Czwartek, 14 kwietnia 2011
Wieczorny test woodporności mapnika i ratownictwo medyczne...
Przed 20:00 telefon - mój Tato ma krwotok z nosa, którego nie można zatamować.
Cytrynkę pożyczyłam Bratu, więc wsiadam na rower, do plecaka pakuję dwa worki zamrożonych wisienek i w lodowatym deszczu pędzę do Taty.
Ponad dwie godziny w przemoczonych ciuchach, stres dają mi w kość...
O pani dyspozytorce na pogotowiu nie będę pisać... ech mieszkam w Polsce...
Po powrocie wrzący prysznic... lepiej...
Dobrze, że zajarzyłam w porę i ubrałam buty spd stare, w których już nie jeżdżę...
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Cytrynkę pożyczyłam Bratu, więc wsiadam na rower, do plecaka pakuję dwa worki zamrożonych wisienek i w lodowatym deszczu pędzę do Taty.
Ponad dwie godziny w przemoczonych ciuchach, stres dają mi w kość...
O pani dyspozytorce na pogotowiu nie będę pisać... ech mieszkam w Polsce...
Po powrocie wrzący prysznic... lepiej...
Dobrze, że zajarzyłam w porę i ubrałam buty spd stare, w których już nie jeżdżę...
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 4.40km
- Czas 00:12
- VAVG 22.00km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Kosmacz???ja w sumie nie na temat ALE ZAJ...WYGLĄDASZ!!!!nie wiem co Ci służy,ale no rewelka!:)
karla76 - 21:28 sobota, 16 kwietnia 2011 | linkuj
Abstrahując od powagi sytuacji to przypomniał mi się serial Złotopolscy. Tam swego czasu policjant jeździł po wsi na składaku z przymocowanym na antence kogutem... jakoś tak sobie Kosmę wyobraziłem... ;)
djk71 - 03:48 piątek, 15 kwietnia 2011 | linkuj
Ten dzień w ogóle jest jakiś pokręcony. Jutro będzie lepiej czego życzę wszystkim
amiga - 20:46 czwartek, 14 kwietnia 2011 | linkuj
Komentuj