Sobota, 2 kwietnia 2011
Kategoria Z nie swoimi rzeczami- C by Wiki, Z Helenką :), Orientacyjnie :-)
Kolejny pierwszy raz ;-)
Tym razem pierwszy raz na rajdzie przygodowym.
Pieszym.
Nierowerowym.
Darek wylookał ten rajd.
„Hmm, ciekawy” - pomyślałam.
No i postanowiliśmy wziąć udział w nim.
Rankiem robię kanapki.
Baza rajdu znajduje się na Wydziale fizyki Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach.
Ech... odżywają wspomnienia... to były czasy... studiowałam 200 metrów obok ;-)
To się nazywa poświęcenie... all for pictures ;-)
No nie wiem za kim się Darek ogląda (mam nadzieję, że Anetka nie czyta tego wpisu ;-))
Przed 9:00 rozdanie map... oglądamy, planujemy trasę, kombinujemy.
Nie ma jawnych punktów (minut) karnych za niezaliczenie punktu.
Dziwne...
Ale z drugiej strony dobre – nie ma miejsca na kombinacje ;-)
Obmyślamy trasę i nanosimy ją markerem na mapę.
Odprawa i START!
Ruszamy... Darek idzie szybkim krokiem, ja biegnę :-)
Pierwszy punkt, który postanawiamy zaliczyć to Bogucice tablica ku pamięci Kukuczce.
Następnie Tesco CC.
Tam ambitne zadanie – zakupy na wagę za dokładnie 2,50 zł.
Ale ważenie tylko przy kasie :)
Pytam się obsługi i okazuje się, że zakamuflowane wagi są przy warzywach.
Bierzemy orzeszki solone.
Przy kasie też jest ciekawie. Proszę by mnie Pan przepuścił (Darek grzecznie stoi w kolejce). Następnie Pani przede mną też nas przepuszcza.
No i zaczynają się cyrki... 2,53 zł... Za dużo!!! 2,49 zł... z racji osób czekających w kolejce odpuszczamy dalsze ważenie ;-)
Kolejne punkty to: IT w Rynku, tu zgadujemy co jest (jakie budynki) na fotografiach.
Później sklep Fiord Nansen i ułożenie szczytów górskich w kolejności od najmniejszego do największego (oj! Skleroza!).
Później ścianka wspinaczkowa... porażka (moja).
Następnie basen... 8 długości...
Fajnie się pływa... trochę adrenaliny w szatni gdy do damskiej wchodzi osobnik męski i... ucieka ;-)
Później brak ręcznika, który miał być ;p
Następnie mój lęk wysokości przypomina o sobie... :(
przechodząc przez ogrodzenie zatrzymuję się na nim sparaliżowana strachem...
Później siłownia...
W drodze „do” Darek traci orientację ;p
Tam do wyciśnięcia 2000 kg!!!
Darek „przed”.
Darek „w trakcie” ;-)
Udało „nam” się wycisnąć 750 kg.
Później Muchowiec i jazda na rowerze.
Następnie camping na 3 stawach.
Na campingu
Później restauracja „Dobra karma” gdzie naszym zadaniem jest odgadnięcie nazw warzyw i przypraw i kontynentu ich pochodzenia. Oprócz cebuli, pomidora, ziemniaka jest imbir, kolendra, kardamon, karczoch ;-)
Idziemy czując każdy mięsień... a przed nami „Qubus Hotel” i jego 30 piętro.
Zadanie polega na wbiegnięciu (ew. wczołganiu) na 30 piętro Qubusa i zbiegnięcie (zczołganie).
Pomimo naszych obaw wychodzi (doslownie) nam to świetnie!
Widoczek.
Tam trzeba było wejść.
Zakończenie trochę opóźnione i koronacja zwycięzców.
Pomimo wszystkiego... było SUPER!!!
Organizator tłumaczył się, że organizacja „kulała” ale... byli boscy! Wielu „profesjonalnych” organizatorów mogło by im stopy całować ;-)
Opis, z drugiej strony :)
Przeszliśmy 19 km!!!
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
Pieszym.
Nierowerowym.
Darek wylookał ten rajd.
„Hmm, ciekawy” - pomyślałam.
No i postanowiliśmy wziąć udział w nim.
Rankiem robię kanapki.
By mieć siłę ;-)© kosma100
Baza rajdu znajduje się na Wydziale fizyki Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach.
Przed startem© kosma100
Ech... odżywają wspomnienia... to były czasy... studiowałam 200 metrów obok ;-)
Uniwersytet Śląski w Katowicach budynek Matmy ;-)© kosma100
To się nazywa poświęcenie... all for pictures ;-)
To się nazywa poświęcenie© kosma100
No nie wiem za kim się Darek ogląda (mam nadzieję, że Anetka nie czyta tego wpisu ;-))
Hmmm za kim ogląda się djk71?© kosma100
Przed 9:00 rozdanie map... oglądamy, planujemy trasę, kombinujemy.
Nie ma jawnych punktów (minut) karnych za niezaliczenie punktu.
Dziwne...
Ale z drugiej strony dobre – nie ma miejsca na kombinacje ;-)
Obmyślamy trasę i nanosimy ją markerem na mapę.
Odprawa i START!
Ruszamy... Darek idzie szybkim krokiem, ja biegnę :-)
Pierwszy punkt, który postanawiamy zaliczyć to Bogucice tablica ku pamięci Kukuczce.
Następnie Tesco CC.
Tam ambitne zadanie – zakupy na wagę za dokładnie 2,50 zł.
Ale ważenie tylko przy kasie :)
Pytam się obsługi i okazuje się, że zakamuflowane wagi są przy warzywach.
Bierzemy orzeszki solone.
Przy kasie też jest ciekawie. Proszę by mnie Pan przepuścił (Darek grzecznie stoi w kolejce). Następnie Pani przede mną też nas przepuszcza.
No i zaczynają się cyrki... 2,53 zł... Za dużo!!! 2,49 zł... z racji osób czekających w kolejce odpuszczamy dalsze ważenie ;-)
Kolejne punkty to: IT w Rynku, tu zgadujemy co jest (jakie budynki) na fotografiach.
Później sklep Fiord Nansen i ułożenie szczytów górskich w kolejności od najmniejszego do największego (oj! Skleroza!).
Później ścianka wspinaczkowa... porażka (moja).
Następnie basen... 8 długości...
Fajnie się pływa... trochę adrenaliny w szatni gdy do damskiej wchodzi osobnik męski i... ucieka ;-)
Później brak ręcznika, który miał być ;p
Następnie mój lęk wysokości przypomina o sobie... :(
przechodząc przez ogrodzenie zatrzymuję się na nim sparaliżowana strachem...
Później siłownia...
W drodze „do” Darek traci orientację ;p
Tam do wyciśnięcia 2000 kg!!!
Darek „przed”.
Konsternacja "przed" ;-)© kosma100
Darek „w trakcie” ;-)
Ciśniemy!!!© kosma100
Udało „nam” się wycisnąć 750 kg.
Później Muchowiec i jazda na rowerze.
Następnie camping na 3 stawach.
Na campingu
Camping Trzy stawy© kosma100
Później restauracja „Dobra karma” gdzie naszym zadaniem jest odgadnięcie nazw warzyw i przypraw i kontynentu ich pochodzenia. Oprócz cebuli, pomidora, ziemniaka jest imbir, kolendra, kardamon, karczoch ;-)
Idziemy czując każdy mięsień... a przed nami „Qubus Hotel” i jego 30 piętro.
Zadanie polega na wbiegnięciu (ew. wczołganiu) na 30 piętro Qubusa i zbiegnięcie (zczołganie).
Pomimo naszych obaw wychodzi (doslownie) nam to świetnie!
Widoczek.
Widok z 30 piętra Qubus Hotel© kosma100
Tam trzeba było wejść.
Tam wysoko... ;-)© kosma100
Zakończenie trochę opóźnione i koronacja zwycięzców.
Koronacja ;-)© kosma100
Pomimo wszystkiego... było SUPER!!!
Organizator tłumaczył się, że organizacja „kulała” ale... byli boscy! Wielu „profesjonalnych” organizatorów mogło by im stopy całować ;-)
Opis, z drugiej strony :)
Przeszliśmy 19 km!!!
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
- DST 0.40km
- Czas 00:10
- VAVG 2.40km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
kosma100 16 kwietnia mi niestety nie pasuje. Mam zlot rodzinki. Chyba że uda sięto pzesunąć, ale szanse raczej nikłe. Wybieram się za to na Polish 4X Open w Chorzowie ale też nie jako zawodnik.
amiga - 11:55 środa, 6 kwietnia 2011 | linkuj
Fajna ciekawa trasa po Katowicach. Przyznam się że spodziewałem się czegoś innego. Tzn. Bez konkurencji pobocznych za to odwiedzenie kilku/kilkunastu ważnych dla miasta miejsc. SSC zdecydowanie nie należy do moich faworytów, ale pewnie sponsorzy nalegali. W sumie i tak prawie 20km po mieście + konkurencje w 5h. .... Szacun
amiga - 10:30 środa, 6 kwietnia 2011 | linkuj
Ale się czepiłaś tego ręcznika. Po prostu zapomniałem...
Dzięki za imprezę... :-) djk71 - 05:46 środa, 6 kwietnia 2011 | linkuj
Komentuj
Dzięki za imprezę... :-) djk71 - 05:46 środa, 6 kwietnia 2011 | linkuj