Wpisy archiwalne w kategorii
We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
| Dystans całkowity: | 26901.39 km (w terenie 1175.03 km; 4.37%) |
| Czas w ruchu: | 1454:35 |
| Średnia prędkość: | 18.46 km/h |
| Maksymalna prędkość: | 47.30 km/h |
| Liczba aktywności: | 902 |
| Średnio na aktywność: | 29.82 km i 1h 37m |
| Więcej statystyk | |
Środa, 27 czerwca 2007
Kategoria We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Polowanie na kaczki...
Po
Polowanie na kaczki...
Po nieprzespanej nocy (problemy z żołądkiem :(((( ) zadzwoniłam rano do pracy i wzięłam U jak Urszula i Ż jak Żaneta...
Spałam do 16:00 - to nie jest normalne!!!! ;/
Później do Brata - Mydlice - Pogoria - Manhattan.
Upolowałam w końcu kaczki - wiem gdzie się ukrywają, muszę je kiedyś zaatakować moim Nikonem ;) Dzisiaj niestety mi zwiały... :(

Od Brata przez Pogorię do domku... ;)




Przygoda z obręczą skutkuje tym, że muszę okładziny klocków hamulcowych wymienić.. :((( nie pomyślałam, że ostra obręcz zetrze klocki.. :(((((
Muszę to zrobić jeszcze przed BikeOrientem.
Acha no i spotkałam znowu szosowca, tzn. szutrowca - zająca uciekającego przede mną po szutrze..... fajne zdjęcie by było ;)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
Po nieprzespanej nocy (problemy z żołądkiem :(((( ) zadzwoniłam rano do pracy i wzięłam U jak Urszula i Ż jak Żaneta...
Spałam do 16:00 - to nie jest normalne!!!! ;/
Później do Brata - Mydlice - Pogoria - Manhattan.
Upolowałam w końcu kaczki - wiem gdzie się ukrywają, muszę je kiedyś zaatakować moim Nikonem ;) Dzisiaj niestety mi zwiały... :(

Od Brata przez Pogorię do domku... ;)




Przygoda z obręczą skutkuje tym, że muszę okładziny klocków hamulcowych wymienić.. :((( nie pomyślałam, że ostra obręcz zetrze klocki.. :(((((
Muszę to zrobić jeszcze przed BikeOrientem.
Acha no i spotkałam znowu szosowca, tzn. szutrowca - zająca uciekającego przede mną po szutrze..... fajne zdjęcie by było ;)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
- DST 26.96km
- Teren 10.00km
- Czas 01:23
- VAVG 19.49km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 23 czerwca 2007
Kategoria We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Obudziło się we mnie zwierzę...
Obudziło się we mnie zwierzę... szkoda, że to leniwiec.... :(
Budzik zadzwonił o 4:00 - od tej pory z uporem maniaka przestawiałam go aż do godziny 9:00.
Na "setkę" nie miałam co liczyć o tej godzinie - na 14:00 mam do pracy :(
Więc pojechałam na Pogorię III i na Pogorię II pofocić trochę przyrodę ;))))
Z Mydlic udałam się przez Park Zielona...
Gdzie ujrzałam fajnie zrobiony chodnik ;)

Z Zielonej na Pogorię...
...mijając łąkę na której strasznie głośny koncert dawały świerszcze i inne bestie ;)

Następnie na Pogorię III w poszukiwaniu pewnego pomnika, przez który znalazł mój blog pewien ziomal z Dąbrowy Górniczej ;)
Wpisując pomniki na Pogorii III ukazuję się m.in. mój blog ;)
Mostek ;))))

Pogoria III ;)

Pomnik - odnaleziony ;))))) Ale nic nie wiem po co, dlaczego, kiedy i komu został on zbudowany :((( Muszę pogrzebać w necie ;)

Później "szlajałam się" po terenie Pogorii II, gdzie dużo dziwnych zwierzątek mieszka oraz jest duża różnorodność roślin ;)



Pogoria II

Potem rundka w koło Pogorii III, posiadówka pięciominutowa na ławeczce i spowrotem przez Zieloną do domku...
Ulubione zdjęcia Cześka ;)


Buszowałam po tych chaszczach - mam nadzieję, że nie mam jakiegoś dzikiego lokatora pod ubraniem... jakiegoś kleszcza np. :(((

Później do pracy... przez Zagórze, Sosnowiec, stawiki, Dąbrówkę do Katowic.
Na Zagórzu zaczęło dżdżyć :(
Przy stawikach zaczęło kropić :(
W Dąbrówce wyszło słońce ;))))
Jakiś kilometr - tempem spacerowym, bo jechałam obok idącej koleżanki - Zajączka ;)
Czeka mnie jeszcze powrót z pracy po godzinie 22:00 :((((((( Mam nadzieję, że przeżyję podróż do domku w tych ciemnościach... :((( - sobota - pełno pijanych baranów wracających z imprez, grillów, ognisk, dyskotek :(((((
Ups! Dotarłam ale jechałam z duszą na ramieniu... ;))))
I 16,67 km zrobiłam w 0,45 minut ;)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających
Monika
Budzik zadzwonił o 4:00 - od tej pory z uporem maniaka przestawiałam go aż do godziny 9:00.
Na "setkę" nie miałam co liczyć o tej godzinie - na 14:00 mam do pracy :(
Więc pojechałam na Pogorię III i na Pogorię II pofocić trochę przyrodę ;))))
Z Mydlic udałam się przez Park Zielona...
Gdzie ujrzałam fajnie zrobiony chodnik ;)

Z Zielonej na Pogorię...
...mijając łąkę na której strasznie głośny koncert dawały świerszcze i inne bestie ;)

Następnie na Pogorię III w poszukiwaniu pewnego pomnika, przez który znalazł mój blog pewien ziomal z Dąbrowy Górniczej ;)
Wpisując pomniki na Pogorii III ukazuję się m.in. mój blog ;)
Mostek ;))))

Pogoria III ;)

Pomnik - odnaleziony ;))))) Ale nic nie wiem po co, dlaczego, kiedy i komu został on zbudowany :((( Muszę pogrzebać w necie ;)

Później "szlajałam się" po terenie Pogorii II, gdzie dużo dziwnych zwierzątek mieszka oraz jest duża różnorodność roślin ;)



Pogoria II

Potem rundka w koło Pogorii III, posiadówka pięciominutowa na ławeczce i spowrotem przez Zieloną do domku...
Ulubione zdjęcia Cześka ;)


Buszowałam po tych chaszczach - mam nadzieję, że nie mam jakiegoś dzikiego lokatora pod ubraniem... jakiegoś kleszcza np. :(((

Później do pracy... przez Zagórze, Sosnowiec, stawiki, Dąbrówkę do Katowic.
Na Zagórzu zaczęło dżdżyć :(
Przy stawikach zaczęło kropić :(
W Dąbrówce wyszło słońce ;))))
Jakiś kilometr - tempem spacerowym, bo jechałam obok idącej koleżanki - Zajączka ;)
Czeka mnie jeszcze powrót z pracy po godzinie 22:00 :((((((( Mam nadzieję, że przeżyję podróż do domku w tych ciemnościach... :((( - sobota - pełno pijanych baranów wracających z imprez, grillów, ognisk, dyskotek :(((((
Ups! Dotarłam ale jechałam z duszą na ramieniu... ;))))
I 16,67 km zrobiłam w 0,45 minut ;)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających
Monika
- DST 53.33km
- Teren 13.00km
- Czas 02:52
- VAVG 18.60km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 20 czerwca 2007
Kategoria We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Do Tatusia.... ;)
Do Tatusia.... ;)
Dzisiaj "roboczy" dzień... w pracy wolne, z rana, zmechacona odgruzowywuję mieszkanie... w samo południe ruszam do Tatusia wyczyścić rowerek i wypić jakiś napój chmielowy z Tatusiem, pogadać... ;)
O jak zielono ;))))) Huta Katowice

Mój "warsztat pracy"

Nestor jak zwykle miał wszystko w tyle... nie chciał pomóc :((((

Pierwsza godzina minęła mi szybko - starałam się rozpiąć łańcuch by wyczyścić go w nafcie...
Łańcuch conneX....... przez godzinę nie wpadłam na to, do jakiej cholery!, jak mam to zrobić!!!!!! Spinki srama - luzik a ta cholera nie do pokonania.....
Po godzinie darowałam sobie...
I zaczęłam czyścić napęd naftą i pędzelkiem...
W trakcie czyszczenia zauważyłam coś ciekawego, zarazem smutna informacja dla mojej kieszeni :(((((

No i zmieniłam w końcu opony - Młynarz coś się op..... i mi nie zmienił ;P
Po wszystkim ruszyłam do domku...
Sfociłam smolinosy po drodze...

i po 5 km telefon.... - Tatuś się pyta:"Gdzie masz klucze od domu?" A ja:"Cholera jasna....."
No i musiałam się wrócić po klucze..... - 10 km gratis ;))))
Tak więc spowrotem jechałam koło Huty a nie po raz 4 dzisiaj przez Ząbkowice.
Góral comes back ;)))))) Czysty góral ;))))))

No i zaraziłam się od Cześka i Zielaka czarną ospą......
ciekawe skąd mi to chlapało? ;/

Podsłyszane - śmieszne zarazem tragiczne ;/
Pod sklepem małżeństwo wsiada do samochodu.
On do Niej:" Pojedziemy jeszcze....."
Ona:"Nigdzie już dzisiaj nie pojedziesz - jedziemy do domu"
On:"O.K. Dzisiaj śpisz ze mną - będę Ci chrapał do ucha"...
..........
Nie chciałabym, żeby spanie z mężem było dla mnie karą... ;/
Pozdrawiam serdecznie wszystkich tu zaglądających ;)))))))
Wasz Kosmacz ;)
Dzisiaj "roboczy" dzień... w pracy wolne, z rana, zmechacona odgruzowywuję mieszkanie... w samo południe ruszam do Tatusia wyczyścić rowerek i wypić jakiś napój chmielowy z Tatusiem, pogadać... ;)
O jak zielono ;))))) Huta Katowice

Mój "warsztat pracy"

Nestor jak zwykle miał wszystko w tyle... nie chciał pomóc :((((

Pierwsza godzina minęła mi szybko - starałam się rozpiąć łańcuch by wyczyścić go w nafcie...
Łańcuch conneX....... przez godzinę nie wpadłam na to, do jakiej cholery!, jak mam to zrobić!!!!!! Spinki srama - luzik a ta cholera nie do pokonania.....
Po godzinie darowałam sobie...
I zaczęłam czyścić napęd naftą i pędzelkiem...
W trakcie czyszczenia zauważyłam coś ciekawego, zarazem smutna informacja dla mojej kieszeni :(((((

No i zmieniłam w końcu opony - Młynarz coś się op..... i mi nie zmienił ;P
Po wszystkim ruszyłam do domku...
Sfociłam smolinosy po drodze...

i po 5 km telefon.... - Tatuś się pyta:"Gdzie masz klucze od domu?" A ja:"Cholera jasna....."
No i musiałam się wrócić po klucze..... - 10 km gratis ;))))
Tak więc spowrotem jechałam koło Huty a nie po raz 4 dzisiaj przez Ząbkowice.
Góral comes back ;)))))) Czysty góral ;))))))

No i zaraziłam się od Cześka i Zielaka czarną ospą......
ciekawe skąd mi to chlapało? ;/

Podsłyszane - śmieszne zarazem tragiczne ;/
Pod sklepem małżeństwo wsiada do samochodu.
On do Niej:" Pojedziemy jeszcze....."
Ona:"Nigdzie już dzisiaj nie pojedziesz - jedziemy do domu"
On:"O.K. Dzisiaj śpisz ze mną - będę Ci chrapał do ucha"...
..........
Nie chciałabym, żeby spanie z mężem było dla mnie karą... ;/
Pozdrawiam serdecznie wszystkich tu zaglądających ;)))))))
Wasz Kosmacz ;)
- DST 46.86km
- Czas 02:17
- VAVG 20.52km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 14 czerwca 2007
Kategoria We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Do Brata (robić za nianię
Do Brata (robić za nianię ;))
Mydlice - Manhattan (przez Pogorię - kółko wokół Pogorii), Manhattan - Mydlice (przez centrum).
Bo zupa była za słona...

A tak na serio to tak się wygląda jak rower zamiast powiesić na ścianie - tam gdzie jego miejsce zostawia się na środku korytarza...... i w nocy po ciemku idzie się do WC... :(((((
Bolało i jaki huk był o 3:00 w nocy ;))))))
Pozdrawiam wszystkich serdecznie ;)
Mydlice - Manhattan (przez Pogorię - kółko wokół Pogorii), Manhattan - Mydlice (przez centrum).
Bo zupa była za słona...

A tak na serio to tak się wygląda jak rower zamiast powiesić na ścianie - tam gdzie jego miejsce zostawia się na środku korytarza...... i w nocy po ciemku idzie się do WC... :(((((
Bolało i jaki huk był o 3:00 w nocy ;))))))
Pozdrawiam wszystkich serdecznie ;)
- DST 19.28km
- Teren 7.00km
- Czas 01:00
- VAVG 19.28km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 12 czerwca 2007
Kategoria We dwoje - ja i mój rowerek ;))), TdP a''la Kosmacz
"Kwiaty przynoś mi - tylko
"Kwiaty przynoś mi - tylko świeże!!! Na mój nowy grób..."
Zaśpiewałam dzisiaj z Renatą Przemyk.
Zrobiłam na złość sobie i wszystkim tym, którzy trzymali za mnie kciuki ;P
Ale ja już tak mam - nie lubię "sztuki dla sztuki".
Kilka powodów razem wziętych i ..... klamka zapadła.... :((((((((
Tuchola - Czersk, po Czersku...... po Tczewie...... i z dworca PKP do domku....
A teraz idę się moczyć w pełnej wannie pachnącej wody z pianą (i w tym momencie widać przewagę wanny nad prysznicem ;))
Podsumowując - 877,73 km przejechane w 7 dni, w tym 756,33 km przejechane w 5 dni ;D
Poznałam PRZESYMPATYCZNYCH LUDZI ;))))))))))
Wyjazd udany mimo niedoprowadzenia planów do końca ;)))
Pozdrawiam wszystkich serdecznie
______________________________________________________________________
Pobudka o 4:00.
Pakowanie i wyruszam - chciałam dotrzeć do Gdańska przed 20:00.
Jak dobrze jest wcześnie wstać...


Tuchola żegna :(


No coments ;)

Pomnik.. w Czersku chyba ;)

W drodze ubzdurało mi się, że jak będę mijać Czersk to zobaczę czy są pociągi do domku... tak jakoś mi się ubzdurało.....
No i był :(
Dlatego też jakieś półtorej godziny siedziałam "kimając" na ławce w rynku w Czersku ;(

A potem pociągiem do Tczewa...

Z Tczewa już bezpośrednio do Dąbrowy Górniczej.....
I tak BYŁO PIĘKNIE
Pozdrawiam serdecznie
Zaśpiewałam dzisiaj z Renatą Przemyk.
Zrobiłam na złość sobie i wszystkim tym, którzy trzymali za mnie kciuki ;P
Ale ja już tak mam - nie lubię "sztuki dla sztuki".
Kilka powodów razem wziętych i ..... klamka zapadła.... :((((((((
Tuchola - Czersk, po Czersku...... po Tczewie...... i z dworca PKP do domku....
A teraz idę się moczyć w pełnej wannie pachnącej wody z pianą (i w tym momencie widać przewagę wanny nad prysznicem ;))
Podsumowując - 877,73 km przejechane w 7 dni, w tym 756,33 km przejechane w 5 dni ;D
Poznałam PRZESYMPATYCZNYCH LUDZI ;))))))))))
Wyjazd udany mimo niedoprowadzenia planów do końca ;)))
Pozdrawiam wszystkich serdecznie
______________________________________________________________________
Pobudka o 4:00.
Pakowanie i wyruszam - chciałam dotrzeć do Gdańska przed 20:00.
Jak dobrze jest wcześnie wstać...


Tuchola żegna :(


No coments ;)

Pomnik.. w Czersku chyba ;)

W drodze ubzdurało mi się, że jak będę mijać Czersk to zobaczę czy są pociągi do domku... tak jakoś mi się ubzdurało.....
No i był :(
Dlatego też jakieś półtorej godziny siedziałam "kimając" na ławce w rynku w Czersku ;(

A potem pociągiem do Tczewa...

Z Tczewa już bezpośrednio do Dąbrowy Górniczej.....
I tak BYŁO PIĘKNIE
Pozdrawiam serdecznie
- DST 41.40km
- Czas 02:57
- VAVG 14.03km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 11 czerwca 2007
Kategoria We dwoje - ja i mój rowerek ;))), TdP a''la Kosmacz
Czasami trzeba coś skrócić
Czasami trzeba coś skrócić by później można było wydłużyć..... hihihihihihi
Dzisiejszy plan Bydgoszcz - Kościerzyna został zmieniony naBydgoszcz - Tuchola ;)
Jutro ambitnie - Tuchola - Gdańsk ;)
Czy dam radę... tego nikt nie wie ;)
Jezoooooo - teraz jestem na 3 miejscu w top 20 tuż po Dj_Wiro i damian, hehehe tego jeszcze nie było ;D ale nie mogę zapisać print screena :(
Ok idę spać ;)))))
Pozdrawiam serdecznie
_________________________________________________________________________________________
Z Bydgoszczy wyjechałam około 9:00 bo Agenciara przedzierała się przez korki do mnie blachosmrodem ze zgaszonymi światłami ;P ;))))
Pożegnałam się z Agą i ruszyłam w dalszą, samotną drogę ;)
Nie mam stopki ale jakoś sobie radzę - opieram rower o "bele co" ;)

Koronowo

Taczka jest the best;)

Koronowo

Most ;)

Kura na żółwiu na wężu..... ach ta moja bujna wyobraźnia ;))))))))))))

Tuchola

Dojazd do miejsca zakwaterowania....... droga wprost wymarzona pod moje łysole ;)


Cmentarz jeńców wojennych i internowanych 1921-1922.
Na cmentarzu pochowano około 615 jeńców i internowanych różnych narodowości.
Około 560 jeńców - żołnierzy Armii Czerwonej w 50 grobach zbiorowych z lat 1921-1922.
1 jeńca ukraińskiego - żołnierza ukraińskiej Halickiej Armii w grobie pojedynczym z 1922 roku.
55 internowanych żołnierzy sojuszniczych formacji rosyjskich i kozackich oraz członków ich rodzin w grobach pojedynczych z lat 1921-1922.




Pomnik Żołnierzy Armii Czerwonej


Miejsce spoczynku dawnych mieszkańców Tucholi wyznania ewangelickiego.

Kolejny pomnik ;)

Powrót do "noclegowni"

Widok z okna ;)

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
Dzisiejszy plan Bydgoszcz - Kościerzyna został zmieniony naBydgoszcz - Tuchola ;)
Jutro ambitnie - Tuchola - Gdańsk ;)
Czy dam radę... tego nikt nie wie ;)
Jezoooooo - teraz jestem na 3 miejscu w top 20 tuż po Dj_Wiro i damian, hehehe tego jeszcze nie było ;D ale nie mogę zapisać print screena :(
Ok idę spać ;)))))
Pozdrawiam serdecznie
_________________________________________________________________________________________
Z Bydgoszczy wyjechałam około 9:00 bo Agenciara przedzierała się przez korki do mnie blachosmrodem ze zgaszonymi światłami ;P ;))))
Pożegnałam się z Agą i ruszyłam w dalszą, samotną drogę ;)
Nie mam stopki ale jakoś sobie radzę - opieram rower o "bele co" ;)

Koronowo

Taczka jest the best;)

Koronowo

Most ;)

Kura na żółwiu na wężu..... ach ta moja bujna wyobraźnia ;))))))))))))

Tuchola

Dojazd do miejsca zakwaterowania....... droga wprost wymarzona pod moje łysole ;)


Cmentarz jeńców wojennych i internowanych 1921-1922.
Na cmentarzu pochowano około 615 jeńców i internowanych różnych narodowości.
Około 560 jeńców - żołnierzy Armii Czerwonej w 50 grobach zbiorowych z lat 1921-1922.
1 jeńca ukraińskiego - żołnierza ukraińskiej Halickiej Armii w grobie pojedynczym z 1922 roku.
55 internowanych żołnierzy sojuszniczych formacji rosyjskich i kozackich oraz członków ich rodzin w grobach pojedynczych z lat 1921-1922.




Pomnik Żołnierzy Armii Czerwonej


Miejsce spoczynku dawnych mieszkańców Tucholi wyznania ewangelickiego.

Kolejny pomnik ;)

Powrót do "noclegowni"

Widok z okna ;)

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
- DST 80.00km
- Teren 10.00km
- Czas 04:42
- VAVG 17.02km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 10 czerwca 2007
Kategoria W towarzystwie ;), TdP a''la Kosmacz, Ponad 100 km ;), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Żerniki - Bydgoszcz. :)
Oczywiście
Żerniki - Bydgoszcz. :)
Oczywiście Grzeczna Panna zaliczona ;D
Tzn.sesja zdjęciowa pod znakiem ;)
Szczegóły później ;)
No i dzisiaj miałam znowu szczęście - miałam towarzystwo ;)
Pozdrawiam - Monika
_________________________________________________________________
Wyruszyłam o 7:00.
Wpadłam na chwilę do Zamościa ;)

Nawóz to inaczej ..... gówno ;D

Coś dla wielbicieli kaczek ;)

I następna fajna nazwa ;)

Pomnik we Wrześni


Gniezno wita ;)))

Gniezno





Bolesław Chrobry ;)

Do Bydgoszczy, po odjęciu 10, pozostaje ulubiona liczba zielaka ;D ;)

No i stuknęła mi 13tka ;D

Leszek Biały - ale ma kolarskie uda i łydki ;D ;)))))

Następnie w Biskupinie czekałam na...........
Agenciarę - dzisiaj znowu miałam szczęście nie pedalić samotnie tylko w bardzo miłym towarzystwie ;)
Biskupin

Turystyczna Kolej Wąskotorowa - Biskupin

Aga podkłada się pod ciapąg ;)

Aga w cieniu... ;) Ruiny gotyckiego zamku "diabła weneckiego"

Muzeum Kolei Wąskotorowej

Wenecja - nie widziałyśmy tu żadnych kanałów wodnych ;)))

Grzeczna Panna w grzesznej pozie ;))))

Drzewa - Aga była zdziwiona co ja fajnego widzę w tych drzewach ;D a mi się po prostu podobały i się nimi zachwycałam ;P ;)

No coments ;)

Padła... nie wstanę! tak będę leżeć ;)))

Bydgoszcz


Dziękuję Adze za miłe towarzystwo ;))))))))
I do zobaczenia kolejny raz na żywca na Bikeoriencie... bo nie zrealizowałyśmy naszego planu.... mówię o "pstrągu" ;))))))))
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
Oczywiście Grzeczna Panna zaliczona ;D
Tzn.sesja zdjęciowa pod znakiem ;)
Szczegóły później ;)
No i dzisiaj miałam znowu szczęście - miałam towarzystwo ;)
Pozdrawiam - Monika
_________________________________________________________________
Wyruszyłam o 7:00.
Wpadłam na chwilę do Zamościa ;)

Nawóz to inaczej ..... gówno ;D

Coś dla wielbicieli kaczek ;)

I następna fajna nazwa ;)

Pomnik we Wrześni


Gniezno wita ;)))

Gniezno





Bolesław Chrobry ;)

Do Bydgoszczy, po odjęciu 10, pozostaje ulubiona liczba zielaka ;D ;)

No i stuknęła mi 13tka ;D

Leszek Biały - ale ma kolarskie uda i łydki ;D ;)))))

Następnie w Biskupinie czekałam na...........
Agenciarę - dzisiaj znowu miałam szczęście nie pedalić samotnie tylko w bardzo miłym towarzystwie ;)
Biskupin

Turystyczna Kolej Wąskotorowa - Biskupin

Aga podkłada się pod ciapąg ;)

Aga w cieniu... ;) Ruiny gotyckiego zamku "diabła weneckiego"

Muzeum Kolei Wąskotorowej

Wenecja - nie widziałyśmy tu żadnych kanałów wodnych ;)))

Grzeczna Panna w grzesznej pozie ;))))

Drzewa - Aga była zdziwiona co ja fajnego widzę w tych drzewach ;D a mi się po prostu podobały i się nimi zachwycałam ;P ;)

No coments ;)

Padła... nie wstanę! tak będę leżeć ;)))

Bydgoszcz


Dziękuję Adze za miłe towarzystwo ;))))))))
I do zobaczenia kolejny raz na żywca na Bikeoriencie... bo nie zrealizowałyśmy naszego planu.... mówię o "pstrągu" ;))))))))
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
- DST 165.19km
- Czas 09:09
- VAVG 18.05km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 9 czerwca 2007
Kategoria W towarzystwie ;), TdP a''la Kosmacz, Ponad 100 km ;), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Wrocław - Żerniki.
Tym
Wrocław - Żerniki.
Tym razem nie "w pogoni za..."
Tym razem "uciekając przed..."
BURZAMI I DESZCZEM.
Pozdrawiam Wszystkich! :)
Kosma
___________________________________________________________________________________
Z różnych powodów ;P wyjazd troszkę opóźniony. Wyjechaliśmy przed 9:00. Troszkę jednak za późno...
Wrocław - Mirków - Wrocław Zakrzów - Domaszczyn - Bąków - Łozina - Bierzyce - Węgrów - Ludgierzowice - Złotów - Bukowice - Pierstnica - Krośnice - Wierzchowice - Czatkowice - Grabownica - Ruda Milicka - Stawno - dłuższy postój pomiędzy Stawem Słonecznym Górnym, a Stawami Wilczymi - Nowy Zamek - rozdroże, rozstanie :( - Ostrowąsy - Sulmierzyce - Chwaliszew - Mazury - Świnków - Orpiszew - Roszki - Koźminiec - Izbiano - Dobrzyca - Fabianów - Wilcza - Kotlin - Sławoszew - Sucha - Dobieszczyna - Żerniki
Dąbrowa Górnicza żegna Wrocław :(

Wspaniała droga - wprost dla moich łysoli i takiego obciążenia ;/

Konie mijane po drodze ;)

Dawamy, dawamy jak by powiedziała Agenciara ;D

Dłuższy postój na stawach - sesja zdjęciowa, zabawy z samowyzwalaczem i takie tam ;)



Sesja zdjęciowa ;)


Zamyślona...

Nadszedł czas rozstania - każdy jedzie w swoją stronę.

Jechałam przez Mazury ;)

Świnków ;)

Droga zaznaczona na mojej samochodowej mapie Polski....... wprost na moje łyse slicki ;/


Następna "autostrada" ;)

I o 21:00 byłam na miejscu zakwaterowania... trochę późno.... :(((((
Pozdrawiam wszystkich serdecznie ;)
Tym razem nie "w pogoni za..."
Tym razem "uciekając przed..."
BURZAMI I DESZCZEM.
Pozdrawiam Wszystkich! :)
Kosma
___________________________________________________________________________________
Z różnych powodów ;P wyjazd troszkę opóźniony. Wyjechaliśmy przed 9:00. Troszkę jednak za późno...
Wrocław - Mirków - Wrocław Zakrzów - Domaszczyn - Bąków - Łozina - Bierzyce - Węgrów - Ludgierzowice - Złotów - Bukowice - Pierstnica - Krośnice - Wierzchowice - Czatkowice - Grabownica - Ruda Milicka - Stawno - dłuższy postój pomiędzy Stawem Słonecznym Górnym, a Stawami Wilczymi - Nowy Zamek - rozdroże, rozstanie :( - Ostrowąsy - Sulmierzyce - Chwaliszew - Mazury - Świnków - Orpiszew - Roszki - Koźminiec - Izbiano - Dobrzyca - Fabianów - Wilcza - Kotlin - Sławoszew - Sucha - Dobieszczyna - Żerniki
Dąbrowa Górnicza żegna Wrocław :(

Wspaniała droga - wprost dla moich łysoli i takiego obciążenia ;/

Konie mijane po drodze ;)

Dawamy, dawamy jak by powiedziała Agenciara ;D

Dłuższy postój na stawach - sesja zdjęciowa, zabawy z samowyzwalaczem i takie tam ;)



Sesja zdjęciowa ;)


Zamyślona...

Nadszedł czas rozstania - każdy jedzie w swoją stronę.

Jechałam przez Mazury ;)

Świnków ;)

Droga zaznaczona na mojej samochodowej mapie Polski....... wprost na moje łyse slicki ;/


Następna "autostrada" ;)

I o 21:00 byłam na miejscu zakwaterowania... trochę późno.... :(((((
Pozdrawiam wszystkich serdecznie ;)
- DST 159.01km
- Teren 10.00km
- Czas 08:27
- VAVG 18.82km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 6 czerwca 2007
Kategoria Ponad 200 km ;), Ponad 100 km ;), TdP a''la Kosmacz, We dwoje - ja i mój rowerek ;))), REKORD :)
___________________________________________________
I WERSJA
Mój pierwszy
___________________________________________________
I WERSJA
Mój pierwszy raz.... nie bolało i nawet było przyjemnie ;))))
Moje pierwsze 200 kaemów w życiu ;)
Dąbrowa Górnicza - Ząbkowice Śląskie przez Głuchołazy i Czechy ;)
Koleżanka do mnie dzwoni dzisiaj i ja po pewnym czasie mówię:
"OK zadzwonię później bo bulę za tą rozmowę jak za zboże"
Ona:"Dlaczego"
J:"Bo jestem w Czechach"
O:"W Czechach??? Miałaś jechać nad morze!!!!!!"
J:"No jadę nad morze"
O:"Jakie?"
J:"Bałtyckie"
O:"piiiiiiiiiiii piiiiiii - cenzura ;))))
W Ząbkowicach Śląskich kogo spotkałam???
No kogo???????
Ale miałam głupią minę i późny zapłon.... no ale naprawdę nie spodziewałam się spotkać tego osobnika... a tu zatrzymuje się samochód i słychać:"Witaj"
Hehehhehe
Pozdrawiam wszystkich
_______________________________________________________________
II WERSJA
Pobudka o 4:00, miałam wyjechać o 4:30...
Niestety liczba obowiązków do wykonania wzrastała przeciwproporcjonalnie do czasu pozostałego do wyjazdu...
Dlatego wyjechałam o 5:08...
Adrenalina i podniecenie przyczyniła się do tego, że "miałam moc" ;))) Jechało się wspaniale - prawie nie czułam obciążenia, które nie było małe ;)
Na pierwszy, nieprzyjemny incydent nie musiałam długo czekać... W Będzinie (5 km od domu) kierowca pędzący z drogi podporządkowanej wyhamował z piskiem w ostatniej chwili, na co ja uśmiechnęłam się szyderczo...
Na krótkim postoju w Bytomiu (sprawdzałam czy z kołem jest wszystko ok) okazało się, że ten pirat drogowy próbował mnie opluć... ucierpiała moja sakwa i tabliczka z herbem Dąbrowy Górniczej... :(
Ale to oczywiście nie zdołało mi popsuć wspaniałego humoru ;)
Pierwszy dłuższy postój był na przystanku na którym w pewną lutową noc spędziłam parę godzin czekając aż zacznie świtać ;)

Mój góral po liftingu na turystyczny ;)

Kartka z herbem Dąbrowy Górniczej miała spełniać dwie funkcje:
- robić za błotnik ;)
- skłaniać kierowców do myślenia (jeśli jakiś palant chciałby zatrąbić na mnie po zauważeniu tej kartki być może nie zatrąbi ;))
Powiem, że był to dobrych wiele przyjemnych sytuacji mnie spotkało dzięki tej kartce ;))))
Kościół w Kędzierzynie Koźlu

Kanał Gliwicki w Kędzierzynie - Koźlu

Po drodze straszne widoki - na zabudowaniach widać ślady powodzi... widać jaka była wysokość wody.. :(

Jadę podziwiając widoki ;)

W Prudniku (przejechane 130 km) jestem już o 12:00.

Nie czuję w ogóle przejechanych kilometrów ;)))))))))))
Miałam jechać tak jak w lutym czyli przez Nysę...
Postanowiłam jechać przez ulubione miasto Młynarza - Jego ukochane Głuchołazy ;))))



Następnie moja podróż przebiegała przez Czechy ;)
Pan na granicy mówi do mnie: "Lepiej by było Pani jechać po stronie Polskiej, bo tu trochę gór jest"
A ja na to: "Nie szkodzi" ;)))
W Czechach


Doliczyłam się 13 boćków ;)



O! jaki wielki zielony piesek ;D





Przejście graniczne Bily Potok (Czechy) - Paczków (Polska)

Gdzieś w Polsce (Czesiek na pewno będzie wiedział gdzie to jest ;) )

Kamieniec Ząbkowicki - tym razem z innej drogi ;)

A to WSPANIALI, PRZEMILI LUDZIE u których nocowałam ;)))
POZDRAWIAM SERDECZNIE I DZIĘKUJĘ ZA WSZYSTKO ;)))

W nocy, jak się obudziłam czułam wszystkie mięśnie, na szczęście rano podniosłam się z łóżka by ruszyć przed siebie ;)
Pozdrawiam wszystkich serdecznie ;)
I WERSJA
Mój pierwszy raz.... nie bolało i nawet było przyjemnie ;))))
Moje pierwsze 200 kaemów w życiu ;)
Dąbrowa Górnicza - Ząbkowice Śląskie przez Głuchołazy i Czechy ;)
Koleżanka do mnie dzwoni dzisiaj i ja po pewnym czasie mówię:
"OK zadzwonię później bo bulę za tą rozmowę jak za zboże"
Ona:"Dlaczego"
J:"Bo jestem w Czechach"
O:"W Czechach??? Miałaś jechać nad morze!!!!!!"
J:"No jadę nad morze"
O:"Jakie?"
J:"Bałtyckie"
O:"piiiiiiiiiiii piiiiiii - cenzura ;))))
W Ząbkowicach Śląskich kogo spotkałam???
No kogo???????
Ale miałam głupią minę i późny zapłon.... no ale naprawdę nie spodziewałam się spotkać tego osobnika... a tu zatrzymuje się samochód i słychać:"Witaj"
Hehehhehe
Pozdrawiam wszystkich
_______________________________________________________________
II WERSJA
Pobudka o 4:00, miałam wyjechać o 4:30...
Niestety liczba obowiązków do wykonania wzrastała przeciwproporcjonalnie do czasu pozostałego do wyjazdu...
Dlatego wyjechałam o 5:08...
Adrenalina i podniecenie przyczyniła się do tego, że "miałam moc" ;))) Jechało się wspaniale - prawie nie czułam obciążenia, które nie było małe ;)
Na pierwszy, nieprzyjemny incydent nie musiałam długo czekać... W Będzinie (5 km od domu) kierowca pędzący z drogi podporządkowanej wyhamował z piskiem w ostatniej chwili, na co ja uśmiechnęłam się szyderczo...
Na krótkim postoju w Bytomiu (sprawdzałam czy z kołem jest wszystko ok) okazało się, że ten pirat drogowy próbował mnie opluć... ucierpiała moja sakwa i tabliczka z herbem Dąbrowy Górniczej... :(
Ale to oczywiście nie zdołało mi popsuć wspaniałego humoru ;)
Pierwszy dłuższy postój był na przystanku na którym w pewną lutową noc spędziłam parę godzin czekając aż zacznie świtać ;)

Mój góral po liftingu na turystyczny ;)

Kartka z herbem Dąbrowy Górniczej miała spełniać dwie funkcje:
- robić za błotnik ;)
- skłaniać kierowców do myślenia (jeśli jakiś palant chciałby zatrąbić na mnie po zauważeniu tej kartki być może nie zatrąbi ;))
Powiem, że był to dobrych wiele przyjemnych sytuacji mnie spotkało dzięki tej kartce ;))))
Kościół w Kędzierzynie Koźlu

Kanał Gliwicki w Kędzierzynie - Koźlu

Po drodze straszne widoki - na zabudowaniach widać ślady powodzi... widać jaka była wysokość wody.. :(

Jadę podziwiając widoki ;)

W Prudniku (przejechane 130 km) jestem już o 12:00.

Nie czuję w ogóle przejechanych kilometrów ;)))))))))))
Miałam jechać tak jak w lutym czyli przez Nysę...
Postanowiłam jechać przez ulubione miasto Młynarza - Jego ukochane Głuchołazy ;))))



Następnie moja podróż przebiegała przez Czechy ;)
Pan na granicy mówi do mnie: "Lepiej by było Pani jechać po stronie Polskiej, bo tu trochę gór jest"
A ja na to: "Nie szkodzi" ;)))
W Czechach


Doliczyłam się 13 boćków ;)



O! jaki wielki zielony piesek ;D





Przejście graniczne Bily Potok (Czechy) - Paczków (Polska)

Gdzieś w Polsce (Czesiek na pewno będzie wiedział gdzie to jest ;) )

Kamieniec Ząbkowicki - tym razem z innej drogi ;)

A to WSPANIALI, PRZEMILI LUDZIE u których nocowałam ;)))
POZDRAWIAM SERDECZNIE I DZIĘKUJĘ ZA WSZYSTKO ;)))

W nocy, jak się obudziłam czułam wszystkie mięśnie, na szczęście rano podniosłam się z łóżka by ruszyć przed siebie ;)
Pozdrawiam wszystkich serdecznie ;)
- DST 228.00km
- Czas 10:44
- VAVG 21.24km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 31 maja 2007
Kategoria We dwoje - ja i mój rowerek ;))), Do pracy / z pracy
Z pracy - standard.
Z pracy - standard.
Później na 5 urodzinki Ani ;)))))))
Mydlice - Manhattan
i nazad ;P
Pozdrawiam serdecznie ;)
Później na 5 urodzinki Ani ;)))))))
Mydlice - Manhattan
i nazad ;P
Pozdrawiam serdecznie ;)
- DST 25.69km
- Teren 1.00km
- Czas 01:21
- VAVG 19.03km/h
- Aktywność Jazda na rowerze







