Wpisy archiwalne w kategorii
We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Dystans całkowity: | 26901.39 km (w terenie 1175.03 km; 4.37%) |
Czas w ruchu: | 1454:35 |
Średnia prędkość: | 18.46 km/h |
Maksymalna prędkość: | 47.30 km/h |
Liczba aktywności: | 902 |
Średnio na aktywność: | 29.82 km i 1h 37m |
Więcej statystyk |
Poniedziałek, 24 grudnia 2012
Kategoria Do pracy / z pracy, SNOW BIKE ***, W oczojebnej kamizelce, We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Wigilijnie dopracowo
Rankiem problemy ze wstaniem... nic nowego.
Wczoraj wieczorem patrzymy na sypiący śnieg i decydujemy się jechać dzisiaj autobusami do pracy.
Połączenia tragiczne. Autobusy jeżdżą jak w soboty :(
Trudno...
Rankiem okazuje się, że droga jest czarna - zalega na niej tylko woda. Temperatura na plusie 2 stopnie.
Zmieniamy plany - jedziemy do pracy rowerkami.
Tomek wstaje po 4:00, szykuje śniadanko i wyjeżdża.
Ja zamulam. Wstępnie mam wyjechać po 6:00 ale wstaję dopiero o 6:26 więc wyjeżdżam o 6:40.
W Łośniu ulice rewelacyjne - czarne i bez lodu. Tylko pełno wody na nich i za chwilkę jestem już cała mokra.
Dojeżdżam do Huty. Jestem już przemarznięta i jakoś czas szybko mija. Decyduje się podjechać na dworzec pkp i zobaczyć czy będzie jakiś pociąg.
Jest za 15 minut... poczekam.
Zmarznięta czekam na pociąg. Posiłkuję się Kolejami Śląskimi, wydając ostatnie 7 złotych zalegające w portfelu.
Wysiadam na stacji Katowice Zawodzie.
Na peronie lód i woda... masakra. Ledwo idę.
Zejście z peronu jest po 20 cm szerokości cokole - nie daję rady z rowerem.
Przepuszczam chłopaka. Widzi chyba moją minę bo postanawia mi pomóc. Jakoś we dwójkę dajemy radę.
Chodniki i ścieżki rowerowe w opłakanym stanie - lód + woda :(
Cholernie ślisko. Podczas zjazdu tylne koło chce wyprzedzić przednie. Cudem udaje mi się uniknąć gleby :( Schodzę z roweru i sprowadzam po ośnieżonej trawie.
Dojeżdżam do pracy.
Mam nadzieję, że warunki podczas powrotu będą lepsze. Chcę tylko by nie było lodu na ulicy.
Wszystkim życzę takich Świąt jakie sobie wymarzą.
Albo Rodzinnych albo rowerowych albo wyjazdowych albo domowych.
Albo remontowych :-)
Po prostu - Waszych Świąt i Wszystkiego Najlepszego w Nowym Roku 2013
Zdjęcie "pożyczone" od amigi ;-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Wczoraj wieczorem patrzymy na sypiący śnieg i decydujemy się jechać dzisiaj autobusami do pracy.
Połączenia tragiczne. Autobusy jeżdżą jak w soboty :(
Trudno...
Rankiem okazuje się, że droga jest czarna - zalega na niej tylko woda. Temperatura na plusie 2 stopnie.
Zmieniamy plany - jedziemy do pracy rowerkami.
Tomek wstaje po 4:00, szykuje śniadanko i wyjeżdża.
Ja zamulam. Wstępnie mam wyjechać po 6:00 ale wstaję dopiero o 6:26 więc wyjeżdżam o 6:40.
W Łośniu ulice rewelacyjne - czarne i bez lodu. Tylko pełno wody na nich i za chwilkę jestem już cała mokra.
Dojeżdżam do Huty. Jestem już przemarznięta i jakoś czas szybko mija. Decyduje się podjechać na dworzec pkp i zobaczyć czy będzie jakiś pociąg.
Jest za 15 minut... poczekam.
Zmarznięta czekam na pociąg. Posiłkuję się Kolejami Śląskimi, wydając ostatnie 7 złotych zalegające w portfelu.
Wysiadam na stacji Katowice Zawodzie.
Na peronie lód i woda... masakra. Ledwo idę.
Zejście z peronu jest po 20 cm szerokości cokole - nie daję rady z rowerem.
Przepuszczam chłopaka. Widzi chyba moją minę bo postanawia mi pomóc. Jakoś we dwójkę dajemy radę.
Chodniki i ścieżki rowerowe w opłakanym stanie - lód + woda :(
Cholernie ślisko. Podczas zjazdu tylne koło chce wyprzedzić przednie. Cudem udaje mi się uniknąć gleby :( Schodzę z roweru i sprowadzam po ośnieżonej trawie.
Dojeżdżam do pracy.
Mam nadzieję, że warunki podczas powrotu będą lepsze. Chcę tylko by nie było lodu na ulicy.
Wszystkim życzę takich Świąt jakie sobie wymarzą.
Albo Rodzinnych albo rowerowych albo wyjazdowych albo domowych.
Albo remontowych :-)
Po prostu - Waszych Świąt i Wszystkiego Najlepszego w Nowym Roku 2013
Świąteczna rowerowa bombka© amiga
Zdjęcie "pożyczone" od amigi ;-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 12.28km
- Czas 00:46
- VAVG 16.02km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 24 grudnia 2012
Kategoria Keta 002, Rowerowa Norka, Rowerowe gadżety, Rowerowe prezenty, W oczojebnej kamizelce, We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Powrót z pracy wigilijny... dobrze, że żyję ;(
Ech... jak ja nie cierpię świąt.
Dobrze, że moja Rodzinka zrozumiała po paru latach i to akceptuje...
Z pracy wychodzę o 12:00 i pedalę w kamizelce do domku.
Ciepło - osiem stopni na plusie ;-)
Jedzie się super :-)
Ulice o.k. Aczkolwiek mogło by być lepiej.
Na Środuli "wpadam" na zakupy do Lidla i po zapakowaniu tego wszystkiego (nie było łatwo) mykam dalej.
Oto zakupy:
Na skrzyżowaniu, nieopodal Lidla mam pierwszeństwo ale widzę, że zbliżający się blachosmród a raczej jego "kierowczyni" nic sobie ze mnie nie robi...
Leciutko przyhamowuję ale jadę dalej... ona też i to z gazem wciśniętym...
Osz k...!!!
Naciskam lekko na hamulec... ona nic...
Zatrzymuję się - ona przelatuje przez skrzyżowanie...
Nie chcę myśleć co by było gdybym nie zahamowała...
NO COMMENTS
Przy Hucie Katowice droga ma "margines lodu" około 1,5 metra...
Dojeżdżam w jednym kawałku :-)
A w domu, czekając na Tomka, robię "choinkę" - naszą jedyną, prywatną ;-)
Myślę, że "święta" każdy powinien spędzać na swój sposób... My tak będziemy je spędzać ;-)
Podporządkowałam się jednak i ubrałam choinkę ;-)
A Musta z Tygryską świętują już od rana ;-)
No i życzenia z Rowerowej Norki:
Miłego wieczorka!
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Dobrze, że moja Rodzinka zrozumiała po paru latach i to akceptuje...
Z pracy wychodzę o 12:00 i pedalę w kamizelce do domku.
Ciepło - osiem stopni na plusie ;-)
Jedzie się super :-)
Ulice o.k. Aczkolwiek mogło by być lepiej.
Na Środuli "wpadam" na zakupy do Lidla i po zapakowaniu tego wszystkiego (nie było łatwo) mykam dalej.
Oto zakupy:
Zakupy© kosma100
Na skrzyżowaniu, nieopodal Lidla mam pierwszeństwo ale widzę, że zbliżający się blachosmród a raczej jego "kierowczyni" nic sobie ze mnie nie robi...
Leciutko przyhamowuję ale jadę dalej... ona też i to z gazem wciśniętym...
Osz k...!!!
Naciskam lekko na hamulec... ona nic...
Zatrzymuję się - ona przelatuje przez skrzyżowanie...
Nie chcę myśleć co by było gdybym nie zahamowała...
NO COMMENTS
Przy Hucie Katowice droga ma "margines lodu" około 1,5 metra...
Dojeżdżam w jednym kawałku :-)
A w domu, czekając na Tomka, robię "choinkę" - naszą jedyną, prywatną ;-)
Myślę, że "święta" każdy powinien spędzać na swój sposób... My tak będziemy je spędzać ;-)
Podporządkowałam się jednak i ubrałam choinkę ;-)
KOSMiczna choinka© kosma100
KOSMiczna choinka© kosma100
A Musta z Tygryską świętują już od rana ;-)
Musta & Tygryska© kosma100
No i życzenia z Rowerowej Norki:
Zyczenia© kosma100
Miłego wieczorka!
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 31.88km
- Czas 01:43
- VAVG 18.57km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 22 grudnia 2012
Kategoria Kellysek :), Keta 002, Rowerowa Norka, Rowerowe gadżety, Rowerowe prezenty, SNOW BIKE ***, W oczojebnej kamizelce, We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Sobotnie po Kellyska i na zakupy :-)
Dzisiaj pojechałam po Kellyska, którego porzuciłam w Mikołaja (Mikołajkowe Extreme - wpis zaległy - kiedyś go uzupełnię ;-))
Odebrałam Kellyska na Manhattanie od Brata i popedaliłam do centrum, na pocztę, wysłać przesyłkę z Rowerowej Norki.
Następnie do pasmanterii, do Lidla.
Pod Lidlem postawiłam rumaka.
I zapięłam ;-)
Zrobiłam zakupy, które trzeba było gdzieś upchać.
Dałam radę :-)
Pojechałam znowu do pasmanterii i w końcu do domku.
A w domku czekał na mnie Tomek z Tygryską i Mustą ;-)
Fajnie było tylko stopy mi zamarzły - ochraniacze zostały wczoraj w pracy.
Jechałam w kamizelce. Ona naprawdę działa ;-) Zero idiotów wyprzedzających na centymetry ;-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Odebrałam Kellyska na Manhattanie od Brata i popedaliłam do centrum, na pocztę, wysłać przesyłkę z Rowerowej Norki.
Następnie do pasmanterii, do Lidla.
Pod Lidlem postawiłam rumaka.
Rowerem na zakupy© kosma100
I zapięłam ;-)
Zapięcie musi być ;-)© kosma100
Zrobiłam zakupy, które trzeba było gdzieś upchać.
Zakupy - do spakowania i zabrania ;-)© kosma100
Dałam radę :-)
Kellysek - okulbaczony muł :-)© kosma100
Pojechałam znowu do pasmanterii i w końcu do domku.
A w domku czekał na mnie Tomek z Tygryską i Mustą ;-)
T&T - Tomek & Tygryska© kosma100
Fajnie było tylko stopy mi zamarzły - ochraniacze zostały wczoraj w pracy.
Jechałam w kamizelce. Ona naprawdę działa ;-) Zero idiotów wyprzedzających na centymetry ;-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 20.21km
- Czas 01:10
- VAVG 17.32km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 21 grudnia 2012
Kategoria Do pracy / z pracy, Rowerowa Norka, Rowerowe gadżety, Rowerowe prezenty, W oczojebnej kamizelce, We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Koniec świata - Kosmacz rano zapragnął Świąt!
No tak... toż to koniec świata skoro Kosmacz pragnie Świąt.
Dzisiaj zapragnęłam Świąt ale tylko pod tym względem, że się w końcu wyśpię ;-)
I jeszcze żeby była taka pogoda jak w 2009 roku ;-)
To zamiast remontu skoczylibyśmy gdzieś z Tomkiem ;-) Remont nie zając ;p
Archiwalne zdjęcie z 26 grudnia 2009 roku:
Pogoria IV - czy to na pewno jest 26 grudzień???
Nie chce mi się... nie chce mi się wstać :(
Budzik przestawiam... kolejny budzik, kolejna drzemka.
Pobudka o 4:30 przeistacza się w pobudkę o 7:00.
O 6:55 dzwoni Tomek, sprawdza czy wstałam, przy okazji opowiada mi swoją "przygodę" z bezmózgim baranem za kierownicą. Po wysłuchaniu tej opowieści od razu wstaję - ciśnienie mi podskakuje. Dobrze, że nic poważnego się nie stało... a mogło to się skończyć tragicznie...
Chyba zainwestujemy w rejestratory.
A więc jak już wstałam trzeba byłoby się zebrać do pracy.
Miałam jechać na 7:00... ech... ;( Chyba mam "kapcia" w organizmie i ucieka mi przez tę dziurę energia.
7:35 - ruszam.
Drogi suche, rześko - 6 stopni ;-)
Kamizelka "Zachowaj bezpieczną odległość" na plecach.
Jadę... jakoś ciężko mi się jedzie, dodatkowo w Gołonogu zaczyna prószyć drobne, białe gó... Droga wygląda nieciekawie. Boje się, że jakiś pseudo-kierowca, jakiś bezmózgi baran nie ogarnie swoim małym rozumkiem warunków panujących na drodze i wjedzie we mnie :(
Tym bardziej, że przede mną "przeprawa" przez Sosnowiec...
Postanawiam wspomóc się Kolejami Śląskimi.
Jadę na dworzec do Dąbrowy.
Z pomocą KŚ docieram do Katowic - Zawodzia, później jeszcze na pocztę wysłać przesyłki z Rowerowej Norki, by zdążyły jeszcze wylądować pod choinką ;-)
Miłego dzionka i spokojnego, bezpiecznego powrotu do domów.
Jak ja nie cierpię Świąt!
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Dzisiaj zapragnęłam Świąt ale tylko pod tym względem, że się w końcu wyśpię ;-)
I jeszcze żeby była taka pogoda jak w 2009 roku ;-)
To zamiast remontu skoczylibyśmy gdzieś z Tomkiem ;-) Remont nie zając ;p
Archiwalne zdjęcie z 26 grudnia 2009 roku:
Pogoria IV - czy to na pewno jest 26 grudzień???
Nie chce mi się... nie chce mi się wstać :(
Budzik przestawiam... kolejny budzik, kolejna drzemka.
Pobudka o 4:30 przeistacza się w pobudkę o 7:00.
O 6:55 dzwoni Tomek, sprawdza czy wstałam, przy okazji opowiada mi swoją "przygodę" z bezmózgim baranem za kierownicą. Po wysłuchaniu tej opowieści od razu wstaję - ciśnienie mi podskakuje. Dobrze, że nic poważnego się nie stało... a mogło to się skończyć tragicznie...
Chyba zainwestujemy w rejestratory.
A więc jak już wstałam trzeba byłoby się zebrać do pracy.
Miałam jechać na 7:00... ech... ;( Chyba mam "kapcia" w organizmie i ucieka mi przez tę dziurę energia.
7:35 - ruszam.
Drogi suche, rześko - 6 stopni ;-)
Kamizelka "Zachowaj bezpieczną odległość" na plecach.
Jadę... jakoś ciężko mi się jedzie, dodatkowo w Gołonogu zaczyna prószyć drobne, białe gó... Droga wygląda nieciekawie. Boje się, że jakiś pseudo-kierowca, jakiś bezmózgi baran nie ogarnie swoim małym rozumkiem warunków panujących na drodze i wjedzie we mnie :(
Tym bardziej, że przede mną "przeprawa" przez Sosnowiec...
Postanawiam wspomóc się Kolejami Śląskimi.
Jadę na dworzec do Dąbrowy.
Z pomocą KŚ docieram do Katowic - Zawodzia, później jeszcze na pocztę wysłać przesyłki z Rowerowej Norki, by zdążyły jeszcze wylądować pod choinką ;-)
Miłego dzionka i spokojnego, bezpiecznego powrotu do domów.
Jak ja nie cierpię Świąt!
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 16.85km
- Czas 00:51
- VAVG 19.82km/h
- Sprzęt Biała Perła
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 20 grudnia 2012
Kategoria Do pracy / z pracy, SNOW BIKE ***, We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Kosmacz reaktywacja i magia kamizelki :-)
Nareszcie!
:-)
Nareszcie wsiadłam na rower :-)
Ostatni raz pedałowałam 6 grudnia na Mikołajkowym Extreme. Wtedy też, z racji złych warunków na drodze porzuciliśmy z Tomkiem rowerki u Brata i powróciliśmy do domku busem.
Tomek już zdążył odebrać rower i śmiga ostatnio do pracy, ja jakoś nie miałam okazji...
Miałam jechać autobusem do pracy i odebrać Kellyska wieczorem ale gdy wstałam okazało się, że mam tyle rzeczy do zrobienia, że na autobus nie zdążę, a jak już mam pojechać na 9:00 do pracy to pojadę rowerem, po drodze wysyłając pilną przesyłkę.
Dosiadam Białą Perłę, na której jest zamontowany licznik, którego szukałam od maja, a który Musta zachomikowała pod łóżkiem ;-) Odnalazł go Tomek podczas sobotnich porządków ;-)
Dzisiaj ubrałam pierwszy raz kamizelkę z napisem: "Zachowaj bezpieczny odstęp (min. 1 metr. Dziękuję!" ;-)
I albo to był zbieg okoliczności albo faktycznie działa.
W Łośniu pierwsi kierowcy wyprzedzają mnie zjeżdżając na przeciwległy pas.
SZOK!
Po 100 metrach licznik wariuje - zaczyna się resetować i ustawiać :(
Chowam więc go do kieszeni i pedalę dalej.
Drogi w Łośniu suche. Temperatura minus 2 stopnie.
Dąbrowa Górnicza - kierowcy zachowują się tak samo - wyprzedzają z zachowaniem bezpiecznego odstepu.
W Gołonogu drogi zaczynają wygladać nieciekawie - zalega na nich szadź.
Jadę asekuracyjnie. Boję się by jakiś pseudo-kierowca nie zaczął za mną hamować na ostatni moment - jestem pewna, że wtedy wpadnie w poślizg.
Szadź ustępuje dopiero na Mydlicach.
"Teraz będzie chwila prawdy (jeżeli chodzi o bezpieczny odstep)" - myślę dojeżdżając do Sosnowca. Bardzo rzadko zdarza mi się przejechać przez Sosnowiec centrum bez jakiegoś "gazeciarza".
Szok!
ANI JEDEN, powtórzę: ANI JEDEN kierowca nie wyprzedził mnie na centymetry.
SZOK
Myślę, że rysunek daje do myślenia kierowcom :-)
Pojeżdżę w niej więcej to wyciągnę wnioski czy to zbieg okoliczności czy magia kamizelki ;-)
Myslę jednak, że to magia kamizelki ;-)
Dla zainteresowanych kamizelka do kupienia w Rowerowej Norce
Rowerowa Norka proponuje także rowerowe kalendarze na 2013 rok.
Oryginalne, niebanalne zdjęcia autorstwa amigi i mavika cieszą oko i są nietuzinkową ozdobą ściany :-)
Ale fajnie się jechało!
Mam nadzieję, że takie warunki na drodze utrzymają się dłużej.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
:-)
Nareszcie wsiadłam na rower :-)
Ostatni raz pedałowałam 6 grudnia na Mikołajkowym Extreme. Wtedy też, z racji złych warunków na drodze porzuciliśmy z Tomkiem rowerki u Brata i powróciliśmy do domku busem.
Tomek już zdążył odebrać rower i śmiga ostatnio do pracy, ja jakoś nie miałam okazji...
Miałam jechać autobusem do pracy i odebrać Kellyska wieczorem ale gdy wstałam okazało się, że mam tyle rzeczy do zrobienia, że na autobus nie zdążę, a jak już mam pojechać na 9:00 do pracy to pojadę rowerem, po drodze wysyłając pilną przesyłkę.
Dosiadam Białą Perłę, na której jest zamontowany licznik, którego szukałam od maja, a który Musta zachomikowała pod łóżkiem ;-) Odnalazł go Tomek podczas sobotnich porządków ;-)
Dzisiaj ubrałam pierwszy raz kamizelkę z napisem: "Zachowaj bezpieczny odstęp (min. 1 metr. Dziękuję!" ;-)
Rowerowa kamizelka "Zachowaj bezpieczny odstęp"© kosma100
I albo to był zbieg okoliczności albo faktycznie działa.
W Łośniu pierwsi kierowcy wyprzedzają mnie zjeżdżając na przeciwległy pas.
SZOK!
Po 100 metrach licznik wariuje - zaczyna się resetować i ustawiać :(
Chowam więc go do kieszeni i pedalę dalej.
Drogi w Łośniu suche. Temperatura minus 2 stopnie.
Dąbrowa Górnicza - kierowcy zachowują się tak samo - wyprzedzają z zachowaniem bezpiecznego odstepu.
W Gołonogu drogi zaczynają wygladać nieciekawie - zalega na nich szadź.
Jadę asekuracyjnie. Boję się by jakiś pseudo-kierowca nie zaczął za mną hamować na ostatni moment - jestem pewna, że wtedy wpadnie w poślizg.
Szadź ustępuje dopiero na Mydlicach.
"Teraz będzie chwila prawdy (jeżeli chodzi o bezpieczny odstep)" - myślę dojeżdżając do Sosnowca. Bardzo rzadko zdarza mi się przejechać przez Sosnowiec centrum bez jakiegoś "gazeciarza".
Szok!
ANI JEDEN, powtórzę: ANI JEDEN kierowca nie wyprzedził mnie na centymetry.
SZOK
Myślę, że rysunek daje do myślenia kierowcom :-)
Pojeżdżę w niej więcej to wyciągnę wnioski czy to zbieg okoliczności czy magia kamizelki ;-)
Myslę jednak, że to magia kamizelki ;-)
Dla zainteresowanych kamizelka do kupienia w Rowerowej Norce
Rowerowa Norka proponuje także rowerowe kalendarze na 2013 rok.
Oryginalne, niebanalne zdjęcia autorstwa amigi i mavika cieszą oko i są nietuzinkową ozdobą ściany :-)
Ale fajnie się jechało!
Mam nadzieję, że takie warunki na drodze utrzymają się dłużej.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 31.48km
- Czas 01:35
- VAVG 19.88km/h
- Temperatura -2.0°C
- Sprzęt Biała Perła
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 3 grudnia 2012
Kategoria Do pracy / z pracy, SNOW BIKE ***, W oczojebnej kamizelce, We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Lodowy koszmar...
Od wczoraj wieczora prószy śnieg.
Oczywiście piaskaro-solarek ani widu ani słychu.
O 5:30 Tomek wyrusza do pracy mówiąc, że nie ma lodu na ulicy jest tylko śnieg.
Ja się jeszcze krzątam przy Norce, pakuje wysyłki i zbieram się po 7:00.
Wychodzę przed dom i szok! Na ulicy jest jedna wielka skorupa lodowa. Nie jest to szklanka tylko zamarznięta breja. Masakra :(
Wyruszam.
Jadę środkiem swojego pasa.
Na przestrzeni 300 metrów 3 samochody wyprzedzają mnie o wiele za blisko jak na takie warunki, ciężarówka trąbi długim sygnałem, o mało co nie schodzę na zawał.
Dość!
Wjeżdżam na chodnik. Zastanawiam się czy nie wrócić i nie jechać autobusem ale autobusem dojadę do pracy na 10:00 :(
Jadę chodnikiem. Tutaj już lepiej - zaspy śnieżne o wysokości około 20 cm.
Cały Łosień chodnikiem. Na ulicy samochody jadą z prędkością 30 km/h. Warunki tragiczne. Za Łośniem jadę poboczem. Samochody żółwim tempem jadą obok ulicą.
Zastanawiam się co wybrać - czy spokojnie do Ząbkowic, czy do Gołonoga. Jedno wiem na pewno - jadę pociągiem - mam dość na dzisiaj!
Jadę do Ząbkowic gdzie ucieka mi pociąg i spędzam 30 minut czekając na następny.
W Katowicach warunki już są o.k.
Ech! Jak ja nie cierpię zimy!!!
Zdjęcie zastępcze - z tamtego roku - wieczorem umieszczę dzisiejsze.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Oczywiście piaskaro-solarek ani widu ani słychu.
O 5:30 Tomek wyrusza do pracy mówiąc, że nie ma lodu na ulicy jest tylko śnieg.
Ja się jeszcze krzątam przy Norce, pakuje wysyłki i zbieram się po 7:00.
Wychodzę przed dom i szok! Na ulicy jest jedna wielka skorupa lodowa. Nie jest to szklanka tylko zamarznięta breja. Masakra :(
Wyruszam.
Jadę środkiem swojego pasa.
Na przestrzeni 300 metrów 3 samochody wyprzedzają mnie o wiele za blisko jak na takie warunki, ciężarówka trąbi długim sygnałem, o mało co nie schodzę na zawał.
Dość!
Wjeżdżam na chodnik. Zastanawiam się czy nie wrócić i nie jechać autobusem ale autobusem dojadę do pracy na 10:00 :(
Jadę chodnikiem. Tutaj już lepiej - zaspy śnieżne o wysokości około 20 cm.
Cały Łosień chodnikiem. Na ulicy samochody jadą z prędkością 30 km/h. Warunki tragiczne. Za Łośniem jadę poboczem. Samochody żółwim tempem jadą obok ulicą.
Zastanawiam się co wybrać - czy spokojnie do Ząbkowic, czy do Gołonoga. Jedno wiem na pewno - jadę pociągiem - mam dość na dzisiaj!
Jadę do Ząbkowic gdzie ucieka mi pociąg i spędzam 30 minut czekając na następny.
W Katowicach warunki już są o.k.
Ech! Jak ja nie cierpię zimy!!!
Zdjęcie zastępcze - z tamtego roku - wieczorem umieszczę dzisiejsze.
Warunki nawet nawet© kosma100
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 7.94km
- Czas 00:42
- VAVG 11.34km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 1 grudnia 2012
Kategoria W oczojebnej kamizelce, We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Po Kellyska i na zakupy
Tydzień ciężki - szkolenie, które wyssało ze mnie resztki sił :-)
Narobiłam sobie zaległości we wpisach na Bikestats prawie jak CheEvara :-)
Udałam się po Kellyska porzuconego w zeszły piątek i tym Kellyskiem pojechałam na zakupy.
A w Rowerowej Norce do kupienia obraz :-)
Zapraszam!
Dużo do spakowania...
Dałam radę ;-)
Pozdrawiam wszystkich tu zagladających :)
Narobiłam sobie zaległości we wpisach na Bikestats prawie jak CheEvara :-)
Udałam się po Kellyska porzuconego w zeszły piątek i tym Kellyskiem pojechałam na zakupy.
A w Rowerowej Norce do kupienia obraz :-)
Zapraszam!
Rowerowy obraz© kosma100
Dużo do spakowania...
Dużo do spakowania© kosma100
Dałam radę ;-)
Dałam radę© kosma100
Pozdrawiam wszystkich tu zagladających :)
- DST 12.65km
- Czas 00:41
- VAVG 18.51km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 30 listopada 2012
Kategoria We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Wpis tylko dla dorosłych (powyżej 18 lat)
Ze względu na użycie wyrazów obelżywych i przekleństw oraz za przedstawienie wypaczonego spojrzenia wpis ten jest przeznaczony dla osób dorosłych... a więc resztę - POPROSZĘ O NIE CZYTANIE TEGO WPISU!!!
Ech...
Nie wiem co było dzisiaj...
Wyjechałam bardzo wcześnie z pracy (po ostatnim dniu szkolenia) o godzinie 14:30 OMG!!!
Zaczynało lekko kropić gdy wyjeżdżałam ale się tym nie przejęłam - w końcu piątek, w końcu szkolenie bardzo mnie zainspirowało, w końcu...
Niestety na drodze czuć "Zespół Napięcia Przedweekendowego"
"Osiągając" Sosnowiec mam już 10 przypadków "kierowców", którzy chcą mnie zabić bo...
- bo myślą już tylko o weekendzie;
- bo są idiotami;
- bo nie mają krzty wyobraźni;
- bo są stetryczałymi ch***;
- bo są babami;
- bo zdali prawo jazdy robiąc laskę egzaminatorowi;
- bo myślą tylko o wyruchaniu kogoś;
- bo myślą, że są zaj*** bo mają Ałdi, Porsze, Beemwó, itp...
- bo Ch** wie co... (z naciskiem na ch** wie co).
Oczywiście słowo "myślą" w powyższych przypuszczeniach jest użyte z miejsca "powoda" - ja nie uważam tego cyklu czynności za myślenie.
Wku*** się na nich ale jadę...
Jest pięknie - piątek!!!
Jest pięknie - wcześnie zaczęłam weekend!!!
W D.G. PALANT, czyt: PALANT Z REJESTRACJĄ SD 79801 wyprzedza mnie by natychmiast skręcić w prawo.
Dobrze, że mam nawyk trzymania w mieście palców na klamkach - jakoś udaje mi sie wyhamować.
O! Nie! Nie popuszczę mu!
Skręcam za nim. Parkuje obok przedszkola. Podjeżdżam do niego i krzyczę (nie mogę się powstrzymać):
- K*** naucz się jeździć a później wyjeżdżaj na drogi!
- Czemu się drzesz?
- Bo byś mnie k*** potrącił!
- Przecież zahamowałem.
Ręce mi opadają. Mam ochotę poczekać aż przyjdzie z przedszkola ze swoim dzieckiem i dziecku wytłumaczyć, że może swojego tatusia od dzisiaj nazywać skończonym ch***, że tatuś zdobył dzisiaj taką odznakę...
Daję sobie jednak spokój i tak wkurzam się na siebie, że tak zareagowałam ale... wybaczcie... nie mogłam już.
Do domku dojeżdżam w jednym kawałku.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Ech...
Nie wiem co było dzisiaj...
Wyjechałam bardzo wcześnie z pracy (po ostatnim dniu szkolenia) o godzinie 14:30 OMG!!!
Zaczynało lekko kropić gdy wyjeżdżałam ale się tym nie przejęłam - w końcu piątek, w końcu szkolenie bardzo mnie zainspirowało, w końcu...
Niestety na drodze czuć "Zespół Napięcia Przedweekendowego"
"Osiągając" Sosnowiec mam już 10 przypadków "kierowców", którzy chcą mnie zabić bo...
- bo myślą już tylko o weekendzie;
- bo są idiotami;
- bo nie mają krzty wyobraźni;
- bo są stetryczałymi ch***;
- bo są babami;
- bo zdali prawo jazdy robiąc laskę egzaminatorowi;
- bo myślą tylko o wyruchaniu kogoś;
- bo myślą, że są zaj*** bo mają Ałdi, Porsze, Beemwó, itp...
- bo Ch** wie co... (z naciskiem na ch** wie co).
Oczywiście słowo "myślą" w powyższych przypuszczeniach jest użyte z miejsca "powoda" - ja nie uważam tego cyklu czynności za myślenie.
Wku*** się na nich ale jadę...
Jest pięknie - piątek!!!
Jest pięknie - wcześnie zaczęłam weekend!!!
W D.G. PALANT, czyt: PALANT Z REJESTRACJĄ SD 79801 wyprzedza mnie by natychmiast skręcić w prawo.
Dobrze, że mam nawyk trzymania w mieście palców na klamkach - jakoś udaje mi sie wyhamować.
O! Nie! Nie popuszczę mu!
Skręcam za nim. Parkuje obok przedszkola. Podjeżdżam do niego i krzyczę (nie mogę się powstrzymać):
- K*** naucz się jeździć a później wyjeżdżaj na drogi!
- Czemu się drzesz?
- Bo byś mnie k*** potrącił!
- Przecież zahamowałem.
Ręce mi opadają. Mam ochotę poczekać aż przyjdzie z przedszkola ze swoim dzieckiem i dziecku wytłumaczyć, że może swojego tatusia od dzisiaj nazywać skończonym ch***, że tatuś zdobył dzisiaj taką odznakę...
Daję sobie jednak spokój i tak wkurzam się na siebie, że tak zareagowałam ale... wybaczcie... nie mogłam już.
Do domku dojeżdżam w jednym kawałku.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 32.97km
- Czas 01:39
- VAVG 19.98km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 28 listopada 2012
Kategoria We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Z pracy...
Szczegółów nie pamiętam, za wszystko serdecznie żałuję, obiecuję poprawę (że będę wpisywać na bieżąco) i poproszę o pokutę i rozgrzeszenie :-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 31.95km
- Czas 01:40
- VAVG 19.17km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 28 listopada 2012
Kategoria Do pracy / z pracy, We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Kultura na drodze - to mi się podoba :-)
Wyjeżdżam trochę za późno by dojechać na czas do pracy.
Postanawiam zatem wspomóc się Kolejami Śląskimi.
Na Tworzniu słyszę jadącą za mną ciężarówkę. Z naprzeciwka widzę sznur aut. Jak by chciał to by próbował mnie wyprzedzić na trzeciego przyciskając do krawężnika (jak parę razy miało to miejsce). Oczywiście NIE MA tam miejsca na wyprzedzenie na trzeciego i to przez ciężarówkę.
Po ostatnich doświadczeniach w zjeżdżeniu na chodnik i przepuszczaniu ciężarówek, gdzie mają mnie gdzieś i nawet nie podziękują nie mam ochoty zjeżdżać ale... zjeżdżam ostentacyjnie spoglądając najpierw na kierowcę (żeby nie pomyślał, że zjechałam przez przypadek tylko specjalnie dla niego :-)).
Kulturalny kierowca TIRA - podziękował ładnie kierunkowskazami. Można? Można :-) Aż humor mi się poprawił.
Koleje Śląskie - centrum D.G. - Sosnowiec (płacę 9zł za bilet bo konduktor się pomylił :()
W Sosnowcu okazuje się, że mam jeszcze czas więc wysiadam nie w Katowicach lecz w Sosnowcu.
Ech... mogłam w ogóle nie wsiadać w pociąg... Stracone 9 zł :(
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Postanawiam zatem wspomóc się Kolejami Śląskimi.
Na Tworzniu słyszę jadącą za mną ciężarówkę. Z naprzeciwka widzę sznur aut. Jak by chciał to by próbował mnie wyprzedzić na trzeciego przyciskając do krawężnika (jak parę razy miało to miejsce). Oczywiście NIE MA tam miejsca na wyprzedzenie na trzeciego i to przez ciężarówkę.
Po ostatnich doświadczeniach w zjeżdżeniu na chodnik i przepuszczaniu ciężarówek, gdzie mają mnie gdzieś i nawet nie podziękują nie mam ochoty zjeżdżać ale... zjeżdżam ostentacyjnie spoglądając najpierw na kierowcę (żeby nie pomyślał, że zjechałam przez przypadek tylko specjalnie dla niego :-)).
Kulturalny kierowca TIRA - podziękował ładnie kierunkowskazami. Można? Można :-) Aż humor mi się poprawił.
Koleje Śląskie - centrum D.G. - Sosnowiec (płacę 9zł za bilet bo konduktor się pomylił :()
W Sosnowcu okazuje się, że mam jeszcze czas więc wysiadam nie w Katowicach lecz w Sosnowcu.
Ech... mogłam w ogóle nie wsiadać w pociąg... Stracone 9 zł :(
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 23.28km
- Czas 01:02
- VAVG 22.53km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze