Informacje

  • Wszystkie kilometry: 67375.98 km
  • Km w terenie: 3398.25 km (5.04%)
  • Czas na rowerze: 170d 11h 50m
  • Prędkość średnia: 16.46 km/h
  • Suma w górę: 0 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy kosma100.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

We dwoje - ja i mój rowerek ;)))

Dystans całkowity:26901.39 km (w terenie 1175.03 km; 4.37%)
Czas w ruchu:1454:35
Średnia prędkość:18.46 km/h
Maksymalna prędkość:47.30 km/h
Liczba aktywności:902
Średnio na aktywność:29.82 km i 1h 37m
Więcej statystyk
Wtorek, 1 kwietnia 2008 Kategoria We dwoje - ja i mój rowerek ;))), Do pracy / z pracy

Jechałem jak zwykle zupełnie sam,
na uszach miałem swoją muzykę.
Tak mocno ściskałem żółtą kierownicę,
każdej nocy dotykam

Jechałem jak zwykle zupełnie sam,
na uszach miałem swoją muzykę.
Tak mocno ściskałem żółtą kierownicę,
każdej nocy dotykam Cię,
tak bardzo chcę przejechać między twymi udami...
Czy Ty wiesz kochanie co ja czuję
kiedy stoję przed domem w którym ty rajcujesz?


_____________________________________________

Rankiem (bardzo wczesnym) do pracy - nie standardowo.
Ilość km - 64; czas - 3h48min.

Wstałam o 1:00 i pojechałam "do pracy".
Noc była taka piękna a ja niewyżyta wiec pojechałam do pracy "na skróty".
A więc:
Dąbrowa Górnicza - Będzin - Czeladź - Siemianowice - Bytom - Zabrze - Świętochłowice - Chorzów - Katowice.

Głównymi drogami (94, 88) ale o tej godzinie nawet fajnie się jechało ;)

Zdjęcia umieszczę później ;)

Gleba OMC przez mój napęd - stanęłam na pedałach i to był mój największy błąd - łańcuch przeskoczył i wylądowałam brzuchem na mostu - oj zabolało! i będzie siniak :(

Oczywiście to jest wpis Prima - Aprilissowy ;) chociaż niezły pomysł ;D
_______________________________________________________
Wpis rzeczywisty:
Rankiem (wczesnym) - do pracy - standardowo.

Gleba OMC przez mój napęd - stanęłam na pedałach i to był mój największy błąd - łańcuch przeskoczył i wylądowałam brzuchem na mostu - oj zabolało! i będzie siniak :(

Po pracy (zwolniłam się 2 godziny) do domku - standardowo.
Po przyjeździe wielkie sprzątanie schowka - tzn. kursy: schowek - śmietnik.
Dziwne ile niepotrzebnych rzeczy może człowiek zgromadzić w schowku ;D

O 17:00 do Makro i z powrotem ;)

Wieczorkiem słucham ostatniej audycji Kosy... jak będę w okolicach Wawy - muszę się wybrać na ewangelicki cmentarz na Żytniej.


Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
  • DST 37.97km
  • Teren 3.00km
  • Czas 02:07
  • VAVG 17.94km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 30 marca 2008 Kategoria We dwoje - ja i mój rowerek ;))), Do pracy / z pracy

Jeszcze jeden krok - niewiele ci zostało ,
Jeszcze jeden krok i nastanie dzień,
Jeszcze jeden krok - już żegnasz swoje ciało,

Jeszcze jeden krok - niewiele ci zostało ,
Jeszcze jeden krok i nastanie dzień,
Jeszcze jeden krok - już żegnasz swoje ciało,
Jeszcze jeden krok to twój ostatni sen - amen...


To nie tak miało być, naprawdę nie tak...
Sam początek dnia zaczął się "jakoś nie tak".
Wstałam o nieludzkiej, niehumanitarnej godzinie jaką była 3:45 czasu zimowego.
Gdy podeszłam do windy okazało się, że "działa inaczej" czyli z samego rana musiałam znieść mojego rumaka po schodach.
Gdy wyszłam przed blok myślałam, że z wysiłku pękły mi oczy - bo nic nie widziałam.
Okazało się jednak, że z moimi oczami wszystko w porządku (jeśli dioptrię 5,5 można uznać za "wszystko w porządku") a okolicę otacza gęsta, biała, zimna MGŁA.

Ruszyłam "na spotkanie przygodzie".

Lubię sporty ekstremalne ale jazda w takiej mgle (widoczność - "od słupa do słupa", czyli 50 metrów) była wysoce stresogenna.

Przy stawikach nie ryzykowałam i jechałam po chodniku - co przyczyniło się do tego, że spóźniłam się dzisiaj 7 minut do pracy. Dzwoniąc do kolegi, którego zmieniałam powiedziałam, że spóźnię się godzinę bo zapomniałam zegarka przestawić ;)

Jak jechałam to osiadająca szadź zrobiła mi na kurtce, kasku, włosach - na całej mnie po prostu białą pokrywę ;)
Włosy mam mokre jak bym wyszła z pod prysznica.

A tu opis wczorajszego "powitania" z drugiej ręki.
P.S. Nie radzę nikomu innemu brać przykładu z Gaka - z Nim znam się od 23 lat więc wybaczyłam mu tą gafę.

Powrót z pracy – nie mógł być standardowy, co jak co ale w taką pogodę nie mogłam sobie odpuścić jakiegoś lansu po okolicy.
A więc Katowice Szopiennice – Centrum – Józefów - Siemianowice Śląskie.
Tam przez rondo w park pełen szkieł :(
Następnie w ulicę Żurawią i obok pola golfowego ;)
Pole golfowe


Ścieżka rowerowa między polami golfowymi

Żyję tak by nie urazić nikogo, zatem nie chcę też by ktoś mnie uraził – nie wjechałam więc tam ;)





Bardzo przyjemną szutrówką dojechałam do cmentarza Żołnierzy niemieckich – to ten cmentarz zainspirowany przez cześka.
Bardzo podobny do tego w Nadolicach Wielkich


Cmentarz




A tu wersja dla agenciary ;D


I dalej cmentarz












Nie dokończony jeszcze.












Następnie przez Czeladź
Kościół w Czeladzi.


Zamek w Będzinie




Przez Górę Zamkową


Następnie szukałam trasy terenowej z zamku do Dąbrowy... za tydzień będę tu ciorać Kobrę ;)
Oj chyba za bardzo terenową znalazłam – nie na Kellyska ;)
Asfalt zwinęli ;)



Od tego momentu miałam wrodzoną zdolność do znajdywania nieprzejezdnych dróg... :(
Krążyłam po uliczkach ze zwiniętym asfaltem i ślepych uliczkach, w końcu dotarłam na przyjemny most i ścieżkę przy nim.


Niestety ponownie pomyliłam drogi i znalazłam się w takim oto miejscu


W końcu trafiłam na taką drogę


I mówię – jadę nią co mi tam – zobaczymy gdzie wyjadę.
I wyjechałam...
... na Zielonej.
Skąd pognałam do domku bo wszystkie kości czuję – mam nadzieję, że się nie rozchoruję :(

A to ja ;) - rysunek autorstwa Ani

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)


Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
  • DST 46.68km
  • Teren 15.00km
  • Czas 02:39
  • VAVG 17.62km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 29 marca 2008 Kategoria We dwoje - ja i mój rowerek ;))), Do pracy / z pracy

Dzisiaj rano niespodzianie zapukała do mych drzwi,
Wcześniej niż oczekiwałem przyszły te cieplejsze dni,
Zdjąłem z niej zmoknięt

Dzisiaj rano niespodzianie zapukała do mych drzwi,
Wcześniej niż oczekiwałem przyszły te cieplejsze dni,
Zdjąłem z niej zmoknięte palto, posadziłem vis a vis,
Zapachniało, zajaśniało wiosna, ach to ty!
Wiosna, wiosna, wiosna, ach to ty!!!


Rankiem - do pracy.
Za późno wyjechałam i troszkę musiałam pedalić by się nie spóźnić.
O 5:30 w centrum Sosnowca - temperatura 5,7 stopnia, chociaż padał drobny deszczyk.

Po pracy przez Sosnowiec - Zagórze - obok Reala na Manhattan.
Na Zagórzu darłam się w niebogłosy gdy ktoś (czytaj: niedobry Kolega G......) położył mi znienacka dłoń na.... - tak to się wita znajomych pędzących na rowerze???? ;>

Później nadeszła, jak to w wiosnę bywa, burza - taka najprawdziwasza - z piorunami, grzmotami i ulewnym deszczem - ale akurat miałam dach nad głową wtedy - szczęściara ;D

Potem standardowo do domku ;)

Jakaś dżampreza się szykuje ;D


Nie tylko dworzec PKP mamy "nie z tej epoki", najnowsze autokary krążące po Dąbrowie z ekskluzywnymi wycieczkami ;)


A tu mnie ominęła jakaś dżampreza ;)


Dzisiaj nie byłam na Pogorii - smutek :(((
Dzień bez Pogorii to dzień stracony ;)


Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
  • DST 41.51km
  • Teren 1.00km
  • Czas 02:07
  • VAVG 19.61km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 25 marca 2008 Kategoria We dwoje - ja i mój rowerek ;))), Do pracy / z pracy

Ludzie umierają,
Nie wiedzą co się dzieje.
Liście spadają,
Kiedy silny wiatr wieje.
Ludzie umierają,
Nie wiedzą co

Ludzie umierają,
Nie wiedzą co się dzieje.
Liście spadają,
Kiedy silny wiatr wieje.
Ludzie umierają,
Nie wiedzą co to znaczy.
Czy tam już nic nie ma,
Czy tylko jest inaczej?
Życie nie umiera...
Ludzie umierają,
Nie wiedzą co się stanie.
Przeraża ich
Wieczne odpoczywanie.
Ludzie umierają,
Nie wiedzą co się dzieje.
Gwiazdy spadają,
Gdy kosmiczny wiatr wieje.
Życie nie umiera...


Do pracy.
W połowie drogi złapała mnie śnieżyca :(

Dzisiejszy wpis dedykuję [*] [*] [*] Januszowi Kosie Kosińskiemu [*] [*] [*] , który już nigdy nie poprowadzi żadnej audycji, który już nigdy nie będzie "zanudzał" swoim spokojnym, nie spieszącym się głosem, już nigdy nie posłucham koncertu życzeń i kalendarium muzycznego...


Wieczorem (po 22:00) z pracy.
Na świerszczu :(

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
  • DST 32.64km
  • Teren 1.00km
  • Czas 01:41
  • VAVG 19.39km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 24 marca 2008 Kategoria We dwoje - ja i mój rowerek ;)))

Śmigus Dyngus... od Samej Góry...

Śmigus Dyngus... od Samej Góry...

Późnym rankiem na śniadanko (Mydlice - Manhattan (przez Pogorię)).
W samo południe OMC na Pogorię na spotkanie z mejerw.

Pogoria zmienną jest - jak to kobieta ;)








Pańskie (majera) oko (ręka) konia (łabędzie) tuczy ;)

Cały czas w deszczyku i w chłodzie, brrr.

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
  • DST 13.44km
  • Teren 1.00km
  • Czas 00:45
  • VAVG 17.92km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 23 marca 2008 Kategoria We dwoje - ja i mój rowerek ;)))

Obudziło się we mnie zwierzę, szkoda tylko, że to leniwiec... :(

Obudziło się we mnie zwierzę, szkoda tylko, że to leniwiec... :(

Rankiem na Pogorię i na Manhattan na świąteczne śniadanko.
Postępy w budowie centrum handlowego w centrum Dąbrowy.


Na Pogorii słonecznie - nawet jakiś biker wybrał się "na spacer" z psem ;)


Ale ktoś miał agresywny bieżnik ;)


W południe na Pogorię zobaczyć czy ktoś nie zbeszcześcił mojej ławeczki.

Moja ławeczka ;)



Na Pogorii w południe ludzi w trzy hmm tzn. dużo ludzi ;)


Następnie pojechałam odwiedzić bobra vel świstaka ;D


Sto lat! Sto lat!


Miałam jechać jeszcze do pracy na rowerku, ale jak widać w tytule dzisiejszej jazdy... :( i jadę blachosmrodem...

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
  • DST 21.29km
  • Teren 8.00km
  • Czas 01:12
  • VAVG 17.74km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 22 marca 2008 Kategoria We dwoje - ja i mój rowerek ;))), Do pracy / z pracy

Tańczący z chmurami...

Tańczący z chmurami...Dzisiaj bez cytatu... tak jakoś wyszło...

Do pracy - standardowo.
Wczoraj najprawdopodobniej przewiało mi szyję :(
Z pracy - standardowo.




Obudziło się we mnie zwierzę - jakiś świąteczny leniwiec :(

Z okazji Świąt Wielkanocnych życzę wszystkim Bikestatsowiczkom i Bikestatsowiczom Dużo Zdrowia, Radości i Miłości oraz wielu tysięcy przekręconych kilometrów w przemiłej, gorącej atmosferze. Pamiętajcie - Świat należy do nas i do naszych dwóch kółek ;)



Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
  • DST 32.69km
  • Teren 2.00km
  • Czas 01:51
  • VAVG 17.67km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 20 marca 2008 Kategoria We dwoje - ja i mój rowerek ;))), Do pracy / z pracy

Hu hu ha, hu hu ha,
nasza zima zła!

Hu hu ha, hu hu ha,
nasza zima zła!


Rankiem - do pracy.
Mroźno!

Mamy piękną zimę tej wiosny ;)

Biało - żółta, wiosenno - zimowa fota ;)



Jadąc do domku między Katowicami a Sosnowcem spotkałam "ekipę" kiboli, chyba...
Nie wiem, ale chyba kibole...
Z przodu bałam się zrobić zdjęcie ;)


Kościół w Sosnowcu


Zima, zima, zima...




Biało - czarny miś ;)



Pierwszy raz w życiu (a żyję ładnych parę lat) doświadczyłam tak drastycznych zmian pogody w ciągu jednego dnia: od śnieżycy po piękne słońce...
P.S. Mam nadzieję, że jutro będzie cieplej ;)

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
  • DST 32.57km
  • Teren 2.00km
  • Czas 01:48
  • VAVG 18.09km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 19 marca 2008 Kategoria We dwoje - ja i mój rowerek ;))), Do pracy / z pracy

Dzisiaj rano wynurzyła się spod kołdry pełnej snów,
W moje usta wbiła oczy, popłynęła rzeka słów,
Poszedłem kupić coś, gdy wróciłe

Dzisiaj rano wynurzyła się spod kołdry pełnej snów,
W moje usta wbiła oczy, popłynęła rzeka słów,
Poszedłem kupić coś, gdy wróciłem znowu spała,
Wszedłem w nią kilka razy,
Była mokra, lekko drżała...



Rankiem - z pracy.
Dzisiaj nie standardowo.

Dygresja do rozważania Agenciary, Asicy i Młynarza na temat tramwajów.
(Dzięki pisaniu opisu dzisiejszej wycieczki dowiedziałam się, że nie ma odmiany "tramwaji" tylko "tramwai" albo "tramwajów").
Zaczynam cykl "Tramwaje Śląska i Zagłębia".
Dzisiaj upolowałam tramwaj, który nie jest nowy tylko po liftingu "tramwaju komunistycznego". Lifting robiony był w Poznaniu i chyba w Bydgoszczy.



Miałam dość pędzących blachosmrodów, na odcinku centrum Sosnowca - Auchan (odcinek dojazdówki na Kraków - Katowice) więc za centrum Sosnowca skręciłam w lewo i pojechałam przy torach tramwajowych.
Ten tramwaj już dalej nie pojedzie ;)

A następnie w prawo i wylądowałam na Środuli przy Auchanie.
Obok Decathlonu.
Dzisiaj popołudniu pojadę jeszcze do Decathlonu na zakupy i na angielski ;)


Za Decathlonem już standardowo.
Podróż zajęła mi trochę więcej czasu ale przyjemnie było ;)

A to liść laurowy (jakiś taki dziwny kształt) na mojej zalewajce dzisiejszej ;)


_____________________________________________________________________
Apel do Agnieszki i innych Bydgoszczan ;))
Proszę zrobić pościg za biegaczami rozstawionymi po całej Bydzi ;) i ufocić ich ;)


Podobno są w różnych miejscach, pełno ich i mają różne kolory.
Jak nie to ja w połowie kwietnia zrobię tour po Bydzi i złapię ich w mój obiektyw ;)




Po południu do centrum OMC, później do Sosnowca do Decathlonu (dzięki Gak za wartę przy rowerze ;)).
Później do Makro (tym razem ja na warcie - transakcja wiązana ;)).
Pod Makro spotkałam mojego pierwszego męża - kopę lat, hihihihihi - pozdrawienia dla Lolusia z Rodziną ;)
Pod Makro zaczął sypać śnieg - to była prawdziwa śnieżyca!!!!
Płatki śniegu wielkości dwuzłotówek - masakra!
Z Makro do domku i wieczorkiem na angielski i z powrotem ;)

P.S. Na angielskim słuchaliśmy kawałka Sk8er Boi i tłumaczyliśmy - podoba mi się ten kawałek ;)

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
  • DST 30.50km
  • Teren 5.00km
  • Czas 02:00
  • VAVG 15.25km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 18 marca 2008 Kategoria We dwoje - ja i mój rowerek ;))), Do pracy / z pracy

Ja wiem, że w życiu są upadki i wzloty,
Dziewczyny to nic więcej jak tylko kłopoty...
Moja starsza siostra mówi: - Nie zadawaj się

Ja wiem, że w życiu są upadki i wzloty,
Dziewczyny to nic więcej jak tylko kłopoty...
Moja starsza siostra mówi: - Nie zadawaj się z lujami,
Moja młodsza siostra po nocach z bambrami,
Chodzą ludzie dookoła, jakie to są brudne świnie,
Jakie bzdury wygadują o poznanej tej dziewczynie.
Myślę, tak to bywa, kiedy ktoś z zazdrości,
Kiedy brak mu jego własnej miłości,
Ale jej nie zaszkodzi żadne obce, obce zło.
Wiesz, i cała reszta coś jak to...


Rankiem po wyjściu z pracy oczom moim ukazał się taki widok:

Z pracy - standard.
No w końcu Wielkanoc się zbliża - w Boże Narodzenie nie było śniegu, to w Wielkanoc będzie ;)


Jechałam powoli.
Gleba OMC - tak to jest jak się zapomniało jak się jeździ po śniegu i oblodzonej ulicy.

Kilka białych fotek.




Coś różowego specjal 4 Maniaczki Różowego ;)


Ślady... donikąd...


No i palce u nóg zamarzły :(((

A to mój nowy design pulpitu - dzięki Młynarz i sorki Czesiek - po roku czasu zmieniłam tło pulpitu ;)


Trzeba byłoby się za szmatę wziąć... :((((( Niefajnie fest niefajnie, jak by to powiedział mój kolega z pracy ;)

Wieczorem - do pracy.

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
  • DST 32.74km
  • Teren 1.00km
  • Czas 01:55
  • VAVG 17.08km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl