Wpisy archiwalne w miesiącu
Czerwiec, 2009
Dystans całkowity: | 2187.53 km (w terenie 241.00 km; 11.02%) |
Czas w ruchu: | 135:27 |
Średnia prędkość: | 16.15 km/h |
Maksymalna prędkość: | 44.60 km/h |
Liczba aktywności: | 29 |
Średnio na aktywność: | 75.43 km i 4h 40m |
Więcej statystyk |
Sobota, 20 czerwca 2009
Kategoria Bornholm 2009, Kellysek :), Na trzech kółkach :), Ponad 50 km ;)
Operacja Bornholm - Koniec (prawie) !!!
Operacja Bornholm - dzień 24 - Koniec (prawie)
Wczoraj jak podjeżdżałam na camping to się przywitałam z jakimiś gośćmi, którzy tam już byli. Okazali się być Holendrami. Pogadałam trochę z jedną laską, jak się dowiedziała, że jestem z Polski to od razu usłyszałam "Dzień dobry" :-). Potem poszłam na piwko. Rano spakowana ruszam, a oni akurat wywlekli się z namiotu. Pożegnaliśmy się i jadę. A oni zaraz mieli ruszyć do Ahlbecku i potem wrócić.
W miejscowości Wolgast czas na śniadanie ale wszystko zamknięte. W końcu znajduję gdzieś loda, a potem kupuję już coś więcej - 45 min przerwy. Już chcę odjeżdżać i... spotykam moich Holendrów. Chwila rozmowy i jadę. Tradycyjnie zabłądziłam. W koncu jadę dalej, po drodze kupowanie prezentów w sklepach i na jakimś straganie. W Uckeritz znów spotykam Holendrów. Teraz już jedziemy razem. Fajnie się jedzie. Na pożegnanie dostali namiary na bikestats.pl ;-) Czyżby pora na wersję international?
Dojeżdżam do Świnoujścia zadowolona. Zadowolona, że już w Polsce ale smutna, że już prawie koniec wyprawy.
Przy okazji: już mi nie przeszkadza że ktoś chodzi po rowerówkach, o dziwo Niemcy też chodzą po nich ale na dzwonek schodzą z drogi.
Wsiadłam do pociągu i zaraz ruszam do... Nie, nie do domu... Skądże znowu... jadę, żeby o nad ranem obudzić pewną rodzinkę w Zabrzu, a dokładniej... na Helence ;-)
EDIT 1
A w Poznaniu na dworcu niespodziewane odwiedziny ;-)
[Zdjęcia i szczegółowy opis po powrocie]
<--Dzień poprzedni Dzień następny -->
Wczoraj jak podjeżdżałam na camping to się przywitałam z jakimiś gośćmi, którzy tam już byli. Okazali się być Holendrami. Pogadałam trochę z jedną laską, jak się dowiedziała, że jestem z Polski to od razu usłyszałam "Dzień dobry" :-). Potem poszłam na piwko. Rano spakowana ruszam, a oni akurat wywlekli się z namiotu. Pożegnaliśmy się i jadę. A oni zaraz mieli ruszyć do Ahlbecku i potem wrócić.
W miejscowości Wolgast czas na śniadanie ale wszystko zamknięte. W końcu znajduję gdzieś loda, a potem kupuję już coś więcej - 45 min przerwy. Już chcę odjeżdżać i... spotykam moich Holendrów. Chwila rozmowy i jadę. Tradycyjnie zabłądziłam. W koncu jadę dalej, po drodze kupowanie prezentów w sklepach i na jakimś straganie. W Uckeritz znów spotykam Holendrów. Teraz już jedziemy razem. Fajnie się jedzie. Na pożegnanie dostali namiary na bikestats.pl ;-) Czyżby pora na wersję international?
Dojeżdżam do Świnoujścia zadowolona. Zadowolona, że już w Polsce ale smutna, że już prawie koniec wyprawy.
Przy okazji: już mi nie przeszkadza że ktoś chodzi po rowerówkach, o dziwo Niemcy też chodzą po nich ale na dzwonek schodzą z drogi.
Wsiadłam do pociągu i zaraz ruszam do... Nie, nie do domu... Skądże znowu... jadę, żeby o nad ranem obudzić pewną rodzinkę w Zabrzu, a dokładniej... na Helence ;-)
EDIT 1
A w Poznaniu na dworcu niespodziewane odwiedziny ;-)
[Zdjęcia i szczegółowy opis po powrocie]
<--Dzień poprzedni Dzień następny -->
- DST 89.95km
- Teren 25.00km
- Czas 05:41
- VAVG 15.83km/h
- VMAX 35.10km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 19 czerwca 2009
Kategoria Bornholm 2009, Kellysek :), Na trzech kółkach :), Ponad 50 km ;)
Operacja Bornholm - dzien 23
Operacja Bornholm - dzień 23
Poranna pogawędka na polu z sąsiadem - Duńczykiem, który robi mi kawę :) i wyruszam około 9:00.
Chcę choć trochę zwiedzić Rugen.
Altefahr - Rambin. Piękna droga rowerowa z której rozpościera się cudowny widok na Stralsund i ten most :D
W Rambinie patrze na drogowskaz - do Ginst 20 km... za dużo, za mało czasu... postanawiam wracać, trochę inna droga do Altefahr.
Później przejeżdżam znowu obok pięknego mostu, który wczoraj mnie zachwycił :)
Stralsund - Brandshagen (obiad) - Reinberg (zaczyna padać - czekam na przystanku).
Nastepnie Mesekenhagen - Neuenkirchen - Kemnitz - Loissin.
Czarne chmury znowu zaćmiły wszystko i zaczęło padać oraz grzmieć... tutaj zostaje na noc...
No i w końcu mam nadzieje ze jutro napisze ze wstałam o 4:00 albo najpóźniej o 5:00 :) :) :)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
[Zdjęcia i szczegółowy opis po powrocie]
<--Dzień poprzedni
Dzień następny -->
Poranna pogawędka na polu z sąsiadem - Duńczykiem, który robi mi kawę :) i wyruszam około 9:00.
Chcę choć trochę zwiedzić Rugen.
Altefahr - Rambin. Piękna droga rowerowa z której rozpościera się cudowny widok na Stralsund i ten most :D
W Rambinie patrze na drogowskaz - do Ginst 20 km... za dużo, za mało czasu... postanawiam wracać, trochę inna droga do Altefahr.
Później przejeżdżam znowu obok pięknego mostu, który wczoraj mnie zachwycił :)
Stralsund - Brandshagen (obiad) - Reinberg (zaczyna padać - czekam na przystanku).
Nastepnie Mesekenhagen - Neuenkirchen - Kemnitz - Loissin.
Czarne chmury znowu zaćmiły wszystko i zaczęło padać oraz grzmieć... tutaj zostaje na noc...
No i w końcu mam nadzieje ze jutro napisze ze wstałam o 4:00 albo najpóźniej o 5:00 :) :) :)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
[Zdjęcia i szczegółowy opis po powrocie]
<--Dzień poprzedni
Dzień następny -->
- DST 94.77km
- Teren 25.00km
- Czas 06:37
- VAVG 14.32km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 18 czerwca 2009
Kategoria Bornholm 2009, Kellysek :), Na trzech kółkach :), Ponad 100 km ;)
Operacja Bornholm - dzień 22
Operacja Bornholm - dzień 22 - Ze skutkiem śmiertelnym
Dzisiejsza tras: Graal Muritz - Wustrow - Ahrenshoop - Wieck am Darss - Zingst - Barth - Gross Kordshagen - Klausdorf - Parow - Stralsund i meta w Altenfahr na wyspie Rugen.
Po drodze dochodzi do wypadku. Niestety ze skutkiem śmiertelnym. Sprawcą jestem ja. :(
Dwa goniące się wróble nie zachowują należytej ostrożności i... jeden z nich ginie odbity od moich szprych. Smutno mi.
Trochę humor mi poprawia przepiękny nowy most na wyspę, obok którego przejeżdżam.
Zdjęcie pożyczone chwilowo z tej strony.
[Zdjęcia i szczegółowy opis po powrocie]
<--Dzień poprzedni Dzień następny -->
Dzisiejsza tras: Graal Muritz - Wustrow - Ahrenshoop - Wieck am Darss - Zingst - Barth - Gross Kordshagen - Klausdorf - Parow - Stralsund i meta w Altenfahr na wyspie Rugen.
Po drodze dochodzi do wypadku. Niestety ze skutkiem śmiertelnym. Sprawcą jestem ja. :(
Dwa goniące się wróble nie zachowują należytej ostrożności i... jeden z nich ginie odbity od moich szprych. Smutno mi.
Trochę humor mi poprawia przepiękny nowy most na wyspę, obok którego przejeżdżam.
Zdjęcie pożyczone chwilowo z tej strony.
[Zdjęcia i szczegółowy opis po powrocie]
<--Dzień poprzedni Dzień następny -->
- DST 124.79km
- Czas 07:24
- VAVG 16.86km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 17 czerwca 2009
Kategoria Bornholm 2009, Kellysek :), Na trzech kółkach :), Ponad 50 km ;)
Operacja Bornholm - dzień 21
Operacja Bornholm - dzień 21 - DB też się spóźnia
Zgodnie z planami budzę się wcześnie - o 4-tej, potem po 5-tej i.... wstaję. Za potrzebą. W ciągu krótkiej chwili zdążyłam tak zmarznąć, że muszę się ogrzać. 9:20 - jestem na nogach. Ech te plany i poranne wstawanie.
Zwiedzanie Kiel i jako, że już późno to... decyduję się przebyć część trasy... pociągiem. Kupuję bilet z przesiadkami. Najpierw do Lubeck, a tam tylko 6 min na przesiadkę. Niestety pociąg dojeżdża lekko spóźniony, a na dodatek ktoś zajął mi windę. Nie zdążyłam.
Na szczęście pojawia się Pan z obsługi, który pomaga nosić bagaże. Niestety nie dotyczy to chyba rowerów. Jest jednak na tyle miły, że pomaga mi znaleźć inne połączenie. Będzie pociąg... za godzinę więc mam czas na zwiedzanie.
W Bad Kleinen mam 7 min. na przesiadkę, a pociąg przyjeżdża 3 min. spóźniony i na peronie nie ma windy. Walcząc z rowerem i przyczepką słyszę nadjeżdżający pociąg. Który to już raz na tej wyprawie sięgam po słownik brzydkich wyrazów...
Widząc moją walkę z na wpół wypiętą przyczepką starszy Pan z rowerem próbuje mi pomóc. Niestety przyczepka okazuje się dla niego zbyt ciężka. Szczęśliwie znajduje się jeszcze jeden ochotnik i jestem na peronie. Na szczęście to nie był mój pociąg. Mój jest opóźniony. Prawie jak w Polsce... nic dziwnego w końcu zbliżam się do granic ojczyzny.
W Rostocku widzę drogowskaz, że do Graal-Muritz mam 25km. Jadę i gubię drogę. Po 21 km błądzenia widzę drogowskaz: Graal-Muritz 19km. Tak też bywa, ale najważniejsze, że humor mi dopisuje.
Na miejscu idę na plażę rokoszować się pięknymi widokami oraz browarkiem.
Coraz bliżej Polski, coraz bliżej końca...
[Zdjęcia i szczegółowy opis po powrocie]
<--Dzień poprzedni Dzień następny -->
Zgodnie z planami budzę się wcześnie - o 4-tej, potem po 5-tej i.... wstaję. Za potrzebą. W ciągu krótkiej chwili zdążyłam tak zmarznąć, że muszę się ogrzać. 9:20 - jestem na nogach. Ech te plany i poranne wstawanie.
Zwiedzanie Kiel i jako, że już późno to... decyduję się przebyć część trasy... pociągiem. Kupuję bilet z przesiadkami. Najpierw do Lubeck, a tam tylko 6 min na przesiadkę. Niestety pociąg dojeżdża lekko spóźniony, a na dodatek ktoś zajął mi windę. Nie zdążyłam.
Na szczęście pojawia się Pan z obsługi, który pomaga nosić bagaże. Niestety nie dotyczy to chyba rowerów. Jest jednak na tyle miły, że pomaga mi znaleźć inne połączenie. Będzie pociąg... za godzinę więc mam czas na zwiedzanie.
W Bad Kleinen mam 7 min. na przesiadkę, a pociąg przyjeżdża 3 min. spóźniony i na peronie nie ma windy. Walcząc z rowerem i przyczepką słyszę nadjeżdżający pociąg. Który to już raz na tej wyprawie sięgam po słownik brzydkich wyrazów...
Widząc moją walkę z na wpół wypiętą przyczepką starszy Pan z rowerem próbuje mi pomóc. Niestety przyczepka okazuje się dla niego zbyt ciężka. Szczęśliwie znajduje się jeszcze jeden ochotnik i jestem na peronie. Na szczęście to nie był mój pociąg. Mój jest opóźniony. Prawie jak w Polsce... nic dziwnego w końcu zbliżam się do granic ojczyzny.
W Rostocku widzę drogowskaz, że do Graal-Muritz mam 25km. Jadę i gubię drogę. Po 21 km błądzenia widzę drogowskaz: Graal-Muritz 19km. Tak też bywa, ale najważniejsze, że humor mi dopisuje.
Na miejscu idę na plażę rokoszować się pięknymi widokami oraz browarkiem.
Coraz bliżej Polski, coraz bliżej końca...
[Zdjęcia i szczegółowy opis po powrocie]
<--Dzień poprzedni Dzień następny -->
- DST 63.68km
- Teren 15.00km
- Czas 04:30
- VAVG 14.15km/h
- VMAX 28.90km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 16 czerwca 2009
Kategoria Bornholm 2009, Kellysek :), Na trzech kółkach :), Ponad 100 km ;)
Operacja Bornholm - dzień 20
Operacja Bornholm - dzień 20 - Rozwalona opona
Westerholz. Wstałam póżno. Zbyt późno. Znów. Zmarzłam, śpiwór, który się nie dopina nie jest najlepszym rozwiązaniem. Jak już się obudziłam, musiałam chwilę poleżeć żeby się ogrzać.
Wyjeżdżam przed 10-tą. Przez Gelting, Kappeln (gdzie zjadam obiad) do Amis, tam wjeżdżam na szlak i strzela mi opona. Bawię się z nią około godziny. Mija 15-ta. Nie jadę dalej szlakiem do Szleswig tylko do Eckernforde.
Po drodze mijam mój most. Okazuje się, że przed wjazdem jasno jest zaznaczone,że... rowery jadą środkiem!!! Do tego można włączyć światło specjalnie dla rowerów - wtedy chyba dłużej jest zielone.
W Eckernforde znów błądzę. Przez Noer i Strande docieram prawie do Kiel. Tu zostaję na noc. I idę zaraz spać, żeby jutro już naprawdę wcześnie wstać bo dziś miałem trochę tyłów w stosunku do planów.
Poza tym spoko, super pogoda, niewielki wiatr.
Wczorajsza integracja też spoko :-)
Pozdrowienia dla wszystkich czytających. Tych, którzy jeszcze się nie znudzili zaglądaniem tutaj... ;-)
[Zdjęcia i szczegółowy opis po powrocie]
<--Dzień poprzedni Dzień następny -->
Westerholz. Wstałam póżno. Zbyt późno. Znów. Zmarzłam, śpiwór, który się nie dopina nie jest najlepszym rozwiązaniem. Jak już się obudziłam, musiałam chwilę poleżeć żeby się ogrzać.
Wyjeżdżam przed 10-tą. Przez Gelting, Kappeln (gdzie zjadam obiad) do Amis, tam wjeżdżam na szlak i strzela mi opona. Bawię się z nią około godziny. Mija 15-ta. Nie jadę dalej szlakiem do Szleswig tylko do Eckernforde.
Po drodze mijam mój most. Okazuje się, że przed wjazdem jasno jest zaznaczone,że... rowery jadą środkiem!!! Do tego można włączyć światło specjalnie dla rowerów - wtedy chyba dłużej jest zielone.
W Eckernforde znów błądzę. Przez Noer i Strande docieram prawie do Kiel. Tu zostaję na noc. I idę zaraz spać, żeby jutro już naprawdę wcześnie wstać bo dziś miałem trochę tyłów w stosunku do planów.
Poza tym spoko, super pogoda, niewielki wiatr.
Wczorajsza integracja też spoko :-)
Pozdrowienia dla wszystkich czytających. Tych, którzy jeszcze się nie znudzili zaglądaniem tutaj... ;-)
[Zdjęcia i szczegółowy opis po powrocie]
<--Dzień poprzedni Dzień następny -->
- DST 117.05km
- Czas 07:05
- VAVG 16.52km/h
- VMAX 40.30km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 15 czerwca 2009
Kategoria Bornholm 2009, Kellysek :), Na trzech kółkach :), Ponad 100 km ;)
Operacja Bornholm - dzień 19
Operacja Bornholm - dzień 19 - Duńskie pieski
Wyjechałam z Tonder, dalej Saed, Rens, Padborg, Krusa i w końcu Niemcy - Flensburg.
Właśnie siedzę na plaży we Flensburgu i piję piwo.
Dziś kapeć - opona, która już wcześniej była wypukła - rozwaliła się :-(
Na razie na niej jadę ale już kupiłam nową.
Z benaskiem rozmawialiśmy o tym, że psy w Danii są inne. Nie szczekają, nie gonią za ludźmi. Tak było do dzisiaj. Przygraniczne Burki są inne. Przez jednego o mało co nie zaliczyłam gleby.
A teraz śmieciarz przyniósł mi mapkę. Niesamowite.
Kończę piwo i ruszam dalej, bo kaczki na plaży mnie atakują.
Ciąg dalszy opisu mam nadzieję później.
EDIT:
Po kręceniu się przez ponad godzinę po Glusburgu pedalę do Westerholz i znanego mi już campingu. Tam za radą Johanbikera wieczorne bratanie z ziomkami.
Wszyscy już o mnie słyszeli :-)
[Zdjęcia i szczegółowy opis po powrocie]
<--Dzień poprzedni Dzień następny -->
Wyjechałam z Tonder, dalej Saed, Rens, Padborg, Krusa i w końcu Niemcy - Flensburg.
Właśnie siedzę na plaży we Flensburgu i piję piwo.
Dziś kapeć - opona, która już wcześniej była wypukła - rozwaliła się :-(
Na razie na niej jadę ale już kupiłam nową.
Z benaskiem rozmawialiśmy o tym, że psy w Danii są inne. Nie szczekają, nie gonią za ludźmi. Tak było do dzisiaj. Przygraniczne Burki są inne. Przez jednego o mało co nie zaliczyłam gleby.
A teraz śmieciarz przyniósł mi mapkę. Niesamowite.
Kończę piwo i ruszam dalej, bo kaczki na plaży mnie atakują.
Ciąg dalszy opisu mam nadzieję później.
EDIT:
Po kręceniu się przez ponad godzinę po Glusburgu pedalę do Westerholz i znanego mi już campingu. Tam za radą Johanbikera wieczorne bratanie z ziomkami.
Wszyscy już o mnie słyszeli :-)
[Zdjęcia i szczegółowy opis po powrocie]
<--Dzień poprzedni Dzień następny -->
- DST 107.17km
- Czas 07:06
- VAVG 15.09km/h
- VMAX 36.00km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 14 czerwca 2009
Kategoria Bornholm 2009, Kellysek :), Na trzech kółkach :)
Operacja Bornholm - dzień 18
Operacja Bornholm - dzień 18 - Trochę na skróty
Późna pobudka. Tzn, najpierw wczesna, ale o 4 jeszcze padało więc... poszłam spać dalej.
Najpierw pojechałam do Esbjerg. Tam... fota z trzema przystojniakami. Potem decyzja, że w związku ze straconym porankiem podjadę kawałek pociągiem. Tu nie ma PKP więc... może będzie lepiej ;-)
Kupuję bilet i... pociąg mi ucieka. Jednak PKP ze swoimi spóźnionymi pociągami ma tu pewna przewagę nad zachodnią konkurencją... Następny za 2 godziny.
Trudno w takim razie czas na zwiedzanie miasteczka.
Pociągiem dojeżdżam do Tonder. Jestem już blisko granicy z Niemcami. Śliczne miasteczko. Jakby czas w miejscu się zatrzymał.
Tu śpię. Dziś mało km ale dużo wrażeń. A o to przecież chodzi.
22:30 i tu jest prawie jasno. Dziwne. I wilgotno - namiot mokry choć nie pada.
Mam nadzieję, że to ostatnia droga na skróty i do Świnoujścia dotrę już bez wspomagaczy...
[Zdjęcia i szczegółowy opis po powrocie]
<--Dzień poprzedni Dzień następny -->
Późna pobudka. Tzn, najpierw wczesna, ale o 4 jeszcze padało więc... poszłam spać dalej.
Najpierw pojechałam do Esbjerg. Tam... fota z trzema przystojniakami. Potem decyzja, że w związku ze straconym porankiem podjadę kawałek pociągiem. Tu nie ma PKP więc... może będzie lepiej ;-)
Kupuję bilet i... pociąg mi ucieka. Jednak PKP ze swoimi spóźnionymi pociągami ma tu pewna przewagę nad zachodnią konkurencją... Następny za 2 godziny.
Trudno w takim razie czas na zwiedzanie miasteczka.
Pociągiem dojeżdżam do Tonder. Jestem już blisko granicy z Niemcami. Śliczne miasteczko. Jakby czas w miejscu się zatrzymał.
Tu śpię. Dziś mało km ale dużo wrażeń. A o to przecież chodzi.
22:30 i tu jest prawie jasno. Dziwne. I wilgotno - namiot mokry choć nie pada.
Mam nadzieję, że to ostatnia droga na skróty i do Świnoujścia dotrę już bez wspomagaczy...
[Zdjęcia i szczegółowy opis po powrocie]
<--Dzień poprzedni Dzień następny -->
- DST 78.50km
- Czas 04:59
- VAVG 15.75km/h
- VMAX 32.50km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 13 czerwca 2009
Kategoria Bornholm 2009, Kellysek :), Na trzech kółkach :), Ponad 100 km ;)
Operacja Bornholm - dzień 17
Operacja Bornholm - dzień 17 - Nie ma jak dobra orientacja
Koniec dobrego. Czas ruszyć w stronę ojczyzny. Wyjeżdżam przed 6-tą.
Fantastyczne słońce. W planach Air Show w Stauning. Najpierw znana mi już droga do Herning. Tam prawie godzinę szukam drogi na Arnborg. W końcu jest. Jadę. W Sonder Felding kolejna pomyłka, więc znów kilka nieplanowanych km więcej.Droga krajowa nr 12 i... kolejna pomyłka. W terenie jadę po szutrze, potem po piachu i w końcu... droga znika. Wracam. W końcu docieram do Skjern. Zostało mi tylko 13 km. Wjeżdżam na drogę na lotnisko, Jadę 15km, 20... mijam jakieś miasta, których nie mam na mapie - pewnie za małe. Dojeżdżam do.... BorkHavn!!! No comments. Air Show poszedł... w niepamięć.
Jadę zobaczyć fiord. Coś fantastycznego. Niesamowity widok.
Śpię na polu campingowym przy Rinkobing.
Fiord jest naprawdę piękny.
[Zdjęcia i szczegółowy opis po powrocie]
<-- Dzień poprzedni Dzień następny -->
Koniec dobrego. Czas ruszyć w stronę ojczyzny. Wyjeżdżam przed 6-tą.
Fantastyczne słońce. W planach Air Show w Stauning. Najpierw znana mi już droga do Herning. Tam prawie godzinę szukam drogi na Arnborg. W końcu jest. Jadę. W Sonder Felding kolejna pomyłka, więc znów kilka nieplanowanych km więcej.Droga krajowa nr 12 i... kolejna pomyłka. W terenie jadę po szutrze, potem po piachu i w końcu... droga znika. Wracam. W końcu docieram do Skjern. Zostało mi tylko 13 km. Wjeżdżam na drogę na lotnisko, Jadę 15km, 20... mijam jakieś miasta, których nie mam na mapie - pewnie za małe. Dojeżdżam do.... BorkHavn!!! No comments. Air Show poszedł... w niepamięć.
Jadę zobaczyć fiord. Coś fantastycznego. Niesamowity widok.
Śpię na polu campingowym przy Rinkobing.
Fiord jest naprawdę piękny.
[Zdjęcia i szczegółowy opis po powrocie]
<-- Dzień poprzedni Dzień następny -->
- DST 145.26km
- Teren 50.00km
- Czas 09:32
- VAVG 15.24km/h
- VMAX 36.00km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 12 czerwca 2009
Kategoria Bornholm 2009, In the rain..., Kellysek :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Operacja Bornholm - dzień 16
Operacja Bornholm - dzień 16 - LENISTWO
Dziękuję wspaniałym Ludziom - Ewci i Krzysiowi za przecudowne chwile spędzone w Ich towarzystwie i za gościnę na obczyźnie.
Dzisiaj wyruszam w drogę powrotną.
Planuję jechać zachodnim wybrzeżem Danii, po drodze wstąpić na Air Show w Stauning. W Niemczech najprawdopodobniej wspomogę się pociągiem.
A z resztą pożyjemy, zobaczymy :-)
Edit godz. 12:30
Cały dzień siąpi deszcz...
Jeszcze nie wyjechałam...
Edit godz. 14:11
Dzisiaj nigdzie nie jadę...
Cały dzień siąpi deszcz...
Jutro wyruszam z samego rana...
Edit 19:44
Spakowałam się, pożegnałam się z Egonem
i chciałam jechać. Ale pogoda nie nastrajała do jazdy - zimno i cały czas siąpił deszcz... "Poczekam trochę" - postanowiłam i czas spędzałam na pogaduchach z Ewą.
Czas szybko mijał a pogoda w ogóle się nie poprawiała.
Wybiła godzina, o której Benasek wrócił z pracy, a ja ciągle w domu...
Krzysiek zaproponował bym jechała jutro.
Przemyślałam propozycję i zdecydowałam się zostać (jednak ten tydzień w komfortowch warunkach zrobił swoje).
Pójdę wcześniej spać a jutro skoro świt wyruszam.
Siąpi cały dzień. Po 16:30 wyjechałam na krótką przejażdżkę po Karup.
Na rondzie w Karup.
Karup
Cmentarz w Karup - podoba mi się.
Anioł z opadniętym skrzydłem.
Kościół w Karup.
Helligkilden - nie wiem o co dokładnie chodzi ale pewnie Benasek wie to napisze :-)
Wejście do Helligkilden... nastrojowo, nie ma co.
Helligkilden
Plac manewrowy dla rowerów? :D
Rower - wersja szynowa :)
Kellysek wersja szynowa.
A tak się trzyma rowery w Danii :)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
<--Dzień poprzedni Dzień następny-->
Dziękuję wspaniałym Ludziom - Ewci i Krzysiowi za przecudowne chwile spędzone w Ich towarzystwie i za gościnę na obczyźnie.
Dzisiaj wyruszam w drogę powrotną.
Planuję jechać zachodnim wybrzeżem Danii, po drodze wstąpić na Air Show w Stauning. W Niemczech najprawdopodobniej wspomogę się pociągiem.
A z resztą pożyjemy, zobaczymy :-)
Edit godz. 12:30
Cały dzień siąpi deszcz...
Jeszcze nie wyjechałam...
Edit godz. 14:11
Dzisiaj nigdzie nie jadę...
Cały dzień siąpi deszcz...
Jutro wyruszam z samego rana...
Edit 19:44
Spakowałam się, pożegnałam się z Egonem
Egon© kosma100
i chciałam jechać. Ale pogoda nie nastrajała do jazdy - zimno i cały czas siąpił deszcz... "Poczekam trochę" - postanowiłam i czas spędzałam na pogaduchach z Ewą.
Czas szybko mijał a pogoda w ogóle się nie poprawiała.
Wybiła godzina, o której Benasek wrócił z pracy, a ja ciągle w domu...
Krzysiek zaproponował bym jechała jutro.
Przemyślałam propozycję i zdecydowałam się zostać (jednak ten tydzień w komfortowch warunkach zrobił swoje).
Pójdę wcześniej spać a jutro skoro świt wyruszam.
Siąpi cały dzień. Po 16:30 wyjechałam na krótką przejażdżkę po Karup.
Na rondzie w Karup.
Na rondzie w Karup© kosma100
Karup
Kamień w Karup© kosma100
Cmentarz w Karup - podoba mi się.
Cmentarz w Karup© kosma100
Anioł z opadniętym skrzydłem.
Anioł z opadniętym skrzydłem© kosma100
Kościół w Karup.
Kościół w Karup© kosma100
Helligkilden - nie wiem o co dokładnie chodzi ale pewnie Benasek wie to napisze :-)
Helligkilden© kosma100
Wejście do Helligkilden... nastrojowo, nie ma co.
Helligkilden© kosma100
Helligkilden
Helligkilden© kosma100
Helligkilden© kosma100
Plac manewrowy dla rowerów? :D
Plac manwrowy... dla rowerów? :D© kosma100
Rower - wersja szynowa :)
Rower szynowy w Karup© kosma100
Kellysek wersja szynowa.
Kellysek wersja szynowa© kosma100
A tak się trzyma rowery w Danii :)
Rowery w Danii© kosma100
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
<--Dzień poprzedni Dzień następny-->
- DST 4.50km
- Czas 00:21
- VAVG 12.86km/h
- VMAX 21.70km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 11 czerwca 2009
Kategoria Bornholm 2009, Kellysek :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Operacja Bornholm - dzień 15
Operacja Bornholm - dzień 15 - W kamiennym kregu, bez Isaury
Po wczorajszym odkapslowywaniu wstaję późno...
Pogoda nie nastraja na dłuższą wycieczkę...
Miałam jechać do Skive ale zmieniam plany. Cał(k)uję z Ewcią :-) i czekam na Benaska, który po przyjeździe z pracy może poda mi jakąś propozycję krótkiej trasy.
Benasek zrobił piękną mapkę więc nawet jak by mi się nie chciało to musiałabym pojechać :D
Pojechałam obejrzeć kamyczki :-)
Samotne drzewo...
Weszłam do parku otwierjąc furtkę, która miała super zamknięcie :)
Jestem w szoku na drodze (dosyć ruchliwej, z szerokim poboczem) wyprzedza mnie TIR - zjeżdża na lewy pas!!! masakra :-)
Hotel
Owieczki :)
Kongenshus Mindepark
PUB w Gronhoj - czas się zatrzymał :)
No i spotkałam kota :-)
Jutro wyruszam, rower na plecy i podążam w kierunku Ojczyzny zachodnim wybrzeżem Danii, a później przez Niemcy :)
A dzisiaj, według hasła:
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
<--Dzień poprzedni Dzień następny-->
Po wczorajszym odkapslowywaniu wstaję późno...
Pogoda nie nastraja na dłuższą wycieczkę...
Miałam jechać do Skive ale zmieniam plany. Cał(k)uję z Ewcią :-) i czekam na Benaska, który po przyjeździe z pracy może poda mi jakąś propozycję krótkiej trasy.
Benasek zrobił piękną mapkę więc nawet jak by mi się nie chciało to musiałabym pojechać :D
trasowka© kosma100
Pojechałam obejrzeć kamyczki :-)
Samotne drzewo...
Samotne drzewo© kosma100
Weszłam do parku otwierjąc furtkę, która miała super zamknięcie :)
zamknięcie© kosma100
Kongenshus Mindepark© kosma100
Jestem w szoku na drodze (dosyć ruchliwej, z szerokim poboczem) wyprzedza mnie TIR - zjeżdża na lewy pas!!! masakra :-)
Hotel
hotel© kosma100
Owieczki :)
Owce© kosma100
Owce© kosma100
Kongenshus Mindepark
Kamienie© kosma100
Kamienie© kosma100
Kamien© kosma100
Kamienie© kosma100
Kamienie© kosma100
Kamień© kosma100
Kamienny krąg© kosma100
Kamienny krąg© kosma100
Kamienie© kosma100
Kamienie© kosma100
PUB w Gronhoj - czas się zatrzymał :)
PUB :)© kosma100
No i spotkałam kota :-)
Kot© kosma100
Jutro wyruszam, rower na plecy i podążam w kierunku Ojczyzny zachodnim wybrzeżem Danii, a później przez Niemcy :)
A dzisiaj, według hasła:
Motto bikerów© kosma100
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
<--Dzień poprzedni Dzień następny-->
- DST 35.58km
- Teren 5.00km
- Czas 01:47
- VAVG 19.95km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze