Środa, 13 maja 2009
Kategoria Czarna lista kierowców bałwanów, Kellysek :), Kosmacz - Powsinoga :), Na trzech kółkach :), Ponad 100 km ;), W towarzystwie ;), We dwoje - ja i mój rowerek ;))), Z Helenką :)
Test przyczepki...
Test przyczepki...
Rankiem (troszkę później niż planowałam) wyjechałam z Wrocławia do domku.
Młynarz był taki miły, że wstał rano i „odprowadził mnie” za Lasek Rakowiecki bym nie musiała gubić się w wielkim mieście – dzięki :)
Mała sesja zdjęciowa z przyczepką:
Rowerek na śluzie.
A łabądków Cześka nie ma :(
Jest różnica jak jedzie się z taką przyczepką – kierowcy (chyba będąc w szoku) wyprzedzają z większym odstępem.
Nie dotyczy to oczywiście wszystkich. Przed Opolem autobus wyprzedził mnie na trzeciego, z naprzeciwka jechał TIR!!! TIR + AUTOBUS = bardzo mało miejsca na drodze dla Kosmacza na rowerze z przyczepką!!!
Za parę minut jadę, patrzę, a autobus stoi na poboczu.
Podjeżdżam i mówię:
- Pan jest kierowcą tego autobusu?
- Tak.
- Proszę się nauczyć wyprzedzać.
- Umiem.
- Hahahaha. Żenujące – wyprzedził mnie Pan na centymetry.
- Bez przesady – nie na centymetry. A z resztą tak równo Pani jechała, że nie było obawy.
- Równo? To za to, że równo jeżdżę mam stracić życie pod kołami autobusu??? Przy takiej prędkości i odległości wystarczyłby delikatny podmuch wiatru i śmierć murowana.
Zrobiłam jeszcze fotkę autobusu – Pan nawet mi pomachał, więc wyraża zgodę na publikację zdjęcia :-)
Miałam jechać cały czas 94-ką ale trochę mnie zmęczył ruch na niej.
Postanowiłam, że pojadę tak jak ostatnio, obok jeziora Turawskiego i przez Ozimek oraz Pyskowice.
10 km przed Opolem zatrzymałam się w przydrożnym barze na obiad.
Rozmawiałam z kierowcą i ten polecił mi bym zamiast w Opolu odbijała najpierw na Kluczbork, później na Turawę, pojechała na Częstochowę i tam dojadę od razu do Ozimka. Powiedział, że droga jest fajna, szerokie pobocze i około 10 km od Opola. Nie mam mojej mapy Polski więc łamię moją zasadę „Nie UFOj nikomu” i jadę tak jak mi radzi.
Rzeczywistość była inna...
Faktycznie przy Opolu droga na Częstochowę to marzenie bikerów – piękna droga rowerowa obok:
Kamień pamięci - rowerowy akcent.
"W tym miejscu, w dniu 28.04.1928 roku poległ z ręki mordercy mieszkaniec Lędzin, 19-letni ROCH NOWAK – członek Górnośląskiego Związku Łowieckiego.
Jadących tą drogą, na rowerach, czterech młodzieńców natknęło się na jadącego z przeciwka mężczyznę (okolicznego bandziora), który bez uprzedzenia oddał w ich stronę strzał z pistoletu. Roch trafiony kulą zginął na miejscu.
Morderca zbiegł i nie został ujęty, mimo iż został rozpoznany.
Na cześć zmarłego członkowie miejscowego Koła Łowieckiego ufundowali ten kamień – głaz, który upamiętnia nagłą i niewinną śmierć kolegi.
Tablicę opisową dołączono w 80 rocznicę śmierci – po przebudowie drogi nr 46 i renowacji postumentu – maj 2008."
Przy drodze miejscowości w dwóch językach...
W okolicy Lędzin jadący z naprzeciwka biały samochód zatrąbił, zbliżając się zatrąbił jeszcze raz – Kierowca pozdrowił mnie... ciekawe kto to?
Sesja zdjęciowa chmur:
Stan dobrej drogi trwa jakieś 5 km, później (przez około 15 – 20 km) droga jest STRASZNA!!!!!!!! – wąska i straszny ruch!!!
Przez tą godzinę jazdy do Ozimka strasznie się stresowałam – non stop adrenalina na wysokich obrotach, bo blachosmrody pędziły obok mnie o centymetry!!!
Jak już zjechałam z tej drogi śmierci to nawet mnie to nie cieszyło – byłam padnięta. Mój organizm reaguje na stres tak, że gdy stres odpuści jestem jak dętka w której nie ma powietrza – tak też było i tym razem, no ale nic – trzeba jechać dalej...
W miejscowości Zawadzkie mam przyjemność oglądania jak kierowca TIRa z Ukrainy wjeżdża na zakaz ruchu na rozkopaną całkowicie drogę i tam już chyba pozostanie...
Robię odpoczynek na stacji EJK... kupuję litrową colę, dzwonię do Darka by powiedział ile kilometrów mi pozostało... nie mam siły, trochę biadolę przez telefon.
Okazuję się, że zostało mi jakieś 40 km.
Darek pyta się czy ma po mnie przyjechać. „Rowerem?” – pytam. „Chyba żartujesz” – słyszę odpowiedź. „Nie, nie przyjeżdżaj, sama dojadę”.
Musiałam mieć chyba bardzo wykończony głos, bo gdy jechałam do Pyskowic, po litrowej coli dostałam kopa i nawet fajnie mi się jechało, spotkałam „wóz techniczny”, który zabrał mnie na Helenkę.
Już dawno się tak nie zmasakrowałam, a to przede wszystkim przez ten wysoki stres, który trwał przez godzinę...
Opatowice - Trestno - Blizanowice - Siechnice (tam wyjazd na drogę numer 94) – Oława – Brzeg – Opole – Ozimek – Zawadzkie Wielowieś.
Potem już tylko gorączka ze zmęczenia i przemiły (jak zwykle) wieczór na Helence – dziękuję za gościnę :)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
Rankiem (troszkę później niż planowałam) wyjechałam z Wrocławia do domku.
Młynarz był taki miły, że wstał rano i „odprowadził mnie” za Lasek Rakowiecki bym nie musiała gubić się w wielkim mieście – dzięki :)
Mała sesja zdjęciowa z przyczepką:
Kosmacz z przyczepką© kosma100
Kosmacz z przyczepką© kosma100
Kosmacz z przyczepka© kosma100
Kosmacz z przyczepką© kosma100
Rowerek na śluzie.
Rower z przyczepką na sluzie© kosma100
A łabądków Cześka nie ma :(
Nie ma łabędzi Cześka© kosma100
Jest różnica jak jedzie się z taką przyczepką – kierowcy (chyba będąc w szoku) wyprzedzają z większym odstępem.
Nie dotyczy to oczywiście wszystkich. Przed Opolem autobus wyprzedził mnie na trzeciego, z naprzeciwka jechał TIR!!! TIR + AUTOBUS = bardzo mało miejsca na drodze dla Kosmacza na rowerze z przyczepką!!!
Za parę minut jadę, patrzę, a autobus stoi na poboczu.
Podjeżdżam i mówię:
- Pan jest kierowcą tego autobusu?
- Tak.
- Proszę się nauczyć wyprzedzać.
- Umiem.
- Hahahaha. Żenujące – wyprzedził mnie Pan na centymetry.
- Bez przesady – nie na centymetry. A z resztą tak równo Pani jechała, że nie było obawy.
- Równo? To za to, że równo jeżdżę mam stracić życie pod kołami autobusu??? Przy takiej prędkości i odległości wystarczyłby delikatny podmuch wiatru i śmierć murowana.
Zrobiłam jeszcze fotkę autobusu – Pan nawet mi pomachał, więc wyraża zgodę na publikację zdjęcia :-)
Autobus z kierowcą, który nie umie wyprzedzać!© kosma100
Miałam jechać cały czas 94-ką ale trochę mnie zmęczył ruch na niej.
Postanowiłam, że pojadę tak jak ostatnio, obok jeziora Turawskiego i przez Ozimek oraz Pyskowice.
10 km przed Opolem zatrzymałam się w przydrożnym barze na obiad.
Rozmawiałam z kierowcą i ten polecił mi bym zamiast w Opolu odbijała najpierw na Kluczbork, później na Turawę, pojechała na Częstochowę i tam dojadę od razu do Ozimka. Powiedział, że droga jest fajna, szerokie pobocze i około 10 km od Opola. Nie mam mojej mapy Polski więc łamię moją zasadę „Nie UFOj nikomu” i jadę tak jak mi radzi.
Rzeczywistość była inna...
Faktycznie przy Opolu droga na Częstochowę to marzenie bikerów – piękna droga rowerowa obok:
droga rowerowa obok Opola© kosma100
Kamień pamięci - rowerowy akcent.
"W tym miejscu, w dniu 28.04.1928 roku poległ z ręki mordercy mieszkaniec Lędzin, 19-letni ROCH NOWAK – członek Górnośląskiego Związku Łowieckiego.
Jadących tą drogą, na rowerach, czterech młodzieńców natknęło się na jadącego z przeciwka mężczyznę (okolicznego bandziora), który bez uprzedzenia oddał w ich stronę strzał z pistoletu. Roch trafiony kulą zginął na miejscu.
Morderca zbiegł i nie został ujęty, mimo iż został rozpoznany.
Na cześć zmarłego członkowie miejscowego Koła Łowieckiego ufundowali ten kamień – głaz, który upamiętnia nagłą i niewinną śmierć kolegi.
Tablicę opisową dołączono w 80 rocznicę śmierci – po przebudowie drogi nr 46 i renowacji postumentu – maj 2008."
kamień pamięci© kosma100
Przy drodze miejscowości w dwóch językach...
Nazwy miejscowości w dwóch językach...© kosma100
W okolicy Lędzin jadący z naprzeciwka biały samochód zatrąbił, zbliżając się zatrąbił jeszcze raz – Kierowca pozdrowił mnie... ciekawe kto to?
Sesja zdjęciowa chmur:
Chmury© kosma100
chmury© kosma100
chmury© kosma100
kościół© kosma100
Stan dobrej drogi trwa jakieś 5 km, później (przez około 15 – 20 km) droga jest STRASZNA!!!!!!!! – wąska i straszny ruch!!!
Przez tą godzinę jazdy do Ozimka strasznie się stresowałam – non stop adrenalina na wysokich obrotach, bo blachosmrody pędziły obok mnie o centymetry!!!
Jak już zjechałam z tej drogi śmierci to nawet mnie to nie cieszyło – byłam padnięta. Mój organizm reaguje na stres tak, że gdy stres odpuści jestem jak dętka w której nie ma powietrza – tak też było i tym razem, no ale nic – trzeba jechać dalej...
W miejscowości Zawadzkie mam przyjemność oglądania jak kierowca TIRa z Ukrainy wjeżdża na zakaz ruchu na rozkopaną całkowicie drogę i tam już chyba pozostanie...
Robię odpoczynek na stacji EJK... kupuję litrową colę, dzwonię do Darka by powiedział ile kilometrów mi pozostało... nie mam siły, trochę biadolę przez telefon.
Okazuję się, że zostało mi jakieś 40 km.
rower© kosma100
Darek pyta się czy ma po mnie przyjechać. „Rowerem?” – pytam. „Chyba żartujesz” – słyszę odpowiedź. „Nie, nie przyjeżdżaj, sama dojadę”.
Musiałam mieć chyba bardzo wykończony głos, bo gdy jechałam do Pyskowic, po litrowej coli dostałam kopa i nawet fajnie mi się jechało, spotkałam „wóz techniczny”, który zabrał mnie na Helenkę.
Już dawno się tak nie zmasakrowałam, a to przede wszystkim przez ten wysoki stres, który trwał przez godzinę...
Opatowice - Trestno - Blizanowice - Siechnice (tam wyjazd na drogę numer 94) – Oława – Brzeg – Opole – Ozimek – Zawadzkie Wielowieś.
Potem już tylko gorączka ze zmęczenia i przemiły (jak zwykle) wieczór na Helence – dziękuję za gościnę :)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
- DST 171.87km
- Teren 5.00km
- Czas 08:08
- VAVG 21.13km/h
- VMAX 37.40km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Monika ten gest kierowcy oznacza "stop" ;p
Poza tym w takich sytuacjach warto przypomnieć, że wyprzedza się w odległości 1metra.
Osobiście pytam jeszcze, czy chce pan stracić pracę(prawo jazdy) blase - 08:33 wtorek, 19 maja 2009 | linkuj
Poza tym w takich sytuacjach warto przypomnieć, że wyprzedza się w odległości 1metra.
Osobiście pytam jeszcze, czy chce pan stracić pracę(prawo jazdy) blase - 08:33 wtorek, 19 maja 2009 | linkuj
nie to nie ja trąbiłem
a droga do Ozimka, to rzeczywiście hardcore, czasem jeżdżę tedy do pracy, ale wolę las, tylko 2 km więcej i zero stresu AKforce - 09:40 piątek, 15 maja 2009 | linkuj
a droga do Ozimka, to rzeczywiście hardcore, czasem jeżdżę tedy do pracy, ale wolę las, tylko 2 km więcej i zero stresu AKforce - 09:40 piątek, 15 maja 2009 | linkuj
No i jechałaś "94"??? Boże, toż tam można się zabić :O. Tzn. być zabitym. Choć znam tę "małą autostradę" to nigdy nie zapuszczałam się na nią rowerem!! Ależ jesteś dzielna!!!
Vampire - 09:25 piątek, 15 maja 2009 | linkuj
Zaraz, zaraz... Ta urocza śluza to koło mnie:). Tzn. kiedyś koło mnie...
Czyż to nie okolice Siechnic??? Pozdrawiam i dzięki za odwiedziny w moich okolicach ;))) Vampire - 09:22 piątek, 15 maja 2009 | linkuj
Czyż to nie okolice Siechnic??? Pozdrawiam i dzięki za odwiedziny w moich okolicach ;))) Vampire - 09:22 piątek, 15 maja 2009 | linkuj
Podniesiona "piona" kierowcy mówi: Sorry dzielna kobieto, jak mogłem okazać się takim idiotą i wyprzedzać niczym ostatnie nieszczęście?
Przyczepka wymiata...
Czy całość można nazwać tricyklem?
Pozdrawiam benasek - 22:27 czwartek, 14 maja 2009 | linkuj
Przyczepka wymiata...
Czy całość można nazwać tricyklem?
Pozdrawiam benasek - 22:27 czwartek, 14 maja 2009 | linkuj
grunt,że żyjesz!!!a kierowca ....szkoda słów:)
a wyprawa tuż tuż...:)trening już masz:) karla76 - 20:19 czwartek, 14 maja 2009 | linkuj
a wyprawa tuż tuż...:)trening już masz:) karla76 - 20:19 czwartek, 14 maja 2009 | linkuj
Fajna przyczepka ... zobaczę ją na własne oczka :)))
Faktycznie ... tak jak Asica i ja napiszę: niezłą przeprawę miałaś ...
Pozdrowionka :) JPbike - 16:47 czwartek, 14 maja 2009 | linkuj
Faktycznie ... tak jak Asica i ja napiszę: niezłą przeprawę miałaś ...
Pozdrowionka :) JPbike - 16:47 czwartek, 14 maja 2009 | linkuj
To przyczepka teraz jest tylko przygotowanie i można podbijać danie:)
DARIUSZ79 - 15:37 czwartek, 14 maja 2009 | linkuj
w ubiegłym roku trasę Opole - Ozimek przemierzaliśmy z ggrzybkiem nocą....:( jeszcze dziś na samą myśl dostaję gęsiej skórki i zastanawiam się jak to przeżyliśmy...:(:( tir za tirem, klaksony nad uchem, szpryce długich świateł raz styłu , raz z przodu...tej nocy przybyło mi siwych włosów..:( przyczepka super!!
ewcia0706 - 15:31 czwartek, 14 maja 2009 | linkuj
Ładną miałaś przeprawę
Wóz techniczny jak widać się przydał :)
Dobrze mieć takiego Darka prawda? Mam nadzieję że pozdrowiłaś od nas wariatów helenkową Rodzinkę? :)
Pzdr,
Asica :P jahoo81 - 12:19 czwartek, 14 maja 2009 | linkuj
Wóz techniczny jak widać się przydał :)
Dobrze mieć takiego Darka prawda? Mam nadzieję że pozdrowiłaś od nas wariatów helenkową Rodzinkę? :)
Pzdr,
Asica :P jahoo81 - 12:19 czwartek, 14 maja 2009 | linkuj
mijałem Cię w Lędzinach (samochodem - nestety)
fajna przyczepka
pozdrawiam AKforce - 07:07 czwartek, 14 maja 2009 | linkuj
Komentuj
fajna przyczepka
pozdrawiam AKforce - 07:07 czwartek, 14 maja 2009 | linkuj