Informacje

  • Wszystkie kilometry: 67375.98 km
  • Km w terenie: 3398.25 km (5.04%)
  • Czas na rowerze: 170d 11h 50m
  • Prędkość średnia: 16.46 km/h
  • Suma w górę: 0 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy kosma100.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Kellysek :)

Dystans całkowity:17087.09 km (w terenie 587.71 km; 3.44%)
Czas w ruchu:947:04
Średnia prędkość:18.02 km/h
Maksymalna prędkość:53.20 km/h
Liczba aktywności:426
Średnio na aktywność:40.11 km i 2h 13m
Więcej statystyk

Powrót do szarej rzeczywistości z krótkiej acz treściwej powsinogowej wycieczki ;-)

Czasem czuję się jak wypuszczony z lasu
Maniakalny zabójca straconego czasu
Ktoś dookoła wyglądał kiedyś groźnie
Dziś ostatnie drzewa szumią żałośnie
Na wielkich parkingach wypalonych słońcem
Metalowe robaki zaprzątnięte tańcem
Ale też żelazny gąszcz wygląda inaczej
Niczym pożałowania godny rozpaczy

Nie jestem konsumentem mieszczącym się w standardzie
Nie jestem gatunkiem skazanym na wymarcie
Nie jestem obiektem medialnego hałasu
Jestem nielegalnym zabójcą czasu!

Miasto cierpi przy każdym oddechu
Czeka na wieczór wśród zgiełku i pośpiechu
Ja niczym przywódca tajemnej frakcji
Jestem gotowy do rozpaczliwych akcji
Tyle jest miejsc od których uciekam
Tam oczy wolą patrzeć na drugiego człowieka
Zraniona dusza podąża moim śladem
chroniąc rozum przed zupełnym rozpadem.

Nie jestem konsumentem mieszczącym się w standardzie
Nie jestem gatunkiem skazanym na wymarcie
Nie jestem obiektem medialnego hałasu
Jestem nielegalnym zabójcą czasu!

Zegary odmierzają chwile już zużyte
Od razu stare, choć dopiero przeżyte
Teraz niepotrzebne, właśnie przetrawione
Na śmietnik historii zostają wywalone
Nie mogę na to patrzeć zupełnie bez żalu,
Wiele rzeczy dzieje się bez mojego udziału
Wtedy czuję się jak wypuszczony z lasu
Manakalny zabójca straconego czasu

Rankiem (wczesnym) obudził mnie budzik, później drugi, no to trzeba było się zwlec z ciepłego łóżeczka i udać się z kosmicznej, powsinogowej tułaczki do domku.
Zatem: Helenka – Bytom – Siemianowice Śl. – Czeladź – Będzin – D.G.
Miałam już dość wszystkiego w Rokitnicy (jakieś 2 km od ruszenia) z powodu zamarznięcia całkowitego na zjeździe Helenka – Rokitnica.
Nie pamiętam kiedy tak zamarzłam…
No ale cóż – życie to nie rurka z kremem – trzeba było popedalić z przyczepką do domku.
Po gorącej kąpieli, chwili na BS trzeba było ruszyć do pracy.
Do pracy – standardowo, w końcu bez przyczepki.
Wyjechałam o wiele za późno (o 11:18), ponieważ ważniejsze było zrobienie wpisu I, wpisu II na BS niż udanie się do pracy :) - w pracy byłam o 12:02 – nowy rekord podróży do pracy.
Bez przyczepki jechało się jak na skrzydłach.
Muszę trochę pojeździć tu i ówdzie z przyczepką, bo po wczorajszym mam małe zakwasy.
Wieczorem - powrót do domku - standardowo ale powoli, bo 5 minut przed wyjściem zjadłam pizzę z sosem czosnkowym i nie miałam siły szybciej kręcić ;)

Po drodze zajrzałam do skrzynki pocztowej - HURRRAAAA!!!!! - takie cóś tam znalazłam ;) (Benasek - dzięki :))
karta telefoniczna © kosma100



Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
  • DST 64.50km
  • Czas 03:10
  • VAVG 20.37km/h
  • VMAX 41.20km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Test przyczepki...

Test przyczepki...

Rankiem (troszkę później niż planowałam) wyjechałam z Wrocławia do domku.
Młynarz był taki miły, że wstał rano i „odprowadził mnie” za Lasek Rakowiecki bym nie musiała gubić się w wielkim mieście – dzięki :)

Mała sesja zdjęciowa z przyczepką:
Kosmacz z przyczepką © kosma100


Kosmacz z przyczepką © kosma100


Kosmacz z przyczepka © kosma100


Kosmacz z przyczepką © kosma100


Rowerek na śluzie.
Rower z przyczepką na sluzie © kosma100


A łabądków Cześka nie ma :(
Nie ma łabędzi Cześka © kosma100


Jest różnica jak jedzie się z taką przyczepką – kierowcy (chyba będąc w szoku) wyprzedzają z większym odstępem.
Nie dotyczy to oczywiście wszystkich. Przed Opolem autobus wyprzedził mnie na trzeciego, z naprzeciwka jechał TIR!!! TIR + AUTOBUS = bardzo mało miejsca na drodze dla Kosmacza na rowerze z przyczepką!!!
Za parę minut jadę, patrzę, a autobus stoi na poboczu.
Podjeżdżam i mówię:
- Pan jest kierowcą tego autobusu?
- Tak.
- Proszę się nauczyć wyprzedzać.
- Umiem.
- Hahahaha. Żenujące – wyprzedził mnie Pan na centymetry.
- Bez przesady – nie na centymetry. A z resztą tak równo Pani jechała, że nie było obawy.
- Równo? To za to, że równo jeżdżę mam stracić życie pod kołami autobusu??? Przy takiej prędkości i odległości wystarczyłby delikatny podmuch wiatru i śmierć murowana.

Zrobiłam jeszcze fotkę autobusu – Pan nawet mi pomachał, więc wyraża zgodę na publikację zdjęcia :-)
Autobus z kierowcą, który nie umie wyprzedzać! © kosma100


Miałam jechać cały czas 94-ką ale trochę mnie zmęczył ruch na niej.
Postanowiłam, że pojadę tak jak ostatnio, obok jeziora Turawskiego i przez Ozimek oraz Pyskowice.

10 km przed Opolem zatrzymałam się w przydrożnym barze na obiad.
Rozmawiałam z kierowcą i ten polecił mi bym zamiast w Opolu odbijała najpierw na Kluczbork, później na Turawę, pojechała na Częstochowę i tam dojadę od razu do Ozimka. Powiedział, że droga jest fajna, szerokie pobocze i około 10 km od Opola. Nie mam mojej mapy Polski więc łamię moją zasadę „Nie UFOj nikomu” i jadę tak jak mi radzi.
Rzeczywistość była inna...

Faktycznie przy Opolu droga na Częstochowę to marzenie bikerów – piękna droga rowerowa obok:
droga rowerowa obok Opola © kosma100


Kamień pamięci - rowerowy akcent.
"W tym miejscu, w dniu 28.04.1928 roku poległ z ręki mordercy mieszkaniec Lędzin, 19-letni ROCH NOWAK – członek Górnośląskiego Związku Łowieckiego.
Jadących tą drogą, na rowerach, czterech młodzieńców natknęło się na jadącego z przeciwka mężczyznę (okolicznego bandziora), który bez uprzedzenia oddał w ich stronę strzał z pistoletu. Roch trafiony kulą zginął na miejscu.
Morderca zbiegł i nie został ujęty, mimo iż został rozpoznany.
Na cześć zmarłego członkowie miejscowego Koła Łowieckiego ufundowali ten kamień – głaz, który upamiętnia nagłą i niewinną śmierć kolegi.
Tablicę opisową dołączono w 80 rocznicę śmierci – po przebudowie drogi nr 46 i renowacji postumentu – maj 2008."
kamień pamięci © kosma100


Przy drodze miejscowości w dwóch językach...
Nazwy miejscowości w dwóch językach... © kosma100


W okolicy Lędzin jadący z naprzeciwka biały samochód zatrąbił, zbliżając się zatrąbił jeszcze raz – Kierowca pozdrowił mnie... ciekawe kto to?

Sesja zdjęciowa chmur:
Chmury © kosma100


chmury © kosma100

chmury © kosma100


kościół © kosma100


Stan dobrej drogi trwa jakieś 5 km, później (przez około 15 – 20 km) droga jest STRASZNA!!!!!!!! – wąska i straszny ruch!!!
Przez tą godzinę jazdy do Ozimka strasznie się stresowałam – non stop adrenalina na wysokich obrotach, bo blachosmrody pędziły obok mnie o centymetry!!!

Jak już zjechałam z tej drogi śmierci to nawet mnie to nie cieszyło – byłam padnięta. Mój organizm reaguje na stres tak, że gdy stres odpuści jestem jak dętka w której nie ma powietrza – tak też było i tym razem, no ale nic – trzeba jechać dalej...

W miejscowości Zawadzkie mam przyjemność oglądania jak kierowca TIRa z Ukrainy wjeżdża na zakaz ruchu na rozkopaną całkowicie drogę i tam już chyba pozostanie...

Robię odpoczynek na stacji EJK... kupuję litrową colę, dzwonię do Darka by powiedział ile kilometrów mi pozostało... nie mam siły, trochę biadolę przez telefon.
Okazuję się, że zostało mi jakieś 40 km.
rower © kosma100


Darek pyta się czy ma po mnie przyjechać. „Rowerem?” – pytam. „Chyba żartujesz” – słyszę odpowiedź. „Nie, nie przyjeżdżaj, sama dojadę”.
Musiałam mieć chyba bardzo wykończony głos, bo gdy jechałam do Pyskowic, po litrowej coli dostałam kopa i nawet fajnie mi się jechało, spotkałam „wóz techniczny”, który zabrał mnie na Helenkę.
Już dawno się tak nie zmasakrowałam, a to przede wszystkim przez ten wysoki stres, który trwał przez godzinę...

Opatowice - Trestno - Blizanowice - Siechnice (tam wyjazd na drogę numer 94) – Oława – Brzeg – Opole – Ozimek – Zawadzkie Wielowieś.

Potem już tylko gorączka ze zmęczenia i przemiły (jak zwykle) wieczór na Helence – dziękuję za gościnę :)

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
  • DST 171.87km
  • Teren 5.00km
  • Czas 08:08
  • VAVG 21.13km/h
  • VMAX 37.40km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po przyczepkę do Wrocka...

Po przyczepkę do Wrocka...

Dzisiaj umówiłam się z Blase’m, że odbiorę od Niego przyczepkę, którą to pożyczam na moją wyprawę do Danii.
Miałam jechać rowerem, ale musiałam się wyspać oraz pogoda rano nie nastrajała do jazdy. Pojechałam więc pociągiem osobowym z dwoma przesiadkami.
Pogoda jednak się poprawiła i postanowiłam wysiąść w Oławie zamiast we Wrocławiu i dalej pojechać rowerem ;)
Do Oławy przyjechał po mnie Młynarz.
Z Oławy pojechaliśmy jakimiś wioseczkami.

Naklejka na jednym ze sklepów na wsi.
Krasnale © kosma100


Krzyż pokutny.
Krzyż pokutny © kosma100


Moi Znajomi, z uporem maniaka, ciągają mnie po terenie, gdy tymczasem Kellysek nie przepada za terenem...
Oto skutek „pojechania tam” według Młynarza :)
Czysta opona © kosma100


Oblepiliśmy się prawie cali tą błotnisto – gliniastą papką.

Młynarz :-)
Młynarz © kosma100


Pojechaliśmy na Gaj, gdzie spotkaliśmy się z Asiczką i chwilę potem z Blase’m.
Błażej pojechał do domu po przyczepkę, by wrócić z nią.
To była miłość od pierwszego wejrzenia (do przyczepki a nie do Błażeja :D).
Jej „radosne” ruchy, skoczność, zwrotność, jaskrawość... jest piękna :)

Następnie przyczepka zmieniła ciągnącego (od tej pory byłam nim ja) i pojechaliśmy na pizzę.
Udało mi się nawet wejść do pomieszczenia, w którym jest bankomat z rowerem i przyczepką :D

Wieczorem (po 21:00) pożegnaliśmy się z Blase’m i popedaliliśmy na Kozanów, gdzie spędziliśmy miły wieczór.
Blase – wielkie dzięki za pożyczenie przyczepki :)
Asiczka - wielkie dzięki za gościnę :)
Asiczka, Blase, Młynarz - wielkie dzięki za miłe towarzystwo :)

Dokładna trasa: Oława - Gaj Oławski - Marszowice - Miłonów - Sobocisko - Jarosławice - Okrzeszyce - Sulimów - Święta Katarzyna - Zacharzyce - Iwiny - WRO/Brochów/Gaj/Grabiszynek/Gądów/Kozanów



Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
  • DST 53.94km
  • Czas 02:54
  • VAVG 18.60km/h
  • VMAX 31.40km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Tańcząca z chmurami...

Poranne zorze, poranne zorze
Gdy idę w Sopocie nad morzem
Po plaży brudno-piaskowej
Bałtyk śmierdzi ropą naftową
Poranne chodniki
Gdy idę, nie rozmawiam z nikim
Jak jest w niedzielę nad ranem
Po sobotnich balach chodniki zarzygane

Polska
Mieszkam w Polsce
Mieszkam w Polsce
Mieszkam tu, tu, tu, tu

Koncerty popołudniowe
Pełne bezmózgów w służbie porządkowej
Patrzą wokoło, bo swędzą ich recę
Kochają bić coraz więcej i więcej
Znowu wieczorne przygody
Gdy wchodzę na kamienne schody
Zaczepia mnie pijanych meneli wielu
Jutro spotkają się w kościele

Polska
Mieszkam w Polsce
Mieszkam w Polsce
Mieszkam tu, tu, tu, tu

Nocne sklepy z mlekiem
I patrzę, co się dzieje pod sklepem
Tłum przystawia komuś do twarzy pięści
Żądają dla niego kary śmierci
Znowu poranne pociągi
Ja stoję i patrzę na mundurowe dziwolągi
Czy byłeś kiedyś w Kutnie na dworcu w nocy
Jest tak brudno i brzydko, że pękają oczy

Polska
Mieszkam w Polsce
Mieszkam w Polsce
Mieszkam tu, tu, tu, tu

Nocne sklepy z mlekiem
I patrzę, co się dzieje pod sklepem
Tłum przystawia komuś do twarzy pięści
Żądają dla niego kary śmierci
Znowu poranne pociągi
Ja stoję i patrzę na mundurowe dziwolągi
Czy byłeś kiedyś u nas na dworcu w nocy
Jest tak brudno i brzydko, że pękają oczy, oczy, oczy

Polska
Mieszkam w Polsce
Mieszkam w Polsce
Mieszkam tu, tu, tu, tu
Tu, tu, tu, tu, tu, tu, tu, tu ...


Rankiem – do pracy – standardowo, no może trochę szybciej, bo ostatnim standardem – za późno wyjechałam.
Szczytem wyrafinowania i opanowania techniki prowadzenia pojazdów mechanicznych wykazała się pewna istota (płci żeńskiej) wyprzedzając mnie na 2 metry przed skrzyżowaniem i skręcając gwałtownie w lewo (jechałam lewym pasem i skręcałam na tym skrzyżowaniu w lewo).
Gdy ta „miszczyni” kierownicy zatrzymała się na światłach, podjechałam pod jej szybę i „wymownie” popatrzyłam na nią - oczy miałam jak 5 złotych.... nie zrozumiała, pewnie pomyślała, że jestem na coś chora skoro mam tak wielkie oczy...

Po pracy – do domku – uciekając przed chmurami i deszczem. Skropiło mnie tylko trochę.
Wieczorkiem, w deszczu do Znajomych. Miałam nie jechać bo lało i była burza ale ciężarnej się nie odmawia :]
Późnym wieczorkiem – powrót do domku.

No i pochwalę się moim zakupem - wiadomo gdzie mi się przyda :)
Namiot i ręcznik szybkoschnący :) © kosma100



Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
  • DST 39.28km
  • Czas 01:55
  • VAVG 20.49km/h
  • VMAX 36.20km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 10 maja 2009 Kategoria Kellysek :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))

Jesteś podwiniętą rzęsą pod moją powieką...

Miłość to biegun ciepła
Transcendentna energia
Miłość to późna godzina
Absolutna przyczyna
I moje serce czasem też
Czuje jej rytm
Kiedy zamykam oczy
Gdy nie dzieje się nic

Taka miłość jest jedna
Ty jesteś jedna
Jesteś podwiniętą rzęsą pod moją powieką
Taka miłość jest jedna
Ty jesteś jedna
Dlatego chciałbym ukryć nas za najodleglejszą rzeką

Miłość nie drży na widok miecza
Jest kruchym ciastem powietrza
Którym zachłystuję się codziennie
To cholerna niepewność
Kiedy znowu wreszcie staniesz w drzwiach
I to czy zobaczę Cię na pewno

Taka miłość jest jedna...

Miłość to raczej nie chemia
To nie są małpie gaje
Kiedy uśmiechamy się przez łzy
Kiedy przeklinamy się nawzajem
Ja nie mówię kocham
Pewnie dobrze sama wiesz dlaczego
Jestem prostym pytaniem
Ty jesteś na nie odpowiedzią

Taka miłość jest jedna...


Dzisiaj od rana na nogach – odgruzowanie mieszkania przed rodzinnym spędem ;-)
Ilość rzeczy do zrobienia rosła przeciw proporcjonalnie do pozostałego czasu... z tej przyczyny nie wyszłam na rowerek przed dżamprezą.
Ewakuacja ostatnich gości nastąpiła o 19:45.
Pomyślałam: „Rowerek!”
Następnie pomyślałam, że muszę odgruzować mieszkanie po imprezie.. i że nie wypada tak rzucać się na rower w każdej wolnej sekundzie, bo to chyba nie jest normalne :D
Więc wymyśliłam sobie, że muszę jechać wpłacić pieniądze :D No to już cel był – nie wychodzę tylko na rower ;-)
Pojechałam do jednego wpłatomatu – nieczynny, do drugiego (na Królowej Jadwigi) wpłaciłam pieniądze i pojechałam na Pogorię.
Kilka fot:
Wieczorna Pogoria © kosma100



Co ta dziewczyna robi? :D
Co ta dziewczyna (mu) robi? © kosma100


chmury © kosma100


Pogoria © kosma100


Fajnie się jechało, pojeździłabym jeszcze ale lampka świeciła bardzo słabo więc wróciłam do domku, oczywiście „na skróty” obok Huty Bankowej.
Tęsknie za rowerem... jutro w pracy :( ale za to we wtorek sobie pojeżdżę, no i w środę :)


Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
  • DST 12.24km
  • Czas 00:38
  • VAVG 19.33km/h
  • VMAX 28.90km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Człowiek uczy się przez całe życie...

Pośpiech jest dobry przy łapaniu pcheł...

Po 9:00 do pracy...
Po 100 metrach zorientowałam się, że nie skasowałam licznika...
Nie chciałam tracić czasu na stawanie więc spróbowałam skasować licznik w trakcie jazdy... w Sigmie się dało... w Kellysie jednak jest inaczej...
Jak zobaczyłam, że na wyswietlaczu zaświeciło się wszystko co tylko mogło się zaświecić to juz wiedziałam co się święci...
Po raz kolejny okazało się, że jak się chce coś zrobić szybko to zrobi sie to 3 razy wolniej...
Wszystkie dane poszły... w Kosmos :D
Dobrze, że na BS wpisuje kilometry więc sobie odtworzę :D

A w ogóle to straszny HURAGAN (BTW - pozdrowienia dla Chłopaków z Huragana) dzisiaj był ;)

Po pracy pędzę do domku, bo umówiłam się ze Znajomym, który ma mi zreanimować przerzutkę do Meridki, Jemu się udało, więc mam nadzieję, że to samo zrobi z moją :-)

A ogólnie usłyszałam dzisiaj od pewnej osoby, że mam się PAŁOWAĆ :-) jak miło :D

Wieczorkiem - z pracy do domku - "naprawiać Meridkę" :D

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 31.36km
  • Czas 01:33
  • VAVG 20.23km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pieski dzień!

Rankiem jechałam sobie do pracy.
Chłodek, nawet dobrze, wmordewind - źle.
Z racji tego ostatniego jechałam z głową na dół, na Morawie podniosłam głowę a tu pies przelatuje sam przez przejście dla pieszych wprost pod moje koła. Zahamowałam "z piskiem", myślę sobie "dobrze, że mi żaden samochód w tyłek nie wjechał".
Czuję spojrzenie co najmniej dwóch par oczu... oglądam się a za mną psy... tfu! Policja jedzie sobie KIĄ...
Ale Panowie byli mili i mnie nie zatrzymali ;-)
Taki to pieski świat ;-)

Pieski dzień - ciąg dalszy.
Po południu z pracy.
Ruch dosyć duży, mokro na drodze - cały czas siąpi deszczyk :(
Strasznie bałam się, że kierowcy bez wyobraźni nie mają obrazu jak śliska jest droga, gdy deszcz dopiero co zaczyna padać...
W Sosnowcu jakiś samochód wyprzedza mnie na centymetry, dobrze, że chociaż powoli... jakimś cudem nie puszczam wiązanki znanej mi świetnie... patrzę... radiowóz.
No to już przesada!

Zestresowana postanawiam skręcić w prawo "gdzieś w nieznane" zamiast jechać 3-pasmówką pod Auchan.
Wyjeżdżam w całkiem nieznanym mi miejscu - o jak miło ;)
Sosnowiec estakada © kosma100

Potem koło makro do domku.

Wieczorem na angielski (w deszczu), przed samym budynkiem, w którym spikam stał przy skrzyżowaniu radiowóz, a ja bezczelnie przejechałam przez dwa przejścia dla pieszych... Panowie nie zareagowali - i chwała im za to ;), po angielskim do domku ;)

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających w ten pieski dzień :)
  • DST 35.95km
  • Czas 01:48
  • VAVG 19.97km/h
  • VMAX 34.40km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 5 maja 2009 Kategoria Kellysek :)

Hura! Hura! Dzisiaj matura ;-)

Moja dziewczyna ma dzisiaj maturę
Nie ma czasu dla mnie w ogóle
Nie śpi po nocach, strasznie się boi
Szkoda mi dziewczyny mojej ...

HURA HURA - DZISIAJ MATURA
MARYNARA i FRYZURA - MATURA
HURA HURA - BRONIEWSKI, STACHURA
MARYNARA i FRYZURA - MATURA

Mój kolega ma dzisiaj maturę
Nie ma czasu na piwo w ogóle
Puchną oczy, w gardle suszy
Szkoda mi tak młodej duszy ...

HURA HURA - DZISIAJ MATURA...

Nie matura, a chęć szczera
Zrobi z Ciebie oficera
Warto byś o tym pamiętał
Gdybyś w razie nie zdał

HURA HURA - DZISIAJ MATURA...

Warto byś o tym pamiętał
Gdybyś w razie nie zdał
Warto byś o tym pamiętała
Widząc GENERAŁA

HURA HURA - DZISIAJ MATURA...


Dzisiaj miałam rano jaskrę analną, tzn. NIE WIDZIAŁAM możliwości ruszenia swojego TYŁKA i udania się do pracy... wzięłam więc urlop na żądanie.

Przez cały dzień siedziałam przy dopieszczaniu planu mojej wyprawy (dla mnie to wyprawa, dla innych może to tylko wycieczka :))

Później wyszłam na rower... wyszłam z klatki i weszłam z powrotem, bo zaczęło kropić.
Za godzinę wyszłam ponownie, tym razem pojechałam do Brata i z powrotem.

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 10.79km
  • Czas 00:37
  • VAVG 17.50km/h
  • VMAX 31.30km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 3 maja 2009 Kategoria Kellysek :), We dwoje - ja i mój rowerek ;))), Z Helenką :)

Powrót do domu.

Po piątku i sobocie nadszedł czas na powrót do domu.
Najpierw z Anetką, Darkiem i Dzieciakami "szłam jadąc" z Helenki do Rokitnicy.
Później pożegnałam się i popedaliłam do domku.
Zabrze - Bytom - Siemianowice - Czeladź - Będzin - Łagisza - Dąbrowa G. Zielona - Manhattan (do Brata).
A wieczorkiem Manhattan - Mydlice.

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 45.42km
  • Czas 02:24
  • VAVG 18.93km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Majowo...

Gdy ujrzała go był maj, pachniały bzy
w twarz uderzył wiatr
stanęły w oczach łzy
on uśmiechnął się i podniósł dłoń
spojrzeniem przywołał ją
do siebie ujęła jego dłoń,
ścisnęła mocno gdzieś
w oddali ptak wzniósł pieśń radosną
czy to wiosny czar
czy miłosny żar sprawiły to.....

że ona robi loda mu, bo umi
robi loda mu bo lubi to
robi loda mu jakie to piękne jest
że ona robi loda mu bo umi
robi loda mu bo lubi to
robi loda mu, a w okół kwitną bzy

Ciepłem swoich warg,
ogrzała go całego
on palce w jej włosy wplótł
i spojrzał w niebo
w welurze jego ud znalazła
schronienie swe
i radośc przed końcem drogi tej,
nie czuł już lęku wcale
cytować zaczął więc
Goethe'ego w orginale
po chwili białym bzem
udekorował włosy jej

bo ona robi loda mu bo umi..


Taki majowy kawałek :)


Rankiem (bardzo wczesnym) – do pracy.
Po pracy pognałam standardem numer II czyli na Helenkę ;-)
Po pysznym obiadku wyruszyliśmy na wycieczkę rowerową.
Uczestnicy wycieczki to: Igorek, WRK97, Djk71, no i ja.
Anetka niestety nie pojechała (a szkoda).
P.S. Gdzie ten Darek tak spogląda????
Ekipa Rodzinki "Ka" :) © kosma100


Chłopaków „odstawiliśmy” na mecz piłki ręcznej, a my pognaliśmy w sina dal...
Tam gdzie rzepak...
Pole rzepaku © kosma100


tam gdzie gruz i kamienie...
Teren... © kosma100


tam gdzie piach i te inne „przeszkadzacze” w jeździe NIE NA GÓRSKIM ROWERZE!!!!!!!
Mój Kellysek był ZBULWERSOWANY!!!

Poszlajaliśmy się po każdym, najgorszym, najbliższym terenie i wróciliśmy po Wika i Igorka ;-)
Z Nimi z Rokitnicy na Helenkę chodnikiem.

Chłopaki nie płaczą ;-)
Szczęśliwi bikerzy © kosma100


Potem już do „domku numer II” - na Helence ;)
To był bardzo fajny dzień ;-) (i wieczór też).

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)©
  • DST 65.84km
  • Czas 04:07
  • VAVG 15.99km/h
  • VMAX 40.70km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl