Informacje

  • Wszystkie kilometry: 67375.98 km
  • Km w terenie: 3398.25 km (5.04%)
  • Czas na rowerze: 170d 11h 50m
  • Prędkość średnia: 16.46 km/h
  • Suma w górę: 0 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy kosma100.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

W towarzystwie ;)

Dystans całkowity:23465.49 km (w terenie 1491.71 km; 6.36%)
Czas w ruchu:1358:23
Średnia prędkość:17.25 km/h
Maksymalna prędkość:54.84 km/h
Liczba aktywności:449
Średnio na aktywność:52.26 km i 3h 01m
Więcej statystyk
Piątek, 22 stycznia 2010 Kategoria Kellysek :), W towarzystwie ;), Z Helenką :)

Bytomska Masa Krytyczna

Bytomska Masa Krytyczna

Mroźno - 12.
Na Masę dojeżdżamy z Darkiem Cytryną lekko spóźnieni.
Dzisiaj Masa bez eskorty policji - policja tylko obstawia Rynek i już nabieram podejrzeń, że chcą nas wpakować do stojących samochodów.

Pomimo mrozu jedzie się nawet przyjemnie.
Po Masie gorąca herbatka w Biurze Promocji Bytomia i prezent w postaci płytki.



Trasa (skopiowana od frendziomf):


Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 10.08km
  • Czas 00:50
  • VAVG 12.10km/h
  • Temperatura -12.0°C
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 17 stycznia 2010 Kategoria Kellysek :), SNOW BIKE ***, W towarzystwie ;), Z Helenką :)

2 sekundy - co to dla Ciebie znaczy???



2 sekundy - co to dla Ciebie znaczy???


Jeśli to nie ja,
Jeśli wiesz to już na pewno
Dłoń wyrwana z obcej dłoni
Idź już, czas cię przecież goni
Jeśli to nie ja
Już nie jestem tu potrzebna
Wyjdź, nie trzaskaj tylko drzwiami
Nie chcę kłótni z sąsiadami
Schody, korytarz i mrok
Nim przyzwyczai się wzrok
Schody, korytarz... Skoro wiem
Prawdy iskierka drży w rękach

Jeśli to nie ja
Księżyc, mój ubogi krewny
Siądzie ze mną nad kieliszkiem
Pomilczymy z nim o wszystkim
Jeśli to nie ja
Myśli garść rozłożę przed nim
Może łzy pijane kupi
Znów się będzie za co upić

Już płomień skwierczy na zdjęciach
Popiołu garść będzie trwać -
Tyle było w nich szczęścia
Nim wstanie świt sprzedam nocy złe sny
Srebrnym szeptem
Zmyję twój cień z wszystkich ścian
I zapomnę, że jesteś

Jeśli to nie ja
Sama zbudzę się nad ranem
Oddam zapach słów za ciszę
Czas nie widzieć i nie słyszeć
Jeśli to nie ja
Widać nie jest mi pisane
Dobrnąć do takiego miejsca
Gdzie się tańczy na dwa serca*


Po obudzeniu stwierdziłam, że nie podniosę głowy z poduszki po wczorajszym uderzeniu ... nie ma szans... nie mogę... boli... boli mniej... próbuję... boli... podnosi się... boli... wolno ale się podnosi... no i podniosła się - więc jest zdolna do pedalenia ;-)
Naszym celem było pojeżdżenie po drogach po których śmigał ostatnio Dynio.

Po wszelakich obowiązkach i przyjemnościach ruszyliśmy z Darkiem na krótką przejażdżkę po okolicy (mieliśmy szybko wrócić do Anetki).

W Stolarzowicach jedziemy sobie - Darek przede mną, ja za nim ale jakieś 20 cm jestem bliżej krawężnika)... gościu, który jedzie za nami jakąś popierdółką (chyba opel corsa) nie wytrzymuje i nas wyprzedza na trzeciego (wystarczyło by tylko poczekać 2-4 sekundy).
Wieszam k... w myślach ale jadę dalej. Nagle patrzę, że ów wirtuoz szos skręca w uliczkę i parkuje przy posesji... najpierw odpuszczam ale po chwili namysłu zawracam i podjeżdżam pod posesję.
- "Dzień dobry" - mówię.
- "Dzień dobry"- odpowiadają zgodnie - kierowca wchodzący właśnie na schodki domu i jego żona.
- "Pan jest kierowcą tego samochodu?" - spytałam.
- "Tak" - odpowiedział.
- "Jak cenne były dla pana te 2 sekundy, że nie poczekał pan tylko wyprzedzał na trzeciego?"
- "grrr... w zimie to się jeździ na nartach a nie na rowerze, głupi babsztylu!"
- "Ale jechałam na rowerze i byłam takim samym użytkownikiem drogi jak pan".
- "Najpierw trzeba się nauczyć jak się jeździ a nie jeden koło drugiego".
- "Jechaliśmy jeden za drugim, a raczej jedna za drugim".
- "Głupi babsztyl!!!"
W tym momencie wyciągnęłam komórkę i zrobiłam zdjęcie samochodu idioty (niestety się nie zapisało :((( ).
- "To co? Dane też pani chce?"
- "Nie, dane już mi nie są potrzebne".
W tym momencie dojechał Darek i się pyta: "Coś się stało?"
- "Nic" - odpowiadam -"musiałam tylko panu wytłumaczyć jak się wyprzedza".
I odjeżdżamy.

Niestety zdjęcie nie wyszło :( - nie ma go w ogóle... chyba następnym razem pojadę tam specjalnie zrobić fotkę... Była to niebieskawo-zielona - opcja dla mężczyzn, (lub morska - wersja dla kobiet) corsa.

Jedziemy dalej by wjechać na ścieżkę rowerową w lasach. Jedną mijamy bo wygląda okropnie. W drugą wjeżdżamy i... konsternacja...



Próbujemy jechać ale...
A tu krótki filmik jak się "jechało" - sorki, że w poziomie :)


Darek próbuje odtańczyć "Jezioro Łabędzie" ale nawet to nie pomaga ;)


Ruszamy dalej.
Przy rondzie w Stolarzowicach focę wieżę ciśnień


i spuszczającego się Mikołaja (ma chyba późny zapłon)


Następnie wyjeżdżamy na drogę mojej terapii i pędzimy do Wieszowej.
W Wieszowej skręt na Rokitnicę i dalej na Helenkę.

Było fajnie a to, że ja ze stoickim spokojem tłumaczyłam dupkowi w corsie jego zachowanie a on się pienił i dostawał ciśnienia przyczyniło się do tego, że sikałam później po nogach ze śmiechu ;D

* Ewelina Marciniak - "Jeśli to nie ja".

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 15.71km
  • Czas 00:59
  • VAVG 15.98km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jak słodko zostać ŚwIRem...


Jak słodko zostać ŚwIRem...


Jak słodko być idiotą
Zimą chodzić na bosaka
Nocą tłuc szyby w oknach
A w dzień na golasa latać

Nie znać się na polityce
I być głupim w każdym calu
Jak zdrowo być wariatem
W tym popieprzonym kraju

ref. Jak słodko zostać świrem
Choć przez chwilę
Choć przez chwilę

Ja się nie dam, ja się nie dam
Będę inny niż wy wszyscy
Pędzę, gonię i uciekam
Ślina mi na pysku błyszczy

Poprzewracam to co stoi
I połamię konwenanse
Od normalnych tu się roi
Tylko dureń ma dziś szansę *



Dzisiaj w końcu przetarłam i naoliwiłam mój złoty łańcuch w Kellysku.
O 9:00 ruszyliśmy z Darkiem z Helenki w kierunku Świętochłowic na spotkanie Śląskiej Inicjatywy Rowerowej.
W planach było spotkanie z Yoasią ale zaspała wiec niestety nie dane było nam się spotkać :( Ale co się odwlecze to nie uciecze :D :D :D

Na skrzyżowaniu drogi osiedlowej z główną drogą rower Darka odkrywa, że ma talent i zaczyna tańczyć na lodzie. Po tych wszystkich szaleńczych wygibasach pada na lód, Darkowi, na szczęście udaje się uniknąć glebki. Trzeba uważać...

Pojechaliśmy przez Rokitnicę, Biskupice, Rudę Śląską, Nowy Bytom by na Metalowców w Świętochłowicach spotkać się z Arturem i Radkiem.

Następnie Artur oprowadził nas po Świętochłowicach pokazując ciekawe miejsca.
Najpierw pozostałości po kopalni:






Artur i Radek gnali przez zaśnieżone ścieżki, a my z Darkiem z tyłu stwierdziliśmy, że chyba należy zmienić nazwę na ŚWIRy :-) albo mamy za małe doświadczenie, albo nieodpowiedni sprzęt, albo za dużą wyobraźnię ale jedziemy "asekuracyjnie".
Ostrożna jazda nie uchroniła mnie jednak od wylądowania na rurce Kellyska (auaaa) a następnie od przykrycia się rowerem, w momencie próby podniesienia Kellyska.

Miny ludzi w Świętochłowicach, widzących czterech rowerzystów śmigających po śniegu - bezcenne :-) W jednym momencie mijaliśmy dwóch bikerów, więc rekord zagęszczenia bikera na metr kwadratowy w zimie nie zostanie tam chyba pobity przez stulecia :-)

Następnie obejrzeliśmy wieżę:




Dane nam było także zobaczyć bunkier:


Bardzo podobał mi się odcinek gdy jechaliśmy po nasypie kolejowym, w miejscu gdzie kiedyś biegła linia kolejowa, a teraz już torów nie ma. Byłaby świetna droga rowerowa gdyby tylko wyłożyli tam asfalt. Była by to super droga rowerowa biegnąca przez Śląsk.

Zwiedzanie dobiegło końca, ponieważ czas już nas gonił i popedaliliśmy na spotkanie Śląskiej Inicjatywy Rowerowej, które zaczynało się o 12:00.
Jakieś 200 metrów przed budynkiem - miejscem spotkania zaliczyłam spektakularną glebę na oblodzonej ulicy dosyć mocno uderzając głową w ulicę.
Jak się cieszę, że jeżdżę w kasku, bo naprawdę nie chcę nawet myśleć jaki byłby skutek tej gleby, gdybym nie miała kasku na głowie... A tak tylko obite lewe biodro i bolące ścięgno karku.

Na spotkaniu Ślaskiej Inicjatywy Rowerowej:




Po spotkaniu Roman zaproponował nam podwiezienie samochodem do Bytomia. Ulegliśmy :-) Nie chciało nam się pedalić ze Świętochłowic, bo mieliśmy w głowie jeszcze nocny rajd w Tychach.
Z Bytomia ruszyliśmy na Helenkę.
Po drodze stwierdziliśmy, że bardzo dobrym pomysłem był makaron na śniadanie, bo pomimo godziny 17:00 nie czuliśmy jakiegoś potwornego głodu.
Postanowiliśmy także zrezygnować z nocnego rajdu w Tychach. "Terenowa jazda" po ośnieżonych drogach zmechaciła nas skutecznie.
Podsumowując - i tak było pięknie :-)

* Big Cyc - "Jak słodko zostać świrem"

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 42.05km
  • Czas 03:11
  • VAVG 13.21km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 9 stycznia 2010 Kategoria Kellysek :), SNOW BIKE ***, W towarzystwie ;), Z Helenką :)

Bike walking...

Bike walking...

Denying the lying
A million children fighting
For lives in strife
For hope beyond the horizon

A dead world
A dark path
Not even crossroads to choose from
All the bloodred
Carpets before me
Behold this fair creation of God!

My only wish to leave behind
All the days of the Earth
This everyday hell of my
kingdom come

The 1st rock thrown again
Welcome to hell, little Saint
Mother Gaia in slaughter
Welcome to paradise, Soldier

My 1st cry neverending
All life is to fear for life
You fool, you wanderer
You challenged the gods and lost

Save yourself a penny for the ferryman
Save yourself and let them suffer
In hope
In love
This world ain't ready for The Ark
Mankind works in mysterious ways*


Dzisiaj, podczas wizyty na Helence, postanowiliśmy z Darkiem przejechać się po lesie.
Masakra...
Hard core...
Brak słów...

Na moim treckingowym Kellysku to już był szczyt akrobacji i przez większość "trasy" uprawiałam bike walking albo bike running :-)

Jak ktoś patrzył z okna na pola to widział dwóch świrów, którzy wyszli wyprowadzić rowery na spacer...

Zdjęć na razie nie będzie, bo aparat został na Helence :)
Opis i zdjęcia u Darka.

*Nightwish - "Planet hell"

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 3.64km
  • Teren 2.51km
  • Czas 00:39
  • VAVG 5.60km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uratowałam życie jednego kierowcy...

Kupujesz najdroższy bilet i
Ustawiasz się do jazdy przodem
Lecz skąd możesz wiedzieć gdzie los ma
Początek swój a gdzie ma ogon

Przecież to nie ty rozkładasz te tory
Nie masz na to wpływu gdzie ich koniec
Myślisz jestem Bóg wie jak wyjątkowy
Ale mylisz się...

Co to da, że przy oknie usiądziesz
Nawet wśród niepalących
Podróż tak samo skończy się gdybyś
W korytarzu stał

O cały swój bagaż martwisz się
Nie zaśniesz skoro z tobą jedzie
Jakbyś się zachował gdyby on
Pozostał, ale zniknął przedział?

Przecież to nie ty rozkładasz te tory
Nie masz na to wpływu gdzie ich koniec
Myślisz jestem Bóg wie jak wyjątkowy
Ale mylisz się...

Co to da, że przy oknie usiądziesz
Nawet wśród niepalących
Podróż tak samo skończy się gdybyś
W korytarzu stał

Obawiasz się tylko tego czy
Twój pociąg będzie opóźniony
Czemu się nie boisz tego czy
On jedzie we właściwą stronę

Przecież to nie ty rozkładasz te tory
Nie masz na to wpływu gdzie ich koniec
Myślisz jestem Bóg wie jak wyjątkowy
Ale mylisz się...


Dzisiaj "kończymy Sylwestra" na Helence.
Po śniadaniu ruszamy pojeździć rowerkami.
Niestety po przekroczeniu granicy "Zabrze" droga zmienia się diametralnie...

Mieliśmy pojechać daleko ale jakoś tak wyszło...
... wyszło tak, że jeździliśmy po lesie w śniegu po pachy (OMC) :p


Dzisiaj kolejny dzień z Nierealnymi (Bikestatsowymi) Przyjaciółmi...
Było pięknie, a to tylko dzięki Im...

Ktoś robił anioła...
Anioł

Jacek mnie poucza
Instrukcja © kosma100


W pewnym momencie wyprzedza nas gościu kombiakiem.. bez pojęcia - za szybko i za blisko.... dobrze, że się nie zatrzymuje, bo nie wiem co bym mu dzisiaj zrobiła... :)
I tym sposobem uratowałam mu życie :-)

Tak wyglądał mój rowerek dzisiaj...


hamulce zaśnieżone © kosma100


Dziękuję współpedałom za pedalenie i współtowarzyszom za towarzyszenie.... i sorki za wszystko... za mój paskudny dzisiaj humor.

A później tylko cyrk przy cytrynie :))))))))))))))))))))))) i można było pojechać do domu :-)


* Renata Przemyk - "Odjazd".




Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 11.05km
  • Czas 00:57
  • VAVG 11.63km/h
  • VMAX 29.70km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 2 stycznia 2010 Kategoria Kellysek :), SNOW BIKE ***, W towarzystwie ;), Z Helenką :)

Ślisko... trzeba uważać by nie wylądować pod kołami Ziła :-)


Jadą czterej jeźdźcy, jadą
Jadą czterej jeźdźcy,
Jadą czterej jeźdźcy, jadą
Jadą czterej, jadą czterej jeźdźcy
Jadą czterej, jadą

Pierwszy niesie ci głód
Tak, pierwszy niesie ci głód
Pierwszy niesie ci głód
Pierwszy niesie ci głód
Niesie ci głód i pragnienie
Pierwszy niesie ci głód
Nie będziesz już nigdy syty
Nigdy nie będziesz już
Pierwszy niesie ci głód
Głód w każdym miejscu twego ciała
Niesie ci głód, którego nie chcesz, a który dostaniesz i tak

Jadą czterej jeźdźcy, jadą
Jadą czterej jeźdźcy,
Jadą czterej jeźdźcy, jadą
Jadą czterej, jadą czterej jeźdźcy
Jadą czterej, jadą

Drugi niesie ci wojnę
Tak, drugi niesie ci wojnę
Drugi niesie ci wojnę
Drugi niesie ci wojnę
Niesie ci wojnę na wschodzie
Na zachodzie niesie ci
Nie zaznasz już spokoju
Huk armat budzić cię będzie
Drugi niesie ci wojnę
Wojnę wokół całego ciebie
Niesie ci wojnę, której nie chcesz, a którą dostaniesz i tak

Jadą czterej jeźdźcy, jadą
Jadą czterej jeźdźcy,
Jadą czterej jeźdźcy, jadą
Jadą czterej, jadą czterej jeźdźcy
Jadą czterej, jadą

Trzeci niesie ci śmierć
Tak, trzeci niesie ci śmierć
Niesie śmierć twoim bliskim
Nieznajomym twym niesie ją
Trzeci niesie ci śmierć
Śmierć duszy twej i twego ciała
Niesie ci śmierć której nie chcesz, a którą dostaniesz i tak

Lecz nie trać nadziei
Nadziei nie trać
Nadziei nie trać
Tracić nie wolno
Czwarty niesie ci
On potężniejszy jest od tamtych trzech
On niesie ci miłość i wiarę
I miłość i wiarę, nadzieję dla ciebie ma
Niesie ci słońce i gwiazdy
On potężniejszy jest od tamtych trzech...



Po pożegnaniu Asiczki i Młynarza, którzy niestety pojechali dzisiaj do domu wsiadamy na rowerki i ruszamy na przejażdżkę po Zabrzu.
W ostatnim momencie zgadujemy się z Dyniem i już w czwórkę pędzimy po śniegu do Zabrza.
Ślisko, niektórzy napinają uda i łydki ze strachu - jest co oglądać :p

Helenka - Rokitnica - Mikulczyce, następnie oglądamy wagoniki, wieżę ciśnień i stalowy dom.
Dynio jest w szoku ile rzeczy w Zabrzu jeszcze nie widział na żywca.

Następnym punktem jest Luiza - oglądamy tam pojazdy wojskowe i rozmawiamy z osobami zajmującymi się nimi.

Dzisiaj jest ślisko, trzeba uważać, chwila nieuwagi i można wylądować pod kołami...


Odwiedzamy kościół Św. Józefa - piękny - robi na mnie wrażenie, szczególnie wystrój za ołtarzem.
W planach była jeszcze radiostacja w Gliwicach ale jest już ciemno i zimno więc wracamy na Helenkę.

Dzięki wszystkim za wspólną jazdę.

Opis u Darka

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 31.53km
  • Czas 02:11
  • VAVG 14.44km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rowerowe powitanie Nowego Roku

Rowerowe powitanie Nowego Roku

Po szampańskiej zabawie w gronie Bikestatsowych Przyjaciół nastała pora na rower.
Zebraliśmy się około 15:30 i wyruszyliśmy powitać Nowy Rok na rowerze.
W skład ekipy wchodzili: Asica, Młynarz, Darek, Jacek i ja.
Nie chciało mi się... bardzo mi się nie chciało... ale na szczęście Towarzystwo skutecznie wyciągnęło mnie na rower ;-)

We mgle... w strasznej mgle...

Z Helenki przez Stolarzowice, Radzionków (w Radzionkowie chwila wspomnień...) do Świerklańca.
Widoczność masakrująca... nic nie było widać. Na szczęście był mały ruch i było w miarę bezpiecznie.
W drodze powrotnej spotykamy gościa, który jedzie na rowerze BEZ ŻADNEGO oswietlenia... no comments :( widząc takie sytuacje nie dziwię się, że kierowcy wkurzają się na rowerzystów.
Gdybym prowadziła samochód i zobaczyła takiego gościa chyba bym wysiadła z samochodu i użyła klucza do kół w innym celu niż odkręcanie, dokręcanie kół...

W Radzionkowie mówię do Darka, że nie chciałabym dzisiaj złapać kapcia - zimno, ciemno nie chciałoby mi się łatać kapcia.
Na to Darek radzi mi bym za cel dzisiejszego dnia postawiła "brak kapci" i konsekwentnie dążyła do tego celu.
Udaje mi się zrealizować ten cel :-)
Za to Darek postawił sobie chyba inne cele, na dodatek sprzeczne z moimi :D bo zaraz po tej rozmowie przymusowy postój na zmianę dętki u Darka.

Na dodatek szkło zrobiło Darkowi psikusa noworocznego i schowało się tak, że go nie odnalazł przy naprawianiu pierwszego kapcia czego skutkiem był drugi kapeć ;-)







Po naprawieniu kolejnego kapcioszka popedaliliśmy na Helenkę :)
Dzięki za wspólną jazdę.


Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 30.21km
  • Czas 01:52
  • VAVG 16.18km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 27 grudnia 2009 Kategoria Kellysek :), Kosmacz - Powsinoga :), W towarzystwie ;), Z Helenką :)

Tańczący z lisami czyli błotna masakra w polu

Tańczący z lisami czyli błotna masakra w polu


Czy tu się głowy ścina
Czy zjedli tu Murzyna
Czy leży tu Madonna
Czy tu jest jazda konna
Siekiera

Czy w nocy dobrze śpicie
Czy śmierci się boicie
Czy zabił ktoś tokarza
Czy często się to zdarza

Siekiera*


Dzisiaj, podczas wizyty u Anetki i Darka postanowiliśmy z Darkiem ruszyć tyłki i pojechać gdzieś na rowerze.
Plany zmieniały się jak w kalejdoskopie: Katowice Panewniki, Bytom, Tarnowskie Góry...
Wyboru dokonaliśmy na skrzyżowaniu na Helence - Księży Las - to nasz dzisiejszy cel.
"Asfaltem czy lasem?" - zapytał Darek. "Lasem" - odparłam...
Wjechaliśmy zatem do lasu by terenem popedalić w wybranym kierunku.
Jechało się dosyć ciężko - na wpół zamarznięta gleba skutecznie utrudniała nam jazdę.
Mimo tego jechało się przyjemnie. Dojechaliśmy do skrzyżowania dróg: droga główna skręcała a droga, która szla w interesującym nas kierunku wyglądała jak by miała za chwile się skończyć :) Podjęliśmy ryzyko i wybraliśmy drogę "ma azymut".
Droga zwężała się coraz bardziej by w końcu przejść w zaorane pole ;-)
Nie wiedzieliśmy co robić: czy się wracać czy brnąć przez pole.
Wymyśliłam, że w oddali widzę polną drogę i pognałam przez pole ku wyimaginowanemu celowi.
Oj działo się... tutaj, w odróżnieniu od lasu gleba nie była zamarznięta - brnęliśmy więc w błocie przed siebie.





W pewnym momencie dojechaliśmy do trawy, poszłam zatem sprawdzić czy za nią jest droga. Oprócz uciekającego wściekłego lisa, który wyskoczył z trawy tuż przede mną nic godnego uwagi nie znalazłam.
Pozostało więc brnąć dalej przez błotnisto - gliniane pole.

Tak wyglądał mój Kellysek... będzie miał gładka cerę :D


Udało nam się w końcu dotrzeć do asfaltu. Po chwili jednak zauważyłam, że błoto na oponie jest dziwnie szerokie, okazało się, że mam kapcia.
Nie byłam zbytnio zadowolona z odkrycia - robienie kapcia tak strasznie ubłoconej opony w takiej temperaturze nie należy do przyjemności :(
Po zrobieniu kapcia (długo trwało doprowadzenie roweru to stanu używalności) postanowiliśmy już wracać do domu.
Przez Ptakowice na Helenkę.

Fajnie było pojeździć.

*Siekiera - "Siekiera".

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 20.10km
  • Teren 6.00km
  • Czas 01:23
  • VAVG 14.53km/h
  • VMAX 34.20km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 31 października 2009 Kategoria Kellysek :), W towarzystwie ;)

Do Siewierza...





  • DST 48.61km
  • Czas 02:27
  • VAVG 19.84km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bytomska Masa Krytyczna z duchem...

Bytomska Masa Krytyczna z duchem...


At home drawing pictures of mountain tops
With him on top
Lemon yellows sun arms raised in a V
Dead lay in pools of maroon below

Daddy didn't give attention
To the fact that Mommy didn't care
King Jeremy the wicked rules his world

Jeremy spoke in class today
Jeremy spoke in class today

Clearly I remember picking on the boy
Seemed a harmless little fuck
But we unleashed a lion
Gnashed his teeth and bit the recessed lady's
breast

How could I forget
He hit me a surprise left
My jaw left hurtin', dropped wide open
Just like the day, like the day I heard

Daddy didn't give affection
And the boy was something Mommy wouldn't wear
King Jeremy the wicked ruled his world

Jeremy spoke in class today
Try to forget this...
Try to erase this...
From the blackboard.*




Najpierw po Dąbrowie Górniczej, by znaleźć punkt ksero, który drukuje z penów.
Miałam wydrukować ulotki promujące ŚIR, by rozdać je na Bytomskiej Masie Rowerowej.
Udało się :-) Pani w punkcie ksero też się zainteresowała, więc dostała ulotkę :)


Następnie z centrum Dąbrowy ruszyłam przez Zieloną do Grodźca.
Tam fotka cementowni – muszę się tu kiedyś wybrać w celu pofocenia, tylko samej trochę strach zapuszczać się do środka.


Z Grodźca do Piekar Śląskich - tam na drodze – MASAKRA. Przeprowadzają remont drogi, a ze względu na to, że podłoże to czerwona glina, wszędzie pełno ciemnoceglastej mazi :/


Później przez Dąbrowę Miejską do Zabrza na Helenkę, po Darka.
Trasa – z domu – na Bytomską Masę Krytyczną przez Helenkę :-)


Z Darkiem, prowadząc go „moją drogą” – niekoniecznie na skróty, skutecznie podniosłam Mu ciśnienie ;p Z Helenki przez Dąbrowę Miejską, obok stadionu, gdzie zbierali się już kibice, na Rynek – miejsce zbiórki Bytomskiej Masy Krytycznej.

Przyjechaliśmy w ostatnim momencie.
Tam od Jacka dostałam obiecaną naklejkę :-)

Niestety z racji moich obślizgłych ciuchów rowerowych naklejka nie trzymała się na ubraniu.

Ruszyła IV Bytomska Masa Krytyczna.
Organizacja mnie mile zaskoczyła – Roman miał do dyspozycji mikrofon, dzięki czemu wydawane przez Niego komendy docierały do wszystkich. Można było sprawnie kierować Masą, a jednocześnie reklamować i tłumaczyć kierowcom oraz przechodniom co to, po co to i komu? :D
Ludzie zabezpieczający też mieli kamizelki, lizaki oraz plansze z tekstem „Bytomska Rowerowa Masa Krytyczna”.

Trasa krótka ale jak na dzisiejsze warunki (mecz w Bytomiu) w sam raz.

Powrót w towarzystwie Dynia, Goofy’ego, Benioka oraz Darka.
Chodnikami (bo nalegałam, by nie po ruchliwej ulicy) pod kościół przy ulicy Stolarzowickiej. Tam pożegnaliśmy Dynia. Następnie na Helenkę, gdzie po drodze „zgubił się” kolejny Biler, a przed samą Helenką odpadł Goofy.

Było super! Dziękuję Towarzyszom za towarzystwo i Organizatorom za świetną organizację :-)

* Pearl Jam - "Jeremy".
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 72.56km
  • Czas 04:18
  • VAVG 16.87km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl