Informacje

  • Wszystkie kilometry: 67375.98 km
  • Km w terenie: 3398.25 km (5.04%)
  • Czas na rowerze: 170d 11h 50m
  • Prędkość średnia: 16.46 km/h
  • Suma w górę: 0 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy kosma100.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Na Mini Odyseję ;-)


Rzuciły się kwiaty na polne drogi
Czerwone róże na czerwone czołgi
Czerwone róże na czerwone czołgi

Piła Tango

Kłopotów chmary i chmur potoki
Czerwone obłoki na czerwone samoloty
Czerwone obłoki na czerwone samoloty

Ponad rzecz realną
Przed okamgnieniami
Krew płynie z szafy
Strumieniami

W całym niebie rewolucja w całym niebie pożar wielki
Czerwone anioły na czerwone sukienki
Czerwone anioły na czerwone sukienki

Piła Tango

Słodkie dintojry i grzeszne rozkosze
Czerwone noże na czerwone warkocze
Czerwone noże na czerwone warkocze*


Z racji tego, że na początku roku Bułgarskie Centrum miało jechać na Harpagana miałam dzisiaj dzień urlopu.
Zmieniliśmy zdanie i postanowiliśmy z moim Rowerowym Partnerem jechać na Mini Odyseję, kosztem Harpagana. Nie dorośliśmy jeszcze do niego... ale jak będziemy duzi to na pewno tam pojedziemy ;-)

Po załatwieniu obowiązków, pakuję sakwy i o godzinie 11:30 ruszam w kierunku Miechowa.
Łosień – Błędów – Chechło – Kwaśniow – Bydlin.
Rower ;) © kosma100


Sakwy na rowerze, brak pośpiechu, brak problemów powodują, że czuję klimat wyprawy... rozmyślam o najbliższym wypadzie na Balaton... fajnie się jedzie. Zachwycam się widokami. Zadowolona pedałuję przez pola i lasy.
Widok :) © kosma100


Coś dla Młynarza ;-)
Coś dla Młynarza © kosma100


Umarłe drzewa proszą o litość © kosma100


Przejezdżam przez Wolbrom i za radą kumpla kieruję się na boczną drogę. Ostro pod górę – ostrzegał mnie :)
Na górze krzyż.
Krzyż © kosma100


Po drodze mijam dziwną wodę...
Dziwna woda © kosma100


Czemu dziwna?
Wodna kapliczka © kosma100


Podziwiam widoki, co chwila zatrzymuję się by cyknąć fotę.
Słupy © kosma100


Pola... © kosma100


Ląduje we wsi Wielkanoc ;-) - tak o sobie piszą: „Miejscowość o niezwykłej nazwie, jedynej w Polsce i wśród trzech na świecie. Pierwsze wzmianki o Wielkanocy sięgają 1382 r., a w 1768 r. ślub tutaj wziął legendarny podróżnik Maurycy Beniowski”.
No to w tym roku Wielkanoc mam już zaliczoną ;-)
Wielkanoc © kosma100


Dojeżdżam do Miechowa, 64 km na liczniku.
Miechów © kosma100


Zostawiam sakwy w MDK-u i ruszam pojeździć po okolicy.
Polami...
Pola... © kosma100


Wpadam także na kolację do karczmy gdzieś po drodze.
Kolacja © kosma100


Później jadę na skróty przez las...
„Jadę” to nadinterpretacja ;-)
W lesie... hmmm bloto... © kosma100


Grube opony ;-) © kosma100


Dojeżdżam do MDK-u gdzie czeka na mnie jeszcze koncert :) i pogawędki z dyrektorem MDK-u.
Idę spać, nie mogąc się doczekać jutra...

* Strachy na Lachy - „Krew z szafy”.

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 98.70km
  • Czas 05:39
  • VAVG 17.47km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 14 kwietnia 2011

Wieczorny test woodporności mapnika i ratownictwo medyczne...

Przed 20:00 telefon - mój Tato ma krwotok z nosa, którego nie można zatamować.
Cytrynkę pożyczyłam Bratu, więc wsiadam na rower, do plecaka pakuję dwa worki zamrożonych wisienek i w lodowatym deszczu pędzę do Taty.
Ponad dwie godziny w przemoczonych ciuchach, stres dają mi w kość...
O pani dyspozytorce na pogotowiu nie będę pisać... ech mieszkam w Polsce...
Po powrocie wrzący prysznic... lepiej...
Dobrze, że zajarzyłam w porę i ubrałam buty spd stare, w których już nie jeżdżę...

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 4.40km
  • Czas 00:12
  • VAVG 22.00km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 14 kwietnia 2011

Poranne robótki ręczne ;-)

Pada... do pracy jadę więc Cytrynką.
Poranek poświęcam więc robótkom ręcznym ;-)

Poranne robótki ręczne ;-) © kosma100


Jutro jadę do Miechowa, bo w sobotę Mini Odyseja więc trzeba się przygotować ;-)

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)

Ech... ech... ech...


Tak, tym właśnie jest śmierć: stanem, w którym nie można nikomu ufać.*

Ech...
Ech... dzisiaj dowiedziałam się, że...
Nie wiem w czym problem...
Pamiętaj, (wiesz o kim mówię) że jak coś to ZAWSZE możesz pogadać...
ale... nie będzie to łatwa rozmowa...

Rankiem – mokro...

Poranne widoki... © kosma100


Z pracy... ciężko...
Grad, deszcz, lodowaty deszcz...
Ech...

Chmury straszą... © kosma100


Bo najgorzej to... stracić, zgubić, zaprzepaścić zaufanie u kogoś...
*Jonathan Carroll

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
  • DST 62.83km
  • Czas 03:14
  • VAVG 19.43km/h
  • VMAX 42.40km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mokro... rankiem mokro było ;-)


Za horyzontem wielka korona gór
Na karoserii różowieje kurz
Odsuwasz dach, w rękę łapiesz wiatr
Powiedz prawdę, ile lat mnie kochasz?
Droga ucieka, noga już ciężka jest
Opór decha i z oczu znika sen
Będzie nam najbliższych czasem brak
Spalone mosty to najlepszy w życiu start

Ratujmy co się da
Obróćmy jeszcze raz
Kalejdoskop

Wóz tnie powietrze, jak nóż weselny tort
W najbliższym mieście każę obudzić dzwon
Za marzenia słono płaci się
Lecz życie tak niepowtarzalne jest
Wyciągasz palce wtedy, gdy zmieniam bieg
Gdzieś zniknął pancerz, który krępował mnie
Wolność ma tak śmiesznie słony smak
Gdzieie też żal tamtych, zakręconych lat

Ratujmy co się da
Obróćmy jeszcze raz
Kalejdoskop

Pamiętam, jak do miasta raz zjechał na dzień wielki cyrk
Po przedstawieniu byłaś zła
Bo chciałem w świat z cyrkiem iść
Na karuzelę musiałem cię wziąć
By pęd osuszył ci łzy
Tunel miłości jak noc objął nas
Pocałowałaś mnie tam pierwszy raz
Obiecywałaś pół nieba mi dać
Odjechał cyrk, a ty z nim zniknęłaś

Odrosła trawa, gdzie stał diabelski młyn
Po czterech latach wróciłaś, ale z kimś
Wnet zrozumiałem, że ja tylko tracę czas
I wyjechałem, by pokazać na co mnie stać

Co za historia, w powietrzu wisi kicz
W promieniach słońca blacha jak złota lśni
Każdy nit w silniku cały drży
Wszyscy pragną szczęśliwego końca

Twoja sukienka przed czasem zdradza mi
To, co mnie czeka być może jeszcze dziś
Przez dziesięć lat wyśniłem dzień po dniu
Wielką ucieczkę, najdłuższą drogę do twych...

Za horyzontem niepewność czeka nas
Gnamy jak pocisk prosto w objęcia dnia
odsuwasz dach, w rękę łapiesz wiatr
Powiedz prawdę, ile lat mnie kochasz!*

4 rano...
może sen przyjdzie...
4 rano...
budzik dzwoni...
wstaję...
patrzę przez okno... mokro...
kładę się spać...
4:10 rano...
budzik dzwoni...
replay aż do 4:30...
Wstaję z myślą, że skoro mokro to jadę blachosmrodem do pracy...
Przez przypadek odkrywam, że nie pada i że jest ciepło (8 stopni). Wysyłam smsa Koleżance, że dzisiaj jadę rowerem i karta parkingowa jest Jej i o 7:00 ruszam do pracy.

Akumulatorki padły a nowych nie mam... więc aparat zostawiam w domu... bagażnika też nie montuję więc ciuchy, sałatkę i resztę pakuję do plecaka.

Chyba wynalazłam odpowiednią drogę do i z pracy ;-)

W Katowicach na ul. 1 maja tracę cierpliwość do blondynki, która wyprzedziła mnie na milimetry... ma pecha bo stanęła na czerwonym... podjeżdżam, pukam w okienko i instruuję: „Naucz się wyprzedzać!”... na to blondi: „Rowerem po takiej ulicy?”
No comments...

Pierwszy instruktaż w tym roku... długo wytrzymałam ;-)

W pracy Kolega mówi:
- Będzie padać. Nie przeszkadza Ci to?
- Jak jadę do pracy to przeszkadza ale jak wracam do domu to nie. Po prostu się wykąpię jak dojadę do domu. Do pracy to już gorzej bo piach mam wszędzie.
- Za dużo informacji!!! Z tym piachem!
- O piach we włosach na głowie mi chodziło.

Gdy po godzinie zaczyna padać mówię:
- Żartowałam z tym, że mi nie przeszkadza jak pada... wolę jak nie pada...

Na szczęście jak wychodzę po 17:00 z pracy to już nie pada.

Jadę przez Stawiki do Sosnowca. Tam kupuję zapinanie do rowera dla mojego Wujka.
Wujek jest the best – ma ponad 80 lat (albo 90!!!) i 2 dni temu przyszedł do mnie pożyczyć zapinanie bo „źle się czuje i musi iść tzn. jechać na rowerze do lekarza. A, że ostatnio „łotry” polowały na Jego rower to chce pożyczyć zapinanie.”
Sprzęt niczego sobie – pożyczyłam kiedyś go od Niego ;-)

Jadąc przez Sosnowiec podziwiam Pałac Schoena, kiedyś muszę go porządnie sfocić :)

Pałac Schoena w Sosnowcu © kosma100


Na Lenartowicza chmury straszą
A chmury straszą... © kosma100


z resztą straszą mnie już do końca...

Było super! Fajnie jest się zmobilizować i pojechać do pracy „pomimo”, „wbrew wszystkiemu”, „wbrew wszystkim”, „wbrew samej sobie”, „na przekór...”, „na pohybel”... ;-)

Przejeżdżając w Sosnowcu na Gwiezdnej obok przyjezdnego Wesołego Miasteczka przypomina mi się kawałek Budki Suflera...




* Budka Suflera - „Ratujmy co się da”.

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
  • DST 64.24km
  • Czas 03:08
  • VAVG 20.50km/h
  • VMAX 41.70km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wariaci...


Idzie wariat ulicą wytykany palcami
Śmieją się ludzie nie wiadomo z czego
Dziwne ma spodnie dziwne ma włosy
Śmieszy to ogromnie szare roboty
Słychać wszędzie idiotyczne śmiechy
Nietolerancja jest cechą głupców
Głupota jest mądrością czy mądrość jest głupotą*


Ech jak nie napiszę od razu wpisu, to później nie chce mi się jakoś...

Wariaci... to nic, że trzeba jechać przez pół Polski...
wariaci... to nic, że Maraton Terenowy Blisko Otwocka nie wchodzi w skład PPMO...
wariaci... to nic, że wszyscy zawodnicy oprócz nas są z Warszawy, Otwocka lub okolic...

...pojechaliśmy.

U mnie tylko fotorelacja. Opis u Darka.

Maraton erenowy Blisko Otwocka © kosma100


Maraton terenowy Blisko Otwocka - na starcie © kosma100


Mostek... ;-) © kosma100


Na czerwonym szlaku © kosma100


Na czerwonym szlaku © kosma100


Mostek zrobiony własnoręcznie © kosma100


Przeprawa przez "mostek: ;-) © kosma100


Ja latam!!! ;-) © kosma100


Kościółek © kosma100


Na punkcie © kosma100


Na punkcie © kosma100


Bociek!!! © kosma100


Na mecie ;) © kosma100



Miejsce 45/96, 6 wśród kobiet ;-)

* Rejestracja - „Wariat”.



Chociaż mnie zauroczyła kiedyś ta wersja:


Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 65.42km
  • Teren 35.00km
  • Czas 04:28
  • VAVG 14.65km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pracowo rowerowo ;-)


Kiedy mnie już nie będzie

Siądź z tamtym mężczyzną
twarzą w twarz,
kiedy mnie już nie będzie.
Spalcie w kominie
moje buty i płaszcz,
zróbcie sobie miejsce...

A mnie oszukuj mile
uśmiechem, słowem, gestem,
dopóki jestem, dopóki jestem.

A mnie oszukuj mile
uśmiechem, słowem, gestem,
dopóki jestem, dopóki jestem...

Dziel z tamtym mężczyzną
chleb na pół,
kiedy mnie już nie będzie,
kupcie firanki, jakąś lampę i stół,
zróbcie sobie miejsce...

A mnie zabawiaj smutnie
uśmiechem, słowem, gestem,
dopóki jestem, dopóki jestem...

A mnie zabawiaj smutnie
uśmiechem, słowem, gestem,
dopóki jestem, dopóki jestem...

Płyń z tamtym mężczyzną
w górę rzek,
kiedy mnie już nie będzie,
znajdźcie polanę, smukłą sosnę i brzeg,
zróbcie sobie miejsce...

A mnie wspominaj wdzięcznie,
że mało tak się śniłem,
a przecież byłem, no przecież byłem...

A mnie wspominaj wdzięcznie,
że mało tak się śniłem,
a przecież byłem, no przecież byłem... *


Nie chciało mi się wstać o 4:00... nie chciało... wstałam w końcu o 5:10 (leń!) ;-)
O 6:00 wyjeżdżam do pracy. Patrzę na termometr – 11 stopni!!!
Whaw! Ubieram się więc w bieliznę z długim rękawem, koszulkę i cienką bluzkę z długim rękawem.
Jadę... brrr... troszkę chlodno ale szybko zapominam o tym – wiatr jest straszny... walczę z nim dzisiaj przez cały dzień.
Łosień – Strzemieszyce – Kazimierz – Sosnowiec – Klimontów.
Tu mała modyfikacja trasy – zamiast prosto na Mysłowice jadę w prawo na centrum Sosnowca.
Przez centrum Sosnowca – Stawiki – Dąbrówkę do pracy.

Na takim odcinku można wiecznie modyfikować trasę ;-)
Jednak odcinek Klimontów – Stawiki nie zadowala mnie – za duży ruch... muszę coś innego wymyślić ;-)

W Katowicach zaczyna się mżawka... dojeżdżam do pracy lekko wilgotna... kask też ;-)
Dżdżyło... © kosma100


W środku dnia - niespodzianka!!!
Dzwoni mi telefon, patrzę - Poisonek. "Jesteś w pracy?" - pyta. "Tak" - odpowiadam. "To wychodź, czekam przed drzwiami". ;-) Wpadł do mnie do pracy z wizytą. Super! Dzięki za odwiedziny ;-) miło było.

Wczoraj kumpel zmotywowany moją jazdą do pracy przedzwonił i zaproponował mi, że mnie odwiezie z D.G. do Łośnia... super! Zawsze raźniej w towarzystwie ;)

Spotykamy się pod Tesco na Mydlicach (ech... sentyment ;-))
Robię zakupy na Otwock i jedziemy przez Pogorię.

Na Pogorii uzupelniają piasek... czysty ;-)
Pogoria III - dostawa czystego piasku ;-) © kosma100


Pogoria III © kosma100


Kominy szpecą? :D
Kominy szpecą? :D © kosma100


Jadąc obok torów kolejowych dojeżdżamy do Ząbkowic, następnie do Łośnia.

Jeszcze zakup izotonika w Łośniu i dom.

Wiatr dzisiaj dał nam się we znaki.

Ale Kellysek ma ostatnio wzięcie ;-)
Uahaha rowery dwa ;) © kosma100



* Raz Dwa Trzy - „Kiedy mnie nie bedzie” (Tekst: A. Osiecka).

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
  • DST 66.90km
  • Czas 03:36
  • VAVG 18.58km/h
  • VMAX 40.70km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 6 kwietnia 2011 Kategoria Do pracy / z pracy, We dwoje - ja i mój rowerek ;)))

Pracowo rowerowo ;-)


A gdy się zejdą, raz i drugi,
kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością,
bardzo się męczą, męczą przez czas długi,
co zrobić, co zrobić z tą miłością?
On już je widział, on zna te dziewczyny,
z poszarpanymi nerwami, co wracają nad ranem nie same,
on już słyszał o życiu złamanym.
Ona już wie, już zna tę historię,
że żona go nie rozumie, że wcale ze sobą nie śpią,
ona na pamięć to umie.
Jakże o tym zapomnieć? Jak w pamięci to zatrzeć?
Lepiej milczeć przytomnie i patrzeć.

Czy te oczy mogą kłamać? Chyba nie!
Czy ja mógłbym serce złamać? I te pe...
Gdy się farsa zmienia w dramat, nie gnam w kąt.
Czy te oczy mogą kłamać? Ależ skąd!

A gdy się czasem w życiu uda
kobiecie z przeszłością, mężczyźnie po przejściach,
kąt wynajmują gdzieś u ludzi
i łapią, i łapią trochę szczęścia.
On zapomina na rok te dziewczyny z bardzo długimi nogami,
co wracają nad ranem nie same.
Woli ciszę z radzieckim szampanem.
Ona już ma, już ma taką pewność,
o którą wszystkim wam chodzi.
Zasypia bez żadnych proszków, wino w lodówce się chłodzi.
A gdy przyjdzie zapomnieć i w pamięci to zatrzeć?
Lepiej milczeć przytomnie i patrzeć.

Czy te oczy mogą kłamać? Chyba nie!
Czy ja mógłbym serce złamać? I te pe...
Kiedyś to zrozuniesz sama, to był błąd.
Czy te oczy mogą kłamać? Ależ skąd!

I czy te oczy mogą kłamać? Chyba nie!
Czy ja móglłym serce złamać? I te pe...
Kiedyś to zrozumiesz sama, to był błąd.
Czy te oczy mogą kłamać? Ależ skąd!


Wczoraj odkopałam płytę Raz Dwa Trzy z piosenkami Osieckiej... i męczę ;-)

Tymczasowo do piątku w mojej stajni zagościł jeszcze jeden rumak:
Rumaki w stajni © kosma100


A w sobotę Otwock.

Rankiem do pracy - mała modyfikacja trasy - by ominąć ulicę Bagienną.
Łosień - Strzemieszyce - Kazimierz - Sosnowiec - Mysłowice - K-ce Dąbrówka - K-ce Szopiennice.
Z pracy też z modyfikacją... dziwną. Przez Sosnowiec - Mydlice - obok Reala (tu słyszę krzyk: "Kosma!!!" i widzę grzybka) - Gołonóg - Huta Katowice - Tworzeń - Łosień

Po drodze wizyta u Tatusia ;-)

Super się jechało chociaż.. ech ta pogoda - rankiem (o 6:00) było mi chłodno... po południu (ok. 17:00) było mi za ciepło, pomimo zdjęcia kilku ciuchów.

&feature=related

A jutro może będę mieć towarzystwo jadąc z pracy ;-)

* Raz Dwa Trzy - "Czy te oczy mogą kłamać".

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 66.03km
  • Czas 03:18
  • VAVG 20.01km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kolejny pierwszy raz ;-)

Tym razem pierwszy raz na rajdzie przygodowym.
Pieszym.
Nierowerowym.

Darek wylookał ten rajd.
„Hmm, ciekawy” - pomyślałam.
No i postanowiliśmy wziąć udział w nim.

Rankiem robię kanapki.
By mieć siłę ;-) © kosma100


Baza rajdu znajduje się na Wydziale fizyki Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach.
Przed startem © kosma100


Ech... odżywają wspomnienia... to były czasy... studiowałam 200 metrów obok ;-)
Uniwersytet Śląski w Katowicach budynek Matmy ;-) © kosma100



To się nazywa poświęcenie... all for pictures ;-)
To się nazywa poświęcenie © kosma100


No nie wiem za kim się Darek ogląda (mam nadzieję, że Anetka nie czyta tego wpisu ;-))
Hmmm za kim ogląda się djk71? © kosma100


Przed 9:00 rozdanie map... oglądamy, planujemy trasę, kombinujemy.
Nie ma jawnych punktów (minut) karnych za niezaliczenie punktu.
Dziwne...
Ale z drugiej strony dobre – nie ma miejsca na kombinacje ;-)
Obmyślamy trasę i nanosimy ją markerem na mapę.

Odprawa i START!
Ruszamy... Darek idzie szybkim krokiem, ja biegnę :-)

Pierwszy punkt, który postanawiamy zaliczyć to Bogucice tablica ku pamięci Kukuczce.
Następnie Tesco CC.
Tam ambitne zadanie – zakupy na wagę za dokładnie 2,50 zł.

Ale ważenie tylko przy kasie :)
Pytam się obsługi i okazuje się, że zakamuflowane wagi są przy warzywach.
Bierzemy orzeszki solone.

Przy kasie też jest ciekawie. Proszę by mnie Pan przepuścił (Darek grzecznie stoi w kolejce). Następnie Pani przede mną też nas przepuszcza.

No i zaczynają się cyrki... 2,53 zł... Za dużo!!! 2,49 zł... z racji osób czekających w kolejce odpuszczamy dalsze ważenie ;-)

Kolejne punkty to: IT w Rynku, tu zgadujemy co jest (jakie budynki) na fotografiach.
Później sklep Fiord Nansen i ułożenie szczytów górskich w kolejności od najmniejszego do największego (oj! Skleroza!).
Później ścianka wspinaczkowa... porażka (moja).
Następnie basen... 8 długości...
Fajnie się pływa... trochę adrenaliny w szatni gdy do damskiej wchodzi osobnik męski i... ucieka ;-)
Później brak ręcznika, który miał być ;p

Następnie mój lęk wysokości przypomina o sobie... :(
przechodząc przez ogrodzenie zatrzymuję się na nim sparaliżowana strachem...

Później siłownia...
W drodze „do” Darek traci orientację ;p

Tam do wyciśnięcia 2000 kg!!!
Darek „przed”.
Konsternacja "przed" ;-) © kosma100


Darek „w trakcie” ;-)
Ciśniemy!!! © kosma100


Udało „nam” się wycisnąć 750 kg.

Później Muchowiec i jazda na rowerze.

Następnie camping na 3 stawach.
Na campingu
Camping Trzy stawy © kosma100


Później restauracja „Dobra karma” gdzie naszym zadaniem jest odgadnięcie nazw warzyw i przypraw i kontynentu ich pochodzenia. Oprócz cebuli, pomidora, ziemniaka jest imbir, kolendra, kardamon, karczoch ;-)

Idziemy czując każdy mięsień... a przed nami „Qubus Hotel” i jego 30 piętro.
Zadanie polega na wbiegnięciu (ew. wczołganiu) na 30 piętro Qubusa i zbiegnięcie (zczołganie).

Pomimo naszych obaw wychodzi (doslownie) nam to świetnie!
Widoczek.
Widok z 30 piętra Qubus Hotel © kosma100


Tam trzeba było wejść.
Tam wysoko... ;-) © kosma100


Zakończenie trochę opóźnione i koronacja zwycięzców.
Koronacja ;-) © kosma100


Pomimo wszystkiego... było SUPER!!!
Organizator tłumaczył się, że organizacja „kulała” ale... byli boscy! Wielu „profesjonalnych” organizatorów mogło by im stopy całować ;-)

Opis, z drugiej strony :)

Przeszliśmy 19 km!!!

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
  • DST 0.40km
  • Czas 00:10
  • VAVG 2.40km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pracowo standardowo ;-)


Bóg to jeden wie
jeden bóg to wie

Mamy tylko siebie wielką mamy moc
Ciała nasze wiatrom zaprzedane.
Mamy tylko siebie wielką mamy moc.
Święty bałagan i błogosławiony zamęt.
Mamy tylko Siebie ....wielką mamy moc.
Czasami Wystarczy tylko splunąć na szczęście.
Spojrzymy sobie w oczy będziemy wiedzieć więcej
Spojrzymy sobie w oczy będziemy wiedzieć więcej..
Ja t w sobie zapominam czasem...
Czasem sobie zapominam że..
Ja to w sobie zapominam czasem...
Czasem sobie zapominam że..
A w tedy..
Przed tobą w tedy stanę sam na rękach
Przed tobą w tedy stanę sam na rękach
Przed tobą w tedy stanę sam na rękach
I jeden Bóg to wie...

Bóg to jeden wie Jeden bóg to wie

Mamy tylko Siebie wielką mamy moc
To jest nasz sekret i , nasza sekretna zmowa.
mamy tylko Siebie wielką mamy moc.
2 nie wysłane listy , 3 nie napisane.
Mamy tylko Siebie wielką mamy moc.
Strachą i Lachą i na przekór wrogą.
Jesteśmy tu sufitem jesteśmy tu podłogą.
Jesteśmy tu sufitem jesteśmy tu podłogą.
Ja to w sobie zapominam czasem,
czasem sobie zapominam że
Ja to w Sobie zapominam czasem,
Czasem sobie zapominam że...

A wtedy!
Przed tobą wtedy stanę sam na rękach
I jeden bóg to wie ..
Bóg to jeden wie , jeden bóg to wie

Bóg jeden to wie mnie nie jest wszystko jedno...
Jeden bóg to wie to mnie nie jest wszystko jedno...

Bóg to jeden wie , jeden Bóg to wie


Budzik zagrał mi: „Kiedy wszystko się wali i kończy się świat a depresja zamraża jak zima, kiedy wszyscy są obcy i warczą jak psy, martwa rozpacz ogłupia i gryzie..... a pociągu nie można zatrzymać... Dobranoc nadchodzi mrok....”
Z premedytacją przestawiałam... za następne 10 minut... o 4:21 nadeszła mobilizacja ;)

A więc standard: kąpiel, prasowanie, pakowanie i wyruszam.

Do pracy – wersja wczorajsza...
Wschód słońca... w Zagłębiu ;-) © kosma100


Ech ta Bagienna... :(
Katowiczanie albo okoliczni bajkerzy – znacie jakąś alternatywę do Bagiennej z Mysłowic do Katowic na Murckowską??? Proszę o porady.

Po pracy: przez stawiki w Sosnowcu, centrum Sosnowca, Castorama – tam rentgenienie części do mapnika :-)
Pan z Castoramy rzekł: „też jeżdżę na rowerze ale na taki pomysł nie wpadłem”. ;-)
(jak Mu tłumaczyłam co chce i do czego chce to wykorzystać)
Wizja jest... teraz tylko trzeba się do tego zabrać ;)
Później Mydlice (ach sentyment) – Merkury – Gołonóg – Huta Katowice – Tworzeń – Łosień.
W Łośniu podjeżdżam po izotonik i „chwilę” rozmawiam z kumplem ;-)
Oj chyba z 15 lat się nie widzieliśmy ;-)

Było bosko!

Niestety kierowców – baranów sztuk 5... ale jeszcze wytrzymałam... chociaż od „kazania” wygłoszonego blondynce, która gdyby nie moje motto „nie UFOj nikomu” staranowałaby mnie, powstrzymałam się.

*Strachy na Lachy - "Bóg to Jeden wie".

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
  • DST 64.06km
  • Czas 03:02
  • VAVG 21.12km/h
  • VMAX 44.00km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl