Wpisani do historii jako
Chamsko-Niedzielni patrioci
Żyj szybko kochaj mocno i umieraj młodo*
Coś mnie wzięło na stare, dobre Róże ;-)
Rankiem Łosień - Manhattan na rowerze Ani.
Masakra, żeby przeżyć pojechałam wymienić rower na mój... w końcu spd!!! Myślałam, że jestem tylko uzależniona od muzyki, roweru, seksu i alkoholu... dzisiaj okazało się, że od spd też ;-)
* Róże Europy - "Żyj szybko, kochaj mocno i umieraj młodo".
&feature=player_embedded
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 13.80km
- Czas 00:40
- VAVG 20.70km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 16 czerwca 2011
Kategoria Do pracy / z pracy, Kellysek :), Ponad 50 km ;), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Power off
Całuj całuj całuj mnie
I obejmij bardzo mocno
Żebym wpadł w stan
Kiedy cały świat pachnie jaśminem
Całuj mnie całuj
Doprowadź moje zęby do szaleństwa
Chcę Twojej krwi
Takiej krwi nie ma nawet Chrystus
Całuj całuj całuj mnie
Na skórach pustynnych owiec
Wejdziemy w siebie osiem razy na dobę
Daleko daleko głęboko
Żeby nikt nie wyśledził nas
W obszarach zakazanych
Wlejesz mi swoją krew
Rytmicznie w usta
Jesteś moim snem snem o Marilyn Monroe
Jesteś moim snem snem o Marilyn Monroe
Jesteś moim snem snem o Marilyn Monroe
Codziennie kusisz mnie swoją krwią
Marilyn Monroe
Kochali ją tak jak ja Ciebie
Bo jesteś moją
Zabierzemy ze sobą
Termos Kanapki
Telewizor na baterie
I skuterami wjedziemy w zboże
Ono szumi jak flagi narodowe
Ono szumi jak morze
Jak Twoje włosy i góry i lasy
Ono nas uspokoi
Jesteś moim snem...
Marilyn Monroe Marilyn Monroe
Jesteś moją moją moją *
Ech...
W pracy 9,5 godziny i gdyby nie to, że nie miałam lampki przedniej i kamizelki oczoj... zostałabym dłużej...
Jutro? Co będzie nie wie nikt...
Pojechałabym na 3:00 do pracy ale budynek rozbrajają dopiero o 6:00 więc pojadę na 6:00.
I nie wiem czy na BO pojadę jutro (tak jak planowałam) czy rano w sobotę... to zależy jak się ogarnę w pracy...
A Róże Europy... to były czasy ;-)
P.S. Nie kupujcie baterii „kogucików”... ja kupiłam – jedne wytrzymały 6 zdjęć, drugie ANI JEDNEGO ZDJĘCIA!!! ale czego można się spodziewać po bateriach, które kosztują 6,00 zł (za 12 sztuk) :(
WTF??? Działają gorzej niż się zwią :(© kosma100
* Róże Europy - „Krew Marilyn Monroe”.
http://meffistoxiii.wrzuta.pl/audio/3zbkoSVEdOK/roze_europy_-_krew_marilyn_monroe
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 51.81km
- Czas 02:24
- VAVG 21.59km/h
- VMAX 36.60km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 15 czerwca 2011
Kategoria Do pracy / z pracy, Kosmacz - Powsinoga :), We dwoje - ja i mój rowerek ;))), Z nie swoimi rzeczami- C by Wiki
Krwawa Meridka
Jadę na rowerze słuchaj do byle gdzie
Rower mam posłuchaj w taki różowy jazz
Może byś tak Damian wpadł popedałować
Ubierz się w obcisłe bo to warto mieć styl
I depniemy sobie ode wsi dode wsi
Może byś tak Damian wpadł popedałować
Flaga na maszt
Irak jest nasz
A rower jest wielce OK
Rower to jest świat
Dziki PIES PATOLDY słuchaj nie gadaj, że
Też tam jest a potrafi się wściec
Otóż rower nas ocala jak GROM petroladę
Zup terroru Damian chyba mamy już dość
Deser się należy bo od wojny masz szok
Może byś tak Damian wpadł popedałować
Flaga na maszt
Rower jest nasz
A rower jest wielce OK
Rower to jest świat
Futu futu futu futu
Ja jestem SPOKOKOLA-rz
I mam na imię TRISH
A oto ludu wola
Cool na maxa full i ekstra
Z powodu karambola
Obsunął mi się strój
I nie wiem czemu wołam
Cool na maxa full i ekstra
Wołam...
Jadę na rowerze słuchaj do byle gdzie
Rower mam posłuchaj w taki różowy jazz
Może byś tak Damian wpadł popedałować
Ubierz się w obcisłe bo to warto mieć styl
I depniemy sobie ode wsi dode wsi
Może byś tak Damian wpadł popedałować
Flaga na maszt
Irak jest nasz
A rower jest wielce OK
Rower to jest świat*
Testowy rumak ;-)© kosma100
Z racji tego, że Ania dostała rower na komunię ale 2 dni po komunii złamała sobie rękę nikt nie ujeżdżał jej rumaka.
W piątek przegląd, trzeba więc pojeździć.
Biorę Czerwoną Meridkę w swoją opiekę.
W sumie nie wiem czy to opieka, bo ubrudzę, zapaskudzę i nie wiem czy się przy okazji zapaskudzania nie zabiję (z racji „niemania” spd-ków).
Ale jadę (wiem, że zdania nie powinno się zaczynać od „ale”).
Dziwnie, dziwna pozycja (rama malusia), przerzutki chodzą super, za to coś obciera, nie wiem czy nie ma lekkiej ósemki... zobaczy się jutro.
Nadgarstki strasznie mnie bolą i umieram ze strachu jadąc nie wpięta w rower.
Miałam jechać jutro do pracy tym rowerkiem ale sobie daruję – jeszcze chce pożyć ;)
*Lech Janerka - „Rower”.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 13.80km
- Czas 00:45
- VAVG 18.40km/h
- VMAX 38.00km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 15 czerwca 2011
Kategoria Do pracy / z pracy, Kellysek :), Kosmacz - Powsinoga :), Ponad 50 km ;), W towarzystwie ;), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Poranny lodzik nie jest zły ;-)
Gdy ujrzała go był maj, pachniały bzy
w twarz uderzył wiatr stanęły w oczach łzy
on uśmiechnął się i podniósł dłoń spojrzeniem przywołał ją
do siebie ujęła jego dłoń, ścisnęła mocno gdzieś w oddali ptak wzniósł pieśń radosną czy to wiosny czar czymiłosny żar sprawiły to.....
ref: że Robbie Loe d'Amour, bo umi
Robbie Loe d'Amour bo lubi to
Robbie Loe d'Amour jakie to piękne jest
Robbie Loe d'Amour bo umi
Robbie Loe d'Amour bo lubi to
Robbie Loe d'Amour, a wokół kwitną bzy
Ciepłem swoich warg, ogrzała go całego
on palce w jej włosy wplótł i spojrzał w niebo
w welurze jego ud znalazła schronienie swe
i radość przed końcem drogi tej, nie czuł już lęku wcale
cytować zaczął więc Goethego w oryginale
po chwili białym bzem udekorował włosy jej
ref: bo ona Robbie Loe d'Amour bo umi...*
Parę dni temu zgadaliśmy się z Dyniem, że odwiedzimy Żabie Doły o 6:00.
Wczoraj nie mogłam zasnąć, zasypiam około 2:00... pobudka o 3:30... z uporem maniaka przestawiam budziki w końcu wstaję ol 4:00 (o tej godzinie miałam wyjechać).
Kąpiel i takie tam i wyjeżdżam o 4:30... późno...
Nie lubię się spóźniać i zazwyczaj nie spóźniam się więc pedalę... szybko :)
Do Czeladzi dojeżdżam w 55 minut, ze średnią 26,8 km/h – masakra!
Później trochę wolniej...
O 6:00 spotykam się z Dyniem i jedziemy na Żabie Doły.
Niestety fotki mi nie wyszły ale „słit focie” ma Dynio ;-)
Później Dynio prowadzi mnie jakimiś zadupiami do WPKiW.
Po drodze mijamy kulkę :D
Kula... czemu tylko jedna?© kosma100
A następnie szyb.
Szyb... wysoki!© kosma100
W WPKiW gawędzimy na temat gołębi, a raczej jest to mój monolog:
„Niecierpię tych spasionych, śmierdzących ptaszysk! Takie rozlazłe, spasione, gruchajace i srające wokoło. Stoi taki spaślak...”
Dynio mi przerywa krzycząc: „Dobra! Zrozumiałem aluzję, muszę trochę zrzucić ale bez przesady!”.
Śmiejemy się przez następne 5 minut, ja już dostaję spazmów i brzuch mnie okrutnie boli – było bosko!!!
Mijamy spodek, a Dynio zaczyna zagadywać o lodzie (loda nie było w naszym kontrakcie ale daję się namówić) i pedalimy do Maca na lody ;-)
Historia pewnego loda:
Lodzik part 1© kosma100
Lodzik part 2© kosma100
Lodzik part 3© kosma100
Później do pracy.
Super poranek – dzięki Dynio!
Tym o to sposobem mam 50 km o 8:00 ;-)
To co, że w pracy usypiam na stojąco? :D
Wyjeżdżam z pracy – jak miło popatrzeć, że oni stoją a ja nie muszę ;-)
Korek - oni stoją a ja nie ;)© kosma100
Następnie przez Czeladź, Zieloną, Pogorię na Manhattan.
Piękne ścieżki rowerowe ;-)
Budujemy ścieżki rowerowe ;)© kosma100
Budujemy ścieżki rowerowe© kosma100
Budujemy ścieżki rowerowe© kosma100
Na Manhattanie porzucam mojego rumaka na rzecz innego ;-)
He he he tej wersji nie słyszałam wcześniej ;-)
&feature=related
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 77.27km
- Czas 03:29
- VAVG 22.18km/h
- VMAX 42.10km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 14 czerwca 2011
Kategoria Czarna lista kierowców bałwanów, Do pracy / z pracy, Kellysek :), Ponad 50 km ;), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Po pracy na baby... gołe! (które Kolumbijkami nie są).
Jak zwiać od szarości dni
Jak się odczepić od codziennych spraw
Każdy pyta o to
Jak mieć kilka dobrych chwil
Gdy każda bez przerwy ucieka nam
Jak tu być wciąż sobą
Ja swój na to przepis mam
I nic nie może przeszkodzić mi w tym
Co mam zamiar robić
Na drzwiach wisi czarny kask
A pod nim wyblakła skóra i pył
Ten z poprzedniej drogi
Kiedy czuję pęd powietrza
I w kolejny zakręt składam się
Coś przenika mnie
Już czas nie doścignie mnie
I dni powszednie zostały gdzieś hen
Za mirażem życia
Dzień zgasł i maszyna rwie
Jak grom, co wśród nocy roznieca blask
Tak należy trzymać
Kiedy czuję pęd powietrza
I w kolejny zakręt składam się
Coś przenika mnie
Kiedy czuję pęd powietrza
I w mej duszy płomień pali się
Coś przenika mnie
Zapominam o złych chwilach
Które nigdy nie dopędzą mnie
Coś przenika mnie*
Rankiem do pracy – standardowo.
W Łośniu, po raz piąty spotykam drogówkę z szybkim alkomatem (2 razy prowadziłam samochód, jak otworzyłam szybę to Pan kazał mi jechać – albo wyglądałam na za trzeźwą albo na zbyt zalaną; 2 razy rowerem – raz spytałam się czy ja też, Pan odpowiedział: „nie” więc od tej pory wyprzedzam sznur samochodów z prawej strony i pedalę dalej szczerząc zęby do Pana mundurowego ;-))
W pracy – ponownie 300 % normy ;-)
Po pracy zamierzam jechać do domu „na skróty” przez Zawiercie.
Dojeżdżam do Czeladzi i jadę zobaczyć gołe baby, które ostatnio przyuważyłam ;-)
Wtedy były w trakcie malowania.
Goła baba© kosma100
Goła baba again ;)© kosma100
Hmmm co ona z tym wężem robi? Ciągnie? :D© kosma100
W Czeladzi niemiły akcent baranowo – blachosmrodowy i odechciewa mi się Zawiercia :(
Jadę więc przez Grodziec. W Grodźcu chcę ominąć górkę więc wjeżdżam w drogę „na azymut” i... ktoś k... mur wybudował na drodze... trudno – będzie przez górkę.
Mur... a kiedy mury runą...© kosma100
Na Pogorii IV jakiś biker siada mi na koło.
Jestem nienormalna i wszyscy o tym wiedzą, więc dlaczego z uporem maniaka, cyklicznie (co najmniej raz na tydzień) chcę ponownie to udowodnić?
Jak mi siadł tak przeca się nie dam wyprzedzić...
Pogorię IV objeżdżam z prędkością oscylującą około 31 km/h... (to nie jest MOJA prędkość!!!), pod górkę prędkość spada do 28 km/h.
Jestem bordowa, ociekam potem (przedtem też) ale pedalę.
W końcu ogonek postanawia zawrócić (dzięki Ci Boshe), zdycham i pedalę dalej.
Ujejsce i gdzie ostatnio skręcałam na Siewierz, skręcam w prawo – nie wiem gdzie wyjadę.
Po kilku kilometrach przypominam sobie tą drogę z moich urodzin.
Tylko wtedy była noc, tylko wtedy był Młynarz, tylko wtedy był deszcz, tylko wtedy były kałuże do pół koła, tylko wtedy... było BOSKO!!!
W Ujejscu widok leśno-kominowo-Pogoriowy ;-)
Widoczek zielono - kominowy :)© kosma100
Ujejski widok© kosma100
Z Ujejsca do Ząbkowic.
Z Ząbkowic do Łośnia.
TIRowiec chce mnie zmieść z ulicy wyjeżdżając z podporządkowanej i ścinając zakręt tak, że ląduję na poboczu :( Ciekawe co by było gdybym jeździła 30 km na rok? Pewnie by nawet nie zauważył tylko by się dziwił czemu ma czerwone podwozie...
Dwukołowo ale inaczej:
I znów ominie mnie jazda na Harleyu :( - 24-25.06 jestem w okolicach Szwecji (Grassor) ;-)
A jutro wczesna pobudka, bo... :D :D :D (3 x D?)
* Fatum - „Mania szybkości”.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 78.28km
- Czas 03:26
- VAVG 22.80km/h
- VMAX 41.00km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 13 czerwca 2011
Kategoria Do pracy / z pracy, Kellysek :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Wyjście z marazmu
We crossed the line
Who pushed who over
It doesn't matter to you
It matters to me
We're cut adrift
We're still floating
I'm only hanging on
To watch you go down
My love
I disappeared in you
You disappeared from me
I gave you everything you ever wanted
It wasn't what you wanted
The men who love you, you hate the most
They pass through you like a ghost
They look for you but your spirit is in the air
Baby, you're nowhere
Oh...love...you say in love there are no rules
Oh...love...sweetheart...
You're so cruel
Desparation is a tender trap
It gets you every time
You put your lips to her lips
To stop the lie
Her skin is pale like God's only dove
Screams like an angel for your love
Then she makes you watch her from above
And you need her like a drug
Oh...love...you say in love there are no rules
Oh...love...sweetheart...
You're so cruel
She wears my love like a see-through dress
Her lips say one thing
Her movements something else
Oh love...like a screaming flower
Love...dying every hour...love
You don't know if it's fear or desire
Danger the drug that takes you higher
Head in heaven, fingers in the mire
Her heart is racing, you can't keep up
The night is bleeding like a cut
Between the horses of love and lust
We are trampled underfoot
Oh...love...you say in love there are no rules
Oh...love...sweetheart...
You're so cruel
Oh...love...to stay with you I'd be a fool
Sweetheart...you're so cruel*
Jak ja dawno tego nie słuchałam... ;-)
Budzę się o 3:00 z planem, że pomaluję pokój przed wyjazdem do pracy.
Ciemno. Przestawiam budzik na 4:00.
Jaśniej, nie chce mi się... przestawiam budzik na 5:00.
Jasno... nie chce mi się...
Po weekendowej orce remontowej czuję każdy mięsień, nadgarstki bolą a dłonie drętwieją... :(
Kimam jeszcze trochę po czym poranny rytuał: ważenie, kawa, net.
Nawet fajnie mi się jedzie do pracy... czuję moc ;-)
W pracy wyrabiam 300 % normy, po ostatnim zastoju stwierdzam, że wyszłam z marazmu ;-)
Trochę się „zarabiam” i wychodzę z pracy gdzieś około 18-tej. Chcę popedalić gdziekolwiek, najlepiej daleko i zrobić trzycyfrówkę.
Niestety nie mam przedniej lampki (oprócz samoświecącej na indukcję magnetyczną) i muszę zrobić zakupy w Lidlu...
Po drodze mijam ciekawe obiekty:
Czy mnie się musi wszystko z seksem kojarzyć?© kosma100
Jadę więc przez Sosnowiec, Będzin do Dąbrowy G. do Lidla.
Kiedyś zrezygnowałam z zakupu kosmetyków na rzecz części rowerowych, dzisiaj rezygnuję z zakupu części rowerowych na rzecz narzędzi (ups!). Kupuję narzędzie do cięcia listew. :)
Oprócz w/w narzędzia kupuje parę rzeczy spożywczych z racji niedawnej eksmisji cywilizacji, która opanowała moją lodówkę mam światło w lodówce (only). Pakuje więc zakupy do sakw i pedalę do domku.
Nie, nie na skróty ani najkrótszą drogą!
Mam dość asfaltu więc jadę przez Pogorię.
Kombinuję też w myślach jak pojadę dalej – z racji załadowanych sakw nie chcę jechać do Ząbkowic przy torach – na pewno dobiję gdzieś na kamieniu i złapię kapcia a tego nie chcielibyśmy ;-)
Pogoria – WHAW!!!
Pogoria - molo - Sopot OMC© kosma100
Tylko tego „ronda” nie rozumiem.
Nie rozumiem© kosma100
Przez Antoniów, Ząbkowice do domku.
*U2 - „So cruel”.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 67.12km
- Czas 02:59
- VAVG 22.50km/h
- VMAX 43.00km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze