Poniedziałek, 13 czerwca 2011
Kategoria Do pracy / z pracy, Kellysek :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Wyjście z marazmu
We crossed the line
Who pushed who over
It doesn't matter to you
It matters to me
We're cut adrift
We're still floating
I'm only hanging on
To watch you go down
My love
I disappeared in you
You disappeared from me
I gave you everything you ever wanted
It wasn't what you wanted
The men who love you, you hate the most
They pass through you like a ghost
They look for you but your spirit is in the air
Baby, you're nowhere
Oh...love...you say in love there are no rules
Oh...love...sweetheart...
You're so cruel
Desparation is a tender trap
It gets you every time
You put your lips to her lips
To stop the lie
Her skin is pale like God's only dove
Screams like an angel for your love
Then she makes you watch her from above
And you need her like a drug
Oh...love...you say in love there are no rules
Oh...love...sweetheart...
You're so cruel
She wears my love like a see-through dress
Her lips say one thing
Her movements something else
Oh love...like a screaming flower
Love...dying every hour...love
You don't know if it's fear or desire
Danger the drug that takes you higher
Head in heaven, fingers in the mire
Her heart is racing, you can't keep up
The night is bleeding like a cut
Between the horses of love and lust
We are trampled underfoot
Oh...love...you say in love there are no rules
Oh...love...sweetheart...
You're so cruel
Oh...love...to stay with you I'd be a fool
Sweetheart...you're so cruel*
Jak ja dawno tego nie słuchałam... ;-)
Budzę się o 3:00 z planem, że pomaluję pokój przed wyjazdem do pracy.
Ciemno. Przestawiam budzik na 4:00.
Jaśniej, nie chce mi się... przestawiam budzik na 5:00.
Jasno... nie chce mi się...
Po weekendowej orce remontowej czuję każdy mięsień, nadgarstki bolą a dłonie drętwieją... :(
Kimam jeszcze trochę po czym poranny rytuał: ważenie, kawa, net.
Nawet fajnie mi się jedzie do pracy... czuję moc ;-)
W pracy wyrabiam 300 % normy, po ostatnim zastoju stwierdzam, że wyszłam z marazmu ;-)
Trochę się „zarabiam” i wychodzę z pracy gdzieś około 18-tej. Chcę popedalić gdziekolwiek, najlepiej daleko i zrobić trzycyfrówkę.
Niestety nie mam przedniej lampki (oprócz samoświecącej na indukcję magnetyczną) i muszę zrobić zakupy w Lidlu...
Po drodze mijam ciekawe obiekty:
Czy mnie się musi wszystko z seksem kojarzyć?© kosma100
Jadę więc przez Sosnowiec, Będzin do Dąbrowy G. do Lidla.
Kiedyś zrezygnowałam z zakupu kosmetyków na rzecz części rowerowych, dzisiaj rezygnuję z zakupu części rowerowych na rzecz narzędzi (ups!). Kupuję narzędzie do cięcia listew. :)
Oprócz w/w narzędzia kupuje parę rzeczy spożywczych z racji niedawnej eksmisji cywilizacji, która opanowała moją lodówkę mam światło w lodówce (only). Pakuje więc zakupy do sakw i pedalę do domku.
Nie, nie na skróty ani najkrótszą drogą!
Mam dość asfaltu więc jadę przez Pogorię.
Kombinuję też w myślach jak pojadę dalej – z racji załadowanych sakw nie chcę jechać do Ząbkowic przy torach – na pewno dobiję gdzieś na kamieniu i złapię kapcia a tego nie chcielibyśmy ;-)
Pogoria – WHAW!!!
Pogoria - molo - Sopot OMC© kosma100
Tylko tego „ronda” nie rozumiem.
Nie rozumiem© kosma100
Przez Antoniów, Ząbkowice do domku.
*U2 - „So cruel”.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 67.12km
- Czas 02:59
- VAVG 22.50km/h
- VMAX 43.00km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Faktycznie dziwne rondo... W środku powinna być niezabezpieczona studnia :)
amiga - 21:13 wtorek, 14 czerwca 2011 | linkuj
Pamiętam jak kiedys wstawałem rano i też tak przekręcałem wskazówki budzika, bo okropnie nie chciało mi się wstac. Tak je przekręcałem, aż ukręciłem pokrętło na amen...
benasek - 21:56 poniedziałek, 13 czerwca 2011 | linkuj
To rondo wygląda na miejsce na drzewko :)
Albo tam będzie, albo tam było ;] DaDasik - 20:16 poniedziałek, 13 czerwca 2011 | linkuj
Komentuj
Albo tam będzie, albo tam było ;] DaDasik - 20:16 poniedziałek, 13 czerwca 2011 | linkuj