Wpisy archiwalne w kategorii
We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
| Dystans całkowity: | 26901.39 km (w terenie 1175.03 km; 4.37%) |
| Czas w ruchu: | 1454:35 |
| Średnia prędkość: | 18.46 km/h |
| Maksymalna prędkość: | 47.30 km/h |
| Liczba aktywności: | 902 |
| Średnio na aktywność: | 29.82 km i 1h 37m |
| Więcej statystyk | |
Wtorek, 7 kwietnia 2009
Kategoria Kellysek :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Czyż nie dobija się koni?
Czyż nie dobija się koni?
Chyba trochę za zimno na krótki rękawek o 7:00?
Rankiem (o 7:00) w krótkim rękawku Mydlice - Manhattan "w słusznej sprawie".
No i z powrotem.
Szewc bez butów chodzi,
Kucharz chodzi głodny,
a Kosmacz - grafikowy nie wie, na którą godzinę ma do pracy...
Popedaliłam na 10:00 do pracy, bo wczoraj miałam na 10:00.
Przyjechałam... trochę dziwnie się na mnie patrzą...
No co? Jeszcze nie przyzwyczajeni, że rowerem?
Chyba nie o to im chodziło...
Przecież dzisiaj mam na 14:00!!!
Nawrót i do domku - trochę posprzątać.
Tym o to sposobem zrobiłam 36,9 km przed wyjazdem faktycznym do pracy :D
Stan zakręcenia Kosmacza - Kosmacz jest 3 razy mocniej zakręcony niż słoik na zimę :)
Po 13:00 - do pracy.
#@!%&@!$#*^!&^$@%*^&@^@*$^&$#^$&^&^$@^&$#@^@&^%!!!!!!!!!!!
A to już podsumowanie dzisiejszego dnia w pracy... ech te święta :/
Brrrrr
Aż mi się nie chce myśleć co będzie jutro :/
Po pracy (po 22:00) do domku, z małym urozmaiceniem - po drodze do ściany płaczu i sklepu.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
Chyba trochę za zimno na krótki rękawek o 7:00?
Rankiem (o 7:00) w krótkim rękawku Mydlice - Manhattan "w słusznej sprawie".
No i z powrotem.
Szewc bez butów chodzi,
Kucharz chodzi głodny,
a Kosmacz - grafikowy nie wie, na którą godzinę ma do pracy...
Popedaliłam na 10:00 do pracy, bo wczoraj miałam na 10:00.
Przyjechałam... trochę dziwnie się na mnie patrzą...
No co? Jeszcze nie przyzwyczajeni, że rowerem?
Chyba nie o to im chodziło...
Przecież dzisiaj mam na 14:00!!!
Nawrót i do domku - trochę posprzątać.
Tym o to sposobem zrobiłam 36,9 km przed wyjazdem faktycznym do pracy :D
Stan zakręcenia Kosmacza - Kosmacz jest 3 razy mocniej zakręcony niż słoik na zimę :)
Po 13:00 - do pracy.
#@!%&@!$#*^!&^$@%*^&@^@*$^&$#^$&^&^$@^&$#@^@&^%!!!!!!!!!!!
A to już podsumowanie dzisiejszego dnia w pracy... ech te święta :/
Brrrrr
Aż mi się nie chce myśleć co będzie jutro :/
Po pracy (po 22:00) do domku, z małym urozmaiceniem - po drodze do ściany płaczu i sklepu.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
- DST 68.85km
- Czas 03:17
- VAVG 20.97km/h
- VMAX 39.70km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 6 kwietnia 2009
Kategoria Do pracy / z pracy, Kellysek :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Pędząca do pracy Kosma :-)
O asfalt biją kroki
Ktoś noc rozdziera krzykiem
Na głucho bramę zamknął cieć
Policja się schowała
Mrok jak sen nieboszczyka
Nie moge znaleść drogi twej
Odnajdę każdy ślad i cień na murze
Przeszukam każdy dom piwnicę strych
Zajrzę pod każdy most przeczekam burzę
I choćby za sto lat odnajdę Cię
Szukałem w poniedziałek
We wtorek i w piątek
Przeleciał styczeń luty prysł
Ukradli mi pieniądze
Dostałem w mordę
Na tropie ciągle głodny wilk
Już nie wiem kogo szukam
I po co błądzę
W wiecznym pościgu zginął cel
i choć na oślep gnam
Po krętej drodze
Sam pęd już celem moim jest
Szybciutko (jak na mnie) do pracy, bo przecież wolałam siedzieć przy kompie na BS i na gg zamiast wcześniej wyjechać do pracy...
Do pracy - standardowo.
Zaczynam się juz przyzwyczajać do Kellyska :-)
W Sosnowcu zaczęło kropić ale szybko przestało.
Po południu (wieczorkiem) z Katowic prosto na angielski (po 18:00 w krótkim rękawku). Po 20:30 z angielskiego do domku...
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
Ktoś noc rozdziera krzykiem
Na głucho bramę zamknął cieć
Policja się schowała
Mrok jak sen nieboszczyka
Nie moge znaleść drogi twej
Odnajdę każdy ślad i cień na murze
Przeszukam każdy dom piwnicę strych
Zajrzę pod każdy most przeczekam burzę
I choćby za sto lat odnajdę Cię
Szukałem w poniedziałek
We wtorek i w piątek
Przeleciał styczeń luty prysł
Ukradli mi pieniądze
Dostałem w mordę
Na tropie ciągle głodny wilk
Już nie wiem kogo szukam
I po co błądzę
W wiecznym pościgu zginął cel
i choć na oślep gnam
Po krętej drodze
Sam pęd już celem moim jest
Szybciutko (jak na mnie) do pracy, bo przecież wolałam siedzieć przy kompie na BS i na gg zamiast wcześniej wyjechać do pracy...
Do pracy - standardowo.
Zaczynam się juz przyzwyczajać do Kellyska :-)
W Sosnowcu zaczęło kropić ale szybko przestało.
Po południu (wieczorkiem) z Katowic prosto na angielski (po 18:00 w krótkim rękawku). Po 20:30 z angielskiego do domku...
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
- DST 33.85km
- Czas 01:33
- VAVG 21.84km/h
- VMAX 41.10km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 5 kwietnia 2009
Kategoria Kellysek :), Do pracy / z pracy, We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Złamany obojczyk
Złamany obojczyk albo mocno stłuczony...
I to nie na rowerze...
Rankiem - nie za wczesnym - do pracy.
Z Sosnowca.
Sosnowiec - Katowice.
Po południu z pracy - standardowo - Katowice - Dąbrowa Górnicza.
Z ostatniej chwili - chyba obojczyk jest cały tylko boli bo jest stłuczony :)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
I to nie na rowerze...
Rankiem - nie za wczesnym - do pracy.
Z Sosnowca.
Sosnowiec - Katowice.
Po południu z pracy - standardowo - Katowice - Dąbrowa Górnicza.
Z ostatniej chwili - chyba obojczyk jest cały tylko boli bo jest stłuczony :)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
- DST 32.18km
- Czas 01:40
- VAVG 19.31km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 4 kwietnia 2009
Kategoria Do pracy / z pracy, Kellysek :), Kosmacz - Powsinoga :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Do pracy...
:(
Do pracy - standard numer II, czyli Zabrze Helenka - Katowice.
Ludzie za kierownicą blachosmrodów spieszą się przez całe życie.
Przez cały tydzień...
Myślałam, że w sobotę o godzinie 8:00 będzie mniejszy ruch i nie będą się tak spieszyć...
Niestety rzeczywistość była inna...
Wszyscy pędzili na złamanie karku (chyba mojego) i oczywiście wyprzedzali na trzeciego, bo przecież każda sekunda jest ważna...
A mnie się wcale nie spieszy - jadę, rozglądam się dookoła - jest pięknie :-)
Szkoda tylko, że siedzę cały dzień w pracy... :(:(:(
Po południu (po 18-tej) z Katowic do Sosnowca na parapetówkę :D
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
Do pracy - standard numer II, czyli Zabrze Helenka - Katowice.
Ludzie za kierownicą blachosmrodów spieszą się przez całe życie.
Przez cały tydzień...
Myślałam, że w sobotę o godzinie 8:00 będzie mniejszy ruch i nie będą się tak spieszyć...
Niestety rzeczywistość była inna...
Wszyscy pędzili na złamanie karku (chyba mojego) i oczywiście wyprzedzali na trzeciego, bo przecież każda sekunda jest ważna...
A mnie się wcale nie spieszy - jadę, rozglądam się dookoła - jest pięknie :-)
Szkoda tylko, że siedzę cały dzień w pracy... :(:(:(
Po południu (po 18-tej) z Katowic do Sosnowca na parapetówkę :D
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
- DST 44.51km
- Czas 02:18
- VAVG 19.35km/h
- VMAX 36.30km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 3 kwietnia 2009
Kategoria Meridka :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Dzień serwisowy
To miejsce w którym jestem opuściły
Pomroki już wyraźnie
W stolicach tego świata dachy domów
Sięgają nieba mocy
O jak dobrze czuć się można
Gdy tylko wstaje wokół nowy dzień
Na zachód!
A dopóki noc dookoła,
Dopóty siedzieliśmy tam w siedmioro
I patrz jeden poszedł spać,
To reszta po schodach zsunęła się na miasto
I chciałbym iść tak rozmawiać
Wąchać, słuchać, patrzeć i oddychać
Ze wszystkimi tymi z którymi
Dane miałem szczęście w życiu się spotkać
A tu...
Z niedzieli dwadzieścia cztery, cztery
Nazajutrz dwadzieścia pięć
Z niedzieli dwadzieścia cztery, cztery
Nazajutrz dwadzieścia pięć
To jest niedobrze że już słychać
Ptaki które budzą się o świcie
Jest jeszcze parę minut
Ale wkrótce trzeba będzie się rozstać
Więc złap taksówkę jest nas tyle
Jechać trzeba dość daleko w sumie
Do ludzi się przywiązuję
I potem z nimi rozstać się nie umiem
Z niedzieli dwadzieścia cztery, cztery
Nazajutrz dwadzieścia pięć
Z niedzieli dwadzieścia cztery, cztery
Nazajutrz dwadzieścia pięć
Nad ranem tu dziś, czy może być
Smutek w radości
Na drodze ku lśnieniu samolot na niebie
Zawsze będę pamiętał Ciebie
Ku słońcu ku niebu na zachód, na wschód
Taki dzień bez wiary w cud
Ku słońcu ku niebu na zachód, na wschód
Pierwszy dzień u wrót
Na zachód!
Piękna pogoda, wolny dzień od pracy, ja niestety dzisiaj za dużo nie pojeżdżę - postanowiłam doprowadzić do porządku moje rowery.
W Kellysku - zeszło jednak powietrze - trzeba znaleźć tą upierdliwą dziurę, kupić dętki.
W Meridce - wiele rzeczy jest do zrobienia:
- umycie Meridki (nie była myta przez całą zimę i po);
- sprawić by hamulce działały;
- sprawić by przerzutka przednia działała;
- sprawić by regulacja hamulca działała (nie działa od Odyseji).
Rano pojechałam do sklepu - kupić dętki do Kellyska i okładziny do hamulców do Meridki. Czyli do sklepu i z powrotem.
No a później było:
Yeah! znalazłam!!!


Czysta ale czegoś jej brak :-)

No właśnie... czegoś brak...

Rezultat:
- w Kellysku jest powietrze;
- w Meridce działają hamulce (wystarczyło dobrze wyczyścić obręcze i hamulce);
- działa regulacja tylnego hamulca (wyczyszczenie i popsikanie EX-OLem);
- Meridka jest w miarę czysta;
- Meridka nie posiada przedniej przerzutki :D
Pozostało mi jeszcze wyczyścić napęd (Znajomy przyjdzie i odkręci mi kasetę a ja kupię naftę) oraz po naprawie przerzutki założenie jej i wyregulowanie.
A zaraz wyruszam... na zachód :D
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
Pomroki już wyraźnie
W stolicach tego świata dachy domów
Sięgają nieba mocy
O jak dobrze czuć się można
Gdy tylko wstaje wokół nowy dzień
Na zachód!
A dopóki noc dookoła,
Dopóty siedzieliśmy tam w siedmioro
I patrz jeden poszedł spać,
To reszta po schodach zsunęła się na miasto
I chciałbym iść tak rozmawiać
Wąchać, słuchać, patrzeć i oddychać
Ze wszystkimi tymi z którymi
Dane miałem szczęście w życiu się spotkać
A tu...
Z niedzieli dwadzieścia cztery, cztery
Nazajutrz dwadzieścia pięć
Z niedzieli dwadzieścia cztery, cztery
Nazajutrz dwadzieścia pięć
To jest niedobrze że już słychać
Ptaki które budzą się o świcie
Jest jeszcze parę minut
Ale wkrótce trzeba będzie się rozstać
Więc złap taksówkę jest nas tyle
Jechać trzeba dość daleko w sumie
Do ludzi się przywiązuję
I potem z nimi rozstać się nie umiem
Z niedzieli dwadzieścia cztery, cztery
Nazajutrz dwadzieścia pięć
Z niedzieli dwadzieścia cztery, cztery
Nazajutrz dwadzieścia pięć
Nad ranem tu dziś, czy może być
Smutek w radości
Na drodze ku lśnieniu samolot na niebie
Zawsze będę pamiętał Ciebie
Ku słońcu ku niebu na zachód, na wschód
Taki dzień bez wiary w cud
Ku słońcu ku niebu na zachód, na wschód
Pierwszy dzień u wrót
Na zachód!
Piękna pogoda, wolny dzień od pracy, ja niestety dzisiaj za dużo nie pojeżdżę - postanowiłam doprowadzić do porządku moje rowery.
W Kellysku - zeszło jednak powietrze - trzeba znaleźć tą upierdliwą dziurę, kupić dętki.
W Meridce - wiele rzeczy jest do zrobienia:
- umycie Meridki (nie była myta przez całą zimę i po);
- sprawić by hamulce działały;
- sprawić by przerzutka przednia działała;
- sprawić by regulacja hamulca działała (nie działa od Odyseji).
Rano pojechałam do sklepu - kupić dętki do Kellyska i okładziny do hamulców do Meridki. Czyli do sklepu i z powrotem.
No a później było:
Yeah! znalazłam!!!

Pan Dętka© kosma100

Reanimacja przerzutki© kosma100
Czysta ale czegoś jej brak :-)

Meridka po czyszczeniu© kosma100
No właśnie... czegoś brak...

Czegoś jej brakuje© kosma100
Rezultat:
- w Kellysku jest powietrze;
- w Meridce działają hamulce (wystarczyło dobrze wyczyścić obręcze i hamulce);
- działa regulacja tylnego hamulca (wyczyszczenie i popsikanie EX-OLem);
- Meridka jest w miarę czysta;
- Meridka nie posiada przedniej przerzutki :D
Pozostało mi jeszcze wyczyścić napęd (Znajomy przyjdzie i odkręci mi kasetę a ja kupię naftę) oraz po naprawie przerzutki założenie jej i wyregulowanie.
A zaraz wyruszam... na zachód :D
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
- DST 3.56km
- Czas 00:15
- VAVG 14.24km/h
- Sprzęt Meridka
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 3 kwietnia 2009
Kategoria Kellysek :), We dwoje - ja i mój rowerek ;))), Z Helenką :)
Na Zachód
Poranne zorze, poranne zorze
Gdy idę w Sopocie nad morzem
Po plaży brudno-piaskowej
Bałtyk śmierdzi ropą naftową
Poranne chodniki
Gdy idę, nie rozmawiam z nikim
Jak jest w niedzielę nad ranem
Po sobotnich balach chodniki zarzygane
Polska
Mieszkam w Polsce
Mieszkam w Polsce
Mieszkam tu, tu, tu, tu
Koncerty popołudniowe
Pełne bezmózgów w służbie porządkowej
Patrzą wokoło, bo swędzą ich ręce
Kochają bić coraz więcej i więcej
Znowu pozorne przygody
Gdy wchodzę na kamienne schody
Zaczepia mnie pijanych meneli wielu
Jutro spotkają się w kościele
Polska
Mieszkam w Polsce
Mieszkam w Polsce
Mieszkam tu, tu, tu, tu
Nocne sklepy z mlekiem
I ja patrzę, co się dzieje pod sklepem
Tłum przystawia komuś do twarzy pięści
Żądają dla niego kary śmierci
Znowu poranne pociągi
Ja stoję i patrzę na mundurowe dziwolągi
Czy byłeś kiedyś w Kutnie na dworcu w nocy
Jest tak brudno i brzydko, że pękają oczy, oczy, oczy
Polska
Mieszkam w Polsce
Mieszkam w Polsce
Mieszkam tu, tu, tu, tu
Nocne sklepy z mlekiem
I ja patrzę, co się dzieje pod sklepem
Tłum przystawia komuś do twarzy pięści
Żądają dla niego kary śmierci
Znowu poranne pociągi
Ja stoję i patrzę na mundurowe dziwolągi
Czy byłeś kiedyś u nas na dworcu w nocy
Jest tak brudno i brzydko, że pękają oczy, oczy, oczy
Polska
Mieszkam w Polsce
Mieszkam w Polsce
Mieszkam tu, tu, tu, tu
Tu, tu, tu, tu, tu, tu, tu, tu ...
Polska to jednak dobry kraj – i nie kradną tutaj :-)
Po dniu spędzonym na serwisowaniu rumaków ruszyłam odwiedzić chorusią Anetkę, no i przy okazji pozostałą część Rodzinki ;-)
Jadąc w Bytomiu w centrum zjechałam na chodnik i jechałam chodnikiem, później drogą obok głównej.
A na drodze głównej KOREK :-)

Pojechałam „na skróty”, tzn drogą obok głównej ulicy i w pewnym momencie droga się kończy. Trzeba przechodzić przez tory i przez taką okolice:

Kiedyś z Darkiem próbowaliśmy przejechać tamtędy ale z drugiej strony.
Wyjechałam na skrzyżowaniu na Karbiu.
Już na Helence – do Żabki – po Chipicao – obowiązkowo z Benem 10 :) - dla dwóch Przystojniaków - Jednego i Drugiego
W Żabce niestety nie było już tych rozchwytywanych rogalików.
Pojechałam więc do spożywczego.
Rower zapięłam przy ulicy do drzewa i poszłam do sklepu.
W sklepie spędziłam jakieś 5 – 10 minut.
Wychodzę... no i...
Z życia blondynki...
Tak zapięłam rower:

Polska to jednak piękny kraj – i nie kradną :)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
Gdy idę w Sopocie nad morzem
Po plaży brudno-piaskowej
Bałtyk śmierdzi ropą naftową
Poranne chodniki
Gdy idę, nie rozmawiam z nikim
Jak jest w niedzielę nad ranem
Po sobotnich balach chodniki zarzygane
Polska
Mieszkam w Polsce
Mieszkam w Polsce
Mieszkam tu, tu, tu, tu
Koncerty popołudniowe
Pełne bezmózgów w służbie porządkowej
Patrzą wokoło, bo swędzą ich ręce
Kochają bić coraz więcej i więcej
Znowu pozorne przygody
Gdy wchodzę na kamienne schody
Zaczepia mnie pijanych meneli wielu
Jutro spotkają się w kościele
Polska
Mieszkam w Polsce
Mieszkam w Polsce
Mieszkam tu, tu, tu, tu
Nocne sklepy z mlekiem
I ja patrzę, co się dzieje pod sklepem
Tłum przystawia komuś do twarzy pięści
Żądają dla niego kary śmierci
Znowu poranne pociągi
Ja stoję i patrzę na mundurowe dziwolągi
Czy byłeś kiedyś w Kutnie na dworcu w nocy
Jest tak brudno i brzydko, że pękają oczy, oczy, oczy
Polska
Mieszkam w Polsce
Mieszkam w Polsce
Mieszkam tu, tu, tu, tu
Nocne sklepy z mlekiem
I ja patrzę, co się dzieje pod sklepem
Tłum przystawia komuś do twarzy pięści
Żądają dla niego kary śmierci
Znowu poranne pociągi
Ja stoję i patrzę na mundurowe dziwolągi
Czy byłeś kiedyś u nas na dworcu w nocy
Jest tak brudno i brzydko, że pękają oczy, oczy, oczy
Polska
Mieszkam w Polsce
Mieszkam w Polsce
Mieszkam tu, tu, tu, tu
Tu, tu, tu, tu, tu, tu, tu, tu ...
Polska to jednak dobry kraj – i nie kradną tutaj :-)
Po dniu spędzonym na serwisowaniu rumaków ruszyłam odwiedzić chorusią Anetkę, no i przy okazji pozostałą część Rodzinki ;-)
Jadąc w Bytomiu w centrum zjechałam na chodnik i jechałam chodnikiem, później drogą obok głównej.
A na drodze głównej KOREK :-)
Pojechałam „na skróty”, tzn drogą obok głównej ulicy i w pewnym momencie droga się kończy. Trzeba przechodzić przez tory i przez taką okolice:
Kiedyś z Darkiem próbowaliśmy przejechać tamtędy ale z drugiej strony.
Wyjechałam na skrzyżowaniu na Karbiu.
Już na Helence – do Żabki – po Chipicao – obowiązkowo z Benem 10 :) - dla dwóch Przystojniaków - Jednego i Drugiego
W Żabce niestety nie było już tych rozchwytywanych rogalików.
Pojechałam więc do spożywczego.
Rower zapięłam przy ulicy do drzewa i poszłam do sklepu.
W sklepie spędziłam jakieś 5 – 10 minut.
Wychodzę... no i...
Z życia blondynki...
Tak zapięłam rower:

Polska to jednak piękny kraj – i nie kradną :)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
- DST 30.97km
- Czas 01:35
- VAVG 19.56km/h
- VMAX 37.20km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 2 kwietnia 2009
Kategoria We dwoje - ja i mój rowerek ;))), Meridka :), Do pracy / z pracy
Służbowo... czyli do pracy.
Rano okazało się, że z Kellyska zeszło powietrze :( tzn, z jeo tylnego koła.
Pojechałam więc Meridką.
Rano do pracy, po południu z pracy, do centrum do Znajomych (i znowu taszczenie roweru na IV piętro), wieczorem - do domku.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
Pojechałam więc Meridką.
Rano do pracy, po południu z pracy, do centrum do Znajomych (i znowu taszczenie roweru na IV piętro), wieczorem - do domku.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
- DST 39.38km
- Czas 02:10
- VAVG 18.18km/h
- Sprzęt Meridka
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 1 kwietnia 2009
Kategoria Kellysek :), Do pracy / z pracy, We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Obejdę się dzisiaj bez kitowania na BS :-)
Rankiem - do pracy.
Troszkę musiałam pedalić, bo oczywiście za późno wyjechałam.
Chwila rozmowy na gg i dowiaduję się, że "mój rowerowy Partner" odpuszcza Harpagana i inne rajdy na orientację, oprócz Bike Orient. Chwila zaskoczenia...
I już odetchnęłam z ulgą - nie muszę się męczyć na Harpaganie :D
Wymyślam trasy gdzie pojadę w te parę wolnych dni, które miałam przeznaczone na Harpagana...
Ale po chwili moja jedna komórka szara znajduje drugą, stukają się i kojarzę parę faktów - Darek, który przecież "zawsze jest poważny", no i ta data... 1 kwietnia.
No cóż, chyba się pomęczę na Harpaganie :D
Hmm... dziwne - codziennie jadę tą samą trasą a codziennie mam inny dystans...
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
Troszkę musiałam pedalić, bo oczywiście za późno wyjechałam.
Chwila rozmowy na gg i dowiaduję się, że "mój rowerowy Partner" odpuszcza Harpagana i inne rajdy na orientację, oprócz Bike Orient. Chwila zaskoczenia...
I już odetchnęłam z ulgą - nie muszę się męczyć na Harpaganie :D
Wymyślam trasy gdzie pojadę w te parę wolnych dni, które miałam przeznaczone na Harpagana...
Ale po chwili moja jedna komórka szara znajduje drugą, stukają się i kojarzę parę faktów - Darek, który przecież "zawsze jest poważny", no i ta data... 1 kwietnia.
No cóż, chyba się pomęczę na Harpaganie :D
Hmm... dziwne - codziennie jadę tą samą trasą a codziennie mam inny dystans...
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
- DST 15.73km
- Czas 00:45
- VAVG 20.97km/h
- VMAX 35.50km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 31 marca 2009
Kategoria Do pracy / z pracy, Kellysek :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Rankiem do pracy...
Hotelowe życie wiele pokus zna
Ciągle ktoś na zbyciu jakiś towar ma
Telefony gęsto dzwonią tu co noc
Z drugiej strony często chętny słychać głos
Zakazane owoce
Słodkie czasem też powinny być
Darowane noce
Nie smakują dziś tak jak dawniej mi
Zbyt dobrze chyba znam
Ten cały damsko-męski kram
Mowa byle jaka, potem łóżka zgrzyt
Robisz za zwierzaka, aż nadejdzie świt
Zakazane owoce
Słodkie czasem też powinny być
Darowane noce
Nie smakują dziś tak jak dawniej mi
Są chwile nieprawdziwe
W środku robaczywe
W nocy tuż za ścianą
Dziwny słychać krzyk
Chwytasz w dłoń szampana
I pociągasz łyk
A jednak bywa tak,
że pokosztujesz ich
I gorzki potem smak
Już towarzyszy ci
Samotność ma tę moc
Samotność długich tras
Hoteli, w których noc
Dopadnie cię nie raz
Zakazane owoce
Zakazane owoce
Zakazane owoce
Zakazane owoce
Rankiem (wczesnym) do pracy.
Wyglądam przez okno - sucho. Decyzja podjęta - jadę Kellyskiem.
No i dobrze, bo wyjechałam trochę za późno a na Meridce, bez blatu pewnie bym takiej średniej nie wyciągnęła.
Chociaż i tak co do Kellyska to mam lęki i na razie się dopiero do niego przyzwyczajam - nie osiągam większych prędkości.
A w ogóle to zapomniałam zabrać pompki (została przy ramie Meridki). Nie rozumiem ludzi, którzy jeżdżą bez pompki - przez całą drogę miałam uraz na psychice, że złapię kapcia a wtedy do pracy na 100% nie zdążę.
Ale dojechałam szczęśliwie, ciekawe jaki będzie powrót...
Po południu – z pracy – standard.
Jakoś nie mogę się przyzwyczaić do Kellyska... boję się wchodzić w zakręty, jeżdżę jak babcia ;/ boję się szybkości... :/
W Sosnowcu palant jadący czerwonym maluchem o początkowej rejestracji SM.... centralnie na zakręcie w lewo (na światłach) zajechał mi drogę skręcając w lewo ze środkowego pasa (do jazdy tylko na wprost)... oj leciały niecenzuralne słowa, ale co z tego? Próbowałam go dogonić na ślimaku ale uciekł mi – 10 sekund brakło by go dogonić...
Ale następna sytuacja jest bardzo optymistyczna:
BRAWO DLA TYCH PANÓW KIEROWCÓW
(niestety także nie zapamiętałam rejestracji).
Jadę dwupasmówką przy Auchan (kierunek Sosnowiec – Auchan), jadę jak biblia nakazuje prawym pasem, chcę zmienić pas, bo zaraz będę skręcać w lewo...
Obracam się – jakieś 50 – 100 metrów za mną jedzie samochód lewym i prawym pasem... mogłabym wyjechać ale nie chcę zajeżdżać...
Czekam... obracam się ponownie – za mną samochód zwolnił – puszcza mnie...
Wyjeżdżam na środek pasa sygnalizując ręką skręt...
Widzę samochód jadący lewym pasem – jeden przemknął, drugi przyhamował...
Podziękowałam ręką i wbiłam się na lewy pas.
Chcę powiedzieć, że gdyby nie Ci dżentelmani, a może „normalni kierowcy” nie zmieniłabym pasa bo taki był ruch ;)
Dzięki ;-)
Już podczas powrotu do domu coś mi się nie podobało w prawym pedale...
Zobaczyłam...

Stwierdziłam więc, że muszę jechać do sklepu gdzie nabyłam Kellyska w celu zgłoszenia usterki ewentualnie naprawienia.
W serwisie Pan powiedział, że „to normalne w pedałach Shimano, że wypuszczają smar i robi się pół milimetrowa szczelina”...
Hmm....
Moim zdaniem to nienormalne ale cóż... poczekamy - zobaczymy.
Dość, że spędziłam tam chyba z pół godziny pięknej, wiosennej (w końcu!) pogody to jeszcze mnie olali...
Ale spotkałam Kuzynkę ;-)
Wcześniej spotkałam Przyjaciółkę z dawnych lat ;-)
I ex-a :-)
I jeszcze ktoś krzyczał za mną ale nie widziałam kto :-)
Jakiś dzień wspomnień dzisiaj? :D
Z serwisu pojechałam na Pogorię (jakaś nowość!), chociaż patrząc po ostatnich wpisach to naprawdę nowość ;-)
Piękna pogoda i piękna widoczność.





Pogoda na zdjęcia była cudna – widoczność niesamowita... niestety czas mnie naglił – musiałam jechać na korki...
Po korkach do domku...

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Ciągle ktoś na zbyciu jakiś towar ma
Telefony gęsto dzwonią tu co noc
Z drugiej strony często chętny słychać głos
Zakazane owoce
Słodkie czasem też powinny być
Darowane noce
Nie smakują dziś tak jak dawniej mi
Zbyt dobrze chyba znam
Ten cały damsko-męski kram
Mowa byle jaka, potem łóżka zgrzyt
Robisz za zwierzaka, aż nadejdzie świt
Zakazane owoce
Słodkie czasem też powinny być
Darowane noce
Nie smakują dziś tak jak dawniej mi
Są chwile nieprawdziwe
W środku robaczywe
W nocy tuż za ścianą
Dziwny słychać krzyk
Chwytasz w dłoń szampana
I pociągasz łyk
A jednak bywa tak,
że pokosztujesz ich
I gorzki potem smak
Już towarzyszy ci
Samotność ma tę moc
Samotność długich tras
Hoteli, w których noc
Dopadnie cię nie raz
Zakazane owoce
Zakazane owoce
Zakazane owoce
Zakazane owoce
Rankiem (wczesnym) do pracy.
Wyglądam przez okno - sucho. Decyzja podjęta - jadę Kellyskiem.
No i dobrze, bo wyjechałam trochę za późno a na Meridce, bez blatu pewnie bym takiej średniej nie wyciągnęła.
Chociaż i tak co do Kellyska to mam lęki i na razie się dopiero do niego przyzwyczajam - nie osiągam większych prędkości.
A w ogóle to zapomniałam zabrać pompki (została przy ramie Meridki). Nie rozumiem ludzi, którzy jeżdżą bez pompki - przez całą drogę miałam uraz na psychice, że złapię kapcia a wtedy do pracy na 100% nie zdążę.
Ale dojechałam szczęśliwie, ciekawe jaki będzie powrót...
Po południu – z pracy – standard.
Jakoś nie mogę się przyzwyczaić do Kellyska... boję się wchodzić w zakręty, jeżdżę jak babcia ;/ boję się szybkości... :/
W Sosnowcu palant jadący czerwonym maluchem o początkowej rejestracji SM.... centralnie na zakręcie w lewo (na światłach) zajechał mi drogę skręcając w lewo ze środkowego pasa (do jazdy tylko na wprost)... oj leciały niecenzuralne słowa, ale co z tego? Próbowałam go dogonić na ślimaku ale uciekł mi – 10 sekund brakło by go dogonić...
Ale następna sytuacja jest bardzo optymistyczna:
BRAWO DLA TYCH PANÓW KIEROWCÓW
(niestety także nie zapamiętałam rejestracji).
Jadę dwupasmówką przy Auchan (kierunek Sosnowiec – Auchan), jadę jak biblia nakazuje prawym pasem, chcę zmienić pas, bo zaraz będę skręcać w lewo...
Obracam się – jakieś 50 – 100 metrów za mną jedzie samochód lewym i prawym pasem... mogłabym wyjechać ale nie chcę zajeżdżać...
Czekam... obracam się ponownie – za mną samochód zwolnił – puszcza mnie...
Wyjeżdżam na środek pasa sygnalizując ręką skręt...
Widzę samochód jadący lewym pasem – jeden przemknął, drugi przyhamował...
Podziękowałam ręką i wbiłam się na lewy pas.
Chcę powiedzieć, że gdyby nie Ci dżentelmani, a może „normalni kierowcy” nie zmieniłabym pasa bo taki był ruch ;)
Dzięki ;-)
Już podczas powrotu do domu coś mi się nie podobało w prawym pedale...
Zobaczyłam...
Stwierdziłam więc, że muszę jechać do sklepu gdzie nabyłam Kellyska w celu zgłoszenia usterki ewentualnie naprawienia.
W serwisie Pan powiedział, że „to normalne w pedałach Shimano, że wypuszczają smar i robi się pół milimetrowa szczelina”...
Hmm....
Moim zdaniem to nienormalne ale cóż... poczekamy - zobaczymy.
Dość, że spędziłam tam chyba z pół godziny pięknej, wiosennej (w końcu!) pogody to jeszcze mnie olali...
Ale spotkałam Kuzynkę ;-)
Wcześniej spotkałam Przyjaciółkę z dawnych lat ;-)
I ex-a :-)
I jeszcze ktoś krzyczał za mną ale nie widziałam kto :-)
Jakiś dzień wspomnień dzisiaj? :D
Z serwisu pojechałam na Pogorię (jakaś nowość!), chociaż patrząc po ostatnich wpisach to naprawdę nowość ;-)
Piękna pogoda i piękna widoczność.
Pogoda na zdjęcia była cudna – widoczność niesamowita... niestety czas mnie naglił – musiałam jechać na korki...
Po korkach do domku...

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 55.63km
- Czas 02:57
- VAVG 18.86km/h
- VMAX 33.00km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 30 marca 2009
Kategoria In the rain..., Meridka :), We dwoje - ja i mój rowerek ;))), Do pracy / z pracy
Do pracy... w deszczu.
Chciałabyś to wiedzieć
Ja wiem
Wyrzucić już to z siebie
Ja też
Ciężkie słowa ciężko mówić...
Nauczyć się żałować?
Za późno chyba jest
Całuję ciebie w twoje okulary
Tam całują ci którym ciężko się odnaleźć
Bruno Stroszek- zbędny paproszek
Rozjechany jeż nocą na autostradzie
Chcesz więcej
Chcesz więcej niż ja mogę tobie dać
Pieprzone więcej!
Powiem więcej:
WIĘCEJ NIE MAM
Chciałabyś to wiedzieć
Ja wiem
Wyrzucić już to z siebie
Ja też
Ciężkie słowa ciężko mówić...
Nauczyć się żałować?
Za późno chyba jest
Koszulka INRI nie przyniosła mi szczęścia
Stare biedy i 7 boleści
W tamtą grudniową noc królowie trzej
Przyszli i nic nie znaleźli
Chcesz więcej
Chcesz więcej niż ja mogę tobie dać
Pieprzone więcej!
Powiem więcej:
WIĘCEJ NIE MAM
Kotów kat ma oczy zielone
Ja pazurami trzymam się za życia brzeg
Moje dni mam już policzone
Czekam aż świat zazieleni się na śmierć
Kotów kat ma oczy zielone
Kot pazurami trzyma się za życia brzeg
W moim pokoju okna są uchylone
Nie wie że świat zazielenił się już na śmierć
Wczesnym rankiem (około 5:00) do pracy, w deszczu...
Po południu z pracy... standardowo.
Ech ta pogoda :(
W drodze do domku, kierowca Mercedesa wyprzedził mnie o wiele za blisko. Popukałam się energicznie w kask demonstrując kierowcy co o nim myślę, pomigał kierunkowskazami. Z jednej strony dobrze - chociaż zauważył i przeprosił, z drugiej strony - po takim manewrze mogłabym już nie popukać się w kask...
Wieczorem - pospikać ;)
I z powrotem.
Zimno (jechałam w rajtuzach i spodniach 3/4, bo wszystkie getry wyprałam) i katar leci z nosa... idę spać bo jutro około 4:00 trzeba wstać :-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Ja wiem
Wyrzucić już to z siebie
Ja też
Ciężkie słowa ciężko mówić...
Nauczyć się żałować?
Za późno chyba jest
Całuję ciebie w twoje okulary
Tam całują ci którym ciężko się odnaleźć
Bruno Stroszek- zbędny paproszek
Rozjechany jeż nocą na autostradzie
Chcesz więcej
Chcesz więcej niż ja mogę tobie dać
Pieprzone więcej!
Powiem więcej:
WIĘCEJ NIE MAM
Chciałabyś to wiedzieć
Ja wiem
Wyrzucić już to z siebie
Ja też
Ciężkie słowa ciężko mówić...
Nauczyć się żałować?
Za późno chyba jest
Koszulka INRI nie przyniosła mi szczęścia
Stare biedy i 7 boleści
W tamtą grudniową noc królowie trzej
Przyszli i nic nie znaleźli
Chcesz więcej
Chcesz więcej niż ja mogę tobie dać
Pieprzone więcej!
Powiem więcej:
WIĘCEJ NIE MAM
Kotów kat ma oczy zielone
Ja pazurami trzymam się za życia brzeg
Moje dni mam już policzone
Czekam aż świat zazieleni się na śmierć
Kotów kat ma oczy zielone
Kot pazurami trzyma się za życia brzeg
W moim pokoju okna są uchylone
Nie wie że świat zazielenił się już na śmierć
Wczesnym rankiem (około 5:00) do pracy, w deszczu...
Po południu z pracy... standardowo.
Ech ta pogoda :(
W drodze do domku, kierowca Mercedesa wyprzedził mnie o wiele za blisko. Popukałam się energicznie w kask demonstrując kierowcy co o nim myślę, pomigał kierunkowskazami. Z jednej strony dobrze - chociaż zauważył i przeprosił, z drugiej strony - po takim manewrze mogłabym już nie popukać się w kask...
Wieczorem - pospikać ;)
I z powrotem.
Zimno (jechałam w rajtuzach i spodniach 3/4, bo wszystkie getry wyprałam) i katar leci z nosa... idę spać bo jutro około 4:00 trzeba wstać :-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 36.71km
- Czas 01:58
- VAVG 18.67km/h
- Sprzęt Meridka
- Aktywność Jazda na rowerze







